skomplikowany związek - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-01-07, 18:20   #1
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17

skomplikowany związek


Witam wszystkie Wizażanki. To mój pierwszy post, chociaż na tym forum często bywałam i szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania już wcześniej ;-).
Chciałabym przedstawić Wam pokrótce mój związek i problemy z nim związane oraz prosić o opinię. Nie bardzo mam się komu wygadać i poprosić o opinię, bo chociaż mam 4 siostry to niezbyt dobrze rozmawia mi się o takich problemach, nie jesteśmy zbyt blisko ze sobą (duża różnica wieku, one mają już swoje rodziny i też nie mamy czasu), mam jedną przyjaciółkę, ale z pewnych powodów nie jest w stanie mi pomóc (siedzi w gorszym bagnie , jak to zgodnie stwierdziłyśmy).
Cały dzień po głowie chodzi mi coś, co tam kiedyś wyczytałam, że kobiety szukają mężczyzn podobnych do swoich ojców i u mnie może to się sprawdzać, może nie w 100%, ale w pewnym stopniu. Mój ojciec to dla mnie drażliwy temat. Zdradzał moją mamę na prawo i lewo (czego mój Tż nie zrobił, nie doszukiwać się podobieństwa w tym), był strasznie apodyktyczny, przez niego moja mama stała się "zahukana" - nie malowała się, ojciec ją strofował cokolwiek nie powiedziała. Moją najstarszą siostrę urodziła w wieku 18 lat, chciała się dalej kształcić, ale mój ojciec miał z tym problem, więc wychowywała dzieci i ciężko pracowała, żeby utrzymać 6 dzieci (nasza piątka plus ojciec). Mojemu ojcu nigdy nie chciało się pracować, wiecznie wymawiał się chorym sercem (błagam... bez komentarza to pozostawię, lekka arytmia, kto jej nie ma?). W końcu 10 lat temu zdradził moją mamę i ona powiedziała dość (albo to były moje starsze siostry) i z hukiem wypieprzyły go z domu. Mojej mamie generalnie wyszło to na dobre, skończyła szkołę, ma spokój "psychiczny", ale go niestety kochała. Mój ojciec to kawał gnoja, teraz nie utrzymuję z nim kontaktu. W dorosłość weszłam skrzywiona przez rozwód, jego wieczne zdrady i panicznie się tego boję.

Jeżeli chodzi o mojego Tż, to jesteśmy razem już ponad 4 lata, oboje mamy 23 lata. Poznaliśmy się w liceum w momencie, w którym miałam wiele problemów i niską samoocenę. Był moim pierwszym pierwszym (i jak do tej pory jedynym) partnerem. Jak to bywa, poczułam się wyróżniona, ktoś się w końcu mną zainteresował. Zakochałam się.

Opowiem jeszcze pokrótce o moim Tż. Wychowywała go właściwie babcia, chociaż mieszkał z obojgiem rodziców, mama nie za bardzo dojrzała do roli matki. W jego rodzinie przewija się bezustannie problem alkoholizmu, raz matka, raz ojciec... Mój Tż jest uczulony na punkcie alkoholu, nie pije, twierdzi, że już się wyszumiał w gimnazjum i liceum, mi alkoholu wręcz zabrania. Raz się napiliśmy razem (!) w naszą 4 rocznicę, czyli 2 miesiące temu. U niego też był problem zdrady w rodzinie, rodzice byli separacji przez 10 lat. Z charakteru mój facet jest z jednej stronty bardzo pewny siebie, a z drugiej czasami widzę, że jest taki niepewny i zagubiony. Mam wrażenie, że ta jego pewność siebie to taka maska.

No i wracając do tematu naszego związku, na początku było wszystko cudownie, ale po kilku miesiącach zaczęły się schodki: spódniczek nie noś, bo jestem zazdrosny, bluzek z dekoltami też nie (chociaż mój styl ubierania był aż za grzeczny), alkoholu nie, miałam przyjaciela, z którym kazał mi zerwać kontakt. Z moim przyjacielem znaliśmy się 7 lat, podkochiwałam się w nim te całe 7 lat, może dlatego był taki zazdrosny, chociaż z perspektywy czasu widzę, że zakończenie tej znajomości było dobrym posunięciem. Miał problem z moim wychodzeniem z koleżankami, nie lubi jak w ogóle wychodzę z domu, chyba najlepiej zamknąłby mnie jak w klatce. Miał problem nawet, że rozmawiam ze szwagrami... Po prostu chorobliwa zazdrość, czasami podpadało mi to wszystko pod jakieś problemy i niestabilności psychiczne, ale byłam młoda, głupia, więc pozwoliłam na za dużo. Kiedy po tych 2-3 miesiącach zaczęły się takie cyrki, to chciałam go zostawić, a on wpadał w histerie... Błagał mnie, żebym go nie zostawiała, że jestem dla niego wszystkim. Płakał i raz już miałam dzwonić po pogotowie, bo dostał duszności... Ja zawsze się bałam i obiecywałam mu co tylko zechce w takich chwilach. Histerie przeszły, do tej pory dziękuje mi za to, mówi, że to dzięki mnie się ogarnął. Potem jakby wszystko zaczęło się układać, odpuścił trochę, chociaż to trochę to nadal marnie.
Opowiedziałam same negatywne strony mojego związku, przejdę może teraz dla równowagi do pozytywów. Jest dla mnie bardzo kochany, czuły, jest na każde moje zawołanie, zawsze mogę na niego liczyć, poświęca mi dużo czasu, wręcz zaniedbuje inne obowiązki czasem. Kupuje mi dużo prezentów i tu nie chodzi o to, że jestem materialistką, ale oboje studiujemy i nam się nie "przelewa", wiadomo, chociaż na nic nam nie brakuje. Wie, że uwielbiam storczyki, to dostaję je prawie przy każdej możliwej okazji, nawet za zdany egzamin w sesji, a właściwie trzy za trzy zdane . Mój Tż pomaga mi we wszystkim, ale też mojej mamie, siostrom, po prostu robi wszystko o co go poproszę.
Wiem, że dałam sobie kompletnie wejść na głowię i to jest dla mnie dziwne, bo w relacjach z innymi nie dam sobie "dmuchać w kaszę" i mamie, siostrom, a nawet profesorowi potrafię odpyskować. To nie było też, że tak po prostu uległam. Żarłam się z nim niemiłosiernie, ale już wtedy byłam szaleńczo zakochana. Żarłam się, żarłam, ale i tak stawało na jego.
No i ostatnio ten nasz nieperfekcyjny, ale wydawałoby się, że szczęśliwy i w miarę stabilny związek zniszczyło pewne zdarzenie. Tż odwozi mnie do szkoły i zanim wyjeżdżamy jeszcze ode mnie z miasta przeglądam jego tel, bo miałam włączyć muzykę, wchodzę w przeglądarkę, a tam facebook, którego nie ma... Ciekawe. Zapomniał hasła do jednego, to owszem, mówił mi. No ale po kolei... Pytam się co to za facebook, a on do mnie "pokaż", ja mu (idiotka!) oddałam i mimo tego, że prowadził samochód pousuwał szybko dane przeglądarki. Na pytanie co robi, powiedział, że pousuwał, bo nie wiedział co tam znalazłam. To pierwszy cios. Nie nawyzywałam go, poprosiłam, żeby odwiózł mnie do domu. Byłam przerażona i w szoku. Żałuję, że tak zareagowałam. Powinnam siedzieć cicho i przejrzeć tego fb, albo od razu poprosić go, żeby wszedł na tego fb i mi pokazał. Wysiadłam z samochodu, on nie powiedział nic Stał pod moim domem 2 h i prosił, żebym zeszła. Rozmawiałam z nim wtedy przez telefon i chciałam mu dać szansę, żeby wyjaśnił i pokazał co tam miał na tym fb, a on pousuwał wszystkie wiadomości... Przepłakałam 2 tygodnie, lizałam rany, pisał, dzwonił, przyjeżdżał, przepraszał... Mówił, że to nie było nic takiego. Więc kiedy emocje opadły i zaczęłam myśleć poprosiłam o hasło do tego fb. Dał mi, mówiąc, że nic tam nie ma. I nie przypuszczałam, że będzie kolejny cios. Z tego co tam wyszperałam, wyszło, że tego fb miał ponad rok i w historii wyszukiwania widziałam, że wyszukiwał swoje dawne znajome, moje, po kilka razy i taką dziewczynę, która kiedyś w liceum się do niego przystawiała... Też widziałam wiadomość od niej, zanim mi wyrwał telefon, ale nie widziałam treści. Twierdzi, że napisała do niego "co tam", a on odpisał zdawkowo i ona już nic nie odpisała. Mówił, że fb był mu potrzebny do szkoły (fora, itp, to akurat mogę zrozumieć), ale pousuwał wszystko i jedyne, co mogłam to zostawić to za sobą, bo i tak już nic bym się nie dowiedziała. Oboje obiecaliśmy sobie, że nie będziemy kłamać, ani nie dopuścimy do zdrady, bo oboje jesteśmy już po takich przejściach, itp. W sumie zanim zaczęliśmy być razem, to już o tym rozmawialiśmy, że kłamstwo i zdrada w związku to najgorsze i że tego drugiego byśmy nie wybaczyli. Oszukał mnie, chociaż na każde moje najmniejsze kłamstwo reagował wręcz z obrzydzeniem, potrafił się dniami nie odzywać... Poza tym pisał z jakimiś innymi. Okej, to powinno być akceptowalne, taka "gadka szmatka", ale skoro on mi zabraniał, to ja zaczęłam oczekiwać tego samego. Z resztą on twierdził, że nie ma potrzeby pisania do kogokolwiek, bo ma mnie. To co się stało ze mną po tym wszystkim, to jakaś katastrofa. Minęły już 3 miesiące od tego, a ja płaczę prawie codziennie... Mój Tż cały czas zapewnia, że mnie kocha, cały czas przeprasza i mówi, że to nic nie znaczyło, itp i wie, że zachował się jak hipokryta. Mam wrażenie, że nigdy sobie z tym nie poradzę. Nie mówię o wybaczeniu, a o "pójściu dalej". Kocham go bardzo, oddałabym za niego życie. Właściwie mam tylko jego. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić... Może byłyście w podobnej sytuacji i macie jakieś rady? Proszę o opinię i dodanie otuchy.
Przepraszam, że pisałam tak chaotycznie, ale opisać, i to do tego w skrócie, tak skomplikowany 4 letni związek to nie jest łatwe zadanie. Myślałam już o rozstaniu. Często o tym myślę, ale naprawdę bardzo go kocham...
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 18:28   #2
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 373
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Witam wszystkie Wizażanki. To mój pierwszy post, chociaż na tym forum często bywałam i szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania już wcześniej ;-).
Chciałabym przedstawić Wam pokrótce mój związek i problemy z nim związane oraz prosić o opinię. Nie bardzo mam się komu wygadać i poprosić o opinię, bo chociaż mam 4 siostry to niezbyt dobrze rozmawia mi się o takich problemach, nie jesteśmy zbyt blisko ze sobą (duża różnica wieku, one mają już swoje rodziny i też nie mamy czasu), mam jedną przyjaciółkę, ale z pewnych powodów nie jest w stanie mi pomóc (siedzi w gorszym bagnie , jak to zgodnie stwierdziłyśmy).
Cały dzień po głowie chodzi mi coś, co tam kiedyś wyczytałam, że kobiety szukają mężczyzn podobnych do swoich ojców i u mnie może to się sprawdzać, może nie w 100%, ale w pewnym stopniu. Mój ojciec to dla mnie drażliwy temat. Zdradzał moją mamę na prawo i lewo (czego mój Tż nie zrobił, nie doszukiwać się podobieństwa w tym), był strasznie apodyktyczny, przez niego moja mama stała się "zahukana" - nie malowała się, ojciec ją strofował cokolwiek nie powiedziała. Moją najstarszą siostrę urodziła w wieku 18 lat, chciała się dalej kształcić, ale mój ojciec miał z tym problem, więc wychowywała dzieci i ciężko pracowała, żeby utrzymać 6 dzieci (nasza piątka plus ojciec). Mojemu ojcu nigdy nie chciało się pracować, wiecznie wymawiał się chorym sercem (błagam... bez komentarza to pozostawię, lekka arytmia, kto jej nie ma?). W końcu 10 lat temu zdradził moją mamę i ona powiedziała dość (albo to były moje starsze siostry) i z hukiem wypieprzyły go z domu. Mojej mamie generalnie wyszło to na dobre, skończyła szkołę, ma spokój "psychiczny", ale go niestety kochała. Mój ojciec to kawał gnoja, teraz nie utrzymuję z nim kontaktu. W dorosłość weszłam skrzywiona przez rozwód, jego wieczne zdrady i panicznie się tego boję.

