Janusz, Grażyna - normalna rodzina - januszowanie część PIĄTA

[Czarna2000]

Napisane przez Hiiro

Ale to juz twoj problem.

Osoba po studiach to osoba wyksztalcona. A wyksztalconym nie mozna byc bez kontekstu. Nie wyobrazam sobie np. profesora z jakiejs dziedziny inzynierii, ktory nie wie, gdzie lezy Singapur albo nie zna zasad ortografii.

Ja uważam, że człowiek wykształcony to wciąż człowiek wykształcony w konkretnej dziedzinie. Oczywiście, osoba wykształcona powinna umieć się wypowiedzieć i pisać w miarę poprawnie. Oprócz tego powinna być "ogarnięta życiowo", wiedzieć co się dzieje ważnego na świecie, potrafić szukać potrzebnych informacji. Ale jakoś nie widzę potrzeby, żeby człowiek na biotechnologii wiedział jak przebiegały linie frontu w czasie wojny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:52 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

W moim indeksie nie ma napisane, czy ktoś zdał za 1 czy za 10 razem

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 14:44 ---------- Poprzedni post napisano o 14:39 ----------


W gimnazjum miałam ledwo dwoje, w liceum bardzo wysoką średnią. Jak to się ma do twojej teorii? Z ciekawości pytam

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Doprawdy zaskakujące

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Hiiro

Moze i nic mu to nie da (temu informatykowi), ale serio, chcialaväbys, zeby np. lekarz od 12 roku zycia uczyl sie tylko biologii i chemii, a prawnik od 12 r.z. uczyl sie tylko wosu i historii?

nie, oczywiście że nie. ale nie uważam żeby oceny z gimnazjum i liceum były jakimkolwiek wyznacznikiem wykwalifikowania potencjalnego pracownika.

Napisane przez _Tinkerbell

W moim indeksie nie ma napisane, czy ktoś zdał za 1 czy za 10 razem

(...)

u mnie było. były rubryczki na 3 podejścia i każda ocena była wpisana do indeksu. np
pierwszy termin 2, drugi termin 2, trzeci termin 3
albo
pierwszy termin - nieobecny, drugi termin 5

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Oceny z ginnazjum i liceum wyznacznikiem zdolnosci pracownika do podjecia pracy? dobre

[zakonna]

Też mnie to z deka dziwi.

[201707171530]

Dla mnie olewanie bądź co bądź publicznych i darmowych studiów to januszowanie. A chwalenie się tym to januszowanie do potęgi. Hehe taki cwany jestem bo na socjologie nie chodzę, a notatki sobie wezmę od kogoś kto chodzi. Studia nie są obowiązkowe jak szkoła podstawowa. Nie trzeba studiować jak komuś zajęcia nie odpowiadają i uważa je za bezsensowne.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[samotny_t]

Napisane przez Hiiro

Oceny z ginnazjum i liceum wyznacznikiem zdolnosci pracownika do podjecia pracy? dobre

W branży IT w dobrych firmach przy rekrutacji na ambitne stanowiska sporym atutem jest tytuł laureata/finalisty licealnej Olimpiady Matematycznej/Informatycznej, zwłaszcza na początku kariery.

[Czarna2000]

Napisane przez yonce

Dla mnie olewanie bądź co bądź publicznych i darmowych studiów to januszowanie. A chwalenie się tym to januszowanie do potęgi. Hehe taki cwany jestem bo na socjologie nie chodzę, a notatki sobie wezmę od kogoś kto chodzi. Studia nie są obowiązkowe jak szkoła podstawowa. Nie trzeba studiować jak komuś zajęcia nie odpowiadają i uważa je za bezsensowne.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też nie cierpię takiej postawy. Niestety, widać to już w szkole. Trafiło mi się trochę ludzi, którzy robli sobie wolne na lekcji, a potem wszystkie notatki brali od mało asertywnych kolegów. W liceum jedna dziewczyna potrafiła nie przyjść do szkoły z błahych powodów i potem o 23 pisać do mnie, żebym jej wysłała lekcje. W końcu się wkurzyłam, bo ta sama osoba czasami prosiła też o wysłanie zadania domowego 😂
Byli też ludzie, którzy nie przychodzili na pierwszy termin sprawdzianu, żeby inni "wybadali temat", a potem wiedzieli już czego się spodziewać.
Opuszczenie zajęć na studiach to już w ogóle temat rzeka. Bo jeśli chodziłoby tylko o tego opuszczającego to mam to gdzieś, ale niestety taka sytuacja jest bardzo niesprawiedliwa dla innych uczniów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803111829]

