Jestem singielką, jest nas więcej :)? 25 + - część III

[absurdalna89]

Dawno mnie u Was nie było. Ostatnio zdarzyła mi się taka sytuacja, że nieznany mi facet podszedł do mnie (wracałam sobie wolnym krokiem z Kościoła) i przedstawił się, powiedział, że widział mnie już kilka razy na mieście i bardzo mu się spodobałam. Chciał się umówić, ale spanikowałam i powiedziałam, że jestem "bardzo zamknięta na nowe znajomości" . Straszna kaszana, co? Już dawno coś takiego mnie nie spotkało, wyszłam z wprawy. Mam bardzo kiepskie doświadczenia z takimi "ulicznymi" zaczepkami, zwykle faceci dążyli do jednego niestety... Dlatego go oceniłam przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń. Jak uważacie, da się jakoś wyczuć, czy to kolejny tego rodzaju podrywacz, czy to zawsze loteria? Może miałam się zgodzić i po prostu sprawdzić, jaki się okaże po kilku spotkaniach? Dziwię się sobie, ze tak zareagowałam, dosłownie zaczęłam przed nim uciekać. Wyglądał na zaskoczonego.

[kennedy]

Szkoda przeciez to tak sobra okazja do poznania kogos jak kazda inna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[absurdalna89]

kennedy, wiem i właśnie głupio mi teraz trochę. Byłam w jakimś podłym nastroju wtedy i jakoś nie w głowie mi były randki. Ale tak sobie myślę - co innego facet miał zrobić, jeśli nie podejść na ulicy? Skoro widuje mnie tylko idącą przez miasto, nie mamy żadnych wspólnych znajomych, nie wie, gdzie mieszkam, nie mam konta na fb, zresztą nie ma moich danych... Chyba ktoś mi wbił do głowy, że jak facet tak odważnie "podbija", to zwykle ma niefajne zamiary... a prawdę mówiąc nic na to nie wskazywało. Okrzyczcie mnie, może zmądrzeję.

[thirky]

Napisane przez absurdalna89

kennedy, wiem i właśnie głupio mi teraz trochę. Byłam w jakimś podłym nastroju wtedy i jakoś nie w głowie mi były randki. Ale tak sobie myślę - co innego facet miał zrobić, jeśli nie podejść na ulicy? Skoro widuje mnie tylko idącą przez miasto, nie mamy żadnych wspólnych znajomych, nie wie, gdzie mieszkam, nie mam konta na fb, zresztą nie ma moich danych... Chyba ktoś mi wbił do głowy, że jak facet tak odważnie "podbija", to zwykle ma niefajne zamiary... a prawdę mówiąc nic na to nie wskazywało. Okrzyczcie mnie, może zmądrzeję.

Jaki jest najczęstszy stereotyp o facetach co do relacji z kobietami? Lecą tylko na seks. A o kobietach co do relacji z facetami? Lecą tylko na kasę.
Wyobrażasz sobie że pochodzisz do jakiegoś super faceta który Ci sie spodobal a on ucieka przed tobą bo na pewno chcesz go tylko naciagnac na kasę? Paranoja, co nie?

[katrina1991]

Napisane przez absurdalna89

kennedy, wiem i właśnie głupio mi teraz trochę. Byłam w jakimś podłym nastroju wtedy i jakoś nie w głowie mi były randki. Ale tak sobie myślę - co innego facet miał zrobić, jeśli nie podejść na ulicy? Skoro widuje mnie tylko idącą przez miasto, nie mamy żadnych wspólnych znajomych, nie wie, gdzie mieszkam, nie mam konta na fb, zresztą nie ma moich danych... Chyba ktoś mi wbił do głowy, że jak facet tak odważnie "podbija", to zwykle ma niefajne zamiary... a prawdę mówiąc nic na to nie wskazywało. Okrzyczcie mnie, może zmądrzeję.

