Aborcja

[faeria]

adeedra, witchwq... rzadko mnie już coś porusza (sporo rzeczy się widziało, czytało plus aspekt moich studiów), ale po przeczytaniu Waszych postów po prostu łzy stanęły mi w oczach. Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić, przez co musiałyście przejść. Żadne słowa tu nie pomogą, zgadzam się z dziewczynami i także podpinam się pod to pytanie o bloga czy cokolwiek - o ile coś takiego prowadzisz...

[Shar14]

Dziewczyny: witchwq i adeedra: bardzo Wam współczuję, choć być może nie potrzebujecie tego. Wasze głosy były do tej pory jednymi z najmądrzejszych w tym wątku i tak bardzo prawdziwych. Chciałoby się powiedzieć, że niestety. To, co przeżyłyście nie powinno się stać, a na pewno nie powinno tak wyglądać. Adeedra: ten "eksperyment" mną wstrząsnął, jak można być taką imitacją człowieka z zerową empatią?

[201607040950]

Nie prowadzę bloga, aktualnie wyżywam się na wizażu.
Miałam kiedyś, nawet nie taki znowu mało popularny był, ale jak na mój gust takie przemieszanie tematów ołowianych, codziennych i landrynkowych, które serwuję nie wypada dobrze. Poza tym blogosfera zaczęła mi się nieznośnie kojarzyć ze sceną z "Żywotu Briana" - tej, w której mędrcy stoją w rzędzie na podwyższeniach i nauczają jak żyć, a ludzie, podzieleni na małe grupy stoją przed każdym z nich i słuchają. Nie mam na to ochoty, już lepiej się produkować tutaj, dla jednej osoby, która ma konkretne pytanie.

Napisane przez Shar14

jak można być taką imitacją człowieka z zerową empatią?

Ależ to nie na tym polega, że ktoś tam ma zerową empatię.
Ludzie nie chcą cierpieć, ani żyć ze świadomością, że złe rzeczy mogą im się przytrafić ot tak, bo łatwiej wierzyć, że istnieje jakiś nieoficjalny system nagród i kar (tj. np. zaakceptować fakt, że ktoś wpakował się na oblodzone schody w butach z gładką podeszwą, pośliznął się i złamał nogę - niż, że ktoś inny wracał sobie z pracy jak co dzień i przewrócił się, bo ktoś rzucił tam skórkę od banana, której on, schodząc nie zauważył, bo z góry była niewidoczna i w wyniku tego, nieszczęśliwego dla niego zbiegu okoliczności tą nogę złamał).

Zerowa empatia równałaby się braku jakiejkolwiek reakcji.
Ciąża zasadniczo kojarzy się ludziom z rumianym bobo. Zbierają sobie wszystkie obrazki radosnych mamuś, gaworzących dzieci i happy endów.
Do tego dochodzi jeszcze nieśmiertelny argument "można? można".

Aborcja -> pierwsze skojarzenie -> jakaś tam para wpadła młodo, zapowiadało się na koszmar, ale tu rodzice pomogli, on cudem znalazł dobrą pracę, ona skończyła studia, teraz mają jeszcze dwójkę i wszystko jest super.
Zatem: aborcja = świadoma i okrutna rezygnacja z happy endu.
Bo jak happy endu nie ma, to ani porzucone, niekochane dzieci, ani zrozpaczone matki, żyjące w koszmarnych warunkach i bez opcji wyjścia z gnoju, w który zmieniło im się życie nie rzucają się w oczy.

Wyniki badań świadczą o tym, że płód jest nieuleczalnie chory -> szukanie nadziei -> skojarzenie z historią żony kuzyna kumpla Staszka, która 20 lat temu też coś takiego usłyszała, a dzieciak urodził się zdrowy.

Postrzega się i ocenia przez pryzmat tego, co się widziało/poznało/usłyszało. A że naturalnym jest nierozmiłowywanie się w cudzych tragediach i problemach, tylko zbieranie pozytywnych doświadczeń, to i moralność jest niedorozwinięta, z reguły tym bardziej, im bardziej kategoryczne stwierdzenia generuje.

