Kłótnia o samochód ...

[elvegirl]

No już na serio wyobraźnia ponosi wszystkich, zaraz się okaże że "bejca" autorki to nówka za pół miliona, którą tylko w serwisie można naprawiać a chłopak to pirat drogowy, mający na koncie już zapewne ze dwa przypadki odebrania prawa jazdy za przekroczenie ilości punktów karnych

Jednak wyluzujcie może

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Limonka2738

A, te 2000 to dużo?

Nie żeby coś, ale takiej kwoty się spodziewalam i sądzę, że każda dorosłą osobą stać na taki szalony wydatek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie, nie każdego stać żeby wydać 2000 na same lusterko. Dla niektórych to cała jedna pensja i nie każdy zarabia 5000 na rękę.

[Asior77]

Napisane przez elvegirl

No już na serio wyobraźnia ponosi wszystkich, zaraz się okaże że "bejca" autorki to nówka za pół miliona, którą tylko w serwisie można naprawiać a chłopak to pirat drogowy, mający na koncie już zapewne ze dwa przypadki odebrania prawa jazdy za przekroczenie ilości punktów karnych

Jednak wyluzujcie może

Niektórych elementów nie kupisz na rynku wtôrnym, pozostaje tylko serwis, a tam ceny są wysokie.

[ruda_beksa]

Napisane przez Asior77

Niektórych elementów nie kupisz na rynku wtôrnym, pozostaje tylko serwis, a tam ceny są wysokie.

Ja nie twierdzę, że autorka jeździ furą za milion, ale sama pisze, że auto jest drogie i chłopak lubi nim szpanować. Niektórzy tu piszą, że jak zepsuje, to naprawi, a kilka osób (w tym ja) mówi, że naprawy drogich aut potrafią być bardzo kosztowne i tyle.

[Limonka2738]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;8181623 1]Nie, nie każdego stać żeby wydać 2000 na same lusterko. Dla niektórych to cała jedna pensja i nie każdy zarabia 5000 na rękę.[/QUOTE]Mi chodzi tylko o to, że mówienie, że nawet na lusterko go nie stać jest obraźliwe, bo normalny pracujący człowiek ma pewnie ok. 2 tyś. oszczędności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Limonka2738

Mi chodzi tylko o to, że mówienie, że nawet na lusterko go nie stać jest obraźliwe, bo normalny pracujący człowiek ma pewnie ok. 2 tyś. oszczędności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

http://natemat.pl/37585,stan-konta-0...20-mln-polakow
Artykul moze z 2012 roku, ale jakze dalej aktualny Zapraszam do Lubelskiego, gdzie dobra placa to 2000 zl, a wiekszosc ludzi, tym bardziej 23 latkow zarabia minimalna. Nie kazdy pracuje w firmie rodzicow i dobrze zarabia, nie kazdemu rodzice sponsoruja studia, nie kazdy ma rowne szanse i nie kazdy mieszka w Warszawie (oczywiscie nie mowie tutaj o Tobie, ale tak ogolnie). Czasami na wizazu mam wrazenie, ze na wizazu siedza same wonder women z 50 kursami jezykow, oszczednosciami na koncie, studiami, cwicza crossfit i sa wegankami z miesieczna pensja 4000zl w wieku lekko ponad 20 lat. Zyja sobie w takiej bance i dziwia sie, ze ktos moze nie miec oszczednosci zeby wydac je na lusterko do samochodu czy Netflixa 50zl miesiecznie, gdzie niektorzy musza wybierac- seriale, a buty.

[felixindahouz]

Autorko, masz tu opinię od faceta, fana aut, dość dobrego kierowcy i posiadacza też niebyle jakiego auta, ale już bez nazw producenta - przyznaję Ci 100% racji.

To jest Twoja własność, na którą ciężko zapracowałaś. Gościu jeszcze nie wiadomo na ile umie jeździć, a jego zadatki do szpanowania pokazują, że jeszcze musi się swoje nauczyć. Ja też niedawno zmieniłem samochód, dalej jest to marka pewnie z gatunku podobnych co ma Twój facet, ale jednak już trochę nowszy. I teraz naprawdę dbam i szanuję. Staram się jeździć uważnie bo wiem ile mnie to kosztowało i ile to dla mnie znaczy. I zdecydowanie nie byłbym szczęśliwy by komuś nagle auto pożyczyć, szczególnie znając skłonności takiej osoby do szpanery. Dobrze zrobiłaś

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez ruda_beksa

Ja nie twierdzę, że autorka jeździ furą za milion, ale sama pisze, że auto jest drogie i chłopak lubi nim szpanować. Niektórzy tu piszą, że jak zepsuje, to naprawi, a kilka osób (w tym ja) mówi, że naprawy drogich aut potrafią być bardzo kosztowne i tyle.

on nie potrafi naprawić auta, gdyby to umiał zrobić to jego złomek śmigałby jak beemka a nie zdychał jak trochę zmroziło.

