Jestem singielką, jest nas więcej? 25 + - część IV

[Maja102]

Napisane przez Elfia4

Zauważam też ostatnio, że ekipa z którą chodzę na imprezy, o ile jest bardzo fajna i świetnie się z tymi ludźmi spędza czas, o tyle źle wpływa na nawiązywanie jakichkolwiek relacji w klubie. Z kim bym nie zatańczyła, tego po chwili ktoś będzie próbował spławić, albo za moment ktoś mnie "odbije" od gościa i tyle tańczenia. Rozumiem, że czasem zdarza się ktoś namolny i wówczas wystarczy jedno spojrzenie czy gest i ekipa pomaga spławić delikwenta, ale w sytuacji kiedy tego nie oczekuję, to nie ma to sensu.

no to powiedz im, że dopóki nie dasz znac, to mają nie przeszkadzać
(dopóki sama nie będziesz próbowała się uwolnić od jakiegos natręta )
bo może nie odrózniają
Albo nie wiedza, że mają nie przeszkadzać - sama tańczyć uwielbiam i chodze na imprezy tylko dla TAŃCA (a nie podrywu) i często po prostu tańczę ze znajomymi w kółku, potem na 1-2 piosenki zatańcze w parze z jakims kolesiem (jesli podejdzie) i znów wracam do znajomych

[201701151356]

Napisane przez Maja102

no to powiedz im, że dopóki ie dasz znac, że mają nie przeszkadzać, dopóki sama nie będziesz próbowała się uwolnić od jakiegos natręta
bo może nie odrózniają

Może uznały go za natręta, skoro nie uświadomiłaś im, że on Ci się podoba? Nie wiem, teoria konspiracyjna singielek, utrudniającym innym poznacie faceta, brzmi dla mnie nierealnie Ok, wierzę, że można mieć jedną taką "kumpelę", ale nie całe stado.

A gościowi, wysyłałaś sygnały, że Cię nie zainteresował. Może tak zresztą było? Gdyby naprawdę wpadł Ci w oko, to dostałby ten numer.

[December12]

Wydaje mi się to dziwne, nie chodzę zbyt często do klubów, ale nigdy w grupie znajomych nikt nikogo nie przeganiał ani nie odbijał.
A jeśli chodzi o dziwne reakcje gdy jest się zaczepianym, też niestety tak mam. Po prostu moja pierwsza reakcja to zawsze jakieś takie zakłopotanie i gadam głupoty, że muszę iść i dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że co ja robię? Raczej takie spontaniczne poznawanie jest nie dla mnie

[pseudofeministka]

Napisane przez Elfia4

Raczej nie. To miejsce, gdzie rzadko odbywają się tego typu imprezy, a i gość nie wyglądał na stałego bywalca tego typu imprez. Ja też bym tam nie poszła sama z siebie, gdyby nie to, że było to większe zorganizowane wyjście.


Niby jest, ale nie korzystam i pewnie zapadłabym się pod ziemię, gdybym miała całemu miastu napisać, że szukam jakiegoś przypadkowego chłopaka. Spotted jest dobry dla gimbazy i głównie jej służy, sądząc po tym, kto pisze tam komentarze.


A jednak ma się ten talent. Nawet nie chodzi o tego gościa, ale mam wrażenie, że to nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy się tak zachowuję i nawet nie kontroluję tego, że to beznadziejne zachowanie. Dopiero po czasie uświadamiam sobie, że zachowałam się nie tak, jak powinnam. Przez takie akcje straciłam pewnie nie jedną szansę na znajomość.

Zauważam też ostatnio, że ekipa z którą chodzę na imprezy, o ile jest bardzo fajna i świetnie się z tymi ludźmi spędza czas, o tyle źle wpływa na nawiązywanie jakichkolwiek relacji w klubie. Z kim bym nie zatańczyła, tego po chwili ktoś będzie próbował spławić, albo za moment ktoś mnie "odbije" od gościa i tyle tańczenia. Rozumiem, że czasem zdarza się ktoś namolny i wówczas wystarczy jedno spojrzenie czy gest i ekipa pomaga spławić delikwenta, ale w sytuacji kiedy tego nie oczekuję, to nie ma to sensu.

