|
|
#1291 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 634
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Witam!
Przeczytałam cały wątek z zapartym tchem i dziewczyny tak strasznie wam współczuje z całego serca że tak cierpicie przez tych głupich facetów. |
|
|
|
|
#1292 |
|
Podróżniczka
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 821
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Smutno mi dzis bardzo
(((mam kryzys jakis,do tego EX smsa napisal i jakos tak o sobie przypomniał dodatkowo dowiedziałam się dzis o jednej przykrej rzeczy smutno mi , samotno i źle! |
|
|
|
|
#1293 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nie myśl o Nim, to najlepsze lekarstwo, wiem, ze trudno nie myśleć o kimś kogo sie kocha ale to skutkuje
|
|
|
|
|
#1294 |
|
Podróżniczka
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 821
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nawet w momentach w ktorych nie myślę , to też mi smutno.
|
|
|
|
|
#1295 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Tez to przezywałam, zmieniłam nastawienie do Niego, jestem w trudnej sytuacji bo widzę go niemal codziennie i musiałam sobie wmówić, że to zwykły, niczym nie wyróżniający się chłopak, chyba mi trochę pomogło, ale i tak mam dziwne myśli, kiedy na Niego patrzę...
|
|
|
|
|
#1296 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 092
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Hehehe , dziewczyny nie uwierzycie... dalam szanse panu M. mial sie starac , staral sie... ale znowu bylo cos nie tak.... znowu mnie zranil.... powiedzial ze znowu ma watpliwosci, ze sam nie wiem skad one sie w nim rodzą... powiedzial ze ma ze soba problem jakis... że ze mna jest wszystko wporzadku, ze to on jest ,,ciotą'' ze potrzebuje chyba pomocy psychologa..... Znowu mi napisal zebym mu dala czas...
ze on postara sie sobie pomoc, by być ze mną.... żałosne to wszystko... naprawde dziewczyny... Dobrze sie zastanowcie czy wchodzenie do tej samej rzeki drugi raz ma sens... chociaz mysle ze jak ktos kocha to zawsze daje czlowiekowi druga szanse....
__________________
Już Pani Licencjat 5-ty rok na Wizażu teraz sie MaGistRuje ![]() DUKAM ![]() |
|
|
|
|
#1297 |
|
Podróżniczka
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 821
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Ja też weszłam do rzeki drugi raz ... ponad 2 lata temu i znowu jestem sama ....teraz ogromnie tego zaluje ...ale tak jak mówisz jeśli się kocha to podświadomie ma się nadzieje na powrót ,nawet jeśli ten ktoś wyrządził Ci straszną krzywde.
|
|
|
|
|
#1298 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
wszystkie macie swoja racje kazdy idzie za swoim rozsadkiem i uczuciami.
Ja tez przezylam taka sytuacje ,bylam zakochana po uszy ,swiata nie widzialam tylko jego.Nagle okazalo sie ,ze juz nic nie ma ,nie ma jego ,naszej milosci ,poprostu jedna wielka pustka ,takie slowa uslyszalam to bylo jak pocisk.W chwili kiedy to mowil tak go nienawidzilam ,ze nie chcialam z nim dluzej rozmawiac,patrzec na niego i ucieklam z miejsca w ktorym bylismy.Plakalam przez caly tydzien,gdzie kolwiek poszlam ,widzialam jego ,mielismy wspolnych znajomych,wiec nie bylo mozliwosci zeby sie uniknac.Po miesiacu przyszedl i powiedzial ,ze zaluje tego co zrobil ,zebym dala mu jeszcze jedna szanse ,wiec ja glupia dalam,czego teraz bardzo zaluje ,trwalo to ile moze dwa tyg i sytuacja sie powtorzyla.W tedy znienawidzilam go jeszcze bardziej i moje uczucia bily sie w sobie ,bo z jednej strony bardzogo kochalam a z drugiej nienawidzilam za to jak postapil.Postanowilam jednak ze go odzyskam za wszelka cene.Jednak jak zobaczylam jak sie bawi jak zyje pelnia zycia ,to zaczelam myslec i postawilam wszystko na jedna karte ,cierpialam bardzo jeszcze przez 3 lata i nadal czasami mysle o nim.Jaka byla moja decyzja-zerwalam definitywnie z nim kontakty ,wyrzucilam wszystko co nalezalo do niego i od niego ,i choc