Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu cz. V

[Pani_Mada]

Napisane przez ajah

Zdrowie dziecka.

możesz coś więcej powiedzieć? jak się ma zdrowie dziecka do wzięcia go na ręce?

[ciri15]

Zdecydowanie jakis typ ozm.

[eyo]

Napisane przez _vixen_

A z drugiej strony ja jako świadoma matka wiem, ze każde niemowlę powinien kontrolnie obejrzeć dobry fizjoterapeuta i wybieram sie z córka na kontrole, tym bardziej, ze jest po cc i z położenia pośladkowego, no i zeby pokazał nam jakieś fajne ćwiczenia dla niemowląt.
I czasem sie zastanawiam, ze chyba ze mną jest coś nie tak i jestem przewrażliwiona, jak widzę takie zdjęcia usadzonych maluszkow:

No ale skądś sie biorą potem te statystyki, ze zatrważająco dużo dzieci ma krzywy kręgosłup i inne ułomności.

sądzę, że wiele osób nie utożsamia tych późniejszych problemów z postępowaniem z tak wczesnego okresu dzieciństwa podczas gdy mi się wydaje, że obecni 20 - 30 latkowie, którzy narzekają na ból kręgosłupa to często ofiary chodzików czy wspierania na poduszkach - bo na dobrą sprawę to pod tym kątem moim rodzice w wieku 60+ mają się lepiej (oczywiście mają inne powody do zdrowotnych narzekań ale chociażby na ten nieszczęsny kręgosłup narzekają mniej)

to takie postępowanie z serii "dziecko od tego nie umrze" - no nie umrze, pewnie jeszcze nikt od chodzika nie umarł ale co się dziecko namęczy za te 30 lat to już będzie dziecka problem...

Napisane przez Pani_Mada

czy dla was pozwalanie dziecku na robienie scen na środku jedynego wyjścia ze sklepu to OZM?
dzisiaj w jednym sklepie na samym środku jedynego wyjścia ( i wejścia) ze sklepu rzucała się jakaś dziewczynka na oko 4-5 lat. rzucała się to mało powiedziane... tarzała się po podłodze, krzyczała, zanosiłac się od wrzasku i płaczu itd a matka spokojnie stała z boku i jej jedyną reakcją było " kochanie no chodź tutaj, pani chce wyjść". a ja i kilkoro innych ludzi stało z wózkami z zakupami czekając aż matka łaskawie zabierze swoje dziecko z przejścia. oczywiście matka nie wpadła na to sama, ktoś musiał się upomnieć o zakończenie tego cyrku.
swoją drogą ochroniarz przy wejściu też dobry... zamiast zareagować jakkolwiek udawał że nic nie widzi.

ja myślę, że jakby nie było to nie jest normalna sytuacja
ktoś tu próbował takie zachowanie tłumaczyć zdrowiem dziecka ale nie jestem sobie w stanie wyobrazić choroby wywołującej takie zachowanie dziecka w której lepiej jest żeby dziecko tarzało się po podłodze i ryzykowało urazy (no niech się głową walnie o twardą posadzkę przykładowo) niż zabrać to dziecko w biezpieczne miejsce
dorosłych mających różne napady nie zostawia się samym sobie - bo właśnie mogą się nieświadomie uszkodzić - a dla dziecka niby lepiej żeby się potłukło o twardą posadzkę?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

To samo dotyczy problemów wielu młodych ludzi z żołądkiem i jelitami, jakieś zespoły jelita drażliwego itd. Pewnie mało kto to wiąże z faktem, że kiedyś dietę rozszerzało się po 2 miesiącu, kiedy jelita nijak nie są na to przygotowane. A i dzisiaj zdarzają się takie pomysły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez eyo

sądzę, że wiele osób nie utożsamia tych późniejszych problemów z postępowaniem z tak wczesnego okresu dzieciństwa podczas gdy mi się wydaje, że obecni 20 - 30 latkowie, którzy narzekają na ból kręgosłupa to często ofiary chodzików czy wspierania na poduszkach - bo na dobrą sprawę to pod tym kątem moim rodzice w wieku 60+ mają się lepiej (oczywiście mają inne powody do zdrowotnych narzekań ale chociażby na ten nieszczęsny kręgosłup narzekają mniej)

to takie postępowanie z serii "dziecko od tego nie umrze" - no nie umrze, pewnie jeszcze nikt od chodzika nie umarł ale co się dziecko namęczy za te 30 lat to już będzie dziecka problem...



