"Dobra pensja" "dobra praca"

[visionAM]

Napisane przez Margot45

Osobiście nie zamierzam mieć dzieci ani pakować się w kredyt mieszkaniowy na 30 lat, ale zarobki 2 000 netto są - zwłaszcza na warszawskie warunki, zwyczajnie gówniane.

to prawda zarabiałam tyle w Wawie 4 lata temu przez jakieś 3-4 miesiące i ciężko było

[Liara_Tsoni]

Napisane przez visionAM

to prawda zarabiałam tyle w Wawie 4 lata temu przez jakieś 3-4 miesiące i ciężko było

Wsrszawa typ w ogóle tragedia cenowa. Tak samo inne popularne miasta np Krakow, Wtoclaw choć tam już lepiej niż w stllicy. Ale jak ktos mieszka w malym miescie to ceny da zupelnie i ne, wiec i zadowalajaca penska bedzie inna

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[201704060907]

Dobra praca to taka, która nie kolidowałaby mi z życiem prywatnym.
Lubię balans i nie wyobrażam sobie poświęcać np. 2h na dojazd (2x2h + 8h pracy + 7h snu), zostaje 5h "życia", to dla mnie tyle co nic.

Dobra pensja? W moich warunkach, miejscu zamieszkania i na moje potrzeby - 2,5- 3 tys. netto.

[Keket]

Dla mnie dobra pensja to od 5000 zł. Za to juz można zapłacić ratę kredytu za mieszkanie, zrobić opłaty i jeszcze kilka groszy odłożyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

Napisane przez Margot45

Osobiście nie zamierzam mieć dzieci ani pakować się w kredyt mieszkaniowy na 30 lat, ale zarobki 2 000 netto są - zwłaszcza na warszawskie warunki, zwyczajnie gówniane.

Owszem. Co nie zmienia tego ze jak zarabialam tyle w Warszawie wystarczalo mi na wszystko i zeby odłożyć. Ale nie napisalabym, ze to jest ok majac np.w perspektywie kupno mieszkania.

[Margot45]

Napisane przez ciri15

Owszem. Co nie zmienia tego ze jak zarabialam tyle w Warszawie wystarczalo mi na wszystko i zeby odłożyć.

Zazdroszczę.
Chociaż... może powinnam spytać, ile lat temu to było

[ridja devojka]

Napisane przez ciri15

Owszem. Co nie zmienia tego ze jak zarabialam tyle w Warszawie wystarczalo mi na wszystko i zeby odłożyć. Ale nie napisalabym, ze to jest ok majac np.w perspektywie kupno mieszkania.

Ja bym z 2000 nic nie odłożyła chyba jakbym się miała sama za to utrzymać. Czynsz, jak nie masz kredytu to i tak to samo płacisz komuś za wynajem, rachunki, telefon i internet, jakiś bilet miesięczny czy paliwo... a ja jestem oszczędna raczej. Zycie jest piekielnie drogie.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

I to nie w Warszawie tylko na prowincji

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[sunshinebutterfly]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;68272411]

[/COLOR]A zeby powrocic do tematu to przyznam, ze bardzo zadziwily mnie kwoty tutaj podane. Wydaja sie dosc niskie. Niemniej bardzo ciekawy watek.[/QUOTE]

Co tylko pokazuje jak niewysokie wymagania mają ludzie od życia....

Lub ewentualnie mieszkają w małych miejscowościach

[samotny_t]

Napisane przez sunshinebutterfly

Co tylko pokazuje jak niewysokie wymagania mają ludzie od życia....

Lub ewentualnie mieszkają w małych miejscowościach

Ale w małych też nie jest życie za darmo OK, w dużych się więcej płaci za mieszkanie. Za to w małych jak się ma większe wymagania od życia, to żeby:
- cokolwiek ciekawego i mniej typowego kupić, to już tylko przez internet - dochodzą koszty wysyłki
- pójść w ciekawe miejsce typu jakieś muzeum, nietypowe zajęcia, koncert - dochodzą koszty dojazdu, a może nawet noclegu
- podróżować - dochodzą koszty dojazdu na większe lotnisko, może też noclegu przed wylotem/po przylocie.

