"Regionalizmy" czyli mentalność mieszkańców poszczególnych części Polski....

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez gryx82

Takie z wody, czy jakoś "odświętnie" przygotowane? Podobnie jest z gołąbkami, u nas w rodzinie podawane od zawsze z ziemniakami, czemu niektórzy się dziwią (bo ryż w farszu, a ryżu nie je się z ziemniakami razem)

U mnie w rodzinie ziemniaki do karpia musza być takie z wody, utłuczone. Najpierw jest barszcz z uszkami, potem karp z ziemniakami, potem pierogi ruskie z bryndza, pierogi z kapusta, groch z kapusta i makówki zapożyczone ze Śląska jest jeszcze piernik, jakies tam śledzie.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 15:20 ---------- Poprzedni post napisano o 15:18 ----------

No i na ziemniaki do gołąbków tez wywaliłam kiedyś oczy. Gołąbki u mnie tylko z sosem pomidorowym się je.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[gryx82]

Napisane przez j_fly

Dla mnie to był szok, bo z domu wyniosłam tylko barszcz

U nas rybna, bo to tradycyjna zupa wigilijna ze strony ojca (Wielkopolska), grzybowa (mama, Warmia), a czysty, czerwony barszcz to już nasza własna, kujawska inwencja

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:22 ----------

Napisane przez kasiunia788742

Zupa z brukwi w kujawsko-pomorskim? Pierwsze słyszę a mieszkam tu całe życie.

W północnych rejonach województwa i na Kaszubach, zupa z brukwi na gęsinie to potrawa tradycyjna (co nie znaczy, że powszechna, bo chyba coraz rzadziej ludzie ją gotują).

Na Wigilię podaje się natomiast ziemniaki a raczej puree z ziemniaków do karpia

Pierwsze słyszę (a mieszkam tu całe życie)
[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;85293651]U mnie w rodzinie ziemniaki do karpia musza być takie z wody, utłuczone[/quote]
U nas ani ziemniaków, ani chleba nie ma, bo to pokarmy "pospolite", a nie odświętne

Najpierw jest barszcz z uszkami, potem karp z ziemniakami, potem pierogi ruskie z bryndza, pierogi z kapusta, groch z kapusta i makówki zapożyczone ze Śląska jest jeszcze piernik, jakies tam śledzi

U nas te trzy wcześniej wspomniane zupy, potem koniecznie karp smażony, dwa rodzaje śledzi, pierogi z kapustą i grzybami, krokiety z takim samym farszem, ryba po grecku, sałatka warzywna. Ze słodkości piernik staropolski koniecznie, oprócz niego ze dwa ciasta (kiedyś koniecznie makowiec, teraz różnie). Makiełki były zawsze na Wigilii u dziadków z Wielkopolski

No i na ziemniaki do gołąbków tez wywaliłam kiedyś oczy. Gołąbki u mnie tylko z sosem pomidorowym się je.

No z sosem pomidorowym i ziemniakami!

[kasiunia788742]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;85293651]U mnie w rodzinie ziemniaki do karpia musza być takie z wody, utłuczone. Najpierw jest barszcz z uszkami, potem karp z ziemniakami, potem pierogi ruskie z bryndza, pierogi z kapusta, groch z kapusta i makówki zapożyczone ze Śląska jest jeszcze piernik, jakies tam śledzie.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 15:20 ---------- Poprzedni post napisano o 15:18 ----------

No i na ziemniaki do gołąbków tez wywaliłam kiedyś oczy. Gołąbki u mnie tylko z sosem pomidorowym się je.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]U mnie z sosem pomidorowym i ziemniakami. Inaczej obiad niekompletny

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[brandie]

U mnie jest tylko barszcz z uszkam i flaki. Karp, pierogi z kapustą i grzybami, sałatka jarzynowa, nóżki w galarecie (ble), sałatka śledziowa z buraczkami, pieczona wędlina, kiełbasa, makowiec, bigos i tyle. Jeszcze z dwa rodzaje ciasta.

