czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką? - Strona 6 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-03-01, 07:42   #151
Sam To Nazwij
Rozeznanie
 
Avatar Sam To Nazwij
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 824
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Przemoc ekonomiczna, szantaż emocjonalny, w tle naciski rodziny (jego rodziny, której Ty jesteś zaledwie mało znaczącą częścią). Taaa, zastanawiaj się dalej, czy wiać od palanta. W końcu zajdziesz w ciążę od tego zastanawiania się i będzie jeszcze trudniej. Chcesz być kiedyś bohaterką programu "Uwaga" pt. "mąż obcokrajowiec porwał dziecko do swojego kraju"?


Żadnej ciąży z tym panem.Szybka ewakuacja z tego"związku".
Sam To Nazwij jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 07:45   #152
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość


Dziękuję.

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------



Lepiej bym tego nie ujęła. Jak już pisałam, luksusów nie mamy, ale też nie narzekam na warunki życia, mieszkanie itd. Problem głównie w tym, że ja nie mam żadnej kontroli nad naszymi finansami, on nie mówi mi wszystkiego, uważa, ze skoro czynsz i rachunki opłacane są z jego konta, na zakupy spożywcze da mi (jak poproszę) 20 Euro a na koncie mam jeszcze dodatkowe 30 , to w czym problem? Miesięcznie schodzi mi z konta opłata 45 Euro za klub fitness (o to też 2 lata go prosiłam, wcześniej na ten luksus też nie mogłam sobie pozwolić) i zazwyczaj dzień-dwa przed muszę mu przypominać, żeby mi przelał kasę, bo ja mam już mniej. I on wtedy zrobi mi przelew na 40 i koniec.
Ja nie muszę niczego wiedzieć, sama nie mogę zdecydować, mogę tylko siedzieć i liczyć na to, że będzie miał dobry humor i mi coś kupi i prosić o pieniądze za każdym razem, gdy idę kupić bilet miesięczny czy cokolwiek innego. To chyba nie jest normalne w małżeństwie

Co do benefitów, teraz się z tego śmieję, ale w tamtej chwili ręce mi opadły, gdy zapytałam, z czego zamierza utrzymać dziecko, skoro mi tak wydziela, nie ma na prawko, nie ma na wakacje, nie ma na telewizor, na to on "przecież po urodzeniu dziecka dostaniesz zasiłek". No to mnie zachęcił do posiadania z nim potomstwa.
Więc idź do pracy.
Pierwszy szok przeżyłam, gdy napisałaś, że jesteś po germanistyce i znasz dobrze angielski, a pojechałaś do Francji i dziwisz się, że dobrej pracy znaleźć nie możesz. No, ale później dopisałaś tą całą resztę i jak nie było żadnej logiki w pierwszym poście, tak nie ma jej do tej pory. Jęczysz o wydzielanie kasy przez męża, ale do kasy pracować nie pójdziesz. Zarzucasz mu, że on jest z Tobą tylko dla dziecka, a dlaczego Ty z nim jesteś? Z facetem, który szuka nowej żony?
Moim zdaniem oboje nie jesteście przygotowani do prawdziwego życia. Oboje około trzydziestki, a jak dzieci. Bez pomysłu na własne życie, bez planu. Miotacie się z jakąś niestabilną pracą, trochę własnego biznesu na koszt rodziców, inne kobiety. Przepis na dramat.
A Ty sprawdzasz na jakie alimenty możesz liczyć ...
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:24   #153
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Żyjesz marzeniami i masz pretensje do faceta, że ich nie spełnia, zamiast sama się za nie zabrać. To jak siedzieć na biegunie i jęczeć, że zimno, że śnieg, że palce czarne, że noc trwa pół roku. I przychodzisz do nas i tłumaczysz nam, że koleżanka siedzi w Hiszpanii i ma 7 ciepłych miesięcy, a w zimie nie ogląda śniegu i ty też byś tak chciała. Tylko, kurde, ten biegun złośliwy. A takie szanse były...
Po prostu porównuję swoją sytuację z ludźmi żyjącymi w podobnych warunkach (brak znajomości języka, tylko mąż pracuje), którzy żyją normalnie i są szczęśliwi. I mam wrażenie, że to ja i mój przypadek jesteśmy w mniejszości, bo jednak zazwyczaj brak pracy żony nie kończy się rozwodem czy zdradami albo wydzielaniem pieniędzy. To nie jest normalne.

Cytat:
Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca Pokaż wiadomość
Treść usunięta
Staram się teraz myśleć bardziej realistycznie i odsunąć na bok myśli o tym, że będę za nim tęsknić czy żałować rozstania. Przez poprzednie parę lat np. już nie raz prawie podjęłam decyzję o rozwodzie a potem budziłam się w środku nocy przekonana, że będę tego kroku żałować, że on na pewno się zmieni a tak to będę za nim tęsknić to końca życia, że popełniam błąd...Może to głupie, ale miałam takie myśli i nie byłam w stanie emocjonalnie się od niego uwolnić, miałam myśli samobójcze bo czułam, że tutaj już nie wytrzymam ale też nie jestem w stanie odejść. Teraz chyba będzie mi łatwiej, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia. Mam nadzieję, że w tym wytrwam.

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość


Btw - ile byliście ze soba przed ślubem? Ile na odległość, a ile razem mieszkając?

[/COLOR][/COLOR]
Na odległość byliśmy razem rok, potem przed ślubem mieszkaliśmy razem jakieś 7-8 miesięcy.

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Acha. Czyli skoro nie ma pracy dla ludzi z Twoim wykształceniem, nie pozostaje nic innego, jak żebrać o parę ojro u zdradzającego pana męża. To już psychicznie wytrzymujesz? A może jednak lepiej było spełnić jego żądania i wrócić do Polski w poszukiwaniu normalności, pracy, stabilizacji? W ten sposób właśnie byś się mu postawiła - a nie zdając się na jego łaskę i niełaskę, bo na zmywaku Ci się robić nie chce.
Teraz też tak uważam, ale na początku nie było żadnych zdrad i były jeszcze jakieś szanse na to, że będzie lepiej, że może on zrozumie swój błąd, że nie będzie chciał dopuścić do tego, żebym go zostawiła. Teraz niestety kończy się moja wytrzymałość i cierpliwość, więc kolejnej szansy na poprawę nie będzie...

Cytat:
Napisane przez tamtaglista Pokaż wiadomość
Z takim facetem bym być nie chciała nawet przez moment ale ile Ty w tej Francji jestes? Przeciez sa kursy, spotkania i cała masa możliwości - co robisz gdy nie pracujesz?
Przed ślubem miałam jeszcze swoje oszczędności i chodziłam na kursy językowe itp przez około pół roku. Potem po ślubie pochodziłam jeszcze miesiąc-dwa i potem to już wiecznie nie było pieniędzy a przynajmniej on tak twierdził, bo śmiem w ten brak pieniędzy wątpić. On po prostu uważał, że są ważniejsze wydatki (firma, wyjazdy do rodziny itp.).
Byłam też na spotkaniach, gdzie dowiadywałam się jak jest z uznaniem mojego dyplomu, gdybym np. chciała pracować w szkole państwowej czy w przedszkolu dwujęzycznym. Dowiedziałam się, że musiałabym praktycznie robić studia od początku. Słyszałam teksty w stylu "ale dlaczego ktoś miałby chcieć uczyć się niemieckiego od ciebie, skoro jest tylu Niemców czy Austriaków udzielających lekcji a także naszych absolwentów germanistyki?". Może to coś na zasadzie jak u nas Ukrainki uczące angielskiego - jeśli już, to w mniejszych miastach a i tak są uznawane że nauczycielki gorszej kategorii. Ja nie mam "wschodniego"" akcentu, gdy mówic po niemiecku, ale widać jest taki stereotyp bo najczęściej nawet nie zapraszają na rozmowę.