W małym miasteczku tańsze jest takie właśnie życie bez większych wymagań, natomiast osiągnięcie wysokiej jakości życia jest wręcz droższe niż w dużym

[zakonna]

Ale w Polsce B choćbyś stanął na głowie, nie zarobisz ileś tam bo tak chcesz. Zarobisz tyle, ile oferuje rynek w tych realiach.

[sunshinebutterfly]

Napisane przez samotny_t

Ale w małych też nie jest życie za darmo OK, w dużych się więcej płaci za mieszkanie. Za to w małych jak się ma większe wymagania od życia, to żeby:
- cokolwiek ciekawego i mniej typowego kupić, to już tylko przez internet - dochodzą koszty wysyłki
- pójść w ciekawe miejsce typu jakieś muzeum, nietypowe zajęcia, koncert - dochodzą koszty dojazdu, a może nawet noclegu
- podróżować - dochodzą koszty dojazdu na większe lotnisko, może też noclegu przed wylotem/po przylocie.

W małym miasteczku tańsze jest takie właśnie życie bez większych wymagań, natomiast osiągnięcie wysokiej jakości życia jest wręcz droższe niż w dużym

Dziwnetakie porównania. Tak samo jak mogę powiedzieć, ze z drugiej strony jak mieszkasz w mieście to masz dużo pokus. Tu kino, tam teatr, gdzieś tam w międzyczasie jakaś impreza,taksówki, wizyta w centrum handlowym i pieniędze lecą

Napisane przez zakonna

Ale w Polsce B choćbyś stanął na głowie, nie zarobisz ileś tam bo tak chcesz. Zarobisz tyle, ile oferuje rynek w tych realiach.

Co do jakichś lokalnych firm w małych miejscowościach to się zgadzam.
Ale jakby się stanęło na głowie tak jak mówisz to by się dało. Można prowadzić własną firmę, pracować zdalnie dla zagranicznych spółek i tak dalej. Ambitni ludzie z mniejszych miejscowości, których ja znam najczęściej po prostu prowadzą własne firmy, bo często jest to dla nich bardziej opłacalne aniżeli mieliby je prowadzić w miastach. Mniejsza konkurencja i tak dalej.

[zakonna]

Mówię o normalnych ludziach, w szkołach, sklepach, firmach sprzątających itp. Zarobki są relatywnie niższe i wyższe nie będą.

[Liara_Tsoni]

Wszystko zależy też od wymagań. Jest pewien pułap po którym można spokojnie mieć kredyt na mieszkanie, dobry sprzęt , wakacje i porzadne ubrania. Powyżej zaczyna się pytanie czy buty od Ryłko czy od Prady ;-)

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Czarna2000]

Dla mnie też sporo tych sum jest dość wysoka, ale ja z Polski B(eee), pewnie są różnice

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;68272411]Dziewczyny, dajcie sobie spokoj. Temat dla mnie dosc interesujacy i na czasie, ale zagubil sie w Waszej dyskusji "umawianie sie do fryzjera-debata narodowa".



---------- Dopisano o 00:56 ---------- Poprzedni post napisano o 00:49 ----------

A zeby powrocic do tematu to przyznam, ze bardzo zadziwily mnie kwoty tutaj podane. Wydaja sie dosc niskie. Niemniej bardzo ciekawy watek.[/QUOTE]
A ile to dla ciebie ok?

Patrzac ze swojej perspektywy dobra pensja zalezy od konkretnej pracy. Gdybym tak jak teraz musiala pracowac czesto po 10 h plus 2 dojezdzac to 5 tysiecy by mnie wcale nie usatysfakcjonowalo ( no, teraz bym skakala z radosci ale tak ogolnie na cale zycie to nie). Szczegolnie jakby doszla odpowiedzialnosc karna/ finansowa za wykonana prace.
10 tys tysiecy chyba byloby ok wieksza kwota i tak malo realna, swojej firmy nie planuje raczej.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:23 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------

Napisane przez mizmaz

Dobra praca to taka, która nie kolidowałaby mi z życiem prywatnym.
Lubię balans i nie wyobrażam sobie poświęcać np. 2h na dojazd (2x2h + 8h pracy + 7h snu), zostaje 5h "życia", to dla mnie tyle co nic.

Dobra pensja? W moich warunkach, miejscu zamieszkania i na moje potrzeby - 2,5- 3 tys. netto.

