Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

[zooosia]

Napisane przez funky87

Dziękuję, ale czy taka silna to nie wiem Dopiero teraz uświadomiłam sobie jakie życie potrafi być wspaniałe bo normalne i całkowicie inne niż kiedy byłam chora a nawet przed. Zdałam sobie sprawę że ja tak naprawdę nawet przed Ed byłam nieszczęśliwa i wiecznie zdołowana , tylko że wtedy wszystko w sobie skrywałam a na zewnątrz byłam inna, dużo w tym było udawania a teraz nie udaje i czuje się wolna, czuje że mam prawo być zła kiedy tak jest i wcale tego nie ukrywam, nie boje się mieć własnego zdania i powiedzieć komuś wprost co myślę na dany temat, czuje po prostu że bardzo się otworzyłam i to dodaje mi siły do dalszej walki

ah, świetnie czytać takie optymistyczne posty gratuluje bardzo tego co osiągnełaś mam nadzieje, że mi się też kiedyś uda...

Napisane przez Aya19

Nie wiem czy mnie pamiętacie, dawno nic nie pisałam. Jestem na przytyciu, które bardzo powolutku rozpoczełam koło Wielkanocy. Od tego czasu przytyłam z 36.7 kg do 38 kg (mam 152) Jak myślicie, czy to nie za szybkie tempo? Nie wiem jak mam regulować to tycie, żeby się nie wymknęło z pod kontroli, boje się, że to za szybko... Jak już pisałam kiedyś- mam obsesję grubego brzucha, doprowadza mnie on do rozpaczy. Ale chyba 1.3 kg nie mógł pójść mi tylko w brzuch... :/ pocieszam i upewniam się cały czas...

Generalnie jest mi bardzo ciężko, staram się jeść bez poczucia winy, czasem zaczynam posiłek zupełnie normalnie z myślą "luz, muszę przytyć dla zdrowia" ale pół godziny potem ogarnia mnie panika - "boże, jak ja dużo zjadłam, będę wstrętnym grubasem" i chce mi się płakać.
Lekarz (ginekolog i endokrynolog) twierdzi, że powinnam przytyć do 40-41 kg, żeby miesiączka wróciła, ale mnie się to wydaje tak strasznie dużo. Już teraz czuję,że utyłam, to co dopiero jak utyję jeszcze te 2-3 kg? I co, jeżeli to się nie zatrzyma tylko nadal będę tyć i tyć... Jak widzę bardzo grube osoby na ulicy, to przechodzi mnie dreszcz, że ja też mogę tak wyglądać. Ale zdrowy rozsądek podpowiada, że przecież mam niedowagę, musiałabym nie wiem ile jeść, żeby nagle mieć nadwagę...

Ostatnio zapytałam mamę czy widać, że przytyłam, obejżała mi ramiona i powiedziała, że nadal jestem b. szczupła, chuda, ale nie mam już tak tragicznie wychudzonych ramion jak kiedyś. I wiecie co? WCALE SIĘ Z TEGO NIE UCIESZYŁAM, nawet przeciwnie... To chyba źle. powinnam się z tego cieszyć, przecież wychudzone ramiona wcale ładnie nie wyglądają, prawda?


Ostatnie pół roku to dla mnie katorga, jest mi ciągle smutno, że, nie widzę żadnej nadziei...

Korzystasz z pomocy psychologa?
Kochana, pytasz się czy 1,3 kg w miesiąc to za szybko?? oszalałas? przepraszam, ale to na prawdę bardzo wolno! wg mnie powinnaś tyć szybciej. nie iwem ile masz lat, ale wnioskuje, że jesteś młoda, a brak okresu ma poważne konsekwencje. poza tym ważysz malutko, i to nie możliwe żeby ktokolwiek zauwazyl, że przytyjesz jeszcze 2 kg. zakryjesz jedynie wystające kości..
Wiem, że to nie jest łatwe, sama przez to przechodzę w tej chwili. ale zdrowie jest najważniejsze.
Powtarzam jeszcze raz, to nie za szybko. więc o to się nie martw. Powinnaś martwić się raczej o to, że za wolno i później wróci okres...
powinnaś skorzystać z pomocy psychologa, tak jest łatwiej