Elfia wybacz, ze tak pytam Ale ile Ty masz lat? Bo przyznam, ze jakos dziwnie sie czyta te posty


No wiadomo, ze zal tylka nie jest zbyt fajny. Ale pomysl sobie, ze tak naprawdę nie znasz tego faceta. Wiekszosc znajomości z imprez zazwyczaj gdzies sie rozmyewa, nawet po pierwszej fajnej rozmowie. A na przyszlosc może już nie będziesz sie tak zachowywać Ale to tez nie oznacza, ze jak dasz numer, to ktoś zaraz będzie sie odzywal i masz gwarancje rozwijania znajomosc itd. Dlatego NIE MA CO. Będą następni, przecież poznajesz facetow.

A co do tej ekipy to... powiedz im wprost albo zazartuj, ze przeszkadzają Ci w romansach i by tego nie robili. Dla mnie to trochę dziwne. Albo masz tam ukrytego adoratora w tej ekipie albo im sie ostro nudzi na takich imprezach

---------- Dopisano o 19:40 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Napisane przez nowaliia

Właśnie mam takie wrażenie... Czasami wspomina o swojej byłej, to świeża sprawa, traktował bardzo poważnie, a skończyło się dość niespodziewanie. Na początku pisał, że założył konto, bo brakowało mu rozmów, do których był przyzwyczajony. Wydaje mi się, że traktuje to jako odskocznię a ja jestem od tego, żeby go pocieszyć. a poza tym od rana do wieczora pracuje, w weekendy studiuje, ciężko z czasem. Wolę się póki co nie angażować, bo ja mam niestety tendencję do przywiązywania się do ludzi czasem za szybko .

Cieszę się bardzo . Jak się tak dobrze dogadujecie i utrzymujecie kontakt to na pewno da się pokonać tę odległość, życzę jak najlepiej .

Mysle, ze Twoja intuicja dobrze Ci podpowiada. Generalnie jeżeli ktoś jest swiezo po rozstaniu, to ja bym z ogromna rezerwa podchodzila do takich znajomości. Zreszta ja bym nie rozwijala takiej znajomości.


Faceci szukają plastra w takim momencie.

[lolek9000]

Witajcie

Co tam słychać u Was?

[Gregorius_]

Napisane przez pseudofeministka

Elfia wybacz, ze tak pytam Ale ile Ty masz lat? Bo przyznam, ze jakos dziwnie sie czyta te posty


No wiadomo, ze zal tylka nie jest zbyt fajny. Ale pomysl sobie, ze tak naprawdę nie znasz tego faceta. Wiekszosc znajomości z imprez zazwyczaj gdzies sie rozmyewa, nawet po pierwszej fajnej rozmowie. A na przyszlosc może już nie będziesz sie tak zachowywać Ale to tez nie oznacza, ze jak dasz numer, to ktoś zaraz będzie sie odzywal i masz gwarancje rozwijania znajomosc itd. Dlatego NIE MA CO. Będą następni,

Dokładnie. Czasem o tym, że się ktoś odezwie decydują detale, nastrój czy ... pogoda za oknem

Nie raz tak miałem, że niby tam kogoś poznałem, miałem się odezwać, ale akurat danego dnia się nie odezwałem bo miałem cały dzień zawalony, potem coś tam jeszcze, i nagle zaczyna Ci się wydawać, że "ee już za późno", albo zwyczajnie Ci się nie chce, nie masz wystarczającej motywacji, aby poznawać nową, obcą osobę, albo po prostu masz inne rzeczy do zrobienia, inne plany, swoje życie, zły dzień (w którym np. nie masz ochoty inicjować rozmowy z obcym człowiekiem i zgrywać wielce optymistycznego, radosnego i w ogóle - zwłaszcza jesienią ).

Mi na samym początku nieszczególnie zależy. To musi być coś w stylu jedna na milion Przy bardziej normalnej znajomości to ja bym powiedział, że największy wpływ ma ... przypadek, dyspozycja dnia, własny grafik.

Jeszcze w rzeczywistości to no okej, może być tak, że od pierwszej sekundy mnie strzeli i tak łatwo nie zrezygnuję z tego, ale już np. przy bardziej wirtualnych znajomościach to mija dzień, dwa i np. wcale mogę nie mieć ochoty się odzywać, mimo, że np. dajmy na to pierwsza rozmowa była fajna.

Więc nie ma co tam rozkminiać, że może by się odezwał gdybym zrobiła to czy tamto. To nie ma sensu. Każdy ma swoje życie, swoje rzeczy do zrobienia i prawda jest taka, że z reguły te rzeczy mają wyższy priorytet niż ktoś kompletnie świeżo poznany.