[Limonka2738]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;81817341]on nie potrafi naprawić auta, gdyby to umiał zrobić to jego złomek śmigałby jak beemka a nie zdychał jak trochę zmroziło.[/QUOTE]Wiesz, najlepsze samochody mogą odmówić znienacka współpracy.

Dostajesz jakąś pensję za wyciąganie wniosków z tyłka w Internecie i złośliwości?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[felixindahouz]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;81817341]on nie potrafi naprawić auta, gdyby to umiał zrobić to jego złomek śmigałby jak beemka a nie zdychał jak trochę zmroziło.[/QUOTE]

Brak możliwości odpalenia rano =/= złomek. 8-10 letni diesel może mieć problem ze startem lub gasnąć, podczas gdy 20-letnia benzyna wstaje "od strzała". Mimo, iż ogólnie może być w dużo gorszym stanie. Tu ciężko jest coś naprawić, tak już jest i nic z tym raczej nie zrobisz.

[wiekanka]

Dla chlopaka auto jego dziewczyny jest super wozem a dla autorki nie wozem a ukrytym wozkiem inwalidzkim. Dla niej samochod to wszystko, byc albo nie byc.
Skoro chlopak zdecydowal sie na zwiazek z osoba niepelnosprawna, to musi pewne rzeczy zrozumiec, dostosowac sie i zaakceptowac, bo autorka ma takie potrzeby i nic sie nie zmieni.

ps jestem bardzo ciekawa, czy klocilby sie tez o auto na 3-ech kolkach. Pewnie nie i by nie szalal z muzyka na ful.

[eyo]

dla mnie sprawa ma dwie strony:
- chcesz mieć dostępny i sprawny samochód co w Twojej sytuacji jest zupełnie zrozumiałe a do tego zaproponowałaś uczciwe rozwiązanie (podwózka) - reakcja chłopaka sugeruje to co napisałaś niżej czyli chęć szpanu co jest utrudnione jak do pracy przywiezie Cię dziewczyna i tutaj ogromny minus dla chłopaka, krzywda by mu się nie stała jakbyś go do tej pracy zawiozła i z niej odebrała
- Twoja postawa wobec chłopaka i zakładanie z góry, że on to auto rozwali/popsuje - w tym względzie nie dziwię się, że on się czuje źle bo jakby mój TZ nie dawał mi swojego auta z założeniem, że mu je rozbiję to byłoby mi przykro (o ile nie żyłabym na krawędzi punktów karnych albo nie słynęła ze stłuczek) - inaczej bym to odebrała gdybyś powiedziała "potrzebuję mieć dostępne sprawne auto nawet jak nie ma ciebie w domu bo nigdy nie wiadomo co się może stać" a inaczej gdybym usłyszała "ja Cię zawiozę bo Ty mi to auto popsujesz".. to drugie sugeruje faktycznie relacje na zasadzie matka-dziecko, które trzeba wychowywać i za rączkę trzymać a nie partnerstwo

[felixindahouz]

Napisane przez eyo

- Twoja postawa wobec chłopaka i zakładanie z góry, że on to auto rozwali/popsuje - w tym względzie nie dziwię się, że on się czuje źle bo jakby mój TZ nie dawał mi swojego auta z założeniem, że mu je rozbiję to byłoby mi przykro (o ile nie żyłabym na krawędzi punktów karnych albo nie słynęła ze stłuczek) - inaczej bym to odebrała gdybyś powiedziała "potrzebuję mieć dostępne sprawne auto nawet jak nie ma ciebie w domu bo nigdy nie wiadomo co się może stać" a inaczej gdybym usłyszała "ja Cię zawiozę bo Ty mi to auto popsujesz".. to drugie sugeruje faktycznie relacje na zasadzie matka-dziecko, które trzeba wychowywać i za rączkę trzymać a nie partnerstwo