[j_fly]

Napisane przez gryx82

U nas rybna, bo to tradycyjna zupa wigilijna ze strony ojca (Wielkopolska), grzybowa (mama, Warmia), a czysty, czerwony barszcz to już nasza własna, kujawska inwencja [COLOR="Silver"]

Zupa grzybowa była w rodzinnym domu mojej mamy, ale gdy wyszła za mojego tatę, to przejęła jego wigilijne potrawy (bardziej jej smakowały). U mnie rodzina jest z różnych stron Polski, bo choć moi rodzice wychowali się na Pomorzu Zachodnim, tak ich rodzice przybyli tam m.in. z Wielkopolski, Dolnego Śląska i z południowo - wschodniej części naszego kraju, więc to, co wyniosłam z domu jest istną kulturową mieszanką

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Pierwsze słyszę żeby na Warmii była grzybowa na Wigilię. Prędzej owocowa (paskudztwo)

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[theali]

Napisane przez gryx82

Takie z wody, czy jakoś "odświętnie" przygotowane? Podobnie jest z gołąbkami, u nas w rodzinie podawane od zawsze z ziemniakami, czemu niektórzy się dziwią (bo ryż w farszu, a ryżu nie je się z ziemniakami razem)

Wydaje mi się, że to od proporcji składników farszu może zależeć. Po raz pierwszy z podawaniem ziemniaków do gołąbków spotkałam się podczas wakacyjnego wyjazdu, w Jastrzębiej Górze. Ale te gołąbki były inne niż "nasze": mniejsze, bardziej zbite, z większą ilością mięsa. U nas zawsze w farszu przeważał ryż, mięso to była może 1/3. I w tej wersji nie wyobrażam sobie jedzenia gołąbków z ziemniakami
Swoją drogą, na podkarpaciu bywają i gołąbki bez mięsa - z kaszą i grzybami.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

U mnie jest grzybowa, buraczki, śledzie, jeszcze jakaś ryba, ziemniaki, kapusta zasmażana, makówka. Karpia nie ma, bo nikt nie lubi. Ciast się w wigilię nie je.

Wysłane z mojego HUAWEI LUA-L21 przy użyciu Tapatalka

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez gryx82

Takie z wody, czy jakoś "odświętnie" przygotowane?

Zawinięte w papier i wstążki
Normalne, normalne z wody

[theali]

A z dań wigilijnych... Żurek (gotowany z dodatkiem grzybów) z uszkami, pierogi (z kapustą, z suszoną śliwką), kapusta z grzybami, ryba po grecku, śledzie, sałatka warzywna. Z ciast sernik i makowiec.
Chociaż dla mnie zawsze najbardziej wigilijnym "daniem" był kompot z suszu

[brandie]

Napisane przez theali

Chociaż dla mnie zawsze najbardziej wigilijnym "daniem" był kompot z suszu

Tak! Kompot! Smak kompotu z suszu jest jedną z pierwszych myśli, jeśli przypominam sobie święta

[damdalena]

Napisane przez theali

na podkarpaciu bywają i gołąbki bez mięsa - z kaszą i grzybami.

Bardzo lubię. Babcia męża robiła takie z kaszą gryczaną (Łańcut). Przenieśliśmy to danie do swojego domu.


U mnie żadnych nadzwyczajnych dań wigilijnych nie ma, raczej wszystko ogólnie znane. Obowiązkowo musi być w jakiejś potrawie fasola (na zdrowie), mak (na pieniądze), grzyby też (ale nie wiem na co), przyprawy korzenne, orzechy.

