zazdroszczę zaręczonym dziewczynom

[paulamalinka86]

Wiecie nie trzeba do niczego zmuszać facetów, bo czym bardziej my nalegamy tym bardziej on to odwleka
Może oni maja swoje plany,ja wiem jak to bylo u mnie,też mysłalam ciage o tym,kiey to bedzie pytałam,jak przechodziliśmy obok jubilera mowiłam ,moze wejdziemy a przyszedł ten moment i sam on to zorganizował

25.12.2007r. w sumie ta data zareczyn troche sie przesunela ślub planowalismy juz od września 2007r

16.08.2008r nasz szczęśliwy dzień

[justytutka]

Napisane przez ona24

6 lat

ja dokładnie tyle samo od 2 mieszkamy razem i teraz czekam.. :/

[roxanek]

to mnie dziś mój TŻ podniósł na duchu ;], jak zwykle dowiedziałam się ze znowu ktoś sie ma zamiar zareczac - tym razem kolega ze studiow, ktory jest ze swoja kobieta juz 2 lata. Dlatego tak chcialam lekko poruszyc temat, i mowie: "wiesz, ten moj kolega, jaki on szczesliwy, ze sie zarecza, juz mi mowil jak to zrobi, a ona nic o tym nie wie ;D mowie Ci ekstra.. tez juz 2 lata sa ze soba !" na co mój TŻ odpowiada z uśmiechem "nooo to ekstra... gdybym ja był z dziewczyną 2 lata, też bym się z nią zaręczył " - dodam tylko ze jestesmy juz razem 2 lata ehhh [;[;[;

[Mircalla]

Napisane przez roxanek

"nooo to ekstra... gdybym ja był z dziewczyną 2 lata, też bym się z nią zaręczył " - dodam tylko ze jestesmy juz razem 2 lata ehhh [;[;[;

nie no, rozwaliłaś mnie tym cytatem
ciekawe czy on w ogóle był świadomy tego, co mówi?

[andzya]

ja sama straszliwie chcialam zareczyn,a ten moment przyszedl tak niespodziewanie....
Teraz TŻ sam nalega na slub,czym wprawia mnie w mile zdumienie. Faceci naprawde musza byc na to przygotowaniu.

[marciulek]

JA juz jestem z moim TŻ ponad 3 lata...
coraz mocniej i intensywniej mysle o wspólnym życiu. Rozmawiamy co jakiś czas na ten temat,na temat zaręczyn, slubu, dzieci... ale narazie na rozmowach sie kończy. Mam cicha nadzieje,że w tym roku dostanę pierścionek...ale lepiej sobie nie robic nadzieji,zeby nie było rozczarowania,bo też już od jakiegos czasu czekam i nadal nic....
W każdym badz razie mój TŻ mi ostatnio powiedział,że im wiecej o to pytam /pytają( jego rodzina,moją), to tym bardzej on odwleka...

[domi7ks]

Napisane przez marciulek

JA juz jestem z moim TŻ ponad 3 lata...
coraz mocniej i intensywniej mysle o wspólnym życiu. Rozmawiamy co jakiś czas na ten temat,na temat zaręczyn, slubu, dzieci... ale narazie na rozmowach sie kończy. Mam cicha nadzieje,że w tym roku dostanę pierścionek...ale lepiej sobie nie robic nadzieji,zeby nie było rozczarowania,bo też już od jakiegos czasu czekam i nadal nic....
W każdym badz razie mój TŻ mi ostatnio powiedział,że im wiecej o to pytam /pytają( jego rodzina,moją), to tym bardzej on odwleka...

Chłopcy nie lubią, jak się na nich naciska. Lepiej wogóle o tym nie gadać, ani nie dawać do zrozumienia. Ja ze swoim Tż jestem dwa lata prawie (patrz-> suwaczek) ale nie gadamy wogóle o zaręczynach nic a nic. Ale za to rozmawiamy o ślubie i tak myślimy w przyszłym roku. Z jednej strony to dziwne dla mnie i czasem wydaje mi się, że może nie będzie dane mi się zaręczać wogóle nigdy a może w związku z tym zostane starą panną

[martha330]

oglaszam wszem i wobem,ze zazdroszcze zareczonym dziewczynom - tyle w tym temacie aj okropna jestem

[zviezdocka]

Ja też dołączam do grona zazdrośnic... cieszę się Waszym szczęściem i zazdroszczę... i chciałabym, aby i mój TŻ wreszcie się zdecydował... ale to chyba nie prędko... nie rozumiem męskiej logiki - najpierw muszą mieć konto co najmniej 8-cyfrowe, dom, samochód, super pracę i sama nie wiem co jeszcze, żeby myśleć o jakichś poważnych planach eh... a czas leci... ja nie jestem coraz młodsza!