Dla każdego auto może znaczyć coś innego. Dla kogoś jak Ty to tylko zwykły przedmiot - porysuje się, uszkodzi - nic się nie dzieje. Dla kogoś innego to coś więcej, bo np. poszukiwał to auto bardzo długo w odpowiednim stanie i specyfikacji, bardzo dbał, włożył dużo czasu, pracy, serca i pieniędzy. I nie widzi się wówczas właścicielowi ryzyko, by ktoś mu to coś uszkodził. Historia z punktami karnymi to jedno, umiejętności to drugie. A ja jeżdżę i widzę co się dzieje na ulicach i jak jeżdżą kierowcy
Jest takie przysłowie: kobiety i samochodu się nie pożycza. I zasadniczo się pod nim podpisuje. Osoba, której bym pożyczył musiałaby być darzona przeze mnie ogromnym zaufaniem + musiałaby mieć odpowiednie doświadczenie i umiejętności.

Powyższe słowa Autorki mogłyby zostać odebrane w niewłaściwy sposób, ale ciężko jest ubrać brak odpowiednich umiejętności do jazdy (także tych mentalnych, wyobraźni) w ładne słowa.

[Limonka2738]

Napisane przez felixindahouz

Dla każdego auto może znaczyć coś innego. Dla kogoś jak Ty to tylko zwykły przedmiot - porysuje się, uszkodzi - nic się nie dzieje.

Na jakim świecie wy żyjecie, że za każdym razem jak nie właściciel wsiada za kółko to samochód się porysuje? W Mad Maxie na drodze gniewu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez _Tinkerbell

Mój facet mnie często podwozi do pracy albo na uczelnię, jesteśmy dorośli - gdzie tu obciach?

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Może właśnie w kwestii tego, że Ciebie odwozi chłop, a tu na odwrót?

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8180852 6]W punkt. Podpisuję się pod tym w całej rozciągłości, a już zwłaszcza pod ostatnim akapitem. IMHO, takie podejście wcale nie oznacza braku zaufania, miłości czy szacunku, jak niektórzy próbują tu wmawiać.[/QUOTE]

Ja również.
My jesteśmy bardzo długoletnim związkiem, a na kompa mamy dwa osobne konta, przy czym moje ma bardzo ograniczone funkcje administratorskie, bo jeśli ktoś coś sknoci (typu wirus), to na 99% będę to ja.
Powinnam się obrazić, że mi TŻ ojcuje?
No cóż, mam tę niebywałą cechę, że jestem świadoma tego, że mogę narobić niezłego bigosu, a komp (z całym anturażem, dodatkowymi dyskami, jakimiś raspberry piami i resztą czarnej magii) dla TŻa jest z całą pewnością równie ważny (i kosztowny), jak dla niektórych tutaj auto.

[dori7]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;8181020 1]Niektorzy widze maja problem ze zrozumieniem, ze autorka jest niepelnosprawna i bez samochodu jest uziemiona. Zrozumialambym faceta, gdyby autorka byla pelnosprawna i zalowala mu tego nieszczesnego auta, ale sytuacja jest calkiem inna. Tak ciezko zrozumiec, ze jesli cos sie stanie to ona do czasow naprawy, na ktora nie ma pieniedzy (ubezpieczenie nie zawsze pokrywa calosc szkod i trzeba placic w wlasnej kieszeni) bedzie musiala siedziec w domu? W trzym przypadku to ona ma tutaj racje i facet zamiast strzelac fochy to powinien sie zgodzic zeby go podwiozla. Jadra mu nie uschnal jak partnerka go podwiezie.[/QUOTE]


Autorka w razie stłuczki nie poleci na autobus, tylko jest uziemiona, to inny kaliber problemu, niż w przypadku zdrowej osoby.
Po drugie normalna faceci się nie wstydzą, że ich kobita odwozi do pracy, chyba że mają lat 13 nie 23, to nie praca, a szkoła i nie żona czy dziewczyna, a mama
Po trzecie, jak gość chce mieć wspólnotę majątkową, to niech się ożeni
Po czwarte - już ją widzę, jak facet Autorki mając własną benie pożyczały ją bez mrugnięcia okiem. Tiaaaaa.

[wiekanka]

Autorko,jak sama widzisz tutaj, tez sa podzielone zdania i nie ma jedomyslnosci. Kazdy jest inny i czym innym sie kieruje. Dlatego zrob po swojemu tak, jak Ci pasuje.

[skazana_na_bluesa]

Smiechlam przy postach o wstydzie, że dziewczyna podwozi do pracy. Muszę powiedzieć chłopakowi, że to żenada, że po niego czasem przyjeżdżam do pracy albo odwożę.

