Majówki 2016 sezon VI epizod unboxing

[manufakturapiekna]

Napisane przez _itakinie_

Wiesz, najlepsze jest to, ze mi ta dieta cukrzycowa całkiem pasuje. Czuję się super, tracę na wadze, jem lepiej. Ale czasem zwyczajnie mam ochotę na jakieś szaleństwo. Marzę o powrocie na rower, ale to pewnie dopiero w lipcu . Ale gdzieś z tyłu głowy mi siedzi, że to choróbsko ze mną zostanie. Zwłaszcza, że mam obciążenie po babci i mamie...

Mad_lenka - jak udało się tak szybko wyłapać cukrzycę? Jakieś objawy?? U mnie wyłapali w 18 tygodniu, bo bardzo mi się chciało pić i ciągle biegałam siku.

Ita u mnie też jest takie obciążenie w rodzinie, a w ciąży cukrzyca się nie ujawniła. Wiec mam nadzieje ze u Ciebie to poprostu wahania w ciąży i po porodzie wszystko wróci do normy. A dietkę z małymi odstępstwami zawsze można zostawić jak Ci pasuje


Propo obciążen chorobowych w rodzinie, w mojej najbliższej jest niestety duże występowanie nowotworów. W związku z tym znowu zaczęłam się zastanawiać nad bankowaniem krwi pepowinowej. Czy któraś z Was się decyduje?

[martunia_199]

U mnie w rodzinie i nowotwory i cukrzyca więc sporo tego ale jestem dobrej myśli. Nie będę tej krwi bankowac

[_itakinie_]

Ja też nie zamierzam.

[lourose]

Napisane przez daggmara

Hustawka hormonów mnie dopadla. Zycia nie ulatwia mi totalny brak pomocy ze strony meza.

Dagmara, to nie huśtawka hormonów tylko postawa męża. Hania chodzi do przedszkola czy jesteś z dwójką dzieci sama? Czasem nie można wziąć urlopu, i to rozumiem, ale pomoc ci się należy jak psu buda. To nie te czasy kiedy mężczyzna poluje a kobieta ma wszystko na głowie. Tak jak dziewczyny piszą, porozmawiaj z nim na spokojnie i ustalcie, co twój mąż może wziąć na siebie - obiady, odkurzanie, wstawanie w nocy? Jesteś po operacji, osłabiona, w nowej rzeczywistości.

Napisane przez agassek

Ja chyba wezmę najpierw 100% i potem 60%, bo tak w razie czego jakbym miała wrócić po pół roku to korzystniej wyjdzie (chociaż nie planuję). Spróbuję nie wydawać całej wypłaty od razu tylko odkładać na "chudsze" miesiące

Też tak planuję, jeśli będę chcieć wrócić po np 8 mcach to bardziej się opłaca bo nie zwracają tej różnicy. Moja oszczędność zostanie wystawiona na próbę :p no i nie wiem ile wytrzymam w domu :p po 6 mcach z córką wracalam jak na skrzydłach, ale ze mnie pracoholiczka jest :\ może teraz się odmieni, ale wątpię.

Zabcia Pisz co na tej wizycie!! Jak twoja szyjka?

---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:51 ----------

Itak bądź dobrej myśli

[Mad_lenka]

Napisane przez _itakinie_

Wiesz, najlepsze jest to, ze mi ta dieta cukrzycowa całkiem pasuje. Czuję się super, tracę na wadze, jem lepiej. Ale czasem zwyczajnie mam ochotę na jakieś szaleństwo. Marzę o powrocie na rower, ale to pewnie dopiero w lipcu . Ale gdzieś z tyłu głowy mi siedzi, że to choróbsko ze mną zostanie. Zwłaszcza, że mam obciążenie po babci i mamie...

Mad_lenka - jak udało się tak szybko wyłapać cukrzycę? Jakieś objawy?? U mnie wyłapali w 18 tygodniu, bo bardzo mi się chciało pić i ciągle biegałam siku.

Jako z pierwszych badań oprócz morfologii, moczu to miałam glukozę zrobić na czczo. Wyszła za wysoka, zadzwonili do mnie, że mam się do lekarza zgłosić w związku z tym. Zrobiłam krzywą cukrową i ot tak o od listopada dieta, do tego od marca insulineczka. A jeszcze przed cukrem to mi tsh za wysokie wyszło i ciśnienie. Od samego początku ciazy kombo i stresior. Ale już zbliżam się do mety małymi kroczkami

[martunia_199]

Kurcze męczą mnie jakieś bóle raz z krzyża raz z brzucha. Raczej nieregularne ale da się je odczuć i mam jakieś dziwne przeczucie ze mi wody pójdą... hmm można to jakoś przeczuc?

