Nie ma dla mnie czasu

[kotissska]

Napisane przez foureira

Na opłaty i jedzenie. Większość nadgodzin w ogóle nie jest płatna. Szef szantażuje go brakiem premii kwartalnej. Ta premia kwartalna z kolei idzie na czesne. Ale i tak mu się należy za wyniki, które osiąga, tylko że on może mu ją odebrać... Na pewno będzie mu łatwiej, jak w czerwcu skończy się umowa na wynajem pokoju i wprowadzi się do mnie. To moje mieszkanie, więc do zapłacenia są tylko czynsz, media, internet i to po połowie.[COLOR="Silver"]

Więc w tej sytuacji przydałoby się jakieś wsparcie a nie marudzenie, że nie ma czasu. Może trochę zastanów się, że nie zawsze wszyscy non stop spędzają z sobą czas w przytuleniu, życie dogania na każdym kroku

[elvegirl]

Napisane przez foureira

Na razie zgodził się, abym po pracy rozsyłała CV za niego, więc jest szansa, że coś się znajdzie

Super Trzymam kciuki

[Hanako]

Napisane przez kotissska

Więc w tej sytuacji przydałoby się jakieś wsparcie a nie marudzenie, że nie ma czasu. Może trochę zastanów się, że nie zawsze wszyscy non stop spędzają z sobą czas w przytuleniu, życie dogania na każdym kroku

Ona nie marudzi jemu, tylko nam. Zrozumienie dla jego problemów nie wyklucza jej frustracji. Przecież widać, że dziewczyna nie wchodzi mu na głowę, nie zasypuje pretensjami, pomaga jak może.
Dajcie jej się gdzieś wygadać, skoro ze swoim chłopem się drugi tydzień w ogóle nie widzi.

[foureira]

Napisane przez Hanako

Ona nie marudzi jemu, tylko nam. Zrozumienie dla jego problemów nie wyklucza jej frustracji. Przecież widać, że dziewczyna nie wchodzi mu na głowę, nie zasypuje pretensjami, pomaga jak może.
Dajcie jej się gdzieś wygadać, skoro ze swoim chłopem się drugi tydzień w ogóle nie widzi.

Jemu nic nie marudziłam, powiedziałam mu tylko, że będzie mi smutno, bo nie będziemy się widywać zbyt często, ale to rozumiem.

[Maly_Wredny_Troll]

Napisane przez Rena

Na wizazu bylo juz tyle watkow o "zaradnych" mlodych, a potem okazuje sie, ze wiekszosc co maja zawdzieczaja rodzicom.

A jak to się odnosi do mojej wypowiedzi? Bo chyba nie rozumiem.

[chwast]

Moze ty nigdy tak nie pracowałaś? Ja tez swego czasu pracowałam bardzo duzo i jedyne na co miałam ochotę to posiedziec ten moment w domu, w ciszy, nie robiąc nic. Nie wchodziłam nawet na fejsa, w ogóle telefon leżał gdzieś pod sterta ubrań. No serio czasem człowiek musi sie zregenerować a nie wiecznie spełniać jakies role... wiesz poza związkiem to on tez jest po prostu człowiekiem, który ma własny próg stresu i zmęczenia, wiec bardzo mnie razi twoje podejście. Niesamowicie egoistyczne - bo ja tęsknię, bo ja się nudzę, bo chcę razem zjeść.

Związek to oparcie równiach w ciężkich momentach a nie tylko tych cukierkowych, zdaje się, ze jeszcze o tym nie wiesz.
Martwiłabym się o niego w tej sytuacji, a nie skupiała na sobie. Serio po którymś roku życia to juz po prostu nie przystoi.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez foureira

Tylko ten deadline zamieni się w kolejny. Już to przerabialiśmy. Miał mieć wolne Boże Narodzenie, siedział w pracy. Wolnego Sylwestra, siedział w pracy do 19. Miał mieć wolne w Wielkanoc - robota, to samo z majówką. Każdy weekend w pracy lub na studiach. Powoli mnie to dobija. W ogóle jego też, jest tym zmęczonym. W marcu szukał innej pracy, ale zniechęcił się brakiem odzewu na CV i stwierdził, że dalsze szukanie nie ma sensu. Mówiłam mu, że nawet chory chodził do pracy, bo szef powiedział, że za L4 zabierze mu wszystkie premie, w tym kwartalną. Ale on ma niską samoocenę i uważa, że nie znajdzie lepszej pracy. A moim zdaniem dalej powinien uderzać do firm motoryzacyjnych, bo zna się na rzeczy, ma doświadczenie i w tym firmach miałby pracę od poniedziałku do piątku w normalnych godzinach.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------



Dokładnie przy takim trybie życia w ogóle nic się z niego nie ma, na dodatek związki się rozpadają, bo trudno o nie dbać.

---------- Dopisano o 20:22 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------



Teraz od dwóch tygodni robi codziennie po 12-15 godzin. Ale sytuacja trwa od grudnia. Wtedy to zaczęło się wysyłanie go do pracy w święta, choć wcześniej nabrał dużo nadgodzin, aby mieć te dni wolne i bardzo mu na nich zależało. To samo było w Sylwestra, Wielkanoc. Generalnie coraz więcej siedzi w pracy. Jak był chory, 40 stopni gorączki, to też chodził do roboty, bo szef groził mu odebraniem premii. Po prostu czara goryczy teraz się przelała.

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------



Ja wychodzę z prostego założenia, jak ktoś coś ukrywa, to nie po to, by ujawnić to w szczerej rozmowie. Jakby mnie zdradzał, zamiast siedzieć w pracy, to by mi tego nie powiedział prosto w twarz. Dlatego wolę to dyskretnie sprawdzić. A że koleżanka ma domek jednorodzinny naprzeciwko jego firmy, to po prostu zweryfikowałam to dość szybko.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------


Ale życie to też nie ciągłe siedzenie w pracy. Ja też pracuję i robię dodatkowe rzeczy, aby mieć pieniądze. Ale mam jednak trochę czasu dla przyjaciół, na pasję, poczytanie czegoś.

Moj tz czesto ma nadgodziny, duuzo czesciej niz ja i nigdy nie przeszlo mi przez mysl, zeby go sprawdzac. Zastanow sie o co ci tak naprawde chodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kotissska]

Napisane przez Hanako

Ona nie marudzi jemu, tylko nam. Zrozumienie dla jego problemów nie wyklucza jej frustracji. Przecież widać, że dziewczyna nie wchodzi mu na głowę, nie zasypuje pretensjami, pomaga jak może.
Dajcie jej się gdzieś wygadać, skoro ze swoim chłopem się drugi tydzień w ogóle nie widzi.

Tak, pogłaszczmy ją po głowie, bo facet zarabia a ona z braku zajęcia sprawdza, czy na pewno jest w pracy.