[Maja102]

Ale mi dzisiaj instruktor na lekcji jive dał popalić, będą chyba zakwasy

Za to jak poszaleję w czwartek na parkiecie z nowymi figurami (impreza firmowa)

Juz się nie mogę doczekać

[Zorzoli]

Czołem!
U mnie wszystko ok.
Uaktywniłam się na tinderze, pisze z kilkoma facetami ale żaden mnie jakoś bardziej nie kręci.
W weekend byłam na imprezie i poznałam fajnego pana, tańczyliśmy pół wieczoru, wymieniliśmy się i troche piszemy no ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie bo jesteśmy strasznie różni (nie mowię o charakterze ale bardziej o środowisku z jakiego povhodzimy).
Teraz trochę bardziej doskwiera mi samotność bo zimno i nie mam jakiejś dużej ochoty wychodzic z domu a samotne siedzenie przed pc tez mnie męczy.

[Elfia4]

Napisane przez December12

Wydaje mi się to dziwne, nie chodzę zbyt często do klubów, ale nigdy w grupie znajomych nikt nikogo nie przeganiał ani nie odbijał.
A jeśli chodzi o dziwne reakcje gdy jest się zaczepianym, też niestety tak mam. Po prostu moja pierwsza reakcja to zawsze jakieś takie zakłopotanie i gadam głupoty, że muszę iść i dopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że co ja robię? Raczej takie spontaniczne poznawanie jest nie dla mnie

Moje koleżanki są z tych trzymających fason nawet po paru drinkach. Żadnej nie widziałam nigdy zbyt mocno spoufalającej się na parkiecie, raczej dystans i odległość. Ja w tej kwestii jestem zaprzeczeniem - szybko skracam dystans w tańcu, chociaż też do pewnych granic. Mnie nie przeszkadza prowokacyjny taniec, zdarzyło mi się parę razy w życiu całować z facetem poznanym tego samego wieczoru na parkiecie. Moich koleżanek, akurat tych (bo inne tak), w takiej sytuacji nie widziałam. Być może w tej kwestii się różnimy i to co dla mnie jest normą dla nich jest przekroczeniem pewnych zasad.

A propos tych reakcji, to ja właśnie tak reaguję jak ty, dopiero po chwili reflektuję się, że właśnie zbyłam faceta nie dając mu żadnej szansy na poznanie. I to mnie wkurza. Najpierw twierdzę, że poznaję zbyt mało mężczyzn (nie licząc żonatych szukających romansów), a później nawet nie zauważam, że spławiam kolejnych.

Napisane przez pseudofeministka

Elfia wybacz, ze tak pytam Ale ile Ty masz lat? Bo przyznam, ze jakos dziwnie sie czyta te posty

Dużo za dużo A wszystkie trzy singielki, z którymi byłam mają jeszcze więcej lat.

Napisane przez Gregorius_

Dokładnie. Czasem o tym, że się ktoś odezwie decydują detale, nastrój czy ... pogoda za oknem

Ja też się specjalnie nie wkręcam w nowe znajomości, szczególnie wirtualne. Gadanie z kimś tygodniami to nie dla mnie. Ja wpadam na maila czy portal na chwilę, co parę dni, coś tam napiszę, ale stronię od elaboratów. Wolę się spotkać i porozmawiać na żywo.
W wirtualnym świecie trzymam dystans tyle, że z tego dystansu nic nie wynika. Praktycznie zero randek. Wolę jednak poznawać mężczyzn w rzeczywistym świecie, a niestety w świecie moich równolatków fajni faceci mają żony i dzieci. Wolnych i z odzysku nie ma tak dużo.

[CarycaKatarzynaI]

Ja mam zaplanowaną randkę na piątek z moim nieznajomym!!!!
Muszę ubrać jak najwyższe szpile, bo różnica wzrostu między nami to 40 cm

[Shawtty]

Napisane przez CarycaKatarzynaI

Ja mam zaplanowaną randkę na piątek z moim nieznajomym!!!!
Muszę ubrać jak najwyższe szpile, bo różnica wzrostu między nami to 40 cm

Piętnastki wystarczą
Trzymam kciuki

[December12]

Napisane przez Shawtty

Piętnastki wystarczą
Trzymam kciuki

No właśnie, weź pod uwagę, że mógł sobie trochę dodać

[201701151356]

Napisane przez december12

no właśnie, weź pod uwagę, że mógł sobie trochę dodać :d

:d:d:d:d

[CarycaKatarzynaI]

Napisane przez December12

No właśnie, weź pod uwagę, że mógł sobie trochę dodać

On się bardzo cieszy, że jest ponad przeciętnego wzrostu. Już kilka razy o tym wspominał

Na zdjęciu też widać 'kawał chłopa'

A nawet jakby sobie dodał nawet te 15 cm to i tak dla mnie jest meeeega wysoki

[Shawtty]

To ile ma wzrostu? ponad 2 metry?

[CarycaKatarzynaI]

Napisane przez Shawtty

To ile ma wzrostu? ponad 2 metry?

Tak, ponad 2 metry

[Elfia4]

Napisane przez CarycaKatarzynaI

Tak, ponad 2 metry

Potrzebowałabym drabinki (takiej jakiej używa pewien prezes podczas miesięcznic), żeby pogadać z tak wysokim facetem
A tak na serio, to z moim wzrostem wyglądam zabawnie przy bardzo wysokich mężczyznach

[Shawtty]

Dobrze jeszcze czuję się z facetem wyższym o 25 cm, czyli takim prawie 1,9 m. Bez żadnych obcasów.

Jak facet jest wyższy, czuję się już niekomfortowo...

[201701151356]

Najgorsze jest chodzenie i to dosłownie. Kumpel ma ponad 2 metry i jeśli gdzieś idziemy, trzeba wręcz za nim truchtać. W końcu się wkurzyłam i zaczęłam się specjalnie wlec, żeby zwolnił. Nie moja wina, że ma takie długie nogi

[Atavish]

Napisane przez Mruczka123

Najgorsze jest chodzenie i to dosłownie. Kumpel ma ponad 2 metry i jeśli gdzieś idziemy, trzeba wręcz za nim truchtać. W końcu się wkurzyłam i zaczęłam się specjalnie wlec, żeby zwolnił. Nie moja wina, że ma takie długie nogi

Haha
Ale popieram w całej rozciągłości. Mam kilku znajomych w okolicach 2 metrów - wiecznie muszę im przypominać, że obok idzie człowiek z krótkimi nogami i ma inne tempo

[CarycaKatarzynaI]

Napisane przez Shawtty

Dobrze jeszcze czuję się z facetem wyższym o 25 cm, czyli takim prawie 1,9 m. Bez żadnych obcasów.

Jak facet jest wyższy, czuję się już niekomfortowo...

Właśnie ja też czuję taki mały dyskomfort, że będę taka malutka przy nim. I zaczęłam mieć obawy właśnie na temat tej różnicy wzrostu np:
- 'zawsze' będę musiała nosić przy nim szpile
- nie będę mogła go spontanicznie pocałować
- może mnie zgnieść w łóżku
- w łóżku część pozycji odpadnie

Ale to jest tylko moje gdybanie Ogólnie wole jak partner ma wzrost w przedziale 180-190 cm. A mój randkowicz bardzo szczyci się tym, że jest taaaaaki wysoki, a ja tu mam takie rozkminy

[Liiii]

Heeej
Splawilam tego ostatniego bo wiedziałam że nic z tego nie będzie ale mi glupio teraz. Ogólnie to chyba wieść o moim singielstwie się rozniosla w moim miasteczku bo co chwile ktoś zagaduje.
A teraz spotykam się z pewnym gosciem któremu spodobałam się na zawodach i znalazł mnie przez listę startowa mieliśmy pierwsze spotkanie ale sama nie wiem) po ilu randkach już czujecie że to to ? Bo pisze mi się z nim super a i gdzie chodzicie na takie spotkania ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Atavish]

Napisane przez Liiii

Heeej
Splawilam tego ostatniego bo wiedziałam że nic z tego nie będzie ale mi glupio teraz. Ogólnie to chyba wieść o moim singielstwie się rozniosla w moim miasteczku bo co chwile ktoś zagaduje.
A teraz spotykam się z pewnym gosciem któremu spodobałam się na zawodach i znalazł mnie przez listę startowa mieliśmy pierwsze spotkanie ale sama nie wiem) po ilu randkach już czujecie że to to ? Bo pisze mi się z nim super a i gdzie chodzicie na takie spotkania ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja bez randki już wiem czy jest szansa na coś czy nie. Oczywiście mówię "z mojej strony". Kilka razy poszłam na randkę z nadzieją, że później mnie coś ruszy, bo facet zdawał się w porządku. Ale póki co zawsze moje pierwsze wrażenie okazywało się słuszne. Nigdy nie zdarzyło mi się przekonać do kogoś wraz z upływem czasu.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[December12]