W kolejności:
zupa grzybowa (coraz częściej się z niej rezygnuje, m.in. z uwagi na dzieci),
barszcz z fasolą Jaś i uszkami pieczarkowymi (uszka to bardziej współczesny wymysł, dawniej ponoć nie było, tylko ta sama fasola),
karp panierowany,
ziemniaki z wody, czasem z olejem lnianym (no nie wiem, z czym się tą rybę je jak nie z ziemniakami, chleb jeszcze bardziej zwyczajny i do panierki z bułki nie bardzo mi pasuje),
czerwona kapusta duszona (różne wersje, z grochem lub fasolką kolorową/perłową, lub bez tych dodatków) podana do ryby,
pierogi z kiszoną kapustą i grzybami (to też stosunkowo nowa tradycja upowszechniona wraz z dostępnością garmażerki),
śledzie (różnie przyrządzane),
później w zależności od rodziny niektórzy mają jeszcze jakąś rybę, kolejną zupę, u nas są pieczone paszteciki z farszem ze słodkiej kapusty, podajemy też dania wigilijne członków rodziny ,
obowiązkowy deser z makiem: kluski z makiem i/lub makowiec z dodatkiem orzechów,
pierniczki jako przegryzka, ew. innych świątecznych ciast się nie podaje (np. sernik dopiero w święta),
kompot z suszonych śliwek.


U innych dziwi mnie obecność tego samego farszu kapuścianego w różnych daniach: w uszkach, pierogach, krokietach. Przecież to nudno. U nas też za dużo tej kapusty, ale przynajmniej różnie przyrządzana. Właściwie nie wiem czemu innych warzyw za bardzo nie wykorzystywało się w daniach wigilijnych, przecież jeszcze były i ogórki kiszone, i jarzyny korzeniowe. Sałatkę jarzynową z groszkiem z puszki uważam za nieporozumienie a nie tradycyjną potrawę z dziada pradziada.

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:32 ----------

Napisane przez theali

pierogi z suszoną śliwką

To jest przepyszne! Jadłam podane ze śmietaną i cukrem (więc chyba nie po wigilijnemu). Jaki to region?


A właśnie, jak to jest nabiałem na Wigilii? W wielu miejscach przestrzega się ściśle by nie było śmietany, zamiast masła używa się jakiegoś oleju.

[j_fly]

Napisane przez damdalena

Bardzo lubię. Babcia męża robiła takie z kaszą gryczaną (Łańcut). Przenieśliśmy to danie do swojego domu.


U mnie żadnych nadzwyczajnych dań wigilijnych nie ma, raczej wszystko ogólnie znane. Obowiązkowo musi być ryba, fasola (na zdrowie), mak (na pieniądze), grzyby też (ale nie wiem na co).

W kolejności:
zupa grzybowa (coraz częściej się z niej rezygnuje, m.in. z uwagi na dzieci),
barszcz z fasolą Jaś i uszkami pieczarkowymi (uszka to bardziej współczesny wymysł, dawniej ponoć nie było, tylko ta sama fasola),
karp panierowany,
ziemniaki z wody, czasem z olejem lnianym (no nie wiem, z czym się tą rybę je jak nie z ziemniakami, chleb jeszcze bardziej zwyczajny i do panierki z bułki nie bardzo mi pasuje),
czerwona kapusta duszona (różne wersje, z grochem lub fasolką kolorową/perłową, lub bez tych dodatków) podana do ryby,
pierogi z kiszoną kapustą i grzybami (to też stosunkowo nowa tradycja upowszechniona wraz z dostępnością garmażerki),
śledzie (różnie przyrządzane),
później w zależności od rodziny niektórzy mają jeszcze jakąś rybę, kolejną zupę, u nas są pieczone paszteciki z farszem ze słodkiej kapusty, podajemy też dania wigilijne członków rodziny ,

obowiązkowy deser z makiem: kluski z makiem i/lub makowiec,
kompot z suszonych śliwek.


U innych dziwi mnie obecność tego samego farszu kapuścianego w różnych daniach: w uszkach, pierogach, krokietach. Przecież to nudno. U nas też za dużo tej kapusty, ale przynajmniej różnie przyrządzana. Właściwie nie wiem czemu innych warzyw za bardzo nie wykorzystywało się w daniach wigilijnych, przecież jeszcze były i ogórki kiszone, i jarzyny korzeniowe. Sałatkę jarzynową z groszkiem z puszki uważam za nieporozumienie a nie tradycyjną potrawę z dziada pradziada.[COLOR=Silver]

Mój mąż nie wyobraża sobie jeść karpia, czy łososia bez ziemniaków, za to ja uważam, że zarówno ziemniaki, jak i chleb są do wigilijnej ryby całkowicie zbędne. Każdy ma swój smak.

