Scent Bar V

[Zuziunia]

Ja sobie 2 razy sama nos przekuwałam i raz pępek.. teraz rzadko kiedy w uszach coś noszę, nie mówiąc o innych częściach ciała.

[annmarie]

Napisane przez Sabbath

Ja przywykłam, choć nie w sposób, jaki masz na mysli.
Kiedy skaczę łamanym z wieży albo pruję krytą żabką to zwykle ludziska się gapią. nawet mój syn potrafił przedreptać się na basenie między obcymi ludźmi oświecając ich uprzejmie, że to jego mama tak zasuwa.
Nie spotkałam jeszcze na basenie kogoś, kto pływałby szybciej.

To podziw i zazdrość, a nie szyk (A syn się lansuje mamą - no kurcze, to rzadkość )

Napisane przez Sabbath

Mam, ale nie używam.
Nie podoba mi się w nich moja twarz. Wyglądam jak otynkowana.
Wróciłam do lekkiego podkładu i Lancome Poudre Majeur. Trzyma mat godzinami.

Dziękuję.
To chyba zrezygnuję w takim razie. Jakoś tynkować się nie czuję potrzeby

[madziczka]

Napisane przez Sabbath

Mam cztery powiązane ze sobą trójkąciki. Królewna zachwycony.

W to nie wątpię



Hecate - usta wyszły ładnie, teraz zobaczyłam zdjęcie. Jest równo, idealnie, a kaczy dzióbek zejdzie.

[Aragonte]

Napisane przez Sabbath

Mam cztery powiązane ze sobą trójkąciki. Królewna zachwycony.

Hehe, na pewno

Napisane przez Sabbath

Kiedy skaczę łamanym z wieży albo pruję krytą żabką to zwykle ludziska się gapią. nawet mój syn potrafił przedreptać się na basenie między obcymi ludźmi oświecając ich uprzejmie, że to jego mama tak zasuwa.
Nie spotkałam jeszcze na basenie kogoś, kto pływałby szybciej.

O rany no, no zaimponowałaś mi... i malutka się poczułam - nie umiem pływać, Syn ma rację, że się chwali mamusią

Napisane przez Sabbath

Jeśli znajdę taniej - kupię.
Tylko nie wiem, ile taniej by to musiało być.
Obecny strój kupiłam za 40 zeta...

Ja pewnie przy stroju plażowym kosztującym stówę już bym się zastanawiała - zważywszy na fakt, jak mały entuzjazm wykazuję wobec opalania, to byłby bezsensowny wydatek 40 zeta brzmi w sam raz

Niech no ten weekend wreszcie się zacznie, nooo Może wreszcie uda mi się trochę popisać?

[Margot45]

Korzystam z pierwszego od niepamiętnych czasów spokojnego (a wręcz leniwego) dnia w pracy i podczytuję sobie perfumowe blogi Sabbath i Favkes. Dziewczyny, ależ Wy macie talent, plastyczny i literacki! Jestem pod olbrzymim wrażeniem

[Mendosita]

U mnie też dziś leniwie, zwłaszcza od południa. Teraz właściwie nie mam już nic do roboty i oby tak zostało do końca dnia
Nic mi się nie chce, myślami jestem już na zakupach/w domu/u szewca- słowem bardziej interesują mnie własne sprawy niż te służbowe.
Na jutro sporo osób sobie wzięło urlop, więc też pewnie nie będzie jakoś bardzo ostro, leniwo mi i wakacyjnie.

[bluegirl]

Będę musiała wystawić swój pierwszy negatywny komentarz na Allegro.
Za tę suknię z której się wczoraj tak cieszyłam, owszem rozmiar jest idealny, ale co z tego jak suknia opisana jako jak nowa, stan idealny, jest w opłakanym stanie ;( Jak przymierzyłam ją w domu w świetle dziennym a tu plamy, oberwany materiał, poszarpany, pozaciągany...
Sprzedająca wiedziała że zależy mi na czasie, ani razu nie wspomniała że suknia jest poplamiona, pozaciągana, poobrywana halka, odpadły cekiny-dżety ;(
Wczoraj wieczorem została już podszyta, dziś rano dałam do pralni, dopiero na jutro wieczorem mam ją odebrać, ale nie gwarantują ze te plamy zejdą, a plamy najróżniejsze. Dżety dokupione 16zł, pralnia już 30zł. Żałuję ze przed oddaniem do pralni nie zrobiłam fotek.
Ale jestem tak wściekła na sprzedającą Do jutra wieczór nie wiem czy mam w czym iść na wesele ;(
Nie mam już czasu na odsyłanie sukni, oby plamy zeszły w pralni, jak nie to...