[aluniaaaaa]

I ja tez sie wpisuje, bo rowniez zazdroszcze zareczonym ale na mnie jeszcze przyjdzie pora, bo jestem za mloda (tak mysle, chociaz...? ), na narzeczenstwo :P pomimo dorodnego stazu (suwaczek )

[domi7ks]

Napisane przez martha330

oglaszam wszem i wobem,ze zazdroszcze zareczonym dziewczynom - tyle w tym temacie aj okropna jestem

Napisane przez zviezdocka

Ja też dołączam do grona zazdrośnic... cieszę się Waszym szczęściem i zazdroszczę... i chciałabym, aby i mój TŻ wreszcie się zdecydował... ale to chyba nie prędko... nie rozumiem męskiej logiki - najpierw muszą mieć konto co najmniej 8-cyfrowe, dom, samochód, super pracę i sama nie wiem co jeszcze, żeby myśleć o jakichś poważnych planach eh... a czas leci... ja nie jestem coraz młodsza!

Napisane przez aluniaaaaa

I ja tez sie wpisuje, bo rowniez zazdroszcze zareczonym ale na mnie jeszcze przyjdzie pora, bo jestem za mloda (tak mysle, chociaz...? ), na narzeczenstwo :P pomimo dorodnego stazu (suwaczek )

a ile macie latek????

[martha330]

a 22 latka ale i tak zazdroszcze i tym,ktorzy w mlodszym wieku sie zareczyli <ale z glowa> i tym ktorzy pozniej to szczescie niesamowite wszystkim tym naleza sie gratulacje! a ja dalej......zazdroszcze,ch yba nie bedziecie mi mialy tego za zle????

[zviezdocka]

a ja 24... i nie powiem, ale chciałabym, żeby jakiś pierścioneczek błyszczał na moim palcu...

[ona24]

Napisane przez zviezdocka

Ja też dołączam do grona zazdrośnic... cieszę się Waszym szczęściem i zazdroszczę... i chciałabym, aby i mój TŻ wreszcie się zdecydował... ale to chyba nie prędko... nie rozumiem męskiej logiki - najpierw muszą mieć konto co najmniej 8-cyfrowe, dom, samochód, super pracę i sama nie wiem co jeszcze, żeby myśleć o jakichś poważnych planach eh... a czas leci... ja nie jestem coraz młodsza!

U mnie jest dokładnie ten sam problem. Mamy po 25 lat. Jesteśmy 6,5 roku ze sobą i dalej czekam

[zviezdocka]

Ja mam 24, mój TŻ 26... jesteśmy ze sobą prawie 4,5 roku... i nic już ostatnio mu zaczęłam nawet dogryzać, że nie jest taki młody, że ja też nie robię się coraz młodsza

[ona24]

Mój obecnie jest za granicą. Jak dzwoni to mówi: "Nie siedź w domu, wyjdź gdzies z koleżankami" a ja na to: będzie ciężko wyrwać jakąś kolezanke na piwo bo wszystkie w moim wieku mają już męża i dziecko (taka jest prawda)

[AneczkaKoziol]

Napisane przez zviezdocka

Ja też dołączam do grona zazdrośnic... cieszę się Waszym szczęściem i zazdroszczę... i chciałabym, aby i mój TŻ wreszcie się zdecydował... ale to chyba nie prędko... nie rozumiem męskiej logiki - najpierw muszą mieć konto co najmniej 8-cyfrowe, dom, samochód, super pracę i sama nie wiem co jeszcze, żeby myśleć o jakichś poważnych planach eh... a czas leci... ja nie jestem coraz młodsza!

