Wymarzony pierścionek, wymuszone zaręczyny cz. IX

[ButterBear]

Napisane przez atka83

To ja wczesniej(za czasów eksa ) uważałam,że facet musi być szczupły,noi zero owłosienia na klacie,bo to mi się nie podobało.A eks,to własnie taki był,więc sobie tak ubzdurałam.A teraz mam totalne przeciwieństwo,tż ma atletyczną budowe,uwielbiam jego silne ramiona,bicepsy które sobie wyrobił w pracy,noi jego owłosiona klate.Lubie się bawić jego włosami.

Ja też nigdy nie lubiłam owłosionych klat, ale... jak się kocha, to włosy na klacie też... i teraz nawet je lubię, tak męsko to wygląda
Jedynie nie chciałabym takiego malutkiego chudziutkiego TŻ, bo chce móc się wtulić i poczuć się małą kobietką. Mój wielki TŻ jest w sam raz...chociaż ma kompleksy z powodu swojego wzrostu, to ja się cieszę, że jest taki wielki i krzyczę jak się garbi

[pollynema]

Napisane przez Madzialenka12344321

aaa pisalam kiedys w poscie do ciebie
no wiec jedziemy z TZ do Holandii na ile?? nie wiem jeszcze ale na max 10 miesięcy

Och pamiętam, ale myślałam, że teraz to jakies wakacje tylko. Huhu, będziesz nas odwiedzać?

[kaska87]

idę na sniadanie bo już mnie mdli z głodu

[Madzialenka12344321]

Napisane przez ButterBear

Jedynie nie chciałabym takiego malutkiego chudziutkiego TŻ, bo chce móc się wtulić i poczuć się małą kobietką. Mój wielki TŻ jest w sam raz...chociaż ma kompleksy z powodu swojego wzrostu, to ja się cieszę, że jest taki wielki i krzyczę jak się garbi

ja tak samo nie chciałam miec niskiego i chudego TZ mój ma 190cm i tez sie nieco garbi i masz rację, wystarczy się do takiego wtulic i wtedy nie tylko kobieco ale i bezpiecznie sie czuję uwielbiam to

Napisane przez pollynema

Och pamiętam, ale myślałam, że teraz to jakies wakacje tylko. Huhu, będziesz nas odwiedzać?

mam nazieje, że bedziemy mieli tam net, jak nie to mamy sobie zakładac tata daje mi laptopa wiec juz jeden problem z głwoy. mam nadzieje, ze jak najszybciej was odwiedze

[niuniuniau]

Cześć dziewczyny

Co do przyjaźni to zawsze marzyłam, że będzie taka na 100% i na zawsze a zazwyczaj wychodziła d... Porozjeżdżałyśmy się po świecie, zmieniły się nasze światopoglądy albo zmieniłyśmy się my same i już nie ma tej nici porozumienia. Oczywiście są bardzo dobre kumpelki, jest jedna kobietka, z którą mogę wszystko śmiać się , płakać, zawsze mogę na nią liczyć tylko dzieli nas trochę kilometrów


Dorinko współczuję i zarazem zazdroszczę. Współczuję tego całego zamieszania, czujesz stres? Ja mam ciut ponad 3 tygodnie i staram się odpędzać myśli o zdenerwowaniu ale czasem czuje taki ucisk w brzuchu jak pomyślę o tym dniu.
Zresztą najwięcej nerwów dostarcza mi teść W szczegóły się nie wdaję ale trzeba będzie dużo szczęścia, żeby nie poszło na noże między nami :P

Sanetko co do zachowania siostry TZ to denne teksty sypie. Wydawałoby się, że w tym wieku to już kobieta powinna mieć poukładane w głowie i wiedzieć co wypada a co nie. Ale nie ma sensu się przejmować. Kto będzie chciał z Wami być w TYM dniu to będzie bez względu na to czy w tym samym dniu będzie drugie wesele czy wyjazd. U mnie rodzinka poprzesuwała sobie zamówione wczasy z powodu mojego wesela.

