Największe faux pas popełniane przez Młodych part II

[Mojwa]

Ciri - bo pijani ludzie to nie jest odpowiednie srodowisko dla dziecka.
A na weselu sa pijani ludzie, praktycznie zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[visionAM]

Napisane przez ciri15

Dla mnie to jest takie "nie bo nie".

Argumentów jest sporo, wystarczy się zastanowić

Napisane przez Mojwa

Ciri - bo pijani ludzie to nie jest odpowiednie srodowisko dla dziecka.
A na weselu sa pijani ludzie, praktycznie zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie

[cranberry juice]

Napisane przez ciri15

Oczywiscie. Jestem przeciwna braniu dzieci bez wyraznego zaproszenia, ale gadanie ze to nie impreza dla dzieci mnie dziwi, bo na kazdym weselu na ktorym bylam byly super bawiace sie dzieci, nieprzeszkadzajacw i niemarudzace.

No ale przecież jedno drugiego nie wyklucza. Dzieci potrafią sie też świetnie bawić w bardzo wielu miejscach dużo bardziej nieodpowiednich dla dzieci niż wesele


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

Napisane przez Mojwa

Ciri - bo pijani ludzie to nie jest odpowiednie srodowisko dla dziecka.
A na weselu sa pijani ludzie, praktycznie zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgodzilabym sie z Toba gdyby chodzilo o impreze u patologii, ale nie o wesele. Nie zauważyłam, zeby na weselach dzieci doznawaly jakichs szkod ze strony pijanych ludzi

[Lottie69]

Napisane przez ciri15

Tak, zupełnie.

Dzieci moga brac udzial w weselach bo tez moga sie dobrze bawic, tanczyc, rozmawiac z innymi dziecmi.

Jeśli są inne dzieci. Gorzej, jeśli jakaś 4 latka usilnie próbuje konwersować ze wszystkimi dorosłymi wokół, którzy niekoniecznie mają na to ochotę. Albo jeszcze gorzej, gdy mają bardzo zdrowe płucka i pokazują to wszystkim dookoła pokrzykując.
W dodatku dzieci są małe, łatwo można na nie wpaść, szczególnie na weselnym parkiecie.

Najgorzej jest, gdy dziećmi zajmują się bardzo folgujący rodzice, wtedy atrakcją jest przebijanie balonów, łażenie za panną młodą "księżniczką" (najlepiej podczas pierwszego tańca), albo miąglenie, bo impreza długa, a dziecko chce spać.
Serio, daleko nie trzeba szukać takich przykładów, zerknijcie na faux pas gości

[ciri15]

Napisane przez cranberry juice

No ale przecież jedno drugiego nie wyklucza. Dzieci potrafią sie też świetnie bawić w bardzo wielu miejscach dużo bardziej nieodpowiednich dla dzieci niż wesele


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W tym co napisalas nie dostrzegam argumentu wiec nie wiem co mam Ci odpowiedziec😝 i nie wiem jak to sie ma do tego co napisalam.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

U mnie na weselu było 4 małych dzieci (wiek przedszkolny) i nawet nasza siostrzenica licząca pół roczku się pojawiła przez chwile.
Przy najmłodszej miałam obawy ale siedziała w wózku w kościele grzecznie przez cała mszę a potem dziwo nawet "tańczyła" na weselu z tatą i wielką radochę jej to sprawiło. I zaraz dziecko zabrali opiekunowie.
Starsze dzieciaki świetnie się bawiły i było to widać. Rodzice też szybko odstawili je do domu chyba ok 20 i bawili się dalej. Raczej żadne nie wytrzymałoby do końca.
Dzieciakom byłoby przykro gdyby nie były zaproszone.
Ale rozumiem że ktoś może nie chcieć dzieci na swoim weselu.