bylo to trudne tez zaczelam sie bawic poznawac nowych ludzi i powiem szczeze ze wyszlomi to na dobre .Rok po naszym rozstaniu poznalam chlopaka zaczelismy sie spotykac jako kolega i kolezanka po 3 miesiacach pojechalismy razem na wakacje i tak juz zostalo do dzisiaj ,jestem bardzo szczesliwa od 6 lat.Czasami naprawde warto zaryzykowac i zmienic swoje zycie ,poznac kogos nowego i pozwolic uczuciom zagniezdzic sie w innym serduszku.Napewno zawsze bedziemy pamietac uczucia ktore byly piekne ,a zostaly zerwane ,jednak ja uwazam ,ze na zlamana milosc dobra jest nowa milosc. Zycze ci ,zeby ci sie wszystko ulozylo,zeby twoje serduszko podjelo decyzje co jest dla niego najleprze ,zeby zaznalo spokoju i najpiekniejszej milosci ,ktora dopiero moze przed toba ,nie przekonasz sie jesli na tonie pozwolisz. Widzisz ja myslalam ,ze to co w tedy czulam ,to jest ta jedyna milosc na cale zycie ,teraz z biegiem lat i miloscia ktora mam teraz wiem ,ze to nie bylo to,ale ja dalam sobie szanse rzeby sie o tym przekonac . Pozdrawiam cie cieplutko . |
|
|
|
|
#1299 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
kochane dziewczyny prosze dajcie sobie szanse na nowa milosc bo naprawde warto ,ja wiem ze moze nie zawsze sie to udaje ,ale trzeba dac szanse nowej milosci ,gdybym wiedziala ze tosie nie udaje nie prosilabym was o to ,mnie sie udalo i wierze ,ze wam tez sie uda
|
|
|
|
|
#1300 |
|
Podróżniczka
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 821
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Wiem , że tak będzie ...tzn mam taką nadzieję , że w końcu trafie na tego jedynego.
Tylko teraz chwilowo ciezko mi w to uwierzyć...czuję okropną pustke. |
|
|
|
|
#1301 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Czuczenko tak mi sie wlasnie wydawalo ze cos jest nie tak, widzialam Twoj opis na gg ale wlasnie szlam do lekarza, a potem zdychalam w lozku (chora znow..)
BArdzo mi przykro ze znow Cie zranil, znow nawalil ale moze to w koncu Ci udowodni ze nie jest wart Ciebie, Twoich uczuc, Twojego czasu... W koncu trzeba sie odciac od niego bo tak dluzej nie ma sensu i doskonale o tym wiesz. koniec z dawaniem szansy, czekaniem, dawaniem czasu... wiem ze jest dla Ciebie wazny, ale (wybacz...) jesli on by naprawde Cie kochal to potrafilby sie odnalezc w tym zwiazku, bo on wie ze Cie rani takim zachowaniem. Jak sie kogos kocha to sie go nie niszczy w ten sposob (no i zaden inny). Wiem ze sie czesto widzicie (pewnie nadal studiujesz te swoje dziwne rzeczy:P) ale teraz beda święta, tydzien spedz sobie z rodzinką i olej tego sukinkota. napewno nowy rok bedzie lepszy i wszystko sie ulozy ![]()
__________________
Czas na zmiany! (TŻ może zostać... |
|
|
|
|
#1302 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Czuczenko, Michalewa to mądra kobieta, jak zwykle ma rację
a tak poza tym, jak ktoś kocha to nawet 5 i 10 raz wejdzie do tej samej rzeki
|
|
|
|
|
#1303 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 092
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Hej dziewczyny
... Wczoraj z nim rozmawialam, powiedzial zebym go nie skreslala, dala mu czas do przemyslenia przez te swieta(juz to raz slyszalam), on pogada ze swoja mama... bo on wie ze nie jest normalny, ze cos z nim jest nie tak, i sam tego nie potrafi zrozumiec i nie wie skad sie biora te jego watpliwosci. Mowi ze i tak wie ze z nikim nie bedzie, bo caly czas bedzie o mnie myslal, i ze wie ze bedzie tak samo jak wtedy co ze mna nie byl... Mowi ze moze musi isc do psychologa, bo on sobie z tym poradzic nie moze... Powiedzial zebym mu pomogla.. ze zrobi wszystko zeby sobie pomoc i byc ze mna...dziewczyny, ja wiem ze on ma problem, jeszcze nigdy sie z czyms takim nie spotkalam... sama nie wiem co mam robic, chcialabym ratowac ten zwiazek bo naprwde za wiele dla mnie znaczy zeby tak po prostu go zostawic ale ja nie wiem czy mam sily na to... , mam taki metlik w glowie, i dostalam idealny