Dziewczyny a u mnie w domu robota wrze. Mamuśka już panikuje, że nie zdąży wypacykować mieszkania na błysk. Najgorsze, że ja się znajduję w samym oku cyklonu

[dorinka30]

Napisane przez niuniuniau

Cześć dziewczyny

Dorinko współczuję i zarazem zazdroszczę. Współczuję tego całego zamieszania, czujesz stres? Ja mam ciut ponad 3 tygodnie i staram się odpędzać myśli o zdenerwowaniu ale czasem czuje taki ucisk w brzuchu jak pomyślę o tym dniu.
Zresztą najwięcej nerwów dostarcza mi teść W szczegóły się nie wdaję ale trzeba będzie dużo szczęścia, żeby nie poszło na noże między nami :P

NO to Ty zaraz za mną
Ja czuję stres, jednoczesnie wiem, że wszystko się jakoś w miarę gładko potoczy. Mam wsparcie w teściach ogromne, wszyscy są podekscytowani i w ogóle, moja mama też zresztą
Niniuniau a co odwala Twój teść ???? Nie lubicie się ?

[L_V]

Napisane przez dorinka30

L_V u mnie w ten weekend byli rodzice Tża u mojej mamy, to nie było zapoznanie bo juz się znają ale takie spotkanie przedślubne My nawet oficjalnych zaręczyn nie robiliśmy więc wczoraj była jedena szansa aby Tż przyniósł mamie wiechcia co tez uczynił Zjuedliśmy obiadek i było miło, gdyby jeszcze moja mama nie zaczynała tych swoich teorii..... Ale ogólnie spotkanie udane bardzo

U mnie tez nei było oficlanych zareczyn. I nie bedzie. nie mamy zamaiaru odstawiac szopki przed rodzicami.

Napisane przez Madzialenka12344321

ooo super
u mnie jeszcze takiego nie było. tzn moi rodzice i TZ ojciec sie znają, natomiast z mamą TZ zna sie tylko moja mama (z wywiadówek w liceum) tata jeszcze jej nawet nie widział
pewnie jak pojedziemy to oni sami sobie jakies spotkanko zorganizują

No ja nei wiem czy super. Nasi rodzice sa diametralnie inni. Może nie bedzie źle.

Napisane przez ButterBear

Stresujecie się? Ja się bardzo stresowałam, jak nasi rodzice się poznawali... bardzo było oficjalnie

I to jak....!!

Napisane przez miskowa

szczerze powiedziawszy ja sobie tego nie wyobrażam u mnie, moi rodzice i rodzice tż to zupełnie inna bajka

Ja włąsnie tez. Moze to panika, ale jakosc czuje się podenerwowana przed tym spotkaniem. Najbardziej boje sie o nasze mamuśki - żaby jedna albo druga czegoś nei chlapnęła (obie mają niewyparzone jęzory).

[ButterBear]

Napisane przez L_V

U mnie tez nei było oficlanych zareczyn. I nie bedzie. nie mamy zamaiaru odstawiac szopki przed rodzicami.

No ja nei wiem czy super. Nasi rodzice sa diametralnie inni. Może nie bedzie źle.

I to jak....!!


Ja włąsnie tez. Moze to panika, ale jakosc czuje się podenerwowana przed tym spotkaniem. Najbardziej boje sie o nasze mamuśki - żaby jedna albo druga czegoś nei chlapnęła (obie mają niewyparzone jęzory).

