"Regionalizmy" czyli mentalność mieszkańców poszczególnych części Polski....

[madziara_07]

cale kujawy mowia "jo" nie tylko pomorze
u mnie byly "kapcie" zadne tam laczki, laczki=klapki
zupy z brukwi nigdy niejadlam, gesi byly tylko od swieta bo ciezko w tym kujawsko pomorskim dostac


nie mieszkam teraz w Polsce i kiedys pracowalam z gosciem, ktorego na poczatku dlugo i namietnie wypytywalam skad u niego taka swietna znajomosc polskiego. wg mnie mial dziwny akcent i naprawde nie moglam uwierzyc ze on Slazak z dziada pradziada.


a odnosnie bulek, taka zwykla bulke z "przedzialka" po srodku moja ciotka nazywala "bulka z psiocha".nie musze chyba tlumaczyc co znaczy "psiocha"?

[gryx82]

Napisane przez theali

A jak już przy mówieniu jesteśmy... Czy widzicie jakieś różnice w sposobie mówienia w różnych regionach? Nie mam tu na myśli słownictwa, raczej akcent/wymowę.

Wielkopolska (na zachód od Poznania) - charakterystyczny "zaśpiew" i przeciąganie ostatniego wyrazu w zdaniu ("Zaniesłeś wody kuniewiii?"). Okolice Elbląga - "o" zamiast "ą" ("Niech oni to zrobio").

Napisane przez cava

Starzy rodowici Warszawiacy zmiękczali w charakterystyczny sposób przez i : rękie, nogie, Warszafkie.

Nie znoszę.
[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;85322111]Jeszcze jest strugawka[/QUOTE]

Napisane przez damdalena

lub strugaczka

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;85322321]oszczówka (wiem, że powinno być ostrzówka, ale nikt tak nie mówi)[/QUOTE]
Ostrzałka czyli Lub też ostrzynka (pomorski Czersk i okolice).
[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;85323061]W ogóle "sz", "cz", "ż" się nie wymawia, zamiast tego jest "s", "c", "z".[/QUOTE]
Mazurzenie?

Napisane przez blackhaired_witch

A na Pomorzu jest to urocze "jo", chyba w sensie potakiwania?

"Jo" jest dobre na wszystko


- Idziemy na zakupy?
- Jo, możemy iść. (tak)

- Kasia ma nowego chłopaka!
- Jooo? (naprawdę?)

- Miałeś wynieść śmieci 10 minut temu!
- A jo... (rzeczywiście, zapomniałem...)

[theali]

Napisane przez gryx82

"Jo" jest dobre na wszystko

Czyli uniwersalnością co najmniej dorównuje TEJ

[gryx82]

Napisane przez theali

Czyli uniwersalnością co najmniej dorównuje TEJ

No jo, tej! W ogóle "jo" to jedno z pierwszych słów, które świadomie zapamiętałem, w przedszkolu

[brandie]

Ja byłam zdziwiona, że w mojej rodzinie tego "jo" dobrego na wszystko (Gryx xD) używają też młodzi, w moim otoczeniu wiele zwyczajów zanika właśnie u pokolenia 20-30+.

[cava]

Napisane przez brandie

Ja byłam zdziwiona, że w mojej rodzinie tego "jo" dobrego na wszystko (Gryx xD) używają też młodzi, w moim otoczeniu wiele zwyczajów zanika właśnie u pokolenia 20-30+.

Jo i śpiewania do urzygu Kaszubskiej nuty:

To je krótczi, to je dłëdżi, to kaszëbskô stolëca.
To są basë, to są skrzëpczi, to òznôczô Kaszëba.
Òznôczô Kaszëba, basë, skrzëpczi,
krótczi, dłëdżi, to kaszëbskô stolëca.

