NERWICA NATRĘCTW, inne nerwica

[Lena_20]

Napisane przez vesna84

ja dzisiaj na terapi wyznałam, ze bardzo bym chciała spróbowac zycia w Anglii...z Tż albo bez... wiem tylko, ze tutaj sie duszę i potrzebuje powietrza.

I dlatego ja z polski wyjade... do rodzinnego kraju lub do wloch.. tu bede wracac tylko na wakacje..

[vesna84]

Napisane przez witchwq

Z doswiadczenia powiem, ze bardzo dobrze robi taka zmiana. Inne zycie, inni ludzie, z dala od "strachow z szafy". Tyle, ze z praca coraz gorzej - juz nie tak latwo polakowi sie gdzies zaczepic. No i funt spada, ostatnio jedzenie strasznie zdrozalo... Wszedzie sa dobre i zle strony.

oczywiście masz racje, ja poprostu potrzebuje zmiany, bo niedługo zaczne na ludzi mi bliskich warczeć.

[witchwq]

Napisane przez vesna84

oczywiście masz racje, ja poprostu potrzebuje zmiany, bo niedługo zaczne na ludzi mi bliskich warczeć.

Zmiany sa dobre, a czlowiek raz na jakis czas musi dokonac jakiejs takiej bardzo drastycznej zmiany, bo inaczej zwariowac mozna (no moze nie kazdy tak ma, ale ja np. mam, choc zmian nie lubie, ale raz na pare/parenascie lat cos zmienic trzeba i to tak... ostro )

[vesna84]

zgadzam się , mam nadzieje tylko , ze mój Tż będzie przy mnie i tez zdecyduje się na taka zmianę. z nim to trudniej bedzie, to wielki uparciuch. i nie przepada za zmianami. tak bym chciala zeby nam sie udało, a przez ta moja deprechę i nerwice średnio nam się układa.

[witchwq]

Napisane przez vesna84

zgadzam się , mam nadzieje tylko , ze mój Tż będzie przy mnie i tez zdecyduje się na taka zmianę. z nim to trudniej bedzie, to wielki uparciuch. i nie przepada za zmianami. tak bym chciala zeby nam sie udało, a przez ta moja deprechę i nerwice średnio nam się układa.

Bydzie dobrze, musi byc. Jak mu podasz racjonalne argumenty na to, ze ten wyjazd sie oplaci nie tylko Tobie, ale i Jemu, to chyba nie powinno byc problemu. Faceci lubia takie racjonalne powody

[vesna84]

Napisane przez witchwq

Bydzie dobrze, musi byc. Jak mu podasz racjonalne argumenty na to, ze ten wyjazd sie oplaci nie tylko Tobie, ale i Jemu, to chyba nie powinno byc problemu. Faceci lubia takie racjonalne powody

on jest racjonalny aż do bolu, postaram sie coś wymyslic.

[vesna84]

mój Tż, przejął się chyba moim wczorajszym gadaniu o wyjeździe. właśnie dostałam od niego esemeska, że musimy porozmawiać w sobote, bo on ma pewien pomysł...niestety nie chce go zdradzić...on wie jaka ja jestem niecierpliwa...powiedział tylko, że to dotyczy naszej przyszłości...

[perelka20]

vesna 84
Skoro napial ci ze ma pewien pomysl to moze to byc cos fajnego, sadze ze cos dobrego.

Zycze ci aby wszytsko ci sie udalo, tak jak sobie tego zyczysz

[vesna84]

Napisane przez perelka20

vesna 84
Skoro napial ci ze ma pewien pomysl to moze to byc cos fajnego, sadze ze cos dobrego.

Zycze ci aby wszytsko ci sie udalo, tak jak sobie tego zyczysz

dziękuję kochana

boję sie tylko, że natręty przeszkodza mi w byciu NAPRAWDĘ szczęsliwą. mojaterapeutka powiedziała mi wczoraj, ze klaryje nam się kiedy te myśli sie pojawiaja...
otóż np. dostaje sms...i mysle pewnie od Marcina (bo tego chce) a zaraz pojawia się myśl..a może wolałabyś żeby to była koleżanka z pracy??

kolejny przykład, mówie Tż że go kocham, a w głowie myśl może go oszukujesz, robisz mu nadzieje, zranisz go bo przeciez jesteś homo...

Terapeutka stwierdziła, że karam sie za swoje pragnienia.