Napisane przez Krytia

A u mnie miało być tak pięknie a jest tragicznie mam takiego doła, że nie weim. W szkole koleżanka powiedziała mi : łoo zgrubłaś, uważaj bo się w na krześle nie będziesz mieścić jak za dużo przytyjesz. Niby założyłam koszulkę, które mnie pogrubia ale jednak było to bardzo przykre.Tak mnie to przygnębiło, że na ostatniej lekcji to chyba tylko cudem się nie rozpłakałam. Wiem, że musze przytyć ale miałam nadzieje że ludzie nie będą mi mówić ciągle: przytyłaś. A

co to za koleżanka? absolutnie zakazuje Ci się przejmować jej słowami i kogokolwiek. nie mozesz sluchać innych, sama musisz wiedziec to co jest prawdą - jesteś za chuda. a koleżanka może żartowała? bo wydaję mi się to mało prawdopodobne żeby mówila serio...
w każdym razie nie rezygnuj z przytycia! nie możesz.

[monochrome]

Napisane przez Aya19

Monochrome, a czy miałaś problemy ze skórą od tych hormonów? Nie wiem czy czekać aż okres sam się pojawi, od przytycia, czy brać leki, bardzo się boję skutków ubocznych.

Nie wiem czy mnie pamiętacie, dawno nic nie pisałam. Jestem na przytyciu, które bardzo powolutku rozpoczełam koło Wielkanocy. Od tego czasu przytyłam z 36.7 kg do 38 kg (mam 152) Jak myślicie, czy to nie za szybkie tempo? Nie wiem jak mam regulować to tycie, żeby się nie wymknęło z pod kontroli, boje się, że to za szybko... Jak już pisałam kiedyś- mam obsesję grubego brzucha, doprowadza mnie on do rozpaczy. Ale chyba 1.3 kg nie mógł pójść mi tylko w brzuch... :/ pocieszam i upewniam się cały czas...

Generalnie jest mi bardzo ciężko, staram się jeść bez poczucia winy, czasem zaczynam posiłek zupełnie normalnie z myślą "luz, muszę przytyć dla zdrowia" ale pół godziny potem ogarnia mnie panika - "boże, jak ja dużo zjadłam, będę wstrętnym grubasem" i chce mi się płakać.
Lekarz (ginekolog i endokrynolog) twierdzi, że powinnam przytyć do 40-41 kg, żeby miesiączka wróciła, ale mnie się to wydaje tak strasznie dużo. Już teraz czuję,że utyłam, to co dopiero jak utyję jeszcze te 2-3 kg? I co, jeżeli to się nie zatrzyma tylko nadal będę tyć i tyć... Jak widzę bardzo grube osoby na ulicy, to przechodzi mnie dreszcz, że ja też mogę tak wyglądać. Ale zdrowy rozsądek podpowiada, że przecież mam niedowagę, musiałabym nie wiem ile jeść, żeby nagle mieć nadwagę...

Ostatnio zapytałam mamę czy widać, że przytyłam, obejżała mi ramiona i powiedziała, że nadal jestem b. szczupła, chuda, ale nie mam już tak tragicznie wychudzonych ramion jak kiedyś. I wiecie co? WCALE SIĘ Z TEGO NIE UCIESZYŁAM, nawet przeciwnie... To chyba źle. powinnam się z tego cieszyć, przecież wychudzone ramiona wcale ładnie nie wyglądają, prawda?


Ostatnie pół roku to dla mnie katorga, jest mi ciągle smutno, że, nie widzę żadnej nadziei...

Napiszcie proszę co o tym sądzicie... Zwłaszcza dziewczyny, które są na przytyciu (Funky87, Monochrome ?) jak szybko tyjecie i czy można przytyć dokładnie 2 kg, a potem żeby się zatrzymało?

Jeśli chodzi o skórę, to u mnie było tak, że przez okres mojej najgłębszej niedowagi miałam cerę gładką, tzn. bez żadnych wyprysków itd, ale za to blada, oczy podkrążone - brzyyyydal.
Natomiast gdy troszkę pobudziłam się tymi hormonami i ździebko przytyłam, wrócił blask. A że przed miesiączką wyskoczy pryszczyk jeden z drugim to nic, naprawdę nic, w porównaniu z tym, jak wspaniale jest być uśmiechniętą i zdrowszą istotką.
W każdym razie nie ma co się bać terapii hormonami. Jeśli lekarz dobierze odpowiednią dawkę, będzie dobrze, a drobne skutki uboczne trzeba znieść w imię wyższego dobra. Ale oczywiście do tego jeść, jeść, jeść.
Tempo Twojego tycia jest OK, na pewno nie za szybkie, zazdroszczę Ci szczerze mówiąc, bo mi idzie dużo gorzej. Słuchaj lekarzy. To wszystko dla Ciebie, dla Twojego dobra, założę się, że i tak straszna z Ciebie chudzinka i potrzebujesz tych 2 kg i więcej. A potem zaczniesz sobie jeść jak na U, a najbardziej to Ci życzę, żeby wtedy już nie miało to dla Ciebie znaczenia i żebyś nie myślała w ogóle o swojej wadze.

Napisane przez Krytia

A u mnie miało być tak pięknie a jest tragicznie mam takiego doła, że nie weim. W szkole koleżanka powiedziała mi : łoo zgrubłaś, uważaj bo się w na krześle nie będziesz mieścić jak za dużo przytyjesz. Niby założyłam koszulkę, które mnie pogrubia ale jednak było to bardzo przykre.Tak mnie to przygnębiło, że na ostatniej lekcji to chyba tylko cudem się nie rozpłakałam. Wiem, że musze przytyć ale miałam nadzieje że ludzie nie będą mi mówić ciągle: przytyłaś. A


A jak wam mija dzień?

Krytia. Nie myśl o tym, naprawdę, nieważne co powiedzą ludzie, ważna jesteś tylko Ty i Twoje zdrowie!!! Olej ten komentarz: b. głupi i b. nie na miejscu. :/

Napisane przez marga_zg

Brawo takie podejscie bardzo cieszy. I to wcale nie glupota tylko duzy krok naprzod A co do nntk zrobisz jak chcesz, normalny czlowiek nie przejmuje sie takimi rzeczmi



Ja mam Luteine50 i Progynova21 plus witanimki A+E. Cos Ci pomogly te leki jak dlugo juz je bierzesz? Dziekuje za cieple slowa podniosly mnie na duchu. Martwi mnie tylko to jak sobie skopalam zdrowie

Po Luteinie nie dostałam miesiączki, ale potem powróciła sama, bo w międzyczasie przytyłam 1 kg. Tylko 1 kg mi wystarczył (a schudłam w sumie 10), dodatkowo też wyluzowałam się, odpoczęłam, może to też mi pomogło. Ginekolog powiedziała mi, że to była naturalna miesiączka bez wpływu Luteiny (bo minęły aż 3 tygodnie od odstawienia). Nie wiem, może dzięki Luteinie coś "zaskoczyło" chociaż.
Teraz biorę Duphaston, ma to na celu sprawdzenie, czy już wszystko w porządku, mam bowiem niski poziom estradiolu wciąż, ale może się podźwignie wraz z napływem tkanki tłuszczowej. Za tydzień odstawiam lek i już nie mogę się doczekać tej @.
Wszystko jest do naprawienia, jednym zajmie to mniej czasu, innym więcej, ale nasze organizmy naprawdę dobrze sobie radzą z regeneracją. Przecież bywa, że podnoszą się nawet po bardzo ciężkich chorobach.
Tylko jedz dużo i dbaj o siebie.

[kasik30]

Witajcie laseczki,jak Wam mija dzień? U mnie nawet ok,staram się jeść normalnie ale mi nie wychodzi ,zjem coś bardziej kalorycznego to już mam wyrzuty sumienia że za dużo zjadłam,zjem za mało to znów myślę o tym żeby cos zjeść chociaż do 1000 kcal ,wiem że muszę jeśc normalnie bo pracuję i wcale nie jest to lekka praca ale nie mogę Wiecznie myślę o jedzeniu,to juz sie robi pomału moją obsesją
No nic nie zanudzam,miłego dnia i dla wszystkich laseczek

[EwelkaaS]

Krytia, Słońce, ile masz lat? Jak zobaczyłam twoje zdjęcia aż coś mnie tknęło i nie pozwoliło podejmować dalszych prób odchudzania. Przepraszam, ale ty naprawdę jesteś wychudzona. Widzisz to w lustrze, ale dziwnie się czujesz gdy cyferki na wadze skaczą do góry? W twoim przypadku to ich "skakanie w górę" jest konieczne. Wiem, że jest ci ciężko, ale skoro wiesz, że jesteś za chuda powinnaś jeść, wpajać sobie do głowy, że musisz, że to dla twojego dobra, zdrowia, życia..więc jedz, na siłę, ale jedz! Wkońcu jedzenie ma być przyjemnością, a nie jakimś katowaniem się, a ty nawet nie powinnaś martwić się o jakieś nadprogramowe kcal! A tą koleżanką- nie przejmuj się. Ty akurat musisz przytyć, więc te uwagi typu "przytyłaś" niech cię nie martwią a cieszą, wkońcu chcesz lepiej wyglądać