prezent od TŻ na swieta ehh ciagle zycie w niepewnosci w czekaniu niewiadomo na co jeszcze dwa miesiace temu olalabym to.. zreszta teraz juz tak do tego nie podchodze az zbyt emocjonalnie... chociaz powiem wam ze znowu mi na niczym nie zalezy nie poszlam dzis na zajecia bo nie mam ochoty... leze w lozku pod koldrą i ogladam TV nie wiem co ze soba zrobic....Z jednej strony nie chce juz z nim być, bo nie mam juz na to sił...meczyc sie z facetem ktory ma wiecznie jakies rozterki emocjonalne i sam nie wie czego chce od zycia....raz mowi ze jest za***istym dzieckiem ze nie potrafi dojrzec, zaraz potem mowi ze jak teraz z nikim nie bedzie to bedzie starym kawalerem ze ja jestem taka kochana i wogole dobra dla niego, jego rodzice mnie lubia... a on sam nie wie czego chce on chce byc ze mna, a zaraz pozniej chce juz cos innego itp.Kazda normalna dziewczyna powiedziala by mu ''spierd....'' !! Ja nie potrafie.. boje sie dalszej przyszlosci... boje se ze dam mu kiedys znowu szanse i ze bede nieszczesliwa cale zycie, z czlowiekiem ktory nie wie co to zwiazek... i na czym to wszystko polega....
__________________
Już Pani Licencjat 5-ty rok na Wizażu teraz sie MaGistRuje ![]() DUKAM ![]() |
|
|
|
|
#1304 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 050
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
czuczenka- rzeczywiście jesteś w nieciekawej sytuacji kochana. Jak mam być szczera to moim zdaniem taki związek jest bez sensu. No bo skąd możesz wiedzieć czy za chwilę znowu cię nie rzuci. Bycie z kimś to odpowiedzialność a on jej chyba nie ma... Zresztą sama mówiłaś, ze wchodziłas juz do tej samej rzeki. Ile mozna. ? Jak juz ktoś powiedział musimy dać sobie szansę na coś nowego. Wiadomo, że go kochasz. Każda z nas chyba jeszcze kocha.. przecież takie uczucie nie odchodzi z dnia na dzień. Wiadomo, że teraz nie wyobrażasz sobie bez niego życia. Ale przecież musimy się pokierować głową a nie tym co czujemy. W każdym bądź razie życzę Ci trafnego wyboru
![]() Amor nie zawsze trafia we właściwe osoby. W naszym przypadku to był chyba jego wypadek przy pracy Ale przecież musimy wierzyć, że znajdziemy jeszcze miłość naszego życia. No bo skoro ta nią nie była to..wszystko przed nami prawda ? ![]() Najważniejsze to iść do przodu. Żyć tym co ma jeszcze dobrgo nas spotkać a nie tym, co było i już minęło. Jak mówi przysłowie raz na wozie, raz pod wozem. Teraz akurat jesteśmy pod nim.. ale przecież kiedys podniesiemy się z tego upadku i będzie już tylko lepiej.. Jak sobie radzicie dziewczyny? Za parę dni już swięta. Mam zamiar spędzić je mile z rodzinką i wcale a wcale o nim nie myślec. Moje postanowienie noworoczne.? W tym roku będzie wyjątkowe- Zapomnieć. A jeśli nie zapomnieć to nauczyć się żyć bez niego i sprawić, żeby stał mi się obojętny. Jednym słowem: Uwolnić się od uczuć ktore nie dają mi normalnie żyć. Kto się przyłącza ?
__________________
"Musisz lubić dziś to dziś Ciebie polubi, a o wczoraj zapomnij to ono zapomni o Tobie..." |
|
|
|
|
#1305 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Re: Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Cytat:
![]() Czuczenko, wydaj mi się, ze między wami nie ma chemii gdybym była Tobą, to dałabym sobie spokój z Nim, bo to on z Was dwojga jest dzieckiem, a nie Ty, on chyba nie potrafi poważnie podejść do sprawy waszego związku wiem, ze on wiele dla Ciebie znaczy, ale to chyba głownie Ty próbujesz to ratować, a on....
|
|
|
|
|
|
#1306 |
|
Podróżniczka
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 821
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Ja też sie dołącze
![]() w swieta bede cale szczescie u rodzinki a tam mi sie nic z nim nie kojarzy....moze nadrobie troche zaległości szkolnych,bo ostatnio zawaliłam sporo przez EX'a. I ze znajomkami się spotkam. |
|
|
|
|
#1307 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Wiadomości: 170
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Witam!