ja myślę, że jakby nie było to nie jest normalna sytuacja
ktoś tu próbował takie zachowanie tłumaczyć zdrowiem dziecka ale nie jestem sobie w stanie wyobrazić choroby wywołującej takie zachowanie dziecka w której lepiej jest żeby dziecko tarzało się po podłodze i ryzykowało urazy (no niech się głową walnie o twardą posadzkę przykładowo) niż zabrać to dziecko w biezpieczne miejsce
dorosłych mających różne napady nie zostawia się samym sobie - bo właśnie mogą się nieświadomie uszkodzić - a dla dziecka niby lepiej żeby się potłukło o twardą posadzkę?

a to dziecko tłukło głową o twardą posadzkę? Gdzie to wyczytałaś?
np. przy kryzysie w autyzmie czasem warto odpuscić moment, by dziecko się uspokoiło. Wtedy dotykać i przenosić ciężko, bo może to wywołać jeszcze większy wybuch. Chociaż mama zprzykładu wydawała się jakos bnardzo bezradna.

[_vixen_]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;73460716]To samo dotyczy problemów wielu młodych ludzi z żołądkiem i jelitami, jakieś zespoły jelita drażliwego itd. Pewnie mało kto to wiąże z faktem, że kiedyś dietę rozszerzało się po 2 miesiącu, kiedy jelita nijak nie są na to przygotowane. A i dzisiaj zdarzają się takie pomysły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ja mam w książeczce zdrowia wpisane, ze od dwóch tygodni wprowadzać soki. Aż włos sie jeży na głowie.
A nawet teraz jest mnóstwo niemowlaków karmionych tak, ze niejednego dorosłego by zmogło.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez _vixen_

Ja mam w książeczce zdrowia wpisane, ze od dwóch tygodni wprowadzać soki. Aż włos sie jeży na głowie.
A nawet teraz jest mnóstwo niemowlaków karmionych tak, ze niejednego dorosłego by zmogło.

Ja też, a wiem, że mama mi dawała jakąś marchewkę czy coś tam na biegunkę, jak miałam kilka mcy. Z polecenia lekarza oczywiście. Ale że tak teraz ktoś robi i to też za poleceniem lekarza - nie pojmę. A znam osobiście takie przykłady. I to są mądre, fajne osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lumimi]

Napisane przez eyo

sądzę, że wiele osób nie utożsamia tych późniejszych problemów z postępowaniem z tak wczesnego okresu dzieciństwa podczas gdy mi się wydaje, że obecni 20 - 30 latkowie, którzy narzekają na ból kręgosłupa to często ofiary chodzików czy wspierania na poduszkach - bo na dobrą sprawę to pod tym kątem moim rodzice w wieku 60+ mają się lepiej (oczywiście mają inne powody do zdrowotnych narzekań ale chociażby na ten nieszczęsny kręgosłup narzekają mniej)

to takie postępowanie z serii "dziecko od tego nie umrze" - no nie umrze, pewnie jeszcze nikt od chodzika nie umarł ale co się dziecko namęczy za te 30 lat to już będzie dziecka problem...

Ja bym do tych chodzikow dodala jeszcze to jak wygladaja plecaki malutkich dzieci. Jak widze te ogromne plecaki dzieci to mnie szlag trafia. Niestety jest tak ze im nizszy szczebel edukacji tym ciezszy plecak.
Ale jakby sie ktos pytal to problemy z kręgosłupem to wina komputerow i braku ruchu.