To je ridel, to je tëcz, to są chojnë, widłë gnojné.
Chojnë, widłë gnojné, ridel, tëcz,
òznôczô Kaszëba, basë, skrzëpczi,
krótczi, dłëdżi, to kaszëbskô stolëca.
....

uczą się tu dzieci od kołyski i to także dzieci ludzi którzy dostają drgawek nerwowych na choćby cień gwary.

Jednego nauczy mądra babcia dla jaj albo przedszkolanki w dobrej wierze, a reszta na podwórku jak papuga się uczy od takiego i potem jest to nie do wyplenienia.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez madziara_07

nie mieszkam teraz w Polsce i kiedys pracowalam z gosciem, ktorego na poczatku dlugo i namietnie wypytywalam skad u niego taka swietna znajomosc polskiego. wg mnie mial dziwny akcent i naprawde nie moglam uwierzyc ze on Slazak z dziada pradziada.

A to czemu? Ślązacy nie mogą ładnie mówić po polsku?

[invisible_01]

Nie cierpię serdecznie tego "jo" jako "tak". Jedna koleżanka z pracy mówiła "no jo" jako "tak" i długo nie wiedziałam, o co chodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[damdalena]

A na Śląsku ciągle słychać: ja, ja. Aż tak często, że mam podejrzenia, że to "ja" ma szersze znaczenie niż tylko "tak" ;-)

U Ślązaka trzeba też zwracać na mimikę i ton wypowiedzi, bo czasem kpiące "ja, ja" znaczy "nie"

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Na Śląsku ja to po prostu wpływ z niemieckiego, nie ma w tym głębszej filozofii

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez damdalena

A na Śląsku ciągle słychać: ja, ja. Aż tak często, że mam podejrzenia, że to "ja" ma szersze znaczenie niż tylko "tak" ;-)

U Ślązaka trzeba też zwracać na mimikę i ton wypowiedzi, bo czasem kpiące "ja, ja" znaczy "nie"

Ironiczne 'tak, tak' też może oznaczać 'jasne, że nie'

W Krakowie jeszcze zauważyłam, że dużo osób wymawia 'czy' zamiast 'trzy'

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Nienawidzę tego "jo". Poza tym Ślązaka też ciężko zrozumieć jak mówi. Ludzie z okolic Poznania mogą też wypowiadać "trzy" jak "czy" - zabawnie to brzmi np trzy to czy, trzeba czeba itp.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[damdalena]

Z Góralami bez problemu się dogadam, ze Ślązakami jako tako, ale z Kaszubami to nawet nie próbuję. Kuzynka kiedyś z jakąś starszą Kaszubką to dopiero po rosyjsku do jakiegoś porozumienia doszła Z młodymi ludźmi nie ma problemu, bo jednak wszyscy mają POLSKI w szkole. A ze starymi ludźmi na wsiach bywa trudno, że czasem łatwiej za granicą Polski się dogadać.

Byłam kiedyś na przedstawieniu po wilamowsku - kompletnie nic nie zrozumiałam. A bywałam też na jakiś imprezach kulturalnych w Czechach, ale tam jakoś można było się domyśleć o co chodzi.
Ale i tak wszystkie gwary mi się podobają i cieszę się, że są kultywowane.

[SteveS]

Napisane przez theali

Drobiowy.

A jak już przy mówieniu jesteśmy... Czy widzicie jakieś różnice w sposobie mówienia w różnych regionach? Nie mam tu na myśli słownictwa, raczej akcent/wymowę.
Miesiąc-dwa po przeprowadzce usłyszałam od mamy, że zaciągam i że w ogóle jakoś tak śmiesznie mówię. Sama rzekomej zmiany nie zauważyłam

Ja po przeprowadzce ze wschodu na zachód (do Wrocławia) usłyszałam, że jako Ukrainka bardzo dobrze mówię po polsku I właśnie też sporo osób mówiło, że zaciągam.