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Mam podobne odczucia. Gdyby była inna, do tego małżeństwa w ogóle by nie doszło, a jeśli już - nie trwałoby tyle w takim podłym stanie. "Potencjał" do zbudowania bagna musi być po obu stronach.
Może i wina tkwi w moim charakterze. Czy jeśli jednak ktoś jest osobą spokojną, wrażliwą, myślącą o drugiej osobie i jej potrzebach, niezbyt skłonną do konfliktów to znaczy, że powinna zostać zgnojona przez najbliższą sobie osobę, bo sobie na to "pozwala"? Czy jeśli macie taką koleżankę, to włazicie jej na głowę, wykorzystujecie do swoich celów a gdy przestaje robić co chcecie albo zaczyna narzekać na złe traktowanie, to kop w tyłek i do widzenia? Nie sądzę. Gdybym wiedziała, że w domu też będzie mnie czekała konkurencja i walka o przetrwanie niczym w korpo, to nie wychodziłabym za mąż, serio. Wydawało mi się, że związek polega na zaufaniu, że im więcej z siebie dam, tym więcej dostanę w zamian i zostanę doceniona, że nie będę musiała się tego domagać. Że warto czasem coś poświęcić ale za to mieć udany dom i rodzinę, czego nie mają niektóre osoby robiące świetną karierę. Albo się pomyliłam, albo miałam dużego pecha.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:24   #154
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Jak miałam sobie na to nie pozwolić? Jestem szczerze ciekawa odpowiedzi, już któraś osoba z kolei twierdzi, że nie powinnam sobie na to pozwolić, że powinnam się postawić. Moje stawianie się i próby dyskusji kończyły się tylko jego fochami i chodzeniem spać do drugiego pokoju lub tekstem "jak ci się nie podoba, to wracaj do Polski", ewentualnie wypominaniem, ile to on dla mnie robi i że powinnam być wdzięczna. I jak tu sobie nie pozwolić? Mi się już pomysły skończyły.
po pierwsze, nie brać ślubu z pierwszym lepszym, który się☠oświadczył i zapewnił, że będzie utrzymywać. Po drugie, nie wyjeżdżać do kraju, którego języka się nie zna, a nie ma się kwalifikacji wystarczających do znalezienia pracy pomimo owego braku. Po drugie b, nauczyć się przed wyjazdem francuskiego. Po trzecie, po pierwszych oznakach, że pan mąż traktuje Cię jak dziecko, jasno postawić granice. Co zapewne wiązałoby się z po czwarte, czyli wyjazdem do Polski i szybkim rozwodem.

I widzisz. To nie jest rocket science, to się dorosłość nazywa. To się nazywa rozpoznanie swoich potrzeb, rozpoznanie swoich granic i umiejętność ich stawiania. Ty granic nie stawiasz, czasem próbujesz, mniej więcej tak udolnie jak dwulatek, który wyjąc w sklepie jak strażacka syrena rzuca się na podłogę w alejce ze słodyczami. Próby te są pacyfikowane z łatwością, z jaką rodzice dwulatka z tej podłogi zgarniają. Mówisz panu mężowi, że chcesz wspólne konto. Pan mąż strzela focha i idzie spać na kanapę. Mówisz więc panu mężowi, że chcesz wspólne konto. Pan mąż mówi Ci, że jak Ci się nie podoba, to won. Mówisz panu mężowi, że chcesz wspólne konto, ale możesz też chcieć rozwodu z takich to a takich przyczyn, z takimi i takimi konsekwencjami dla niego, a wszystko to wyjaśni mu Twój prawnik. I tak dalej, w koło Macieju.

Ty z nim nie umiesz rozmawiać. Jak Ty chcesz cokolwiek naprawiać, skoro leży u Ciebie, w zupełności i dokładnie, komunikacja? I a'propos rozmawiania, uderzyło mnie w Twoich ostatnich wypowiedziach takie coś:
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
I to jest moim zdaniem normalne i tego też oczekiwałam od mojego męża po tym, jak stwierdził, że utrzyma rodzinę i że mój brak pracy mu nie przeszkadza. Mógł powiedzieć, że nie, nie jest w stanie tego zrobić, nie może mi niczego obiecać i wtedy ja spakowałabym walizkę i wróciła do Polski przed ślubem.
- bo z tego czegoś wynika, że cała przedślubna wielka miłość ograniczała się do obietnicy zapewnienia utrzymania. No to Cię utrzymuje, na takim poziomie, na jakim uważa za stosowne. Ty go widzisz w roli bankomatu, on ma Ciebie za klacz rozpłodową - ale na tym, dokładnie na tym, polega model małżeństwa, w którym decyduje gotowość do utrzymywania niepracującej żony. A ponieważ zasoby zależą od jednej ze stron, to i często się zdarza, że strona owa bierze sobie władzę, skądinąd wpisaną w tego rodzaju układ, który nie jest układem partnerskim. Nie jest. Po prostu nie jest. Sytuacja, w której jedna ze stron jest w pełni odpowiedzialna za drugą nie jest relacją partnerską. I nie mówię tu o sytuacjach w rodzaju przejściowego bezrobocia albo konieczności porzucenia pracy zawodowej przez jedno z partnerów. Mówimy tu o małżeństwie, w które od początku wpisane jest wymaganie, by mąż żonę utrzymywał, niezależnie od wszystkiego.

A przecież drugą jego zaletą (pleplanie o tym, jak to się starał, był miły i kochany odsunę na bok jako nieistotne) było to, że się szybko oświadczył:
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Przed ślubem nie było tego tak widać, wiedziałam, że zależy mu na rodzinie, poważnym związku i bardzo mi się to podobało, myślałam "wreszcie normalny facet, który nie czeka z oświadczynami przez 10 lat, który chce prawdziwego związku". Jak już pisałam, ja też chcę mieć dziecko i zawsze dążyłam do czegoś poważnego, nie interesowały mnie związki na chwilę, tyle, że staram się myśleć rozsądnie i uważam, że na dziecko trzeba mieć warunki.
- znaczy, mąż musi być, bez rychłej perspektywy ustawienia się przed ołtarzem, związek nie jest poważny, ślub wziąć trzeba nie z tym, który się do tego nadaje, tylko z tym, który się szybko oświadczy. Czekanie z takimi decyzjami jest dla słabych, po co poznawać się, sprawdzić, czy komuś z drugim człowiekiem po drodze, po co w ogóle te wszystkie głupoty, jak poważny związek czyni ślub. No to masz swój poważny związek z normalnym facetem.

Ten Twój mąż zachowuje się absolutnie fatalnie i nie ma dla niego usprawiedliwienia (choć w sumie trochę korci mnie, żeby zapytać, na co on się z Tobą umawiał, bo mogłybyśmy się dowiedzieć ciekawych rzeczy). Ale to nie znaczy, że Ty zachowujesz się jakoś lepiej.