[Lottie69]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;7112633 1]U mnie na weselu było 4 małych dzieci (wiek przedszkolny) i nawet nasza siostrzenica licząca pół roczku się pojawiła przez chwile.
Przy najmłodszej miałam obawy ale siedziała w wózku w kościele grzecznie przez cała mszę a potem dziwo nawet "tańczyła" na weselu z tatą i wielką radochę jej to sprawiło. I zaraz dziecko zabrali opiekunowie.
Starsze dzieciaki świetnie się bawiły i było to widać. Rodzice też szybko odstawili je do domu chyba ok 20 i bawili się dalej. Raczej żadne nie wytrzymałoby do końca.
Dzieciakom byłoby przykro gdyby nie były zaproszone.[/QUOTE]

No to więcej tych dzieci nie było, niż było. Zupełnie co innego niż wspomniana tu zabawa do samego rana przez 4 latkę

[ciri15]

Napisane przez Lottie69

Jeśli są inne dzieci. Gorzej, jeśli jakaś 4 latka usilnie próbuje konwersować ze wszystkimi dorosłymi wokół, którzy niekoniecznie mają na to ochotę. Albo jeszcze gorzej, gdy mają bardzo zdrowe płucka i pokazują to wszystkim dookoła pokrzykując.
W dodatku dzieci są małe, łatwo można na nie wpaść, szczególnie na weselnym parkiecie.

Najgorzej jest, gdy dziećmi zajmują się bardzo folgujący rodzice, wtedy atrakcją jest przebijanie balonów, łażenie za panną młodą "księżniczką" (najlepiej podczas pierwszego tańca), albo miąglenie, bo impreza długa, a dziecko chce spać.
Serio, daleko nie trzeba szukać takich przykładów, zerknijcie na faux pas gości

Wiem, jakie argumenty pojawiaja sie "przeciwko" dzieciom na weselu. Tylko to dalej nie jest tak, ze to nie impreza dla dzieci. To nie jest impreza dla NIEKTORYCH dzieci albo dla niektorych rodzicow z dziecmi. I nie jest wina dzieci, ze beda marudzic, lazic za mloda, tylko rodzicow, ze nie pilnuja. Rozumiem, ze ktos dla zapewnienia sobie swietego spokoju zaprosi bez dzieci wszystkich, ale dalej - to nie jest tak, ze żadne dziecko nie nadaje sie na wesele i kazde bedzie przeszkadzac.

---------- Dopisano o 16:43 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

Napisane przez Lottie69

No to więcej tych dzieci nie było, niż było. Zupełnie co innego niż wspomniana tu zabawa do samego rana przez 4 latkę

No ale skoro ona nikomu nie przeszkadzala, bawila sie z innymi dziecmi, tańczyla z rodzina i miala z kim gadac(zareczam ze nie zagadywala obcych panien) to jaki Ty masz problem z takimi sytuacjami?

Mnie cudze dzieci na weselach ani ziebia ani grzeja. Sa, bawia sie gdzies na parkiecie, jedza z rodzicami... Fajnie. Jestem raczej wyczulona na przeszkadzajace dzieciaki i na weselach tego nie doswiadczylam. Predzej przeszkadzaja mi maluchy ktore wpadaja w placz w kosciele.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez Lottie69

No to więcej tych dzieci nie było, niż było. Zupełnie co innego niż wspomniana tu zabawa do samego rana przez 4 latkę

bo mają normalnych rodziców. 3-4 godzinki wystarczą dzieciakom żeby się wyszaleć.

[Lottie69]

Napisane przez ciri15

Wiem, jakie argumenty pojawiaja sie "przeciwko" dzieciom na weselu. Tylko to dalej nie jest tak, ze to nie impreza dla dzieci. To nie jest impreza dla NIEKTORYCH dzieci albo dla niektorych rodzicow z dziecmi. I nie jest wina dzieci, ze beda marudzic, lazic za mloda, tylko rodzicow, ze nie pilnuja. Rozumiem, ze ktos dla zapewnienia sobie swietego spokoju zaprosi bez dzieci wszystkich, ale dalej - to nie jest tak, ze żadne dziecko nie nadaje sie na wesele i kazde bedzie przeszkadzac.

---------- Dopisano o 16:43 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------



No ale skoro ona nikomu nie przeszkadzala, bawila sie z innymi dziecmi, tańczyla z rodzina i miala z kim gadac(zareczam ze nie zagadywala obcych panien) to jaki Ty masz problem z takimi sytuacjami?

Mnie cudze dzieci na weselach ani ziebia ani grzeja. Sa, bawia sie gdzies na parkiecie, jedza z rodzicami... Fajnie. Jestem raczej wyczulona na przeszkadzajace dzieciaki i na weselach tego nie doswiadczylam. Predzej przeszkadzaja mi maluchy ktore wpadaja w placz w kosciele.