[noseknosek]

ojej blue współczuję ale sprzedająca się popisała, nie ma co

[bluegirl]

Napisane przez noseknosek

ojej blue współczuję ale sprzedająca się popisała, nie ma co

Oj popisała się bardzo. Na aukcji jak wół stoi Suknia przepiękna, jak nowa, stan Idealny.
A tu brudna, nieświeża, poplamiona, urwany materiał od halki, poobrywane brzegi, brakujące cekiny. O tym ani słowa w aukcji, ani w mailach.
Zapytałam Sprzedającą w mailu czy tak ma wyglądać suknia w stanie idealnym, i czy oglądała ją przed wystawieniem czy przed wysyłką.
Ja sama kiedyś sprzedałam jedną suknię, ale czystą, upraną, bez żadnych ale to żadnych wad.

[Zuziunia]

Napisane przez bluegirl

Oj popisała się bardzo. Na aukcji jak wół stoi Suknia przepiękna, jak nowa, stan Idealny.
A tu brudna, nieświeża, poplamiona, urwany materiał od halki, poobrywane brzegi, brakujące cekiny. O tym ani słowa w aukcji, ani w mailach.
Zapytałam Sprzedającą w mailu czy tak ma wyglądać suknia w stanie idealnym, i czy oglądała ją przed wystawieniem czy przed wysyłką.
Ja sama kiedyś sprzedałam jedną suknię, ale czystą, upraną, bez żadnych ale to żadnych wad.

Kochana strasznie Ci współczuje bo sprzedająca miała to gdzieś..tylko aby wypchnąć kieckę.
Faktycznie już nie ma czasu na odesłanie.

Mi w tamtym roku przyszła kiecka, ale wyglądałam w niej jak ciota, szybko ją odesłałam i w czwartek przed weselem dostałam drugą.

Tak to jest z tym allegro ale na szczescie teraz dostałam dzinsy i o dziwo idealnie pasuja, rozmiar 36...pierwszy raz kupowałam spodnie bez mierzenia. I dresy 36/38
tylko że za duże ale tak myślałam, moja mama powiedziała ze bym je schowała to będą idealne na ciąże taaa tylko kiedy ja będę w ciąży Mój kolega idzie teraz na pielgrzymkę (Matka Boska Kodeńska) pieszą jakieś 50km i mówię mu: to i za mnie się pomódl...a on na to no i za bobasa no wariat ale uwielbiam go!

A jak się uda dziś wieczorem jadę do fotografa na sesje chcę ładne zdjęcia portretowe.

[ivanna]

Blue przykro mi

Ciekawe co odpisze pani Sprzedająca... myśle że negatyw sie należy!

[Margot45]

Blue, wspóczuję sytuacji z sukienką, naprawdę niepoważna ta osoba, która wystawia coś takiego i liczy, że kupujący się nie zorientuje

Przy okazji i ja potwierdzam: ludzie się nie myją i dla kogoś, kto ma potem z taką osobą do czynienia (w tym konkretnym przypadku - dla mnie) jest to, delikatnie mówiąc, wyjątkowo przykre

[MoniaK]

hecate, ależ Ty ładna jesteś i boski makijaż a usta już teraz fajnie wyglądają Ja na prawdę nie wiem co Ty chcesz poprawiać

blue współczuję, ludzie są jednak wredni mam nadzieję że plamy zejdą a jak jeśli nie to będziesz miała w czym iść? Teraz w najbliższą sobotę masz to wesele?

Ja dzisiaj padam ze zmęczenia, jestem wk.. i zła, jeden facet na mnie nawrzeszczał (oczywiście bezpodstawnie, nie miał racji a się kłóci), jakieś babki miały pretensje i w ogóle dzień do d...

[Sabbath]

Napisane przez ivanna

Hecate jaki masz tatuaż ?? ja mam na łopatce płonącą róże i jej łodyga "ugina się" w kształt pierwszej litery mojego nazwiska (J) jak go robiłam byłam tydzień przed 18stką miał być malutki (na taki mama się zgodziła) a jest ok 12cm na 8cm

i wtedy też wpadłam na genialny pomysł kolczyka w języku :P

burzliwe dzieciństwo :P

Mnie tan do bulwersu daleko. Lubię i tatuaże, i kolczyki (choć języka bym się bała - jedno sieknięcie w nerw i... Strach pomyśleć).