Zabawne, że na początku sytuację z deklaracją utrzymywania przedstawiłaś w jakby innym tonie:
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Jeszcze przed ślubem rozmawialiśmy o tym, że co będzie, jeśli nie znajdę nigdy pracy, że może powinnam wracać do Polski itp...Mąż stwierdził wtedy, że dla niego to bez znaczenia, że chce tylko być ze mną, że on nas oboje utrzyma i że w ogóle mu to nie przeszkadza. Tak samo zapewnił moich zmartwionych sytuacją rodziców.
- zapomniałaś nadmienić, że gdyby był tylko nieco mniej ochoczy, to byś spakowała się i wróciła do tatusia i mamusi.

Co zresztą stawia w innym świetle to dramatyczne pytanie:
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Teraz się zastanowiłam, co byłoby, gdybym nie mogła mieć dziecka? Zostawiłby mnie jako bezużyteczną babę?
- tego, czy by Cię zostawił, nie wiemy. Wiemy natomiast, że gdyby nie zadeklarował pełnej gotowości do zostania bankomatem, to Ty zostawiłabyś jego.

Wiesz co? Jakoś Ci nie współczuję. Ot, przyszłaś pomarudzić, bo uwiera Cię to, co w końcu uwiera każdą Betty Draper; ten aspekt jakoś Ci najwyraźniej umknął, kiedy wybierałaś model życia. W tym zakresie bardzo polecam "Mad Men", to bardzo pouczający serial jest. Poradziłabym Ci, żebyś dorosła, bo nawet jeśli teraz się rozwiedziesz (co chyba jest jedynym wyjściem), to i tak zaraz wpakujesz się w kolejny "poważny" związek.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:31   #155
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
No właśnie nie sprawiał takiego wrażenia. Pamiętam sytuację z czasów, gdy jeszcze byliśmy w związku na odległość i dopiero planowaliśmy ewentualną przeprowadzkę do niego. On był po egzaminach końcowych, robił praktyki, przyjechali do niego rodzice na miesiąc. Posiedzieli, pozwiedzali, nakupili prezentów dla całej rodziny po czym wracając stwierdzili, że skoro skończył studia to powinien wkrótce też wracać i że oni go już wspierać nie będą, lepiej, żeby wrócił do Korei, tam będzie na niego czekała dobra praca albo założy sobie firmę. Wyjechali zostawiając go zupełnie bez kasy.

On wtedy wziął się w garść, szybko znalazł pracę, na pierwsze dwa miesiące pożyczył kasę od znajomych. Bardzo żalił się, że rodzice go nie rozumieją, że tylko ja go rozumiem, że na zawsze chce tu zostać i być ze mną. Ja go wtedy bardzo ceniłam za to, że chce być samodzielny, że wybiera życie w obcym kraju, wolność, pomimo, że tam miałby wszystko ustawione. Nie spodziewałam się, że jak tylko rodzicom się odmieni i dadzą kasę na firmę, to on przestanie się ze mną liczyć i będzie robił wszystko, co zechcą.
wziasc sie w garsc - tzn. pozyczyc kase od znajomych? a kto ja zwracal? Nie jego rodzice pozniej czasem?

Narzekanie jacy zli? maminsynkowie czesto narzekaja na swoje mamy, dla nich to tez toksyczna relacja, z ktorych probuja sie wyzwolic. Troche jak z innymi nalogami. Kazdy palacz od czasu do czasu narzeka na fajki i nienawidzi to "swinstwo". Tu jest bardzo podobny schemat.

Ty nie masz nic do powiedzenia, bo on sam nie ma nic do powiedzenia, wiec spuszcza w dol. Wrecz odreagowuje na Tobie swoja wlasna bezsilnosc.

Mi sie wydaje, ze mozesz sie dosc latwo wymiksowac z ukladu. Zdziwisz sie jak szybko poczujesz sie lepiej.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:33   #156
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość
Jęczysz o wydzielanie kasy przez męża, ale do kasy pracować nie pójdziesz.?


A Ty sprawdzasz na jakie alimenty możesz liczyć ...
Pisałam już o tym wcześniej. Próbowałam, w sumie jak podliczę to prawie rok tak pracowałam, miałam same złe doświadczenia, nie radziłam sobie z językiem, więcej nie będę, dziękuję.

Alimenty sprawdzam, ponieważ chcę wiedzieć, czy będę miała za co wrócić do Polski i wynająć mieszkanie, rodzice mi nie pomogą a z nieba też mi nie spadnie, nie będę też mieszkać na dworcu do pierwszej wypłaty. Doskonale wiem, że jeżeli nawet coś dostanę, to nie na długo, bo nie mamy dzieci a i on nie ma wielkich dochodów (przynajmniej nie oficjalnie), ale jakaś pomoc przez pierwsze miesiące będzie mi potrzebna. Chcę wiedzieć dokładnie, czego mogę się spodziewać, muszę być przygotowana. Muszę też dowiedzieć się, jak wygląda sprawa z opłaceniem prawnika i całego postępowania w naszym przypadku, o to mi głównie chodziło gdy pisałam o swoich prawach.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:42   #157
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość

Czy jeśli jednak ktoś jest osobą spokojną, wrażliwą, myślącą o drugiej osobie i jej potrzebach, niezbyt skłonną do konfliktów to znaczy, że powinna zostać zgnojona przez najbliższą sobie osobę, bo sobie na to "pozwala"?
A takie mądrości gdzie wyczytałaś? Bo chyba nie tutaj. Bycie osobą spokojną, wrażliwą i tak dalej nie oznacza z automatu, że jest się nieasertywną mimozą. Tobie tej cechy (asertywności) brak. Przehandlowałaś się za możliwość wieloletnich wakacji we Francji na koszt męża, tyle że okazało się, że pan nie zapewnia all inclusive i jeszcze ma swoje fanaberie (dziecko), więc sytuacja zrobiła się niekomfortowa. No takiego sobie wybrałaś, co to nie bardzo się Tobą przejmuje i nie ma się co oglądać na koleżanki, które mają lepiej, a też nie pracują.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:51   #158
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
po pierwsze, nie brać ślubu z pierwszym lepszym, który się☠oświadczył i zapewnił, że będzie utrzymywać. Po drugie, nie wyjeżdżać do kraju, którego języka się nie zna, a nie ma się kwalifikacji wystarczających do znalezienia pracy pomimo owego braku. Po drugie b, nauczyć się przed wyjazdem francuskiego. Po trzecie, po pierwszych oznakach, że pan mąż traktuje Cię jak dziecko, jasno postawić granice. Co zapewne wiązałoby się z po czwarte, czyli wyjazdem do Polski i szybkim rozwodem.

- bo z tego czegoś wynika, że cała przedślubna wielka miłość ograniczała się do obietnicy zapewnienia utrzymania. No to Cię utrzymuje, na takim poziomie, na jakim uważa za stosowne. Ty go widzisz w roli bankomatu, on ma Ciebie za klacz rozpłodową - ale na tym, dokładnie na tym, polega model małżeństwa, w którym decyduje gotowość do utrzymywania niepracującej żony. A ponieważ zasoby zależą od jednej ze stron, to i często się zdarza, że strona owa bierze sobie władzę, skądinąd wpisaną w tego rodzaju układ, który nie jest układem partnerskim. Nie jest. Po prostu nie jest. Sytuacja, w której jedna ze stron jest w pełni odpowiedzialna za drugą nie jest relacją partnerską. I nie mówię tu o sytuacjach w rodzaju przejściowego bezrobocia albo konieczności porzucenia pracy zawodowej przez jedno z partnerów. Mówimy tu o małżeństwie, w które od początku wpisane jest wymaganie, by mąż żonę utrzymywał, niezależnie od wszystkiego.