Tylko co ci z tego czasu wolnego jak na wiekszosc rzeczy nie mozna sobie pozwolic? Majac te 2,5 tysiaca to nawet ciezko na pozadne wakacje pojechac.
Chyba ze sie lubi w domu siedziec

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[Liara_Tsoni]

Nie każdy miasto wychodzić gazowa, latać, biegać. Można lubić więźba w domu z książką z biblioteki ;-)

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[ciri15]

Napisane przez Margot45

Zazdroszczę.
Chociaż... może powinnam spytać, ile lat temu to było

Odpowiem. Rok temu.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez ciri15

Nie powiedzialabym. Owszem, do jakiejs podrzednej fryzjerki pewnie znajdzie sie termin, ale do chwalonej, polecanej na pewno nie. Mialas na pewno latwiej ze wszystkim bo slub w kwietniu a nie w sezonie.

Wolę swoją podrzędną panią niż najbardziej chwaloną na wszystkich wątkach ślubnych fryzjerkę. Byłam u "najlepszej" fryzjerki raz (pierwszy i ostatni) zapłaciłam 3 razy tyle co zawsze i efekt był beznadziejny. Może i ona jest najlepsza ale w seksualnych ekscesach o czym huczy całe miasto, bo ścina bardzo przeciętnie.To co chwalone nie zawsze jest najlepsze.

Niektóre z kwot tutaj podawanych wydają mi się nierealne do końca mego żywota. Gdybyśmy z mężem zarabiali po 10 koła to po półtorej roku max 2 latach kupilibyśmy mieszanie za gotówkę w Wawie. Kto by sobie zawracał głowę kredytami.

[201704060907]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;68296796]A ile to dla ciebie ok?

Patrzac ze swojej perspektywy dobra pensja zalezy od konkretnej pracy. Gdybym tak jak teraz musiala pracowac czesto po 10 h plus 2 dojezdzac to 5 tysiecy by mnie wcale nie usatysfakcjonowalo ( no, teraz bym skakala z radosci ale tak ogolnie na cale zycie to nie). Szczegolnie jakby doszla odpowiedzialnosc karna/ finansowa za wykonana prace.
10 tys tysiecy chyba byloby ok wieksza kwota i tak malo realna, swojej firmy nie planuje raczej.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:23 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------


Tylko co ci z tego czasu wolnego jak na wiekszosc rzeczy nie mozna sobie pozwolic? Majac te 2,5 tysiaca to nawet ciezko na pozadne wakacje pojechac.
Chyba ze sie lubi w domu siedziec

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Dlatego mówię, że na moje warunki i życie to taka kwota by mi starczyła. Ja nie lubię wychodzić "na miasto", wolę, jak to ujęłaś - siedzieć w domu. Lubię dobrą książkę, dobrą kawę, czasem wyjść na ciasto z koleżanką. Wiele do szczęścia nie potrzebuję.
Ale nie liczę nawet na tyle w życiu, znam realia i rynek, więc kwoty 5 czy 10 tys. to dla mnie kosmos. Nigdy takiej pensji pewnie na oczy nie zobaczę

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez mizmaz

Dlatego mówię, że na moje warunki i życie to taka kwota by mi starczyła. Ja nie lubię wychodzić "na miasto", wolę, jak to ujęłaś - siedzieć w domu. Lubię dobrą książkę, dobrą kawę, czasem wyjść na ciasto z koleżanką. Wiele do szczęścia nie potrzebuję.
Ale nie liczę nawet na tyle w życiu, znam realia i rynek, więc kwoty 5 czy 10 tys. to dla mnie kosmos. Nigdy takiej pensji pewnie na oczy nie zobaczę

Tylko to tez sie moze zmieniac w zaleznosci od finansow. Czasami mozna nawet nie wiedziec jak bardzo cos sie lubi ;p

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;6829801 1]Wolę swoją podrzędną panią niż najbardziej chwaloną na wszystkich wątkach ślubnych fryzjerkę. Byłam u "najlepszej" fryzjerki raz (pierwszy i ostatni) zapłaciłam 3 razy tyle co zawsze i efekt był beznadziejny. Może i ona jest najlepsza ale w seksualnych ekscesach o czym huczy całe miasto, bo ścina bardzo przeciętnie.To co chwalone nie zawsze jest najlepsze.