Poza tym, co region i rodzinna, to inne zwyczaje. Moim zdaniem uszka powinny być tylko z leśnymi grzybami (żadnych pieczarek) i takie robię, natomiast inni faszerują je np. kapustą. A sałatka jarzynowa w moim rodzinnym domu jest tradycją (tak samo, jak gołąbki z ziemniakami - co dla innych jest dziwaczne). Dla każdego coś miłego

Jeszcze mi się przypomniało: jak byłam mała, a babcia (od strony mamy) bardziej sprawna, to często robiła na Wigilię makiełki, czyli taka małe kluseczki oblepione makiem, natomiast u męża teściowa robi makówkę - masę z makiem, bułką, bakaliami i czymś jeszcze, ale nie wiem dokładnie, bo tego nie lubię

[blackhaired_witch]

U nas na wigilii jada się tak: barszcz czerwony albo grzybowy (sam "bulion" bez pływających grzybów), pierogi z kapustą i grzybami, ale pieczone w piekarniku, jakaś ryba ( nie karp) z piekarnika, śledzie w kilku postaciach, sałatka jarzynowa, kisiel żurawinowy i kutia dla koneserów. Na deser ciasta i owoce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[theali]

Napisane przez damdalena

[1] Bardzo lubię. Babcia męża robiła takie z kaszą gryczaną (Łańcut). Przenieśliśmy to danie do swojego domu.

(...)

To jest przepyszne! Jadłam podane ze śmietaną i cukrem (więc chyba nie po wigilijnemu). [2] Jaki to region?

[3] A właśnie, jak to jest nabiałem na Wigilii? W wielu miejscach przestrzega się ściśle by nie było śmietany, zamiast masła używa się jakiegoś oleju.

1) Właśnie chyba z kaszą gryczaną najbardziej lubię
2) Podkarpackie - Krosno.
3) U mnie przestrzegane to nie było, więc na przykład pierogi najczęściej podawało się ze stopionym masłem

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez damdalena

A właśnie, jak to jest nabiałem na Wigilii? W wielu miejscach przestrzega się ściśle by nie było śmietany, zamiast masła używa się jakiegoś oleju.

Nie wiem, co mogłabym jeść w wigilię z masłem. W ogóle nie wiem, co mogłabym jeść z masłem, oprócz kanapek i może jakiegoś sosu

[gilmoregirl92]

Napisane przez blackhaired_witch

U nas na wigilii jada się tak: barszcz czerwony albo grzybowy (sam "bulion" bez pływających grzybów), pierogi z kapustą i grzybami, ale pieczone w piekarniku, jakaś ryba ( nie karp) z piekarnika, śledzie w kilku postaciach, sałatka jarzynowa, kisiel żurawinowy i kutia dla koneserów. Na deser ciasta i owoce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas też zawsze jest kutia, uwielbiam


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gryx82]

[1=871319bc27e9d09c3f0d50d 55d02d0b6e86b5c84;8529432 1]Pierwsze słyszę żeby na Warmii była grzybowa na Wigilię. Prędzej owocowa (paskudztwo)[/QUOTE]
Owocowa to na Pałukach, czyli na pograniczu kujawsko-wielkopolskim Dopytałem mamy przed chwilą, tylko grzybowa była (ale rodzina babci to przesiedleńcy z okolic Rypina, więc może to stąd)

Napisane przez theali

Wydaje mi się, że to od proporcji składników farszu może zależeć

U nas zawsze więcej mięsa, niż ryżu
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;85295406]Zawinięte w papier i wstążki
[/QUOTE]

Napisane przez theali

A z dań wigilijnych... Żurek

Żurek to wielkanocna zupa

[GdyMnieSenZmorzy]

U mnie na wigilii: barszcz czerwony z uszkami,zupa grzybowa z łazankami,groch z kapustą podawany z chlebem ,pierogi z kapustą i grzybami (ach,aż zatęskniłam za pierogami mojej babci),karp z ziemniakami oraz kasza z owocami. Placków nie jemy.

