Joga

[Malla]

Napisane przez tungus

Gdzie praktykujecie jogę? W pomieszczeniu? W domu? Na powietrzu?

W szkole. Czasem wychodzimy na podwórko, ale nie lubię prać co chwilę maty i nie przepadam za nierównościami terenu.

Napisane przez tungus

Ale są dwa "ale". Zajęcia z instruktorem wydają mi się być świetne, bo ktoś by mnie doglądał, poprawiał itd. Ale nie brak na takich zajęciach spokoju, wyciszenia, 100 % relaksu? Jednocześnie takie zajęcia są na jakieś sali, wszelkie siłownie i hale kojarzą mi się z dusznymi miejscami...
Z drugiej strony gdybym miała ćwiczyć w domu to też myślę o tej duszności, o tym, że w pokoju brak tej przestrzeni, która wg mnie jest do ćwiczeń potrzebna...

Moja grupa liczy max. 8 osób. Pomieszczenie jest wietrzone przed zajęciami. To nie jest siłownia i nie wita mnie zapach spoconego samca

Przyznam, że nie wiem, o co Ci chodzi z przestrzenią. W Indiach ćwiczy się w upale i duchocie, w małej sali, mata przy macie, adepci są spoceni, często niedomyci (nie twierdzę, że są brudasami, tylko w takim klimacie i w trakcie męczących ćwiczeń pot leje się z człowieka strumieniami), wokół latają wielkie i natrętne muchy i w zależności od lokalizacji szkoły, mogą nawet w okolicy ryczeć lwy Przecież w jodze chodzi o to, by umieć się odciąć od bodźców zewnętrznych i praktykować ją w dowolnych warunkach.

Napisane przez tungus

jak wy to rozwiązujecie? wiem, że niestety jesteśmy (w większości) w Polsce, nie mieszkamy na Bali i nie możemy codziennie ćwiczyć sobie na pięknym tarasie z widokiem na morze

Piękne zdjęcia pań ćwiczących w luźnych spodniach i toną bransoletek, samotnie na molo nad jeziorem w promieniach zachodzącego słońca i lekkim wietrze rozwiewającym włosy to tylko sesyjne stylizacje.

Napisane przez tungus

i oczywiście dochodzi obawa, czy nie narobię sobie jakichś złych nawyków, jeśli moja przygoda z jogą zacznie się bez trenerki? (mam taką pracę, że ciężko mi będzie uczęszczać na regularne zajęcia, pracuję w różnych nieregularnych godzinach)

Nie praktykuj jogi bez poznania podstaw u wykwalifikowanego nauczyciela. Wyrobisz w sobie złe nawyki, zrypiesz lędźwie i kolana. W zależności od szkoły, kurs podstawowy nie musi być ciągiem lekcji, których nie można ominąć. Istnieją poziomy open, trzeba tylko zgłosić prowadzącemu, że jest się pierwszy raz. Oni lubią, jak się do nich gada

[MarzenkaH123]

Hej dziewczyny A poleci któraś z was jakieś dobre zajęcia jogi w Warszawie? Od dawna chciałaby spróbować jednak nie zdecydowała się jeszcze gdzie.

[Śniegowa]

Dobrzy nauczyciele są na Foksal.
Teraz praktykuję w Shakti na Lwowskiej. Jestem zachwycona

[Jigoku]

Napisane przez tungus

Hej dziewczyny.
Gdzie praktykujecie jogę? W pomieszczeniu? W domu? Na powietrzu?

Od kiedy miałam naście lat joga to zawsze było coś co chciałam robić. Doczekałam się i teraz mamy u mnie w mieście zajęcia i oczywiście internet daje duże możliwości indywidualnej pracy.

Ale są dwa "ale". Zajęcia z instruktorem wydają mi się być świetne, bo ktoś by mnie doglądał, poprawiał itd. Ale nie brak na takich zajęciach spokoju, wyciszenia, 100 % relaksu? Jednocześnie takie zajęcia są na jakieś sali, wszelkie siłownie i hale kojarzą mi się z dusznymi miejscami...