A co do samej treści tatuażu - domyslam się, że masz ustaloną opinię na temat zmieniania nazwiska po slubie.

Napisane przez hecate

Mam kilka

kwiatek na brzuchu, tribal nad tylkien, gwiazdka na boczku (plecy), 2 nad pipka a w planie kolo obojczyka

Ja bym chciałam na ramieniu. Podobają mi się też takie przez całe plery, wijące się na ramieniu. Ale nie zrobię. Za późno.

Napisane przez annmarie

To podziw i zazdrość, a nie szyk (A syn się lansuje mamą - no kurcze, to rzadkość )

Na razie pod tym względem jest dobrze. Ale powiem szczerze - ciężką pracą jest bycia autorytetem dla dziecka. Wymaga skakania prze ploty, grania w piłkę, znajomości fizyki i mechaniki, strzelania z czego popadnie lepiej niż kumple, umiejętności gry z cymbergaja i setki innych dziwnych umiejętności.
Na szczęście przynajmniej problem muzyczny mi odpada, bo wszelkie ostre kapele, jakie dziecko przynosi do domu już znam. I zawsze potrafię go zagiąć większą "rzeźnią". Chociaż... Roba Zombie poznałam dzięki dziecku.

Napisane przez annmarie

Dziękuję.
To chyba zrezygnuję w takim razie. Jakoś tynkować się nie czuję potrzeby

Annmarie, ja nie chciałam Cię zniechęcać. Po prostu nie widzę na swojej twarzy tego efektu z reklam. Efekt aksamitnej skóry lepiej daje Poudre Majeur, transparentny makijaż mam Chanelem, rozświetlenie i łagodzenie rysów - Clinique Gentle Light. Po Pryzmach po prostu... Nie czuję, że wyglądam ładnie.

Napisane przez Aragonte

O rany no, no zaimponowałaś mi... i malutka się poczułam - nie umiem pływać, Syn ma rację, że się chwali mamusią

Jestem pewna, że masz sto umiejętności, które dla mnie są nieosiągalne.
Fajne jest to, że ludzie są różni.

Napisane przez Aragonte

Ja pewnie przy stroju plażowym kosztującym stówę już bym się zastanawiała - zważywszy na fakt, jak mały entuzjazm wykazuję wobec opalania, to byłby bezsensowny wydatek 40 zeta brzmi w sam raz

No więc właśnie. Ja NIENAWIDZĘ plażowania.
Pływać lubię. W dwuczęściowym to jałowy wysiłek, wszystko spada. Tamten był cały. to znaczy nie całkiem cały, ale miał majtki łączone z biustonoszem. To może zaoszczędzić kłopotów z szukaniem majtek w basenie po skoku z wieży (a już mi się zdarzyła taka atrakcja).

Napisane przez Aragonte

Niech no ten weekend wreszcie się zacznie, nooo Może wreszcie uda mi się trochę popisać?

Aragonte, po powrocie będę żebrała o tekst.
Pisz więc acani, pisz...

Napisane przez Margot45

Korzystam z pierwszego od niepamiętnych czasów spokojnego (a wręcz leniwego) dnia w pracy i podczytuję sobie perfumowe blogi Sabbath i Favkes. Dziewczyny, ależ Wy macie talent, plastyczny i literacki! Jestem pod olbrzymim wrażeniem

Napisane przez bluegirl

Będę musiała wystawić swój pierwszy negatywny komentarz na Allegro.
Za tę suknię z której się wczoraj tak cieszyłam, owszem rozmiar jest idealny, ale co z tego jak suknia opisana jako jak nowa, stan idealny, jest w opłakanym stanie ;( Jak przymierzyłam ją w domu w świetle dziennym a tu plamy, oberwany materiał, poszarpany, pozaciągany...
Sprzedająca wiedziała że zależy mi na czasie, ani razu nie wspomniała że suknia jest poplamiona, pozaciągana, poobrywana halka, odpadły cekiny-dżety ;(
Wczoraj wieczorem została już podszyta, dziś rano dałam do pralni, dopiero na jutro wieczorem mam ją odebrać, ale nie gwarantują ze te plamy zejdą, a plamy najróżniejsze. Dżety dokupione 16zł, pralnia już 30zł. Żałuję ze przed oddaniem do pralni nie zrobiłam fotek.
Ale jestem tak wściekła na sprzedającą Do jutra wieczór nie wiem czy mam w czym iść na wesele ;(
Nie mam już czasu na odsyłanie sukni, oby plamy zeszły w pralni, jak nie to...