[theali]

Napisane przez gryx82

Żurek to wielkanocna zupa

To akurat rzecz rodzinna - brat i kuzyni nie ruszą barszczu, więc mamy wigilijny żurek

[sonnerin]

Napisane przez theali

To akurat rzecz rodzinna - brat i kuzyni nie ruszą barszczu, więc mamy wigilijny żurek

U mojego męża też je się żurek z grzybami na wigilię, co mnie zdziwiło, jak pierwszy raz tam byłam. I też Krosno. Pierogi ze śliwą też są, ale bardzo mi nie smakują.

U mnie (Zamość, lubelskie) się nie jada np. żadnych pierogów na wigilię oprócz uszek do barszczu czerwonego.

Bardzo ciekawy temat tak swoją drogą
aktualnie mieszkam na Śląsku i tu bardzo mnie zaskoczył zwyczaj chodzenia do ołtarza, żeby dać na tacę oraz wysokość datków - papierki to standard. Tutaj ludzie chyba są bardziej religijni, niż u mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez damdalena

U innych dziwi mnie obecność tego samego farszu kapuścianego w różnych daniach: w uszkach, pierogach, krokietach. Przecież to nudno. U nas też za dużo tej kapusty, ale przynajmniej różnie przyrządzana. Właściwie nie wiem czemu innych warzyw za bardzo nie wykorzystywało się w daniach wigilijnych, przecież jeszcze były i ogórki kiszone, i jarzyny korzeniowe. Sałatkę jarzynową z groszkiem z puszki uważam za nieporozumienie a nie tradycyjną potrawę z dziada pradziada.

[...]

A właśnie, jak to jest nabiałem na Wigilii? W wielu miejscach przestrzega się ściśle by nie było śmietany, zamiast masła używa się jakiegoś oleju.

U mnie [podlasie] kapusta z grzybami jest tylko w pierogach. Nie robimy żadnych uszek ani krokietów, więc całą kapustę ładujemy w pierogi. Grzyby są jeszcze jako osobna potrawa pod postacią całych, gotowanych grzybów z zasmażaną cebulką. Barszcz z gotowania tych grzybów pożeramy jeszcze przed wigilią - na wigilii nie ma żadnej zupy! Tak samo jak ziemniaków, nabiału i mięsa. Żadnych jajek, mleka, śmietany - wszystko jest ultra-postne. Ziemniaki to u nas zbyt codzienna sprawa, żeby serwować je na wigilię. I sałatka na wigilii? Nieeeee...

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez sonnerin

U mojego męża też je się żurek z grzybami na wigilię, co mnie zdziwiło, jak pierwszy raz tam byłam. I też Krosno. Pierogi ze śliwą też są, ale bardzo mi nie smakują.

U mnie (Zamość, lubelskie) się nie jada np. żadnych pierogów na wigilię oprócz uszek do barszczu czerwonego.

Bardzo ciekawy temat tak swoją drogą
aktualnie mieszkam na Śląsku i tu bardzo mnie zaskoczył zwyczaj chodzenia do ołtarza, żeby dać na tacę oraz wysokość datków - papierki to standard. Tutaj ludzie chyba są bardziej religijni, niż u mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dziwne u mnie sie jada ( pod zamosciem). Tesciowa z zamoscia tez robi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sonnerin]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;8530092 1]Dziwne u mnie sie jada ( pod zamosciem). Tesciowa z zamoscia tez robi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Może to tylko u mnie w rodzinie? Trudno mi powiedzieć. Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy pytać się znajomych z liceum co jedzą w wigilię

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pieleszka]

jestem z lubuskiego, z miasta, w ktorym praktycznie wszyscy przodkowie (w moim przypadku dziadkowie wszyscy) to repatrianci. stad to, co kto je w wigilie to miks tego, czym przesiakl za dziecka + wplywy naszych czasow moi dziadkowie wszyscy z terenu obecnej ukrainy, rodzice i ja juz z zachodnich rubiezy. w wigilie jemy barszcz czerwony z uszkami z nadzieniem z lesnych grzybow, pierogi z kapusta i grzybami, karpia, sledzie, kutie i makielki. i obowiazkowo makowca! u meza z kolei je sie barszcz, pietogi ruskie i z kapusta i grzybami, ziemniaki z wody, karpia, salatke jarzynowa i sledzie, i kompot z suszu do picia. dziadkowie meza to miks okolic czestochowy i bydgoszczy.
ogolnie, u nas w lubuskim polnocnym (ziemie odzyskane) bardzo malo jest jakichkolwiek regionalizmow.. starsze pokolenie wymiera, a mlodzi nie maja jednego wzorca do kontynuowania..

