Wymarzony pierścionek - cz. IV

[aga2111]

Napisane przez nema_

Miałam kolczyk w brwi, wyciągnełam. Zostal mi jeden pod wargą z prawej strony i w języku. Prędzej wyciągne ten z języka, bo ten widoczny bardzo lubie i ostatnio nawet jak robiłam zdjęcia paniom prezensowym banku BPH, to usłyszałam od jednej ze starszych Pań, że podoba jej się moja 'biżuteria' i jak ona jest przeciwniczką to u mnei bardzo ładnie i delikatnie wygląda

Hehe to ja jestem "porządna" dziewczynka tylko w uszach mam kolczyki, oczywiście po jednym na jedno ucho

Nie wiem jakoś mnie nigdy nie ciągnęło do tatuaży, kolczyków w nosie, języku....tylko ten jeden raz w pępku chciałam Bardzo mi się podobają kolczyki w brwiach u mężczyzn

[dorinka30]

Napisane przez kulbit

Bigos tak robiony na tłuszczu! super...

Co do powrotu wcześniej, poza tym jedzeniem ja lubie tam byc i spedzac czas, a poza tym to rodzice mojego męża, mieszkają 250 km od nas i nie bywamy tam co tydzień i wiem ile dla mojego męża i dla nich znaczy nasz pobyt u nich.. Sory ale jakoś nie umiem mężowi powiedzieć wracamy po 2 dniach bo ja nie mam co jeść...

No szkoda...., ja zawsze umiem walczyć o swoje, też nie mamy rodziców na miejscu, tez musimy pogodzic jakoś wizyty pomiędzy jednych a drugich ale oboje jesteśmy tacy- że potrafimy powiedzieć- do widzenia, jedziemy do domu odpocząć
Wszystko zależy tylko od Was, my jesteśmy akurat w tym podobni i nikt na nikim niczego nie wymusza. Święta w gronie rodziny sa wspaniałe do czasu- a jeszcze lepiej jest przytulić się i obejrzeć dobry film, zjeśc własne jedzonko

[hihi]

Napisane przez aga2111

Nie wiem jakoś mnie nigdy nie ciągnęło do tatuaży, kolczyków w nosie, języku....tylko ten jeden raz w pępku chciałam Bardzo mi się podobają kolczyki w brwiach u mężczyzn

No ja jestem w tej kwestii wyjątkowo zboczona, bo kolczyki żadne mnie nie interesują, ale tatuaże, blizny, i wszelkie takie kwestie to po prostu masakra

A jak ktoś ma tatuaż robiony tak jak mój Mąż - sok z jagód w Australii robiony takim "młoteczkiem", który wygląda zupełnie inaczej niż te wszystkie tatuaże salonowe, to po prostu

EDIT:
No my święta spędzamy sami z Męzem, tylko we dwoje, w pierwszy dzien świąt tylko idziemy do Teściów na obiad i to raczej krótki...

Z całym szacunkiem dla zdania dorinki ale w przypadku kulbit nie ma mowy o zmuszaniu kogokolwiek do czego kolwiek, ale raczej wynika to z realcji rodzinnych, których nie znając nie powinno sie oceniać kulbit jako osoby nie potrafiącej walczyc o swoje...

P.S.
kulbit jeśli niepotrzenie się wtrącam, to przepraszam, ale chciałam to powiedzieć...

[kulbit]

Napisane przez vadi

wierzę
ale pamiętaj, że nawet jak by poszło źle i byś się objadała za 2 kulbitowe misie całe 6 dni i przytyła ze 2 kg, to i tak SB idzie Ci super, wrócisz na nie migiem i migiem odrobisz, a Mąż uwielbia Cie tak czy siak (i my też)

Oj kochana jestes w tym co piszesz Aż sie usmiechnęłam szeroko na te słowa

Napisane przez hania811

Panierkę zeskrzybacJa rak zawsze robie. Wczoraj np. u tesciowej .
Popros zeby zostawili Ci miseczke sałatki bez majonezu. To nie jest duzy problem....no chyba ze dla niech jest to jedz wszystkiego malutko a pózniej na spacerki z męzem biegaj. Nie przytyjesz nie martw się

Haniu przede wszystkim chodzi o to co wypracowałam tą dietą czyli zmiana smaku i brak checi na słodycze.. kg to sprawa drugorzędna dla mnie.