A przecież drugą jego zaletą (pleplanie o tym, jak to się starał, był miły i kochany odsunę na bok jako nieistotne) było to, że się szybko oświadczył:

- znaczy, mąż musi być, bez rychłej perspektywy ustawienia się przed ołtarzem, związek nie jest poważny, ślub wziąć trzeba nie z tym, który się do tego nadaje, tylko z tym, który się szybko oświadczy. Czekanie z takimi decyzjami jest dla słabych, po co poznawać się, sprawdzić, czy komuś z drugim człowiekiem po drodze, po co w ogóle te wszystkie głupoty, jak poważny związek czyni ślub. No to masz swój poważny związek z normalnym facetem.
Nie wyszłam za mąż za pierwszego lepszego. Miałam wcześniej kilku chłopaków i on w porównaniu z nimi zaimponował mi tym, że podchodził do sprawy poważnie. Nie zależało mi na super szybkim ślubie, ale nie ukrywam, że facet, który nie jest już studentem i ma więcej niż te 25 lat, powinien myśleć o swojej kobiecie w kategoriach potencjalnej żony a nie tylko towarzyszki randek. Wcześniej spotykałam się z facetem przez 3 lata i nawet nie rozmawialiśmy o wspólnym zamieszkaniu, widać było, że go takie sprawy przerastają i przerażają (a w Polsce pracowałam w trakcie studiów, więc nikt nie musiałby mnie utrzymywać) i w końcu znudziły mi się te zabawy w weekendowe randki i się rozstaliśmy. W porównaniu mój obecny mąż wypadał wtedy bardzo korzystnie i poważnie.

A że zapewnił utrzymanie? Ja po tych 7 miesiącach szukania pracy zdążyłam zauważyć, że z pracą będzie ciężko. Wiedziałam też, że nawet jeśli podejmę pracę fizyczną, to nie będzie to na całe życie, bo mi zdrowie na to nie pozwoli, nie będę miała wiecznie 20 lat. Już teraz mam problemy z krążeniem i kręgosłupem, więc na dłuższą metę nie mogę planować pracy w sklepie, gdzie trzeba cały dzień stać i nosić pudła czy np. pracy polegającej na sprzątaniu itp. Ok, może teoretycznie dałabym radę przez kilka lat, ale na pewno nie na stałe.
Byłam zakochana, było mi z nim dobrze, więc nie chciałam też spakować się i odjechać tak po prostu, tym bardziej, że już wcześniej się oświadczył. Zaczęły się więc rozmowy o tym, jak to będzie, jeśli ja tej pracy nadal nie znajdę. Czy nie będzie to dla niego za duże obciążenie, czy jest na to gotowy, tym bardziej, że kiedyś jeszcze pojawi się dziecko. On był w 100% przekonany, że to w porządku. Że w Korei większość mężatek nie pracuje i dla niego to nie żaden dyshonor ani zdziwienie. Że zależy mu tylko na tym, żebym została. Że kiedyś zatrudni mnie w swojej firmie.

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:49 ----------

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość

Mi sie wydaje, ze mozesz sie dosc latwo wymiksowac z ukladu. Zdziwisz sie jak szybko poczujesz sie lepiej.
Taki mam zamiar, choć bardzo się tego rozwiązania boję. Chyba jednak nie mam innego wyjścia.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:54   #159
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Byłam też na spotkaniach, gdzie dowiadywałam się jak jest z uznaniem mojego dyplomu, gdybym np. chciała pracować w szkole państwowej czy w przedszkolu dwujęzycznym. Dowiedziałam się, że musiałabym praktycznie robić studia od początku. Słyszałam teksty w stylu "ale dlaczego ktoś miałby chcieć uczyć się niemieckiego od ciebie, skoro jest tylu Niemców czy Austriaków udzielających lekcji a także naszych absolwentów germanistyki?". Może to coś na zasadzie jak u nas Ukrainki uczące angielskiego - jeśli już, to w mniejszych miastach a i tak są uznawane że nauczycielki gorszej kategorii. Ja nie mam "wschodniego"" akcentu, gdy mówic po niemiecku, ale widać jest taki stereotyp bo najczęściej nawet nie zapraszają na rozmowę.
niezbyt kumam, z czym tu jest problem. Szkoły albo szukają lektora języka obcego, który skomunikuje się z uczniami w ich ojczystym języku, albo native speakera, który może nie najlepiej nadaje się do klarowania prawideł gramatyki opisowej, ale za to ma wiele innych zalet. Native speakerem nie jesteś i nim nie zostaniesz, ukończenie germanistyki Cię nim nie czyni, a na lektorkę też się nie nadajesz, bo niby w jakim języku wyjaśnisz swoim uczniom niemiecką gramatykę? Ja w tej sytuacji - biorąc pod uwagę, o jakim kraju i o jakim języku mówimy - nie widzę nic dziwnego. Możliwościami zatrudnienia we Francji też się zainteresowałaś, jak już tam wyemigrowałaś do ukochanego, tak?
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:55   #160
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

A możesz nam wyjawić jaki miałaś plan wyjeżdżając do Francji? Z czego chciałaś się utrzymać? Dziewczyno Ty masz 27 lat, a nie 17. Od dawna jesteś dorosła i mówisz nam o jakimś pechu? To wynik Twoich decyzji.
Piszesz o powrocie do Polski. I co dalej? Na kasie też nie będziesz pracować przecież. Jaki masz plan? Szukasz już w Polsce pracy?
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 08:56   #161
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

rusz zwyczajnie dupę do pracy fizycznej i sobie odkładaj. no chyba, że rączki urwało.
jezu, tyle czasu siedzisz we francji. nie pracujesz i jeszcze się nie nauczyłaś na tyle języka, żeby znaleźć normalną pracę? nie wierzę w to, bo potrafisz się nauczyć języków. antytalenciem w tej dziedzinie nie jesteś.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-03-01, 08:57   #162
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość
A możesz nam wyjawić jaki miałaś plan wyjeżdżając do Francji? Z czego chciałaś się utrzymać? Dziewczyno Ty masz 27 lat, a nie 17. Od dawna jesteś dorosła i mówisz nam o jakimś pechu? To wynik Twoich decyzji.
Piszesz o powrocie do Polski. I co dalej? Na kasie też nie będziesz pracować przecież. Jaki masz plan? Szukasz już w Polsce pracy?
Plan to alimenty od małżonka, nie doczytałaś?
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:07   #163
Sharlottka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 228
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
Zdziwisz sie jak szybko poczujesz sie lepiej.
A tego to akurat nikt nie jest w stanie zagwarantować. W moim bliskim otoczeniu kobieta się wymiksowała z podobnego układu - wieloletniego związku, którego podstawą było to, że on obiecał, że będzie ją utrzymywał, ale nie robił tego wystarczająco dobrze, zarabiał za mało, wydzielał pieniądze itp. Ona nie pracowała, stosując podobne, co Autorka argumenty - przecież nie będzie siedzieć na kasie jak jakaś prosta kobieta, facet jest od zarabiania itp. Ten związek nie był małżeństwem, ale byli ze sobą 8 czy 9 lat. Po rozstaniu ona oczywiście nie poszła do pracy (35+, zero doświadczenia zawodowego, ale wymagania odnośnie pensji i charakteru pracy niebotyczne). Efekt jest taki, że żyje z pieniędzy od rodziców i ma nadzieję na nowego, bogatszego księcia na białym koniu, ale nawet go aktywnie nie szuka. Tymczasem popija tanie piwo z lidla i użala się nad swoim ciężkim losem.