Nie, żebym się w ludziach na siłę nieskończonych pokładów dobra szukała, ale myślałam o tym, wtedy, sporo. I tak np.:

"Dziecko samo sobie wybrało, że nie chce takiej matki.
"Zła kobieta -> mogłaby skrzywdzić dziecko -> dziecka nie ma -> to straszne -> ale mogłoby się nacierpieć bardziej, mało się słyszy o takich tragediach -> dobrze jest tak, jak jest, widać tak miało być -> może się opamięta i zmieni.
"To kara za twoje..."
Wina -> kara.
Ja tego nie robię -> więc mnie to nie spotka.
Będę dobrze żył -> nie będzie cierpienia.
A i ty nie musisz cierpieć -> to była naturalna konsekwencja twojego postępowania -> zmień postępowanie -> będzie dobrze.
"I tak byś go nie pokochała, ty nikogo nie kochasz."
Stało się -> pewnie tak lepiej -> mogłoby być gorzej.
"Nie spotkasz się z nim po śmierci, bo ono poszło do nieba."
Nawróć się, pomogę.
"Przynajmniej raz Bóg był sprawiedliwy, nie zasługiwałaś na dziecko"
Dobrzy ludzie -> dobre rzeczy.
Źli ludzie -> złe rzeczy.
=> życie nie jest niesprawiedliwe.
"I tak by cię zostawił, jesteś dobra tylko do..."
Życie ci się rozpadło -> ale tylko trochę -> mogłoby bardziej.
"Na testach pewnie i tak by wyszło, że nie było jego."
To była sztuka dla sztuki. I to w wykonaniu kobiety, która najprawdopodobniej była wcześniej torturowana przez otoczenie podobnymi tekstami.
"Gdyby cię to bolało to byś płakała."
Nie muszę sobie wyobrażać jak strasznie się czujesz, bo najwyraźniej wcale się tak nie czujesz -> nie muszę o tym myśleć.

i tak dalej.
Przynajmniej tak mi się wydaje. Że wszystko działa na zasadzie żarliwej samoobrony przed dopuszczeniem do siebie świadomości, że świat bywa obrzydliwy - bo im prostszym się go widzi, tym łatwiej żyć i mieć się czego trzymać (a nie da się żyć nie mając się czego trzymać).

Nie żeby cokolwiek usprawiedliwiało takie teksty w ustach dorosłego człowieka, który powinien mieć świadomość, że uderzenie czymś takim w kogoś, kto jest kompletnie rozbity może go zabić.

Na tym, w trosce o własną jako taką równowagę skończę, zanim mnie kolejne myśli zaleją, bo nadal czuję się wyczerpana po wczorajszym poście. Z pobudek egoistycznych lepiej pisać o głupotach.

[witchwq]

Dobrze rozszyfrowalas. Nie slyszalam takich tekstów, a może miałam je głęboko. Najważniejsze bylo dla mnie co zrobi mój facet. W tamtym momencie się nie sprawdził. Uslyszalabym tutaj "rzuc go". Bo to, że jak mnie emocje puściły i przeszły we wrzask i on zobaczył że to nie było dla mnie wypluciem cukierka i że nie jestem taka twarda baba to sam pękł i też żałobę przyjął.

Wysłane z mojego Elephone P8000 przy użyciu Tapatalka

[kahoko hino]

odkładnie, to jest wyparcie. ludzie tego nie chcą przyjąć do świadomości, lepiej (łatwiej) rzucić taki tekst, niż zaakceptować rzeczywistość. bo wtedy trzeba by dużo myśleć, przewartościować, przeanalizować - a to takie męczące jest.

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[Mojwa]

OK, czyli z niewiedzy. Wybaczam.

Podpowiem - aborcję do 3ciego miesiąca ciąży wykonuje się nie tylko metodą farmakologiczną. I o to mi chodziło.
Metoda farmakologiczna jest OK, ale wiąże się z bólem i ryzykiem powikłań - ergo i tak konieczny jest zabieg (w części przypadków).
metoda próżniowa na przykład jest szybsza i wygodniejsza dla kobiety - dlatego moim zdaniem kobieta powinna mieć wybór, która metoda będzie dla niej odpowiednia.

[201803111829]

Napisane przez Mojwa

OK, czyli z niewiedzy. Wybaczam.

Podpowiem - aborcję do 3ciego miesiąca ciąży wykonuje się nie tylko metodą farmakologiczną. I o to mi chodziło.
Metoda farmakologiczna jest OK, ale wiąże się z bólem i ryzykiem powikłań - ergo i tak konieczny jest zabieg (w części przypadków).
metoda próżniowa na przykład jest szybsza i wygodniejsza dla kobiety - dlatego moim zdaniem kobieta powinna mieć wybór, która metoda będzie dla niej odpowiednia.

Zdecydowanie się zgadzam, ale jakby mieć do wyboru tylko farmakologiczna a zabroniona całkiem..

[Mojwa]

Napisane przez _Tinkerbell

Zdecydowanie się zgadzam, ale jakby mieć do wyboru tylko farmakologiczna a zabroniona całkiem..