Z drugiej strony gdybym miała ćwiczyć w domu to też myślę o tej duszności, o tym, że w pokoju brak tej przestrzeni, która wg mnie jest do ćwiczeń potrzebna... i oczywiście dochodzi obawa, czy nie narobię sobie jakichś złych nawyków, jeśli moja przygoda z jogą zacznie się bez trenerki? (mam taką pracę, że ciężko mi będzie uczęszczać na regularne zajęcia, pracuję w różnych nieregularnych godzinach)

jak wy to rozwiązujecie? wiem, że niestety jesteśmy (w większości) w Polsce, nie mieszkamy na Bali i nie możemy codziennie ćwiczyć sobie na pięknym tarasie z widokiem na morze

tym bardziej jestem ciekawa waszych odpowiedzi-czy macie odwagę ćwiczyć na powietrzu? czy ćwiczycie w mieszkaniu? czy wybieracie sale?

i czy któraś z Was zaczynała od ćwiczeń z internetem-czy to dobry, czy zły pomysł?
liczę na Wasze podpowiedzi.

Też mam wrażenie, ze uległaś stereotypom. Tak jak pisała Malla zdjęcia jak z Twojego avatara to najczęściej zdjęcia specjalnie w ten sposób zrobione - na takim podłożu wcale się dobrze nie ćwiczy i ciężko się wyciszyć, gdy musisz myśleć o utrzymaniu równowagi na skale czy piasku
Z tego powodu ja nie lubię ćwiczyć na powietrzu, nierówności terenu zmieniają ciężar ciała, walczy się z grawitacją. Poza tym przecież latem na dworze jest tak samo duszno jak w pomieszczeniach, a nawet bardziej?

[sugarfreeee]

Napisane przez Jigoku

Też mam wrażenie, ze uległaś stereotypom. Tak jak pisała Malla zdjęcia jak z Twojego avatara to najczęściej zdjęcia specjalnie w ten sposób zrobione - na takim podłożu wcale się dobrze nie ćwiczy i ciężko się wyciszyć, gdy musisz myśleć o utrzymaniu równowagi na skale czy piasku
Z tego powodu ja nie lubię ćwiczyć na powietrzu, nierówności terenu zmieniają ciężar ciała, walczy się z grawitacją. Poza tym przecież latem na dworze jest tak samo duszno jak w pomieszczeniach, a nawet bardziej?

To prawda! Moi rodzice mieszkają tuż nad jeziorem i czasem zupełnie rano umawiamy się z instruktorką na takie zajęcia - wschód słońca. Teren jest równy, ale 1,5 godziny w prażącym słonku, mimo bliskości jeziora i muchy kręcące się po spoconym ciele nie były fajne. Ale mimo wszystko czasem fajnie się porozciągać w innych okolicznościach przyrody

[agimi]

ja trochę jogi mam przy okazji podstaw pilatesu na moich treningach domowych z fitnessu, czyli mam łączone ćwiczenia z tych dwóch dziedzin.
nie sądzę, żebym kiedyś zajęła się nią na poważnie, bo w jodze chodzi o uspokojenie się, wchodzenie niemal w stan medytacji, a ćwiczenia wykonuje się bardzo powoli, a nie mam takiej cierpliwości do tego.
mimo wszystko lubię to całe rozciąganie albo sprawdzanie, jak będę się w stanie rozciągnąć.

[Malla]

Napisane przez agimi

w jodze chodzi o uspokojenie się, wchodzenie niemal w stan medytacji, a ćwiczenia wykonuje się bardzo powoli, a nie mam takiej cierpliwości do tego.
mimo wszystko lubię to całe rozciąganie albo sprawdzanie, jak będę się w stanie rozciągnąć.

Nie chodzi ani o medytację, ani o powolne wykonywanie ćwiczeń (zapraszam na asztangę!), ani o rozciąganie, ale co kto lubi...