Edytowane przez Sharlottka
Czas edycji: 2016-03-01 o 09:09
Sharlottka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:09   #164
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
Plan to alimenty od małżonka, nie doczytałaś?

ufff, bo już myślałam, że plan to: Pojadę, zobaczę najwyżej założę wątek jakiego mam pecha.

Taka myśl mnie naszła, że ja chyba bym na to nie wpadła, żeby znając niemiecki i angielski pojechać do Francji i hajtnąć się tam z Koreańczykiem. Mogliście iść za ciosem i otworzyć jakąś budkę z ichnim jedzeniem. Miałabyś własną firmę.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:13   #165
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Nie wyszłam za mąż za pierwszego lepszego. Miałam wcześniej kilku chłopaków i on w porównaniu z nimi zaimponował mi tym, że podchodził do sprawy poważnie. Nie zależało mi na super szybkim ślubie, ale nie ukrywam, że facet, który nie jest już studentem i ma więcej niż te 25 lat, powinien myśleć o swojej kobiecie w kategoriach potencjalnej żony a nie tylko towarzyszki randek. (...) On był w 100% przekonany, że to w porządku. Że w Korei większość mężatek nie pracuje i dla niego to nie żaden dyshonor ani zdziwienie.
well, nadal wychodzi na to, że jego największą zaletą było to, że Ci się rychło oświadczył, a nie to, jaki jest, jak się zachowuje, co robi. Ot, machnął Ci pierścionkiem przed nosem i zrobiło się "poważnie". I tak Ci to zaimponowało, że zapomniałaś z tego wszystkiego zapytać, jak wygląda ów koreański model małżeństwa, na który się ugadaliście.

Bo widzisz, on się nie umówił z Tobą na model Twoich rodziców, ino na małżeństwo po koreańsku. Ja się na tamtej kulturze nie wyznaję, ani osobiście, ani zawodowo nie muszę, ale Ty powinnaś wiedzieć, z czym to się wiąże, a nie łykać jego zapewnienia, jaki to on nie jest europejski. Może on i jest europejski, ale skoro trafił na dziewczynę, której zależy na tradycyjnym małżeństwie, z panem i władcą robiącym za bankomat, to się dostosował. Tak, jak umiał, wedle zasad, które wyniósł z domu, bo innymi nie dysponuje. Rozmawialiście o tym w ogóle, czy uznałaś, że tak powinno być? Inna rzecz, że jeśli angielski znasz "dobrze" i on go zna tak samo, to nawet jakbyście gadali ze sobą tydzień, moglibyście wiele nie ustalić.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-03-01, 09:15   #166
milka0105
Raczkowanie
 
Avatar milka0105
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: DE
Wiadomości: 180
GG do milka0105
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Droga Autorko, po pierwsze kopnij go w d*** i bierz sie za rozwod poki jeszcze nie zaszlas w ciaze. Po 2 skoro jestes po germie to czemu nie sprobujesz w niemczech? Ja tu mieszkam od 3 lat, tez jestem po germie i aktualnie pracuje sobie w biurze w firmie budowlanej. Wydaje mi sie ze zmiana otoczenia dobrze Ci zrobi i moglabys w koncu zrobic pozytek z Twojej znajomosci niemieckiego. Jakbys miala jakies pytania odnoscie zycia tu i pracy to pisz. Pozdrawiam !
__________________
[ross_i]916117[/ross_i]
milka0105 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:37   #167
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
niezbyt kumam, z czym tu jest problem. Szkoły albo szukają lektora języka obcego, który skomunikuje się z uczniami w ich ojczystym języku, albo native speakera, który może nie najlepiej nadaje się do klarowania prawideł gramatyki opisowej, ale za to ma wiele innych zalet. Native speakerem nie jesteś i nim nie zostaniesz, ukończenie germanistyki Cię nim nie czyni, a na lektorkę też się nie nadajesz, bo niby w jakim języku wyjaśnisz swoim uczniom niemiecką gramatykę? Ja w tej sytuacji - biorąc pod uwagę, o jakim kraju i o jakim języku mówimy - nie widzę nic dziwnego. Możliwościami zatrudnienia we Francji też się zainteresowałaś, jak już tam wyemigrowałaś do ukochanego, tak?
Teraz to wiem, wtedy nie wiedziałam. Znałam tylko Francję czy Niemcy z opowiadań Polaków, którzy tam wyjechali i podobno byli wzniebowzięci, o ile tam jest lepiej w porównaniu z Polską. Poza tym byłam zakochana i wierzyłam, ze skoro oboje mamy ukończone studia (dyplom z Polski ponoć miał być wszędzie uznawany odkąd jesteśmy w Unii i szkolnictwo przeszło reformy), to jakoś sobie poradzimy.

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość

Wiesz co? Jakoś Ci nie współczuję. Ot, przyszłaś pomarudzić, bo uwiera Cię to, co w końcu uwiera każdą Betty Draper; ten aspekt jakoś Ci najwyraźniej umknął, kiedy wybierałaś model życia. W tym zakresie bardzo polecam "Mad Men", to bardzo pouczający serial jest. Poradziłabym Ci, żebyś dorosła, bo nawet jeśli teraz się rozwiedziesz (co chyba jest jedynym wyjściem), to i tak zaraz wpakujesz się w kolejny "poważny" związek.
Oglądałam parę lat temu Mad Men i z tego co pamiętam, to współczułam Betty. Ona robiła wszystko, żeby zasłużyć na miłość swojego męża, ale nie wiedziała, że to nie wystarczy, bo on potrzebuje ciągłych zmian i ekscytacji, albo typu silnej mamy-opiekunki, jak żona prawdziwego Drapera z Kalifornii. Zauważ, że jego kolejna żona była zupełnie inna, asertywna, aktywna, ale też ją zdradzał i w końcu się rozwiedli. To typ faceta, który nie ceni tego, co ma i nie potrafi tego zatrzymać. Ten serial jest zadziwiająco aktualny, pomimo, że czasy się zmieniły.

Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość

ufff, bo już myślałam, że plan to: Pojadę, zobaczę najwyżej założę wątek jakiego mam pecha.

Taka myśl mnie naszła, że ja chyba bym na to nie wpadła, żeby znając niemiecki i angielski pojechać do Francji i hajtnąć się tam z Koreańczykiem. Mogliście iść za ciosem i otworzyć jakąś budkę z ichnim jedzeniem. Miałabyś własną firmę.
W Polsce jakoś sobie poradzę, mam kontakt z byłymi pracodawcami, w jedne wakacje byłam też w Polsce i prowadziłam u nich kursy letnie mieszkając u rodziców. Mam też trochę doświadczenia w robieniu tłumaczeń, które robiłam dla nich zdalnie. Może nie będzie od razu idealnie, ale coś znajdę na start. Oczywiście będę potrzebowała jakiegoś wsparcia finansowego na początek (kaucja za mieszkanie itp.) i to uważam, że mam prawo uzyskać od męża.

Co do własnej firmy we Francji - gdy mąż planował założenie własnego biznesu, to podsuwałam mu różne pomysły otworzenia czegoś niewielkiego, ale przynoszącego dochody typu szkoła językowa (on mógłby zająć się stroną administracyjną, ja dydaktyczną, moglibyśmy zatrudnić kilku lektorów), jakiś sklep z azjatycką żywnością, usługi tłumaczeniowe (on zna dobrze francuski więc też mógłby tłumaczyć z koreańskiego, choćby ustnie), ale on nie brał tego pod uwagę, twierdził, że nie mam pojęcia o biznesie a on zna się lepiej i zainwestował w naprawdę duży, trudny do ogarnięcia projekt gdzie szanse na sukces były średnie, szczególnie dla kogoś bez doświadczenia w branży a pracy ogrom. Bo rodacy mu tak sugerowali i bo on nie chciał zaczynać od czegoś małego.