[_itakinie_]

martunia_199 - znaczy można prażyć popcorn ?

[Mad_lenka]

Co do krwi pępowinowej to ja chce porozmawiać z lekarzem na kolejnej wizycie.
Ostatnio ogładałam w ddtvn, że chorą dziewczynkę ratowali komórkami macierzystymi ale nie jej własnymi, bo nie mieli tylko z cudzymi- pasującymi.
Temat rzeka. Ja się ciągle glowie czy to warto.

[agassek]

Napisane przez manufakturapiekna

IPropo obciążen chorobowych w rodzinie, w mojej najbliższej jest niestety duże występowanie nowotworów. W związku z tym znowu zaczęłam się zastanawiać nad bankowaniem krwi pepowinowej. Czy któraś z Was się decyduje?

Nie
W ogóle mój mąż twierdzi, że skoro można użyć tej krwi przy leczeniu rodzeństwa, to ewentualnie można rozważyć pobranie jej przy kolejnych porodach, jeżeli okaże się, że jest potrzebna albo będzie więcej badań dotyczących komórek macierzystych Ale on nie jest ani lekarzem, ani biologiem Na razie nie jestem do końca przekonana Ale u mnie w rodzinie, dzięki Bogu, też raczej spokój jeżeli chodzi o wszelkie raczyska

Napisane przez lourose

Też tak planuję, jeśli będę chcieć wrócić po np 8 mcach to bardziej się opłaca bo nie zwracają tej różnicy. Moja oszczędność zostanie wystawiona na próbę :p no i nie wiem ile wytrzymam w domu :p po 6 mcach z córką wracalam jak na skrzydłach, ale ze mnie pracoholiczka jest :\ może teraz się odmieni, ale wątpię.

Ja sobie jeszcze obiecałam, że uzbieram na samochód przez dwa lata Więc w ogóle będzie wyzwanie! a z pracą to mam takie mieszane uczucia, na razie jestem zdania, że w ogóle nie chcę tam wracać

[fablous]

Napisane przez daggmara

Hustawka hormonów mnie dopadla. Zycia nie ulatwia mi totalny brak pomocy ze strony meza. Po przywiezieniu nas ze szpitala pojechal sobie na probe. Nastepnego dnia byl tylko rano, potem 3 godz na tym nieszczesnym festynie, na ktorym grali, wrocil, wzial core na spacer, zaraz sie zwalilo dwoch kolegow na wodeczke. A dzwonili wczesniej i sie nie wymowil. Ich dzieci zaraz sie rzucily na Hani nowy rowerek, wiec przybiegla z placzem do domu i juz ze mna zostala. A dzis oczywiscie do pracy. Nawet do konca tygodnia, tych choolernych 3 dni nie wzial wolnego, choc go o to prosilam kilka razy. Dzis po południu jak wzial core na spacer, to oczywiscie tez zaraz sie skonczylo piwkiem u sasiada. I juz mi wczesniej zapowiadal, ze sie z nim umowil na weekend na oblewanie. Juz mu dzis powiedzialam, ze faktycznie na oblewanie ma czas, ale ze swoim synem spedzil moze 5 min do tej pory. Jestem skrajnie rozczarowana. Ach, nie myslcie, ze pomoze chocby obiad przygotowac, wiedzac, ze mlodego nieraz i 2h nie moge odlozyc.. uff, to sie wyzalilam.. jutro chyba wezme malego sama na pierwszy spacer, mam nadzieje, ze mi szwy wytrzymaja przy wypychaniu wozka po wertepach z powrotem do domu...

Zabciu - daj koniecznie znac, co sie dzieje!

Daga temu Twojemu facetowi serio się baty należą
Przywołaj go do pionu bo to jest wasze a nie tylko twoje dziecko

Napisane przez no_doubt

Dzięki mam nadzieję, że pojmę bo wygląda jak mały statek kosmiczny


Ja od razu biorę roczny ze względu na pieniądze, bo od razu wezmę na 80% (ze 100% na 60% za duży przeskok dla mnie)i w sumie nie stać nas na nianię, później plus urlopy wypoczynkowe i pójdzie do żłobka...

Dobra kolejny zestaw pytań z kategorii idiotyczne: smoczki wiem, że wygotuję....a co z butelkami? Tylko umyć....na moich z dr browns'a jest tylko napisane, że przed pierwszym użyciem umyć.... jestem zielona...