Jeżeli chodzi o mojego Tż, to jesteśmy razem już ponad 4 lata, oboje mamy 23 lata. Poznaliśmy się w liceum w momencie, w którym miałam wiele problemów i niską samoocenę. Był moim pierwszym pierwszym (i jak do tej pory jedynym) partnerem. Jak to bywa, poczułam się wyróżniona, ktoś się w końcu mną zainteresował. Zakochałam się.

Opowiem jeszcze pokrótce o moim Tż. Wychowywała go właściwie babcia, chociaż mieszkał z obojgiem rodziców, mama nie za bardzo dojrzała do roli matki. W jego rodzinie przewija się bezustannie problem alkoholizmu, raz matka, raz ojciec... Mój Tż jest uczulony na punkcie alkoholu, nie pije, twierdzi, że już się wyszumiał w gimnazjum i liceum, mi alkoholu wręcz zabrania. Raz się napiliśmy razem (!) w naszą 4 rocznicę, czyli 2 miesiące temu. U niego też był problem zdrady w rodzinie, rodzice byli separacji przez 10 lat. Z charakteru mój facet jest z jednej stronty bardzo pewny siebie, a z drugiej czasami widzę, że jest taki niepewny i zagubiony. Mam wrażenie, że ta jego pewność siebie to taka maska.