[Jigoku]

Napisane przez agimi

ja trochę jogi mam przy okazji podstaw pilatesu na moich treningach domowych z fitnessu, czyli mam łączone ćwiczenia z tych dwóch dziedzin.
nie sądzę, żebym kiedyś zajęła się nią na poważnie, bo w jodze chodzi o uspokojenie się, wchodzenie niemal w stan medytacji, a ćwiczenia wykonuje się bardzo powoli, a nie mam takiej cierpliwości do tego.
mimo wszystko lubię to całe rozciąganie albo sprawdzanie, jak będę się w stanie rozciągnąć.

I to są właśnie stereotypy

[Śniegowa]

Napisane przez Jigoku

I to są właśnie stereotypy

Niestety. I to mocno krzywdzące

[tungus]

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Właśnie o to mi chodziło. Widocznie też uległam jakiemuś stereotypowi (dot. miejsca ćwiczeń). Jednak czasem dobrze jest zapytać kogoś mądrzejszego
Mam nadzieję, że uda mi się też zapisać na te zajęcia, że jakoś to pogodzę z pracą, bo chcę do tego podejść poważnie.

[Śniegowa]

Napisane przez tungus

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi. Właśnie o to mi chodziło. Widocznie też uległam jakiemuś stereotypowi (dot. miejsca ćwiczeń). Jednak czasem dobrze jest zapytać kogoś mądrzejszego
Mam nadzieję, że uda mi się też zhapisać na te zajęcia, że jakoś to pogodzę z pracą, bo chcę do tego podejść poważnie.

Wiesz, to trochę jest tak, że póki nie zobaczysz jak się na dworze ćwiczy to wygląda to tak kusząco. Praktykuję kilkanaście lat i kilka lat temu wymarzyłam sobie taką sesję i było dokładnie tak jak mówiły dziewczyny Owady, nierówności podłoża... I tak na prawdę trudniej mi się było na praktyce skupić niż w sali pełnej ludzi.

[Charlotta11]

Ja mam zajęcia na sali gimnastycznej w szkole podstawowej. Czasami jest naprawdę ciasno, czasami zimno, nie ma luster, muzyki itp. Ale ja przychodzę na zajęcia z jogi a nie do salonu spa.
Co do rozkładu zajęc - widziałam, że niektóre kluby oferują zajęcia w różnych godzinach od rana do wieczora. Także wtedy łatwiej cos znaleźc przy nieregularnym trybe życia.

[Śniegowa]

Napisane przez Charlotta11

Ja mam zajęcia na sali gimnastycznej w szkole podstawowej. Czasami jest naprawdę ciasno, czasami zimno, nie ma luster, muzyki itp. Ale ja przychodzę na zajęcia z jogi a nie do salonu spa.
Co do rozkładu zajęc - widziałam, że niektóre kluby oferują zajęcia w różnych godzinach od rana do wieczora. Także wtedy łatwiej cos znaleźc przy nieregularnym trybe życia.

Ale muzyka przy jodze to zdecydowanie rzadkość. Podobnie lustra, bo idea jest taka byś nauczyła się oceniać z wewnątrz swoje ciało, a nie patrzeć w lustrze...

[ferryboat]

Napisane przez Śniegowa

Ale muzyka przy jodze to zdecydowanie rzadkość. Podobnie lustra, bo idea jest taka byś nauczyła się oceniać z wewnątrz swoje ciało, a nie patrzeć w lustrze...

Lustrom mówię zdecydowanie nie, ale u mnie jest czasami taka delikatna muzyka, flety, ogólnie coś instrumentalnego/indyjskiego, zwłaszcza przy shavasanie i to też relaksuje + można się skupić na oddechu

W Warszawie polecam YogaRepublic i Astanga Yoga Studio.

[Śniegowa]

Napisane przez ferryboat

Lustrom mówię zdecydowanie nie, ale u mnie jest czasami taka delikatna muzyka, flety, ogólnie coś instrumentalnego/indyjskiego, zwłaszcza przy shavasanie i to też relaksuje + można się skupić na oddechu

W Warszawie polecam YogaRepublic i Astanga Yoga Studio.

Oni chyba nie akceptują Multisport?
To w sumie dla mnie dość istotne, bo mam tę kartę. Shakti akceptuje za dopłatą, te parę groszy dorzucam bez większych skrupułów.