Nie no pewnie, tylko warto walczyć z mitem zabiegu

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[201803111829]

Wg mnie zabieg. Bądź co bądź jest pod kontrolą lekarza, i wszystko jest "czyste" za jednym zamachem. A po farmakologicznej zwykle trzeba czyścić. Poza tym jeśli to byłaby aborcja "zrób to sam" czyli dostajesz tabletki i bierzesz w domu to może być dużo powikłań, np. Krwotok

[Mojwa]

Napisane przez _Tinkerbell

Wg mnie zabieg. Bądź co bądź jest pod kontrolą lekarza, i wszystko jest "czyste" za jednym zamachem. A po farmakologicznej zwykle trzeba czyścić. Poza tym jeśli to byłaby aborcja "zrób to sam" czyli dostajesz tabletki i bierzesz w domu to może być dużo powikłań, np. Krwotok

Dokładnie. Zabieg trwa kilka minut i jest bezpieczny.

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[201706190936]

Napisane przez witchwq

OOo tak. U mnie depra poporodowa pojawiła się w chwili, gdy w pierwszej dobie po urodzeniu DRUGIEGO dziecka (więc już nie byłam zielona i wiedziałam co i jak i tak samo jak za pierwszym razem była to cesarka z gatunku ratujących życie, ze znieczuleniem po którym NIE WOLNO podnieść nawet głowy przez pierwszą dobę) dali mi dziecko od razu do piersi i zostawili samą... Pare godzin później dzieciak darl się jak opętany, bo... No... Obsral się po pachy, a ja plakalam, bo wiedziałam, że nie ma szans żebym się podniosła, wstała sama, bez niczyjej pomocy, po kilku godzinach od operacji choćby po to, żeby go przewinac. I przyszła pielęgniarka/położna i walnela tekstem "wyrodna matka dziecka obsranego po pachy nie przewinela". Lezalam na pooperacyjnej. Hormony, ból, upokorzenie. Znienawidzilam siebie i dziecko. Długo uczylam się go kochać.

Jeszcze w szpitalu zaraz jak to się zaczęło pytalam o pomoc psychologa. Cisza, jakbym nic nie mówiła.

Co smieszniejsze już będąc w UK, wiele lat później, zaraz po dość późnym poronieniu również spytalam o pomoc psychologa/terapeuty, gdzie szukać. I RÓWNIEŻ mnie nie usłyszano... Może za cicho mówię... No nie wiem
Wysłane z mojego Elephone P8000 przy użyciu Tapatalka

Jakbym czytała o sobie... Depresja poporodowa i zero zrozumienia otoczenia. Nigdy wcześniej i nigdy potem nie czułam się tak wypalona, zniechęcona, zdołowana. Kto nie przeszedł te nie zrozumie. Po wyjściu ze szpitala miałam ochotę zostawić to dziecko w domu i wyjść. I nie wrócić. Ile wylanych łez, ile bólu...
Serdecznie Ci współczuję witchwq..

[AlfredIksinski]

Dziecko zalęga się w brzuszku mamy tylko dla tego, że Bóg dopuścił przykładową mamę i przykładowego tatę, do udziale w dziele stworzenia nowego życia. Ciało dorosłego jak i dziecka jest świątynią Ducha Św. Ludzie dopuszczają aborcję raniąc tego, który dał życie każdemu, popełniając grzech przeciw przykazaniu "nie zabijaj". Nie powinno być to dopuszczalne. Dziecko jest dane nam na chwilę, kocha je się mimo wszystko. Żal mi wszystkich, którzy są za.

[Leszy]

Napisane przez AlfredIksinski

Dziecko zalęga się w brzuszku mamy tylko dla tego, że Bóg dopuścił przykładową mamę i przykładowego tatę, do udziale w dziele stworzenia nowego życia. Ciało dorosłego jak i dziecka jest świątynią Ducha Św. Ludzie dopuszczają aborcję raniąc tego, który dał życie każdemu, popełniając grzech przeciw przykazaniu "nie zabijaj". Nie powinno być to dopuszczalne. Dziecko jest dane nam na chwilę, kocha je się mimo wszystko. Żal mi wszystkich, którzy są za.

[201604191001]

Napisane przez AlfredIksinski

Dziecko zalęga się w brzuszku mamy tylko dla tego, że Bóg dopuścił przykładową mamę i przykładowego tatę, do udziale w dziele stworzenia nowego życia. Ciało dorosłego jak i dziecka jest świątynią Ducha Św. Ludzie dopuszczają aborcję raniąc tego, który dał życie każdemu, popełniając grzech przeciw przykazaniu "nie zabijaj". Nie powinno być to dopuszczalne. Dziecko jest dane nam na chwilę, kocha je się mimo wszystko. Żal mi wszystkich, którzy są za.

Zalegnac to sie moga muszki w owocach i robaki w miesie.

Send from my mind using the Force.