Skoro auto mu jednak odpaliło to jednak nie potrzebował twojego samochodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:15 ---------- Poprzedni post napisano o 00:54 ----------

Napisane przez Limonka2738

Mi chodzi tylko o to, że mówienie, że nawet na lusterko go nie stać jest obraźliwe, bo normalny pracujący człowiek ma pewnie ok. 2 tyś. oszczędności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tja. Dlatego ludzie jadą na kredytach i pożyczkach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ksiegowa85]

[1=54ce3fbc88f185a30110098 9ca5a9ee48614e14d_61d6310 24e2fc;81804831]Autorka zaczynała.pracę wtedy gdy kończy ja jej partner. Wiec nie miałabym problemów z nieobecnościa i mogła.go pożyczyć bo akurat wtedy nie był potrzebny, to jest kwestia jej zaufania.[/QUOTE]Partner autorki nie bylby sam na drodze,równie dobrze ktoś mógłby w niego wjechać lub wyskoczyć mu pod koła. A to, że za naprawę płacić by miała autorka, to kwestia faktu (brak $ u partnera), a nie zaufania.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

[elvegirl]

Napisane przez Asior77

Niektórych elementów nie kupisz na rynku wtôrnym, pozostaje tylko serwis, a tam ceny są wysokie.

Nie pisałam o rynku wtórnym.
Ostatnio szukałam reflektora do samochodu ojca (japończyk). Znaleźliśmy nowy, fabryczny, za 1/3 ceny podanej przez serwis. I to nie pierwszy raz taka sytuacja, także ja do cen serwisowych mam dość...ostrożne podejście

Napisane przez Limonka2738

Mi chodzi tylko o to, że mówienie, że nawet na lusterko go nie stać jest obraźliwe, bo normalny pracujący człowiek ma pewnie ok. 2 tyś. oszczędności.

Autorka pisała, że on oszczędności nie ma.

Napisane przez eyo

- Twoja postawa wobec chłopaka i zakładanie z góry, że on to auto rozwali/popsuje - w tym względzie nie dziwię się, że on się czuje źle bo jakby mój TZ nie dawał mi swojego auta z założeniem, że mu je rozbiję to byłoby mi przykro (o ile nie żyłabym na krawędzi punktów karnych albo nie słynęła ze stłuczek) - inaczej bym to odebrała gdybyś powiedziała "potrzebuję mieć dostępne sprawne auto nawet jak nie ma ciebie w domu bo nigdy nie wiadomo co się może stać" a inaczej gdybym usłyszała "ja Cię zawiozę bo Ty mi to auto popsujesz".. to drugie sugeruje faktycznie relacje na zasadzie matka-dziecko, które trzeba wychowywać i za rączkę trzymać a nie partnerstwo

Wypowiedź autorki:

Napisane przez luna2018

Nic takiego mu nie powiedziałam. Powiedziałam tylko, że za każdym razem, gdy bierze samochód (pozwoliłam mu 2 razy dosć dawno), to ja się zwyczajnie boję, bo jeśli się coś stanie, nie będę miała środka transportu.

Nie mówiłam nawet jego winie.

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;81820546]Może właśnie w kwestii tego, że Ciebie odwozi chłop, a tu na odwrót?
[/QUOTE]
Mój chłop jest w takim razie dziwolągiem, bo on wręcz uwielbia być wożony Tylko pyskuje czasem na wygodę, bo jego jest wygodniejszy, a ja wolę go wozić swoim samochodem

[kasiunia788742]

Napisane przez elvegirl

No już na serio wyobraźnia ponosi wszystkich, zaraz się okaże że "bejca" autorki to nówka za pół miliona, którą tylko w serwisie można naprawiać a chłopak to pirat drogowy, mający na koncie już zapewne ze dwa przypadki odebrania prawa jazdy za przekroczenie ilości punktów karnych

Jednak wyluzujcie może

Tez to chcialam zauważyć. Nigdzie autorka nie napisała jakie to bmw i ile to dla niej to dużo jak za auto. Dla niektorych to bedzie 200k a dla niektórych 30k. Autorka także nie napisała że tak super zarabia a mlodych raczej kazda bejca jara, nawet stara e36

Oczywiście dalej może miec swoje powody i nie pożyczać auta. Tylko wydaje mi się, że skoro chłopak jest wrażliwy na punkcie "nie chcesz pożyczyć - nie ufasz mi" to można niepozyczenie auta inaczej argumentowac "jak wezmiesz auto to nie zdążę do pracy" a nie "zepsujesz jak wezmiesz"

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[elvegirl]

Napisane przez kasiunia788742

Tylko wydaje mi się, że skoro chłopak jest wrażliwy na punkcie "nie chcesz pożyczyć - nie ufasz mi" to można niepozyczenie auta inaczej argumentowac "jak wezmiesz auto to nie zdążę do pracy" a nie "zepsujesz jak wezmiesz"

Wyżej zacytowałam posta autorki, w którym pisze co mu powiedziała.