---------- Dopisano o 12:50 ---------- Poprzedni post napisano o 12:43 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;73462171]Ja też, a wiem, że mama mi dawała jakąś marchewkę czy coś tam na biegunkę, jak miałam kilka mcy. Z polecenia lekarza oczywiście. Ale że tak teraz ktoś robi i to też za poleceniem lekarza - nie pojmę. A znam osobiście takie przykłady. I to są mądre, fajne osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Bo ludzie lekarza ufaja.
Teraz troche bede generalizować, ale trudno. Zauwazylam ze lekarze 50+ to zadni w większości specjaliści. Oczywiscie sa wsrod nich wybitni, ale to mniejszosc, ale ich raczej w zwyklej przychodni nie znajdziesz. Ci lekarze zatrzymali swoja wiedzie na etapie studiów w PRL i od tej pory wcale sie nie dokształcali.
Potem ktos idzie do takiego lekarza i mu ufa "bo ma doswiadczenie w zawodzie" i slucha tych porad.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Tak, wiem, sama tego doświadczyłam. Znaleźć mądrego lekarza rodzinnego to połowa sukcesu w czymkolwiek związanym ze zdrowiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cojarobietu_uu]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;73460716]To samo dotyczy problemów wielu młodych ludzi z żołądkiem i jelitami, jakieś zespoły jelita drażliwego itd. Pewnie mało kto to wiąże z faktem, że kiedyś dietę rozszerzało się po 2 miesiącu, kiedy jelita nijak nie są na to przygotowane. A i dzisiaj zdarzają się takie pomysły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Nie zapomnę opowieści znajomej. Działo się to na szczęście już sporo lat temu. Przyszła babcia z małym dzieckiem, które było w wieku na rozszerzanie diety według ówczesnych wytycznych. I mówi babci co i jak można wprowadzać. Na co babcia: "Pani, ono żur żre!"

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

A to ja znam takie dzieci, które i całkiem współcześnie "żur żarły" nie mając roku nawet..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eyo]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;73460716]To samo dotyczy problemów wielu młodych ludzi z żołądkiem i jelitami, jakieś zespoły jelita drażliwego itd. Pewnie mało kto to wiąże z faktem, że kiedyś dietę rozszerzało się po 2 miesiącu, kiedy jelita nijak nie są na to przygotowane. A i dzisiaj zdarzają się takie pomysły.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

nierzadko niestety, część lekarzy jeszcze nie widzi nawet z tym problemu

Napisane przez ajah

a to dziecko tłukło głową o twardą posadzkę? Gdzie to wyczytałaś?
np. przy kryzysie w autyzmie czasem warto odpuscić moment, by dziecko się uspokoiło. Wtedy dotykać i przenosić ciężko, bo może to wywołać jeszcze większy wybuch. Chociaż mama zprzykładu wydawała się jakos bnardzo bezradna.

a gdzie Ty wyczytałaś, że ja wyczytałam, że dziecko tłukło głową o twardą powierzchnię

Pani_Mada napisała

tarzała się po podłodze, krzyczała, zanosiła się od wrzasku i płaczu itd

na co ja odpisałam

(no niech się głową walnie o twardą posadzkę przykładowo)

ponieważ większość sklepów przy wyjściu posiada utwardzaną posadzkę a nie np. matę z pianki co przy stwierdzenie, że dziecko się po tej podłodze tarzało prowadzi chyba do logicznych wniosków, że istnieje ryzyko, że dziecko się poobija (i to nie małe skoro dziecko "tarza się" w niekontrolowany sposób)

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;73462171]Ja też, a wiem, że mama mi dawała jakąś marchewkę czy coś tam na biegunkę, jak miałam kilka mcy. Z polecenia lekarza oczywiście. Ale że tak teraz ktoś robi i to też za poleceniem lekarza - nie pojmę. A znam osobiście takie przykłady. I to są mądre, fajne osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

no wiesz, skoro lekarz kazał to się z lekarzem kłócić nie będą
mi też polecali 4 tygodniowe dziecko herbatką z kopru poić - która w sumie jest normalnie dostępna i normalnie opisana jako produkt, który można podawać więc kto by sobie zawracał głowę jakimś WHO

Napisane przez Lumimi

Ja bym do tych chodzikow dodala jeszcze to jak wygladaja plecaki malutkich dzieci. Jak widze te ogromne plecaki dzieci to mnie szlag trafia. Niestety jest tak ze im nizszy szczebel edukacji tym ciezszy plecak.
Ale jakby sie ktos pytal to problemy z kręgosłupem to wina komputerow i braku ruchu.[COLOR="Silver"]
(...)

ja w młodości jak oglądałam amerykańskie seriale z tymi ich szafkami w szkołach to mega im zazdrościłam - nie wiem jakim cudem przez te wszystkie lata w naszym kraju tego nie wprowadzili

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;73467986]A to ja znam takie dzieci, które i całkiem współcześnie "żur żarły" nie mając roku nawet..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

niektórzy to się nawet dziwią, że dziecko grzybowej na wigilię nie zje...