Napisane przez Mruczka123

Najgorsze jest chodzenie i to dosłownie. Kumpel ma ponad 2 metry i jeśli gdzieś idziemy, trzeba wręcz za nim truchtać. W końcu się wkurzyłam i zaczęłam się specjalnie wlec, żeby zwolnił. Nie moja wina, że ma takie długie nogi

Oo tak, to też jest wkurzające, generalnie chodzę szybko ale bez przesady

[GuiltyAsF_ck]

Witam się w grudniu )

Końcówka miesiąca w pracy tak mnie wykończyła, ze przydałby się urlop

Mój pierwszy chłopak miał 1,98m wzrostu, a ja 1,55m mam :P do dziś pamiętam jak mnie kark bolał jak się całowaliśmy stojąc ogólnie lubię wysokich facetów, ostatni były miał jakoś 1,82m i był idealny ale byłam też z takim co miał 1,72m i też było super, przy moim wzroście ciężko o kogoś niższego
I z tym chodzeniem też rozumiem. Moja przyjaciółka ma 20cm wzrostu więcej niż ja i prawie za nią biegam genialnie to musi wyglądać :P
Mój tata też wysoki i w dzieciństwie pamiętam jak gdzieś wychodziliśmy to tata wlókł mnie za sobą, bo chodzeniem ciężko to było nazwać. Teraz przynajmniej szybko chodzę

[Elfia4]

Napisane przez GuiltyAsF_ck

Witam się w grudniu )

Końcówka miesiąca w pracy tak mnie wykończyła, ze przydałby się urlop

Łączę się w bólu z powodu pracy. Mnie też ostatnio męczy natłok spraw w pracy. Ciągle walczę z czasem i zastanawiam się czy o czymś w tym zamieszaniu nie zapomniałam.
Do domu wracam padnięta i łapię lenia, zamiast ogarnąć cokolwiek. Teraz walczę ze sobą, żeby wstać, pozbierać ubrania i wrzucić je do pralki.

[December12]

Napisane przez GuiltyAsF_ck

Witam się w grudniu )

Końcówka miesiąca w pracy tak mnie wykończyła, ze przydałby się urlop

Mój pierwszy chłopak miał 1,98m wzrostu, a ja 1,55m mam :P do dziś pamiętam jak mnie kark bolał jak się całowaliśmy stojąc ogólnie lubię wysokich facetów, ostatni były miał jakoś 1,82m i był idealny ale byłam też z takim co miał 1,72m i też było super, przy moim wzroście ciężko o kogoś niższego
I z tym chodzeniem też rozumiem. Moja przyjaciółka ma 20cm wzrostu więcej niż ja i prawie za nią biegam genialnie to musi wyglądać :P
Mój tata też wysoki i w dzieciństwie pamiętam jak gdzieś wychodziliśmy to tata wlókł mnie za sobą, bo chodzeniem ciężko to było nazwać. Teraz przynajmniej szybko chodzę

Mój ojciec też jest bardzo wysoki, ale nosił mnie na barana co było dla mnie traumatycznym przeżyciem.

[Liiii]

A nie czujecie się przy niskich facetach takie no nie wiem za duże?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201701151356]

Napisane przez Liiii

A nie czujecie się przy niskich facetach takie no nie wiem za duże?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

E... a może to on jest za mały? W obcasach mam prawie 180 cm wzrostu i czuję wtedy generalnie wyższa niż większość populacji. I nie mam do siebie pretensji, że wydaję się "duża".

Szczerze mówiąc, nużą mnie trochę te dyskusje o wzroście - niski, źle bo niski, ma facet 2 metry - też źle, bo trzeba szpilki nosić (nie wiem, czemu powinnam się czuć zobligowana do noszenia szpilek, w takiej sytuacji) i grozi przygnieceniem w sytuacji intymnej.

Kobiecie się widać, nie dogodzi.

[December12]

Napisane przez Liiii

A nie czujecie się przy niskich facetach takie no nie wiem za duże?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeśli facet jest mojego wzrostu i bardzo szczupły to nie czuję się przy nim komfortowo, jakoś tak mało kobieco.