My się baliśmy o ojców... obydwaj są najmądrzejsi na świecie i na wszystkim się znają... Ja byłam przerażona tym spotkaniem, mojemu TŻ się ręce trzęsły ale przeżyliśmy i nawet było całkiem ok
L_V ja myslę, że rodzice się też stresują troszkę takim spotkaniem, więc pewnie będą uważać na to co będą mówić i robić Wiem wiem, łatwo się mówi po wszystkim, ale pewnie będzie miło

[Madzialenka12344321]

L_V mam nadzieje, ze bedzie wszytsko dobrze

co do zaręczyn to najpier TZ mi sie oswiadczył a dopiero po 5 dniach poszedl do moich rodziców prosic o ręke. nie bylo jakis tam szopek. posiedzedzielismy, pogadalismy, byla kolacja, duzo alkoholu prezent dla taty, kwiaty dla mnie i mamy i tyle jedną róznicą było to, ze TZ sie zapytał czy moze prosic o moją reke, na co tata powiedział, ze sie musi zastanwowic a potem wymieniał moje "wady" twierdząc, ze kota w worku oddawac nie chce hehe

[pollynema]

Napisane przez Madzialenka12344321

L_V mam nadzieje, ze bedzie wszytsko dobrze

co do zaręczyn to najpier TZ mi sie oswiadczył a dopiero po 5 dniach poszedl do moich rodziców prosic o ręke. nie bylo jakis tam szopek. posiedzedzielismy, pogadalismy, byla kolacja, duzo alkoholu prezent dla taty, kwiaty dla mnie i mamy i tyle jedną róznicą było to, ze TZ sie zapytał czy moze prosic o moją reke, na co tata powiedział, ze sie musi zastanwowic a potem wymieniał moje "wady" twierdząc, ze kota w worku oddawac nie chce hehe

A mi się wydaje, że to miły gest, jak TŻ prosi ojca o rękę córki. no oczywiście wszystko zależy jeszcze od kontaktów z rodzicami. Jak nie są najlepsze, to nie ma co szopki robić

[sanetka]

Napisane przez niuniuniau

Sanetko co do zachowania siostry TZ to denne teksty sypie. Wydawałoby się, że w tym wieku to już kobieta powinna mieć poukładane w głowie i wiedzieć co wypada a co nie. Ale nie ma sensu się przejmować. Kto będzie chciał z Wami być w TYM dniu to będzie bez względu na to czy w tym samym dniu będzie drugie wesele czy wyjazd. U mnie rodzinka poprzesuwała sobie zamówione wczasy z powodu mojego wesela.

to akurat prawda. wlasnie sie dowiedzialam ze moj brat ( swiadek) mial dylemat bo w tym czasie co biore slub to jemu wypadla okazja leciec do Chin. ale wybral wesele bo stwierdzil ze slub biore raz w zyciu a wyjechac jeszcze zdazy

ale sam nawet slowem o tym nie wspomnial zebym sie nie denerwowala i zeby mi nie robic przykrosci

[L_V]

Napisane przez Madzialenka12344321

L_V mam nadzieje, ze bedzie wszytsko dobrze

co do zaręczyn to najpier TZ mi sie oswiadczył a dopiero po 5 dniach poszedl do moich rodziców prosic o ręke. nie bylo jakis tam szopek. posiedzedzielismy, pogadalismy, byla kolacja, duzo alkoholu prezent dla taty, kwiaty dla mnie i mamy i tyle jedną róznicą było to, ze TZ sie zapytał czy moze prosic o moją reke, na co tata powiedział, ze sie musi zastanwowic a potem wymieniał moje "wady" twierdząc, ze kota w worku oddawac nie chce hehe

Napisane przez pollynema

A mi się wydaje, że to miły gest, jak TŻ prosi ojca o rękę córki. no oczywiście wszystko zależy jeszcze od kontaktów z rodzicami. Jak nie są najlepsze, to nie ma co szopki robić

Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie w moim stylu, dla mnie to szopka.
Krepują i stresują mnei takie sytuacje. Ja w ogóle jestem dziwna, bo polskie obyczaje ślubno-weselne mnie rażą i odrzucają.
najchetniej wzięłabym slub jak najkamerlaniej sie da i do domu.