[cojarobietu_uu]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;73467986]A to ja znam takie dzieci, które i całkiem współcześnie "żur żarły" nie mając roku nawet..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Albo jedzą takie rzeczy, że ten żur byłby w sumie lepszy

[cranberry juice]

Napisane przez eyo

ja w młodości jak oglądałam amerykańskie seriale z tymi ich szafkami w szkołach to mega im zazdrościłam - nie wiem jakim cudem przez te wszystkie lata w naszym kraju tego nie wprowadzili

U mnie w szkole zostawiało sie rzeczy w szatni, w jakichś siatkach czy nawet na podłodze - matko i córko nie wyobrażacie sobie, jaka wieczna chryja o to była. Bo szatnia nie jest po to, żeby rzeczy tam zostawiać. Niektórzy nauczyciele popierali uczniów, inni szatniarki, no cyrk na kółkach nie z tego świata.
Naprawdę aż trudno uwierzyć, że po tylu latach CIĄGLE w szkołach nie ma szafek.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cojarobietu_uu]

Napisane przez cranberry juice

U mnie w szkole zostawiało sie rzeczy w szatni, w jakichś siatkach czy nawet na podłodze - matko i córko nie wyobrażacie sobie, jaka wieczna chryja o to była. Bo szatnia nie jest po to, żeby rzeczy tam zostawiać. Niektórzy nauczyciele popierali uczniów, inni szatniarki, no cyrk na kółkach nie z tego świata.
Naprawdę aż trudno uwierzyć, że po tylu latach CIĄGLE w szkołach nie ma szafek.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Są szkoły, gdzie są szafki. Tylko one wcale nie rozwiązują problemu. Bo nagle dziecko ma na zadanie domowe zrobić z jednego przedmiotu jakieś ćwiczenia w zeszycie ćwiczeń, z drugiego coś napisać w zeszycie, z trzeciego coś przeczytać z książki i w gruncie rzeczy i tak musi większość rzeczy ze sobą targać. Do tego jeszcze ma przynieść farbki, atlas i flet. Musieliby też podręczniki, zadania i program do tego wszystkiego dostosować.

[cranberry juice]

Napisane przez cojarobietu_uu

Są szkoły, gdzie są szafki. Tylko one wcale nie rozwiązują problemu. Bo nagle dziecko ma na zadanie domowe zrobić z jednego przedmiotu jakieś ćwiczenia w zeszycie ćwiczeń, z drugiego coś napisać w zeszycie, z trzeciego coś przeczytać z książki i w gruncie rzeczy i tak musi większość rzeczy ze sobą targać. Do tego jeszcze ma przynieść farbki, atlas i flet. Musieliby też podręczniki, zadania i program do tego wszystkiego dostosować.

A ja w ogóle nie widzę problemu Zadania domowe za moich czasów odrabiało sie... na religii. Albo i na chemii, jak nauczyciel nie ogarniał sytuacji Wystarczyłoby wszelkie zapchajdziury, w stylu właśnie religii, przysposobienia obronnego i podstaw przedsiębiorczości (umówmy sie, ktoś sie nauczył tam czegoś sensownego?) zamienić na obowiązkową godzinę odrabiania lekcji
Albo w ogóle zrezygnować z zadawania prac domowych. Dokładnie, w ogóle zrezygnować.

To WYŁĄCZNIE kwestia organizacji pracy szkoły.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Czarna2000]

Napisane przez cranberry juice

A ja w ogóle nie widzę problemu Zadania domowe za moich czasów odrabiało sie... na religii. Albo i na chemii, jak nauczyciel nie ogarniał sytuacji Wystarczyłoby wszelkie zapchajdziury, w stylu właśnie religii, przysposobienia obronnego i podstaw przedsiębiorczości (umówmy sie, ktoś sie nauczył tam czegoś sensownego?) zamienić na obowiązkową godzinę odrabiania lekcji
Albo w ogóle zrezygnować z zadawania prac domowych. Dokładnie, w ogóle zrezygnować.