Niektóre z kwot tutaj podawanych wydają mi się nierealne do końca mego żywota. Gdybyśmy z mężem zarabiali po 10 koła to po półtorej roku max 2 latach kupilibyśmy mieszanie za gotówkę w Wawie. Kto by sobie zawracał głowę kredytami.

[/QUOTE]
Zakladajac ze odkladasz wtedy 15 tysiecy (chociaz wg mnie to i tak duzo bo zwykle im wiecej sie zarabia tym wieksze ma sie potrzeby i sie nie ciula kazdego grosza...) to i tak powodzenia w kupowaniu mieszkania w Warszawie za 360 tys o fajnym metrazu i w dobrej lokalizacji.
No ale fakt ze sobie mieszkano po paru latach mozna kupic. Marzenia.

[ridja devojka]

Napisane przez sunshinebutterfly

Co tylko pokazuje jak niewysokie wymagania mają ludzie od życia....

Lub ewentualnie mieszkają w małych miejscowościach

A może to pokazuje że ludzie znają realia? Wiesz jaka jest średnia? Minimalna? Niższe niż zdecydowana większość podawanych tu kwot.

Napisane przez samotny_t

Ale w małych też nie jest życie za darmo OK, w dużych się więcej płaci za mieszkanie. Za to w małych jak się ma większe wymagania od życia, to żeby:
- cokolwiek ciekawego i mniej typowego kupić, to już tylko przez internet - dochodzą koszty wysyłki
- pójść w ciekawe miejsce typu jakieś muzeum, nietypowe zajęcia, koncert - dochodzą koszty dojazdu, a może nawet noclegu
- podróżować - dochodzą koszty dojazdu na większe lotnisko, może też noclegu przed wylotem/po przylocie.

W małym miasteczku tańsze jest takie właśnie życie bez większych wymagań, natomiast osiągnięcie wysokiej jakości życia jest wręcz droższe niż w dużym

Zakupy przez internet akurat często wychodzą taniej nawet z kosztami przesyłki. Poza tym Polska nie dzieli się tylko na wielkie metropolie i pipidówy. Jest masa średnich miast gdzie spokojnie ma się dostęp do różnych dóbr a jak nie to do najbliższego dużego miasta jest pół godziny drogi.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;68296796]
Tylko co ci z tego czasu wolnego jak na wiekszosc rzeczy nie mozna sobie pozwolic? Majac te 2,5 tysiaca to nawet ciezko na pozadne wakacje pojechac.
Chyba ze sie lubi w domu siedziec

[/QUOTE]
Moje wakacje zaplanowane. Roztocze środkowe. 35zł/ dobę za pokój w domku letniskowym. Dla mnie to porządne wakacje. Świeże powietrze, wspaniały mikroklimat . Wędrówki po lesie.
Nawet gdybym wygrała milion w totka to planów nie zmieniam.

[visionAM]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;68298491]Tylko to tez sie moze zmieniac w zaleznosci od finansow. Czasami mozna nawet nie wiedziec jak bardzo cos sie lubi ;p


Zakladajac ze odkladasz wtedy 15 tysiecy (chociaz wg mnie to i tak duzo bo zwykle im wiecej sie zarabia tym wieksze ma sie potrzeby i sie nie ciula kazdego grosza...) to i tak powodzenia w kupowaniu mieszkania w Warszawie za 360 tys o fajnym metrazu i w dobrej lokalizacji.
No ale fakt ze sobie mieszkano po paru latach mozna kupic. Marzenia. [/QUOTE]
Właśnie miałam o tym samym pisać. Już widzę jak ktoś zarabiający 10tys.nadal żyje na tym samym poziomie jak za czasów, gdy zarabiał 2tys. jesteśmy tylko ludźmi, każdy ma swoje potrzeby, myślenie się zmienia jak się więcej zarabia. A Edyta chyba założyła, że miesięcznie z mężem nadal wydawaliby 3-4tys.wtedy zakup mieszkania po dwóch latach jest realny.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;68298491]