Napisane przez cava

Kaszuba też nie zrozumiesz,
z góralami ciężko.
Ludzie ze wschodniej Polski mówią czysto ale mają bardzo mocny akcent - tak „zaśpiewująâ€ - zaciągają z rosyjska
+ z okolic Białegostoku pochodzi okropne np.: on kłamie mnie ( okłamuje mnie), powiem dla ciebie ( powiem ci).

Starzy rodowici Warszawiacy zmiękczali w charakterystyczny sposób przez i : rękie, nogie, Warszafkie.

Z kolei w świętokrzyskim w męża rodzinie pierwszy razem usłyszałam formy bez zmiękczeń, np. kłame zamiast kłamię. Strasznie mnie to irytuje.

Napisane przez ruda_beksa

Nupel! Świetne.

U nas w domu mówiło się "strugaczka". Miałam koleżankę która mówiła "zastrugiwaczka" i doprowadzało mnie to do szału



Oooo, co to są ciapy? Dla mnie ciapa to typ pogody - mokro, paskudnie, dużo błota

U nas były ciapy! U męża to są nawet ciapki, nigdy innej formy nie słyszałam Ale strugaczka jest już tylko nasza, wschodnia, tutaj o niej nie słyszeli. I było to zarówno urządzenie do ostrzenia ołówków, jak również obieraczka do warzyw i owoców.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez SteveS

Ja po przeprowadzce ze wschodu na zachód (do Wrocławia) usłyszałam, że jako Ukrainka bardzo dobrze mówię po polsku I właśnie też sporo osób mówiło, że zaciągam.



Z kolei w świętokrzyskim w męża rodzinie pierwszy razem usłyszałam formy bez zmiękczeń, np. kłame zamiast kłamię. Strasznie mnie to irytuje.



U nas były ciapy! U męża to są nawet ciapki, nigdy innej formy nie słyszałam Ale strugaczka jest już tylko nasza, wschodnia, tutaj o niej nie słyszeli. I było to zarówno urządzenie do ostrzenia ołówków, jak również obieraczka do warzyw i owoców.

Ja to "kłame" słyszałam pierwszy raz u ludzi z Sosnowca, którzy pochodzili z okolic Kielc.

[damdalena]

Napisane przez SteveS

Z kolei w świętokrzyskim w męża rodzinie pierwszy razem usłyszałam formy bez zmiękczeń, np. kłame zamiast kłamię. Strasznie mnie to irytuje.

Wybitnie mnie to drażni. Coraz częściej słyszę to w Krakowie i zastanawiałam się skąd ta naleciałość. A to przybysze spod Kielc - czyli 'scyzoryki'.
I jeszcze mnie drażni 'winogron' zamiast winogrona, ale nie wiem skąd to przyszło.

[SteveS]

Napisane przez damdalena

Wybitnie mnie to drażni. Coraz częściej słyszę to w Krakowie i zastanawiałam się skąd ta naleciałość. A to przybysze spod Kielc - czyli 'scyzoryki'.
I jeszcze mnie drażni 'winogron' zamiast winogrona, ale nie wiem skąd to przyszło.

Tutaj jest pomarańcz zamiast pomarańcza, wiec wszystko jest możliwe

[madziara_07]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;85326931]A to czemu? Ślązacy nie mogą ładnie mówić po polsku?[/QUOTE]
chodzilo mi o to ze nie moglam uwierzyc ze on z Polski pochodzi ze wzgledu na akcent stawialam na inny kraj, moze Litwe, Lotwe itp


a co do "jo" to jak poszlam do zerowki (mala, wiejska szkolka) to nauczycielka zeby nas oduczyc tego "jo" to wmawiala nam bardzo dosadnie ze to "jo" to mowia najgorsze wiesniaki niewyuczone.... tak sie tym przejelam ze ponownie zaczelam uzywac dopiero jak poszlam do liceum "do miasta" i okazalo sie ze dzieciaki stamtad tez "jo" mowia. szok byl to dla mnie

[theali]

Napisane przez damdalena

I jeszcze mnie drażni 'winogron' zamiast winogrona, ale nie wiem skąd to przyszło.