To WYŁĄCZNIE kwestia organizacji pracy szkoły.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przysposobienie obronne to obecna edukacja dla bezpieczeństwa. Nie znam dokładnych programów, bo pewnie są też jakieś pierdoły jak alarmy czy system ochrony ludności cywilnej, ale jednak większą część materiału to pierwsza pomoc. I mnie coś trafia jak słyszę, że te lekcje są zawsze olewane. A potem byle uraz i ludzie nie mają pojęcia co zrobić. Wywalenie religii to dla mnie sprawa oczywista (chyba żeby zacząć uczyć dzieci o wszystkich religiach, nie tylko jednej słusznej).
Natomiast przedsiębiorczość moim zdaniem ma potencjał. W liceum miałam fajną nauczycielkę. Dzięki tym lekcjom orientowałam się o co chodzi z tymi wszystkimi zusami, podatkami. Raz w tygodniu taka lekcja nie zaszkodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lottie69]

W dzisiejszych czasach to wystarczy zeskanować książkę i mieć na komputerze, żeby z niej korzystać w domu, można się też z kimś umówić i nosić na przemian książki. Z wiekiem się tego nauczyłam, inaczej bym już z garbem chodziła. 8x podręcznik, ćwiczenie i zeszyt, plus słownik i coś do zjedzenia to sporo kilogramów by było

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez eyo

(...)
ja w młodości jak oglądałam amerykańskie seriale z tymi ich szafkami w szkołach to mega im zazdrościłam - nie wiem jakim cudem przez te wszystkie lata w naszym kraju tego nie wprowadzili
(...)

ja miałam szafkę w podstawówce w klasie 1-3 i w liceum. w podstawówce to się zostawiało raczej tylko farby, bloki, itd. w książkach i tak zawsze było zadanie domowe
w liceum natomiast to było zbawienie. książki zabierało się tylko przed sprawdzianami a w plecaku/torebce nosiło się tylko długopis i kilka zeszytów

[invisible_01]

Ja w ogóle nie pojmuję, czemu wszystkie szkolne podręczniki nie funkcjonują w formie z wyjmowanymi kartkami. Wtedy mielibyśmy dwa zdrowe dla kręgosłupa rozwiązania:
1. dziecko ma wszystkie podręczniki w całości w domu - wyjmuje jedynie kartki z odrobioną pracą domową i te, które nauczyciel wyznaczył do przyniesienia na kolejną lekcję.
2. lub dziecko ma je w szkole i analogicznie zabiera do domu tylko te kartki, na których jest do rozwiązania praca domowa. Dziecko mogłoby nosić do szkoły tylko cieniutką leciutką teczkę, w którą wkładałoby te kartki. Tym sposobem po 5 lekcjach dziecko niosłoby do domu 5 kartek, a nie 5 książek.

[cojarobietu_uu]

Napisane przez cranberry juice

A ja w ogóle nie widzę problemu Zadania domowe za moich czasów odrabiało sie... na religii. Albo i na chemii, jak nauczyciel nie ogarniał sytuacji Wystarczyłoby wszelkie zapchajdziury, w stylu właśnie religii, przysposobienia obronnego i podstaw przedsiębiorczości (umówmy sie, ktoś sie nauczył tam czegoś sensownego?) zamienić na obowiązkową godzinę odrabiania lekcji
Albo w ogóle zrezygnować z zadawania prac domowych. Dokładnie, w ogóle zrezygnować.

To WYŁĄCZNIE kwestia organizacji pracy szkoły.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie o tym samym mówiłam Żeby to wszystko przeorganizować.

Napisane przez Czarna2000

Przysposobienie obronne to obecna edukacja dla bezpieczeństwa. Nie znam dokładnych programów, bo pewnie są też jakieś pierdoły jak alarmy czy system ochrony ludności cywilnej, ale jednak większą część materiału to pierwsza pomoc. I mnie coś trafia jak słyszę, że te lekcje są zawsze olewane. A potem byle uraz i ludzie nie mają pojęcia co zrobić. Wywalenie religii to dla mnie sprawa oczywista (chyba żeby zacząć uczyć dzieci o wszystkich religiach, nie tylko jednej słusznej).
Natomiast przedsiębiorczość moim zdaniem ma potencjał. W liceum miałam fajną nauczycielkę. Dzięki tym lekcjom orientowałam się o co chodzi z tymi wszystkimi zusami, podatkami. Raz w tygodniu taka lekcja nie zaszkodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie I te informacje z pierwszej pomocy powinny być ciągle od nowa powtarzane. Z jednej strony pamiętam, że w LO mnie tego porządnie nauczono, z drugiej zastanawiam się, czy jednak nie powinni robić tego profesjonaliści z odpowiednim sprzętem, a nie nauczyciele...