[amillia]

Napisane przez Ksiegowa85

Partner autorki nie bylby sam na drodze,równie dobrze ktoś mógłby w niego wjechać lub wyskoczyć mu pod koła. A to, że za naprawę płacić by miała autorka, to kwestia faktu (brak $ u partnera), a nie zaufania.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

Równie dobrze ktoś mógłby w nią wjechać gdyby to ona go odwoziła albo jej mógł wskoczyć ktoś pod koła... Jeżeli tak bardzo się boi, że coś stanie się samochodowi to powinna w ogóle zrezygnować z użytkowania go poza sytuacjami zupełnie niezbędnymi, niezależnie od kierowcy, bo przecież wypadek może zdarzyć się zawsze. Jeżeli zaś nie ma problemu z podejmowaniem ryzyka losowej stłuczki tylko wtedy, kiedy sama jest kierowcą to ewidentnie kwestionuje umiejętności partnera w zakresie prowadzenia samochodu i wypadki losowe nie mają tu nic do rzeczy.

[kasiunia788742]

Napisane przez elvegirl

Wyżej zacytowałam posta autorki, w którym pisze co mu powiedziała.

Wiem co napisala i dalej to slabo brzmi. Jasne, może mówić co chce, ale na moje wspominanie o jakimkolwiek zdarzeniu, obojetnie z jakiej winy, jest niepotrzebne, no chyba ze chlopak ma "szczescie" i nawet jak jedzie swoim autem to ktos w niego puka, rysuje czy notorycznie zajezdza lub chociaz jezdzi sam jak szalony.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[motyla]

Napisane przez amillia

Równie dobrze ktoś mógłby w nią wjechać gdyby to ona go odwoziła albo jej mógł wskoczyć ktoś pod koła... Jeżeli tak bardzo się boi, że coś stanie się samochodowi to powinna w ogóle zrezygnować z użytkowania go poza sytuacjami zupełnie niezbędnymi, niezależnie od kierowcy, bo przecież wypadek może zdarzyć się zawsze. Jeżeli zaś nie ma problemu z podejmowaniem ryzyka losowej stłuczki tylko wtedy, kiedy sama jest kierowcą to ewidentnie kwestionuje umiejętności partnera w zakresie prowadzenia samochodu i wypadki losowe nie mają tu nic do rzeczy.

Autorka pisała, że z 1-2 razy pożyczyła auto tacie i bodajże 2 razy temu chłopakowi. nastresowała się, zobaczyła, że pożyczanie tego auta nie jest dla niej i już go więcej nie pożycza. ja też unikam sytuacji dla mnie mocno stresujących, bo po co mi nerwy, skoro mogę do danej sytuacji łatwo nie dopuścić.

wydaje mi się więc, że tu nie chodzi o to komu pożycza, a o sam fakt pożyczenia.

[amillia]

Napisane przez motyla

Autorka pisała, że z 1-2 razy pożyczyła auto tacie i bodajże 2 razy temu chłopakowi. nastresowała się, zobaczyła, że pożyczanie tego auta nie jest dla niej i już go więcej nie pożycza. ja też unikam sytuacji dla mnie mocno stresujących, bo po co mi nerwy, skoro mogę do danej sytuacji łatwo nie dopuścić.

wydaje mi się więc, że tu nie chodzi o to komu pożycza, a o sam fakt pożyczenia.

No i jej prawo, natomiast też ciężko się dziwić, że jej bliskich może to irytować. Jakby mi siadł komputer i chciałabym sprawdzić maila na sprzęcie mojego tżta, a on by mi powiedział, że "on tak już ma, że się stresuje jak ktoś dotyka jego laptopa" i mam sobie iść do biblioteki to też by mi ciśnienie skakało za każdym razem. Trzeba się po prostu dobrać, ja nie wydzielam sprzętów partnerowi i tego samego oczekuję w zamian, autorka ma inne podejście to kogoś z takim podejściem też powinna szukać.