[Malla]

Ogólnie szkoły jogi odchodzą od kart partnerskich...

Mnie lustra nie przeszkadzają, a czasem jak zerknę za siebie np. przy skręcie, to mi uświadamiają, że zaokrąglam plecy. Przecież nie będę zadzierać głowy w psie z głową w dół

Lubię muzykę na zajęciach. Uwielbiam Snatam Kaur.

[Śniegowa]

Napisane przez Malla

Ogólnie szkoły jogi odchodzą od kart partnerskich...

A ja słyszałam wręcz odwrotnie: po tej gremialnej akcji bojkotowania tych kart okazało się, ze obroty jednak drastycznie spadły (to się tyczy zwłaszcza mniejszych szkół) zatem niektórzy rozważają powrót do kart, za dopłatą na przykład.
Uważam, ze to dobre rozwiązanie, bo ograniczy nieco "turystykę", która była jednym z głównych powodów tych rezygnacji.
Jeśli natomiast komuś zależy, to dopłaci do zajęć te np. pięć złotych.
Shakti ma bardzo fajne rozwiązanie- za 1 zajęcia dopłacasz piątaka, ale możesz też kupić karnet na 8 zajęć za 40 PLN. Ja właśnie z tej opcji korzystam.

[ferryboat]

Napisane przez Śniegowa

Oni chyba nie akceptują Multisport?
To w sumie dla mnie dość istotne, bo mam tę kartę. Shakti akceptuje za dopłatą, te parę groszy dorzucam bez większych skrupułów.

YR nie akceptuje, a o Astandze nie wiem, bo byłam tam tylko na warsztatach

Napisane przez Malla

Ogólnie szkoły jogi odchodzą od kart partnerskich...

Mnie lustra nie przeszkadzają, a czasem jak zerknę za siebie np. przy skręcie, to mi uświadamiają, że zaokrąglam plecy. Przecież nie będę zadzierać głowy w psie z głową w dół

Lubię muzykę na zajęciach. Uwielbiam Snatam Kaur.

O, to jest plus luster w desce by się przydało jakieś lustro z boku. choć jeden z moich instruktorów wszystko wypatrzy i poprawi w tej kwestii.

Napisane przez Śniegowa

A ja słyszałam wręcz odwrotnie: po tej gremialnej akcji bojkotowania tych kart okazało się, ze obroty jednak drastycznie spadły (to się tyczy zwłaszcza mniejszych szkół) zatem niektórzy rozważają powrót do kart, za dopłatą na przykład.
Uważam, ze to dobre rozwiązanie, bo ograniczy nieco "turystykę", która była jednym z głównych powodów tych rezygnacji.
Jeśli natomiast komuś zależy, to dopłaci do zajęć te np. pięć złotych.
Shakti ma bardzo fajne rozwiązanie- za 1 zajęcia dopłacasz piątaka, ale możesz też kupić karnet na 8 zajęć za 40 PLN. Ja właśnie z tej opcji korzystam.

Nie wiem jak to rzeczywiście jest, ale słyszałam, że te wszystkie karty to jeden wielki pic na wodę, że tak naprawdę w ogóle się to firmom nie opłaca. W mojej szkole 3/4 osób, które wcześniej miały karty, pozostały nawet jak szkoła wyszła, bo przywiązali się po prostu do nauczycieli, do tego miejsca

[Śniegowa]

Napisane przez ferryboat

YR nie akceptuje, a o Astandze nie wiem, bo byłam tam tylko na warsztatach

(...)


Nie wiem jak to rzeczywiście jest, ale słyszałam, że te wszystkie karty to jeden wielki pic na wodę, że tak naprawdę w ogóle się to firmom nie opłaca. W mojej szkole 3/4 osób, które wcześniej miały karty, pozostały nawet jak szkoła wyszła, bo przywiązali się po prostu do nauczycieli, do tego miejsca

Własnie oni chyba rozważają.
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, ze coś mi znajoma wspominała.