Może i masz troszke rację z ta sałatką bez majonezu Choc to pewnie i tak bedzie kłopot.. ale to jest jakas myśl.

Napisane przez hihi

kulbit ja Cie rozumiem w całej rozciągłości, tym bardziej, że swojego czasu przez bardzo dłuuuuuugooo nie jadałam mięsa w ogóle, a jadąc nawet ja obiad gdzieś w gości byłam "primabaleriną co to sobie nie wiadomo co wymyśla", bo na stole królowało mięso - niezależnie jakie - i koniec, no co? Miałam jeść mięso, bo mięsto stoi? Tak się nie da Trzymam za Ciebie kciuki

O widzisz i to jest to! Rozumiemy się w tym zakresie bardzo dobrze

[aga2111]

Napisane przez hihi

No ja jestem w tej kwestii wyjątkowo zboczona, bo kolczyki żadne mnie nie interesują, ale tatuaże, bluzny, i wszelkie takie kwestie to po prostu masakra

A jak ktoś ma tatuaż robiony tak jak mój Mąż - sok z jagód w Australii robiony takim "młoteczkiem", który wygląda zupełnie inaczej niż te wszystkie tatuaże salonowe, to po prostu

Każdy ma jakieś swoje zboczenia

[kulbit]

Napisane przez dorinka30

No szkoda...., ja zawsze umiem walczyć o swoje, też nie mamy rodziców na miejscu, tez musimy pogodzic jakoś wizyty pomiędzy jednych a drugich ale oboje jesteśmy tacy- że potrafimy powiedzieć- do widzenia, jedziemy do domu odpocząć
Wszystko zależy tylko od Was, my jesteśmy akurat w tym podobni i nikt na nikim niczego nie wymusza. Święta w gronie rodziny sa wspaniałe do czasu- a jeszcze lepiej jest przytulić się i obejrzeć dobry film, zjeśc własne jedzonko

Dorinko wiesz nie rozumiem tego co piszesz. Kto ci powiedział, że ja jestem do czegos przymuszana.. czytałaś co napisałam? Chyba już nic wiecej pisać nie będe..

Napisane przez hihi

A jak ktoś ma tatuaż robiony tak jak mój Mąż - sok z jagód w Australii robiony takim "młoteczkiem", który wygląda zupełnie inaczej niż te wszystkie tatuaże salonowe, to po prostu

brzmi rewelacyjnie! jest jakaś mozliwosc obejrzenia?

[kulbit]

Napisane przez hihi

Z całym szacunkiem dla zdania dorinki ale w przypadku kulbit nie ma mowy o zmuszaniu kogokolwiek do czego kolwiek, ale raczej wynika to z realcji rodzinnych, których nie znając nie powinno sie oceniać kulbit jako osoby nie potrafiącej walczyc o swoje...

P.S.
kulbit jeśli niepotrzenie się wtrącam, to przepraszam, ale chciałam to powiedzieć...