Po 3 latach zwiazku i jego zdradzie rozpaczalam strasznie. Były jeszcze krotkie powroty, ale w sumie tylko stracilam czas. Potem poznalam kogoś - było pieknie przez prawie 2 lata. 2 tygodnie temu zostawil mnie i znow bardzo boli. Jednak zawdzieczam mu to ze wyleczyl mnie z mojej pierwszej miłości i obwinianiu siebie za wszystko przez 5lat!!!!! Pamietaj co nas nie zabije, to wzmocni. Smutno jest strasznie, samoocena jest bardzo niska, nie wierze w siebie. Mam 25 lat i co? Cięzko ale trzeba życ dalej! Życze tobie i innym cierpiacym szybkiego uporaniu sie w problemach sercowych
|
|
|
|
|
#1308 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Klejuszek "co nas nie zabije to nas wzmocni" -święte słowa!!
ale to tylko słowa, w praktyce wszystko jest inaczej, dzisiaj robiłam porządki i wysypały mi się zdjęcia, p czym siedziałam i gapiłam sie na nie przez godzinę moja była przyjaciółka zaprosiła mnie na Sylwestra do siebie, nie wiem co ona odwala, jeszcze kilka dni temu miała focha na mnie, a teraz nagle ten Sylwester, ja nie umiem udawać, ze jest ok, jak nie jest jeszcze jutro Wigilie klasowa i pewni z Nim będę gadać, jakos się boję,w ogóle boje sie iść z Nim na tą studniówkę tragedia
|
|
|
|
|
#1309 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Martusia - skoro bylyscie kiedys przyjaciolkami to znaczy ze moze to porzadna osoba i nie chce niszczyc wszystkiego miedzy Wami...?
Czuczenko strasznie mi Ciebie żal... ale jego slowa są puste.. ja wiem, ze gdy on je mowi, patrzy tym wzrokiem zbitego psa to serce sie kroi ale on Cie wykorzystuje. moze nie zdaje sobie z tego sprawy, moze rzeczywiscie nie umie sie odnalezc ale cholera dlaczego masz cierpiec i Ty przez jego niedojrzalosc. on wie ze dawalas mu juz szanse. wie ze go kochasz i ma do kogo wrocic. znow przerwa miesiac znow zwiazek 2 miesiace i tak naprzemian... to ja juz chyba wolalabym miec znowu faceta w Wawie i widziec go co 4 miesiace. bo przynajmniej ja wiedzialam (no, w pierwszych 3/4 zwiazku) ze mnie kochai ze jest. jesli jednak czujesz ze to naprawde ON i ze on tez Cie kocha to daj mu jakies ultimatum ze miesiac spokoju wracacie do siebie i juz, albo niech teraz wybiera w tej chwili bo Ty nie mozesz tak zyc.
__________________
Czas na zmiany! (TŻ może zostać... |
|
|
|
|
#1310 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Michalewa
ja jej nie ufam, za moimi plecami spotykała się z moim byłym, strasznie sie kłóciłyśmy ostatnio, bo oni sie rozstali, a teraz nagle udaję wielka przyjaźń, może ja jestem podejrzliwa, ale nie wiem o co jej chodzi? z J ostatnio trochę lepiej się dogaduje, ale boje sie, że stanie się coś złego na tej studniówce i z jednej strony ciesze się, że idę z nim, a z drugiej to jak sobie pomyśle o jego byłej i o wszystkich nadziejach
|
|
|
|
|
#1311 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Cytat:
) moze jesli masz inna propozycje na sylwka to nie idz do tej bylej przyjaciolki. tak ebdzie prosciej... a do studniowki daleko wiec sie nie matrtw na zapas
__________________
Czas na zmiany! (TŻ może zostać... |
|
|
|
|
|
#1312 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 050
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
No i jak wam mija dzień ?