Jakby się tak zupełnie nie opłacało, to IMHO nikt by nie akceptował kart.
Z tego co wiem, to płacone jest od wejścia- im więcej osób uczęszcza tym miej płacą od łebka. Jeśli jednak bywasz często, a płacone jest za każde zajęcia, to uzbierze się "za Ciebie" trochę grosza.
Te półtora roku temu największy nacisk przy akcji rezygnacja był na jakość zajęć: gdy nie trzeba było dopłacać, to wiele osób wpadało raz czy dwa, i nie dało się robić bardziej zaawansowanych rzeczy, bo ciągle był ktoś nowy.
Rozumiem- wiadomo, że fajniej się pracuje z grupą którą znasz, z ludźmi o których wiesz jakie mają możliwości.
Mnie trochę obruszył jednak sposób w jaki to zostało zrobione: ja się osobiście z kartą poczułam jak gorszy uczestnik zajęć.
Przykro, ale stwierdziłam że poszukam innej szkoły, mimo ogromnej sympatii do nauczycieli.
Ja za swoją i Młodej kartę płacę tyle ile bym płaciła za 1 karnet jogi- a nie chodzę tylko na jogę. Jakbym miała kupić dwa karnety jogi i jeszcze wykupić dla nas zajęcia fitness to wydałabym 1/3 pensji czy jakoś tak.

[Jigoku]

Napisane przez Śniegowa

Własnie oni chyba rozważają.
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, ze coś mi znajoma wspominała.


Jakby się tak zupełnie nie opłacało, to IMHO nikt by nie akceptował kart.
Z tego co wiem, to płacone jest od wejścia- im więcej osób uczęszcza tym miej płacą od łebka. Jeśli jednak bywasz często, a płacone jest za każde zajęcia, to uzbierze się "za Ciebie" trochę grosza.
Te półtora roku temu największy nacisk przy akcji rezygnacja był na jakość zajęć: gdy nie trzeba było dopłacać, to wiele osób wpadało raz czy dwa, i nie dało się robić bardziej zaawansowanych rzeczy, bo ciągle był ktoś nowy.
Rozumiem- wiadomo, że fajniej się pracuje z grupą którą znasz, z ludźmi o których wiesz jakie mają możliwości.
Mnie trochę obruszył jednak sposób w jaki to zostało zrobione: ja się osobiście z kartą poczułam jak gorszy uczestnik zajęć.
Przykro, ale stwierdziłam że poszukam innej szkoły, mimo ogromnej sympatii do nauczycieli.
Ja za swoją i Młodej kartę płacę tyle ile bym płaciła za 1 karnet jogi- a nie chodzę tylko na jogę. Jakbym miała kupić dwa karnety jogi i jeszcze wykupić dla nas zajęcia fitness to wydałabym 1/3 pensji czy jakoś tak.

Ja tak samo, teraz chodzę na taniec brzucha i fit&jump 2-3x w tygodniu, do tego joga i wydawalabym 300-400 zł na same zajęcia

[Malla]

Napisane przez Śniegowa

A ja słyszałam wręcz odwrotnie: po tej gremialnej akcji bojkotowania tych kart okazało się, ze obroty jednak drastycznie spadły (to się tyczy zwłaszcza mniejszych szkół) zatem niektórzy rozważają powrót do kart, za dopłatą na przykład.

Chodzę do mniejszej szkoły i tam nie zlikwidowano kart, zresztą zajęcia nie są prowadzone w formie kursu, tylko na poziomie open, więc na każdych może być inny skład i nikt na tym nie traci.

Klub dostaje za wejście jakoś 10-15 zł. Porównując z cennikami, gdzie zwykle koszt 1 zajęć to ok. 35 zł, a godzina pracy instruktora to min. 100 zł, małe grupy mają przez beneficiarzy problem z utrzymaniem się...

Napisane przez Śniegowa

Jeśli natomiast komuś zależy, to dopłaci do zajęć te np. pięć złotych.
Shakti ma bardzo fajne rozwiązanie- za 1 zajęcia dopłacasz piątaka, ale możesz też kupić karnet na 8 zajęć za 40 PLN. Ja właśnie z tej opcji korzystam.