A że Ty byś nie wpadła na to, żeby przenieść się do Francji? Ja byłam na tyle głupia, że nie myślałam tymi kategoriami przeprowadzając się tam, cieszyłam się, że w końcu będziemy razem, wierzyłam, ze sobie poradzę, przecież się kochamy. Zawsze trochę gardziłam koleżankami, które mówiły "ten facet nie, bo on ma słabą pracę", "ten nie, on nie skończył studiów", "tamten nie, bo on pracuje w miejscu x a ja nie chcę wyjeżdżać tak daleko od rodziny". Chyba jednak miały rację, sama miłość nie wystarczy w małżeństwie, trzeba kalkulować.

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 09:33 ----------

Cytat:
Napisane przez milka0105 Pokaż wiadomość
Droga Autorko, po pierwsze kopnij go w d*** i bierz sie za rozwod poki jeszcze nie zaszlas w ciaze. Po 2 skoro jestes po germie to czemu nie sprobujesz w niemczech? Ja tu mieszkam od 3 lat, tez jestem po germie i aktualnie pracuje sobie w biurze w firmie budowlanej. Wydaje mi sie ze zmiana otoczenia dobrze Ci zrobi i moglabys w koncu zrobic pozytek z Twojej znajomosci niemieckiego. Jakbys miala jakies pytania odnoscie zycia tu i pracy to pisz. Pozdrawiam !
Na pewno o tym pomyślę, kiedyś do Niemiec jeździłam dość często i miałam tam znajomych, choć teraz kontakty trochę się rozluźniły. Zawsze mi się tam podobało.
Dziękuję za wiadomość!
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:39   #168
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Oglądałam parę lat temu Mad Men i z tego co pamiętam, to współczułam Betty. Ona robiła wszystko, żeby zasłużyć na miłość swojego męża, ale nie wiedziała, że to nie wystarczy, bo on potrzebuje ciągłych zmian i ekscytacji, albo typu silnej mamy-opiekunki, jak żona prawdziwego Drapera z Kalifornii. Zauważ, że jego kolejna żona była zupełnie inna, asertywna, aktywna, ale też ją zdradzał i w końcu się rozwiedli. To typ faceta, który nie ceni tego, co ma i nie potrafi tego zatrzymać. Ten serial jest zadziwiająco aktualny, pomimo, że czasy się zmieniły.
cóż, współczucie dla Betty Draper naprawdę wiele tłumaczy.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:42   #169
Sharlottka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 228
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Mam też trochę doświadczenia w robieniu tłumaczeń, które robiłam dla nich zdalnie
Czy nie mogłabyś zacząć od razu działać w tym kierunku? Masz szansę na zdobycie jakiś tłumaczeń jeszcze przed powrotem do Polski, żeby mieć już gotówkę na nowy start?
Sharlottka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-03-01, 09:51   #170
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
well, nadal wychodzi na to, że jego największą zaletą było to, że Ci się rychło oświadczył, a nie to, jaki jest, jak się zachowuje, co robi. Ot, machnął Ci pierścionkiem przed nosem i zrobiło się "poważnie". I tak Ci to zaimponowało, że zapomniałaś z tego wszystkiego zapytać, jak wygląda ów koreański model małżeństwa, na który się ugadaliście.

Bo widzisz, on się nie umówił z Tobą na model Twoich rodziców, ino na małżeństwo po koreańsku. Ja się na tamtej kulturze nie wyznaję, ani osobiście, ani zawodowo nie muszę, ale Ty powinnaś wiedzieć, z czym to się wiąże, a nie łykać jego zapewnienia, jaki to on nie jest europejski. Może on i jest europejski, ale skoro trafił na dziewczynę, której zależy na tradycyjnym małżeństwie, z panem i władcą robiącym za bankomat, to się dostosował. Tak, jak umiał, wedle zasad, które wyniósł z domu, bo innymi nie dysponuje. Rozmawialiście o tym w ogóle, czy uznałaś, że tak powinno być? Inna rzecz, że jeśli angielski znasz "dobrze" i on go zna tak samo, to nawet jakbyście gadali ze sobą tydzień, moglibyście wiele nie ustalić.
Ja po angielsku mówię płynnie, on powiedzmy bardzo dobrze, choć czasem zdarzają mu się błędy.
Oczywiście, ucieszyło mnie "machnięcie pierścionkiem", bo byłam zakochana i chciałam z nim być. Oczywiście, ucieszyłam się, że on nie traktuje mnie jak kogoś na chwilę, tylko raczej poważnie, że jest na tyle pewny, że chce się zaangażować. Ja swoich uczuć byłam pewna, więc też większych wątpliwości nie miałam.
A tradycyjne małżeństwo nie musi być "po koreańsku", mąż nie musi być "panem i władcą". Wydawało mi się wtedy, że on to rozumie.
Są też różne rodzaje niepracujących żon - mąż ma koleżankę ze studiów, Koreankę, która postudiowała rok, nie zdała egzaminów, ale nie chciała wracać do Korei, czym prędzej zaszła w ciążę z Francuzem, wyszła za niego. Teraz mają dwójkę dzieci, ona nawet nie splami się sprzątaniem, bo twierdzi, że ma od tego alergię, mąż płaci więc za sprzątaczkę i nianię, żona zmusza go wręcz do kupowania drogich prezentów (jak nie będzie torebki LV czy czegoś w tym stylu na urodziny to facet ma przekichane), do tego ona do tej pory nie nauczyła się francuskiego, nie jest w stanie nawet przeczytać listu z banku czy czegokolwiek, wszystko robi za nią mąż. To wydaje się być normą wśród Azjatek mieszkających tutaj. Te biedniejsze jeszcze zmuszają męża do wysyłania pieniędzy rodzinie, która została w jej kraju.
Ja oczekuję tylko normalnego, spokojnego życia i szacunku, nie życia luksusowej utrzymanki, ale to widocznie za dużo.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:53   #171
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Sharlottka Pokaż wiadomość
Czy nie mogłabyś zacząć od razu działać w tym kierunku? Masz szansę na zdobycie jakiś tłumaczeń jeszcze przed powrotem do Polski, żeby mieć już gotówkę na nowy start?
Ale po co, łatwiej wystąpić o alimenty Nie wiem, może to i jest prawnie poprawne i legalne, ale dla mnie osobiście - jakieś takie śliskie i upokarzające. Podobnie roszczeniowe jak utrzymaj mnie we Francji, bo na kasę nie pójdę. Nie stać nas na dziecko? Twoja wina, powinieneś więcej zarabiać, ja nie mam zamiaru palcem więcej kiwnąć, bo psychicznie tego nie wytrzymam.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:57   #172
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
cóż, współczucie dla Betty Draper naprawdę wiele tłumaczy.
Tak, współczułabym każdej kobiecie, która będąc uczciwa wobec męża i spełniając swoje obowiązki żony i matki (prowadziła idealny dom, urodziła trójkę dzieci, była piękną, zadbaną kobietą, to też w czasie związku z nią jej mąż zaczął odnosić sukcesy, na początku był nikim) spotyka się z oschłością, zdradą, kłamstwem. Tym bardziej w tamtych czasach, gdy większość kobiet nie pracowała. Panu Draperowi nie odmówię uroku osobistego, ale on po prostu nie nadawał się do normalnej rodziny, może ze względu na swoje dzieciństwo.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 09:58   #173
dezire
Zakorzenienie
 