No i wracając do tematu naszego związku, na początku było wszystko cudownie, ale po kilku miesiącach zaczęły się schodki: spódniczek nie noś, bo jestem zazdrosny, bluzek z dekoltami też nie (chociaż mój styl ubierania był aż za grzeczny), alkoholu nie, miałam przyjaciela, z którym kazał mi zerwać kontakt. Z moim przyjacielem znaliśmy się 7 lat, podkochiwałam się w nim te całe 7 lat, może dlatego był taki zazdrosny, chociaż z perspektywy czasu widzę, że zakończenie tej znajomości było dobrym posunięciem. Miał problem z moim wychodzeniem z koleżankami, nie lubi jak w ogóle wychodzę z domu, chyba najlepiej zamknąłby mnie jak w klatce. Miał problem nawet, że rozmawiam ze szwagrami... Po prostu chorobliwa zazdrość, czasami podpadało mi to wszystko pod jakieś problemy i niestabilności psychiczne, ale byłam młoda, głupia, więc pozwoliłam na za dużo. Kiedy po tych 2-3 miesiącach zaczęły się takie cyrki, to chciałam go zostawić, a on wpadał w histerie... Błagał mnie, żebym go nie zostawiała, że jestem dla niego wszystkim. Płakał i raz już miałam dzwonić po pogotowie, bo dostał duszności... Ja zawsze się bałam i obiecywałam mu co tylko zechce w takich chwilach. Histerie przeszły, do tej pory dziękuje mi za to, mówi, że to dzięki mnie się ogarnął. Potem jakby wszystko zaczęło się układać, odpuścił trochę, chociaż to trochę to nadal marnie.
Opowiedziałam same negatywne strony mojego związku, przejdę może teraz dla równowagi do pozytywów. Jest dla mnie bardzo kochany, czuły, jest na każde moje zawołanie, zawsze mogę na niego liczyć, poświęca mi dużo czasu, wręcz zaniedbuje inne obowiązki czasem. Kupuje mi dużo prezentów i tu nie chodzi o to, że jestem materialistką, ale oboje studiujemy i nam się nie "przelewa", wiadomo, chociaż na nic nam nie brakuje. Wie, że uwielbiam storczyki, to dostaję je prawie przy każdej możliwej okazji, nawet za zdany egzamin w sesji, a właściwie trzy za trzy zdane . Mój Tż pomaga mi we wszystkim, ale też mojej mamie, siostrom, po prostu robi wszystko o co go poproszę.
Wiem, że dałam sobie kompletnie wejść na głowię i to jest dla mnie dziwne, bo w relacjach z innymi nie dam sobie "dmuchać w kaszę" i mamie, siostrom, a nawet profesorowi potrafię odpyskować. To nie było też, że tak po prostu uległam. Żarłam się z nim niemiłosiernie, ale już wtedy byłam szaleńczo zakochana. Żarłam się, żarłam, ale i tak stawało na jego.
No i ostatnio ten nasz nieperfekcyjny, ale wydawałoby się, że szczęśliwy i w miarę stabilny związek zniszczyło pewne zdarzenie. Tż odwozi mnie do szkoły i zanim wyjeżdżamy jeszcze ode mnie z miasta przeglądam jego tel, bo miałam włączyć muzykę, wchodzę w przeglądarkę, a tam facebook, którego nie ma... Ciekawe. Zapomniał hasła do jednego, to owszem, mówił mi. No ale po kolei... Pytam się co to za facebook, a on do mnie "pokaż", ja mu (idiotka!) oddałam i mimo tego, że prowadził samochód pousuwał szybko dane przeglądarki. Na pytanie co robi, powiedział, że pousuwał, bo nie wiedział co tam znalazłam. To pierwszy cios. Nie nawyzywałam go, poprosiłam, żeby odwiózł mnie do domu. Byłam przerażona i w szoku. Żałuję, że tak zareagowałam. Powinnam siedzieć cicho i przejrzeć tego fb, albo od razu poprosić go, żeby wszedł na tego fb i mi pokazał. Wysiadłam z samochodu, on nie powiedział nic Stał pod moim domem 2 h i prosił, żebym zeszła. Rozmawiałam z nim wtedy przez telefon i chciałam mu dać szansę, żeby wyjaśnił i pokazał co tam miał na tym fb, a on pousuwał wszystkie wiadomości... Przepłakałam 2 tygodnie, lizałam rany, pisał, dzwonił, przyjeżdżał, przepraszał... Mówił, że to nie było nic takiego. Więc kiedy emocje opadły i zaczęłam myśleć poprosiłam o hasło do tego fb. Dał mi, mówiąc, że nic tam nie ma. I nie przypuszczałam, że będzie kolejny cios. Z tego co tam wyszperałam, wyszło, że tego fb miał ponad rok i w historii wyszukiwania widziałam, że wyszukiwał swoje dawne znajome, moje, po kilka razy i taką dziewczynę, która kiedyś w liceum się do niego przystawiała... Też widziałam wiadomość od niej, zanim mi wyrwał telefon, ale nie widziałam treści. Twierdzi, że napisała do niego "co tam", a on odpisał zdawkowo i ona już nic nie odpisała. Mówił, że fb był mu potrzebny do szkoły (fora, itp, to akurat mogę zrozumieć), ale pousuwał wszystko i jedyne, co mogłam to zostawić to za sobą, bo i tak już nic bym się nie dowiedziała. Oboje obiecaliśmy sobie, że nie będziemy kłamać, ani nie dopuścimy do zdrady, bo oboje jesteśmy już po takich przejściach, itp. W sumie zanim zaczęliśmy być razem, to już o tym rozmawialiśmy, że kłamstwo i zdrada w związku to najgorsze i że tego drugiego byśmy nie wybaczyli. Oszukał mnie, chociaż na każde moje najmniejsze kłamstwo reagował wręcz z obrzydzeniem, potrafił się dniami nie odzywać... Poza tym pisał z jakimiś innymi. Okej, to powinno być akceptowalne, taka "gadka szmatka", ale skoro on mi zabraniał, to ja zaczęłam oczekiwać tego samego. Z resztą on twierdził, że nie ma potrzeby pisania do kogokolwiek, bo ma mnie. To co się stało ze mną po tym wszystkim, to jakaś katastrofa. Minęły już 3 miesiące od tego, a ja płaczę prawie codziennie... Mój Tż cały czas zapewnia, że mnie kocha, cały czas przeprasza i mówi, że to nic nie znaczyło, itp i wie, że zachował się jak hipokryta. Mam wrażenie, że nigdy sobie z tym nie poradzę. Nie mówię o wybaczeniu, a o "pójściu dalej". Kocham go bardzo, oddałabym za niego życie. Właściwie mam tylko jego. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić... Może byłyście w podobnej sytuacji i macie jakieś rady? Proszę o opinię i dodanie otuchy.
Przepraszam, że pisałam tak chaotycznie, ale opisać, i to do tego w skrócie, tak skomplikowany 4 letni związek to nie jest łatwe zadanie. Myślałam już o rozstaniu. Często o tym myślę, ale naprawdę bardzo go kocham...
faceta wysłać na terapię dla dda, może coś się z niego uratuje. Tak poza tym - związek na razie nie rokuje dobrze. Pogadaj szczerze z mamą i opowiedz jej o tym. Ale tak szczerze. Dowiesz się pewnie, że tak wyglądały początki końca związku z ojcem.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 18:30   #3
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez zlotniczanka Pokaż wiadomość
faceta wysłać na terapię dla dda, może coś się z niego uratuje. Tak poza tym - związek na razie nie rokuje dobrze. Pogadaj szczerze z mamą i opowiedz jej o tym. Ale tak szczerze. Dowiesz się pewnie, że tak wyglądały początki końca związku z ojcem.
Nie mam dobrego kontaktu z mamą, to nie jest typ matki z którą można o wszystkim porozmawiać, a początki końca tak nie wyglądały, bo mój ojciec był jaki był przez 25 lat.
Mój facet jest podobny do mojego ojca jedynie ze swoją apodyktycznością, chociaż nie aż tak zaawansowaną .

Edytowane przez Chloe93
Czas edycji: 2016-01-07 o 18:32
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 18:46   #4
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 373
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Nie mam dobrego kontaktu z mamą, to nie jest typ matki z którą można o wszystkim porozmawiać, a początki końca tak nie wyglądały, bo mój ojciec był jaki był przez 25 lat.
ale kiedyś zrobił pierwsze świństwo.
Skoro usunął wiadomości, to znaczy, że ma coś do ukrycia. Możliwe są dwie rzeczy:
-flirty
-to, że Cię tam obgadywał i źle to o Tobie pisał.

Obie rzeczy źle o nim świadczą. W połączeniu z potrzebą kontroli, odcięciem Cię od życia społecznego, zerwaniem przyjaźni itp - robią z Twojego faceta idealnego kandydata na zdradzacza i manipulatora. Ty siedzisz w domku, a on sobie robi swoje na boku, mydląc Ci oczy ładnymi słówkami.
Niepokojąca jest też ta niechęć do alkoholu - dowodzi, że nie uporał się z problemem picia rodziców. Poczytaj o związkach z dda.
Ty także masz jakieś problemy ze sobą - skoro godzisz się na jego warunki i wolisz płakać, niż żyć w zgodzie sama ze sobą( co pewnie by wymagało zostawienia go).
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 19:00   #5
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez zlotniczanka Pokaż wiadomość
ale kiedyś zrobił pierwsze świństwo.
Skoro usunął wiadomości, to znaczy, że ma coś do ukrycia. Możliwe są dwie rzeczy:
-flirty
-to, że Cię tam obgadywał i źle to o Tobie pisał.

Obie rzeczy źle o nim świadczą. W połączeniu z potrzebą kontroli, odcięciem Cię od życia społecznego, zerwaniem przyjaźni itp - robią z Twojego faceta idealnego kandydata na zdradzacza i manipulatora. Ty siedzisz w domku, a on sobie robi swoje na boku, mydląc Ci oczy ładnymi słówkami.
Niepokojąca jest też ta niechęć do alkoholu - dowodzi, że nie uporał się z problemem picia rodziców. Poczytaj o związkach z dda.
Ty także masz jakieś problemy ze sobą - skoro godzisz się na jego warunki i wolisz płakać, niż żyć w zgodzie sama ze sobą( co pewnie by wymagało zostawienia go).
Dlatego tak się czuję, bo obawiam się tego pierwszego plus moja niska samoocena... Kiedyś bym powiedziała, że nigdy mnie nie zdradzi. Wiem, że wszystkie szaleńczo zakochane tak mówią, ale u mnie to jest raczej kwestia odpowiedniego wnioskowania po tym co mówił przed i w trakcie związku, że gdyby chciał mnie zdradzić, to najpierw, by mnie zostawił. Dla niego seks jest uzupełnieniem miłości właśnie, a poza tym nie jest typowym facetem pod względem potrzeb seksualnych.
A poza tym jeżeli już, to nie mam pojęcia kiedy miałby możliwość mnie zdradzić, bo wszędzie wychodzi ze mną, a smsy dostaje od niego non stop. Dosłownie. Nie ma kumpli i to zawsze jest też jego argumentem w kłótniach kiedy ma pretensje, że wychodzę z koleżankami, że dla niego to nie był problem zrezygnować z kumpli. No ale to już mu przeszło, takie zabranianie mi, chociaż sam z kumplami nigdzie nie wychodzi.
Na moje pytania, czy zrezygnował z alkoholu z powodu tego, że boi się, że wpadnie w alkoholizm, mówi, że absolutnie nie, jedynie nie uważa tego za coś "interesującego". Dodam, że w wieku 16-18 lat szalał poważnie z alkoholem.

Edytowane przez Chloe93
Czas edycji: 2016-01-07 o 19:04
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 19:52   #6
izoolka
Raczkowanie
 
Avatar izoolka
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: okolice Bielska Białej
Wiadomości: 263
Dot.: skomplikowany związek

Sorry ale koleś jest jakiś niepoważny, jak to możliwe że dałaś się tak omamić? Nie możesz wychodzić z koleżankami ? Zazdrosny jest o rozmowy ze szwagrem? Sama poczytaj co piszesz i postaw się w roli osoby trzeciej oceniającej czyiś związek. Do tego ta historia z facebookiem. Wszystko jest grubo podejrzane, ja bym uciekała jak najdalej on niech idzie się leczyć
izoolka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 19:59   #7
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Ale ja wiem co pisze i potrafię stanąc z boku i ocenić mój związek. Ale to boli i chciałabym to jakoś wszystko uratować.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:01   #8
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
Dot.: skomplikowany związek

Ja bym wiała.