[perelka20]

Vesna 84

byc moze wlasnie ze karasz sie za swoje pragnienia.A od kiedy ty chodzisz na te terapie i ile one trwaja?i jak czesto?
moge zapytac ile masz lat??
Ja juz niewytrzymuje nerwowo i ide do psychiatry, zobaczymy co on powie, i czy mnie wogole zrozumie
Nie wiem jak mam to wytlumaczyc, bede sie starala.
Musi byc jakies rozwiazanie na to wszytsko co my mamy.
bierzesz lecki jakies na te natrectwa?

[vesna84]

Napisane przez perelka20

Vesna 84

byc moze wlasnie ze karasz sie za swoje pragnienia.A od kiedy ty chodzisz na te terapie i ile one trwaja?i jak czesto?
moge zapytac ile masz lat??
Ja juz niewytrzymuje nerwowo i ide do psychiatry, zobaczymy co on powie, i czy mnie wogole zrozumie
Nie wiem jak mam to wytlumaczyc, bede sie starala.
Musi byc jakies rozwiazanie na to wszytsko co my mamy.
bierzesz lecki jakies na te natrectwa?

terapie zaczęłam w lutym tego roku. spotykam się z terapeutką (jest równiez psychiatrą) średnio raz w tygodniu. jest dużo lepiej niż na początku, ale cały czas noszę w sobie jakiś balast, niesamowity ciężar, którego chce się pozbyc, mianowicie te myśli, wiem , ze nimi szczęsliwa nie będe
mam 24 lata, całe życie przede mną, a ja czuje się jak 70 letnia babcia.
nie boje się smierci, powiem więcej, czasem na nią czekam, przyniosłaby mi ulgę. nie chodzi mi o samobójstwo, jestem osoba wierzącą, i za bardzo boję się wiecznego potępienia.
Leki biorę (seroxat). zmniejszają ataki paniki... ale na myśli srednio działają.

[vesna84]

Nerwuski kochane!!

jak sie zdenerwujecie, stresujecie, macie ataki paniki, to jakie macie objawy somatyczne??

mi trudno złapać oddech, kołacze mi serce, często trzęsą mi się rece, poza tym ucisk na pęcherz, i tak jakby dyskonfort w pochwie (tzn pieczenie), nie wiem czy któraś z Was ma podobnie???

[perelka20]

Ja sie dusze, mam cos takiego jeszcze o tym chyba nie pisalam, ze jak sie zdenerwuje to mnie dusi i spina mi gardlo, i robie przy tym brzydkie miny.Strasznie to wyglada.
Zaczelo mi sie to 4 lata temu, najgorsze juz przeszlam, bo mialam strasznie stresowe zykie kiedys i sie tego nabawilam, teraz jak juz mieszkam z mezem to troche to juz odeszlo, prawie wogole juz tego nie mam, teraz tylko czasami ale jak sie bardzo zdenerwuje, dlatego nie wolno mi sie denerwowac.
Nie moge podczas tego oddychac normalnie, i oddycham jakby na raty, po trochu i malo powietrza, do tego jakby arytmia serca cos takiego, mozg mi sie niedotlenia i czuje jak mi sie w glowie kreci jak bym miala zaraz pasc.

[intransitive]

taa ucisk na pęcherz : o
chodziłam non stop do kibelka.
czułam jakby mi tam cały czas ciekło...
poza tym kołatanie serca (standard), zero apetytu, zawroty głowy, i takie jakby zaciemnienie obrazu (coś jak po długiej kąpieli w gorącej wodzie za szybko się wstanie)

EDIT: miny też były (zaciskanie zębów i powiek), a do tego jeszcze pięści zaciskałam i tak jakby odrzucałam nimi te myśli. Takie tiki

[vesna84]

ten pęcherz mnie wykończy...

dziś też z moim nastrojem tak sobie... cóż myśli cały czas krążą nad głowa, gotowe żeby w każdej chwili zaatakować.

[0makabra0]

Witam Was wizazanki... Postanowilam to opisac w Twoim watku vesna84, mam nadzieje, ze sie nie obrazisz.
Jestem tu nowa, ale sporo siedze i czytam tutaj... Ale do rzeczy.

