Rozstanie z facetem XXXV

[nyana89]

Witam Was dziołchy Wyobraźcie sobie, że dzisiaj spotkałam swoją pierwszą, szkolną (bardzo szkolną ) miłość. I tak sobie z uśmiechem pod nosem pomyślałam, co by było gdyby... I chyba klątwa jego dziewczyny (z którą notabene ze względu na niego nie znosiłyśmy się przez 3 klasy podstawówki, 3 klasy gimnazjum i jedną klasę liceum, bo też trafiłyśmy do jednego i miałyśmy razem język niemiecki ) mnie od razu dosięgła. Dzisiaj pojeździłam elką dwie godziny, jeszcze jutro i pojutrze po dwie godzinki i zapisuję się na egzamin. A guzik tam. Wróciłam do domu, zaczęłam robić obiad, talerz mi wypadł i zanim zdążyłam cofnąć dłoń wbił mi się w jej środek, niedaleko początku palca wskazującego lewej dłoni. Teraz nie mogę go ani do końca wyprostować, ani zgiąć, ból dłoni nie do wytrzymania. Jazdy musiałam odwołać, babka z którą jeżdżę wraca dopiero 1 września I co najlepsze, matka zje*ała mnie jak burą sukę, bo przecież to moja wina, że talerz spadł i ugodził akurat w takie miejsce i to tak głęboko, a przez to znów nie zapiszę się na egzamin Wsparcie ponad wszystko, jeee. Ale Wam życzę spokojnego dnia, żadnych łez!

[przypominajka]

a ja sie tak nie staralam myslalam ze wazniejsza jest obecnosc wsparcie wspolne plany niz slodzenie

bezsensu nic mnie nie cieszy tyle czasu juz minelo. mieszkam sama nie mam czym sie zając.

[Ariada]

Napisane przez K_ropka

Ariada - nie biczuj się tak! Napisałaś do niego, trudno. Najwidoczniej potrzebowałaś tego na tamten moment. Niczego nie zepsułaś! Gdyby chciał być z Tobą, gdyby mu faktycznie zależało, to by po prostu przy Tobie był niezależnie od tego, czy napisałaś czy nie. Bardzo dobrze, że go pousuwałaś wszędzie. Staraj się już od tego odciąć i nie odzywać się. A w słabszych momentach pisz tutaj - już my Cię ustawimy do pionu

Racja dziękuję

Napisane przez Malla

Ariada - zachowaj proszę spokój w kontaktach z nim. Myślę, że istnieje ryzyko, że za kilka miesięcy przyleci z podkulonym ogonem (i tak, to RYZYKO, nie szansa!).
Ja i mój TŻ mamy pozakładane hasła, ale wierzę, że jak miałaś podejrzenia, to nie bez powodu dopuściłaś się pogwałcenia jego prywatności. A ja ufam kobiecej intuicji i partner stający się nagle tajemniczy rzadko organizuje jej w tym czasie cudowną niespodziankę...

Za kilka miesięcy to ja będę miała poukładane życie i nie będę go chciała. Ma się określić teraz czego chce. Do jasnej cholery powinien to wiedzieć po tylu latach. Wcześniej wiedział przecież. Oświadczył mi się, mówiliśmy o założeniu rodziny, zaczęliśmy budowę domu, a w tym roku stwierdził nagle że nie chce dzieci i do tego wpędził nas w ten kryzys. Bo kłótnie to głównie jego wina była. Widzę to teraz dokładnie jak już ochłonęłam.


W ogóle nadal jestem chyba w fazie zaprzeczenia. Zaproponowałam jutro spotkanie, bo nie wiem czy mam wynajmować sama mieszkanie czy jednak chce dalej walczyć o ten związek.
W ogóle byliśmy zawsze bardzo dobrą i zgraną parą


Wczoraj nie płakałam

[just_wlosy]

Napisane przez przypominajka

a ja sie tak nie staralam myslalam ze wazniejsza jest obecnosc wsparcie wspolne plany niz slodzenie

bezsensu nic mnie nie cieszy tyle czasu juz minelo. mieszkam sama nie mam czym sie zając.

Ile bym dała, żeby posiedzieć sama w domu, ale nie mieszkam sama...
Ciężko się udaję że wszystko jest OK.
Jeszcze teraz mój ojciec puścił sobie piosenkę: chcę tu zostać bo bez Ciebie nie mam siły by dalej żyć. Nie wiem kto to śpiewa, ale dobija mnie. 😖😖😖
Nie wiem może powinnam powiedzieć o wszystkim mamie chociaż. Ale nie mam siły...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Marrakuja]

Cześć
Jestem tu nowa, świeżo po zakończeniu wieloletniego związku. Pomożecie?