"Oni" pewnie nie rozumieją "naszej":
My chcemy "na hura" bez żadnych zabezpieczeń życiowych, bez przyszłości, bez zastanowienia, a pewnie jeszcze chcemy żeby to oni nas utrzymywali albo przynajmniej bardzo dokładali większą część bo pewnie zaraz dzieci będziemy chciały robić - po raz kolejny bez zastanowienia i zabezpieczenia na wszelkie ewentualności.
No i nie mówiąc już że każda chce wspaniałą - DROGĄ - suknię, niewiarygodnie wspaniały pierścionek podarowany w baardzo luksusowej (drogiej) restauracji albo przynajmniej podczas wyjazdu wakacyjnego w ciepłych krajach czy w górach - a to wszystko to pieniądze.
Oni pewnie często o wiele bardziej myślą o waszym szczęściu niż tacy co się momentalnie chcą zaręczać, często nawet w związek wchodzą z długiem za pierścionki zaręczynowe i uroczystości weselne. A przyciskanie ich daje im dodatkową pewność że to on musi myśleć poważnie o związku bo dziewczyna bujająca w obłokach i marząca o tym by ona wreszcie była tą księżniczką wcale nie myśli logicznie i może wpędzić w kłopoty jeśli sie jej ulegnie.

Pomijając tutaj mężczyzn którzy najzwyczajniej się boją - ale oni to inna bajka.


Tak czy inaczej my zaręczyn jako takich nie mieliśmy. Kiedyś obudziłam się wcześniej i żeby go nie budzić moim wstawaniem zaczęłam (nie wiem czemu) od niechcenia zastanawiać się kogo byśmy na ślub zaprosili - jak sie obudził to mu o tym powiedziałam na co on w odpowiedzi że w sumie można by ślub urządzić - i tyle. I uważam że to o wiele fajniejsze było niż te całe szopki jakie niektórzy potrafią urządzić. (Pierścionka nie mam - ja dowodów miłości, ani tego że ktoś chce się ze mną ożenić nie potrzebuje)

Mam nadzieje że nikt nie poczuł sie tym tekstem obrażony bo nie taki miałam zamiar

[zviezdocka]

AneczkoKozioł... zgadzam się z Tobą w 100%...doskonale wiem, że wspólna przyszłość wiąże się z finansami, wydatkami itp, itd... ale mi wcale nie chodzi o DROGI pierścionek w DROGIEJ restauracji, przy DROGIEJ kolacji ze świecami, orkiestrą i francuskim szampanem;-) ... od zaręczyn do ślubu droga jeszcze daleka, a skoro mój TŻ alergicznie reaguje na tematy związane ze ślubem, to chyba mam prawo troszkę się irytować? wcale nie mam zamiaru zagonić go do ołtarza, a potem siedzieć w domu i płodzić kolejne dzieci chodzi mi o poczucie pewności... bo skoro on po 4,5 roku boi się poruszać temat ślubu, to co ja mam o tym sądzić?...
wiem, wiem, faceci później dojrzewają, ale bez przesady!

[AneczkaKoziol]

Napisane przez zviezdocka

AneczkoKozioł... zgadzam się z Tobą w 100%...doskonale wiem, że wspólna przyszłość wiąże się z finansami, wydatkami itp, itd... ale mi wcale nie chodzi o DROGI pierścionek w DROGIEJ restauracji, przy DROGIEJ kolacji ze świecami, orkiestrą i francuskim szampanem;-) ... od zaręczyn do ślubu droga jeszcze daleka, a skoro mój TŻ alergicznie reaguje na tematy związane ze ślubem, to chyba mam prawo troszkę się irytować? wcale nie mam zamiaru zagonić go do ołtarza, a potem siedzieć w domu i płodzić kolejne dzieci chodzi mi o poczucie pewności... bo skoro on po 4,5 roku boi się poruszać temat ślubu, to co ja mam o tym sądzić?...
wiem, wiem, faceci później dojrzewają, ale bez przesady!