Avatar dezire
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 555
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Alimenty sprawdzam, ponieważ chcę wiedzieć, czy będę miała za co wrócić do Polski i wynająć mieszkanie, rodzice mi nie pomogą a z nieba też mi nie spadnie, nie będę też mieszkać na dworcu do pierwszej wypłaty. Doskonale wiem, że jeżeli nawet coś dostanę, to nie na długo, bo nie mamy dzieci a i on nie ma wielkich dochodów (przynajmniej nie oficjalnie), ale jakaś pomoc przez pierwsze miesiące będzie mi potrzebna. Chcę wiedzieć dokładnie, czego mogę się spodziewać, muszę być przygotowana. Muszę też dowiedzieć się, jak wygląda sprawa z opłaceniem prawnika i całego postępowania w naszym przypadku, o to mi głównie chodziło gdy pisałam o swoich prawach.
Alimenty? Nie wiem jak we Francji jest z przyznaniem alimentów na współmałżonka, ale żeby w Polsce je orzec to musi byc orzeczona wina drugiej strony za rozkład pożycia czyli tej która ma płacić.

A jakiego argumentu użyję Twój mąż, że się rozstajecie? Nie chciałaś mieć dziecka i rach ciach Twoja wina, chyba że sąd uzna obustronną.
__________________

2004 - Boisz się, że ludzie z internetu odnajdą cię w prawdziwym życiu.

2014 - Boisz się, że ludzie z prawdziwego życia odnajdą cię w internecie.




Edytowane przez dezire
Czas edycji: 2016-03-01 o 10:01
dezire jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 10:05   #174
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Sharlottka Pokaż wiadomość
Czy nie mogłabyś zacząć od razu działać w tym kierunku? Masz szansę na zdobycie jakiś tłumaczeń jeszcze przed powrotem do Polski, żeby mieć już gotówkę na nowy start?
Tak, już od jakiegoś czasu działam, tłumaczę ostatnio trochę więcej, staram się nawiązywać kontakty. Ale gdy coś zarobię, to mąż mówi, nie wziąłem portfela, ty zapłać za zakupy. Albo "ja zawsze płacę, to teraz ty, bo ostatnio coś zarobiłaś". Nie jestem w stanie niczego odłożyć.

---------- Dopisano o 10:05 ---------- Poprzedni post napisano o 09:59 ----------

Cytat:
Napisane przez dezire Pokaż wiadomość
Alimenty? Nie wiem jak we Francji jest z przyznaniem alimentów na współmałżonka, ale żeby w Polsce je orzec to musi byc orzeczona wina drugiej strony za rozkład pożycia.

A jakiego argumentu użyję Twój mąż, że się rozstajecie? Nie chciałaś mieć dziecka i rach ciach Twoja wina, chyba że sąd uzna obustronną.
Ja też jeszcze dokładnie tego nie wiem, dlatego wybieram się po jakąś pomoc prawną, żeby się rozeznać. Ja wiem, że nie uzyskam niczego długoterminowego, bo nie mamy dzieci, ale z tego co słyszałam, to dla niepracującej żony też należą się alimenty do momentu znalezienia pracy. Zależy mi tylko na uzyskaniu czegoś na 2-3 miesiące, żebym mogła się przenieść do Polski i wynająć mieszkanie. Potem poradzę sobie sama.

Co do jego argumentu, to jestem w stanie stwierdzić, że wg mnie nie stać nas jeszcze na dziecko a mąż dopiero zaczął nową pracę. Nie jest też prawdą, że ja dziecka nie chcę, czekam na odpowiedni moment i warunki. Poza tym mam kopie jego rozmów z paniami z Ukrainy i to powinno go zamknąć w razie czego. Ja byłabym za tym, żeby załatwić to za porozumieniem stron, reszta zależy od jego reakcji.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 10:14   #175
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość

W Polsce jakoś sobie poradzę.

A że Ty byś nie wpadła na to, żeby przenieść się do Francji? Ja byłam na tyle głupia, że nie myślałam tymi kategoriami przeprowadzając się tam, cieszyłam się, że w końcu będziemy razem, wierzyłam, ze sobie poradzę, przecież się kochamy. Zawsze trochę gardziłam koleżankami, które mówiły "ten facet nie, bo on ma słabą pracę", "ten nie, on nie skończył studiów", "tamten nie, bo on pracuje w miejscu x a ja nie chcę wyjeżdżać tak daleko od rodziny". Chyba jednak miały rację, sama miłość nie wystarczy w małżeństwie, trzeba kalkulować.
Nie kalkulować, ale realnie oceniać możliwości. Wiesz ja bym tak nie mogła. " podobno, jakoś, wierzę, mam nadzieję..." zejdź na ziemię, bo zawsze będziesz rozczarowana.
Spłyciłaś moją wypowiedź. Tu nie chodzi TYLKO o przeprowadzkę do Francji. Tu chodzi o nieznajomość języka i małżeństwo z człowiekiem, który się tam nie urodził.
Polski, niemiecki, angielski, koreański, francuski - tak widzę Wasze małżeństwo.
Jak się poznaliście?
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 10:20   #176
dezire
Zakorzenienie
 
Avatar dezire
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 555
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość


Poza tym mam kopie jego rozmów z paniami z Ukrainy i to powinno go zamknąć w razie czego. Ja byłabym za tym, żeby załatwić to za porozumieniem stron, reszta zależy od jego reakcji.
Niekoniecznie. Nawet zdrada nie jest czasami powodem do orzekania o winie - decyduje o tym pierwotny powód, dla którego małżeństwo się rozpadło.

Ale to Polska, a we Francji może być inaczej.
__________________

2004 - Boisz się, że ludzie z internetu odnajdą cię w prawdziwym życiu.

2014 - Boisz się, że ludzie z prawdziwego życia odnajdą cię w internecie.



dezire jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 10:23   #177
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Poznałam go, gdy był na wakacjach w Polsce i przyszedł na spotkanie grupy, która organizowała różne wymiany językowe, cotygodniowe spotkania w pubie...Ja często chodziłam tam z koleżankami żeby móc pogadać sobie po angielsku czy niemiecku, często przychodzili też obcokrajowcy, którzy np. chwilowo pracowali czy przebywali w Krakowie, nikogo nie znali a chcieli wyjść do ludzi. Potem ja wybrałam się z koleżanką do Paryża i on zgodził się być naszym przewodnikiem, potem zaczęliśmy ze sobą pisać i potem już dość często on latał do Polski, ja do niego....

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:20 ----------

Cytat:
Napisane przez dezire Pokaż wiadomość
Niekoniecznie. Nawet zdrada nie jest czasami powodem do orzekania o winie - decyduje o tym pierwotny powód, dla którego małżeństwo się rozpadło.