Taki, że nie mam gwarancji, jak te dzieci się zachowają. A jak są już na imprezie, to ciężko będzie je wyprosić i skończy się to wielką aferą. Stąd, środkiem zapobiegawczym, jestem przeciwna, szczególnie, jeśli nie są na zaproszeniu umieszczone.
I uprzedzam, tak, gdybym miała podejrzenia, że któryś z gości się będzie zachowywał nieodpowiednio, to bym go nie zaprosiła

[ciri15]

Napisane przez Lottie69

Taki, że nie mam gwarancji, jak te dzieci się zachowają. A jak są już na imprezie, to ciężko będzie je wyprosić i skończy się to wielką aferą. Stąd, środkiem zapobiegawczym, jestem przeciwna, szczególnie, jeśli nie są na zaproszeniu umieszczone.
I uprzedzam, tak, gdybym miała podejrzenia, że któryś z gości się będzie zachowywał nieodpowiednio, to bym go nie zaprosiła

Dlatego napisalam, że rozumiem, gdy ktos zapobiegawczo nie zaprasza. Ale dalej nie rozumiem czemu z zalozenia miałaby byc to impreza nie dla dzieci. Z tym stwierdzeniem sie nie zgadzam.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[cranberry juice]

Napisane przez ciri15

No ale skoro ona nikomu nie przeszkadzala, bawila sie z innymi dziecmi, tańczyla z rodzina i miala z kim gadac(zareczam ze nie zagadywala obcych panien) to jaki Ty masz problem z takimi sytuacjami?

Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał problem z grzecznym dzieckiem na cudzym weselu. Zaproszonym dzieckiem, rzecz jasna.
Rozchodzi sie natomiast o to, że:
- nie masz ŻADNEJ gwarancji, że dzieci na Twoim weselu akurat będą grzeczne;
- możesz w związku z tym prewencyjnie nie chcieć zapraszać żadnych dzieci;
- masz prawo oczekiwać, że ludzie, którzy skończyli więcej niż dwie klasy podstawówki, umieją czytać i nie władują sie na Twoje wesele z niezaproszoną progeniturą.

Nie spotkałam sie jeszcze z tym, żeby młodzi zaprosili dzieci na wesele, dzieci były grzeczne i żeby te grzeczne dzieci komuś przeszkadzały Za to przychodzenie z niezaproszonymi dziećmi - spotkałam sie. Tak w internecie, jak i w realu Wielokrotnie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

Napisane przez cranberry juice

Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał problem z grzecznym dzieckiem na cudzym weselu. Zaproszonym dzieckiem, rzecz jasna.
Rozchodzi sie natomiast o to, że:
- nie masz ŻADNEJ gwarancji, że dzieci na Twoim weselu akurat będą grzeczne;
- możesz w związku z tym prewencyjnie nie chcieć zapraszać żadnych dzieci;
- masz prawo oczekiwać, że ludzie, którzy skończyli więcej niż dwie klasy podstawówki, umieją czytać i nie władują sie na Twoje wesele z niezaproszoną progeniturą.

Nie spotkałam sie jeszcze z tym, żeby młodzi zaprosili dzieci na wesele, dzieci były grzeczne i żeby te grzeczne dzieci komuś przeszkadzały Za to przychodzenie z niezaproszonymi dziećmi - spotkałam sie. Tak w internecie, jak i w realu Wielokrotnie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i ja sie właściwie zgadzam co do tych kwestii.

[cranberry juice]

Napisane przez ciri15

No i ja sie właściwie zgadzam co do tych kwestii.

I ja myślę, że każdy rozsądny człowiek sie zgodzi, że jak młodzi mają ochotę zapraszać dzieci, to niech zapraszają. Ich impreza, ich sprawa. Tylko dobrze by było, gdyby ludzie zrozumieli, że dzieci nie są zaproszone domyślnie, więc jak nie ma ich na zaproszeniu, to nie są zaproszone


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

Napisane przez cranberry juice

I ja myślę, że każdy rozsądny człowiek sie zgodzi, że jak młodzi mają ochotę zapraszać dzieci, to niech zapraszają. Ich impreza, ich sprawa. Tylko dobrze by było, gdyby ludzie zrozumieli, że dzieci nie są zaproszone domyślnie, więc jak nie ma ich na zaproszeniu, to nie są zaproszone


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nigdy z tym nie polemizowalam😉.

[AnnLady]

Napisane przez Guapa_

Na to wygląda, jeśli chcecie mieć absolutną pewność że zaproszenie zostało właściwie zrozumiane. Większość ludzi najwyraźniej nie potrafi czytać ze zrozumieniem

To ostatnie to fakt. Nie potrafią czytać ze zrozumieniem.

Napisane przez ciri15

Chyba mamy kompletnie inne rodziny. U mnie dzieci tancza, nierzadko do rana, bawia sie z innymi dziecmi, telefony nie wchodza w gre...

My jak zapraszaliśmy to pierwotnie były zaproszenia bez wypisywanych dzieci. W zaproszeniach które wypisywaliśmy ręcznie na niektórych teściowa wymusiła że musi być z dziećmi bo się obrażą. A i tak nikt od nich nie przyszedł.
Tańczą, ale dzieci na weselu to klopot.

Napisane przez visionAM

Dla mnie nadal nie jest to impreza, na której powinny być dzieci, nawet jak się dobrze bawią.

Dokładnie.

Napisane przez ciri15

Dla mnie to jest takie "nie bo nie".

Nie to nie jest takie "nie bo nie". U mnie na weselu ostatecznie były trzy dziewczynki: 5, 6 i 7 lat. Jedna najmłodsza przyszła z moją koleżanka - jej mąż wyjechał w delegację i tak nie przyszłaby wcale, a tak co sama jej zaproponowałam przyszła z małą, z czego ja się cieszę że w ogóle była. Koleżanka miała dość takiej imprezy. I też szybko się zwinęła.
A dwie pozostałe od TŻ strony. Mimo iż na zaproszeniach nie było nic o dzieciach. Dla nich było oczywiste że dzieci też
Siostra cioteczna przyszla z dwulatkiem i o 21 już ich nie było, a ślub był o 18. Super po prostu, puste miejsca za stołem.
Druga kuzynka ewakuowala sie jeszcze szybciej bo mala (niecały roczek) dostala spazmów i nie chciała siedzieć z babcia w pokoju przy sali. Trzy miejsca puste.
Reszta, chociaż nawet mieli mówione że jeżeli chcą to dzieci oczywiście mogą zabrać ze soba (bo według tesciowej obrażą się) przyszła sama. Bawili się super do rana prawie!
Na 150 osób była 3 dzieci. A z dwóch stron dzieciaków naliczylby pewnie lekko ok 30.
Biorac ze soba dzieci musisz ich pilnować, nie możesz się bawić i szybko wracasz do domu bo chcą spać.
Wyobraź sobie że robisz wesele, goście przychodzą z dziećmi i o 23 znika Ci polowa gości. Fajnie?
I to jest wlaśnie powód dla którego uważam że wesele to nie jest miejsce dla małych dzieci.
Zresztą znaczna większość znajomych nie zabiera dzieci z tego prostego powodu zeby się pobawić swobodnie i od nich odpocząc.


To nie ja popełniam błędy, to mój szajsung...

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:38 ----------

Dodam jeszcze tylko że moj siostrzeniec który na sali był od 19.30 do 21 zdążył pozalewać cały stół dookoła siebie sokiem czerwonym, więc chyba nie muszę mówić jak wygladał obrus?! Na popeawinach zrobił dokładnie to samo

To nie ja popełniam błędy, to mój szajsung...

[201803111829]

Napisane przez AnnLady

To ostatnie to fakt. Nie potrafią czytać ze zrozumieniem.

My jak zapraszaliśmy to pierwotnie były zaproszenia bez wypisywanych dzieci. W zaproszeniach które wypisywaliśmy ręcznie na niektórych teściowa wymusiła że musi być z dziećmi bo się obrażą. A i tak nikt od nich nie przyszedł.
Tańczą, ale dzieci na weselu to klopot.

Dokładnie.