[agness51]

Witam dziewczynki. Miałam nie zaglądać na Wizaż. Jednak nie wytrzymałam,musiałam zobaczyć co tam u Was i jak sobie dajecie radę. Wczoraj nie weszłam,miałam sobie wszystko przemyśleć,jednak w końcu nie doszłam do żadnego wniosku.
Chyba jest jeszcze gorzej z moją samoakceptacją niż było. Nie mam już sił. Nie wiem czy jest jeszcze sens dalej walczyć. Zaczyna mnie to męczyć. Idąc do szkoły dzisiaj powtarzałam sobie jedynie jaka to jestem gruba,że muszę schudnąć,że jak ludzie na mnie patrzą to widzą grubasa. Nie wiem co TŻ we mnie widzi,nie rozumiem dlaczego ze mną jest,czasami chciałabym aby znalazł sobie inną dziewczynę,ładniejszą,szc zuplejszą. Bardzo go kocham,jednak nie potrafię zrozumieć,dlaczego on kocha mnie,skoro tak się zachowuję. Jestem za gruba moim zdaniem,nie jem większości rzeczy takich jak on,nie mogę patrzeć jak znajomi w szkole co chwila jedzą bułki słodkie,mini pizze,popijają to colą czy fantą i jest super. A ja znowu redukcja. Wczoraj 1300kcal, dzisiaj pewnie będzie podobnie. Mam ochotę nawet na mniej. Na szczęście ograniczyłam się jedynie do w-fu i chcę robić brzuszki. Wyglądam i czuję się okropnie. Nie mam siły już dłużej walczyć.

Asilos Magdalena - Wzruszyła mnie Twoja historia,podziwiam Cię,że jesteś taka silna
Nawet nie wiesz ile radości sprawiło mi przeczytanie postu o tym maśle orzechowym,niezmiernie się cieszę
Plameczko - Ty i ja stoimy chyba w martwym punkcie. Jednak mam nadzieję,że znajdziesz siłę,aby dalej walczyć kochana

[EwelkaaS]

Agness- mogłabym prosić o jakąś twoją fotkę? Bo ty masz raczej problem z samoakceptacją, a nie wyglądem. Napewno nie wyglądasz okropnie, to tylko twój zamazany obraz siebie. Skoro tyle Wizażanek mówiło ci, że masz świetną figurę, to raczej by nie kłamały, nie? Przecież nie umawiałaby się, żeby kłamać cię chociaż w rzeczywistości byłoby inaczej. Jak widzisz- na forum wyrażamy swoją opinię, więc kłamanie byłoby bezsensu, a ty, kobito, musisz pracować nad samoooceną, a nie co chwila się redukować
ewelcia48@onet.eu

[agness51]

Ewelko - zaraz wyślę i z chęcią przyjmę również i Twoje .

[zooosia]

hmm a ja dzisiaj nie byłam w szkole. sama napisałam sobie usprawiedliwienie i teraz mam trochę wyrzuty sumienia.. boję się co będzie jak mama się dowei, no ale zobaczymy. byłam przez cały czas w lesie, spacerowałam, przemyślałam sobie to i owo, głównie dot. moich osobistych problemów, o ED raczej nie myślałam.
aczkolwiek później i tak doznałam jakiegoś olśnienia. muszę wyzdrowieć.
przyszłam do do domu, rodziców nie było a już na mnie czekała zupa pomidorowa z ryżem. widziałam tam ten tłuszcz. i już myślę sobie 'nie ma ich, nie dowiedza sie ze nie zjadłam'. ale zaraz pomyślałam, że skoro nie zjem obiadu to w zasadzie wieczorny napad na lodówkę mam zagwarantowany. więc zjadłam. potem miałam zrobić nalesniki. powtórka z rozrywki jednak przemogłam się, bo w sumie tą zupą się nie najadłam. no i again to samo 'a może jeden? a może coś tam' i wtedy stwierdziłam że nie moge tak robić. że jeśli za każdym razem, po kilku dniach będę ucinać, jeść mniej, to to się nigdy nie skończy i będzie tak w kółko. i zjadłam te naleśniki (orkiszowe - pochwalę się, że wyszły mi PYCHA). do syta. miałam ochotę na coś jeszcze, wziełam jabłko. odczekałam chwilę i to uczucie, ochota na jedzenie byle jeść zniknęła. na prawdę, jestem najedzona i nie mam ochoty na nic więcej! to takie... normalne?
poza tym doszłam do wniosku, że nie mogę oglądać się na innych. że co z tego, że ktoś waży tyle i tyle i nie musi przytyć. co z tego, że ktoś tyje w takim tempie a ktoś () może pozwolić sobie mimo tego wszystkiego na U. nie pisze tu w formie jakiejkolwiek pretensji, tylko że zauważyłam że właśnie za bardzo sugeruje się innymi. a przecież KAŻDY jest inny, ma inny organizm, inną sytuację. i dla jednych lepiej jak zrobią tak dla innych inaczej. do przytycia zostało mi 1,5 kg. no co to jest? dla mnie bardzo dużo, i nadal boję się, że będzie to bardzo widać, że nie zahamuje tego, że będe tyć i tyć.. jezu noo, kończę bo znowu zaczynam smęcić.
ahhh rozpisałam się, wybaczcie

[agness51]

Zooosiu - bardzo się cieszę,że doszłaś do takich wniosków miło czytać tak pozytywny poost super,że zjadłaś i zupę i naleśniki,że przemyślałaś sobie wszystko
oby tak dalej

Krytio,Ewelko - Fotki wysłane .

[marga_zg]

Napisane przez monochrome

Po Luteinie nie dostałam miesiączki, ale potem powróciła sama, bo w międzyczasie przytyłam 1 kg. Tylko 1 kg mi wystarczył (a schudłam w sumie 10), dodatkowo też wyluzowałam się, odpoczęłam, może to też mi pomogło. Ginekolog powiedziała mi, że to była naturalna miesiączka bez wpływu Luteiny (bo minęły aż 3 tygodnie od odstawienia). Nie wiem, może dzięki Luteinie coś "zaskoczyło" chociaż.
Teraz biorę Duphaston, ma to na celu sprawdzenie, czy już wszystko w porządku, mam bowiem niski poziom estradiolu wciąż, ale może się podźwignie wraz z napływem tkanki tłuszczowej. Za tydzień odstawiam lek i już nie mogę się doczekać tej @.
Wszystko jest do naprawienia, jednym zajmie to mniej czasu, innym więcej, ale nasze organizmy naprawdę dobrze sobie radzą z regeneracją. Przecież bywa, że podnoszą się nawet po bardzo ciężkich chorobach.
Tylko jedz dużo i dbaj o siebie.

Dziekuje za odp. Mi z kolei ginekolog powiedziala ze jak ta dawna nie pomoze to da mi wieksza... Moze to dlatego ze mam bardzo mala macice i trzeba to jakos szybko ruszyc. Nie znam sie na tym.
Enex ty studiujesz medycyne, prawda? Moze cos nam madrego powiesz? Wytlumaczysz? Zajrzyj tu do nas i sie odezwij.

Napisane przez agness51

Witam dziewczynki. Miałam nie zaglądać na Wizaż. Jednak nie wytrzymałam,musiałam zobaczyć co tam u Was i jak sobie dajecie radę. Wczoraj nie weszłam,miałam sobie wszystko przemyśleć,jednak w końcu nie doszłam do żadnego wniosku.
Chyba jest jeszcze gorzej z moją samoakceptacją niż było. Nie mam już sił. Nie wiem czy jest jeszcze sens dalej walczyć. Zaczyna mnie to męczyć. Idąc do szkoły dzisiaj powtarzałam sobie jedynie jaka to jestem gruba,że muszę schudnąć,że jak ludzie na mnie patrzą to widzą grubasa. Nie wiem co TŻ we mnie widzi,nie rozumiem dlaczego ze mną jest,czasami chciałabym aby znalazł sobie inną dziewczynę,ładniejszą,szc zuplejszą. Bardzo go kocham,jednak nie potrafię zrozumieć,dlaczego on kocha mnie,skoro tak się zachowuję. Jestem za gruba moim zdaniem,nie jem większości rzeczy takich jak on,nie mogę patrzeć jak znajomi w szkole co chwila jedzą bułki słodkie,mini pizze,popijają to colą czy fantą i jest super. A ja znowu redukcja. Wczoraj 1300kcal, dzisiaj pewnie będzie podobnie. Mam ochotę nawet na mniej. Na szczęście ograniczyłam się jedynie do w-fu i chcę robić brzuszki. Wyglądam i czuję się okropnie. Nie mam siły już dłużej walczyć.