Napisane przez yonce

Dla mnie olewanie bądź co bądź publicznych i darmowych studiów to januszowanie. A chwalenie się tym to januszowanie do potęgi. Hehe taki cwany jestem bo na socjologie nie chodzę, a notatki sobie wezmę od kogoś kto chodzi. Studia nie są obowiązkowe jak szkoła podstawowa. Nie trzeba studiować jak komuś zajęcia nie odpowiadają i uważa je za bezsensowne.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Rozumiem, że to do mnie. Nie, nie "kombinuję" sobie notatek, bo to by było nie fair wobec ludzi, którzy tam chodzą, uczą się, a ja od czasu do czasu się pojawię. Każdy przedmiot ma zagadnienia, sama się przygotowuję. Jak czegoś nie rozumiem, to idę do wykładowcy na konsultacje. Chociaż teraz, jak już odpadły mi dojazdy po 1,5 hw jedną stronę, a w czasie okienek trwających 8 h mogę po prostu iść do mieszkania, to myślę, że częściej się będę zjawiać na uczelni.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez Czarna2000

Ja też nie cierpię takiej postawy. Niestety, widać to już w szkole. Trafiło mi się trochę ludzi, którzy robli sobie wolne na lekcji, a potem wszystkie notatki brali od mało asertywnych kolegów. W liceum jedna dziewczyna potrafiła nie przyjść do szkoły z błahych powodów i potem o 23 pisać do mnie, żebym jej wysłała lekcje. W końcu się wkurzyłam, bo ta sama osoba czasami prosiła też o wysłanie zadania domowego 😂
Byli też ludzie, którzy nie przychodzili na pierwszy termin sprawdzianu, żeby inni "wybadali temat", a potem wiedzieli już czego się spodziewać.
Opuszczenie zajęć na studiach to już w ogóle temat rzeka. Bo jeśli chodziłoby tylko o tego opuszczającego to mam to gdzieś, ale niestety taka sytuacja jest bardzo niesprawiedliwa dla innych uczniów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I dlaczego wlasciwie tak cie to boli? i jakie masz prawo oceniac, z jakiej powodu nie bylo jej w szkole?

Bol doopy jak nic.

[zakonna]

Życie nie jest sprawiedliwe.
Dla mnie to też brzmi jak ból odwłoka.

wysłane telepatycznie

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez zakonna

Życie nie jest sprawiedliwe.
Dla mnie to też brzmi jak ból odwłoka.

wysłane telepatycznie

Dla mnie żaden tam ból, bo i tak nie bardzo się widzę w moim zawodzie. Wolałabym coś w trochę innym kierunku ale specjalizacja się nie utworzyła. Żadna, więc to dla mnie konkurencja czy coś bo ja tam CV nie składam. Zwyczajnie uważam, że niektórym się serio "udaje" i ich "zaebiste" wykształcenie nie ma nic wspólnego z tym jaką pracę mają.

[cranberry juice]

Napisane przez _Tinkerbell

W gimnazjum miałam ledwo dwoje, w liceum bardzo wysoką średnią. Jak to się ma do twojej teorii? Z ciekawości pytam

Kierowałabym się raczej gimnazjum

Napisane przez yonce

Dla mnie olewanie bądź co bądź publicznych i darmowych studiów to januszowanie. A chwalenie się tym to januszowanie do potęgi. Hehe taki cwany jestem bo na socjologie nie chodzę, a notatki sobie wezmę od kogoś kto chodzi. Studia nie są obowiązkowe jak szkoła podstawowa. Nie trzeba studiować jak komuś zajęcia nie odpowiadają i uważa je za bezsensowne.

Też widzę ból Na publicznych i darmowych studiach są jasno określone warunki - wykłądy nieobowiązkowe, na ćwiczeniach tyle a tyle nieobecności dozwolonych.
Możesz przecież nie pożyczać notatek nieuczęszczającym, skoro taki masz z nimi problem

[Czarna2000]

Napisane przez Hiiro

I dlaczego wlasciwie tak cie to boli? i jakie masz prawo oceniac, z jakiej powodu nie bylo jej w szkole?

Bol doopy jak nic.

No sorry, ale dla mnie jeśli 17-letnia dziewczyna nie idzie do szkoły, bo woli się spotkać z chłopakiem to jest to słaby powód. A jeśli potem ta dziewczyna bierze wszelkie notatki i informacje o opuszczonych sprawdzianach od innych uczniów​ to jest to moim zdaniem nie fair w stosunku do nich. Jeśli Twoim zdaniem to jest ból doopy, to trudno, będę jakoś z tym żyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cranberry juice]

Napisane przez Czarna2000

No sorry, ale dla mnie jeśli 17-letnia dziewczyna nie idzie do szkoły, bo woli się spotkać z chłopakiem to jest to słaby powód. A jeśli potem ta dziewczyna bierze wszelkie notatki i informacje o opuszczonych sprawdzianach od innych uczniów​ to jest to moim zdaniem nie fair w stosunku do nich. Jeśli Twoim zdaniem to jest ból doopy, to trudno, będę jakoś z tym żyć.

Pomijając już, czy to 17-latka, czy studentka, i czy nie idzie, żeby się spotkać z chłopakiem, czy po prostu pracuje. Nie można sobie po prostu "wziąć" od kogoś notatek, ten ktoś musi je dać Jak inni uczniowie/studenci faktycznie mają problem i uważają, że to nie fair - nie mają żadnego obowiązku udostępniania swoich własnych notatek

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez Czarna2000

No sorry, ale dla mnie jeśli 17-letnia dziewczyna nie idzie do szkoły, bo woli się spotkać z chłopakiem to jest to słaby powód. A jeśli potem ta dziewczyna bierze wszelkie notatki i informacje o opuszczonych sprawdzianach od innych uczniów to jest to moim zdaniem nie fair w stosunku do nich. Jeśli Twoim zdaniem to jest ból doopy, to trudno, będę jakoś z tym żyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Klasa to jest 30 osob, z ktorymi spedza sie 8 godzin dziennie. Nigdy nie potrzebowalas podpaski? 5 zl? podwozki do domu z imprezy? A pytal cie potem ktos, dlaczego masz drogie kolczyki, a na podpaske cie nie stac?

Nie oplaca sie bycie swinia. Przez szkole trzeba przejsc - jakos - a matura i tak weryfikuje, kto cos w glowie ma, a kto nie

[201803090921]

Napisane przez Czarna2000

Ja też nie cierpię takiej postawy. Niestety, widać to już w szkole. Trafiło mi się trochę ludzi, którzy robli sobie wolne na lekcji, a potem wszystkie notatki brali od mało asertywnych kolegów. W liceum jedna dziewczyna potrafiła nie przyjść do szkoły z błahych powodów i potem o 23 pisać do mnie, żebym jej wysłała lekcje. W końcu się wkurzyłam, bo ta sama osoba czasami prosiła też o wysłanie zadania domowego 😂
Byli też ludzie, którzy nie przychodzili na pierwszy termin sprawdzianu, żeby inni "wybadali temat", a potem wiedzieli już czego się spodziewać.
Opuszczenie zajęć na studiach to już w ogóle temat rzeka. Bo jeśli chodziłoby tylko o tego opuszczającego to mam to gdzieś, ale niestety taka sytuacja jest bardzo niesprawiedliwa dla innych uczniów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Skoro byli mało asertywni, to ich problem. Do mnie jakoś nikt w tym celu nie przyłaził przez wszystkie lata edukacji. Guess why?

Nie rozumiem też kompletnie bólu odwłoków o to, że komuś "się udało". Widocznie jest na tyle ogarnięty, że wykorzystuje okazje nadarzające się w życiu, wie co i kiedy powiedzieć i tyle. Niczyja wina, że nawet pomimo słabszych ocen w szkole ma lepiej rozwinięte np.zdolności interpersonalne niż pracowicie "dziobiąca" koleżanka.

[Czarna2000]

Napisane przez cranberry juice

Pomijając już, czy to 17-latka, czy studentka, i czy nie idzie, żeby się spotkać z chłopakiem, czy po prostu pracuje. Nie można sobie po prostu "wziąć" od kogoś notatek, ten ktoś musi je dać Jak inni uczniowie/studenci faktycznie mają problem i uważają, że to nie fair - nie mają żadnego obowiązku udostępniania swoich własnych notatek

Oczywiście, że ktoś musi się na to zgodzić. Tylko niestety, u wielu osób asertywność leży, nikt też nie chce być świną, często ludziom trudno jest wyznaczyć granicę. A inni, no cóż, potrafią to wykorzystać.

Napisane przez Hiiro

Klasa to jest 30 osob, z ktorymi spedza sie 8 godzin dziennie. Nigdy nie potrzebowalas podpaski? 5 zl? podwozki do domu z imprezy? A pytal cie potem ktos, dlaczego masz drogie kolczyki, a na podpaske cie nie stac?

Nie oplaca sie bycie swinia. Przez szkole trzeba przejsc - jakos - a matura i tak weryfikuje, kto cos w glowie ma, a kto nie

Ale serio dla Ciebie pożyczenie podpaski to to samo co żerowanie na notatkach koleżanki? Dla jasności, ja nie mówię o sytuacji gdzie ktoś był chory czy miał ważny wyjaz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Chodzi mi o to, ze kazdy liedys czegos bedzie potrzebowac i wszystko, co od siebie dajemy, w jakis sposob do nas wraca.

A skoro ludzie nie sa asertywni, bo nie chca byc swinia, a potem sa swinia za plecami i urzadzaja sobie bol doopy, to serio - niech juz lepiej "beda swinia" w twarz.

[Lottie69]

Napisane przez Hiiro

Nie oplaca sie bycie swinia. Przez szkole trzeba przejsc - jakos - a matura i tak weryfikuje, kto cos w glowie ma, a kto nie

Chyba żartujesz, widziałaś tegoroczne arkusze maturalne? Wiesz, kto zdaje maturę i wybiera się na studia? To jest jakaś straszna kpina, a nie weryfikacja

[cranberry juice]

Napisane przez Czarna2000

Oczywiście, że ktoś musi się na to zgodzić. Tylko niestety, u wielu osób asertywność leży, nikt też nie chce być świną, często ludziom trudno jest wyznaczyć granicę. A inni, no cóż, potrafią to wykorzystać.

Czyli jednak niepożyczenie notatek = bycie świnią?

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez Lottie69

Chyba żartujesz, widziałaś tegoroczne arkusze maturalne? Wiesz, kto zdaje maturę i wybiera się na studia? To jest jakaś straszna kpina, a nie weryfikacja

Nie widzialam. Czyzby znowu obnizono pozuim "za trudnej" matematyki podstawowej?

[cranberry juice]

Napisane przez Lottie69

Chyba żartujesz, widziałaś tegoroczne arkusze maturalne? Wiesz, kto zdaje maturę i wybiera się na studia? To jest jakaś straszna kpina, a nie weryfikacja

No ten. Tak krawiec kraje... Kto zdaje maturę? Ten, kto napisał lepiej od tych x % równieśników, którzy nie zdali Kto idzie na studia? Ten, kto się dostał, bo napisał maturę lepiej od tych, którzy się nie dostali. Studia w wyższych szkołach wszytskiego dobrego pomijam, bo tam faktycznie każdy może iść.

[Czarna2000]

Napisane przez cranberry juice

Czyli jednak niepożyczenie notatek = bycie świnią?

Moim zdaniem, kiedy koleżanka miała jakąś jednorazową sytuację i prosi o notatki to powinno się jej pożyczyć. Przecież każdy może się źle czuć czy mieć ważny wyjaz.
Natomiast kiedy jakaś osoba nie chodzi z błahego powodu (moja koleżanka sama się chwaliła, że jej się nie chciało i wolała się spotkać z chłopakiem) i zdarza się to już któryś raz to według mnie odmowa nie jest żadnym świństwem.

Za to uważam, że żerowanie na ludziach nieśmiałych, którzy nie potrafią odmówić to świństwo. I takie podejście "dzisiaj pośpię długo, a notatki wezmę od Baśki".

Napisane przez Hiiro

Nie widzialam. Czyzby znowu obnizono pozuim "za trudnej" matematyki podstawowej?

Poziom tej niewykonalnej matury podstawowej w tym roku jest tak niski, że aż śmieszny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cranberry juice]

Napisane przez Czarna2000

Natomiast kiedy jakaś osoba nie chodzi z błahego powodu (moja koleżanka sama się chwaliła, że jej się nie chciało i wolała się spotkać z chłopakiem) i zdarza się to już któryś raz to według mnie odmowa nie jest żadnym świństwem.

No to w ogóle w czym problem? Odmówić. Siłą Ci nie wyrwie tych noatatek A jak Baśka jej pożyczy, to mówiąc wprost - nie Twoja sprawa

[Lottie69]

Napisane przez cranberry juice

No ten. Tak krawiec kraje... Kto zdaje maturę? Ten, kto napisał lepiej od tych x % równieśników, którzy nie zdali Kto idzie na studia? Ten, kto się dostał, bo napisał maturę lepiej od tych, którzy się nie dostali. Studia w wyższych szkołach wszytskiego dobrego pomijam, bo tam faktycznie każdy może iść.

Szlag mnie trafia na takie januszowe ciśnięcie po PWSZtach, mam znajomych na polibudach na tym samym kierunku, przerabiają ten sam materiał, często z tymi samymi wykładowcami. Ale po polibudzie to będzie wielki ynżynier, a po wyższej szkole to możesz być co najwyżej idiotą z papierkiem...

I znam ludzi studiujących na tych uczelniach lepszego sortu, też tam każdy może iść. Znam ludzi z mojej klasy z ogólniaka, którzy tam studiują. Podziwiam, że oni maturę zdali

Prawda jest taka, że przesiew to jest żaden, matura to jakaś wielka pomyłka. Kilka lat temu arkusze rozszerzone według mnie faktycznie sprawdzały wiedzę, ale podstawa to śmieszki. Jak widzę płacze wielkie nad podstawą z matmy, gdzie nie trzeba myśleć, tylko podstawić do wzoru z tablicy, to już nie wiem co powiedzieć.

[cranberry juice]

Napisane przez Lottie69

Szlag mnie trafia na takie januszowe ciśnięcie po PWSZtach, mam znajomych na polibudach na tym samym kierunku, przerabiają ten sam materiał, często z tymi samymi wykładowcami. Ale po polibudzie to będzie wielki ynżynier, a po wyższej szkole to możesz być co najwyżej idiotą z papierkiem...

Wiesz, mówiąc wprost - jak jesteś idiotą, to żaden materiał ani wykładowca nie pomoże. Można być idiotą na politechnice, i owszem. Ale statystycznie więcej osób z trudnościami w nauce jest w Wyższej Szkole Lansu i Bansu niż na lekarskim na WUM.

Dla mnie strasznie januszowe jest swoją drogą wycieranie sobie twarzy materiałem i wykładowacami - takie w stylu "Przecież mam tych samych wykładowców co na SGH, więc moja szkoła nie jest w niczym gorsza". Oczywiście taki student zwykle nie dostał się na SGH (albo nawet nie próbował, bo nie miał żadnych szans się dostać, więc szkoda było 50 zł na opłatę rekrutacyjną)

[201707171530]

Tinker nie odnosilam się do twojej wypowiedzi, ani do żadnej konkretnie.
Cranberry juice nie mam żadnego bólu odwłoka, tylka ani niczego innego. Studia skończyłam jakiś czas temu wiec ten konkretny temat mnie nie ekscytuje za bardzo, w temacie wątku jest januszowanie wiec wypowiedziałam się co jest dla mnie januszowaniem i tyle. Gwoli ścisłości, u mnie na studiach wykłady były obowiązkowe - publiczna uczelnia techniczna.