Zdrowy związek polega na tym, że partner Cię wspiera i pcha w górę. On Cię ciągnie ku dołowi: Ciebie, Twoją samoocenę, Twój rozwój, wszystko. Na fejsie musiał z tymi laskami ostro flirtować, to pewne. Tylko wtedy usuwa się wiadomości i gorliwie przeprasza. Po co Cię błagał o przebaczenie? Gdyby był niewinny nie robiłby tego.

Byłam z podobnym kolesiem. Planował mi przyszłość: studia, miasto, mieszkanie, wszystko. Uciekłam.

Może na razie jeszcze nie jest taki jak Twój ojciec, ale jest duża szansa, że taki będzie. Jeśli chcesz ratować swoją przyszłość, to go zostaw, a na płacz, histerię itp. nie reaguj (przez to też przechodziłam, po 3 tyg. minęło).
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:03   #9
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Wiem jak go wygląda i faktycznie jest tak źle, ale naprawdę go kocham i czuję, że on mnie też, tylko że to jest naprawdę chory związek... Chciałabym go "uzdrowić". Ale jak? Mam siłę, żeby o to walczyć, ale nie mam pomysłów. Już myślałam o jakimś psychologu/terapeucie/psychiatrze. Ale czy mogę doszukiwać się u niego jakiś dysfunkcji i problemów i wysyłać go do specjalisty, kiedy ja się na tym nie znam, a on twierdzi, że problemu nie ma.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:05   #10
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
Dot.: skomplikowany związek

Jak można komuś zabronić się spotykać ze znajomymi... Chore, chore, chore. Nie daj się stłamsić. Jeśli chcesz to ratować, to wyślij go na porządną terapię i dopilnuj, że odniesie ona zamierzony skutek.

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 20:03 ----------

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Wiem jak go wygląda i faktycznie jest tak źle, ale naprawdę go kocham i czuję, że on mnie też, tylko że to jest naprawdę chory związek... Chciałabym go "uzdrowić". Ale jak? Mam siłę, żeby o to walczyć, ale nie mam pomysłów. Już myślałam o jakimś psychologu/terapeucie/psychiatrze. Ale czy mogę doszukiwać się u niego jakiś dysfunkcji i problemów i wysyłać go do specjalisty, kiedy ja się na tym nie znam, a on twierdzi, że problemu nie ma.
Ja w jego zachowaniu miłości nie widzę. Widzę chorobliwą zazdrość i zaborczość. Ty go nie uzdrowisz. On sam musi chcieć się uzdrowić, a widać nie widzi problemu i tego nie potrzebuje.

Powiedz mu wprost. Jeśli się nie zmienisz - odchodzę. Powiedz mu wprost, co Ci się nie podoba. Chociaż ja bym CI radziła nie marnować czasu i po prostu uciekać. Jesteś młoda, ułożysz sobie życie z kimś (sorka za słowo) normalnym.
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:19   #11
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Adrianna_8 Pokaż wiadomość
Ja bym wiała.

Zdrowy związek polega na tym, że partner Cię wspiera i pcha w górę. On Cię ciągnie ku dołowi: Ciebie, Twoją samoocenę, Twój rozwój, wszystko. Na fejsie musiał z tymi laskami ostro flirtować, to pewne. Tylko wtedy usuwa się wiadomości i gorliwie przeprasza. Po co Cię błagał o przebaczenie? Gdyby był niewinny nie robiłby tego.

Byłam z podobnym kolesiem. Planował mi przyszłość: studia, miasto, mieszkanie, wszystko. Uciekłam.

Może na razie jeszcze nie jest taki jak Twój ojciec, ale jest duża szansa, że taki będzie. Jeśli chcesz ratować swoją przyszłość, to go zostaw, a na płacz, histerię itp. nie reaguj (przez to też przechodziłam, po 3 tyg. minęło).
Ale mój partner mnie naprawdę wspiera, namawia mnie do kształcenia się, zachęca do robienia kursów różnych, wiecznie powtarza, że jest dumny, że jestem piękna, najważniejsza. Twoja wypowiedź przypomniała mi o czymś, czego nie wspomniałam, otóż nasza wspólna przyszłość. Ja zaraz kończę studia, bo jestem na 4 roku, on jest na 2, bo dwa lata "oblał". Może za dużo powiedziane, studiował dwa kierunki, uznał, że to nie dla niego i zrezygnował, teraz się odnalazł na tym, co studiuje, ale to nadal 2 rok dopiero. Chce robić tylko inżyniera czyli będzie się uczył pół roku dłużej niż ja. Ja chcę już planować przyszłość. Praca, ślub, dzieci. Ślub i dzieci tylko planować, bo do tego jeszcze troche czasu, ale za te póltora roku będę musiała wyprowadzić się z domu, znaleźć pracę, zacząć dorosłe zycie, a czuję, że on nie jest gotowy...

---------- Dopisano o 20:17 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ----------

Cytat:
Napisane przez Adrianna_8 Pokaż wiadomość
Jak można komuś zabronić się spotykać ze znajomymi... Chore, chore, chore. Nie daj się stłamsić. Jeśli chcesz to ratować, to wyślij go na porządną terapię i dopilnuj, że odniesie ona zamierzony skutek.

---------- Dopisano o 20:05 ---------- Poprzedni post napisano o 20:03 ----------


Ja w jego zachowaniu miłości nie widzę. Widzę chorobliwą zazdrość i zaborczość. Ty go nie uzdrowisz. On sam musi chcieć się uzdrowić, a widać nie widzi problemu i tego nie potrzebuje.

Powiedz mu wprost. Jeśli się nie zmienisz - odchodzę. Powiedz mu wprost, co Ci się nie podoba. Chociaż ja bym CI radziła nie marnować czasu i po prostu uciekać. Jesteś młoda, ułożysz sobie życie z kimś (sorka za słowo) normalnym.
Może nie widzisz, ale ja widzę. I wiem, że mnie kocha, bardzo się o mnie troszczy i cały czas powtarza, że dzięki mnie wyszedł z bagna. Popełnił błędy, ale ja też. Mówiłam mu już kilka razy, żeby coś zmienił i tak się działo. Szczególnie teraz, po tej sytuacji. On mnie przeprasza za to, że mnie okłamywał i pousuwał, bo sam wie, że zachował się jak hipokryta i nie wie jak ma to naprawic. Nie może znieść tego, że przestałam mu ufać. On był jedyną osobą, której zaufałam bezgranicznie. Czuję, że już nikomu nie zaufam.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

Piszę tu, bo mam wątpliwości... Wiem, że jest źle. Chcę to ratować, ale już nie mam pomysłów. Czuje się bezradna.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:22   #12
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Ale mój partner mnie naprawdę wspiera, namawia mnie do kształcenia się, zachęca do robienia kursów różnych, wiecznie powtarza, że jest dumny, że jestem piękna, najważniejsza. Twoja wypowiedź przypomniała mi o czymś, czego nie wspomniałam, otóż nasza wspólna przyszłość. Ja zaraz kończę studia, bo jestem na 4 roku, on jest na 2, bo dwa lata "oblał". Może za dużo powiedziane, studiował dwa kierunki, uznał, że to nie dla niego i zrezygnował, teraz się odnalazł na tym, co studiuje, ale to nadal 2 rok dopiero. Chce robić tylko inżyniera czyli będzie się uczył pół roku dłużej niż ja. Ja chcę już planować przyszłość. Praca, ślub, dzieci. Ślub i dzieci tylko planować, bo do tego jeszcze troche czasu, ale za te póltora roku będę musiała wyprowadzić się z domu, znaleźć pracę, zacząć dorosłe zycie, a czuję, że on nie jest gotowy...

---------- Dopisano o 20:17 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ----------



Może nie widzisz, ale ja widzę. I wiem, że mnie kocha, bardzo się o mnie troszczy i cały czas powtarza, że dzięki mnie wyszedł z bagna. Popełnił błędy, ale ja też. Mówiłam mu już kilka razy, żeby coś zmienił i tak się działo. Szczególnie teraz, po tej sytuacji. On mnie przeprasza za to, że mnie okłamywał i pousuwał, bo sam wie, że zachował się jak hipokryta i nie wie jak ma to naprawic. Nie może znieść tego, że przestałam mu ufać. On był jedyną osobą, której zaufałam bezgranicznie. Czuję, że już nikomu nie zaufam.
Okay, wiec z nim badz. My tutaj mowimy Ci jak jest, ale jak wiekszosc kobiet w toksycznych zwiazkach usprawiedliwiasz swojego faceta, bo nie chcesz zaakceptowac opcji rozstania.

Super, ze Cie wspiera, ale cala reszta go przekresla (przynajmniej w moich oczach). Zastanow sie nad dziecmi i zwiazkiem. Dla mnie ten zwiazek to prosta droga w dol.

Na swiecie sa mezczyzni, ktorzy kochaja i nie ograniczaja. Takich nalezy szukac.

Poza tym widze, ze jego "zdrada" robi na Tobie niewielkie wrazenie. Moze placzesz, moze cierpisz, ale stoisz za nim murem, a tak naprawde on na to nie zasluguje. Chwyc byka za rogi.