Spoko, dasz radę

Ja butelki też wygotowałam

Napisane przez urshoola

Jesli moge zapytac w jaki sposob wygotowujecie te wszystkie akcesoria?cale butelki i smoczki do gara?na ile?

Zrobiłam to wg instrukcji chyba na laktatorze czyli najpierw umyłam płynem (mam Dzidziuś), potem do garnka z zimną wodą, podgrzewałam do zagotowania i 5 min gotowałam.

Napisane przez pluszowy_kot

No do licha, nie chodzi o to, żeby się dołować i klepać po główkach tylko nie gadać głupot. Bo piszesz jakby to było siup i już, bo ktoś Ci mówił że jest tak spoko, a w ogóle to przy normalnym porodzie też dają oksytocynę więc luz, czym to się różni? To Ci mówię, że różni. Właśnie tym że kiśniesz w szpitalu i trafia Cię szlag a nie przyjeżdżasz i rodzisz. Poród jako poród, jak już się zacznie, to może i faktycznie nie ma takiej różnicy, ale mi osobiście już się rodzić nie chce. Jakby mi powiedzieli że tniemy bo szkoda czasu to bym.była zachwycona.

Napisane przez pluszowy_kot

Dobra, chyba dalej jest problem z ogarnięciem o co mi chodzi...nie chodzi o to czy poród, ten serio poród, jak już są skurcze, wody te klimaty boli bardziej wywoływany czy normalny. Bo tu już od jednostki zależy.
Chodzi o to, co się dzieje PRZED porodem, kiedy się siedzi i czeka, ma się już kolejny wenflon, ręka puchnie od kroplówki, podwozie boli i plami po cewniku, kroplówka nie działa, czekasz na kolejną za 2 dni i nie jesteś ani o krok bliżej porodu niż te osoby, które czekają sobie w domu, liczą skurcze przepowiadające i myślą czy to już czy nie.
O to chodzi - o czekanie, poddawanie się beznadziejnym zabiegom, które nic nie dają a tylko bolą. To właśnie jest takie beznadziejne w porodzie wywoływanym i dlatego nie ma co mówić, że poród wywoływany jest taki spoko!

Kocie ja jestem tutaj 8 dzień i myśląc tylko negatywnie to na pewno byłabym już w ciężkiej depresji
Musisz porzucić ten pesymizm bo to nic nie da. Wiadomo, że wywoływanie to słaba opcja i ja też wcale nie jestem szczęśliwa, że przez to przechodzę. Ale mam siąść i płakać? Trudno, skoro tak się ułożyło to i temu dam radę. Pobyt w szpitalu też zniosę, krzywda mi się tu nie dzieje. I mimo, że sto razy bardziej wolałabym czekać w domu i urodzić tak jak większość bez tych baloników, oxy itp to spinam pupkę, bo dla mojej Malizny zniosłabym nawet całe 9 mcy w szpitalu.
Już niedługo dostaniesz najpiękniejszą nagrodę za te wszystkie trudy

[manufakturapiekna]

Napisane przez martunia_199

Kurcze męczą mnie jakieś bóle raz z krzyża raz z brzucha. Raczej nieregularne ale da się je odczuć i mam jakieś dziwne przeczucie ze mi wody pójdą... hmm można to jakoś przeczuc?

Trzymam kciuki zeby się rozkręciLO

[RosesAreRed]

Napisane przez martunia_199

Kurcze męczą mnie jakieś bóle raz z krzyża raz z brzucha. Raczej nieregularne ale da się je odczuć i mam jakieś dziwne przeczucie ze mi wody pójdą... hmm można to jakoś przeczuc?

Lece po popcorn

[agassek]

Martunia no już chyba najwyższa pora Trzymam

Wiem, że już 100 razy było na temat laktatorów, ale teraz usiadłam do zamówienia i sprawdzam kolejny raz opinie. Lovi prolactis chyba będzie ok, co? Kto ma?

[201701091517]

Dagmara, podziwiam Twoj spokoj bo ja juz bym dawno wybuchla i zrobila awanture. Tez uwazam ze facet powinien sie ogarnac.. sprowadz go na odpowiednie tory, bo nie dosc ze jestes po porodzie wyczerpana to nie jestes sluzaca.. mamy XXI wiek i role w malzenstwach sa podzielone..