[dorinka30]

Napisane przez pollynema

A mi się wydaje, że to miły gest, jak TŻ prosi ojca o rękę córki. no oczywiście wszystko zależy jeszcze od kontaktów z rodzicami. Jak nie są najlepsze, to nie ma co szopki robić

Może i miły ale my jakoś tego nie chcieliśmy oboje, więc nie było sensu robić czegoś na siłę

[Madzialenka12344321]

Napisane przez pollynema

A mi się wydaje, że to miły gest, jak TŻ prosi ojca o rękę córki. no oczywiście wszystko zależy jeszcze od kontaktów z rodzicami. Jak nie są najlepsze, to nie ma co szopki robić

no własie mi tez sie bardzo to podobało tym bardziej, ze kontakt TZ z moim rodzicami ma bardzo dobry

[kaska87]

my tez nie mieliśmy takich oficjalnych oświadczyn, że TZ prosił mojego tate o rękę. Poza tym mój tato powiedział, że "to nie mi się ma Piotrek podobać tylko Kasia" dobrze, że mnie ta szopka omineła uff

Moi rodzice też mają dobry kontakt z TZ po prostu super czasem aż się dziwię, ale takie proszenie o rękę jest dla mnie jakimś dennym zwyczajem :/ mój TZ tylko jak wróciliśmy z zaręczyn i pochwaliłam sie pierścionkiem to powiedział "moge sobie ją wziąść" w żartach a moja mam a bierz sobie tego "pyskacza" nawet teraz hehe

[L_V]

Napisane przez dorinka30

Może i miły ale my jakoś tego nie chcieliśmy oboje, więc nie było sensu robić czegoś na siłę

My tez tego nie chcemy, ale mam nadzieje ze zadna z mamusiek nie wyskoczy z takim durnowatym pomysłem.

[ButterBear]

Napisane przez Madzialenka12344321

L_V mam nadzieje, ze bedzie wszytsko dobrze

co do zaręczyn to najpier TZ mi sie oswiadczył a dopiero po 5 dniach poszedl do moich rodziców prosic o ręke. nie bylo jakis tam szopek. posiedzedzielismy, pogadalismy, byla kolacja, duzo alkoholu prezent dla taty, kwiaty dla mnie i mamy i tyle jedną róznicą było to, ze TZ sie zapytał czy moze prosic o moją reke, na co tata powiedział, ze sie musi zastanwowic a potem wymieniał moje "wady" twierdząc, ze kota w worku oddawac nie chce hehe

U mnie tak, że mój TŻ oświadczył mi się podczas wspólnego weekendu w Krakowie, wszystko sobie zorganizował i miała to być niespodzianka (trochę się domyślałam ). Ale zanim wyjechaliśmy, jak ja się gdzieś krzątałam, poszedł do moich rodziców i o nic nie prosił tylko powiedział, że chce mi się w weekend oświadczyć

Napisane przez L_V

Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie w moim stylu, dla mnie to szopka.
Krepują i stresują mnei takie sytuacje. Ja w ogóle jestem dziwna, bo polskie obyczaje ślubno-weselne mnie rażą i odrzucają.
najchetniej wzięłabym slub jak najkamerlaniej sie da i do domu.

Może faktycznie masz rację, że szopka, ale np. moim rodzicom było bardzo miło, że mój TŻ poszedł do nich i ich poinformował. Myślę, że poczuli się ważni, mimo tego, że zdawali sobie sprawę, że nie mają za wiele do gadania - właśnie dlatego mój M. im powiedział co ma zamiar zrobić, a nie pytał o zgodę

[pollynema]

Napisane przez dorinka30

Może i miły ale my jakoś tego nie chcieliśmy oboje, więc nie było sensu robić czegoś na siłę

Doskonale to rozumiem, jak napisalam - dla mnie - każdy ma przecież swoje zdanie na ten temat. Za to doszłam do wniosku, że dla mnie ślub w kościele to zbędna szopka. Rozumiem jak ktoś jest wierzący i w kościele bywa. Ja w Boga wierze, a może w Bogów lub Bogini, ostatnimi czasy. W każdym razie instytucji kościoła nie uznaję, także raczej marne szanse, że mój ślub się w nim odbędzie