Nie odbieraj tego jak ataku na Ciebie. Po prostu jestem szczera. Przeslam zwiazek z kims pdoobnym i wiem czym to smierdzi.

Wysłane z mobajl fona. Sorka za brak polskich znaków.
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:32   #13
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Nie usprawiedliwiam. Wiem jak jest. Jasne, że chcę z nim być, nie jestem idealna tak samo jak on, ale widze też jaka się przez niego stałam. Wiem wszystko to, co mi powiedziałaś. To dla mnie nic nowego. Nie wiem sama czego od Was oczekuje.

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------

Po prostu poza negatywnymi rzeczami, staram się też przedstawić te pozytywne. Bo jest ich dużo.

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------

Poza tym, że go kocham, to jest on jest jedyną osobą, którą mam i na której mogę polegać. Boję się zostać sama. Już przez to przechodziłam.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:35   #14
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Nie usprawiedliwiam. Wiem jak jest. Jasne, że chcę z nim być, nie jestem idealna tak samo jak on, ale widze też jaka się przez niego stałam. Wiem wszystko to, co mi powiedziałaś. To dla mnie nic nowego. Nie wiem sama czego od Was oczekuje.

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------

Po prostu poza negatywnymi rzeczami, staram się też przedstawić te pozytywne. Bo jest ich dużo.

---------- Dopisano o 20:32 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------

Poza tym, że go kocham, to jest on jest jedyną osobą, którą mam i na której mogę polegać. Boję się zostać sama. Już przez to przechodziłam.
Boisz się życia bez mężczyzny, który Cię ogranicza i zdradza? Bez niego zaczniesz dopiero żyć i korzystać z młodości .
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:46   #15
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Mój facet mnie zdradza? Ciekawych rzeczy się dowiaduję!

---------- Dopisano o 20:39 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

Rozmowy z inną dziewczyną i usunięcia tego nie trakuję jako zdradę. Może powinnam?

---------- Dopisano o 20:39 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Co prawda cholernie mnie to zabolało, no ale jak na zdradę to bardzo naciągane, nie uważasz?

---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Znam tego faceta od 5 lat. Nie możesz zarzucać mi tego, że go bronię, czy że nie myślę "trzeźwo", bo właśnie opisałam ze szczegółami wszystkie jego wady. One niezaprzeczalnie są i ja o tym wiem.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:54   #16
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Mój facet mnie zdradza? Ciekawych rzeczy się dowiaduję!

---------- Dopisano o 20:39 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

Rozmowy z inną dziewczyną i usunięcia tego nie trakuję jako zdradę. Może powinnam?

---------- Dopisano o 20:39 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Co prawda cholernie mnie to zabolało, no ale jak na zdradę to bardzo naciągane, nie uważasz?

---------- Dopisano o 20:46 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Znam tego faceta od 5 lat. Nie możesz zarzucać mi tego, że go bronię, czy że nie myślę "trzeźwo", bo właśnie opisałam ze szczegółami wszystkie jego wady. One niezaprzeczalnie są i ja o tym wiem.
A jeśli by rozmawiali dość niewybrednie o seksie w tych wiadomościach? Lub gdyby ją podrywał? Również nie byłaby to zdrada? Myślisz, że gdyby zapytała "co tam", to usuwałby całą konwersacje? Wobec tego profilu na fb - ile jest prawdy w tym, że on nie potrzebuje innych ludzi w życiu, tylko Ciebie? Zataił przez Tobą konto fb, w panice pousuwał wiadomości, a potem się kajał, płakał i przepraszał - tak się zachowuje uczciwy mężczyzna?

Nie, nie powiedziałam, że nie myślisz trzeźwo. Masz pewnie przebłyski, dlatego jest ten post - bo masz wątpliwości, bo się boisz, że podzielisz los matki, ale jak tylko usłyszałaś słowa prawdy, to niestety, ale go usprawiedliwiasz.
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 20:59   #17
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Jakie słowa prawdy? Nic nowego. Wszystko co napisałaś to sama wiem. Poza tym, że mnie nie kocha, bo nie opisywałam szczegółowo pozytywnych stron mojego związku, więc może zauważyłabyś, że się myslisz. Może tak... Te zachowania wskazują, że kocha, ale nie do końca mu wierzę. Usunął facebooka na moją prośbę. Właściwie nawet się ucieszył, że to zaproponowałam. Mam zakładać najgorsze? Może było tak jak mówił...
Poza tym założyłam najgorsze, najwet gorszy scenariusz od Twojego, dlatego tak sie czuje. Dałam mu szansę. Ostatnią. Jeżeli choć jeszcze raz dojdzie do takiej sytuacji to to na pewno będzie koniec i on o tym wie. Te 2 miesiace temu nasz związek wisiał na włosku i on dobrze o tym wie.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 21:58   #18
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 609
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Jakie słowa prawdy? Nic nowego. Wszystko co napisałaś to sama wiem. Poza tym, że mnie nie kocha, bo nie opisywałam szczegółowo pozytywnych stron mojego związku, więc może zauważyłabyś, że się myslisz. Może tak... Te zachowania wskazują, że kocha, ale nie do końca mu wierzę. Usunął facebooka na moją prośbę. Właściwie nawet się ucieszył, że to zaproponowałam. Mam zakładać najgorsze? Może było tak jak mówił...
Poza tym założyłam najgorsze, najwet gorszy scenariusz od Twojego, dlatego tak sie czuje. Dałam mu szansę. Ostatnią. Jeżeli choć jeszcze raz dojdzie do takiej sytuacji to to na pewno będzie koniec i on o tym wie. Te 2 miesiace temu nasz związek wisiał na włosku i on dobrze o tym wie.
No to życzę wytrwałości i konsekwencji . Sama wiesz, jak jest.
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-07, 23:49   #19
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 373
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Wiem jak go wygląda i faktycznie jest tak źle, ale naprawdę go kocham i czuję, że on mnie też, tylko że to jest naprawdę chory związek... Chciałabym go "uzdrowić". Ale jak? Mam siłę, żeby o to walczyć, ale nie mam pomysłów. Już myślałam o jakimś psychologu/terapeucie/psychiatrze. Ale czy mogę doszukiwać się u niego jakiś dysfunkcji i problemów i wysyłać go do specjalisty, kiedy ja się na tym nie znam, a on twierdzi, że problemu nie ma.
w związku muszą się starać dwie osoby. Nie mamuj mu, on sam doskonale wie, jeśli coś jest nie tak. Nie musisz mu "dysfunckji" wynajdować, możesz mu jedynie wskazać co Ci nie pasuje i zaproponować terapię.
Jak tak bardzo chcesz walczyć, to ustal sobie jakąś nieprzekraczalną barierę tych walk. Ustal, co przeleje czarę i wtedy odejdź. Bo inaczej będziesz naprawiać i walczyć, a on się będzie miał jak pączek w maśle.

Do jego wad można dopisać kompletne nielicznie się z Twoimi potrzebami - Ty masz potrzeby towarzyskie, a on tego nie szanuje i Ci zabrania NORMALNEJ aktywności, jakiej potrzebuje jakieś 90% ludzi.

Wiesz, on sobie może gadać, że jesteś najpiękniejsza, najmądrzejsza. Może Ci deklamować, że kocha Cię nad życie. Tylko, że z Twoich postów jasno wynika, że jego słowa mijają się nieco z rzeczywistością. Ogranicza Cię, kombinuje na boku z fejsem (serio, dowiadujesz się po roku, że on ma konto? a niby tak kocha i tak zapewnia, że można mu ufać. Na dodatek nie masz pojęcia, co tam wyrabiał). Czemu więc miałby nie zdradzać albo nie uderzyć Cię w przyszłości, jak już wykosi z Twojego życia wszystkich Twoich znajomych i przyjazne dusze? Zostaniesz sama, zmanipulowana, upokorzona, dalej chcąca ratować "związek", z kolesiem, który Ci wiecznie kłamie. Zupełnie jak Twoja mama.

Może więc, takim wizażowym klasykiem zapodając - idź na terapię sama, przepracuj traumę związaną z ojcem i rodzinnymi schematami. Bo brakuje Ci instynktu samozachowawczego. Boli Cię jego "zdrada" (a dla mnie już zdrada), ale wspaniałomyślnie postanawiasz położyć uszy po sobie i mu wybaczyć, zamiast usunąć przyczynę swoich cierpień ze swojego życia. Jeśli myślisz, że płaczem pokażesz mu swój ból i on w przyszłości może mieć skrupuły przed powtórzeniem podobnego albo gorszego numeru, to się nie łudź.

---------- Dopisano o 23:49 ---------- Poprzedni post napisano o 23:45 ----------

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość

Znam tego faceta od 5 lat. Nie możesz zarzucać mi tego, że go bronię, czy że nie myślę "trzeźwo", bo właśnie opisałam ze szczegółami wszystkie jego wady. One niezaprzeczalnie są i ja o tym wiem.
no i? to są wady, które jeśli naprawdę naprawdę nie chcesz podzielić losu mamy, powinny Ci wyć czerwonym alarmem w głowie i robić głośne "ijo ijo ewakuacja"
__________________
May the Force be with You!