Napisane przez manufakturapiekna

Ita u mnie też jest takie obciążenie w rodzinie, a w ciąży cukrzyca się nie ujawniła. Wiec mam nadzieje ze u Ciebie to poprostu wahania w ciąży i po porodzie wszystko wróci do normy. A dietkę z małymi odstępstwami zawsze można zostawić jak Ci pasuje


Propo obciążen chorobowych w rodzinie, w mojej najbliższej jest niestety duże występowanie nowotworów. W związku z tym znowu zaczęłam się zastanawiać nad bankowaniem krwi pepowinowej. Czy któraś z Was się decyduje?

rozmawialismy na ten temat z ordynatorem i tlumaczyl jak nie dac sie oszukac.
Czyli.. krew wlasnego dziecka nie pomoze mu pozniej w przyszlosci bo juz jest popsuta, wiec nawet jesli przepuszcza to przez najlepsze filtry i cuda to jest to krew ktora nie pomoze.
Czyli kasa w bloto.

Natomiast zachecil nas do donacji krwi, czyli rodzi sie Twoj maluszek i oddajac jego krew ratujesz zycie innego maluszka, takie dwa w jednym(rodzi sie dzidzius, ratuje komus zycie) Jednoczesnie wpisuja nas do ksiegi i gdybysmy kiedys potrzebowali pomocy to mamy pierwszenstwo
Opcja jest bezplatna i dla mnie to chyba najlepsze co moze byc. A lekarzowi wierze bo jednak jest doktorem nauk i bzdur nie gada, no i nie jest cwaniakiem ktory chce nas naciagnac -jak to robia inne firmy.

Napisane przez martunia_199

Kurcze męczą mnie jakieś bóle raz z krzyża raz z brzucha. Raczej nieregularne ale da się je odczuć i mam jakieś dziwne przeczucie ze mi wody pójdą... hmm można to jakoś przeczuc?

Ja lece jesc swoje curry! zjem w Twoim imieniu co by Ci sie te skurcze nasilily!

[daggmara]

Larouse miałam Ci odpisać jeszcze o moim mężu, ale dobra, próbuję to na razie olać. Ja raczej jestem taką osobą, że zacinam się w sobie i robię "to ja ci pokażę, że dam radę sama". Także to ode mnie dostanie. Niech se leży i odpoczywa pan zmęczony, a ja będę z dzieciakami kombinować.

Jedynie Hanię moją kochaną mogę ozłocić, jest super wyrozumiała w tej nowej sytuacji. Jak nie mam małego na rękach to po chwili pyta "A gdzie jest taka mała dzidzia?" i muszę jej mówić, co z nim zrobiłam i chodzi i sprawdza czy np. naprawdę jest w łóżeczku tak jak powiedziałam



Wyciągnęłam chustę i tak myślę, czy by jutro nie pokombinować z młodym, hm... i pooglądałam filmiki na youtube, ten wydał mi się wyjątkowo fajnie przedstawiony, więc wklejam link, może kogoś zainteresuje:
https://www.youtube.com/watch?v=WK999GiVvAc

---------- Dopisano o 22:21 ---------- Poprzedni post napisano o 22:18 ----------

Napisane przez Lambadaa

Dagmara, podziwiam Twoj spokoj bo ja juz bym dawno wybuchla i zrobila awanture. Tez uwazam ze facet powinien sie ogarnac.. sprowadz go na odpowiednie tory, bo nie dosc ze jestes po porodzie wyczerpana to nie jestes sluzaca.. mamy XXI wiek i role w malzenstwach sa podzielone..

Jasne, że nie. Dziś się nie załapał na nasz (nędzny, bo nędzny...) obiad. Szedł do pracy na późniejszą godzine i naprawdę myślałam, że rano coś dla nas zrobi.

[zabciajs]

Już Wam odpisuje. Musiałam odreagować.
Itakne zadnej cukrzycy moja szklana czarodziejska kula dla Ciebie nie pokazuje.
Martunia oby oby oby

Doktor dzis mnie mega zirytował. Ogólnie miałam mały brzuch, ostatnio ruszyło wszystko i moja waga i brzuch. Pierwszu tekst to zdziwienie jaki duży brzuch mam. Ok to mnie nie ruszyło.
Badanie-szyjka miękka co już wiedziałam, troszkę skrócona,ale wyzamykana. Więc raczej nastawić się na okolice tp.
Usg- tu załamka..miesiąc temu moje dziecie ważyło 1980g, a dziś 3150!!!! Wyobrażacie sobie to?? 1kg 170g w miesiąc? I w dodatku nic na wcześniejszy poród nie wskazuje. Jesli bedzie przybierać tyle samo teraz to do porodu bedzie ponad 4 kg Lekarz sam zdziwiony.I zamiast mnie pocieszyć-przerażona byłam (jestem) usmieszki szczelal i zarciki.
Umowiłam się za dwa tyg znow na usg, aby zobaczyc ile przybiera. Choc moze lepiej za 3? Sama juz nie wiem.