Chodzę na kurs tańca, w którym ważne jest regularne uczestniczenie w zajęciach, a aby przejść na wyższy poziom trzeba mieć opinię instruktora. Dopłacam do każdych zajęć i to więcej niż 5 zł. Jak ktoś ma karnet, nie przyjdzie na zajęcia i nie odrobi w innym terminie, to mu przepada wejście. Ludzie są zdyscyplinowani i nie robią problemu. Co innego jednak w przypadku kursów, w których poprzednie zajęcia nie są bezpośrednio związane z kolejnymi.

Myślę, że każdy klub może wypracować jakąś własną strategię

[ferryboat]

Napisane przez Śniegowa

Własnie oni chyba rozważają.
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, ze coś mi znajoma wspominała.


Jakby się tak zupełnie nie opłacało, to IMHO nikt by nie akceptował kart.
Z tego co wiem, to płacone jest od wejścia- im więcej osób uczęszcza tym miej płacą od łebka. Jeśli jednak bywasz często, a płacone jest za każde zajęcia, to uzbierze się "za Ciebie" trochę grosza.
Te półtora roku temu największy nacisk przy akcji rezygnacja był na jakość zajęć: gdy nie trzeba było dopłacać, to wiele osób wpadało raz czy dwa, i nie dało się robić bardziej zaawansowanych rzeczy, bo ciągle był ktoś nowy.
Rozumiem- wiadomo, że fajniej się pracuje z grupą którą znasz, z ludźmi o których wiesz jakie mają możliwości.
Mnie trochę obruszył jednak sposób w jaki to zostało zrobione: ja się osobiście z kartą poczułam jak gorszy uczestnik zajęć.
Przykro, ale stwierdziłam że poszukam innej szkoły, mimo ogromnej sympatii do nauczycieli.
Ja za swoją i Młodej kartę płacę tyle ile bym płaciła za 1 karnet jogi- a nie chodzę tylko na jogę. Jakbym miała kupić dwa karnety jogi i jeszcze wykupić dla nas zajęcia fitness to wydałabym 1/3 pensji czy jakoś tak.

To rzeczywiście byłby wielki powrót jeżeli to prawda

Napisane przez Jigoku

Ja tak samo, teraz chodzę na taniec brzucha i fit&jump 2-3x w tygodniu, do tego joga i wydawalabym 300-400 zł na same zajęcia

I wszystko rozumiem. Naprawdę można się wykosztować chodząc to tu, to tam! Ja z chęcią zapisałabym się jeszcze na inne zajęcia, ale to nie fitnessowe, tylko bardziej gastronomiczne albo artystyczne, ale z kwotami człowiek może się wykończyć.

[QUOTE=Malla;55959161]Chodzę do mniejszej szkoły i tam nie zlikwidowano kart, zresztą zajęcia nie są prowadzone w formie kursu, tylko na poziomie open, więc na każdych może być inny skład i nikt na tym nie traci.

Klub dostaje za wejście jakoś 10-15 zł. Porównując z cennikami, gdzie zwykle koszt 1 zajęć to ok. 35 zł, a godzina pracy instruktora to min. 100 zł, małe grupy mają przez beneficiarzy problem z utrzymaniem się...

Chodzę na kurs tańca, w którym ważne jest regularne uczestniczenie w zajęciach, a aby przejść na wyższy poziom trzeba mieć opinię instruktora. Dopłacam do każdych zajęć i to więcej niż 5 zł. Jak ktoś ma karnet, nie przyjdzie na zajęcia i nie odrobi w innym terminie, to mu przepada wejście. Ludzie są zdyscyplinowani i nie robią problemu. Co innego jednak w przypadku kursów, w których poprzednie zajęcia nie są bezpośrednio związane z kolejnymi.

Myślę, że każdy klub może wypracować jakąś własną strategię [/QUOTE]

Pewnie, że tak Myślę, że to ważne, by umieć przyciągnąć do siebie klienta.