Edytowane przez zlotniczanka
Czas edycji: 2016-01-07 o 23:47
zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-08, 00:14   #20
d169664e00d109aa737daf198b1aecbf032d7859
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 34 389
Dot.: skomplikowany związek

Wyobraź sobie, że masz przyjaciółkę, której chłopak nie pozwala się z Tobą spotykać, kazał jej zerwać przyjaźnie, dyktuje jak ma się ubierać, szantażuje emocjonalnie, utrzymuje od roku w tajemnicy konto na portalu internetowym i usuwa wiadomości które jak utrzymuje są niewinne. Co byś takiej doradziła? Ja bym jej doradziła zerwać i ratować siebie, bo chyba miała inne plany na życie niż patologiczny związek.
d169664e00d109aa737daf198b1aecbf032d7859 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-08, 02:13   #21
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 757
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez dmuchawcelatawce Pokaż wiadomość
Wyobraź sobie, że masz przyjaciółkę, której chłopak nie pozwala się z Tobą spotykać, kazał jej zerwać przyjaźnie, dyktuje jak ma się ubierać, szantażuje emocjonalnie, utrzymuje od roku w tajemnicy konto na portalu internetowym i usuwa wiadomości które jak utrzymuje są niewinne. Co byś takiej doradziła? Ja bym jej doradziła zerwać i ratować siebie, bo chyba miała inne plany na życie niż patologiczny związek.
Ją też. A fakt, że chcesz go "uratować" świadczy o tym, że Ty też powinnaś pomyśleć o terapii, bo jesteś na prostej drodze do spalania sobie życia.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-08, 06:52   #22
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez dmuchawcelatawce Pokaż wiadomość
Wyobraź sobie, że masz przyjaciółkę, której chłopak nie pozwala się z Tobą spotykać, kazał jej zerwać przyjaźnie, dyktuje jak ma się ubierać, szantażuje emocjonalnie, utrzymuje od roku w tajemnicy konto na portalu internetowym i usuwa wiadomości które jak utrzymuje są niewinne. Co byś takiej doradziła? Ja bym jej doradziła zerwać i ratować siebie, bo chyba miała inne plany na życie niż patologiczny związek.
Twierdzi, że nie wie czemu je usunąłn że tego żałuje, bo to by wszystko wyjaśniło, że tam nic takiego nie było... No ale nie wierzę w to. Postanowiłam zostawić to za sobą, skoro dałam nam szansę, ale jakos nie potrafię.

Poza tym mój partner poswięca mi swój czas w 99%, reszta to szkoła... Zaniedbuje dosłownie wszystko dla mnie, czy też przeze mnie... Nie wiem co mam o tym myśleć. Nie mogę żyć w taki sposób, bo się wykończę.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-08, 07:08   #23
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 426
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Chloe93 Pokaż wiadomość
Poza tym, że go kocham, to jest on jest jedyną osobą, którą mam i na której mogę polegać. Boję się zostać sama. Już przez to przechodziłam.
No i mamy wreszcie sedno problemu.

Przerażające jest to, że w efekcie tego związku on jest JEDYNĄ osobą, na której mozesz polegać i którą masz. Reszty nawet nie skomentuję. Moim zdaniem, wy oboje panicznie boicie się zostać sami ale nie wiem, czy to dobry powód do bycia w związku. On Ci nie ufa (ograniczył Ci znajomych, podyktował jak się masz ubierać, jak mysleć), Ty mu nie ufasz ( ach te fejsbukowe dramy i szerokie znaczenie słowa: zdrada). Oboje coś udajecie i przed samym sobą i przed sobą nawzajem i nawet nie jesteście tego świadomi.

Oboje weszliście w życie poranieni. On-DDA, Ty - z jakąś rodzinną traumą (apodyktyczny ojciec) plus niska samoocena (NB to się łączy zawsze). Nie jestem przekonana, czy związek dwojga takich ludzi jest panaceum na ich problemy. Zauważ, że Ty powielasz schemat i pozwoliłaś się całkowicie zdominować. On kombinuje na boku a jednoczesnie jest histerycznie zaborczy. Na razie to słabo wygląda, serio.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-08, 08:26   #24
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez Mijanou Pokaż wiadomość
No i mamy wreszcie sedno problemu.

Przerażające jest to, że w efekcie tego związku on jest JEDYNĄ osobą, na której mozesz polegać i którą masz. Reszty nawet nie skomentuję. Moim zdaniem, wy oboje panicznie boicie się zostać sami ale nie wiem, czy to dobry powód do bycia w związku. On Ci nie ufa (ograniczył Ci znajomych, podyktował jak się masz ubierać, jak mysleć), Ty mu nie ufasz ( ach te fejsbukowe dramy i szerokie znaczenie słowa: zdrada). Oboje coś udajecie i przed samym sobą i przed sobą nawzajem i nawet nie jesteście tego świadomi.

Oboje weszliście w życie poranieni. On-DDA, Ty - z jakąś rodzinną traumą (apodyktyczny ojciec) plus niska samoocena (NB to się łączy zawsze). Nie jestem przekonana, czy związek dwojga takich ludzi jest panaceum na ich problemy. Zauważ, że Ty powielasz schemat i pozwoliłaś się całkowicie zdominować. On kombinuje na boku a jednoczesnie jest histerycznie zaborczy. Na razie to słabo wygląda, serio.
To nie jest tak, że przez niego nie mam nikogo. Z siostrami nigdy nie żyłam w bliskich relacjach, to samo z mama. U nas jest czysta relacja matka-córka bez żadnej "przyjaźni", itp. Dużo się kłócimy, dlatego chce jak najszybciej się wyprowadzić z domu. Moja mama leczy depresję odkąd rozstała się z ojcem, jej lekarstwem też często było wyżywanie się na nas., dlatego wszystkie mamy podobny stosunek do mamy. Szanujemy ją, kochamy, ale ciężko nam się dogadać. Mam dwie przyjaciółki. Jedna mieszka 500 km ode mnie z drugą widuję się raz na miesiąc też ze względu na odległość. Nie chce zostać całkiem sama, ale jak wspomniałam to nie jedyny powód, który mnie przy nim trzyma. Nie wiem co robić. Nie jestem gotowa na zakończenie tego związku, a mam wrażenie że niestety nie mamy wspólnej przyszłości. A jeśli jednak zwiążemy się na stałe, to nie będzie to szczęśliwy związek. Chociaż widzę, że bardzo się zmienił przez te 4 lata na lepsze. Małymi kroczkami, ale widzę że się starał i stara... Nie wiem już sama co z tym zrobić.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-08, 17:45   #25
d169664e00d109aa737daf198b1aecbf032d7859
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 34 389
Dot.: skomplikowany związek

Jednak normalnym stanem rzeczy byłoby to, że jeśli nawet nie przyjaźnisz się z siostrami masz innych przyjaciół - tu zostałaś od nich odcięta, nie masz nikogo na kim mogłabyś się oprzeć, więc odczuwasz strach przed skończeniem czegoś co jest toksyczne. Uzależnił Cię od siebie. Nawet w związku każdy powinien mieć nieco swojego życia. Mówisz jednym tchem, że nie wierzysz w to, że te wiadomości były niewinne i bronisz jaki jest dobry i jak bardzo się zmienił. Widzisz, że to nie ma przyszłości - jest to pierwszy krok do pozytywnej zmiany. Trzymam kciuki za to, żeby udało Ci się wyrwać z tej toksycznej relacji.
d169664e00d109aa737daf198b1aecbf032d7859 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-24, 21:33   #26
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

trochę czasu upłynęło od ostatniego wpisu, chciałam bardzo Wam podziękować za rady. Mimo, że często bolało to co pisałyście to w głębi serca wiedziała, że po części macie rację. W większości macie rację. Rozstałam się z moim facetem, było coraz gorzej, czułam się coraz gorzej... Wiecznie były pretensje z jego strony, że taka jestem, że mu nie ufam, że jestem podejrzliwa, często mnie "olewał"... Dzisiaj "zaproponowałam" rozstanie i powiedział, że "może". Nie będę walczyć dla może... To nie ja powinnam wypruwać sobie teraz flaki, ja nic złego nie zrobiłam, a ostatnio to ja nadskakiwałam, nie chciałam się kłócić przez ten czas, od kłótni na temat jego kłamstw. Przymykałam oko na wiele spraw, przepraszałam kiedy nie powinnam była, prosiłam żeby przyjeżdżał, a wszystko dlatego, że nie potrafiłam sobie sama poradzić z tym co zrobił, potrzebowałam go przy sobie... Ale go nie było, nie starał się, a dzisiaj wszystko się skończyło, mimo że jest tak bardzo dla mnie ważny. Ja go przeprosiłam za wszystkie złe rzeczy, podziękowałam za dobre, a i tak dostałam, że to wszystko moja wina. Nie chciałam rozstawać się w złości. Rozstanie przyjęłam zaskakująco dobrze. Każda kłótnia, nawet najdrobniejsza wywoływała u mnie płacz i histerię, przeżywałam po kilka dni, a teraz cisza... Posprzątałam wszystko co mi o nim przypominało, pochowałam wszystkie prezenty, listy, kartki... Zaplanowałam sobie kolejne kilka dni: fryzjer, farbowanie włosów, kupno miliona sukienek, kosmetyczkę, odwiedzenie przyjaciółki... Wszystko to, czego mi zabraniał. Boję się, że to tylko taki chwilowy spokój i że jak jutro się obudzę, to wszystko wróci... a nie może, jestem przed sesją, ciężką sesją, mam ciężkie studia i nie mogę odpuścić tego. Muszę się wziąć w garść.
Dziękuję za wszystko raz jeszcze.