[pluszowy_kot]

fab , mi się może już po prostu ulewa, bo cała ta ciąża jest do kitu. Najpierw mój guz, potem test PAPP-A i już chodzenie za tym rozszczepem, potem moment spokoju i znowu horror z amniopunkcją i strach o kociaka, potem moja cukrzyca, insulina i na koniec jeszcze to. No i moja walka się nie skończy porodem tylko dopiero się zacznie, bo będzie trzeba kociaka jeszcze doprowadzić do porządku - zoperować wargę i oby tylko wargę i wyprostować nogę. Więc po prostu nie mam już siły. A wolę na chwilę paść teraz niż później.

[daggmara]

Napisane przez zabciajs

Już Wam odpisuje. Musiałam odreagować.
Itakne zadnej cukrzycy moja szklana czarodziejska kula dla Ciebie nie pokazuje.
Martunia oby oby oby

Doktor dzis mnie mega zirytował. Ogólnie miałam mały brzuch, ostatnio ruszyło wszystko i moja waga i brzuch. Pierwszu tekst to zdziwienie jaki duży brzuch mam. Ok to mnie nie ruszyło.
Badanie-szyjka miękka co już wiedziałam, troszkę skrócona,ale wyzamykana. Więc raczej nastawić się na okolice tp.
Usg- tu załamka..miesiąc temu moje dziecie ważyło 1980g, a dziś 3150!!!! Wyobrażacie sobie to?? 1kg 170g w miesiąc? I w dodatku nic na wcześniejszy poród nie wskazuje. Jesli bedzie przybierać tyle samo teraz to do porodu bedzie ponad 4 kg Lekarz sam zdziwiony.I zamiast mnie pocieszyć-przerażona byłam (jestem) usmieszki szczelal i zarciki.
Umowiłam się za dwa tyg znow na usg, aby zobaczyc ile przybiera. Choc moze lepiej za 3? Sama juz nie wiem.

To wychodzi koło 250g tygodniowo, czyli chyba przyrost w normie? Wiesz, jak to jest z tymi szacunkami, nigdy nie dają pewności, że tak właśnie jest. I jasne, powtórz usg bliżej terminu porodu, ale duże dziecko wcale nie musi być trudniejsze do urodzenia. Spotkałam się z takimi opiniami od kilku osób. Moja mama 160cm wzrostu raptem, drobna kobieta urodziła mnie 4,1kg

[martunia_199]

Nie smazcie popcornu bo to nie skurcze tylko jakieś takie coś. Młody się rozpycha okrutnie. Może za dużo dzisiaj siedzialam i stad ten krzyż.

Idę w kimono, dobranoc

[manufakturapiekna]

Napisane przez Lambadaa

Dagmara, podziwiam Twoj spokoj bo ja juz bym dawno wybuchla i zrobila awanture. Tez uwazam ze facet powinien sie ogarnac.. sprowadz go na odpowiednie tory, bo nie dosc ze jestes po porodzie wyczerpana to nie jestes sluzaca.. mamy XXI wiek i role w malzenstwach sa podzielone..




rozmawialismy na ten temat z ordynatorem i tlumaczyl jak nie dac sie oszukac.
Czyli.. krew wlasnego dziecka nie pomoze mu pozniej w przyszlosci bo juz jest popsuta, wiec nawet jesli przepuszcza to przez najlepsze filtry i cuda to jest to krew ktora nie pomoze.
Czyli kasa w bloto.

Natomiast zachecil nas do donacji krwi, czyli rodzi sie Twoj maluszek i oddajac jego krew ratujesz zycie innego maluszka, takie dwa w jednym(rodzi sie dzidzius, ratuje komus zycie) Jednoczesnie wpisuja nas do ksiegi i gdybysmy kiedys potrzebowali pomocy to mamy pierwszenstwo
Opcja jest bezplatna i dla mnie to chyba najlepsze co moze byc. A lekarzowi wierze bo jednak jest doktorem nauk i bzdur nie gada, no i nie jest cwaniakiem ktory chce nas naciagnac -jak to robia inne firmy.





Ja lece jesc swoje curry! zjem w Twoim imieniu co by Ci sie te skurcze nasilily!