Dziekuję Hihi Czasem poprostu wolę się juz zamknąc i nie mówić więcej.. A ty sama wiesz, że za to co napisałaś mogę być ci tylko wdzięczna

[vadi]

Napisane przez hihi

kulbit ja Cie rozumiem w całej rozciągłości, tym bardziej, że swojego czasu przez bardzo dłuuuuuugooo nie jadałam mięsa w ogóle, a jadąc nawet ja obiad gdzieś w gości byłam "primabaleriną co to sobie nie wiadomo co wymyśla", bo na stole królowało mięso - niezależnie jakie - i koniec, no co? Miałam jeść mięso, bo mięsto stoi? Tak się nie da Trzymam za Ciebie kciuki

znam ten bol z kilkuletniej praktyki. i naprawde juz mnie powoli szlag trafia, jak słyszę, że 'mogę sobie raz zrobić wolne od postanowienia' - Jezu, ja się zdecydowałam na bycie wege zeby nie jesc zwierząt, a nie dlatego, że ktoś mi każe, albo zeby się umartwiać czy też pokazać, jakie mam bogate wnętrze dla niektorych jest to nie do ogarnięcia niestety.

Napisane przez kulbit

Oj kochana jestes w tym co piszesz Aż sie usmiechnęłam szeroko na te słowa

Wprawdzie nie z takim stażem jak Wy, ale przez pół roku nie jadłam również mięsa i czułam się świetnie. Chciałam sprawdzić siebie, rowniez mnie denerwowaly teksty, ze sobie cos 'glupiego' wymysliłam i ze nie jedzenie miesa jest wbrew naturze. A juz najbardziej zabolał raz tekst jak od obcej osoby uslyszalam, ze to nowy sposob na bycie 'trendy' :|

[hihi]

Napisane przez nema_

brzmi rewelacyjnie! jest jakaś mozliwosc obejrzenia?

Nie, nie ma szans, Mąż tatuaże chowa i praktycznie nikt kto go lepiej nie zna o nich nie wie, bo tatuaże sa JEGO, jeśli wiesz co mam na mysli? Zresztą nawet ja sama zobaczyłam je dopiero po ok. 4 miesiącach znajomości

Napisane przez kulbit

Dziekuję Hihi Czasem poprostu wolę się juz zamknąc i nie mówić więcej.. A ty sama wiesz, że za to co napisałaś mogę być ci tylko wdzięczna

No nie ma za co dziękować, po prostu konkretne słowa Dorinki w tej konkretnej sytuacji wydały mi się nie na miejscu i jak to ja uznałam za stosowne wyrazić swoja opinię

[kulbit]

Napisane przez vadi

znam ten bol z kilkuletniej praktyki. i naprawde juz mnie powoli szlag trafia, jak słyszę, że 'mogę sobie raz zrobić wolne od postanowienia' - Jezu, ja się zdecydowałam na bycie wege zeby nie jesc zwierząt, a nie dlatego, że ktoś mi każe, albo zeby się umartwiać czy też pokazać, jakie mam bogate wnętrze dla niektorych jest to nie do ogarnięcia niestety.

Wiesz Vadi niektórzy tego nigdy nie zrozumieją i nie ma co na siłe ich nauczać.. bo i tak nie pojmą..
Jak mozna robić odstępstwo od bycia wega?! Ja nie kumam..

[vadi]

Napisane przez kulbit

Wiesz Vadi niektórzy tego nigdy nie zrozumieją i nie ma co na siłe ich nauczać.. bo i tak nie pojmą..
Jak mozna robić odstępstwo od bycia wega?! Ja nie kumam..

widocznie mozna nawet jedna ze starszych kobiet obiecała mi, ze nikomu nie powie, kurde nie wiem czy sie z tego tekstu śmiac czy płakać

a nawracać nigdy nikogo nie próbowałam, bo - tak jak piszesz - wiem, ze to bez sensu, juz i tak wiele osob patrzy na mnie jak na rąbniętą kazdy ma swoją wolę, ja się nie wtrącam.

edit: z cyklu moich ulubionych tekstów: no przecież to tylko zwierzę.

[kulbit]

Napisane przez vadi

widocznie mozna nawet jedna ze starszych kobiet obiecała mi, ze nikomu nie powie, kurde nie wiem czy sie z tego tekstu śmiac czy płakać

Żartujesz??????????? O raju... wiesz ludzie nie rozumieja pewnych spraw i ok niech nie rozumieją, ale niech tez na siłę nie uszczęśliwiają innych swoimi wszechwiedzacymi madrościami, bo szlag może trafić..