Napisane przez SteveS

Tutaj jest pomarańcz zamiast pomarańcza, wiec wszystko jest możliwe

A perfumy bywają tą perfumą (taką formę na ogół spotykałam na Podkarpaciu) lub tym perfumem (tę z kolei często słyszę w Poznaniu).

[gosia_9508]

Napisane przez invisible_01

Nie cierpię serdecznie tego "jo" jako "tak". Jedna koleżanka z pracy mówiła "no jo" jako "tak" i długo nie wiedziałam, o co chodzi.

Też uważam, że to koszmarek. Ja jakbym usłyszała, że ktos odpowiada 'jo' na wszystko, bym zaczęła się rozglądać za opiekunem, bo bym pomyślała, że osoba jest chora.

[1=871319bc27e9d09c3f0d50d 55d02d0b6e86b5c84;8532800 1] Ludzie z okolic Poznania mogą też wypowiadać "trzy" jak "czy" - zabawnie to brzmi np trzy to czy, trzeba czeba itp. [/QUOTE]
ja myśłałam, że to Małopolska tak mówi. Często słychać to w "ostrym cięciu" - poczymaj, poczebuje


Ostatnio tez było popularne w internetach "podać się do ojca" w życiu bym się sama nie domyśliła, co to znaczy.
http://mistrzowie.org/uimages/servic...jpg?1506113600

Z innego wątku na wizażu pamiętam jakie nieporozumień mogą powodować niektóre zwroty. To chyba na Podkarpaciu się tak mówi, nie jestem pewna - zwrot "nie kazała".
Jakbym ja usłyszała, że np. "mama nie kazała mi jeść tortu", to bym zrozumiała to tak, że mogę zjeść, ale nie ma przymusu, a na Podkarpaciu (chyba, nie jestem w 100% pewna, niech ktos poprawi jak cos) oznacza to "zabroniła", czyli rozkazała nie jesc.

Pogubić się można

[j_fly]

Napisane przez damdalena

A tu mapa Polski z nazwami "obuwia domowego"

"Laczki" na Pomorzu Zachodnim?? Pierwsze słyszę. W domu mówiliśmy "kapcie", mówi też tak cała moja rodzina, która tam mieszka i znajomi, za to na Śląsku mówią "laczki" i "lacie".

Napisane przez blackhaired_witch

A na Pomorzu jest to urocze "jo", chyba w sensie potakiwania?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To też pierwsze słyszę Nigdy tak nie mówiłam

A "zadupcyć" itd. mam wrażenie, że używa się na Śląsku, jako coś uniwersalnego, tak samo "wihajster"

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Na Śląsku to raczej laćki niż laczki.

---------- Dopisano o 10:07 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------

I łonaczyć

[sonnerin]

Napisane przez gosia_9508

Też uważam, że to koszmarek. Ja jakbym usłyszała, że ktos odpowiada 'jo' na wszystko, bym zaczęła się rozglądać za opiekunem, bo bym pomyślała, że osoba jest chora.


ja myśłałam, że to Małopolska tak mówi. Często słychać to w "ostrym cięciu" - poczymaj, poczebuje


Ostatnio tez było popularne w internetach "podać się do ojca" w życiu bym się sama nie domyśliła, co to znaczy.
https://mistrzowie.org/uimages/servi...ta_fb_plus.jpg

Z innego wątku na wizażu pamiętam jakie nieporozumień mogą powodować niektóre zwroty. To chyba na Podkarpaciu się tak mówi, nie jestem pewna - zwrot "nie kazała".
Jakbym ja usłyszała, że np. "mama nie kazała mi jeść tortu", to bym zrozumiała to tak, że mogę zjeść, ale nie ma przymusu, a na Podkarpaciu (chyba, nie jestem w 100% pewna, niech ktos poprawi jak cos) oznacza to "zabroniła", czyli rozkazała nie jesc.