[inezina]

Napisane przez sonnerin

U mojego męża też je się żurek z grzybami na wigilię, co mnie zdziwiło, jak pierwszy raz tam byłam. I też Krosno. Pierogi ze śliwą też są, ale bardzo mi nie smakują.

U mnie (Zamość, lubelskie) się nie jada np. żadnych pierogów na wigilię oprócz uszek do barszczu czerwonego.

Bardzo ciekawy temat tak swoją drogą
aktualnie mieszkam na Śląsku i tu bardzo mnie zaskoczył zwyczaj chodzenia do ołtarza, żeby dać na tacę oraz wysokość datków - papierki to standard. Tutaj ludzie chyba są bardziej religijni, niż u mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Do Zamościa mam co prawda 50 km i u nas są pierogi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gryx82]

Napisane przez theali

To akurat rzecz rodzinna - brat i kuzyni nie ruszą barszczu, więc mamy wigilijny żurek

Pogańskie zwyczaje!
[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;85300621]...
na wigilii nie ma żadnej zupy! [/QUOTE]
Patrz wyżej

Napisane przez pieleszka

jestem z lubuskiego, z miasta, w ktorym praktycznie wszyscy przodkowie (w moim przypadku dziadkowie wszyscy) to repatrianci. stad to, co kto je w wigilie to miks tego, czym przesiakl za dziecka + wplywy naszych czasow moi dziadkowie wszyscy z terenu obecnej ukrainy, rodzice i ja juz z zachodnich rubiezy

No ale to jest właśnie piękne, ten ogólnokulturowy miks (bo przecież powrót do Polski sprzed 1939, nawet ten kulinarny stricte, jest już praktycznie niemożliwy)

dziadkowie meza to miks okolic czestochowy i bydgoszczy.

Moi! Moi tam są!

[invisible_01]

Dla mnie wigilia to pod względem smaków tragedia, nie lubię żadnej wigilijnej potrawy poza rybą (ale nie karp!).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez sonnerin

U mnie (Zamość, lubelskie) się nie jada np. żadnych pierogów na wigilię oprócz uszek do barszczu czerwonego.

zaz[/URL]

U moich dziadków, byle zamojskie , okolice Horodła ( i np. lisek, tereny znane ogółowi z sagi o Jakubie Wedrowyczu)
jadlo się na wigilii pierogi z kapusta i grzybami, auszka do barszczu z grzybami, oraz gołąbki z kasza gryczaną i grzybami.
I takie potrawy polewalo się olejem lnianym, zawsze stała butelka oleju na stole wigilijnym.

Zupę z brukwi próbowałam na Kaszubach. Coś okropnego.
W ogóle do brukwi robiłam kilka podejść i dla mnie jest to niejadalne okropieństwo.

Babka ziemniaczana jest popularna wyżej nad Bugiem niż moi dziadkowie, w rodzinie męża. Ja nie znałam tej potrawy.
I nie żałuje, paskudztwo jakich mało.

---------- Dopisano o 07:27 ---------- Poprzedni post napisano o 07:25 ----------

Napisane przez invisible_01

Dla mnie wigilia to pod względem smaków tragedia, nie lubię żadnej wigilijnej potrawy poza rybą (ale nie karp!).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie da się ukryć, ze faktycznie większość potraw nie zachwyca, oględnie mówiąc.
Mnie akurat karp smażony ratuje. Bardzo lubię z ćwikla i cała wigilie tym się żywię.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Kompot z suszu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz