Gdzie mieszkać? Pomóżcie, proszę.

[Lajka90]

Cześć Dziewczyny.
Jak wiele osób, i ja postanowiłam poszukać wsparcia na Wizażu. Sytuacja dotyczy warunków mieszkaniowych moich i męża. Obecnie od dwóch lat mieszkamy u moich rodziców, oboje pracujemy. Dom parterowy, o dość dużej powierzchni. Mamy do dyspozycji dwa pokoje, rodzice dwa pozostałe - kuchnia i łazienka wspólne. Po drugiej stronie domu mieszka moja babcia (w sędziwym wieku). Ma osobne wejście, jest to samodzielne mieszkanie. Z rodzicami dogadujemy się super, co również często potwierdza mój mąż.
Plan był taki, że, gdy zajdę w ciążę (obecnie jestem w 4 miesiącu) to wynajmiemy mieszkanie i "przeczekamy" tam na mieszkanie po babci. Może dziwnie brzmi, ale jesteśmy gotowi, że może to być 2,5, 7 lat. Generalnie cały dom ma zostać zapisany na nas i jest to pewne.
Teraz pojawił się pomysł (a najpierw propozycja teściów) byśmy zamieszkali u nich na górze (na górę wchodzi się od nich z salonu), mieszkanie do remontu- miałoby oczywiście osobną kuchnię i łazienkę. Dom mieści się 40 km od tego, w którym teraz mieszkamy. No i tu jest problem: z jednej strony ta propozycja kusi, bo powierzchnia jest większa, dla dziecka super warunki. Zawsze marzyłam o swoich "kątach". Kolejny plus: dostępne "od zaraz". Mąż sądzę, że w głębi duszy też nie narzekałby na mieszkanie tam,w końcu to rodzinne strony. Minusy? Samo to, że zamieszkam z teściową, która teraz jest ok, ale ogólnie to dość władcza babka- może być różnie mimo osobnych mieszkań. Drugi minus: mąż ma siostrę, która teraz mieszka daleko stąd z jakimś facetem i jego dziećmi. uwielbia odwiedzać mamę i już nawet pytała czy będzie mieć gdzie spać, gdy my tu zamieszkamy. Generalnie nie jestem na niej pewna- boję się, że plany zapisania domu na nas dziwnym trafem mogą zmienić się w każdej chwili...a my zostaniemy z niczym lub z wyremontowanym w połowie domem i obowiązkiem spłaty w stosunku do tej kobiety.
Od razu dodam, że na kupno mieszkania/domu nie stać nas. Na co dzień nasza sytuacja jest dobra, mamy już coraz więcej odłożonych pieniędzy, oszczędzamy, ale kredyt to już poważniejsza sprawa. Proszę, doradźcie. Co Wy zrobiłybyście na moim miejscu?

[201803290936]

Napisane przez Lajka90

Cześć Dziewczyny.
Jak wiele osób, i ja postanowiłam poszukać wsparcia na Wizażu. Sytuacja dotyczy warunków mieszkaniowych moich i męża. Obecnie od dwóch lat mieszkamy u moich rodziców, oboje pracujemy. Dom parterowy, o dość dużej powierzchni. Mamy do dyspozycji dwa pokoje, rodzice dwa pozostałe - kuchnia i łazienka wspólne. Po drugiej stronie domu mieszka moja babcia (w sędziwym wieku). Ma osobne wejście, jest to samodzielne mieszkanie. Z rodzicami dogadujemy się super, co również często potwierdza mój mąż.
Plan był taki, że, gdy zajdę w ciążę (obecnie jestem w 4 miesiącu) to wynajmiemy mieszkanie i "przeczekamy" tam na mieszkanie po babci. Może dziwnie brzmi, ale jesteśmy gotowi, że może to być 2,5, 7 lat. Generalnie cały dom ma zostać zapisany na nas i jest to pewne.
Teraz pojawił się pomysł (a najpierw propozycja teściów) byśmy zamieszkali u nich na górze (na górę wchodzi się od nich z salonu), mieszkanie do remontu- miałoby oczywiście osobną kuchnię i łazienkę. Dom mieści się 40 km od tego, w którym teraz mieszkamy. No i tu jest problem: z jednej strony ta propozycja kusi, bo powierzchnia jest większa, dla dziecka super warunki. Zawsze marzyłam o swoich "kątach". Kolejny plus: dostępne "od zaraz". Mąż sądzę, że w głębi duszy też nie narzekałby na mieszkanie tam,w końcu to rodzinne strony. Minusy? Samo to, że zamieszkam z teściową, która teraz jest ok, ale ogólnie to dość władcza babka- może być różnie mimo osobnych mieszkań. Drugi minus: mąż ma siostrę, która teraz mieszka daleko stąd z jakimś facetem i jego dziećmi. uwielbia odwiedzać mamę i już nawet pytała czy będzie mieć gdzie spać, gdy my tu zamieszkamy. Generalnie nie jestem na niej pewna- boję się, że plany zapisania domu na nas dziwnym trafem mogą zmienić się w każdej chwili...a my zostaniemy z niczym lub z wyremontowanym w połowie domem i obowiązkiem spłaty w stosunku do tej kobiety.
Od razu dodam, że na kupno mieszkania/domu nie stać nas. Na co dzień nasza sytuacja jest dobra, mamy już coraz więcej odłożonych pieniędzy, oszczędzamy, ale kredyt to już poważniejsza sprawa. Proszę, doradźcie. Co Wy zrobiłybyście na moim miejscu?

Co bym zrobiła? Zrealizowała plan (i chyba ciche marzenie) o tym, aby w końcu pomieszkać sami, jako osobna rodzina, a nie tylko dodatek do innych i wynajęła coś fajnego. A potem zastanawiała się co dalej.

To, że ktoś Ci obiecał, iż dom będzie Twój, to deklaracja i nic więcej. Póki nie trzymasz aktu notarialnego, póty nic nie jest pewne. Pewna to jest śmierć i najczęściej podatki.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez Lajka90

Cześć Dziewczyny.
Jak wiele osób, i ja postanowiłam poszukać wsparcia na Wizażu. Sytuacja dotyczy warunków mieszkaniowych moich i męża. Obecnie od dwóch lat mieszkamy u moich rodziców, oboje pracujemy. Dom parterowy, o dość dużej powierzchni. Mamy do dyspozycji dwa pokoje, rodzice dwa pozostałe - kuchnia i łazienka wspólne. Po drugiej stronie domu mieszka moja babcia (w sędziwym wieku). Ma osobne wejście, jest to samodzielne mieszkanie. Z rodzicami dogadujemy się super, co również często potwierdza mój mąż.
Plan był taki, że, gdy zajdę w ciążę (obecnie jestem w 4 miesiącu) to wynajmiemy mieszkanie i "przeczekamy" tam na mieszkanie po babci. Może dziwnie brzmi, ale jesteśmy gotowi, że może to być 2,5, 7 lat. Generalnie cały dom ma zostać zapisany na nas i jest to pewne.
Teraz pojawił się pomysł (a najpierw propozycja teściów) byśmy zamieszkali u nich na górze (na górę wchodzi się od nich z salonu), mieszkanie do remontu- miałoby oczywiście osobną kuchnię i łazienkę. Dom mieści się 40 km od tego, w którym teraz mieszkamy. No i tu jest problem: z jednej strony ta propozycja kusi, bo powierzchnia jest większa, dla dziecka super warunki. Zawsze marzyłam o swoich "kątach". Kolejny plus: dostępne "od zaraz". Mąż sądzę, że w głębi duszy też nie narzekałby na mieszkanie tam,w końcu to rodzinne strony. Minusy? Samo to, że zamieszkam z teściową, która teraz jest ok, ale ogólnie to dość władcza babka- może być różnie mimo osobnych mieszkań. Drugi minus: mąż ma siostrę, która teraz mieszka daleko stąd z jakimś facetem i jego dziećmi. uwielbia odwiedzać mamę i już nawet pytała czy będzie mieć gdzie spać, gdy my tu zamieszkamy. Generalnie nie jestem na niej pewna- boję się, że plany zapisania domu na nas dziwnym trafem mogą zmienić się w każdej chwili...a my zostaniemy z niczym lub z wyremontowanym w połowie domem i obowiązkiem spłaty w stosunku do tej kobiety.
Od razu dodam, że na kupno mieszkania/domu nie stać nas. Na co dzień nasza sytuacja jest dobra, mamy już coraz więcej odłożonych pieniędzy, oszczędzamy, ale kredyt to już poważniejsza sprawa. Proszę, doradźcie. Co Wy zrobiłybyście na moim miejscu?

A ile babcia ma lat i w jakiej jest kondycji? A rodzice? Bo wiesz, te 2 czy 5 lat czekania na mieszkanie po babci może zamienić się w 25. A skoro dom ma zostać zapisany na Was, to jeszcze trzeba poczekać, aż umrą rodzice. I się zrobi np. 40 lat czekania.

[201803111829]

Paskudnie bym się czuła na miejscu babci, gdybym wiedziała, że wszyscy czekają, aż kopnę w kalendarz

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Lajka90]

Dom moich rodziców zostanie na nas zapisany za 5 lat - wtedy rodzice przechodzą na emeryturę.

[eibhlin87]

Zamieszkałabym osobno z dala od rodziców/teściów.
Nie rozumiem czemu ludzie tak uparcie pchają się do mieszkania z rodzicami.

[Lajka90]

Napisane przez _Tinkerbell

Paskudnie bym się czuła na miejscu babci, gdybym wiedziała, że wszyscy czekają, aż kopnę w kalendarz

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Bez przesady, przecież wiadomo, że nikt nie wyczekuje niczyjej śmierci. Napisałam, że jesteśmy świadomi, iż może to potrwać, nie liczymy ile...a ona jest świadoma tego, że my zamierzamy tam mieszkać po jej śmierci. Problem polega na tym, że pojawiła się inna propozycja, ale średnio pewna.

[201803290936]

Napisane przez _Tinkerbell

Paskudnie bym się czuła na miejscu babci, gdybym wiedziała, że wszyscy czekają, aż kopnę w kalendarz

To samo. Uzależnianie swojego życia od "mam coś dostać za x lat" to generalnie nie moja bajka.

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:33 ----------

Napisane przez Lajka90

Bez przesady, przecież wiadomo, że nikt nie wyczekuje niczyjej śmierci. Napisałam, że jesteśmy świadomi, iż może to potrwać, nie liczymy ile...a ona jest świadoma tego, że my zamierzamy tam mieszkać po jej śmierci. Problem polega na tym, że pojawiła się inna propozycja, ale średnio pewna.

No dobra, zamierzacie. A testament jest spisany? Czy to również ustalane "na gębę"? Poza tym na początku się nie wyczekuje, a potem jednak zaczyna ciążyć czekanie (w sensie, że jednak zakładało się, że coś tam będzie w jakimś czasie / przedziale czasowym, a potem mija x lat i nadal jest się w tym samym miejscu).

[Rena]

Chodzi o to, ze jestes jedynaczka i rodzic, ktory jest dzieckiem babci tez jest jedynakiem?

I czy nie dalo by sie wydzielic tych dwoch pokoi u Twoich rodzicow jako osobne mieszkanie?

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

w życiu nie pchaj się w mieszkanie z teściami. już masz zapowiedziane na wstępie, że siostra Twojego męża z dziećmi będą wpadać w odwiedziny i zgadnij, gdzie będą ulokowani już nie mówiąc o tym, ze jak przyjdzie co do czego to nie wierzę, ze siostra odpuści swoją połowę domu.

"od zaraz" to są dostępne mieszkania do wynajęcia. i na tym się skupcie, a nie na mieszkaniu kątem u którychkolwiek rodziców. macie plan (przykry, ale plan) to się tego planu trzymajcie.

[locci]

Na początek spróbowałabym zrealizować Wasz plan. Zobaczysz dziewczyno jak mieszka się samodzielnie. Będziesz miała porównanie. Wtedy zastanowicie się co dalej. Nie odbieraj sobie szansy, aby zdobyć to doświadczenie. Być może wcale nie będziecie chcieli znowu zamieszkać z rodzicami. Spróbuj

[kazleto]

Napisane przez Lajka90

Za to tata jest w domu codziennie. Z nim kontakty wyglądają dużo gorzej. On chce żebyśmy tu byli, rozmawia z nami, żartuje, ale jest człowiekiem bardzo nerwowym, często przeklina, potrafi nie odzywać się przez 3 godziny bez powodu. Na moim mężu nie robi to wrażenia, bo nie zna go dobrze i jest odporny na takie rzeczy, ale ja jestem zaszczuta przez tatę odkąd pamiętam. Boję się go. Gdy tylko widzę jego złą minę od razu mocno bije mi serce z obawy, że coś jest nie tak jak trzeba. Ogólnie przeżywam taki swój mały koszmar, o którym wiem tylko ja
Jeszcze gorsza jest babka. Psychicznie wykończyła moją mamę, która rzuciła się teraz w wir pracy daleko od domu, by jej nie widywać. Babka mnie również traktuje jak swoją rywalkę i nienawidzi z całego serca.(...)

Pewnie zadacie pytanie czemu tu mieszkamy. 1. U rodziców TŻ atmosfera jest jeszcze gorsza, teściowa jest despotką i chce decydować o WSZYSTKIM.

super kontakty z rodzicami i warunki mówisz

[Vrenth]

Oczywiście idealnie by było jakbyście mogli mieszkać osobno, jak piszą dziewczyny. Pytanie jest głównie o warunki finansowe. Ten remont u teściów byście finansowali Wy, nie? To jak tak, to oszacujcie ile to będzie kosztować i porównajcie ten koszt z wynajmem jakiegoś mieszkania. Remont będzie jednorazowy, a potem pewnie weźmiecie połowę opłat (albo więcej, zależnie od ilości osób w domu). W wynajmie mieszkania płacicie wynajem, opłaty i ewentualnie jednorazowo jakieś meble, jak są potrzebne. Jak dobrze traficie, to na parę lat mieszkanie nie będzie wymagało żadnych dopłat. No i wszędzie trzeba rozważyć koszta dojazdu.

Może się okazać, że jesteście w stanie jeszcze z 2 lata się przemęczyć u rodziców, a potem na chwilę coś wynająć. Z babcią może być różnie - o mojej już 20 lat temu mówili, że nie wiadomo ile jej zostało. No i niedawno 92 skończyła i trzyma się dobrze.

[bluebluesky]

Nie ladujcie sie w to. Mieszkanie z tesciami NIGDY nie wychodzi na dobre.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez _Tinkerbell

Paskudnie bym się czuła na miejscu babci, gdybym wiedziała, że wszyscy czekają, aż kopnę w kalendarz

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

To samo sobie pomyslalam.

Moze zamiast caly czas na kims zerowac, wynajmijcie wlasne mieszkanie. Moze wtedy docenicie wartosc pieniedzy i to jakim wyrachowaniem jest oczekiwanie smierci babci.

[skazana_na_bluesa]

na początek to ja bym wam radziła dorosnąć, skoro macie za moment być rodzicami.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez Lajka90

[...]Ogólnie przeżywam taki swój mały koszmar, o którym wiem tylko ja. Jeszcze gorsza jest babka. Psychicznie wykończyła moją mamę, która rzuciła się teraz w wir pracy daleko od domu, by jej nie widywać. Babka mnie również traktuje jak swoją rywalkę i nienawidzi z całego serca.[...]

Jak ta babcia taka wredna, to może ma w planach pobić rekord i zostać najstarszym człowiekiem na świecie? Internet mówi, że najstarszym jest Pan Mbah Gotho, który 31. grudnia 2016 roku skończył 146 lat.

146 lat. Sto czterdzieści sześć.

Internet mówi jeszcze o dwóch panach, którzy deklarują, że mają 171 i 163 lata, ale nie mają dokumentów, więc ciężko stwierdzić czy to prawda.

[201704240947]

Z Twojego wcześniejszego wątku wynikało, że kontakty z rodzicami były łagodnie mówiąc kiepskie.
Nie rozumiem dlaczego nie zdecydujecie się wynająć czegoś sami, zamiast pomieszkiwac kątem z ludźmi z którymi macie dziwne relacje.

Co do siostry Twojego męża to jej też należy się cześć domu albo splata, nie ma w tym nic dziwnego. Ani w tym, że chciałaby dalej odwiedzać rodziców, po waszym wprowadzeniu się.

Kolejna zależność wizażu, z gatunku tych roszczeniowych:
Im kogoś mniej stać na mieszkanie (dom) tym bardziej gardzi wynajmowanym.
Bo to przecież taka hańba na stancje isc. Lepiej się kisić w trzy pokolenia (w sumie w 4) na kupie i czekać na schedę aż babcia umrze

[adult90]

Moim zdaniem mieszkanie u rodziców faceta - ODPADA w przedbiegach i nie wchodzi w grę.
U Twoich - najlepiej by było zrealizować plan mówiący że z dzieckiem wyprowadzicie się do wynajmowanego.

Moim zdaniem niezdrowa jest sytuacja w której tkwicie, a rozmyślanie o zamieszkaniu u rodziców faceta - absurd, groteska i strzał w stopę.


WYNAJEM a w przyszłości zobaczycie czy zamieszkacie w mieszkaniu po babci. Bierzcie to pod uwagę, ale życie układajcie sobie sami wynajmując coś małego i usamodzielniając się. W końcu spodziewacie się dziecka, będziecie tworzyć własną rodzinę!

[79 Marta]

z teściami- nigdy!

[meliandra]

Napisane przez skazana_na_bluesa

na początek to ja bym wam radziła dorosnąć, skoro macie za moment być rodzicami.

Dokładnie, dorośnijcie i zrozumcie w końcu, że na swoje trzeba samemu pracować, a nie liczyć, że ktoś da albo spadnie z nieba.

Na Waszym miejscu nie chciałabym mieszkać ani z rodzicami jednych, ani drugich. Czekanie na śmierć babci to już w ogóle jakiś absurd. Może i kredyt to poważna sprawa, ale w dzisiejszych czasach jednak bardzo normalna. Mieszkania w mniejszych miastach nie są Bóg wie jak drogie, więc jednak zastanowiłabym się nad kupnem czegoś swojego. Nie rozumiem czemu tak wiele ludzie upiera się przy mieszkaniu na kupie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

nie wyprowadzaj sie do tesciow szczegolnie ze wiesz ze tesciowa sie lubi wtracac we wszystko
idzcie na swoje

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez Lajka90

Zawsze marzyłam o swoich "kątach".

No, twoje kąty to to nie będą, tylko twoich teściów, a ty je będziesz użytkować.
Czy z rodzicami czy z teściami - tak samo ryzykowna opcja.
Zamieszkajcie gdzieś sami, choćby po to żeby zobaczyć jak to jest.