[hania811]

Kurcze ja w jakiejs bajkowej rodzinie zyje bo nigdy nikt nie pyta, nie dziwi się.
Nie jadłam mięsa 4 lata i wszystkie ciotki wiedziały ze jak jest imprezka rodzinna to zupke trzeba zrobic na kostkach warzywnych i rybke dla mnie usmazyc. Jak się odchudzam to nikt się nie dziwi ze ziemniorów nie jem , a wręcz podziwiaja za silna wolę.
Powiem wam ze im jestem starsza i dojrzalsza tym bardziej doceniam moja rodzine....a kiedys uwazałam ze są konserwatywni..phi.

..tesciowa tez się nauczyła jogurtu dodawać do zupy.

Hihi, mysle, ze to podejscie jest bardzo adekwatne do sposoby jego zrobienia. Bardzo dojrzałe i rozsądne podejście Ja pewnie mialabym tak pól na pól. Czasem mimo wszystko chciałabym, żeby był widoczny Ale wzór byłby bardzo osobisty

[vadi]

Napisane przez kulbit

Żartujesz??????????? O raju... wiesz ludzie nie rozumieja pewnych spraw i ok niech nie rozumieją, ale niech tez na siłę nie uszczęśliwiają innych swoimi wszechwiedzacymi madrościami, bo szlag może trafić..

niestety nie

Napisane przez hania811

Kurcze ja w jakiejs bajkowej rodzinie zyje bo nigdy nikt nie pyta, nie dziwi się.
Nie jadłam mięsa 4 lata i wszystkie ciotki wiedziały ze jak jest imprezka rodzinna to zupke trzeba zrobic na kostkach warzywnych i rybke dla mnie usmazyc.

u mnie na szczęście już też do wszystkich dotarło, ze to nie jest chwilowa fanaberia chociaż po moich jazdach z odchudzaniem rodzina dlugo trzesla sie nad kazda moja decyzja zjem/nie zjem. ale to akurat rozumiem.

[kulbit]

Napisane przez hania811

Kurcze ja w jakiejs bajkowej rodzinie zyje bo nigdy nikt nie pyta, nie dziwi się.
Nie jadłam mięsa 4 lata i wszystkie ciotki wiedziały ze jak jest imprezka rodzinna to zupke trzeba zrobic na kostkach warzywnych i rybke dla mnie usmazyc. Jak się odchudzam to nikt się nie dziwi ze ziemniorów nie jem , a wręcz podziwiaja za silna wolę.
Powiem wam ze im jestem starsza i dojrzalsza tym bardziej doceniam moja rodzine....a kiedys uwazałam ze są konserwatywni..phi.

..tesciowa tez się nauczyła jogurtu dodawać do zupy.

Oj zazdroszczę, fakt rodzina ideał Super

[hihi]

Napisane przez vadi

znam ten bol z kilkuletniej praktyki. i naprawde juz mnie powoli szlag trafia, jak słyszę, że 'mogę sobie raz zrobić wolne od postanowienia' - Jezu, ja się zdecydowałam na bycie wege zeby nie jesc zwierząt, a nie dlatego, że ktoś mi każe, albo zeby się umartwiać czy też pokazać, jakie mam bogate wnętrze dla niektorych jest to nie do ogarnięcia niestety.