Ale to Polska, a we Francji może być inaczej.
No cóż, zobaczymy. Ja uważam, że nawet jeżeli są problemy w związku, to chyba się rozmawia i próbuje a dopiero po rozstaniu szuka się kolejnej osoby. Gdybym powiedziała definitywnie, że nie chcę nigdy mieć dzieci, to byłoby to usprawiedliwienie. A tak to on powinien postarać się choć trochę zmienić nasz układ a nie po kryjomu udawać rozwodnika i szukać sobie nowej żony na tego typu stronach.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-03-01, 10:38   #178
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
A tradycyjne małżeństwo nie musi być "po koreańsku", mąż nie musi być "panem i władcą". Wydawało mi się wtedy, że on to rozumie.
Są też różne rodzaje niepracujących żon - mąż ma koleżankę ze studiów, Koreankę, która postudiowała rok, nie zdała egzaminów, ale nie chciała wracać do Korei, czym prędzej zaszła w ciążę z Francuzem, wyszła za niego. Teraz mają dwójkę dzieci, ona nawet nie splami się sprzątaniem, bo twierdzi, że ma od tego alergię, mąż płaci więc za sprzątaczkę i nianię, żona zmusza go wręcz do kupowania drogich prezentów (jak nie będzie torebki LV czy czegoś w tym stylu na urodziny to facet ma przekichane), do tego ona do tej pory nie nauczyła się francuskiego, nie jest w stanie nawet przeczytać listu z banku czy czegokolwiek, wszystko robi za nią mąż. To wydaje się być normą wśród Azjatek mieszkających tutaj. Te biedniejsze jeszcze zmuszają męża do wysyłania pieniędzy rodzinie, która została w jej kraju.
Ja oczekuję tylko normalnego, spokojnego życia i szacunku, nie życia luksusowej utrzymanki, ale to widocznie za dużo.
Czyli nic nie ustaliliście, Tobie się wydawało, że on wie.

O tej Koreance opowiedział Ci Twój niewierny mąż, czy znasz ich osobiście? Przestań patrzeć na innych. To żałosne. Przynajmniej już wiesz dlaczego szuka Ukrainki, skoro Koreanki nie lubią sprzątać i nie są uległe

No i łatwo można przewidzieć co jej opowie o Tobie: "Taka Polka, która nie splamiła się tutaj pracą, tylko wymuszała ode mnie i kasę na jedzenie i na fitnes, a jak powiedziałem jej, że nie mam to miałem przekichane. Chodziła na jakieś kursy, ale nawet języka się porządnie nie nauczyła, bo nie chciała pracować. Taka księżniczka. Musiałem harować na wszystko, a ona nawet dziecka mi nie dała." Z jego perspektywy pewnie tak to wygląda.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 10:50   #179
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Karena 73 Pokaż wiadomość
Czyli nic nie ustaliliście, Tobie się wydawało, że on wie.

O tej Koreance opowiedział Ci Twój niewierny mąż, czy znasz ich osobiście? Przestań patrzeć na innych. To żałosne. Przynajmniej już wiesz dlaczego szuka Ukrainki, skoro Koreanki nie lubią sprzątać i nie są uległe

No i łatwo można przewidzieć co jej opowie o Tobie: "Taka Polka, która nie splamiła się tutaj pracą, tylko wymuszała ode mnie i kasę na jedzenie i na fitnes, a jak powiedziałem jej, że nie mam to miałem przekichane. Chodziła na jakieś kursy, ale nawet języka się porządnie nie nauczyła, bo nie chciała pracować. Taka księżniczka. Musiałem harować na wszystko, a ona nawet dziecka mi nie dała." Z jego perspektywy pewnie tak to wygląda.
O tej dziewczynie najpierw mi opowiadał, bo wkurzał się, że ona np. wysyła mu skan listu z banku i prosi o przetłumaczenie, bo męża akurat nie ma w domu. Oni mieszkają w innym mieście i kiedyś przejeżdżając tamtędy spotkaliśmy się z nimi. Rzeczywiście dzieci zostawiła z opiekunką a sama przyszła obwieszona biżuterią i drogimi dodatkami, mąż w nieuprasowanych ciuchach rodem z C&A, nawet nie potrafiła zamówić jedzenia w restauracji po francusku, prosiła o angielskie menu. A jest tam tyle, ile mój mąż czyli teraz już około 10 lat.

A jak to wygląda z jego perspektywy? Wiadomo, że gdyby chciał, to mógłby mnie oczernić i przesadzić, zawsze można. Ja jednak przede wszystkim nauczyłam się francuskiego na tyle, ze nie ciągam go po urzędach, bankach czy lekarzach, tylko chodzę sama, trochę pracowałam i nadal pracy szukam, bardzo dbam o dom, nie naciągam go na drogie prezenty. Sporo mu też pomagałam w firmie, właściwie to ciągle prosił mnie o jakieś tłumaczenia, pisanie maili, telefony i nigdy mu nie odmówiłam, pomimo, że mnie nigdy nie zatrudnił, nigdy też nie usłyszałam podziękowania. Nie zliczę też, ile razy uratowałam mu tyłek odradzając jakiś interes, który potem okazał się lewy, ostrzegając przed jakąś osobą, przypominając o sprawdzeniu tego czy tamtego przed podjęciem decyzji. Gdyby nie ja, tych nieudanych inwestycji i problemów miałby dwa razy więcej. Ale to ja jestem ta zła, głupia i leniwa i trzeba mi wydzielać kasę, bo pewnie przepiję.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-01, 10:53   #180
Sam To Nazwij
Rozeznanie
 
Avatar Sam To Nazwij
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 824
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez niewinny roz Pokaż wiadomość
Jezu, dziewczyno, znasz niemiecki, angielski, jesteś we Francji. Gdzie to egzotyczne miejsce, w którym nie masz szans na pracę? Jakbyś chciała to poszłabyś na osławiony zmywak czy do sklepu, z czasem podszkoliła francuski i wtedy poszła do normalnej pracy w szkole językowej. Nawet gdybyś się postarała to mogłabyś zostać native z języka polskiego. Ale nie, przecież jesteś w czarnej dziurze. Moim zdaniem po prostu nie chce ci się ruszyć tyłka.

Btw, nawet gdyby mąż upodlił cię do takiego stopnia, że marzyłabyś o rozwodzie to i tak byś się na niego nie zdecydowała. Przecież lepsze 50 euro na miesiąc niż nic. A do Polski przecież wstyd wrócić bo rodzice gadają, koleżanka gada. Mam wrażenie, że bez tego męża to ty już całkiem przepadniesz (co nie zmienia mojej negatywnej opinii na jego temat).
Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Może jestem dziwna ale autorka coraz bardziej jawi mi się jak taka bezwolna mimoza. Zerowy instynkt samozachowawczy. Zero jakieś energii, potrzeby bycia samodzielna, niezależna.


Przeczytałam cały wątek i opadło mi wszystko.Wolałabym dybać kible i mieć z tego kasę niż siedzieć jak potulne ciele,które ma wydzielane pieniądze jak małe dziecko Niby dziewczyna wykształcona,niby te języki zna,a zależna od humoru swojego pana i władcy.No litości.A do roboty fizycznej nie pójdzie,bo nie.Siedzisz 3 lata na tyłku i nie miałaś czasu na szlif francuskiego? Tylko narzekasz,tłumaczysz się w kółko i biadolisz,że już chyba nic z tego nie będzie.

Co to znaczy,że mąż się postara abyś tych zarobionych pieniędzy nie miała? Jezus maria.Postaw się dziewczyno i powiedz,że kasa jest nie do ruszenia,bo zbierasz na prawko na które on nie chce Ci dać.A dać Ci nie chce,bo chce abyś była jak najbardziej zależna od niego.A Ty wszystko z pokorą przyjmujesz.

Gdybyś była mądrzejsza to byś w takim gównie nie siedziała.Co Cię tam trzyma,że spakować się nie potrafisz i wyjechać do Polski?Kochający mąż? Świetna praca? Nie i nie,więc na co Ty jeszcze dziewczyno czekasz??
Sam To Nazwij jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-05-26 11:29:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:25.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.