[wiekanka]

Napisane przez Ksiegowa85

Partner autorki nie bylby sam na drodze,równie dobrze ktoś mógłby w niego wjechać lub wyskoczyć mu pod koła. A to, że za naprawę płacić by miała autorka, to kwestia faktu (brak $ u partnera), a nie zaufania.

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

To stwierdzenie, ze strach przed brakiem samochodu (stluczka przez kogokolwiek), przy niesprawnosci ruchowej wynika z braku zaufania, byl juz wilokrotnie poruszany.
Na miejscu autorki sposob nazewnictwa czym to jest, jak tu probuja niektorzy okreslic nieufnosc, obawa, materlializm, egoizm itd. bylby mi zupelnie obojetny.
Jak widac nie wszyscy tak sadza i dlatego szukalabym zrozumienia u obecnego partnera, lub nastepnego. Takiego, dla ktorego bedzie oczywiste moje przerazenie na czas pozyczania samochodu i nie bedzie na tyle bezczelny by o tym, nawet pomyslec.
Autorko moim zdaniem masz pelne prawo do braku zaufania i wszelkich innych emocji, jakichkolwiek. Twoj samochod jest (specjalnie przystosowanym) przede wszystkim "narzedziem" do zarabiania pieniedzy i do tego bardzo drogim, pod kazdym wzgledem.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez amillia

No i jej prawo, natomiast też ciężko się dziwić, że jej bliskich może to irytować. Jakby mi siadł komputer i chciałabym sprawdzić maila na sprzęcie mojego tżta, a on by mi powiedział, że "on tak już ma, że się stresuje jak ktoś dotyka jego laptopa" i mam sobie iść do biblioteki to też by mi ciśnienie skakało za każdym razem. Trzeba się po prostu dobrać, ja nie wydzielam sprzętów partnerowi i tego samego oczekuję w zamian, autorka ma inne podejście to kogoś z takim podejściem też powinna szukać.

Moim zdaniem nietrafiona analogia, bo autorka chłopaka nie zostawiła na lodzie "idź sobie radź sam", tylko zaproponowała bardzo dogodne rozwiązanie.

[amillia]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;81825161]Moim zdaniem nietrafiona analogia, bo autorka chłopaka nie zostawiła na lodzie "idź sobie radź sam", tylko zaproponowała bardzo dogodne rozwiązanie.[/QUOTE]

Bardzo dogodne rozwiązanie kwestionujące jego umiejętności.

"Nie możesz sprawdzić dojazdu na mojej komórce, bo boję się, że zepsujesz, ale mogę sprawdzić za ciebie".
"Nie możesz włączyć sobie wiadomości na moim telewizorze, bo bardzo o niego dbam, ale poczekaj to zaraz ci włączę".
"No niespecjalnie ci ufam z tym rowerem, ale akurat mam chwilkę to siadaj na ramie i cię zawiozę".

No mega podejście w związku. Alternatywa niby została zaproponowana, ale ja bym nadal odczuwała duży niesmak. Nie jestem dzieckiem, albo mi ufasz albo nie, a jeśli nie to mów wprost.

[motyla]

Napisane przez amillia

No i jej prawo, natomiast też ciężko się dziwić, że jej bliskich może to irytować. Jakby mi siadł komputer i chciałabym sprawdzić maila na sprzęcie mojego tżta, a on by mi powiedział, że "on tak już ma, że się stresuje jak ktoś dotyka jego laptopa" i mam sobie iść do biblioteki to też by mi ciśnienie skakało za każdym razem. Trzeba się po prostu dobrać, ja nie wydzielam sprzętów partnerowi i tego samego oczekuję w zamian, autorka ma inne podejście to kogoś z takim podejściem też powinna szukać.

Autorka myślała, że się dobrali, bo zapowiedziała, że samochodu nie pożycza, fakt, zrobiła dwa wyjątki dla faceta i to był jej błąd, ale jednak od początku mu mówiła, że auta nie pożycza. a on nagle strzelił focha, bo nie pożyczyła mu samochodu. może doznał amnezji?

a jakby Twój TŻ Ci powiedział, że nie możesz sama odpalić jego kompa, ale on Ci go chętnie odpali, żebyś sobie sprawdziła tego maila, to co Ty byś powiedziała?

przecież gdyby zamiast auta chodziło o wypasiony wózek inwalidzki, a facet chciałby nim pojeździć dookoła bloku, to też Autorka musiałaby mu go pożyczyć, bo jak to tak?