No ja to wiem - ale czy on wie że ty tak myślisz? Mój też w pewnym momencie z przerażeniem spytał się czy będę chciała dorożkę albo suknię za 3 tyś - a przecież niby mnie zna i wie ze mnie takie rzeczy jeśli nawet nie przerażają to z całą pewnością odpychają - mieszkamy ze sobą prawie 2 lata, chodzimy ok 6.
Nie to że faceci później dorastają - jestem przeciwna takiemu podejściu. Ale oni dorastają inaczej niż my, tylko w pewnym momencie (pewnie dla świętego spokoju) uczą się "naszej dorosłości".
Wyobraź sobie że może dla niego poczuciem pewności jest właśnie ten stan w którym teraz się znajdujecie. On Cię kocha i wie że kochać Cię nie przestanie (przynajmniej teraz i w teorii - ale tego pewny nikt nie może być, nawet Ci co biorą śluby)- jest pewny zapewne twojego uczucia. Natomiast nasłuchał się od znajomych różnych stereotypów jak to ta piękna, delikatna ukochana zmienia się w starą krowę po ślubie która z wałkiem czeka przy drzwiach i surowo każe (awanturą) każde spóźnienie czy też próbę skoczenia ze znajomymi do knajpki. Może on po prostu boi się tego że w tym przypadku też tak będzie - a on tak bardzo pewnie nie chcę Cię stracić - takiej jaka jesteś teraz.
Jeśli chcesz wziąć ślub nie utwierdzaj go w stereotypie że kobieta chce tylko zaręczyn, ślubu i dzieci - że to nieprawda że po ślubie się zmienisz.
Tak na pocieszenie powiem że statystycznie do ożenku garną najbardziej faceci którzy potem biją i maltretują żony i dzieci - oni najczęściej chcą brać śluby w wieku 18-19 lat, bo nawet jeśli nie ta - to co z tego? Zmusi ją do tego by była taka jaką on chce (co nie jest regułą, to statystyka i żeby nikt mi tu tego nie brał do siebie).

A jakby co to możesz mu przytoczyć zdanie wypowiedziane przez Sokratesa:
"Tak czy inaczej żeń się: jeśli znajdziesz dobrą żonę, będziesz szczęśliwy, jeśli złą – zostaniesz filozofem."

[zviezdocka]

Napisane przez AneczkaKoziol

No ja to wiem - ale czy on wie że ty tak myślisz? Mój też w pewnym momencie z przerażeniem spytał się czy będę chciała dorożkę albo suknię za 3 tyś - a przecież niby mnie zna i wie ze mnie takie rzeczy jeśli nawet nie przerażają to z całą pewnością odpychają - mieszkamy ze sobą prawie 2 lata, chodzimy ok 6.
Nie to że faceci później dorastają - jestem przeciwna takiemu podejściu. Ale oni dorastają inaczej niż my, tylko w pewnym momencie (pewnie dla świętego spokoju) uczą się "naszej dorosłości".
Wyobraź sobie że może dla niego poczuciem pewności jest właśnie ten stan w którym teraz się znajdujecie. On Cię kocha i wie że kochać Cię nie przestanie (przynajmniej teraz i w teorii - ale tego pewny nikt nie może być, nawet Ci co biorą śluby)- jest pewny zapewne twojego uczucia. Natomiast nasłuchał się od znajomych różnych stereotypów jak to ta piękna, delikatna ukochana zmienia się w starą krowę po ślubie która z wałkiem czeka przy drzwiach i surowo każe (awanturą) każde spóźnienie czy też próbę skoczenia ze znajomymi do knajpki. Może on po prostu boi się tego że w tym przypadku też tak będzie - a on tak bardzo pewnie nie chcę Cię stracić - takiej jaka jesteś teraz.
Jeśli chcesz wziąć ślub nie utwierdzaj go w stereotypie że kobieta chce tylko zaręczyn, ślubu i dzieci - że to nieprawda że po ślubie się zmienisz.
Tak na pocieszenie powiem że statystycznie do ożenku garną najbardziej faceci którzy potem biją i maltretują żony i dzieci - oni najczęściej chcą brać śluby w wieku 18-19 lat, bo nawet jeśli nie ta - to co z tego? Zmusi ją do tego by była taka jaką on chce (co nie jest regułą, to statystyka i żeby nikt mi tu tego nie brał do siebie).

A jakby co to możesz mu przytoczyć zdanie wypowiedziane przez Sokratesa:
"Tak czy inaczej żeń się: jeśli znajdziesz dobrą żonę, będziesz szczęśliwy, jeśli złą – zostaniesz filozofem."