Spoko, jestem takim samym dzikiem

[Erykah_B]

Dołączam do Was ponownie. Już byłam, potem się zazwiązkowałam, jestem singlem od 7 miesięcy i czuję, że mam już w sobie otwartość na kogoś nowego.
Tylko myślę, że jestem zupełnie aseksualna dla świata, ja nie wiem. Miniony związek mi podkopał poczucie kobiecości bardzo i teraz żyję w przekonaniu, że już będę sama. Nigdy zresztą nie miała zbyt wielu adoratorów.

[absurdalna89]

thirky, zgadzam się. Nie chciałam go oceniać, ale po prostu zaczęłam wiać. Może zdziczałam po tylu latach samotności.

Na szczęście nie byłam niemiła, wręcz przeciwnie, przepraszałam go, że po prostu nie mogę i jestem zamknięta. Ciekawe, co facet sobie pomyślał.

[thirky]

Napisane przez absurdalna89

thirky, zgadzam się. Nie chciałam go oceniać, ale po prostu zaczęłam wiać. Może zdziczałam po tylu latach samotności.

Na szczęście nie byłam niemiła, wręcz przeciwnie, przepraszałam go, że po prostu nie mogę i jestem zamknięta. Ciekawe, co facet sobie pomyślał.

Przeczytałam Twój post w innym wątku. Ty tak serio o tym makijażu i byciu damą? Masz chyba jakieś kompletnie spaczone podejście do związków, facetów itd


Zawsze jest szansa że go jeszcze niedlugo spotkasz, będziesz mogła podejść i pogadac.

[Atavish]

A ja przeżyłam swoją pierwszą randkę z kimś z internetu
I się miło zaskoczyłam.
Obydwoje byliśmy w bractwach rycerskich, mamy te same ulubione kierunki podróży, zbieżny gust muzyczny, filmowy i serialowy. Ogółem nam się usta nie zamykały. Spotkaliśmy się o 20, a skończyliśmy o 2. Więc pierwsze spotkanie na plus
Wizualnie - nie do końca mój typ, ale chętnie pójdę na kolejne spotkanie (wstępnie umówiliśmy się na środę) i zobaczę czy jakoś się znajomość będzie rozwijać

[Kaname]

Napisane przez Erykah_B

Dołączam do Was ponownie. Już byłam, potem się zazwiązkowałam, jestem singlem od 7 miesięcy i czuję, że mam już w sobie otwartość na kogoś nowego.
Tylko myślę, że jestem zupełnie aseksualna dla świata, ja nie wiem. Miniony związek mi podkopał poczucie kobiecości bardzo i teraz żyję w przekonaniu, że już będę sama. Nigdy zresztą nie miała zbyt wielu adoratorów.

Ja też tak żyję i też tak się czuję, chociaż to nie jest zasługa żadnego poprzedniego związku, chyba po prostu brakuje mi tego "czegoś", co byłoby zauważalne przez świat, przez facetów. Nie tak dawno byłam bardzo zmobilizowana do tego, by znaleźć kogoś fajnego, nawet zarejestrowałam się na portalu randkowym, ale to tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że świrów nie brakuje i że już zawsze będę sama ;D Ten, na którym mi zależy, nie zwraca na mnie uwagi tak jakbym tego chciała, więc... no fajnie, jestem singielką i niech się dzieje co chce

[lukrecja222]

Napisane przez Atavish

A ja przeżyłam swoją pierwszą randkę z kimś z internetu
I się miło zaskoczyłam.
Obydwoje byliśmy w bractwach rycerskich, mamy te same ulubione kierunki podróży, zbieżny gust muzyczny, filmowy i serialowy. Ogółem nam się usta nie zamykały. Spotkaliśmy się o 20, a skończyliśmy o 2. Więc pierwsze spotkanie na plus
Wizualnie - nie do końca mój typ, ale chętnie pójdę na kolejne spotkanie (wstępnie umówiliśmy się na środę) i zobaczę czy jakoś się znajomość będzie rozwijać

super, gratulacje i powodzenia

---------- Dopisano o 19:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:07 ----------

Napisane przez absurdalna89

thirky, zgadzam się. Nie chciałam go oceniać, ale po prostu zaczęłam wiać. Może zdziczałam po tylu latach samotności.