---------- Dopisano o 21:31 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

i mam jeszcze pytanie... Czy uważacie, że powinnam odpuścić jakiekolwiek odpisywanie, KIEDYKOLWIEK? To mój pierwszy facet, byliśmy razem 4 lata, nie wiem jak powinnam się zachować.
Dużo złego mi zrobił, skrzywdził mnie. Ostatnie 4 miesiące płakałam po kilka razy w tygodniu, byłam bardzo nieszczęśliwa, a teraz czuje jakbym zapomniała to złe... Może za dużo powiedziane, ale to straciło znaczenie teraz, kiedy się rozstaliśmy. Wiem, że to koniec, że już nigdy mnie tak nie skrzywdzi. Chcę się skupić teraz tylko na sobie... Na tym żeby nabrać pewności siebie, chcę zacząć drugi kierunek studiów, chcę myśleć tylko o sobie, bo przez ten cały czas myślałam o nim... Czy nie za szybko przebolałam to wszystko? Po rozmowie (telefonicznej!) z nim, podczas której się rozstaliśmy, płakałam strasznie, teraz też popłakuję, ale takie spokojnie zachowanie jest do mnie niepodobne. Boję się, że to cisza przed burzą. A rozstaliśmy się przez telefon... Pokłóciliśmy się w piątek, od tamtej pory była cisza (napisał dwa smsy "dobranoc", "wracam"), dzisiaj napisałam czy mógłby przyjechać, żebyśmy porozmawiali, coś tam odpisał, że mam go gdzieś i że nagle mi się przypomniało. Zadzwoniłam wieczorem i zapytałam czy przyjedzie, a on że nie, nie ma ochoty, itp. No i rozmowa się rozkręciła. Nie chciałam żeby tak to wyszło, ale nie miałam wyjścia.

---------- Dopisano o 21:33 ---------- Poprzedni post napisano o 21:31 ----------

ostatnio mówiłam mojej przyjaciółce, że cały czas się do niego zniechęcam i że może będzie tak, że rozstanie nie będzie wtedy tak bolało. Czy możliwe, że miałam rację. Chce ruszyć dalej, mimo tego że go kocham i że jest dla mnie najważniejszą osobą... ale miłość nie wystarczy i to jest naprawdę okropne i smutne.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-25, 06:40   #27
agataenfinbref
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 34
Dot.: skomplikowany związek

Hej Chloe.

Wszystkie dziewczyny zgodnie stwierdzily, ze powinnas zwiazek zakonczyc, ze jest absolutnie toksyczny i ze moze byc tylko gorzej...No coz, tak tez zrobilas. Podziwiam, ze mialas odwage i jakos sobie z cala ta sytuacja radzisz.

Z drugiej strony jestem przekonana, ze w dzisiejszych czasach przywiazujemy zbyt duza wage do tych roznych facebookow, tweeterow i podobnych i z reguly malo realnych €œ"rozrywek"€ dla doroslych.

Wiem, ze to straszne uczucie kiedy partner flirtuje przez internet. Wydaje mi sie, ze to moze byc dobry powod, zeby definitywnie zakonczyc zwiazek. Albo zeby zaczac cos powaznie naprawiac, bo to oczywisty sygnal, ze cos jest nie tak i ze zmierza w zlym kierunku.

Ale mysle tez, ze w wiekszosci przypadkow bardziej "€œniewinne"€ zabawy w internecie nie oznaczaja absolutnie nic. A mimo to najczesciej nie sa akceptowane przez partnera, wiec zazwyczaj o nich nie mowimy, ukrywamy je i zacieramy slady . To tak jakbym sie wkurzala, ze moj facet oglada pornosy i jednoczesnie krepuje sie przede mna przyznac. Takie zachowanie zawsze wyglada podejrzanie, choc w rzeczywistosci moze byc niegrozne.

Teraz odpowiem na twoje pytanie z troszke innej perspektywy. Twoj facet jak widac ma ogromne problemy z kontrolowaniem zazdrosci. Istnieje cos takiego jak syndrom zazdrosnika :P na przyklad... chcesz bardzo ograniczac twojego partnera (wyglada na to, ze twoj chlopak wlasnie to robi). Wiec jesli ty robisz cos innego i nie zaakceptowalabys podobnego zachowania ze strony partnera: nie wiem, np. za duzo i zbyt czesto gadasz z innym facetem i na dodatek ukrywasz ten fakt przed ukochanym... to oczywiste, ze starasz sie zatrzec za soba wszystkie slady. Przeciez nie mozesz czegos oczekiwac od drugiej osoby, jesli sama nie spelniasz swoich wlasnych warunkow i nie trzymasz sie swoich zasad. I bardzo czesto nie ma to nic wspolnego ze zdrada czy nawet z zamiarem zdrady (chociaz nie jest to rzecz jasna uczciwe i swiadczy o braku lojalnosci i, przede wszystkim, o hipokryzji). I nie wiem jak Ty, ale ja bym zdrady nie wybaczyla, ale nad hipokryzja, lojalnoscia i zazdroscia moglabym popracowac. Tym bardziej, jesli zalezy Ci na "uzdrowieniu" zwiazku i tak bardzo kochasz tego chlopaka, a on Ciebie.

Cos czuje, ze w przypadku twojego chlopaka sytuacja moze sie przedstawiac podobnie. I jesli jeszcze Ci zalezy na odbudowie waszego zwiazku, to polecalabym zaczac od pracy nad zazdroscia, zlymi emocjami, uczciwoscia i zaufaniem. No i przygotuj sie, ze bedziesz potrzebowac troche -€“ a moze nawet sporo -€“ czasu, zeby zaczac lekcewazyc ten jego facebookowy wybryk.

Niestety, nie wszystkie zwiazki sa wiecznie rozowe, chyba nie warto az tak idealizowac. Jakies problemy na drodze zawsze sie pojawia... Usunieta wiadomosc od jakiejs laski, z perspektywy czasu, pewnie bedzie Ci sie wydawac smieszna i niegodna calego tego cierpienia. Ja na twoim miejscu bym sie powaznie zastanowila czy chcecie o wasz zwiazek troche powalczyc i jakos przetrwac ten kryzys, i czy w ogole warto. Jak troche opadna emocje, pogadaj z nim szczerze. Nie przez telefon!!!

Pamietaj, ze co nie zabije, to wzmocni.

Edytowane przez agataenfinbref
Czas edycji: 2016-01-30 o 06:20
agataenfinbref jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-25, 09:27   #28
Chloe93
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 17
Dot.: skomplikowany związek

Cytat:
Napisane przez agataenfinbref Pokaż wiadomość
Hej Chloe.

Wszystkie dziewczyny zgodnie stwierdzily, ze powinnas zwiazek zakonczyc, ze jest absolutnie toksyczny i ze moze byc tylko gorzej...No coz, tak tez zrobilas. Podziwiam, ze mialas odwage i jakos sobie z cala ta sytuacja radzisz.

Z drugiej strony jestem przekonana, ze w dzisiejszych czasach przywiazujemy zbyt duza wage do tych roznych facebookow, tweeterow i podobnych i z reguly malo realnych ��"rozrywek"� dla doroslych.

Wiem, ze to straszne uczucie kiedy partner flirtuje przez internet. Wydaje mi sie, ze to moze byc dobry powod, zeby definitywnie zakonczyc zwiazek. Albo zeby zaczac cos powaznie naprawiac, bo to oczywisty sygnal, ze cos jest nie tak i ze zmierza w zlym kierunku.