Napisane przez nema_

Wprawdzie nie z takim stażem jak Wy, ale przez pół roku nie jadłam również mięsa i czułam się świetnie. Chciałam sprawdzić siebie, rowniez mnie denerwowaly teksty, ze sobie cos 'glupiego' wymysliłam i ze nie jedzenie miesa jest wbrew naturze. A juz najbardziej zabolał raz tekst jak od obcej osoby uslyszalam, ze to nowy sposob na bycie 'trendy' :|

No ja 7 lat słuchałam takich durnych nieadekwatnych tekstów z kategorii, że raz na jakiś czas mi nie zaszkodzi i zawsze robiłam wtedy wielką chryje, żeby się odczepili, bo ja nie jem, bo NIE CHCĘ!, a nie z jakiegokolwiek innego powodu

Napisane przez hania811

Kurcze ja w jakiejs bajkowej rodzinie zyje bo nigdy nikt nie pyta, nie dziwi się.

Z jednej strony zazdroszczę, a z drugiej strony to... rodzina nigdy nic nie mówiła, bo jak chciałam, to wiem gdzie jest lodówka, godzej z tymi "dalszymi"
Albo "Ja nie wiem jak można żyć bez mięsa" - ano można całkiem nieźle

Napisane przez nema_

Hihi, mysle, ze to podejscie jest bardzo adekwatne do sposoby jego zrobienia. Bardzo dojrzałe i rozsądne podejście Ja pewnie mialabym tak pól na pól. Czasem mimo wszystko chciałabym, żeby był widoczny Ale wzór byłby bardzo osobisty

Mąż do dzisiaj mówi, że gdyby nie tequila to nie wytrzymałby robienia tych tatuaży (3 sztuki posiada), ale robił je bo chciał i naprawdę nigdy nie pokazywał ich.

Ja moje mam i noszę je po prostu jako element mnie i nigdy nie zastanawiam się co ktoś sobie pomysli, dlatego szując kiecke na ślub nie zastanawiałam się co to będzie jak mi poł motylka wyjdzie Choć bywa, że to budzi oburzenie

[vadi]

Napisane przez hihi

tekstów z kategorii, że raz na jakiś czas mi nie zaszkodzi

taak
to jeden z top 10

[hania811]

Napisane przez nema_

Wprawdzie nie z takim stażem jak Wy, ale przez pół roku nie jadłam również mięsa i czułam się świetnie. Chciałam sprawdzić siebie, rowniez mnie denerwowaly teksty, ze sobie cos 'glupiego' wymysliłam i ze nie jedzenie miesa jest wbrew naturze. A juz najbardziej zabolał raz tekst jak od obcej osoby uslyszalam, ze to nowy sposob na bycie 'trendy' :|

Bo trochę jest wbrew naturze. Moim zdaniem zeby byc wege trzeba miec ful kasy i ful wolnego czasu. Bardzo cięzko jes zastapic białko zwerzęce tym pochodzenia roslinnego. I nie tylko białko a zelazo, witaminy z grupy B.
Ja nie jadłam mięcha 4 lata (miałam anemie galopujaca), moja kuzynka 7 lat (mdlala srednio co tydzien- miała anemie galopującą)
Moja rodzona siostra praktycznie cala swoja mlodość była wege (odkad pamiętam- myslę ze 10 lat)....mdlała w pracy notorycznie.
Wszystkie teraz wcinamy miecho az nam się uszy trzesa.

...no i eks mojego męża która dzięki anemi i tydzien temu by się zabiła.

Ja ma złe doswiadczenia z wege...ale bardzo chciałabym byc....gdybym tylko potrafiła dostarczyc organizmowi wszystkiego co potrzebuje.

[vadi]

No co Ty, Haniu jajka, tofu, soja, masa warzyw ma żelazo - nigdy nie miałam tak dobrych badań jak teraz. I napewno nie wydaje wiecej kasy na jedzenie niz kiedys

[hihi]

Napisane przez vadi

No co Ty, Haniu jajka, tofu, soja, masa warzyw ma żelazo - nigdy nie miałam tak dobrych badań jak teraz. I napewno nie wydaje wiecej kasy na jedzenie niz kiedys

A wiesz co? Ja cierpię na straszną kruchliwość naczynek - ledwo mnie się dotknie i siniak - lekarz zalecił powrót do mięasa i... po kilku tygodniach była widoczna poprawa i naprawdę teraz jest lepiej ze mną.
Może taki mam orgaznim juz?