Dzięki za odpowiedź. A kpjarzysz może nazwę tego publicznego banku krwi? Brzmi to bardzo sensownie

[lourose]

Dagmara, zajedziesz się z takim podejściem. Wiadomo że kobity są silne, zagryzą zęby i będą zapitalać, tylko dlaczego? Myślisz że mąż zobaczy jaka jesteś dzielna czy przyjmie to za normę? dla własnego komfortu z nim pogadaj, potem frustracja się gromadzi i wylewa. Uszka do gory

Żabcia może tylko dzidzia cie straszy

Kocie

[daggmara]

Napisane przez lourose

Dagmara, zajedziesz się z takim podejściem. Wiadomo że kobity są silne, zagryzą zęby i będą zapitalać, tylko dlaczego? Myślisz że mąż zobaczy jaka jesteś dzielna czy przyjmie to za normę? dla własnego komfortu z nim pogadaj, potem frustracja się gromadzi i wylewa. Uszka do gory

Żabcia może tylko dzidzia cie straszy

Kocie

Nie mysl, ze bede latac i sprzatac chate. O nie, nie. Pranie moge wstawic co najwyzej czy talerz po sobie umyc. Po prostu nie bede go prosic o pomoc przy dzieciach.

[zabciajs]

Napisane przez daggmara

To wychodzi koło 250g tygodniowo, czyli chyba przyrost w normie? Wiesz, jak to jest z tymi szacunkami, nigdy nie dają pewności, że tak właśnie jest. I jasne, powtórz usg bliżej terminu porodu, ale duże dziecko wcale nie musi być trudniejsze do urodzenia. Spotkałam się z takimi opiniami od kilku osób. Moja mama 160cm wzrostu raptem, drobna kobieta urodziła mnie 4,1kg

300
Ja nawet 160nie mam
Usg ma błędu +\- 0,5 i to chyba jeszcze bardziej mnie przeraża.
Myslisz ze usg za 2tyg ok? Czy lepiej pozniej? (Tp 29,na usg 18 )

Napisane przez lourose

Żabcia może tylko dzidzia cie straszy

Niezły żarcik
Ale serio,martwie się.

[daggmara]

Widze na fb, ze usg masz wykonane 36tc+ kilka dni.
Ja robilam w 37tc i mlody mial 3600g, urodzony 39tc2d 3980g, wiec mniej niz 200g tygodniowo przybieral, jesli szacunek z usg byl dobry. Tobie nie zostalo juz tak duzo tp, wcale nie musi miec 4kg. Ja sobie mysle, ze nie bedzie miec. Z usg to musisz sama wymyslec, ja bym pewnie umawiala na 39tc, jak najblizej porodu. A z drugiej strony, jesli lekarz przeszacuje, to tylko niepotrzebnie będziesz sie denerwowac. Slyszalam juz o bledach rzedu 1kg...

[zabciajs]

Napisane przez daggmara

Widze na fb, ze usg masz wykonane 36tc+ kilka dni.
Ja robilam w 37tc i mlody mial 3600g, urodzony 39tc2d 3980g, wiec mniej niz 200g tygodniowo przybieral, jesli szacunek z usg byl dobry. Tobie nie zostalo juz tak duzo tp, wcale nie musi miec 4kg. Ja sobie mysle, ze nie bedzie miec. Z usg to musisz sama wymyslec, ja bym pewnie umawiala na 39tc, jak najblizej porodu. A z drugiej strony, jesli lekarz przeszacuje, to tylko niepotrzebnie będziesz sie denerwowac. Slyszalam juz o bledach rzedu 1kg...

Hmm to usg to 1,5 tyg przed tp wiec niby prosty rachunek bedzie ile przytyje teraz przez te dwa tyg.
Oby moja teraz też mniej niż 200przybierała jak Twój 'Maluszek'.

I nie mogę znieść myśli, że folgowalam sobie w tym ostatnim miesiącu i to przeze mnie. Lody, placki, w odstępach no ale cukier. Choć jak to mówili lekarze ja mam gówno, a nie cukrzyce.
Wiem, ze sobie pewnie wkręcam bo podobno dziecko moze w normie przybierac od 200 do nawet 400g tygodniowo.

[biedronkadancer]

Napisane przez fruzjape

mnie tez to przeraża. Jak nie urodzę do 12go to jest duże ryzyko, ze będę rodzic sama, bo nikt nie bedzie sie mógł zając starszakiem...

Dołączam do grona rodzących samotnie z powodu braku opieki nad starszą còrką. Chyba, że w godzinach przedszkola się wyrobię Jednak z nią trafiłam na ip ok. 1 w nocy i mam ciekawe przeczucia, że tym razem będą godziny "nieurzędowe".