Na szczęście nie byłam niemiła, wręcz przeciwnie, przepraszałam go, że po prostu nie mogę i jestem zamknięta. Ciekawe, co facet sobie pomyślał.

no stało się, trudno. Ale może go spotkasz któegoś razu na mieście gdzieś w okolicy i będziesz miała szansę zagadać i przeprosić i zaprosić na kawę?

[paprif]

Napisane przez Atavish

A ja przeżyłam swoją pierwszą randkę z kimś z internetu
I się miło zaskoczyłam.
Obydwoje byliśmy w bractwach rycerskich, mamy te same ulubione kierunki podróży, zbieżny gust muzyczny, filmowy i serialowy. Ogółem nam się usta nie zamykały. Spotkaliśmy się o 20, a skończyliśmy o 2. Więc pierwsze spotkanie na plus
Wizualnie - nie do końca mój typ, ale chętnie pójdę na kolejne spotkanie (wstępnie umówiliśmy się na środę) i zobaczę czy jakoś się znajomość będzie rozwijać

Powodzenia

[Zorzoli]

Napisane przez Atavish

A ja przeżyłam swoją pierwszą randkę z kimś z internetu
I się miło zaskoczyłam.
Obydwoje byliśmy w bractwach rycerskich, mamy te same ulubione kierunki podróży, zbieżny gust muzyczny, filmowy i serialowy. Ogółem nam się usta nie zamykały. Spotkaliśmy się o 20, a skończyliśmy o 2. Więc pierwsze spotkanie na plus
Wizualnie - nie do końca mój typ, ale chętnie pójdę na kolejne spotkanie (wstępnie umówiliśmy się na środę) i zobaczę czy jakoś się znajomość będzie rozwijać

no to tak jak u mnie
pierwsza randka i odrazu cos zaskonczylo. Oby dalej tez posszlo dobrze.

[tardisgirl60]

Napisane przez absurdalna89

Dawno mnie u Was nie było. Ostatnio zdarzyła mi się taka sytuacja, że nieznany mi facet podszedł do mnie (wracałam sobie wolnym krokiem z Kościoła) i przedstawił się, powiedział, że widział mnie już kilka razy na mieście i bardzo mu się spodobałam. Chciał się umówić, ale spanikowałam i powiedziałam, że jestem "bardzo zamknięta na nowe znajomości" . Straszna kaszana, co? Już dawno coś takiego mnie nie spotkało, wyszłam z wprawy. Mam bardzo kiepskie doświadczenia z takimi "ulicznymi" zaczepkami, zwykle faceci dążyli do jednego niestety... Dlatego go oceniłam przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń. Jak uważacie, da się jakoś wyczuć, czy to kolejny tego rodzaju podrywacz, czy to zawsze loteria? Może miałam się zgodzić i po prostu sprawdzić, jaki się okaże po kilku spotkaniach? Dziwię się sobie, ze tak zareagowałam, dosłownie zaczęłam przed nim uciekać. Wyglądał na zaskoczonego.

Jak do mnie pochodzi ktoś na ulicy to mam wrażenie ze zaraz będzie chciał mi coś sprzedać, WWF czy jakiś Lux-Med ;-) albo jakiś żul będzie chciał kasę na "chleb" w końcu to Łódź, miasto meneli i patologii :-P wiec ja może nie uciekam ale jestem jakoś tak automatycznie niemiła i niezainteresowna. Z resztą ze dwa razy dałam się namówić na piwko czy kawkę i panowie okazali się psycholami i zboczencami.

Napisane przez Atavish

A ja przeżyłam swoją pierwszą randkę z kimś z internetu
I się miło zaskoczyłam.
Obydwoje byliśmy w bractwach rycerskich, mamy te same ulubione kierunki podróży, zbieżny gust muzyczny, filmowy i serialowy. Ogółem nam się usta nie zamykały. Spotkaliśmy się o 20, a skończyliśmy o 2. Więc pierwsze spotkanie na plus
Wizualnie - nie do końca mój typ, ale chętnie pójdę na kolejne spotkanie (wstępnie umówiliśmy się na środę) i zobaczę czy jakoś się znajomość będzie rozwijać

Uwielbiam takie pierwsze randki, trzymam kciuki :-D

[201610130935]

Mnie też ze 2 razy zaczepili panowie z ulicy. Obydwaj byli bardzo dziwni, w tym jeden chciał się tylko ze mną przespać. Drugi z kolei był bluszczem.