Zakladajac ze odkladasz wtedy 15 tysiecy (chociaz wg mnie to i tak duzo bo zwykle im wiecej sie zarabia tym wieksze ma sie potrzeby i sie nie ciula kazdego grosza...) to i tak powodzenia w kupowaniu mieszkania w Warszawie za 360 tys o fajnym metrazu i w dobrej lokalizacji.
No ale fakt ze sobie mieszkano po paru latach mozna kupic. Marzenia. [/QUOTE]
Powodzenia już życzyli ci wg których wynajęcie kawalerki w Wawie to z rachunkami minimum 2 tysie. To bzdura. Płacimy 1200 max już ze wszystkim. Nie wiem jak my żyjemy bo przecież się nie da
360 tysi ? Nie da się tyle odłożyć bo trzeba z czegoś żyć , więc pod uwagę wzięłam że średnio 3 tysie miesięcznie wydamy na życie. Poza tym mamy już trochę kasy odłożonej.
Można spokojnie kupić nieduże mieszkanie za te pieniądze. Chociażby kawalerkę i tyle zarabiając ciułać na następne.
Ale to tylko marzenia. Świat nie jest taki piękny.

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Napisane przez visionAM

Właśnie miałam o tym samym pisać. Już widzę jak ktoś zarabiający 10tys.nadal żyje na tym samym poziomie jak za czasów, gdy zarabiał 2tys. jesteśmy tylko ludźmi, każdy ma swoje potrzeby, myślenie się zmienia jak się więcej zarabia. A Edyta chyba założyła, że miesięcznie z mężem nadal wydawaliby 3-4tys.wtedy zakup mieszkania po dwóch latach jest realny.

Rok temu zarabiałam w wawie 1600 zł Teraz mam naprawdę dużo więcej. Robię kalkulacje w exelu. Wychodzi z niej że zarabiając więcej wydaję mniej na pierdoły - ciuchy, kosmetyki, niepotrzebne graty, nawet na jedzenie wydajemy mniej, bo wcześniej dużo wyrzucałam . Chyba bardziej nauczyłam się oszczędzać od kiedy zarabiam więcej.

[skazana_na_bluesa]

i w żaden sposób nie zwiększyły ci się potrzeby? bo ja odkąd mam więcej kasy, więcej kupuję. ot, pozwalam sobie po kolei na te rzeczy, które chciałam kupić wcześniej, ale zawsze były pilniejsze wydatki. nie oznacza to jednak, że nie robię oszczędności.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez skazana_na_bluesa

i w żaden sposób nie zwiększyły ci się potrzeby? bo ja odkąd mam więcej kasy, więcej kupuję. ot, pozwalam sobie po kolei na te rzeczy, które chciałam kupić wcześniej, ale zawsze były pilniejsze wydatki. nie oznacza to jednak, że nie robię oszczędności.

Nie. Wręcz przeciwnie. Może dlatego bo widzę że już mam realnie z czego oszczędzać. To co mi zostanie wpłacam na konto oszczędnościowe. Miałam taki okres że kupowałam rzeczy o których zawsze marzyłam spłukując się do zera, już mi to przeszło. Wszystkie rzeczy leżą w kącie, tylko się kurzą i okazało się że są przereklamowanie i niepotrzebne (np uświadomione staniki po 300zł, Tangel Teezer, jakieś magiczne akcesoria kosmetyczne, jajeczka, pędzle coraz to nowsze, rękawice do demakijażu i setki innych szpargałów, które musiałam mieć bo wyczytałam o nich na blogach i miały być och i ach.)

[Liara_Tsoni]

Napisane przez skazana_na_bluesa

i w żaden sposób nie zwiększyły ci się potrzeby? bo ja odkąd mam więcej kasy, więcej kupuję. ot, pozwalam sobie po kolei na te rzeczy, które chciałam kupić wcześniej, ale zawsze były pilniejsze wydatki. nie oznacza to jednak, że nie robię oszczędności.

No ale potrzeby zwiększyły częściowo. kupuje lepsze jakosciowo jedzenie i czasami zaszaleje z cichej i kupię coś za 300 zł. Mam też więcej perfum. Natomiast potrzeby cały czas takie same z grubsza. Trochę więcej wydaje, dużo więcej oszczędzam.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[ciri15]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;6829801 1]Wolę swoją podrzędną panią niż najbardziej chwaloną na wszystkich wątkach ślubnych fryzjerkę. Byłam u "najlepszej" fryzjerki raz (pierwszy i ostatni) zapłaciłam 3 razy tyle co zawsze i efekt był beznadziejny. Może i ona jest najlepsza ale w seksualnych ekscesach o czym huczy całe miasto, bo ścina bardzo przeciętnie.To co chwalone nie zawsze jest najlepsze.
[/QUOTE]
Nie wiem i nie interesuje mnie w czym jest najlepsza najbardziej chwalona fryzjerka w Twoim mieście. Fryzury na ślub i farbowania w ręce podrzędnej bym nie oddala, ale co kto lubi. Zauważę też, że niekoniecznie fryzjerka, która umie zrobić piękne ombre umie równie cudownie obciąć włosy.