Ale mysle tez, ze w wiekszosci przypadkow bardziej "��niewinne"� zabawy w internecie nie oznaczaja absolutnie nic. A mimo to najczesciej nie sa akceptowane przez partnera, wiec zazwyczaj o nich nie mowimy, ukrywamy je i zacieramy slady . To tak jakbym sie wkurzala, ze moj facet oglada pornosy i jednoczesnie krepuje sie przede mna przyznac. Jak ja ogladam tego typu filmiki, to zazwyczaj usuwam je z historii przegladarki. I nie czuje, zebym przez to jakos zdradzala mojego meza, niszczyla nasz zwiazek czy nadwyrezala jego zaufanie... Po prostu sie troche krepuje, ze sama takie rzeczy ogladam kiedy nachodzi mnie na to ochota i tyle. Nic dodac, nic ujac. Jestem pewna, ze On (i tysiace innych osob...) robi dokladnie tak samo i nie mam nic przeciwko. Takie zachowanie zawsze wyglada podejrzanie, choc w rzeczywistosci moze byc niegrozne.

Teraz odpowiem na twoje pytanie z troszke innej perspektywy. Twoj facet jak widac ma ogromne problemy z kontrolowaniem zazdrosci. Ja jestem w podobnym zwiazku. Na dodatek, co gorsze, to glownie we mnie tkwi problem (chociaz moj maz tez mnie ogranicza -�� polowa mojej szafy jest objeta cenzura, oddala mnie od przyjaciol-mezczyzn, itd... troche jak u Ciebie). Przyznam, ze potrafie byc chorobliwie zazdrosna. Musialam nawet isc z tym problemem do psychologa, bo na szczescie sama zdaje sobie sprawe z tego, ze na dluzsza mete jest to bardzo toksyczne i szkodliwe uczucie, zarowno dla partnera jak i dla mnie. Kiedy moj maz daje mi powody do zazdrosci, chociazby najmniejsze, to wtedy zazwyczaj robie przyslowiowe z igly widly I ma ze mna troche ciezko. Staram sie to w miare mozliwosci opanowac, no ale nie zawsze sie udaje. Tym bardziej, ze moj facet swiety nie jest, musialam mu wybaczyc 10000000000000 roznych swinstw (jedne powazniejsze, inne bardziej blahe), a odbudowac zaufanie wcale nie jest latwo. Dochodza miedzy nami roznice kulturowe, ktore jeszcze bardziej wszystko komplikuja. No i po takich przezyciach jest dokladnie tak jak piszesz. Chcesz zaczac wszystko od nowa, zapomniec, dac jeszcze jedna szanse, uwierzyc w jego wersje; a jednak czarne mysli wracaja do ciebie codziennie i tylko siedzisz i placzesz... No coz...Na to nie ma rady, tylko czas (albo zmiana faceta ). W moim przypadku odstawienie w niepamiec naszych najgorszych doswiadczen zajelo mi jakies pol roku. Trzeba chyba zaakceptowac fakt, ze kryzysy w zwiazkach sa nieuniknione... gdybysmy odrzucali partnera przy okazji najmniejszego kryzysu (ktory w pewnym momencie moze wydawac sie ogromny i bez rozwiazania), to chyba wszyscy bylibysmy samotni.

Po swoich zachowaniach wiem, ze istnieje cos takiego jak syndrom zazdrosnej osoby :P na przyklad... chcesz bardzo ograniczac twojego partnera (wyglada na to, ze twoj chlopak wlasnie to robi), chcesz miec go tylko dla siebie, najlepiej zamknietego w jakiejs ladnej, przytulnej klatce. Wiec jesli ty robisz cos innego i nie zaakceptowalabys podobnego zachowania ze strony partnera: nie wiem, np. za duzo i zbyt czesto gadasz z innym facetem i na dodatek ukrywasz ten fakt przed ukochanym... to oczywiste, ze starasz sie zatrzec za soba wszystkie slady. Przeciez nie mozesz czegos oczekiwac od drugiej osoby, jesli sama nie spelniasz swoich wlasnych warunkow i nie trzymasz sie swoich zasad. I bardzo czesto nie ma to nic wspolnego ze zdrada czy nawet z zamiarem zdrady (chociaz nie jest to rzecz jasna uczciwe i swiadczy o braku lojalnosci i, przede wszystkim, o hipokryzji). I nie wiem jak Ty, ale ja bym zdrady nie wybaczyla, ale nad hipokryzja, lojalnoscia i zazdroscia moglabym popracowac. Tym bardziej, jesli zalezy Ci na "uzdrowieniu" zwiazku i tak bardzo kochasz tego chlopaka, a on Ciebie. Tak bylo w moim przypadku. Wszystkie laski, ktore odpowiedzialy na twoje pytanie, uznalyby mnie pewnie za absolutnie toksyczna jedze, od ktorej jak najszybciej trzeba uciekac. Mojego faceta, wedlug tej logiki, tez trzeba byloby pogonic. A ja uwazam, ze nie jestesmy toksyczni, ani ja, ani moj facet. To tylko nasze uczucia, ktore czasami wymykaja nam sie spod kontroli i z ktorymi czasami trzeba walczyc. Mysle, ze takie slabosci sa ludzkie.

Po tym co napisalas, mysle, ze twoj facet moze miec taki syndrom zazdrosnika. Ja tez sie tak zachowywalam. Tez usuwalam swoje wiadomosci, bo zdawalam sobie sprawe, ze nie zaakceptowalabym, gdyby to moj facet pisal do swoich kolezanek podobne teksty. Ale ze zdrada nie mialo to nic wspolnego. Po prostu czasami odpowiadalam na wiadomosci od znajomych, ktorzy sa mna ewidentnie zainteresowani (i choc nie bylo z mojej strony zadnego flirtowania, oni wyraznie mnie uwodzili i moje "��przestepstwo"� polegalo zwyczajnie na odpisywaniu); albo czasami uzywalam zbyt "czulych"� slowek, ktorych bym nie zaakceptowala ze strony mojego faceta. Wiec to wszystko usuwalam, broniac sie bezsensownie i majac nadzieje, ze maz nie odkryje mojej hipokryzji. Ale powtarzam: ze zdrada nigdy nie mialo to nic wspolnego. Gdyby moj facet przeczytal te wszystkie usuniete przeze mnie wiadomosci, to prawdopodobnie nawet by sie nie wkurzyl -�� choc ja, na jego miejscu, cholernie bym sie zdenerwowala i oskarzylabym go o bog wie co i bog wie z kim . Ot, syndrom zazdrosnego czlowieka hahaha.

Cos czuje, ze w przypadku twojego chlopaka sytuacja moze sie przedstawiac podobnie. I jesli jeszcze Ci zalezy na odbudowie waszego zwiazku, to polecalabym zaczac od pracy nad zazdroscia, zlymi emocjami, uczciwoscia i zaufaniem. No i przygotuj sie, ze bedziesz potrzebowac troche -�� a moze nawet sporo -�� czasu, zeby zaczac lekcewazyc ten jego facebookowy wybryk (ktory byc moze byl zdrada, flirtowaniem, albo bog wie czym... a byc moze byl tak samo absurdalnym i malo istotnym zachowaniem jak to moje i mojego faceta, ktore przed chwila opisalam).

Niestety, nie wszystkie zwiazki sa wiecznie rozowe, chyba nie warto az tak idealizowac. Jakies problemy na drodze zawsze sie pojawia... Usunieta wiadomosc od jakiejs laski, z perspektywy czasu, pewnie bedzie Ci sie wydawac smieszna i niegodna calego tego cierpienia. Ja na twoim miejscu bym sie powaznie zastanowila czy chcecie o wasz zwiazek troche powalczyc i jakos przetrwac ten kryzys, i czy w ogole warto. Jak troche opadna emocje, pogadaj z nim szczerze. Nie przez telefon!!!

Pamietaj, ze co nie zabije, to wzmocni. Nasz zwiazek przetrwal cale mnostwo kryzysow. Jestem na 100% przekonana, ze bylo warto walczyc. Juz od 7 lat mieszkamy razem, jestesmy po slubie, planujemy dzieci, mozemy na siebie zawsze liczyc, strasznie sie kochamy. Po prostu jestesmy ze soba szczesliwi i jakos sie wszystko fajnie uklada... To fakt, caly czas pracujemy nad soba i nad naszym zwiazkiem, staramy sie do siebie dopasowac, nie ranic sie, spelniac swoje wzajemne oczekiwania, brac pod uwage nasze uczucia. I jest super, nie zmienilabym mojego faceta na zadnego innego - mimo wszystkich potkniec i kryzysow. Jego bledow i moich bledow. Oczywiscie jestem swiadoma, ze nie zawsze bylo, nie zawsze jest i nie zawsze bedzie rozowo. Po prostu: life sucks.
Ja sie starałam przez 4 miesiące, on nie. Niestety nie ma już czego naprawiać, ale dziękuję Ci bardzo za Twoją wypowiedź, jeszcze kilka dni temu byłaby bardzo pomoc, a teraz niestety już się nie przyda. Zbyt dużo złych rzeczy się zebrało. Kłamstwa, jego oschłość w stosunku do mnie, mniej czasu mi poswięcał, nie interesował się mną... Po prostu przestał się starać. Te kłamstwa może bym przebolała, ale on nie starał się mi pomóc, nie starał się mnie zrozumieć ani nie robił niczego, żeby odzyskać moje zaufanie.
Chloe93 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-01-25 09:27:21


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:46.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.