Po prostu ciekawa jestem, jak zmieniłoby się podejście co niektórych gdyby za studia trzeba było płacić. Jak idziesz do zwykłej pracy na etat to tez nie wybierasz sobie w które dni przychodzisz a w które nie - tydzień roboczy jest od poniedziałku do piątku, koniec kropka. Obowiązkiem studenta jest chodzić na zajęcia i zaliczać egzaminy, na to idą pieniądze podatników i państwa


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cranberry juice]

Napisane przez yonce

Po prostu ciekawa jestem, jak zmieniłoby się podejście co niektórych gdyby za studia trzeba było płacić. Jak idziesz do zwykłej pracy na etat to tez nie wybierasz sobie w które dni przychodzisz a w które nie - tydzień roboczy jest od poniedziałku do piątku, koniec kropka. Obowiązkiem studenta jest chodzić na zajęcia i zaliczać egzaminy, na to idą pieniądze podatników i państwa

Gdyby za studia trzeba było płacić, to przede wszytskim zmieniłoby sie podejście do wymagania od wykładowców. Oraz od osób układających programy studiów. Socjologie mogłyby się szybko skończyć.
Nie przypuszczam, żeby studenci zaczęli chodzić na bezsensowne zajęcia, bo zapłacili, więc żeby się nie zmarnowało

Jak idziesz do pracy, to Ci za to płacą. Ze studiów masz tyle, ile sama wyniesiesz, więc nikt Cię nie będzie uszczęśliwiał na siłę.

Nie wszytskie zajęcia na studiach są obowiązkowe. Jak nie są obowiązkowe, to student nie ma żadnego obowiązku tam chodzić

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez yonce

Tinker nie odnosilam się do twojej wypowiedzi, ani do żadnej konkretnie.
Cranberry juice nie mam żadnego bólu odwłoka, tylka ani niczego innego. Studia skończyłam jakiś czas temu wiec ten konkretny temat mnie nie ekscytuje za bardzo, w temacie wątku jest januszowanie wiec wypowiedziałam się co jest dla mnie januszowaniem i tyle. Gwoli ścisłości, u mnie na studiach wykłady były obowiązkowe - publiczna uczelnia techniczna.

Po prostu ciekawa jestem, jak zmieniłoby się podejście co niektórych gdyby za studia trzeba było płacić. Jak idziesz do zwykłej pracy na etat to tez nie wybierasz sobie w które dni przychodzisz a w które nie - tydzień roboczy jest od poniedziałku do piątku, koniec kropka. Obowiązkiem studenta jest chodzić na zajęcia i zaliczać egzaminy, na to idą pieniądze podatników i państwa


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Eeee toż mówię, że ja jestem z zaocznych i znam przypadki, że dziewczyny same płaciły za studia, pracowały normalnie na tygodniu a później w piątek balanga do białego rana i nie chodziły na zajęcia bo wstać nie mogły No co Pan zrobisz jak nic nie zrobisz Może dla nich 3500zł to pikuś na wywalenie

[Lottie69]

Napisane przez cranberry juice

Wiesz, mówiąc wprost - jak jesteś idiotą, to żaden materiał ani wykładowca nie pomoże. Można być idiotą na politechnice, i owszem. Ale statystycznie więcej osób z trudnościami w nauce jest w Wyższej Szkole Lansu i Bansu niż na lekarskim na WUM.

Dla mnie strasznie januszowe jest swoją drogą wycieranie sobie twarzy materiałem i wykładowacami - takie w stylu "Przecież mam tych samych wykładowców co na SGH, więc moja szkoła nie jest w niczym gorsza". Oczywiście taki student zwykle nie dostał się na SGH (albo nawet nie próbował, bo nie miał żadnych szans się dostać, więc szkoda było 50 zł na opłatę rekrutacyjną)

Albo nie stać go na samodzielne utrzymanie się w większym mieście studenckim lub musi zostać w mieście rodzinnym ze względu na np. chorobę kogoś z rodziny.
Nie wiem co januszowego jest w fakcie, że ma się taki sam materiał i wykładowców. No to w czym do diaska jest ta druga uczelnia gorsza, skoro przerabiany materiał i wykładowcy są identyczni. Bo inna nazwa? Nie mogę pojąć, co jest gorszego.

Owszem, część studentów to imprezowicze, część ameby mózgowe, część średniaki i jest też grupa wybitnych studentów. Tak samo jest na polibudzie, uniwerku jak i w pwszcie. I nie jest to tylko zdanie moje, ale także kadry dydaktycznej.