Dzięki za tak miłe słowa podbudowałam się - zwłaszcza po tych statystykach o mężach maltretujących swoje żony i w sumie... tak po zastanowieniu, muszę przyznać Ci rację... może faktycznie on nie chce, żebym po ślubie była tą przysłowiową starą krową z wałkiem, w rozdeptanych kapciach, szlafroku i tłustymi strąkami na głowie zresztą - ja też tego nie chcę!!! Kocham Go, on mnie... i to jest najważniejsze a co ma być, to będzie... tylko czasem, gdzieś tam w głębi serca pojawia się nutka sama nie wiem czego - niepewności? żalu? smutku? zniecierpliwienia?... chyba nic na to nie poradzę

[aluniaaaaa]

Napisane przez domi7ks

a ile macie latek????

ja mam 19, a moj TZ 24 zareczyc sie to nie znaczy od razu brac slub ja tam nie nalegam. po prostu zazdroszcze tych wszystkich przygotowan (tak, wiem, bede miala ich jeszcze dosc )

[justytutka]

Napisane przez zviezdocka

Ja mam 24, mój TŻ 26... jesteśmy ze sobą prawie 4,5 roku... i nic już ostatnio mu zaczęłam nawet dogryzać, że nie jest taki młody, że ja też nie robię się coraz młodsza

z mojego doświadczenia wynika, że to niczego nie przyspieszy. wręcz przeciwnie..

Napisane przez AneczkaKoziol

mieszkamy ze sobą prawie 2 lata, chodzimy ok 6.

hmm dokładnie tyle samo co my, chyba będę zmuszona zrobić to samo co ty i zapytać wprost kogo zapraszamy :P (żartuję, mam nadzieję że się nie obrazisz)

[domi7ks]

Napisane przez aluniaaaaa

ja mam 19, a moj TZ 24 zareczyc sie to nie znaczy od razu brac slub ja tam nie nalegam. po prostu zazdroszcze tych wszystkich przygotowan (tak, wiem, bede miala ich jeszcze dosc )

Młodziutka jesteś, ja jestem troche starsza

[aluniaaaaa]

Napisane przez domi7ks

Młodziutka jesteś, ja jestem troche starsza

hehe, dziekuje dlatego napisalam, ze od zareczyn do slubu daleko

[chilanes]

a ja i tak zazdroszczę, a co! Nikt przecież nie zabroni

[domi7ks]

Ja w gruncie rzeczy też zazdroszcze ehhhh....okropne jesteśmy....ciekawe, która pierwsza wypali z pierścionkiem:P

[aluniaaaaa]

Dziewczyny to moze zrobmy tak, ze jak ktoras bedzie sie tutaj wpisywac, ze zazdrosci, to od razu piszmy ile lat mamy my i nasz TZ co wy na to? bedzie latwiej ocenic "szanse" na szybkie zareczyny

[domi7ks]

Wydaje mi się, że wiek nie ma nic do szybkości zaręczyn. Bo niektrórzy zareczają się jak mają 19 lat a inni czekają do 30-tki. Tak samo uważam, że długość "chodzenia" nie musi świadczyć od razu, że się trzeba zaręczać. To wszytsko zależy od związku oraz od Tż.
Ale ja mam z moim Tż mamy 24 lata, a jesteśmy razem (suwaczek)

[vesna84]

ja z moim Tz jestem od 6 lat...i m,u sie jakos nie śpieszy oświadczyć mi.. a jak widzę moje koleżanki z pierścionkami zaręczynowymi albo juz po slubie to mnie zazdrość zżera..

[aluniaaaaa]

Napisane przez domi7ks

Wydaje mi się, że wiek nie ma nic do szybkości zaręczyn. Bo niektrórzy zareczają się jak mają 19 lat a inni czekają do 30-tki. Tak samo uważam, że długość "chodzenia" nie musi świadczyć od razu, że się trzeba zaręczać. To wszytsko zależy od związku oraz od Tż.
Ale ja mam z moim Tż mamy 24 lata, a jesteśmy razem (suwaczek)

ja to rozumiem i sie zgadzam, ale chodzilo mi o to, zeby po prostu pisac orientacyjne. bo znam dziewczyny, ktore dziwia sie tym, ktore np. w wieku 19 lat sa zareczone, a wlasnie tak jak ty powiedzialas, to, ze sie ktos zarecza nie znaczy, ze juz zaraz musi brac slub