Jestem mloda, wesola dziewczyna, ktora zdazyla juz sobie poukladac w miare zycie - koncze szkole, mam cudownego chlopaka, ktory zawsze mnie wspiera. On jest ( a raczej byl...) silniejsza "osobowoscia" w naszym zwiakzu - zawsze mnie wspieral, tlumaczyl ze wszystko bedzie dobrze. Do czasu.
Widzicie... Od paru dni wszystko zaczelo sie psuc. Zauwazylam, ze sie zmienil, bardzo. Nie chodzi mi tutaj o stosunek do mnie tylko do wszystkiego - nic mu nie daje radosci. Ani ja, ani jego hobby ... ani nic! Do tego nieustannie czuje sie zmeczony, nic nie je, czuje sie jakby byl w nieswoim ciele. Namawialam go, zeby poszedl do lekarza - zrobil to wkoncu.,.. Po paru dniach stresu wkoncu udalo mi sie go namowic. Badania "fizyczne" nic nie daly. Chociaz moze i daly, bo pokazaly ze jest w 100% zdrowy. Fizycznie wlasnie... Pozniej wybral sie do psychologa i tu sie zaczynaja schody...
Moj ukochany cierpi na nerwice. W dodatku z "nachyleniem" depresyjnym ( nie wiem czy tak to moge nazwac... z gory przepraszam). Bedzie jezdzil na sesje z psychologiem przez jakis czas i on mu pomoze... W koncu. Tylko, ze moj tz od Pazdziernika zaczyna studia. Caly czas nekaja mnie rozne mysli... Czy zdazy sie wyleczyc z tego stanu do studiow? Ile moze trwac taka sesja z psychologiem? I najwazniejsze... JAK JA MOGE MU POMOC? Bo to pytanie mnie najbardziej dreczy, gdyz czuje sie absolutnie bezradna i bezsilna... Moge tylko siasc i plakac i dalej bac sie o niego...

Jezlei mozecie odpowiedzcie mi tutaj, jezeli nie to zaloze nowy watek..

Dzieki za uwage i pozdrawiam wszystkie "znerwicowane" i "znerwicowanych"

[vesna84]

Napisane przez 0makabra0

Witam Was wizazanki... Postanowilam to opisac w Twoim watku vesna84, mam nadzieje, ze sie nie obrazisz.
Jestem tu nowa, ale sporo siedze i czytam tutaj... Ale do rzeczy.

Jestem mloda, wesola dziewczyna, ktora zdazyla juz sobie poukladac w miare zycie - koncze szkole, mam cudownego chlopaka, ktory zawsze mnie wspiera. On jest ( a raczej byl...) silniejsza "osobowoscia" w naszym zwiakzu - zawsze mnie wspieral, tlumaczyl ze wszystko bedzie dobrze. Do czasu.
Widzicie... Od paru dni wszystko zaczelo sie psuc. Zauwazylam, ze sie zmienil, bardzo. Nie chodzi mi tutaj o stosunek do mnie tylko do wszystkiego - nic mu nie daje radosci. Ani ja, ani jego hobby ... ani nic! Do tego nieustannie czuje sie zmeczony, nic nie je, czuje sie jakby byl w nieswoim ciele. Namawialam go, zeby poszedl do lekarza - zrobil to wkoncu.,.. Po paru dniach stresu wkoncu udalo mi sie go namowic. Badania "fizyczne" nic nie daly. Chociaz moze i daly, bo pokazaly ze jest w 100% zdrowy. Fizycznie wlasnie... Pozniej wybral sie do psychologa i tu sie zaczynaja schody...
Moj ukochany cierpi na nerwice. W dodatku z "nachyleniem" depresyjnym ( nie wiem czy tak to moge nazwac... z gory przepraszam). Bedzie jezdzil na sesje z psychologiem przez jakis czas i on mu pomoze... W koncu. Tylko, ze moj tz od Pazdziernika zaczyna studia. Caly czas nekaja mnie rozne mysli... Czy zdazy sie wyleczyc z tego stanu do studiow? Ile moze trwac taka sesja z psychologiem? I najwazniejsze... JAK JA MOGE MU POMOC? Bo to pytanie mnie najbardziej dreczy, gdyz czuje sie absolutnie bezradna i bezsilna... Moge tylko siasc i plakac i dalej bac sie o niego...

Jezlei mozecie odpowiedzcie mi tutaj, jezeli nie to zaloze nowy watek..