[elvegirl]

Leszy - a być może, chociaż akurat w tym wątku taka wypowiedź nie dziwi

[201803111829]

Napisane przez AlfredIksinski

Dziecko zalęga się w brzuszku mamy tylko dla tego, że Bóg dopuścił przykładową mamę i przykładowego tatę, do udziale w dziele stworzenia nowego życia. Ciało dorosłego jak i dziecka jest świątynią Ducha Św. Ludzie dopuszczają aborcję raniąc tego, który dał życie każdemu, popełniając grzech przeciw przykazaniu "nie zabijaj". Nie powinno być to dopuszczalne. Dziecko jest dane nam na chwilę, kocha je się mimo wszystko. Żal mi wszystkich, którzy są za.

a jak ktoś ma raka to też go bóg zesłał? Jak ktoś miał wypadek to dlatego, że bóg tak chciał?

[favianna]

Napisane przez _Tinkerbell

a jak ktoś ma raka to też go bóg zesłał? Jak ktoś miał wypadek to dlatego, że bóg tak chciał?

To jeszcze pikuś, a co z zarazami, suszami (i nie mówię teraz gdzie rzekomo jesteśmy winni bo zmieniliśmy klimat, ale wieki temu kiedy natura była nie tknieta technologią)? Albo jak sobie co większy meteor pieprznal i zaoral życie na ziemi? Jak bog tak chciał, to ja mam gdzieś takiego boga, pomijając że go nie ma

[elvegirl]

Napisane przez _Tinkerbell

a jak ktoś ma raka to też go bóg zesłał? Jak ktoś miał wypadek to dlatego, że bóg tak chciał?

No ale co Ty za pytania zadajesz, przecież wiadomo, że głęboko wierząca osoba zawsze będzie się doszukiwać wyższego celu w tragedii.

[favianna]

Napisane przez elvegirl

No ale co Ty za pytania zadajesz, przecież wiadomo, że głęboko wierząca osoba zawsze będzie się doszukiwać wyższego celu w tragedii.

Tylko to doszukiwanie nie ma nic wspólnego z wiarą a tylko z poszukiwaniem powodu co jest cechą funkcjonowania naszego umysłu, która stara się pogodzić okropne fakty z ideą absolutu, co się nijak nie da pogodzić.
Jak mnie irytuje ten brak logiki i uporczywe dopasowywanie idei do faktów.

[elvegirl]

Człowiek cierpi i automatycznie pyta "dlaczego". I osobie głęboko wierzącej łatwiej jest żyć z wiarą, że wszystko to ma głęboki sens. A że Ty w tym nie widzisz logiki, to akurat mało ważne. Ważne jest to, że komuś jest z tym lżej.

[favianna]

Lżej? Poczytaj księgę Hioba. Dużo ludzi w obliczu niezawinionych cierpień traci wiarę właśnie. Podstawowe pytanie zazwyczaj brzmi :dlaczego ja?
I niewielu ludzi godzi się z "głębszym planem" w obliczu cierpienia.

[elvegirl]

Napisane przez favianna

I niewielu ludzi godzi się z "głębszym planem" w obliczu cierpienia.

Mam inne obserwacje.

[201803111829]

Napisane przez elvegirl

No ale co Ty za pytania zadajesz, przecież wiadomo, że głęboko wierząca osoba zawsze będzie się doszukiwać wyższego celu w tragedii.

Bardzo szkoda i żal mi takich ludzi.

[elvegirl]

Napisane przez _Tinkerbell

Bardzo szkoda i żal mi takich ludzi.

Dlaczego?

[201803111829]

Napisane przez elvegirl

Dlaczego?

Umiera ci dziecko / matka /siostra /ktoś bardzo bliski i twierdzisz, że bóg tak chciał. A jednocześnie ten sam bóg jest miłosierny itd. Dla mnie bardzo smutne.

[elvegirl]

Napisane przez _Tinkerbell

Umiera ci dziecko / matka /siostra /ktoś bardzo bliski i twierdzisz, że bóg tak chciał. A jednocześnie ten sam bóg jest miłosierny itd. Dla mnie bardzo smutne.

Dla kogoś, kto wierzy w zbawienie, w życie w Niebie i tak dalej to właśnie nie jest smutne, to pomaga ukoić ból. Bo się wierzy, że jest teraz tej osobie lepiej, jest szczęśliwa, bo aż do pośmiertnego spotkania będzie czuwać nad tymi, którzy zostali na tym łez padole.
Mnie się wydaje że tym, którzy widzą w cierpieniu jakiś sens, jest łatwiej.

[201803111829]

Mi takich szkoda i aż przykro słyszeć takie rzeczy. Ale to tylko moje zdanie.