[just_wlosy]

Farba - chcę tu zostać. Sprawdziłam, każdy to zna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:27 ---------- Poprzedni post napisano o 17:25 ----------

Napisane przez Marrakuja

Cześć
Jestem tu nowa, świeżo po zakończeniu wieloletniego związku. Pomożecie?

Dawaj, postaramy się. Pomagamy sobie wszyscy na wzajem. Co się stało?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nyana89]

Napisane przez Marrakuja

Cześć
Jestem tu nowa, świeżo po zakończeniu wieloletniego związku. Pomożecie?

Cześć. Opowiadaj, co Cię trapi

Przy okazji, w tym roku skończył się mój związek po 3,5 roku bycia razem. Siostra cioteczna zakończyła swój miesiąc później po 4,5 roku bycia razem. Brat cioteczny też rozstał się ze swoją dziewczyną, miesiąc po siostrze ciotecznej, jakoś 3 lata razem. I tym sposobem jedyną młodą (w sensie do lat 30) osobą w rodzinie, która kogoś ma jest właśnie mój 30-letni brat Co za rok...

[just_wlosy]

Napisane przez nyana89

Cześć. Opowiadaj, co Cię trapi

Przy okazji, w tym roku skończył się mój związek po 3,5 roku bycia razem. Siostra cioteczna zakończyła swój miesiąc później po 4,5 roku bycia razem. Brat cioteczny też rozstał się ze swoją dziewczyną, miesiąc po siostrze ciotecznej, jakoś 3 lata razem. I tym sposobem jedyną młodą (w sensie do lat 30) osobą w rodzinie, która kogoś ma jest właśnie mój 30-letni brat Co za rok...

U mnie też 3,5.roku - piąteczka!! z którego miesiąca byliście? 😁😁😁😁

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nyana89]

Napisane przez just_wlosy

U mnie też 3,5.roku - piąteczka!! z którego miesiąca byliście? ��������

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Listopad, rozstanie dokładnie co do dnia po 3,5 roku w maju. Wyrachowany sukinsyn, wiedział co robi

[Marrakuja]

Osiem lat związku, zaręczyny i kilka dni temu rozstanie. Nie płaczę i nie rwę włosów z głowy, ale mam chęć pogadać z kimś kto przechodzi przez to samo Przez kilka lat był to super związek, kochaliśmy się i oboje staraliśmy dbać o siebie nawzajem, partnerstwo, zaufanie i te sprawy Ponad rok temu kryzys, on kogoś poznał, zaczęły się kłamstwa i wszystko stanęło na ostrzu noża, ale postanowiliśmy jeszcze o nas zawalczyć. Niestety okazało się, że znowu ma przede mną jakieś tajemnice, a ja nie zamierzam żyć w kłamstwie... To tak w wielkim skrócie

[nyana89]

Napisane przez Marrakuja

Osiem lat związku, zaręczyny i kilka dni temu rozstanie. Nie płaczę i nie rwę włosów z głowy, ale mam chęć pogadać z kimś kto przechodzi przez to samo Przez kilka lat był to super związek, kochaliśmy się i oboje staraliśmy dbać o siebie nawzajem, partnerstwo, zaufanie i te sprawy Ponad rok temu kryzys, on kogoś poznał, zaczęły się kłamstwa i wszystko stanęło na ostrzu noża, ale postanowiliśmy jeszcze o nas zawalczyć. Niestety okazało się, że znowu ma przede mną jakieś tajemnice, a ja nie zamierzam żyć w kłamstwie... To tak w wielkim skrócie

I już oklaski, że nie dałaś się dłużej zwodzić A powiedz, zaręczyny przed czy po kryzysie?

[Marrakuja]

Napisane przez nyana89

I już oklaski, że nie dałaś się dłużej zwodzić A powiedz, zaręczyny przed czy po kryzysie?

Zaręczyny dwa lata temu w momencie, kiedy wszystko było między nami w porządku.

[miss_bennet]

Już po wszystkim.

Tak się czuję.

[nyana89]

Napisane przez Marrakuja

Zaręczyny dwa lata temu w momencie, kiedy wszystko było między nami w porządku.