Dziś na pewnym blogu o oszczędzaniu przeczytałam fajne zdanie: "oszczędzanie to sposób na wycinanie z życia tego, co dla nas nieistotne po to, by mieć pieniądze na to, co dla nas ważne". Myślę, że to na co potrzebujemy pieniędzy i jak je wydajemy w znaczący sposób wpływa na nasz osąd. Bo co z tego, że ja z tych 2 tys. byłam w stanie uciułać na fajną wycieczkę jak nie wydałam tak tych pieniędzy (i też by zostało), bo mam inne priorytety? A znowu, żeby mieć kasę na wszystko co bym chciała (no może poza totalnie luksusowymi rzeczami) to nie wiem, czy by i tych 10 tys. miesięcznie starczyło

[visionAM]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;6830103 1]Nie. Wręcz przeciwnie. Może dlatego bo widzę że już mam realnie z czego oszczędzać. To co mi zostanie wpłacam na konto oszczędnościowe. Miałam taki okres że kupowałam rzeczy o których zawsze marzyłam spłukując się do zera, już mi to przeszło. Wszystkie rzeczy leżą w kącie, tylko się kurzą i okazało się że są przereklamowanie i niepotrzebne (np uświadomione staniki po 300zł, Tangel Teezer, jakieś magiczne akcesoria kosmetyczne, jajeczka, pędzle coraz to nowsze, rękawice do demakijażu i setki innych szpargałów, które musiałam mieć bo wyczytałam o nich na blogach i miały być och i ach.)[/QUOTE] Nie chodzi o spłukiwanie się do zera wymienione przez Ciebie rzeczy to rzeczywiście niepotrzebne bzdury, ale też stosunkowo tanie produkty. Mi bardziej chodziło o to, że przy większych zarobkach można: inwestować w siebie (kurs, szkolenia, języki, książki, muzea itp.), w swój wygląd (lepsze jakościowo ciuchy, kosmetyczka, fryzjer, zrobione paznokcie, skórzana torebka itp.), zwiedzać świat, chodzić do restauracji, kupić sobie np. lepszy telefon, odłożyć kasę na samochód itp. Ogólnie - rozsądne wydawanie pieniędzy na rzeczy, z których możemy mieć realny zysk i zadowolenie na wielu płaszczyznach życia, nie tylko zakupy pierdół. Posiadanie pieniędzy dla samego posiadania nigdy nie było dla mnie priorytetem.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;68296796]A ile to dla ciebie ok?

Patrzac ze swojej perspektywy dobra pensja zalezy od konkretnej pracy. Gdybym tak jak teraz musiala pracowac czesto po 10 h plus 2 dojezdzac to 5 tysiecy by mnie wcale nie usatysfakcjonowalo ( no, teraz bym skakala z radosci ale tak ogolnie na cale zycie to nie). Szczegolnie jakby doszla odpowiedzialnosc karna/ finansowa za wykonana prace.
10 tys tysiecy chyba byloby ok wieksza kwota i tak malo realna, swojej firmy nie planuje raczej.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Dla mnie dobra pensja to 10-15k dla jeden osoby. Bardzo dobra pensja to dla mnie 20-30k, gdzie nie musisz odkladac na dobry zagraniczny wyjazd czy droga torebke od projektanta. Dla mnie koncept odkladania pieniedzy jest nieco egzotyczny i nie wyobrazam sobie odkladania na nic poza samochodem czy mieszkaniem. Nie chcialabym musiec odkladac na wakacje czy chocby laptopa.

Lubie ladne i niestety dosc drogie rzeczy. Ciezko pracuje i uwazam, ze skoro mam na cos ochote to nie widze powodu sobie tego odmawiac. Jednak im wiecej zarabiam tym wiecej wydaje, wiec kolo sie nakreca samo .