Nie to nie jest takie "nie bo nie". U mnie na weselu ostatecznie były trzy dziewczynki: 5, 6 i 7 lat. Jedna najmłodsza przyszła z moją koleżanka - jej mąż wyjechał w delegację i tak nie przyszłaby wcale, a tak co sama jej zaproponowałam przyszła z małą, z czego ja się cieszę że w ogóle była. Koleżanka miała dość takiej imprezy. I też szybko się zwinęła.
A dwie pozostałe od TŻ strony. Mimo iż na zaproszeniach nie było nic o dzieciach. Dla nich było oczywiste że dzieci też
Siostra cioteczna przyszla z dwulatkiem i o 21 już ich nie było, a ślub był o 18. Super po prostu, puste miejsca za stołem.
Druga kuzynka ewakuowala sie jeszcze szybciej bo mala (niecały roczek) dostala spazmów i nie chciała siedzieć z babcia w pokoju przy sali. Trzy miejsca puste.
Reszta, chociaż nawet mieli mówione że jeżeli chcą to dzieci oczywiście mogą zabrać ze soba (bo według tesciowej obrażą się) przyszła sama. Bawili się super do rana prawie!
Na 150 osób była 3 dzieci. A z dwóch stron dzieciaków naliczylby pewnie lekko ok 30.
Biorac ze soba dzieci musisz ich pilnować, nie możesz się bawić i szybko wracasz do domu bo chcą spać.
Wyobraź sobie że robisz wesele, goście przychodzą z dziećmi i o 23 znika Ci polowa gości. Fajnie?
I to jest wlaśnie powód dla którego uważam że wesele to nie jest miejsce dla małych dzieci.
Zresztą znaczna większość znajomych nie zabiera dzieci z tego prostego powodu zeby się pobawić swobodnie i od nich odpocząc.


To nie ja popełniam błędy, to mój szajsung...

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:38 ----------

Dodam jeszcze tylko że moj siostrzeniec który na sali był od 19.30 do 21 zdążył pozalewać cały stół dookoła siebie sokiem czerwonym, więc chyba nie muszę mówić jak wygladał obrus?! Na popeawinach zrobił dokładnie to samo

To nie ja popełniam błędy, to mój szajsung...

Nie znasz się, nie możesz mówić, że żarcie się zmarnowało, ani że mogłaś zaprosić w to miejsce kogoś innego. Masz być zaszczycona, że ktokolwiek się zlitował i z wielką łaską postanowił się zjawić nawet na pół godziny

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[AnnLady]

I czasami myśle ze wiekszym problemem są ci rodzice, którzy raz nie potrafią czytaf ze zroumieniem a dwa nie potrafią pilnować dzieci i nie zwracają im uwagi. Te robią co chcą a oni się patrzą i cieszą

To nie ja popełniam błędy, to mój szajsung...

[ciri15]

Napisane przez AnnLady

Biorac ze soba dzieci musisz ich pilnować, nie możesz się bawić i szybko wracasz do domu bo chcą spać.

Co do dwoch ostatnich punktów wlasnie sie nie zgadzam, bo to wszystko zalezy od tego jakie jest dziecko, w jakim wieku, ile jest z Toba rodziny, ktora moze pilnować dziecka, itd...
Zal mozna miec tylko do tych rodzicow, ktorzy nie pomysleli, ze miejsce zostanie puste jesli tak wczesnie wyjda. Nie znam sytuacji, byc moze nie mieli co z dzieckiem zrobic? Kazdy rodzic troche zna swoje dziecko i powinien wiedziec jak sie zachowa na takiej imprezie i na podstawie tej wiedzy podjac decyzje, czy idzie z dzieckiem czy nie (oczywiscie , jesli jest zaproszone). Jednak tak jak juz pisalam, Tobie trafily sie takie akurat dzieci, z wesel na ktorych ja bylam nikt nie wychodzil wyjatkowo wczesnie, bo dziecko marudzi.

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------

Napisane przez AnnLady

I czasami myśle ze wiekszym problemem są ci rodzice, którzy raz nie potrafią czytaf ze zroumieniem a dwa nie potrafią pilnować dzieci i nie zwracają im uwagi. Te robią co chcą a oni się patrzą i cieszą

To nie ja popełniam błędy, to mój szajsung...