[kasia5266]

W weekend jak byłam u koleżanki w Warszawie zaczepił mnie młody facet, ale pijany . Zaczął zagadywać i pytał czy mi z torba nie pomóc Podziękowałam hehe. Na ulicy jednak ciężko poznać kogoś zupełnie normalnego.

[tardisgirl60]

Przypomniało mi się ze jeszcze kiedyś też zaczepil mnie pijany koleś pytając czy mu loda nie zrobię... 4 w nocy była, ja podpita wracałam z imprezy, widziałam jak sikal przed chwila w krzakach, myślałam że zwymiotuje na niego :-P a mojej koleżance tak ktoś kiedyś torebkę ukradł. Wiec jeśli o mnie chodzi to jest zły sposób na podryw :-P nawet jak ktoś ma dobre intencje. Ja juz zdziczalam i mnie się poderwać nie da.

[201610130935]

Napisane przez tardisgirl60

Przypomniało mi się ze jeszcze kiedyś też zaczepil mnie pijany koleś pytając czy mu loda nie zrobię... 4 w nocy była, ja podpita wracałam z imprezy, widziałam jak sikal przed chwila w krzakach, myślałam że zwymiotuje na niego :-P a mojej koleżance tak ktoś kiedyś torebkę ukradł. Wiec jeśli o mnie chodzi to jest zły sposób na podryw :-P nawet jak ktoś ma dobre intencje. Ja juz zdziczalam i mnie się poderwać nie da.

Teraz gdyby obcy mnie zaczepiał, to też spłaciłabym go.

[DopplegangerEddarda]

Napisane przez absurdalna89

Dawno mnie u Was nie było. Ostatnio zdarzyła mi się taka sytuacja, że nieznany mi facet podszedł do mnie (wracałam sobie wolnym krokiem z Kościoła) i przedstawił się, powiedział, że widział mnie już kilka razy na mieście i bardzo mu się spodobałam. Chciał się umówić, ale spanikowałam i powiedziałam, że jestem "bardzo zamknięta na nowe znajomości" . Straszna kaszana, co? Już dawno coś takiego mnie nie spotkało, wyszłam z wprawy. Mam bardzo kiepskie doświadczenia z takimi "ulicznymi" zaczepkami, zwykle faceci dążyli do jednego niestety... Dlatego go oceniłam przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń. Jak uważacie, da się jakoś wyczuć, czy to kolejny tego rodzaju podrywacz, czy to zawsze loteria? Może miałam się zgodzić i po prostu sprawdzić, jaki się okaże po kilku spotkaniach? Dziwię się sobie, ze tak zareagowałam, dosłownie zaczęłam przed nim uciekać. Wyglądał na zaskoczonego.

Wydaje mi się, że podrywacz by od razu zagadał.

Do całkowicie obcej bym nie zgadał ale jakbym widział ją gdzieś kilka razy to może i bym się przemógł.

Z drugiej strony nikt nie powiedział, że podrywacz musi całkowicie śmiały.

Da się wyczuć dopiero później według mnie, chociaż jeżeli by było widać po faceci, że się stresuje to można by uznać iż nie jest podrywaczem. Ale wtedy też nie będzie stu procent pewności


P.S Z☠☠☠ałaś

[MonnieB]

Ja kiedyś dałam numer facetowi który mnie zaczepil na ulicy. Oh jaki on był miły i wspaniały. Zabrałam go na swoją świąteczna imprezę z pracy i powiedział mi że się musi ukrywać bo przyjaciółka jego dziewczyny też jest na tej imprezie. Ale wstyd.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[absurdalna89]

DopplegangerEddarda, nie stresował się wcale! Podszedł na totalnym luzie, w samym Kościele mnie wręcz dotykał przy tzw. znaku pokoju. Więc może i dobrze się stało?