Oj Agness twoja samoocena jest straszliwie niska... za sprawa czego powiedz mi? Uwierz wreszcie w siebie. Jestes sliczna, szczupla dziewczyna i niejedna osoba Ci to mowi, czemu nie chcesz uwierzyc?

[EwelkaaS]

Angess, przestań, dziewczyno, nie odchudzaj się. Jak ci się nie podoba ten twój brzuch czy uda to cwicz, same ćwiczenia potrafią zdziałać cuda, a ty zamartwiasz się i katujesz dietą. Figurkę masz fajną, co się martwisz Swoich zdjęć nie mam, a jeśli będę miała to powiadomię, was ^^

Zosia- gratuluję, że się przełamałaś i zjadłaś te naleśniki co do oglądania się na innych i porównywania- jestem tego samego zdania. A jeżeli będziesz tyła z głową, zdołasz to zahamować w odpowiednim momencie i wszystko będzie ok

[agness51]

Napisane przez marga_zg

Oj Agness twoja samoocena jest straszliwie niska... za sprawa czego powiedz mi? Uwierz wreszcie w siebie. Jestes sliczna, szczupla dziewczyna i niejedna osoba Ci to mowi, czemu nie chcesz uwierzyc?

Wiesz co nie wiem może dlatego że za często mam przed oczami moje koleżanki jedna o BMI 15,wygląda przeraźliwie chudo,druga o BMI 18 i również jest strasznie chuda. Może zazdroszczę im tego,że tak wyglądają.
Porównywanie jest złe,ale nie potrafię inaczej.
A czemu nie wierzę? Bo tego nie widzę

[agness51]

Napisane przez EwelkaaS

Angess, przestań, dziewczyno, nie odchudzaj się. Jak ci się nie podoba ten twój brzuch czy uda to cwicz, same ćwiczenia potrafią zdziałać cuda, a ty zamartwiasz się i katujesz dietą. Figurkę masz fajną, co się martwisz Swoich zdjęć nie mam, a jeśli będę miała to powiadomię, was ^^

Nawet takie stwierdzenie potrafi doprowadzić do tego,że potwornie się czuję.
Nie potrafię siebie zaakceptować,nie znam się na treningach,jedyne na czym się znam to na ułożeniu redukcyjnego jadłospisu,choć wiem,że powinnam jeść trochę więcej,znam zasady,ale o treningach (skutecznych) nie mam zbytnio pojęcia.

[Baby14]

Napisane przez agness51

Wiesz co nie wiem może dlatego że za często mam przed oczami moje koleżanki jedna o BMI 15,wygląda przeraźliwie chudo,druga o BMI 18 i również jest strasznie chuda. Może zazdroszczę im tego,że tak wyglądają.
Porównywanie jest złe,ale nie potrafię inaczej.
A czemu nie wierzę? Bo tego nie widzę

sorka Aga ale tym BMI 15 mnie załamałas zazdroscisz dziewczynie ktora jest az tak wychudzona? Ja nawet nie chce sobie wyobrazac jak ona wyglada. Pewnie gorzej niz jakkolwiek moge sobie to wyobrazic na pewno NIE ma jej czego zazdroscic.


Zaraz bedzie nowy watek zapewnie

[agness51]

Baby - jest chuda,ale nie widać,że ma same kości czy coś.

Założyłabym nowy wątek,ale KZ zajmuje się Ludzia .

EDIT:
Albo zrobię kontynuację,bo wątek przekroczył 5000 postów,a Ludzi na razie nie ma.

[Baby14]

Napisane przez agness51

Baby - jest chuda,ale nie widać,że ma same kości czy coś.

Założyłabym nowy wątek,ale KZ zajmuje się Ludzia .

Takze jak sama widzisz BMI nie ma znacznia.

A no to czekamy na Ludzie


A propos słyszałam ze teraz w Francji weszlo cos takiego ze maja nie przyjmowac modelek z BMI nizszym od 18. Norma to 19-25. Co o tym myslicie? Bo moim zdaniem to bardzo madre jest. Dziewczyny moze wkoncu przestały by sie odchudzac ,nie panowała by moda na wystajace zebra i kosci biodrowe. Moze wkoncu pokazali by ze nie nie wyglodzone i wychudzone jest piekne

[agness51]

Dobra,wątek zamykam,mam nadzieję,że się Ludzia nie pogniewa

Zapraszam do kontynuacji :
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=251220