No to przeciez wlasnie o to sie rozchodzi! I ja mysle, ze wiekszosc waszych przekonań, ze to nie impreza dla dziecka, bierze sie stąd, ze rodzice sa leniwi i malo domyslni...

[AnnLady]

Napisane przez ciri15

Co do dwoch ostatnich punktów wlasnie sie nie zgadzam, bo to wszystko zalezy od tego jakie jest dziecko, w jakim wieku, ile jest z Toba rodziny, ktora moze pilnować dziecka, itd...
Zal mozna miec tylko do tych rodzicow, ktorzy nie pomysleli, ze miejsce zostanie puste jesli tak wczesnie wyjda. Nie znam sytuacji, byc moze nie mieli co z dzieckiem zrobic? Kazdy rodzic troche zna swoje dziecko i powinien wiedziec jak sie zachowa na takiej imprezie i na podstawie tej wiedzy podjac decyzje, czy idzie z dzieckiem czy nie (oczywiscie , jesli jest zaproszone). Jednak tak jak juz pisalam, Tobie trafily sie takie akurat dzieci, z wesel na ktorych ja bylam nikt nie wychodzil wyjatkowo wczesnie, bo dziecko marudzi.

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:50 ----------


No to przeciez wlasnie o to sie rozchodzi! I ja mysle, ze wiekszosc waszych przekonań, ze to nie impreza dla dziecka, bierze sie stąd, ze rodzice sa leniwi i malo domyslni...

Wybacz ale ja nie po to idę na wesele aby pilnować na nim dzieciaków kuzynki, ktora je ze sobą przyprowadziła mimo tego że nie były zaproszone! Jak je zabrała to niech teraz pilnuje a nie rodzinie podrzuca.
Jeżeli nie miała ich z kim zostawić, w co nie wierzę bo zawsze ktoś się znajdzie, to mogła nie przychodzić wcale.

To nie ja popełniam błędy, to mój szajsung...

[ciri15]

Napisane przez AnnLady

Wybacz ale ja nie po to idę na wesele aby pilnować na nim dzieciaków kuzynki, ktora je ze sobą przyprowadziła mimo tego że nie były zaproszone! Jak je zabrała to niech teraz pilnuje a nie rodzinie podrzuca.
Jeżeli nie miała ich z kim zostawić, w co nie wierzę bo zawsze ktoś się znajdzie, to mogła nie przychodzić wcale.

To nie ja popełniam błędy, to mój szajsung...

A kto powiedzial ze masz pilnować dzieci kuzynki? Które w dodarku nie byly zaproszone?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Hanako]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ja nie wiem, tak patrzę na ten wątek i może ja po prostu jestem jakimś cudownym wyjątkiem, moja rodzina jest najbardziej cywilizowaną rodziną w tym kraju, albo jeszcze jakieś inne błogosławieństwo na mnie spadło.

Nikt mi nigdy dzieci nie wpychał, na żadnej uroczystości, choć sama często z własnej woli się z nimi bawię - widać wtedy ulgę na twarzy rodziców Ale kiedy kończę zabawę i tłumaczę, że teraz zajmuję się swoimi sprawami, rodzice bez słowa przejmują opiekę.

Jestem na weselach regularnie i nie spotkałam się z zaczepiającymi wszystkich, niesamowicie głośnymi, przeszkadzającymi dziećmi. Wszystkie bawiły się ze swoimi rodzicami/dziadkami/najbliższą rodziną, różnie w różnych przypadkach. Dzieci z natury są raczej nieśmiałe i zawstydzone w obliczu dużej liczby nieznajomych - przynajmniej te, które ja znam. Głośne dziecko można w każdej chwili wyprowadzić. Zmęczone odwieźć do domu.

Oczywiście że widzę ogromny nietakt w przyprowadzeniu niezaproszonych gości na przyjęcie - w tym dzieci. I nie uważam, że dzieci muszą być obowiązkowo na każdym weselu.

Nie rozumiem jednak, co na celu ma przekonywanie, że na weselu miejsca dla dzieci nie ma i być nie może, że alkohol, że rodzice zajęci, że małe, że się przewrócą, że milion powodów. Jeśli para młoda chce zaprosić dzieci, bo uważa, że jest miejsce na ich udział w weselu, to zaprasza. Jeśli rodzice decydują się na przyprowadzenie dziecka na wesele, to wiedzą, z czym to się wiąże i raczej nie będą zaskoczeni faktem, że we dwoje potańczą mało.