Kawał życia z nim spędziłaś. Ale chyba będziesz jedną z tych, które nie przeżywają tego jakoś bardzo intensywnie, miejmy nadzieję Zwłaszcza, jeśli związek nie był jakiś mega toksyczny, bez ciężkich przejść etc. Trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej się z tym uporała

[miss_bennet]

Witaj Marrakuja. Współczuję Ci i jednocześnie cieszę się, że całkiem nieźle idzie Ci uporanie się z tym.

[WeWlasnejOsobie]

Napisane przez Marrakuja

Osiem lat związku, zaręczyny i kilka dni temu rozstanie. Nie płaczę i nie rwę włosów z głowy, ale mam chęć pogadać z kimś kto przechodzi przez to samo Przez kilka lat był to super związek, kochaliśmy się i oboje staraliśmy dbać o siebie nawzajem, partnerstwo, zaufanie i te sprawy Ponad rok temu kryzys, on kogoś poznał, zaczęły się kłamstwa i wszystko stanęło na ostrzu noża, ale postanowiliśmy jeszcze o nas zawalczyć. Niestety okazało się, że znowu ma przede mną jakieś tajemnice, a ja nie zamierzam żyć w kłamstwie... To tak w wielkim skrócie

zazdroszczę tej siły!

a ja nadal nie mogę się pogodzić z rzeczywistością.. i czekam i czekam na głupią wiadomość, a przecież to ja powinnam olać dziada
właśnie zobaczyłam jak polubił jakieś zdjęcie laski na fb, i aż mam żołądek w gardle.. wiem wiem jakie to dziecinne i żałosne, ale strasznie mnie to boli

[Marrakuja]

Dzięki dziewczyny czy dobrze mi pójdzie to się dopiero okaże ale szczerze mówiąc bardziej przeżywałam w ubiegłym roku jak się dowiedziałam o innej kobiecie. Teraz chyba podświadomie byłam gotowa na powtórkę z rozrywki i psychicznie czuję się zupełnie inaczej. Mój eks zmienił się bardzo, nasi wspólni znajomi go nie poznają... Nie wnikam z kim się teraz spotyka (bo zakładam, że jest ktoś). W zeszłym roku powiedziałam jasno, że jeszcze jeden taki numer i nie mamy o czym rozmawiać... Cóż, muszę być konsekwentna choć nie jest lekko.

[just_wlosy]

Napisane przez Marrakuja

Osiem lat związku, zaręczyny i kilka dni temu rozstanie. Nie płaczę i nie rwę włosów z głowy, ale mam chęć pogadać z kimś kto przechodzi przez to samo Przez kilka lat był to super związek, kochaliśmy się i oboje staraliśmy dbać o siebie nawzajem, partnerstwo, zaufanie i te sprawy Ponad rok temu kryzys, on kogoś poznał, zaczęły się kłamstwa i wszystko stanęło na ostrzu noża, ale postanowiliśmy jeszcze o nas zawalczyć. Niestety okazało się, że znowu ma przede mną jakieś tajemnice, a ja nie zamierzam żyć w kłamstwie... To tak w wielkim skrócie

Kupe lat ze sobą, szkoda że nie wyszło, ale grunt że jako tako nie załamujesz się. Brawa dla Ciebie. Z drugiej strony, to okrutne. Wydaje się że związek z takim stażem już raczej się nie rozpadnie. Ja opłakuje swój 3,5 letni jak nienormalna. 8 letniego bym chyba nie przeżyła, albo by mnie zamknęli na oddziale zamkniętym 😎😎

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mon_92]

Tęsknię za nim. Aż mnie boli. Nie mogę się na niczym skupić. Tak strasznie go kocham...

[WeWlasnejOsobie]

to ja z moimi niespełna 8 miodowymi miesiącami chyba nie powinnam się odzywać

[Marrakuja]

Napisane przez just_wlosy

Kupe lat ze sobą, szkoda że nie wyszło, ale grunt że jako tako nie załamujesz się. Brawa dla Ciebie. Z drugiej strony, to okrutne. Wydaje się że związek z takim stażem już raczej się nie rozpadnie. Ja opłakuje swój 3,5 letni jak nienormalna. 8 letniego bym chyba nie przeżyła, albo by mnie zamknęli na oddziale zamkniętym 😎😎

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W tamtym roku było ze mną dużo gorzej... Tak sobie myślę, że przez ten rok dojrzałam do wielu rzeczy. Dałam szansę, nie wykorzystał. Boli, ale cóż... Jego wybór. Mam tylko nadzieję, że już więcej się nie ugnę i nie zgodzę na żadne spotkanie...