[Lumimi]

Napisane przez cranberry juice

U mnie w szkole zostawiało sie rzeczy w szatni, w jakichś siatkach czy nawet na podłodze - matko i córko nie wyobrażacie sobie, jaka wieczna chryja o to była. Bo szatnia nie jest po to, żeby rzeczy tam zostawiać. Niektórzy nauczyciele popierali uczniów, inni szatniarki, no cyrk na kółkach nie z tego świata.
Naprawdę aż trudno uwierzyć, że po tylu latach CIĄGLE w szkołach nie ma szafek.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale szafki to nie jest rozwiazanie problemu. Owszem dziecko moze zostawic rzeczy na plastyke czy stroj na wf, ale rzeczy ktore najwiecej waza czyli ksiazki juz nie. Bo dziecko dostaje zadanie domowe i musi do domu taszczyc te cwiczenia, zeszyty i podręczniki.

[Czarna2000]

Napisane przez cojarobietu_uu

Dokładnie o tym samym mówiłam Żeby to wszystko przeorganizować.


Dokładnie I te informacje z pierwszej pomocy powinny być ciągle od nowa powtarzane. Z jednej strony pamiętam, że w LO mnie tego porządnie nauczono, z drugiej zastanawiam się, czy jednak nie powinni robić tego profesjonaliści z odpowiednim sprzętem, a nie nauczyciele...

Ja miałam w gimnazjum z panem od wf (no kto by się spodziewał), który często robił sobie z uczniami jaja (nierzadko suchary z podtekstem seksualnym). Mimo to pamiętam dokładnie to, czego nas uczył, ale były to podstawy z podstaw. W liceum miałam z jednym facetem edb i kulturę. Dla niego kultura była ważniejsza i często lekcje bezpieczeństwa przepadały.
W obu szkołach rko na rozlatujących się manekinach o wymiarach dorosłego. Reszta czysto teoretycznie.
Bardzo się cieszę, że na początku liceum zrobiłam sobie podstawowy kurs pierwszej pomocy, gdzie pokazali nam wszystko "w praktyce".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lumimi]

Napisane przez cranberry juice

A ja w ogóle nie widzę problemu Zadania domowe za moich czasów odrabiało sie... na religii. Albo i na chemii, jak nauczyciel nie ogarniał sytuacji Wystarczyłoby wszelkie zapchajdziury, w stylu właśnie religii, przysposobienia obronnego i podstaw przedsiębiorczości (umówmy sie, ktoś sie nauczył tam czegoś sensownego?) zamienić na obowiązkową godzinę odrabiania lekcji
Albo w ogóle zrezygnować z zadawania prac domowych. Dokładnie, w ogóle zrezygnować.

To WYŁĄCZNIE kwestia organizacji pracy szkoły.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tylko ze PP, PO czy inne zapchajdziury sa w szkole sredniej. Problem dotyczy podstawówki, bo w niej sa najciezsze plecaki. Moj plecak, a wlasciwie torebka w szkole sredniej wazyla moze 1/4 tego co dźwigałam w podstawówce. A w podstawówce nie ma zapchajdziur i raczej nie da zadan odrobic sie miedzy lekcjami.

[Lottie69]

Napisane przez Lumimi

Tylko ze PP, PO czy inne zapchajdziury sa w szkole sredniej. Problem dotyczy podstawówki, bo w niej sa najciezsze plecaki. Moj plecak, a wlasciwie torebka w szkole sredniej wazyla moze 1/4 tego co dźwigałam w podstawówce. A w podstawówce nie ma zapchajdziur i raczej nie da zadan odrobic sie miedzy lekcjami.

Różnica w wadze plecaka wynika również z tego, że im dalej w edukację, tym mniejszą wagę przywiązuje się do noszenia wszystkiego, co się nauczycielom wymyśli w głowie.
Podstawówka to niestety początek ścieżki edukacyjnej i wszystkim się wydaje, że jak nauczyciel każe nosić książkę, to ją trzeba nosić. Tylko w praktyce się okazuje, że na lekcji ta książka wykorzystywana nie jest

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[cranberry juice]

Napisane przez invisible_01

Ja w ogóle nie pojmuję, czemu wszystkie szkolne podręczniki nie funkcjonują w formie z wyjmowanymi kartkami.

O właśnie.

A tysiące osób, które sie tym zawodowo zajmują, ciagle nie są w stanie na taki pomysł wpaść.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[isza89]

Napisane przez invisible_01

Ja w ogóle nie pojmuję, czemu wszystkie szkolne podręczniki nie funkcjonują w formie z wyjmowanymi kartkami.

Miałam takie książki do części przedmiotów w podstawówce ponad 15 lat temu.