[Śniegowa]

Napisane przez Jigoku

Ja tak samo, teraz chodzę na taniec brzucha i fit&jump 2-3x w tygodniu, do tego joga i wydawalabym 300-400 zł na same zajęcia

O to chodzi... a gdy ja jeszcze z Młodą chodzę, to pomnożyć to przez 2...
Za samą jogę w jednej z tańszych opcji przy 2 karnetach by nam wyszło grubo ponad 300...

Napisane przez Malla

Chodzę do mniejszej szkoły i tam nie zlikwidowano kart, zresztą zajęcia nie są prowadzone w formie kursu, tylko na poziomie open, więc na każdych może być inny skład i nikt na tym nie traci.

Klub dostaje za wejście jakoś 10-15 zł. Porównując z cennikami, gdzie zwykle koszt 1 zajęć to ok. 35 zł, a godzina pracy instruktora to min. 100 zł, małe grupy mają przez beneficiarzy problem z utrzymaniem się...

Chodzę na kurs tańca, w którym ważne jest regularne uczestniczenie w zajęciach, a aby przejść na wyższy poziom trzeba mieć opinię instruktora. Dopłacam do każdych zajęć i to więcej niż 5 zł. Jak ktoś ma karnet, nie przyjdzie na zajęcia i nie odrobi w innym terminie, to mu przepada wejście. Ludzie są zdyscyplinowani i nie robią problemu. Co innego jednak w przypadku kursów, w których poprzednie zajęcia nie są bezpośrednio związane z kolejnymi.

Myślę, że każdy klub może wypracować jakąś własną strategię

Ja w tym momencie chodzę do szkoły średniej wielkości.
Prócz regularnych zajęć, organizowane są dodatkowe kursy, szkolenia, warsztaty. Tych zajęć nie obejmuje karta.
Z tego co mi się zdaje, to joga raczej rzadko prowadzona jest w formie kursu- chyba, że dla początkujących np 5 czy 10 zajęć jakoś. To też jest w przypadku turystyki jakieś rozwiązanie, choć mnie by raczej zniechęciło.
Podobne rozwiązanie miał (nie wiem czy jeszcze ma) Omśrodek.

Tak właśnie też słyszałam, ze opłata za pojedyncze zajęcia to ok 10 PLN.
Niby niewiele, ale:
Zazwyczaj nie płaci się za 1 zajęcia, tylko kupuje raczej karnety. Gdy do danego miejsca przyjdę kilka razy w tygodniu, to oni dostają te 10 za każde wejście, i finalnie może wyjść tyle co karnet albo i lepiej.
Masz rację, ze gdy uczestników zajęć jest malutko, wtedy może to być problem.
Odpowiednia strategia to klucz- jak komuś na danych zajęciach zależy to dopłaci

[Malla]

Najważniejsza szkoła w Krakowie, Sadhana, prowadzi kursy dla początkujących 2-miesięczne, 2x w tygodniu metodą Iyengara, które uprawniają do przychodzenia na regularne zajęcia. Benefity wpłacają 100 zł kaucji.

Chodzę regularnie na warsztaty taneczne, które opłacam w 100% lub karty uprawniają do zniżki 10-20 zł. Płacę za kartę 80 zł miesięcznie, a dopłat za różne zajęcia ruchowe wychodzi mi w miesiącu... 250 zł

[Śniegowa]

Napisane przez Malla

Najważniejsza szkoła w Krakowie, Sadhana, prowadzi kursy dla początkujących 2-miesięczne, 2x w tygodniu metodą Iyengara, które uprawniają do przychodzenia na regularne zajęcia. Benefity wpłacają 100 zł kaucji.

Chodzę regularnie na warsztaty taneczne, które opłacam w 100% lub karty uprawniają do zniżki 10-20 zł. Płacę za kartę 80 zł miesięcznie, a dopłat za różne zajęcia ruchowe wychodzi mi w miesiącu... 250 zł

To by mnie raczej niestety zniechęciło, nie lubię jak coś mi każą


O kurcze! Sporo dopłacasz!

[Jigoku]

Napisane przez Śniegowa

O to chodzi... a gdy ja jeszcze z Młodą chodzę, to pomnożyć to przez 2...
Za samą jogę w jednej z tańszych opcji przy 2 karnetach by nam wyszło grubo ponad 300...