[201701091517]

Napisane przez manufakturapiekna

Dzięki za odpowiedź. A kpjarzysz może nazwę tego publicznego banku krwi? Brzmi to bardzo sensownie

aaa tego to ja niestety nie wiem My po prostu mamy to zglosic na porodowce i pewnie pozniej wypelnic jakies tam papiery..
Musialabys popytac czy w PL tez sa robione takie donacje i jak sie to odbywa..

[Jowi20]

Dziewczyny dziękuję że życzenia jeszcze raz jesteście kochane
Fab No pewnie, że się upomne za rok choć myślę, że dzisiaj bylo mu tak głupio, że postara się podwójnie na rocznicę ślubu 16go oby mnie tylko nie zaskoczył jak dziś heheh

Napisane przez Mad_lenka

A ja dziś mam taką chcice na słodycze:/ zwariować można. Zjadłam już chyba 6 daktyli, 2 kostki gorzkiej czekolady, na podwieczorek pół budyniu i dalej mnie skręca. Aż się boje cukry zmierzyć. Aaa i lody też zjadłam po śniadaniu. Heeeelp!

Oooo tak że 2 miesiące tak mam, tylko, że pochłaniam batoniki, wafelki itp.. bez opamietania! No mogłabym na cukiernie napaść
Także zazdroszczę zdrowego rozsądku i jedzenia zdrowszych przekąsek

Napisane przez gingerbre

Nie bijcie jak już było Odnośnie tych gondol, to trzeba coś wodoodpornego do środka ładować? Są jakieś podkłady/ochraniacze specjalnie do gondol podobnie jak na materace?

Ale po co takie zakładać? W razie ulewania czy na siku?
Nie będzie to pupy odparzać i dzidki nie będą się nam pocic latem na takich ceratkach?

Napisane przez _itakinie_

Mi faza na truskawki już przeszła Ale ratowałam się np. mrożonymi. Dziś mam dzień dziwnych smaków - kakao, ciepłe mleko z kawą, dżem truskawkowy... i co jeszcze? A może frytki do tego?

Frytki

Napisane przez _itakinie_

Ja nie wiem czy to jest kwestia tego 9 miesiąca, czy o co chodzi... ale coraz ciężej mi wytrzymać bez czegoś słodkiego. Wcześniej jakoś brałam tę cukrzycę na klatę i ładnie się ogarniałam. A teraz? Normalnie aż mnie trzęsie na samą myśl o czymś słodkim. Staram się nie przeginać, ale... no nie da się. Za lody dałabym się pociąć i za kawałek jakiegoś słodkiego ciasta z kremem... aaa!

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:12 ----------

Mad_lenka - no właśnie - i zjeść CAŁĄ pizzę, a nie jakieś marne małe 3 kawałki...

Mhym rozumiem jak nie wiem co

Napisane przez daggmara

Jowi wszystkiego dobrego!
Moj pamieta o moih urodzinach tylko dlatego, ze sa w walentynki.. juz milion razy mi to mowil i uwaza, ze "nie mam pamieci do dat" wystarczy jako najlepsze usprawiedliwienie.

Hustawka hormonów mnie dopadla. Zycia nie ulatwia mi totalny brak pomocy ze strony meza. Po przywiezieniu nas ze szpitala pojechal sobie na probe. Nastepnego dnia byl tylko rano, potem 3 godz na tym nieszczesnym festynie, na ktorym grali, wrocil, wzial core na spacer, zaraz sie zwalilo dwoch kolegow na wodeczke. A dzwonili wczesniej i sie nie wymowil. Ich dzieci zaraz sie rzucily na Hani nowy rowerek, wiec przybiegla z placzem do domu i juz ze mna zostala. A dzis oczywiscie do pracy. Nawet do konca tygodnia, tych choolernych 3 dni nie wzial wolnego, choc go o to prosilam kilka razy. Dzis po południu jak wzial core na spacer, to oczywiscie tez zaraz sie skonczylo piwkiem u sasiada. I juz mi wczesniej zapowiadal, ze sie z nim umowil na weekend na oblewanie. Juz mu dzis powiedzialam, ze faktycznie na oblewanie ma czas, ale ze swoim synem spedzil moze 5 min do tej pory. Jestem skrajnie rozczarowana. Ach, nie myslcie, ze pomoze chocby obiad przygotowac, wiedzac, ze mlodego nieraz i 2h nie moge odlozyc.. uff, to sie wyzalilam.. jutro chyba wezme malego sama na pierwszy spacer, mam nadzieje, ze mi szwy wytrzymaja przy wypychaniu wozka po wertepach z powrotem do domu...