To naprawdę indywidualny wybór (i należy też uszanować jeśli ktoś sobie obecności dzieci nie życzy), ale to, co się tutaj wyprawia, to jakaś farsa. Licytacja na powody czemu dzieci są be. Może druga strona powinna wyciągnąć równie głupie argumenty: bez dzieci to nie to samo, dzieci to też rodzina, dzieci są takie słodkie...

Bez sensu.

A jeśli komuś dzieci ogólnie przeszkadzają - a widać, że często się to przewija, bo to, że dzieci się śmieją, płaczą, są niskiego wzrostu ("plączą się"), wymagają karmienia, opieki, wcześniej chodzą spać, to po prostu charakterystyka bycia dzieckiem, a nie jakaś potworna zbrodnia. Osoba, która te dzieci zaprosiła, powinna być wszystkich tych faktów świadoma. Osoba, która dzieci w swoim otoczeniu nie lubi, być może nie powinna zjawiać się na uroczystościach, gdzie dzieci są akceptowane.

[ciri15]

Napisane przez Hanako

Ja nie wiem, tak patrzę na ten wątek i może ja po prostu jestem jakimś cudownym wyjątkiem, moja rodzina jest najbardziej cywilizowaną rodziną w tym kraju, albo jeszcze jakieś inne błogosławieństwo na mnie spadło.

Nikt mi nigdy dzieci nie wpychał, na żadnej uroczystości, choć sama często z własnej woli się z nimi bawię - widać wtedy ulgę na twarzy rodziców Ale kiedy kończę zabawę i tłumaczę, że teraz zajmuję się swoimi sprawami, rodzice bez słowa przejmują opiekę.

Jestem na weselach regularnie i nie spotkałam się z zaczepiającymi wszystkich, niesamowicie głośnymi, przeszkadzającymi dziećmi. Wszystkie bawiły się ze swoimi rodzicami/dziadkami/najbliższą rodziną, różnie w różnych przypadkach. Dzieci z natury są raczej nieśmiałe i zawstydzone w obliczu dużej liczby nieznajomych - przynajmniej te, które ja znam. Głośne dziecko można w każdej chwili wyprowadzić. Zmęczone odwieźć do domu.

Oczywiście że widzę ogromny nietakt w przyprowadzeniu niezaproszonych gości na przyjęcie - w tym dzieci. I nie uważam, że dzieci muszą być obowiązkowo na każdym weselu.

Nie rozumiem jednak, co na celu ma przekonywanie, że na weselu miejsca dla dzieci nie ma i być nie może, że alkohol, że rodzice zajęci, że małe, że się przewrócą, że milion powodów. Jeśli para młoda chce zaprosić dzieci, bo uważa, że jest miejsce na ich udział w weselu, to zaprasza. Jeśli rodzice decydują się na przyprowadzenie dziecka na wesele, to wiedzą, z czym to się wiąże i raczej nie będą zaskoczeni faktem, że we dwoje potańczą mało.

To naprawdę indywidualny wybór (i należy też uszanować jeśli ktoś sobie obecności dzieci nie życzy), ale to, co się tutaj wyprawia, to jakaś farsa. Licytacja na powody czemu dzieci są be. Może druga strona powinna wyciągnąć równie głupie argumenty: bez dzieci to nie to samo, dzieci to też rodzina, dzieci są takie słodkie...

Bez sensu.

A jeśli komuś dzieci ogólnie przeszkadzają - a widać, że często się to przewija, bo to, że dzieci się śmieją, płaczą, są niskiego wzrostu ("plączą się"), wymagają karmienia, opieki, wcześniej chodzą spać, to po prostu charakterystyka bycia dzieckiem, a nie jakaś potworna zbrodnia. Osoba, która te dzieci zaprosiła, powinna być wszystkich tych faktów świadoma. Osoba, która dzieci w swoim otoczeniu nie lubi, być może nie powinna zjawiać się na uroczystościach, gdzie dzieci są akceptowane.

Dokladnie o to mi chodzilo.