![]() Mi muszę przyznać całkiem miło.. Rano miałam humor bardzo zły ale spotkałam się z przyjaciółmi, poszłam na zakupki kupiłam nowe ciuszki na wigilię- i tak jakoś humor mi się poprawił. Co do facetów. Ehh jestem na etapie, w którym mam ich gdzieś. Zresztą i tak żaden się mną nie interesuje. No tak muszę się wam przyznać, że ostatnio wcale nie mam powodzenia. Hehe- totalne dno. Trochę mi z tego powodu smutna. No bo jestem już taka totalnie beznadziejna ? A o byłym staram się wcale a wcale nie myśleć ![]() Jak narazie idzie mi nieźle. Pozdrawiam dziewczyny
__________________
"Musisz lubić dziś to dziś Ciebie polubi, a o wczoraj zapomnij to ono zapomni o Tobie..." |
|
|
|
|
#1313 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
PIGIGEL, popieram, najlepiej o tym nie myśleć!! ale jak tu nie myśleć o facetach jak codziennie widzi sie takie fajne ciacha, ja za to staram się nie przesadzać i panikować, to moje postanowienie na przyszły rok
![]() Michalewa, o ciastach tez myślę ![]() Wiecie dzisiaj mam niebywale, zaskakujący dobry humor, no bo w szkole, brak lekcji to po 1, po 2 chłopacy w garniturach , niestety tylko niektórzy, ale to nie ważne, chyba zacznę lubić święta, bo dzisiaj zaczęłam wierzyć w ich magiczność. Ta moja przyjaciółka, przyszła mi dzisiaj złożyć życzenia i przypomniałam sobie jakimi byłyśmy kiedyś superprzyjaciółkami, ona też mi powiedziała kilka słów i postanowiłam, ze spróbujemy od nowa, zapomnieć o tym co było i być wobec siebie szczerymi, ważne to bardzo dla mnie, bo odkąd między nami sie popsuła w zasadzie inne sfery mojego życia uległy pogorszeniu bardzo brakowało mi jej, naszych rozmów, wsparcia, aż sie rozpłakałam jakoś a poza tym to dostałam super kolczyki od koleżanki i wycałowałam sie ze wszystkimi, nawet z moja wychowawczynią, której ogólnie nie cierpię, ale są święta i jakoś chyba dzień dobroci dla zwierząt ale gwóźdź programu to J, akurat składał mi życzenia jak byłam zalana łzami, pocieszył mnie przynajmniej, jak ładnie pachniał, ale ogólnie bez emocji, mój były nawet cześć mi nie powiedział, a ja mu na złość mówię! a z J nawet nam się dobrze układa na stopie koleżeńskiej, czuje, ze moja sytuacja uległa unormowaniu, wreszcie |
|
|
|
|
#1314 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Noooo to genialnie Martusia
))) bardzo mnie to cieszy, wiedzialam ze skoro kiedys sie przyjaznilyscie to nie moze byc takim znowu potworem. Magia swiat... ee nie czuje jej w tym roku. tak naprawde to niczego nie czuje - choroba ukradla mi węch a przez to żem chora to tez zmulona, nie spotykam sie z ludzmi i jakos tak malo światecznie ( z reszta te świeta są prawdopodobnie ostatnie w pełnym składzie i calej rodzinie ciezko...) Ale. Licze na to ze przyszly rok przyniesie jakies ciekawe zmiany. ten przyniosl pogorszenie stosunkow z J az w koncu rozstanie, ale przeciez byly tez dobre chwile. Mam przyjaciolki, calkiem znosna rodzine, ucze sie niezle. Bilans jest na duzy plus. Macie jakies postanowienia noworoczne?? Moje to zaczac bardziej dbac o siebie i byc pewniejsza siebie.
__________________
Czas na zmiany! (TŻ może zostać... |
|
|
|
|
#1315 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Michalewa
jeszcze jeden ogromny, największy z możliwych plusów dla Ciebie, najlepsza pocieszycielka cierpiących na tym forum, dobra duszyczka ![]() Nie martw sie że tracisz węch, ja tarce rozum jak widzę ładnych chłopaków ![]() a z ta magia to jest tak, ze poczułam ja 1st raz od 5 lat , trochę J mi w tym pomógł,a ogólnie wg mnie święta straciły na wartości, nie są to dla nas dni wyjątkowe,a powinny być!nie wiem o co chodzi z twoja rodzina, le jestem pewna, że wszystko będzie dobrze i podołasz wszystkim trudnością i spełnisz postanowienia. a moje postanowienia -mniej mówić, więcej słuchać, co roku sobie to obiecuje, ale nie wychodzi, -mieć więcej szacunku dla niektórych, -5 razy się zastanowić, zanim się coś zrobi -nie ukrywać swoich uczuć -więcej sie uczyć chyba nie dam rady
|
|
|
|
|
#1316 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 410
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nigdy nie sadzilam ze kiedys powiem o sobie "ze nie radze sobie z rozstaniem". Mysle nawet ze w moim przypadku nie mozna mowic o rozstaniu, bo to co razem tworzylismy nie bylo nawet zwiazkiem.