[WeWlasnejOsobie]

Napisane przez mon_92

Tęsknię za nim. Aż mnie boli. Nie mogę się na niczym skupić. Tak strasznie go kocham...

nie chcesz gdzieś wyjść, zająć się czymś, żeby mniej myśleć?

[mon_92]

Napisane przez WeWlasnejOsobie

to ja z moimi niespełna 8 miodowymi miesiącami chyba nie powinnam się odzywać

Nieprawda

Zaczęłam dziś kurs językowy, mam zlecenie - pracę do napisania, ale i tak o nim myślę, mam łzy pod powiekami, głupie myśli ukojenia bólu... rozsypuję się kompletnie i jest coraz gorzej Tak bardzo go kocham. Spotykając się z kolegą zdałam sobie z tego sprawę... Tak bardzo chcę cofnąć czas...

[Ariada]

Napisane przez Marrakuja

Osiem lat związku, zaręczyny i kilka dni temu rozstanie. Nie płaczę i nie rwę włosów z głowy, ale mam chęć pogadać z kimś kto przechodzi przez to samo Przez kilka lat był to super związek, kochaliśmy się i oboje staraliśmy dbać o siebie nawzajem, partnerstwo, zaufanie i te sprawy Ponad rok temu kryzys, on kogoś poznał, zaczęły się kłamstwa i wszystko stanęło na ostrzu noża, ale postanowiliśmy jeszcze o nas zawalczyć. Niestety okazało się, że znowu ma przede mną jakieś tajemnice, a ja nie zamierzam żyć w kłamstwie... To tak w wielkim skrócie

Podobna historia do mojej. Z tym, że my 10 lat razem, zaręczeni po 8 i on twierdzi, że nie ma innej dziewczyny. Wierze, ale z drugiej strony co takiego mogło się stać, że nagle mu się tak odmieniło? :/ może dobrze się ukrywa.
Masz rację, że nie chcesz żyć w kłamstwie. Trzymam za Ciebie kciuki


W sobotę wracają znajomi, a ja nie wiem na czym stoję. Zapytał czy możemy się spotkać w piątek, ale nie chcę tak późno. Piątek ewentualnie muszę już oglądać mieszkania na wynajem. Mam jedno mieszkanie na oku, ale nie chcę go wynajmować chcę być z nim

[przypominajka]

Napisane przez mon_92

Nieprawda

Zaczęłam dziś kurs językowy, mam zlecenie - pracę do napisania, ale i tak o nim myślę, mam łzy pod powiekami, głupie myśli ukojenia bólu... rozsypuję się kompletnie i jest coraz gorzej Tak bardzo go kocham. Spotykając się z kolegą zdałam sobie z tego sprawę... Tak bardzo chcę cofnąć czas...

widze ze jestesmy dalej w tym samym stanie
codziennie caly czas mi sie jeszcze przewijaja dobre momenty non stop

[201609062115]

Napisane przez night prowler

Oj, już nie przesadzajcie z tym, że jak ktoś jest stroną rzucającą to NIGDY nie cierpi .

Różnie bywa, nawet jeśli się zakończyło związek, to można mieć trudność z pogodzeniem się, że to znów nie było to, ze świadomością, że się spowodowało cierpienie kogoś bliskiego, tęsknić, czuć strach przed samotnością i podważać, czy się na pewno podjęło dobrą decyzję. Rozstania często są trudne, nawet jeśli to my o nich decydujemy i jeśli koniec końców wychodzą nam na plus.

Dokładnie w moim przypadku ja byłam tą stroną "rzucającą" i głównym powodem tego było za dużo cierpienia w trakcie związku. Nie zawsze osoba, która krzywdzi chce się rozstać tak jak nie zawsze osoba krzywdzona ma siłę, żeby odejść. Ja miałam to szczęście, że siłę znalazłam i odeszłam, a chociaż minęło pół roku to nadal zdarza mi się z tego powodu cierpieć mimo, że pogodziłam się z tym, że tak musiało być

Napisane przez nyana89

Przy okazji, w tym roku skończył się mój związek po 3,5 roku bycia razem. Siostra cioteczna zakończyła swój miesiąc później po 4,5 roku bycia razem. Brat cioteczny też rozstał się ze swoją dziewczyną, miesiąc po siostrze ciotecznej, jakoś 3 lata razem. I tym sposobem jedyną młodą (w sensie do lat 30) osobą w rodzinie, która kogoś ma jest właśnie mój 30-letni brat Co za rok...