[hania811]

Napisane przez vadi

u mnie na szczęście już też do wszystkich dotarło, ze to nie jest chwilowa fanaberia chociaż po moich jazdach z odchudzaniem rodzina dlugo trzesla sie nad kazda moja decyzja zjem/nie zjem. ale to akurat rozumiem.

. U mnie cały czas funkcjonuje ciagła obserwacja. Nikt nic nie mówi ale wszyscy wiedza o co chodzi. Tzn. przyjezdza brat i mówi "o młoda schudłaś. Czy aby nie za duzo??" na to mama " nie nie synku bardzo zdrowo się odzywia"
...albo przychodzę do domu: mama się pyta -jadłas obiad?- ja mówię-tak mamo.
Przychodzi za godzine TZ mama pyta- co jedliscie na obiad??- TZ wylicza i ona z usmiechem mówi -zdrowo sie odzywiasz dziecko.
Cały czs mnie kontroluja ale to jest slodkie

[dorinka30]

Napisane przez hihi

EDIT:
No my święta spędzamy sami z Męzem, tylko we dwoje, w pierwszy dzien świąt tylko idziemy do Teściów na obiad i to raczej krótki...

Z całym szacunkiem dla zdania dorinki ale w przypadku kulbit nie ma mowy o zmuszaniu kogokolwiek do czego kolwiek, ale raczej wynika to z realcji rodzinnych, których nie znając nie powinno sie oceniać kulbit jako osoby nie potrafiącej walczyc o swoje...
.

No własnie jasno z relacji rodzinnych, z opisu sytuacji przez Kulbit jawi się osoba zmuszana do spędzania świąt według czyichś zwyczajów. No chyba mi nie usiłujesz powiedzieć, że ta ca ła pisanina to ze szczęścia, że Kulbit spędzi święta u teściów i będzie cudownie, gbyby miało być to by nie robiła takiej afery z tego łamania diety ?

Napisane przez kulbit

Dorinko wiesz nie rozumiem tego co piszesz. Kto ci powiedział, że ja jestem do czegos przymuszana.. czytałaś co napisałam? Chyba już nic wiecej pisać nie będe..

Tak czytałam, że" sorry ale nie potrafisz powiedziec, że chcesz wracać, bo nie masz co tu jeśc - takl w srócie " Czyli ja rozumuję - nie potrafisz zbuntowac się i powiedziec - dziękuję nie jem tego, nie potrafisz zmienić planów-.... to przepraszam Kulbit, bo zgłupiałam ale jakiego rozwiązania od nas oczekiwałaś, no jakiej rady ????

Ja napisałam co myślę i nie miałam tu nikogo zamiaru urażać, jesli ktoś się tak poczuł to przepraszam.

[hihi]

Napisane przez dorinka30

No własnie jasno z relacji rodzinnych, z opisu sytuacji przez Kulbit jawi się osoba zmuszana do spędzania świąt według czyichś zwyczajów. No chyba mi nie usiłujesz powiedzieć, że ta ca ła pisanina to ze szczęścia, że Kulbit spędzi święta u teściów i będzie cudownie, gbyby miało być to by nie robiła takiej afery z tego łamania diety ?

Tak czytałam, że" sorry ale nie potrafisz powiedziec, że chcesz wracać, bo nie masz co tu jeśc - takl w srócie " Czyli ja rozumuję - nie potrafisz zbuntowac się i powiedziec - dziękuję nie jem tego, nie potrafisz zmienić planów-.... to przepraszam Kulbit, bo zgłupiałam ale jakiego rozwiązania od nas oczekiwałaś, no jakiej rady ????