Ja w tym momencie chodzę do szkoły średniej wielkości.
Prócz regularnych zajęć, organizowane są dodatkowe kursy, szkolenia, warsztaty. Tych zajęć nie obejmuje karta.
Z tego co mi się zdaje, to joga raczej rzadko prowadzona jest w formie kursu- chyba, że dla początkujących np 5 czy 10 zajęć jakoś. To też jest w przypadku turystyki jakieś rozwiązanie, choć mnie by raczej zniechęciło.
Podobne rozwiązanie miał (nie wiem czy jeszcze ma) Omśrodek.

Tak właśnie też słyszałam, ze opłata za pojedyncze zajęcia to ok 10 PLN.
Niby niewiele, ale:
Zazwyczaj nie płaci się za 1 zajęcia, tylko kupuje raczej karnety. Gdy do danego miejsca przyjdę kilka razy w tygodniu, to oni dostają te 10 za każde wejście, i finalnie może wyjść tyle co karnet albo i lepiej.
Masz rację, ze gdy uczestników zajęć jest malutko, wtedy może to być problem.
Odpowiednia strategia to klucz- jak komuś na danych zajęciach zależy to dopłaci

Moja szkoła rozwiązuje problem nieregularnego chodzenia tak, że płacisz kaucję za kurs czyli 4 zajęcia i jak nie przyjdziesz kaucja przepada i musisz wpłacić nową.

Swoją drogą mam wrażenie, że kiedyś zajęcia były tańsze? Moja mama chodzi na jogę już z 8 lat i jak zaczynałam z nią to karnet był po 80-100 zł, a teraz 150-180 zł

[Śniegowa]

Napisane przez Jigoku

Moja szkoła rozwiązuje problem nieregularnego chodzenia tak, że płacisz kaucję za kurs czyli 4 zajęcia i jak nie przyjdziesz kaucja przepada i musisz wpłacić nową.

Swoją drogą mam wrażenie, że kiedyś zajęcia były tańsze? Moja mama chodzi na jogę już z 8 lat i jak zaczynałam z nią to karnet był po 80-100 zł, a teraz 150-180 zł

Tak masz rację.
Szkoły rezygnując z kart podniosły znacznie także ceny karnetów

[Malla]

Ogólnie to w ciągu 10 lat wiele rzeczy podrożało...

[Jigoku]

Napisane przez Malla

Ogólnie to w ciągu 10 lat wiele rzeczy podrożało...

Ale nie idzie to niestety w parze z jakością. Do tej pory wspominam fatalną nauczycielkę jogi, za której zajęcia placilo się 185 zł za miesiąc. Dużo innych błędów można wymienić z zajęć, spotkałam się też z ośmieszaniem kobiety, którą powiedziała, że nie wierzy w medytacje i nie będzie tego robić. Psucie zajęć i rynku to nie tylko kwestia jogi niestety, ale tutaj powinno być najwięcej nauczycieli z powołania.

[Śniegowa]

Napisane przez Jigoku

Ale nie idzie to niestety w parze z jakością. Do tej pory wspominam fatalną nauczycielkę jogi, za której zajęcia placilo się 185 zł za miesiąc. Dużo innych błędów można wymienić z zajęć, spotkałam się też z ośmieszaniem kobiety, którą powiedziała, że nie wierzy w medytacje i nie będzie tego robić. Psucie zajęć i rynku to nie tylko kwestia jogi niestety, ale tutaj powinno być najwięcej nauczycieli z powołania.

Masz rację, bo te zajęcia często są rodzajem rehabilitacji. Tak jak pilates- ostatnio trafiłam na taką trenerkę po zajęciach u której kilka dni bolał mnie kręgosłup...
Po geriatrycznej rozgrzewce, dała ćwiczenia z miękkimi piłkami tiguar- w klęku podpartym kładłyśmy piłki pod kolana, i jeździłyśmy na nich, wycofujac (prostując do tyłu) to jedną to druga nogę. Trudne ćwiczenie. Więc bez rozgrzewki... O kontuzję łatwo