Dzieki za uwage i pozdrawiam wszystkie "znerwicowane" i "znerwicowanych"

Witamy, na naszym wątku!!
bardzo się cieszę, że napisalaś
wiem jedno, napewno bądź przy nim, bez względu na wszystko. powtarzaj, że może na Ciebie liczyć, i absolutnie nie mów mu zeby wziąl się w garść w tej chorobie nie jest się sobą.ma się różne irracjonalne mysli.czasami sprawia się przykrośc bliskim osoba.mocno wierze, że terapia mu pomoże radzić sobie z ta cholerna chorobą. pisz częściej, pozdrawiam!!

[intransitive]

czy tylko mnie zniknęło parę ostatnich postów z tego wątku?
między innymi ten jak vesna się pytała o jeżdżenie samochodem po seroxacie

[vesna84]

Napisane przez intransitive

czy tylko mnie zniknęło parę ostatnich postów z tego wątku?
między innymi ten jak vesna się pytała o jeżdżenie samochodem po seroxacie

dokładnie, też ich nie mam

[0makabra0]

Napisane przez vesna84

Witamy, na naszym wątku!!
bardzo się cieszę, że napisalaś
wiem jedno, napewno bądź przy nim, bez względu na wszystko. powtarzaj, że może na Ciebie liczyć, i absolutnie nie mów mu zeby wziąl się w garść w tej chorobie nie jest się sobą.ma się różne irracjonalne mysli.czasami sprawia się przykrośc bliskim osoba.mocno wierze, że terapia mu pomoże radzić sobie z ta cholerna chorobą. pisz częściej, pozdrawiam!!

Dziekuje za slowa otuchy. Postaram sie pisac tak czesto jak bede mogla... Z tz-tem jeszcze sie nie widzialam, bo wyjechal do rodziny na 2 dni... Jego mama mu to zaproponowala - nie mam jej tego za zle, wydaje mi sie ze jak zmieni troche otoczenie to bdzie mu lepeiej, a sama dzisiaj do niego pojade.

Czytalam na jednym forum, ze nerwica zniszczyla kilkuletni zwiazek i bardzo sie przejelam tym... Mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze.

Nie wiecie ile taka terapia moze trwac? Wiem, ze to zalezy od choroby czy raczej rodzaju nerwicy... Ale tak oscylujac ile miesiecy? Do Pazdziernika zostalo niewiele czasu, a na studiach? Jak sobie tam poradzi sam... Bez nas Bardzo sie martwie

[perelka20]

Hej ja tez mam nerwice i to nie tylko natrectw, bo wogole przez przeszlosc szczegolnie mojej mamy sie jej nabawilam i teraz wybucham w klotniach,wszytsko mnie denerwuje, nie wiem czy mi to tak szybko przejdzie, to juz trwa ladnych kilka lat od kiedy jestem w niemczech, ale co zrobic.Ja tez jeszcze chodze do szkoly i powiem ze z nerwica jest sie ciezko uczyc, bo czesto ma sie doly i zle dni,i nauka wogole nie idzie i do tego drazni, ale jak juz uda ci sie wciasc za nauke, to poprzez nauke mozna sie czasami oderwac od nerwicy bo sie czlowiek uczy i nie mysli o niej.Tylko czasami mam problemy zaczac, a jak juz zaczne to jakos leci.Wiadomo w nerwicy bywa duzo zlych dni, i to przeszkadza w nauce, wtedy trzeba sobie zrobic cos dobrego do papu, do picia pomyslec o czyms co cie cieszy i nauka jakos pojdzie.
Najlepiej zeby poszedl do lekarza.
Nie martw sie bedzie dobrze.
A ile on juz tak ma??

[vesna84]

terapia mu pomoże, ale dużo zależy od niego samego. do tej choroby trzeba mieć cierpliwość. ja czasmi tracę nadzieje...

[perelka20]

vesna 84

ja tez ...

moj maz teraz jest nad morzem i sie oplala, a ja jestem samiutenka w domu i nawet nie mam z kim wyjscaz mi sie plakac chce, juz tydzien jestem sama i jeszcze tydzien bede sama.
Mam dosc bycia samej w domu nienawidze tego, wtedy moje zle i natretne mysli sie nasilaja.