[Madzialenka12344321]

Napisane przez ButterBear

Może faktycznie masz rację, że szopka, ale np. moim rodzicom było bardzo miło, że mój TŻ poszedł do nich i ich poinformował. Myślę, że poczuli się ważni, mimo tego, że zdawali sobie sprawę, że nie mają za wiele do gadania - właśnie dlatego mój M. im powiedział co ma zamiar zrobić, a nie pytał o zgodę

no własnie. rodzicom bardzo miło wtedy sie robi. miom, ze wiedza, ze zbyt wiele do gadania tu nie mają ale to jest kwestia gustu jedny chcą inni nie.

[pollynema]

Swoją drogą na Ukrainie to dopiero szoki odstawiają!

Powiem Wam, że jak babcia mi zdawała relację z weselicha mojej dalekiej kuzynki, to mi szczęka opadła. Przez rok uczyli sie jakiegoś dziwacznego tańca. Cały proces przedweselny i weselny to istny teatr był. Najpierw przychodził pan młody pod okno wybranki, stał w środku serca usypanego z płatków róż, grał na gitarze ukochanej. Jak skończył to szedł na górę, ale nie mógł wejść, bo drogę blokowały dwie tańczące dziewczyny itd. Reszty nie pamiętam, bo od samego słuchania mi się kręciło w głowie - nie podoba mi się takie sztampowe i szablonowe podejście do najważniejszego dnia w naszym życiu.

Ale wiadomo - co kraj to obyczaj. Albo gust jak dupa, każdy ma swoją

[kaska87]

Napisane przez pollynema

Swoją drogą na Ukrainie to dopiero szoki odstawiają!

Powiem Wam, że jak babcia mi zdawała relację z weselicha mojej dalekiej kuzynki, to mi szczęka opadła. Przez rok uczyli sie jakiegoś dziwacznego tańca. Cały proces przedweselny i weselny to istny teatr był. Najpierw przychodził pan młody pod kono wybranki, stał w środku serca usypanego z płatków róż, grał na gitarze ukochanej. Jak skończył to szedł na górę, ale nie mógł wejść, bo drogę blokowały dwie tańczące dziewczyny itd. Reszty nie pamięta, bo od samego słuchania mi się kręciło w głowie - nie podoba mi się takie sztampowe i szablonowe podejście do najważniejszego dnia w naszym życiu.

Ale wiadomo - co kraj to obyczaj. Albo gust jak dupa, każdy ma swoją

ale koszmar

[Madzialenka12344321]

to jest szopka

[Ines1985]

Napisane przez pollynema

Swoją drogą na Ukrainie to dopiero szoki odstawiają!

Powiem Wam, że jak babcia mi zdawała relację z weselicha mojej dalekiej kuzynki, to mi szczęka opadła. Przez rok uczyli sie jakiegoś dziwacznego tańca. Cały proces przedweselny i weselny to istny teatr był. Najpierw przychodził pan młody pod kono wybranki, stał w środku serca usypanego z płatków róż, grał na gitarze ukochanej. Jak skończył to szedł na górę, ale nie mógł wejść, bo drogę blokowały dwie tańczące dziewczyny itd. Reszty nie pamięta, bo od samego słuchania mi się kręciło w głowie - nie podoba mi się takie sztampowe i szablonowe podejście do najważniejszego dnia w naszym życiu.

Ale wiadomo - co kraj to obyczaj. Albo gust jak dupa, każdy ma swoją

U mnie tez nie bedzie oficjalnych zaręczyn i proszenia o rękę, nie znoszę takich szopek.
W planach jakieś zapoznawcze (dla rodziców) spotkanko przy grillu juz sie boje, konkretnie o ojców , mamy na pewno sie jakoś dogadają.