[DopplegangerEddarda]

Jeżeli tak to może i dobrze

[absurdalna89]

Tylko boję się, że przez takie ocenianie przeoczę kiedyś kogoś, kto jest w porządku i akurat się zebrał na odwagę. Będę się wobec tego przyglądać, czy się stresuje/czerwieni/ma opory (zgodnie z Twoją radą ). A gdybyś widywał nieznaną Ci kompletnie dziewczynę (brak danych, zero wspólnych znajomych, typ dość zamkniętej samotniczki), ale wiedziałbyś, że znowu ją spotkasz w tym samym miejscu i tak co tydzień - to zagadałbyś? Po jakim czasie? W jaki sposób?

[DopplegangerEddarda]

Do takiej która wygląda na zamkniętą samotniczkę bym nie zagadał ( zakładając, że miałbym ochotę na podryw).


Z tego co pamiętam jak ostatnio zagadałem do obcej dziewczyny to chyba drugi raz ją widziałem i po prostu dosiadłem się do niej w autobusie.
Ogólnie fajna dziewczyna, mieszka w innym mieście, co parę miesięcy się widzimy. A w koleżeństwie mi nie przeszkadza to, że kiedyś przypadkiem trafiłem na nią i jej przyjaciółkę na sex kamerce xD Nawet się nie zdziwiłem, taka krejzolka

[ma-linka]

Napisane przez MonnieB

Ja kiedyś dałam numer facetowi który mnie zaczepil na ulicy. Oh jaki on był miły i wspaniały. Zabrałam go na swoją świąteczna imprezę z pracy i powiedział mi że się musi ukrywać bo przyjaciółka jego dziewczyny też jest na tej imprezie. Ale wstyd.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

Na pocieszenie mnie kiedyś w pracy podrywał jeden klient i nawet mnie na facebooku znalazł. Później okazało się ,że ma dwubiegónówkę .

[201607111047]

Spotykam się z kimś, więc chyba do singielek teraz już nie należę. Dobrze nam jest, ale fajerwerków wielkich nie ma. Oboje jesteśmy po przejściach. Na początku był powściągliwy, teraz coraz bardziej się otwiera. Bardzo miło spędziliśmy moje 27 urodziny. W sumie chyba z 5 lat ich nie obchodziłam, bo nie było z kim. Dostałam pięknego storczyka Jest raczej nieśmiałym mężczyzną, ale to ma swoje plusy. Inteligentny, dobrze wykształcony, możemy rozmawiać na każde tematy, nie przeszkadzają mu moje choroby. Poznaliśmy się na Sympatii. Nie chcę na razie zapeszać, zobaczymy co przyszłość pokaże

[69love69]

Napisane przez tardisgirl60

Biegnę Rekruta na dobry początek nie porywam się na nic więcej ;-) jak przeżyje to na pewno będę brnac w to dalej, zwlaszcza ze mam drużynę, o dziwo uzbieralo się aż 6 osób. A ty jaki biegłas? :-D

Ja biegłam nocnego Rekruta bez drużyny. Ale każdy każdemu pomaga, mega atmosfera ;D Ja się w tym zakochałam

[katrina1991]

Napisane przez agnes89

Spotykam się z kimś, więc chyba do singielek teraz już nie należę. Dobrze nam jest, ale fajerwerków wielkich nie ma. Oboje jesteśmy po przejściach. Na początku był powściągliwy, teraz coraz bardziej się otwiera. Bardzo miło spędziliśmy moje 27 urodziny. W sumie chyba z 5 lat ich nie obchodziłam, bo nie było z kim. Dostałam pięknego storczyka Jest raczej nieśmiałym mężczyzną, ale to ma swoje plusy. Inteligentny, dobrze wykształcony, możemy rozmawiać na każde tematy, nie przeszkadzają mu moje choroby. Poznaliśmy się na Sympatii. Nie chcę na razie zapeszać, zobaczymy co przyszłość pokaże

Aż mnie ciary przeszły... Mam nadzieję, że to nie ten, z którym do niedawna się spotykałam.

[tardisgirl60]

Napisane przez agnes89

Spotykam się z kimś, więc chyba do singielek teraz już nie należę. Dobrze nam jest, ale fajerwerków wielkich nie ma. Oboje jesteśmy po przejściach. Na początku był powściągliwy, teraz coraz bardziej się otwiera. Bardzo miło spędziliśmy moje 27 urodziny. W sumie chyba z 5 lat ich nie obchodziłam, bo nie było z kim. Dostałam pięknego storczyka Jest raczej nieśmiałym mężczyzną, ale to ma swoje plusy. Inteligentny, dobrze wykształcony, możemy rozmawiać na każde tematy, nie przeszkadzają mu moje choroby. Poznaliśmy się na Sympatii. Nie chcę na razie zapeszać, zobaczymy co przyszłość pokaże

Kolejna szczęśliwa trzymam kciuki.

Napisane przez 69love69

Ja biegłam nocnego Rekruta bez drużyny. Ale każdy każdemu pomaga, mega atmosfera ;D Ja się w tym zakochałam

Tez myślałam o nocnym, może kiedyś ;-) marzy mi się jakiś za granicą. Na razie nie mogę się doczekać, a tu jeszcze 2 miesiace. Następnym razem zapraszam do mojej drużyny :-D

[Gregorius_]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Do takiej która wygląda na zamkniętą samotniczkę bym nie zagadał ( zakładając, że miałbym ochotę na podryw).

U mnie po raz kolejny się potwierdziło, że świetnym miejscem na poznanie kogoś są różnego rodzaju warsztaty.

Gdzieś tak ze 3-4 tygodnie temu poszedłem na warsztaty. Przypadkiem, głównie dlatego, że dzień wcześniej nie poszedłem na żadną imprezę i stwierdziłem, że w weekend nie ma sensu siedzieć w domu. Warsztaty z takich hmm no czynności manualnych, powiedzmy, że niech to będzie "robienie swetrów na drutach" , ze 30 osób w większym pomieszczeniu, wspólna przestrzeń do pracy jakby wymuszająca interakcję.

No i w pewnym momencie "zaciąłem się" musiałem zrobić coś co znacznie łatwiej robi sie, gdy ktoś Ci pomoże. Najpierw chciałem, tak by było najnormalniej, zapytać dziewczynę obok, ale wydawała się zajęta, mocno skoncentrowana na sobie, na swoim dziele. Więc poszedłem 5 "dziewczyn dalej" no i zapytałem tam jakąś czy mi pomoże (tak, jestem facetem, polazłem do jednej z, dla mnie, ładniejszych :P). Wymagało to sporych umiejętności manualnych, precyzji - mocno mi pomogła. No ale tak wyszło, że i ona czegoś nie mogła zrobić, czynności mniej precyzyjnej (powiedzmy, że przebijanie młotem muru ). Oczywiście jej pomogłem, no i następne 2 godziny upłynęły nam pod znakiem oceniania naszych "dzieł", żartów, "przypadkowych" dotknięć. (choć akurat w przypadku czynności manualnych, no można to zamaskować trochę ).

Potem jakoś tak "przypadkiem" wyszło, że wyszliśmy razem. Odprowadziłem ją do domu, ona coś tam mówiła, że liczy na to, że jeszcze się zobaczymy, ja hmm tak naprawdę to nie za bardzo miałem potrzebę umawiania się, poznawania nowych dziewczyn, ale no jednak jakoś chciałem odwzajemnić jej zainteresowanie. Odnalazłem ją na fejsie, z 2-3 razy popisaliśmy dłużej, późnymi wieczorami. Nie odpowiadała półsłówkami (to jedna z rzeczy, która bardziej irytuje - jak już poświęcam czas na rozmowę i rozmawiam to ... chcę rozmawiać, a nie słuchać: "aha, ok", "tak", "nie"), tylko była zaangażowana w rozmowę. Stwierdziłem, ze w sumie to może warto Zaprosiłem ją na kawę , i tak sobie na razie chodzimy wspólnie...

Na tym przykładzie widać ile znaczy przypadek, gdzieś tam pójdziesz, zagadasz akurat do tej, a nie innej osoby, ona "dobrze" zareaguje. To wszystko to jest taka cieniutka niteczka...