Szczerze na weselu nikt mi dziecka nie wpychal. Na ostatnim, na ktorym bylam, mialam obawy, ze tak moze byc, bo dzieci z rodziny panny mlodej to byl m.in.moj chrzesniak i jego siostra, jednak nic takiego nie mialo miejsca. Chlopak szybko znalazl sobie towarzystwo w odpowiednim wieku a mlodsza jak nie chodziła za nim to byla z mamą.

[Werciasteczko]

Po trochu rozumiem jedną i drugą stronę, ale nie popadajmy w paranoję.

Według mnie nie jest tak, że "wesele to impreza dla dorosłych", ja to traktuję jako uroczystość rodzinną, jak każde inne święta, urodziny, rocznice. Tam dzieci potrafią bawić się we własnym towarzystwie, to dlaczego na weselu miałyby mieć z tym problem. Z tymi "pijanymi osobami" też bym nie przesadzała. Każdy chyba zna swoją rodzinę i jeśli wujek Franek upije się na weselu, to podejrzewam, że upił się też na niejednej innej imprezie rodzinnej (sylwester, urodziny) i dziecko już nie raz widziało go w takim stanie. A rodzice, skoro biorą dzieci, to chyba nie zamierzają za dużo wypić.

Bardziej nie rozumiem rodziców, którzy podejmują się zabierania dzieci na wesele, skoro mają okazję wyjść sami. Ale to już sprawa indywidualna. Może nie mają z kim zostawić (tak też się może zdarzyć) albo dziecku bardzo zależy (ja też jako dziecko bardzo lubiłam takie imprezy, może dlatego, że rodzice rzadko mnie zabierali).

Także wydaje mi się, że wszystko zależy od tego jaki stosunek do dzieci na weselu ma rodzina i jakie te dzieci są.

[cranberry juice]

Napisane przez Werciasteczko

Według mnie nie jest tak, że "wesele to impreza dla dorosłych", ja to traktuję jako uroczystość rodzinną, jak każde inne święta, urodziny, rocznice. Tam dzieci potrafią bawić się we własnym towarzystwie, to dlaczego na weselu miałyby mieć z tym problem.

A to nie powinno być przypadkiem tak, że kategorię "impreza dla dorosłych"/"impreza dla wszytskich"/"kinderbal" określają gospodarze? Na urodziny i na sylwestra też bym dzieci nie zapraszała, tak samo jak na wesele. I w ogóle nie wiem co ma do rzeczy to, że dzieci potrafią się gdzieś bawić. Potrafią i może im sie to nawet podobać, ale to wcale nei znaczy, że trzeba je tam koniecznie zapraszać i zabierać.

[Hanako]

Napisane przez cranberry juice

A to nie powinno być przypadkiem tak, że kategorię "impreza dla dorosłych"/"impreza dla wszytskich"/"kinderbal" określają gospodarze? Na urodziny i na sylwestra też bym dzieci nie zapraszała, tak samo jak na wesele. I w ogóle nie wiem co ma do rzeczy to, że dzieci potrafią się gdzieś bawić. Potrafią i może im sie to nawet podobać, ale to wcale nei znaczy, że trzeba je tam koniecznie zapraszać i zabierać.

Nie, nie trzeba. Ale można, skoro gospodarze je zaprosili. A zapraszają je bardzo często, natomiast tutaj bawicie się w udowadnianie, jak bardzo obecność dzieci jest niemądra i zbędna.

Zaraz się dowiem, że zapraszanie dzieci na wesele to faux pas.

[fajita1]

Napisane przez cranberry juice

A to nie powinno być przypadkiem tak, że kategorię "impreza dla dorosłych"/"impreza dla wszytskich"/"kinderbal" określają gospodarze? Na urodziny i na sylwestra też bym dzieci nie zapraszała, tak samo jak na wesele. I w ogóle nie wiem co ma do rzeczy to, że dzieci potrafią się gdzieś bawić. Potrafią i może im sie to nawet podobać, ale to wcale nei znaczy, że trzeba je tam koniecznie zapraszać i zabierać.

Według mnie to właśnie poprzez dodanie do zaproszenia "z dziećmi" gospodarze określają kategorię imprezy. Nie rozumiem więc pretensji, że rodzice wzięli ze sobą zaproszone dzieci na imprezę dla dorosłych.