[kaska87]

ja tez myślę, żeby dla rodziców zrobić jakiegoś grila żeby mogli pogadać co i jak ze ślubem tak na luzie a jakoś oficjalnie

[Madzialenka12344321]

u nas jak bedzie spotkanie rodziców to tez przy grillu. jakos nie podoba mi sie tak sztywne siedzenie prz stole itp. a przy grillu to i sie pogada i po ogrodzie pochodzi

[ButterBear]

Napisane przez Madzialenka12344321

no własnie. rodzicom bardzo miło wtedy sie robi. miom, ze wiedza, ze zbyt wiele do gadania tu nie mają ale to jest kwestia gustu jedny chcą inni nie.

Pewnie, że tak każdy robi, jak uważa. A najważniejsze, żeby mieć wolny wybór

Napisane przez pollynema

Swoją drogą na Ukrainie to dopiero szoki odstawiają!

Powiem Wam, że jak babcia mi zdawała relację z weselicha mojej dalekiej kuzynki, to mi szczęka opadła. Przez rok uczyli sie jakiegoś dziwacznego tańca. Cały proces przedweselny i weselny to istny teatr był. Najpierw przychodził pan młody pod kono wybranki, stał w środku serca usypanego z płatków róż, grał na gitarze ukochanej. Jak skończył to szedł na górę, ale nie mógł wejść, bo drogę blokowały dwie tańczące dziewczyny itd. Reszty nie pamięta, bo od samego słuchania mi się kręciło w głowie - nie podoba mi się takie sztampowe i szablonowe podejście do najważniejszego dnia w naszym życiu.

Ale wiadomo - co kraj to obyczaj. Albo gust jak dupa, każdy ma swoją

No to jest dopiero szopka... nie dość, że stres z powodu ślubu, to jeszcze trzeba wszystko spamiętać... dramat

[pollynema]

Napisane przez ButterBear

No to jest dopiero szopka... nie dość, że stres z powodu ślubu, to jeszcze trzeba wszystko spamiętać... dramat

haha no fakt, przeciez tego tyle było, może mają ściągi, albo sufflera ?

[dorinka30]

Napisane przez pollynema

Doskonale to rozumiem, jak napisalam - dla mnie - każdy ma przecież swoje zdanie na ten temat. Za to doszłam do wniosku, że dla mnie ślub w kościele to zbędna szopka. Rozumiem jak ktoś jest wierzący i w kościele bywa. Ja w Boga wierze, a może w Bogów lub Bogini, ostatnimi czasy. W każdym razie instytucji kościoła nie uznaję, także raczej marne szanse, że mój ślub się w nim odbędzie

Myślę identycznie Tylko ja mam dziecko i mnie ta cholerna kościelna szopka dogania, już się martwię co będzie jak pójdzie do szkoły, komunia itp. , religia w szkole po co to wszystko, ludzie kto chce niech się modli w kościele a nie zmuszanie od dziecka

[Madzialenka12344321]

a bierzmowanie. to dopiero jest zmuszanie. nie wiem czy w waszych parafiach etz az tak jest. mój brat w tym roku mial bierzmowanie i pierwsze co po nim powiedział to to, ze teraz prze kilka lat do koscioła nie pójdzie

[L_V]

Napisane przez dorinka30

Myślę identycznie Tylko ja mam dziecko i mnie ta cholerna kościelna szopka dogania, już się martwię co będzie jak pójdzie do szkoły, komunia itp. , religia w szkole po co to wszystko, ludzie kto chce niech się modli w kościele a nie zmuszanie od dziecka

O rany, Dorinka, powiem CI ze ja nie mam dziecka, ale juz sie zastanawiamc zy je posylac na religie. Jak poślę - to źle, bo bedzie si epytało dlaczego tata i mama nie chodza do kościoła, a jak nie poślę - to pewnie bedzie wytykane przez wszytskie inne dzieci w klasie.

Chyba ze sie w miedzyczasie "nawrocę".