Zabciu - daj koniecznie znac, co sie dzieje!

Dagg współczuję Ci bardzo. Normalnie wpierdziel to mało, a mamusia zamiast mu zwrócić uwagę to jeszcze wyręcza! Wrrrr najpierw by nazbierał on a potem ona.. no jak tak można?! Dobrze, że choć córeczka poprawia Ci humor.

---------- Dopisano o 00:23 ---------- Poprzedni post napisano o 00:16 ----------

Żabcia pomyśl że to dobrze, że dzidzia już tyle waży, przy tej szyjce to strachu nie będzie jakby poród szybciej przyszedł

[gingerbre]

Napisane przez daggmara

Larouse miałam Ci odpisać jeszcze o moim mężu, ale dobra, próbuję to na razie olać. Ja raczej jestem taką osobą, że zacinam się w sobie i robię "to ja ci pokażę, że dam radę sama". Także to ode mnie dostanie. Niech se leży i odpoczywa pan zmęczony, a ja będę z dzieciakami kombinować.

Ale, ale myśl tez poważnie o sobie i swoim zdrowiu, bo z kamienia nie jesteś i wyjdzie za jakiś czas na to, że opiekujesz się trójką dzieci (a mąż w tym wszystkim to ten najmłodszy bąbel) Od partnera trzeba zwyczajnie wymagać, a nie grać Zosię samosię swoim i swojego zdrowia kosztem.

Napisane przez zabciajs

Już Wam odpisuje. Musiałam odreagować.
Itakne zadnej cukrzycy moja szklana czarodziejska kula dla Ciebie nie pokazuje.
Martunia oby oby oby

Doktor dzis mnie mega zirytował. Ogólnie miałam mały brzuch, ostatnio ruszyło wszystko i moja waga i brzuch. Pierwszu tekst to zdziwienie jaki duży brzuch mam. Ok to mnie nie ruszyło.
Badanie-szyjka miękka co już wiedziałam, troszkę skrócona,ale wyzamykana. Więc raczej nastawić się na okolice tp.
Usg- tu załamka..miesiąc temu moje dziecie ważyło 1980g, a dziś 3150!!!! Wyobrażacie sobie to?? 1kg 170g w miesiąc? I w dodatku nic na wcześniejszy poród nie wskazuje. Jesli bedzie przybierać tyle samo teraz to do porodu bedzie ponad 4 kg Lekarz sam zdziwiony.I zamiast mnie pocieszyć-przerażona byłam (jestem) usmieszki szczelal i zarciki.
Umowiłam się za dwa tyg znow na usg, aby zobaczyc ile przybiera. Choc moze lepiej za 3? Sama juz nie wiem.

Z tą cukrzycą to nie jest taka prosta sprawa, że genetyczne i pies pogrzebany. Ciocia ma, urodziła 4 dzieci, w życiu nie pracowała, nie wiem, czy nadal przechodzi przez drzwi futryny, czy już się z domu nie rusza Geny genami, a tak naprawdę na wiele rzeczy, które nam się w życiu przytrafiają zwyczajnie sami "ciężko" pracujemy.

Pisałam już, że u mnie w niecałe dwa dni wg usg, klucha przytyła 100 gramów. Także luzik z tym usg, bo ono nie do końca prawdę mówi Z tym, że pod koniec podobno faktycznie tak nawet z 300 gramów tygodniowo może przybierać, ale ja mimo wszystko byłabym sceptycznie nastawiona wobec tych pomiarów. To wszystko szacunkowa waga obliczana na podstawie obwodu główki, brzucha i jakiejś tam kości, wystarczy o milimetr przesunąć i mamy 100 gramów różnicy. U mnie tak mierzył, raz mu wyszło 2300, za drugim razem 2400.

---------- Dopisano o 02:04 ---------- Poprzedni post napisano o 02:00 ----------

Napisane przez Jowi20

Ale po co takie zakładać? W razie ulewania czy na siku?
Nie będzie to pupy odparzać i dzidki nie będą się nam pocic latem na takich ceratkach?

Może i jedno i drugie Nie wiem jak to jest, więc tak się głośno zastanawiam, bo koro na materace są takie cuda, to czy do gondoli też tego nie stosować, ale skoro mamusie doświadczone piszą, że można zwyczajnie wyjąć i wyprać to wnętrze, to ja tam tylko kocyk położę.

I jaki tam prezent mąż Ci zmalował?

[RosesAreRed]

Ginger czemu nie spisz?