Pogubić się można

Tak się mówi na pewno w okolicach Krosna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gryx82]

Napisane przez invisible_01

Nie cierpię serdecznie tego "jo"

[1=871319bc27e9d09c3f0d50d 55d02d0b6e86b5c84;8532800 1]Nienawidzę tego "jo"[/QUOTE]

Napisane przez SteveS

Z kolei w świętokrzyskim w męża rodzinie pierwszy razem usłyszałam formy bez zmiękczeń, np. kłame zamiast kłamię

Na Kujawach spotyka się coś podobnego, mianowicie laker, okenko.

---------- Dopisano o 10:18 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Napisane przez gosia_9508

Ostatnio tez było popularne w internetach "podać się do ojca" w życiu bym się sama nie domyśliła, co to znaczy.
http://mistrzowie.org/uimages/servic...jpg?1506113600

Z innego wątku na wizażu pamiętam jakie nieporozumień mogą powodować niektóre zwroty. To chyba na Podkarpaciu się tak mówi, nie jestem pewna - zwrot "nie kazała".

"Nie kazać", czyli "zabronić" (Wielkopolska, Kujawy).

Napisane przez j_fly

To też pierwsze słyszę Nigdy tak nie mówiłam

Bo "jo" to Pomorze "środkowe", od Kaszub po Kujawy mniej więcej

[inezina]

Nie kazać =zabronić ( lubelskie)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Dla mnie nie kazać=dawać dowolność. Czyli:
- Mamo, mogę wyjść na dwór?
- No przecież nikt Ci nie każe siedzieć w domu. (W kontekście: no jak masz ochotę, to idź).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gryx82]

Napisane przez invisible_01

Dla mnie nie kazać=dawać dowolność. Czyli:
- Mamo, mogę wyjść na dwór?
- No przecież nikt Ci nie każe siedzieć w domu. (W kontekście: no jak masz ochotę, to idź)

Ale już:


- Mamo, mogę wyjść na dwór?
- Przecież Ci nie kazałam! (czyli "ani mi się waż!")

[invisible_01]

Napisane przez gryx82

Ale już:


- Mamo, mogę wyjść na dwór?
- Przecież Ci nie kazałam! (czyli "ani mi się waż!")

O nie, za nic bym nie powiedziała w ten sposób i nie wiedziałabym zupełne, o co chodzi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez invisible_01

Dla mnie nie kazać=dawać dowolność. Czyli:
- Mamo, mogę wyjść na dwór?
- No przecież nikt Ci nie każe siedzieć w domu. (W kontekście: no jak masz ochotę, to idź).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To chyba zależy od kontekstu jednak, bo:
- mama nie kazała mi wychodzić na dwór. ( =zabroniła wychodzić.)


Obie formy sa czytelne i IMO intuicyjnie wiadomo o co chodzi. I jakoś nie widzę w tym regionalizmu.


tak samo nie jest zadnym regionalizmem stosowanie podwójnego zaprzeczenia lub potwierdzenia: tak tak, nie nie, żeby zależnie od kontekstu uzyskać zamierzony efekt

Bo::
- zrobiłaś to?
- Tak tak, zrobiłam. = wzmocnienie zapewniena
- Nie nie, zrobilam. = wzmocnienie zaprzeczenia


Ale:
ktoś gada 3 po trzy i w odpowiedzi słyszy ironiczne:
- tat, tak, na pewno, masz rację = gadasz głupoty i na pewno NIE.



Kiedyś Miodek miał o tym audycję, to jest typowo polski konstrukt.

[gryx82]

Napisane przez invisible_01

O nie, za nic bym nie powiedziała w ten sposób i nie wiedziałabym zupełne, o co chodzi

Polski język taki jednoznaczny