[intransitive]

0makrabra0 - terapia może trwać nawet lata, aż do całkowitego wyleczenia
ale do października na pewno mu się polepszy! Dużo też zależy od niego samego,jak pisała vesna. Jestem pewna, że w pażdzierniku już będzie się czuł o niebo lepiej bo zda sobie sprawę ze źródła swoich problemów i parę z nich na pewno zostanie rozwiązanych

[Lena_20]

Napisane przez intransitive

czy tylko mnie zniknęło parę ostatnich postów z tego wątku?
między innymi ten jak vesna się pytała o jeżdżenie samochodem po seroxacie

byla awaria i zniknely wszystkie wczoraj napisane posty,nie tylko Twoje

perelka... - ja tez siedze sama...i juz mnie to powoli dobija... Tż za granicą,a ja musze somotnie spedzac czas.. dobijajace to jest..strasznie

[perelka20]

Lena 20

a w jakim kraju mieszkasz?
Czesmu jestes sama, tez twoj chlopak wyjechal czy jak?
Wiesz dzis juz wytrzmac nie moglam, i napisalm mu smsa, ze chce zeby prace zmienil i juz nie wyjezdzal bo mam dosc siedzenia samej tyle czasu, a jak nie to wracam do polski.I nawet nic nie odpisal na to.Ciekawe co sobie teraz mysli.
Ale naprawde mam dosc siedzenia sama, te mysli sie nasilaja, i wiecie co, nawet dochodzi mi do mysli samobojczych, wyobrazam sobie co by bylo jak bym sie teraz zabila, i jak by mnie znalazl martwa w domu to czy by sie wogole przejal.
Czasami mysle serio by sie zabic, nic mi sie nie uklada i zaczynam sie bac siebie i tych mysli a nikogo tu nie mam.Mysle o powrocie do polski, mam tam babcie.Dla mojego meza jest praca bardzo wazna, studiowal stosunki miedzyzarodowe wiec innej pracy nie dostanie, tylko taka gdzie bedzie musial wjezdzac, wiec i tak nam sie nie uda bo mi to nie odpowiada, a on do polski nie chce wcarac,mam dosc!!

[Lena_20]

Napisane przez perelka20

Lena 20

a w jakim kraju mieszkasz?
Czesmu jestes sama, tez twoj chlopak wyjechal czy jak?
Wiesz dzis juz wytrzmac nie moglam, i napisalm mu smsa, ze chce zeby prace zmienil i juz nie wyjezdzal bo mam dosc siedzenia samej tyle czasu, a jak nie to wracam do polski.I nawet nic nie odpisal na to.Ciekawe co sobie teraz mysli.
Ale naprawde mam dosc siedzenia sama, te mysli sie nasilaja, i wiecie co, nawet dochodzi mi do mysli samobojczych, wyobrazam sobie co by bylo jak bym sie teraz zabila, i jak by mnie znalazl martwa w domu to czy by sie wogole przejal.
Czasami mysle serio by sie zabic, nic mi sie nie uklada i zaczynam sie bac siebie i tych mysli a nikogo tu nie mam.Mysle o powrocie do polski, mam tam babcie.Dla mojego meza jest praca bardzo wazna, studiowal stosunki miedzyzarodowe wiec innej pracy nie dostanie, tylko taka gdzie bedzie musial wjezdzac, wiec i tak nam sie nie uda bo mi to nie odpowiada, a on do polski nie chce wcarac,mam dosc!!

Trudna sytuacja.. Eh.. A u mnie? Teraz jestem w polsce Moj Tż miszka we wloszech.. Skomplikowana sytuacja.. Narazie nie mozemy sie spotkac.. I to mnie dobija.. Teraz kiedy go potrzebuje...a on nie moze nic wiecej jak wesprzec mnie przez telefon czy esami.. Moze od wrzesna juz z nim zamieszkam ale nie w polsce. A moze,nie wiem jeszcze.. Czas pokaze.. Narazie na wakacje mnie stad zabierze.. Chociaz to dobre..oderwac sie od tego srodowiska..

[perelka20]

Lena 20

czyli mieszkasz teraz sama?
jak dlugo?

[Lena_20]

Napisane przez perelka20

Lena 20

czyli mieszkasz teraz sama?
jak dlugo?

no narazie sama..mam swoj dom,rodzice mieszkaja troche dalej.. A jak dlugo juz mieszkam sama? O to pytasz?

[perelka20]

Tak jak dlugo juz sama mieszkasz?

bo ja juz wytrzymac nie moge juz tydzien sama siedze i jeszcze tydzien musze byc sama.
A ty jestes pol polka i pol wloszka??