Poznalam Go przez internet - bylo to spontaniczne i nieprzemyslane; po prostu zainteresowalo mnie to ze mial w profilu napisane "przeczytalem Joyce'a w orginale" . Potem 2 miesiace wyslanie regularnie maili i sympatyczne smsy - bez rzadnych nadziei ani podteksów. W koncu wynikajace z obopolnej ciekawosci spotkanie. I co?! Fajerwerki, szklane oczy, szok ze jest "az tak idealny" (!). I zdarzylo sie to mnie! Osobie twardo stapajacej po ziemi, zawsze pewnej siebie i tego, czego chce! Zabujałam sie, jak jakas małolata. On tez TO poczuł i mielismy tylko jeden, maly problem... dzielace nas ponad 300km. Mimo wszytsko, sprobowalismy. Pisalismy nadal maile, a dodatkowo planowalismy nastepne spotkania. 3 tygodnie rozstania, pozniej spotkanie i tak w kółko... i jakkolwiek na poczatku dawalismy rade, to ostatnimi czasy juz nie. On sie wypalil, bylam coraz dalej w jego planach.. We mnie roslo jakies swiatelko nadziei bo przeciez wreszcie ktos idealny (!) wreszcie ktos ma wszytsko czego szukalam! No i on przedwczoraj zadzwonił ze juz nie da rady.. ze mam nieprzyjezdzac na sylwestra (czekalam na to spotkanie i praktycznie odliczalam do niego godziny!), ze mimo ze go krece to on sie wypala bo moze sie przede mna otworzyc (i zakochac) tylko na zywo, tylko widzac mnie codziennie. I powiedzial ze martwi go tylko to, ze kiedys powiedzialam ze jezeli powie NIE, to wtedy zrywamy calkowicie kontakt: zero maili, zero smów - zapominamy o swoim istnieniu z dnia na dzien. No i podczas tej rozmowy ja to potwierdzilam - ze juz nie chce zby pisal - sama sie rozlaczylam (bylo bardzo ciezko!) i pierwsza pozegnalam. No i teraz mysle ze to byl cholerny bład bo przeciez moglam o to walczyc! Skoro trafil sie ktos KTO wreszcie wpasowal sie choc troche w moj ideal (wybredna jestem ). Z drugiej strony wiem, ze zabraniac mu kontaktu postapilam najlepiej jak sie dalo: mimo ze teraz boli to wkrotce przestanie i bedzie OK, przeciez zapomne. ALE CZY DAM RADE NIE-PISAC?! Skoro juz nie mam sily, skoro nawet nie moge wykasowac jego numeru z telefony, bo znam go na pamiec?! Skoro widze go dostepnego na gg?! Na dodatek mam te cholerna nadzieje ze moze SAM NAPISZE - przeciez mowiac slowa "nie dam rady" nadal czul niepewnosc.Co robic? Dac sobie spokoj i czekac az zapomne, czy o niego walczyc? HELP ![]() (przepraszam za przydługawy post) |
|
|
|
|
#1317 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 092
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Wesna: moim zdaniem, mozna walczyc, ale trzeba widzec tego sens... powiem Ci ze ja nie walczylam, wrocil sam do mnie... ale czy dobrze? Uwazam ze nie... uwazam ze te wszystkie zabiegania o druga osobe sa bez sensu. Skoro ona sama nie wie czego chce, skoro ona sama mowi ze nie daje sobie rady?! To albo trzeba jej pomoc albo ja zostawić w cholere
Mam dosc swoich łez, dosyć smutków, ale nie potrafie sie znowu pozbierać... znowu cierpie... Tak sie zastanwiam czy mozna w kims odbudowac uczucie?... czy da sie jeszczer az rozpalic ta chemie i ta iskre ...? Ja, mysle ze to co sie teraz dzieje to jest jakies choelrne fatum losu... tkory chce mi pokazac cos tylko nie wiem co uszczesliwia mnie na jakis czas by potem znowu wbić mi nóż w serce Od nowego roku zaczynam nowe życie... bynajmniej chce tego.. z panem M. nie bedzie juz nic... nie chce tego zwiazku juz... bo na nim sie juz nic nie zbuduje... przykro mi jest strasznie Obiecalam sobie, ze jesli tak sie stanie jak teraz to znienawidze go i uznam za najwiekszego dupka pod sloncem... ale czy tak jest? sama nie wiem... Nie chce sobie zycia zmarnowac przez niego ale czy ja chce zyc bez niego? Byl dla mnie calym swiatem ale juz nie jest... musze twardo cos postanowic... ale nie potrafie
__________________
Już Pani Licencjat 5-ty rok na Wizażu teraz sie MaGistRuje ![]() DUKAM ![]() |
|
|
|
|
#1318 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 501
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Hej Kochane
dlugo juz nie pisalam...bylam chora..a teraz jestem rozerwana i wszystko w ogole jakies dziwne jest. Zadnego nastroju świątecznego nie czuje, nie chce mi sie w niczym pomagac;/Wczoraj w szkole mieliśmy klasową wigilię.. bylo fajnie jak szlam myć kubek to koło okna czekał na mnie J... złozył mi życzenia, podzielil sie oplatkiem, przytulil, pocalowal..zachwycal sie moim wygladem i takie tam.. powiedzial ze chcialby abym spedzila z jego rodzina wigilie.. ze jego mama to by chyba zwariowala ze szczescia.. bo ciagle mu o mnie mowi .. wyszlo na to ze wcale prawie w klasie nie bylam tylko stalam z nim.. bardzo dobrze nam sie teraz gada...jestesmy jak tacy dobrzy przyjaciele.. pozniej powiedzial ze jak skonczy sie moja klasowa wigilia to moglabym do niego wpasc.. to poszlam.. jeju ale sie zachowywal.. powiedzial ze jestem fajna ..ze TERAZ jestem fajna..w ogole jak bylam oddalona od niego to przyciagal mnie za reke i mowil zebym sie przytulila.. nie chcial mnie wypusic jak chcialam isc.. umowilismy sie na spotkanie gdzie naprawde szczerze pogadamy, gdzie sie otworzymy i powiemy wszystko co nam siedzi w srodku.. ciekawe co z tego wyniknie..bardzo sie boje.. w ogole nie wiem co mam myslec tak dobrze mi z nim.. tak go kocham..taki jest dla mnie wazny.. jeju nie wiem co robic.. Wesna jesli go naprawde kochasz, widzisz w tym sens jak Czuczenka to powiedziala to moze powinnas walczyc.. musisz wiedziec czy napewno tego chcesz.. widzisz, ja wariatka caly czas walcze , probuje wszystkiego co sie da zeby pozniej jak nic nie wyjdzie miec ta swiadomosc ze chociaz wszystko zrobilam.. a z reszta my caly czas mamy kontakt.. nie moge sie uwolnic od niego moze ejszcze powinniscie pogadac tak na powaznie i sie zastanowic co z Wami dalej, bo moze nie warto z tego tak szybko rezygnowac? mozecie dac sobie troche czasu na przemyslenia.. Zycze powodzenia i abys podjela jak najlepsza dla Ciebie, dla Was decyzje Trzymaj sieCzuczenka nad tym samym co Ty sie zastanawiam.. czy da sie przyswrocic w kims uczucia, czy da sie wszystko odbudowac od nowa.. nie wiem..chcialabym bardzo ale jak to zrobic jestem tak samo rozerwana jak Ty.. nie wiem sama co robic bo z jednej strony wiem ze ciagle tylko on . na nic innego nie zwracam uwagi a z drugiej to nie wiem jak bez niego zyc..![]() Michalewa hm no ja mam tam jakies postanowienia na nowy rok ale pewnie jak zwykle nic z tego nie wyjdzie:P min . przylozyc sie bardziej do nauki, byc lepsza dla innych , byc mniej zazdrosna, pomyslec nad jakims celem do ktorego bede dązyc.. mniej sie wszystkim przejmowac.. duzo tego jeszcze ale to wszystko nieistotne. Moim marzeniem noworocznym wiadomo co jest![]() Martusia to dobrze ze z ta przyjaciolka sie tak ulozylo.. dajcie sobie szanse bo moze byc naprawde warto
|
|
|
|
|
#1319 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Wesna
ja jestem szczera, ale jak dla mnie 300 km to byłby problem, ale jak sie kogoś kocha to nie ma żadnych przeszkód. Klaudushka ej jak Ci fajnie, tez chciałabym sie tak przytulać, tylko nie ma kandydata chętnego ale co tam, mam mojego misia Z napisem na J z ta Wigilią to w ogóle fajna sprawa, nie boj się rozmowy z Nim, dla Ciebie będzie lepiej jak się wcześniej dowiesz, cokolwiek miałby Ci powiedzieć. Kurde zazdroszczę Ci.
|
|
|
|
|
#1320 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 4 092
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Wiecie co dziewczyny... ja wiem dlaczego my tak sie zachowujemy, po prostu nie widzimy przy sobie innych facetów... dltego chodzimy smutne.. bo ktos tam nam zlamal serce. A przeciez jest tylu wspanialych innych facetow, ktorzy na pewno nam by sie spodobali
nie tylko z wygladau ale takze z charakteru. Nie mozna twierdzic ze nie ma lepszego faceta niz ten nasz byly Bo jego najwieksza wadą bylo tylko to ,,ze nas zostawil'' heh przeciez to smieszne![]() Owszem moze nam byc smutno... bo zbliżaja sie swieta, czas radosci, milosci, a nas zostawili.... ot tak po prostu.... i czujemy sie beznadziejnie... to moje prawde mówiac pierwsze swieta w takiej nijakiej atmosferze ![]() Klaudushka: sama nie wiem co ci doradzic, ja pewnie bym sie spotkala, no bo niby co ci szkodzi Nie staraj sie tylko zbyt mocno, zeby to wszystko jakos na nowo odbudować. Bo to lezy tylko w jego kwestii... to on cie zostawil przeciez... nie chce bys cierpiala tak samo jak ja.. ze on bedzie do ciebie wracal i znowu odchodzil, bo tu nie na tym rzecz polega przeciez... na takim czyms zwiazku sie przeciez nie zbuduje Moj TŻ tzn raczej już były TŻ wie o tym, ze ja go kocham... i jest mu o tyle latwiej ze mysli ze bedzie mogl wracac do mnie keidy tylko mu sie zachce... bo nie wiem nie bedzie mogl sobie znalezc inenj dziewczyny sla siebie... ktora bedzie identyczna jak ja.... (sam mi mowil ze on doskonale wie ze sobie nikogo innego nie znajdzie bo bedzie caly czas o mnie myslal....) ALE NIE!!!!wtedy niech sie juz do mnie nie zglasza... ja nie bede wierna peneolopa ktora czeka na swojego faceta, ktory sam nie wie czego chce od zycia.... moze jeszcze dam mu szanse jesli o taka poprosi ale juz wiecej na takie cos nie pozowle... nie pozwole na to by jakis dupek mi zycie zrujnowal.... Dziewczyny wysylacie zyczenia swiateczne swoim byłym? Ja chyba nie wysylam...
__________________
Już Pani Licencjat 5-ty rok na Wizażu teraz sie MaGistRuje ![]() DUKAM ![]() |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:26.






(((
ze on postara sie sobie pomoc, by być ze mną.... żałosne to wszystko... naprawde dziewczyny...










) moze jesli masz inna propozycje na sylwka to nie idz do tej bylej przyjaciolki. tak ebdzie prosciej... a do studniowki daleko wiec sie nie matrtw na zapas
. Potem 2 miesiace wyslanie regularnie maili i sympatyczne smsy - bez rzadnych nadziei ani podteksów. W koncu wynikajace z obopolnej ciekawosci spotkanie. I co?! Fajerwerki, szklane oczy, szok ze jest "az tak idealny" (!). I zdarzylo sie to mnie! Osobie twardo stapajacej po ziemi, zawsze pewnej siebie i tego, czego chce! Zabujałam sie, jak jakas małolata. On tez TO poczuł i mielismy tylko jeden, maly problem... dzielace nas ponad 300km.
jestem tak samo rozerwana jak Ty.. nie wiem sama co robic bo z jednej strony wiem ze ciagle tylko on . na nic innego nie zwracam uwagi a z drugiej to nie wiem jak bez niego zyc..