Ja napisałam co myślę i nie miałam tu nikogo zamiaru urażać, jesli ktoś się tak poczuł to przepraszam.

?dorinka ja powiem tylko jedno - nie znasz relacji rodzinnych Kulbit , więc wyobraź sobie, że jedzenie jest tym jedynym złym aspektem.
a po drugie - znasz uczucie niechęci robienia komus, kogo bardzo sie kocha i wyjątkwo szanuje z miliona powodów przykrości? Ja znam i kulbit rozumiem.

Rady? A może po prostu wsparcia i szczypty zrozumienia? Hm? Na pewne kwestie nie ma rady, a jest potrzeba wyrzucenia ich z siebie...

[hania811]

Napisane przez vadi

No co Ty, Haniu jajka, tofu, soja, masa warzyw ma żelazo - nigdy nie miałam tak dobrych badań jak teraz. I napewno nie wydaje wiecej kasy na jedzenie niz kiedys

Tak jak napisała Hihi- nie kazdy organizm przyswaja potrzebne witaminy i minerały pochodzenia roslinnego.
Ty nie masz z tym problemu inni maja. Ja mam i witaminki z soji, tofu wysikuje po prostu. Mój organizm w ogóle nie kuma ze to dobre jest....bo musi miec z mięcha. Niestety.

[kulbit]

Napisane przez dorinka30

No własnie jasno z relacji rodzinnych, z opisu sytuacji przez Kulbit jawi się osoba zmuszana do spędzania świąt według czyichś zwyczajów. No chyba mi nie usiłujesz powiedzieć, że ta ca ła pisanina to ze szczęścia, że Kulbit spędzi święta u teściów i będzie cudownie, gbyby miało być to by nie robiła takiej afery z tego łamania diety ?

Tak czytałam, że" sorry ale nie potrafisz powiedziec, że chcesz wracać, bo nie masz co tu jeśc - takl w srócie " Czyli ja rozumuję - nie potrafisz zbuntowac się i powiedziec - dziękuję nie jem tego, nie potrafisz zmienić planów-.... to przepraszam Kulbit, bo zgłupiałam ale jakiego rozwiązania od nas oczekiwałaś, no jakiej rady ????

Ja napisałam co myślę i nie miałam tu nikogo zamiaru urażać, jesli ktoś się tak poczuł to przepraszam.

Chce ci powiedzieć tylko jedno - bardzo się mylisz w tym co piszesz..
Czytasz chyba to co chcesz, albo sama sobie dopowiadasz.. To tyle. Dalsza dyskusje w tym temacie uważam za zbędną.

[hihi]

Napisane przez hania811

Tak jak napisała Hihi- nie kazdy organizm przyswaja potrzebne witaminy i minerały pochodzenia roslinnego.
Ty nie masz z tym problemu inni maja. Ja mam i witaminki z soji, tofu wysikuje po prostu. Mój organizm w ogóle nie kuma ze to dobre jest....bo musi miec z mięcha. Niestety.

Dokłądnie tak

[kulbit]

Napisane przez hihi

?dorinka ja powiem tylko jedno - nie znasz relacji rodzinnych Kulbit , więc wyobraź sobie, że jedzenie jest tym jedynym złym aspektem.
a po drugie - znasz uczucie niechęci robienia komus, kogo bardzo sie kocha i wyjątkwo szanuje z miliona powodów przykrości? Ja znam i kulbit rozumiem.

Rady? A może po prostu wsparcia i szczypty zrozumienia? Hm? Na pewne kwestie nie ma rady, a jest potrzeba wyrzucenia ich z siebie...

Tak Hihi zrozumiała o czym piszę i co miałam na mysli. Nic dodac nic ująć.

Dla mnie robienie przyjemności najdrobniejszych nawet mojemu mężowi, a tym bardziej jeśli one nie sprawiają mi problemu, to ogromne szczęście i radość Widzieć jego zadowolenia - to dla mnie pełnia szczęśćia