Już chyba kiedyś to pisałam, ale moja kosmetyczka twierdzi, że u niej w rodzinie wierzą, że rok przestępny jest zawsze pechowy. Jakby się tak zastanowić to by się zgadzało

[Marrakuja]

Napisane przez Ariada

Podobna historia do mojej. Z tym, że my 10 lat razem, zaręczeni po 8 i on twierdzi, że nie ma innej dziewczyny. Wierze, ale z drugiej strony co takiego mogło się stać, że nagle mu się tak odmieniło? :/ może dobrze się ukrywa.
Masz rację, że nie chcesz żyć w kłamstwie. Trzymam za Ciebie kciuki


W sobotę wracają znajomi, a ja nie wiem na czym stoję. Zapytał czy możemy się spotkać w piątek, ale nie chcę tak późno. Piątek ewentualnie muszę już oglądać mieszkania na wynajem. Mam jedno mieszkanie na oku, ale nie chcę go wynajmować chcę być z nim

Ja podejrzewam, że znowu ma kogoś na boku, ale odpuściłam i nie drążę. Nawet nie chcę wiedzieć kto to jest. W tamtym roku się dowiedziałam i poza większym bólem nic to nie daje. Nie będę kołem zapasowym... Nie tym razem. Okłamał mnie i tego muszę się trzymać. Pewnie za jakiś czas wpadniemy na siebie na ulicy i serducho mnie zaboli, ale cóż... Za dużo rzeczy mu wybaczałam bo kochałam, a on wziął to za pewnik, że wybaczę wszystko.

[WeWlasnejOsobie]

Napisane przez mon_92

Nieprawda

Zaczęłam dziś kurs językowy, mam zlecenie - pracę do napisania, ale i tak o nim myślę, mam łzy pod powiekami, głupie myśli ukojenia bólu... rozsypuję się kompletnie i jest coraz gorzej Tak bardzo go kocham. Spotykając się z kolegą zdałam sobie z tego sprawę... Tak bardzo chcę cofnąć czas...

ja też wgłębiłam się w języki obce.. i chodzę biegać, i na siłownie.. a jednak cały czas o nim myślę..

[just_wlosy]

Napisane przez sayuri_69

Dokładnie w moim przypadku ja byłam tą stroną "rzucającą" i głównym powodem tego było za dużo cierpienia w trakcie związku. Nie zawsze osoba, która krzywdzi chce się rozstać tak jak nie zawsze osoba krzywdzona ma siłę, żeby odejść. Ja miałam to szczęście, że siłę znalazłam i odeszłam, a chociaż minęło pół roku to nadal zdarza mi się z tego powodu cierpieć mimo, że pogodziłam się z tym, że tak musiało być



Już chyba kiedyś to pisałam, ale moja kosmetyczka twierdzi, że u niej w rodzinie wierzą, że rok przestępny jest zawsze pechowy. Jakby się tak zastanowić to by się zgadzało

Jakbym czytała o swoim związku, choć do końca nie wiem czy on cierpi teraz, ale przypuszczam że tak, ale miał siłę żeby mnie zostawić. Ja jej nie miałam i nie chciałam się rozstać, choć coraz częściej zastanawiałam się czy ten związek ma jakąś przyszłość. Jednak to z jego ust ostatecznie padło, że nie ma przyszłości. Ja tylko chciałam żeby przestał pić, bo tracił moje zaufanie, a on żebym się do niego wprowadziła. Wiele i niewiele...
Bardzo za nim tęsknię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xxsven]

Cześć dziewczyny, duzo nowych nickow tutaj sie pojawiło, jakis okres rozstaniowy chyba. Nie wiem czy pamiętacie, ale czasem sie tu udzielałam, rozstałam sie miesiąc temu z facetem, ale na wątku pisałam głownie same pozytywne rzeczy

Marakuja, fajnie, ze masz tyle siły i rozsądku! Bardzo miło czytać takie sensowne posty, warto zawsze do rozstania podejść z rozumem, nie tylko emocjonalnie.

Wiem, ze to wątek rozstaniowy, ale chciałam wam sie tu pochwalić, ze mam dzisiaj randkę z moim ideałem faceta ❤️ Pierwszy raz od 3 lat ktoś mi sie podoba tak bardzo, ktoś inny niz ex. Co prawda nie jest to randka tylko spotkanie na piwko i totalnie nie wiem co z tego bedzie bo facet jest nie do rozgryzienia. Ale super uczucie, ze po prostu ide do przodu. Myślcie pozytywnie dziewczyny, silne jestesmy i wszystko sie poukłada.