Matko... Ręce opadają...
Czasem myślę sobie, że gdybym dorwała...

Przykro mi Blue. Mam nadzieję, że plamy zejdą, a Ty, wbrew niesprzyjającym okolicznościom, będziesz na weselu wyglądała olśniewająco (czego jestem w sumie pewna bez względu na kieckę).

[Nola_]

Napisane przez Margot45

Korzystam z pierwszego od niepamiętnych czasów spokojnego (a wręcz leniwego) dnia w pracy i podczytuję sobie perfumowe blogi Sabbath i Favkes. Dziewczyny, ależ Wy macie talent, plastyczny i literacki! Jestem pod olbrzymim wrażeniem

Margot, ja też jestem Czytam, czytam i czytam i z zachwytu wyjść nie mogę... Tym bardziej, że moje wrażenia wewnętrzne dotyczące zapachów nie obejmują obrazów. Ja je tylko czuję, emocjonalnie i niewypowiedzianie.

Napisane przez Sabbath

Na razie pod tym względem jest dobrze. Ale powiem szczerze - ciężką pracą jest bycia autorytetem dla dziecka. Wymaga skakania prze ploty, grania w piłkę, znajomości fizyki i mechaniki, strzelania z czego popadnie lepiej niż kumple, umiejętności gry z cymbergaja i setki innych dziwnych umiejętności.
Na szczęście przynajmniej problem muzyczny mi odpada, bo wszelkie ostre kapele, jakie dziecko przynosi do domu już znam. I zawsze potrafię go zagiąć większą "rzeźnią". Chociaż... Roba Zombie poznałam dzięki dziecku.

Sabbath, gratuluję synkowi gustu No i mamy, rzecz jasna.
A Roba Zombie sama polecam - w kwestii muzycznej, jak i filmowej. A szczególnie Bękarty Diabła

Napisane przez bluegirl

Będę musiała wystawić swój pierwszy negatywny komentarz na Allegro.
Za tę suknię z której się wczoraj tak cieszyłam, owszem rozmiar jest idealny, ale co z tego jak suknia opisana jako jak nowa, stan idealny, jest w opłakanym stanie ;( Jak przymierzyłam ją w domu w świetle dziennym a tu plamy, oberwany materiał, poszarpany, pozaciągany...
Sprzedająca wiedziała że zależy mi na czasie, ani razu nie wspomniała że suknia jest poplamiona, pozaciągana, poobrywana halka, odpadły cekiny-dżety ;(
Wczoraj wieczorem została już podszyta, dziś rano dałam do pralni, dopiero na jutro wieczorem mam ją odebrać, ale nie gwarantują ze te plamy zejdą, a plamy najróżniejsze. Dżety dokupione 16zł, pralnia już 30zł. Żałuję ze przed oddaniem do pralni nie zrobiłam fotek.
Ale jestem tak wściekła na sprzedającą Do jutra wieczór nie wiem czy mam w czym iść na wesele ;(
Nie mam już czasu na odsyłanie sukni, oby plamy zeszły w pralni, jak nie to...

Bluegirl, bardzo to przykre, że ludzie w ogóle mają czelność tak robić. W głowie mi się nie mieści, że można się tak zachować. Ale mam nadzieję, że odbijesz sobie ten stres dobrą zabawą na weselu

[madziczka]

Jestem załamana... Siedzę w Kaliszu, miasto wybitnie mi się nie podoba, wręcz mnie przygnębia. A miałam nadzieję, że być może będę szukać tu pracy. Teraz to już naprawdę zostanę starą panną na kotlecie u rodziców. Dawno się tak paskudnie nie czułam - nie mam pomysłu na siebie, na pracę, na rozwój, jestem w totalnym proszku, raz jest mi wszystko jedno, a po chwili dostaję paniki.

Obiecałam sobie, że będę wytrwała i dzielna a ostatnio jedyną "racjonalną" reakcją jest płacz.

[ivanna]

Madziczku wiem że to łatwo mówić jako drugiej stronie ale zobaczysz że wszystko jeszcze się poukłada ja zawsze wierze w to że będzie lepiej, musisz naprawdę dać sobie szanse. Zamiast się załamywać zacząć działać... pamiętaj że nic nie zrobi się za Ciebie

[madziczka]

Napisane przez ivanna

Madziczku wiem że to łatwo mówić jako drugiej stronie ale zobaczysz że wszystko jeszcze się poukłada ja zawsze wierze w to że będzie lepiej, musisz naprawdę dać sobie szanse. Zamiast się załamywać zacząć działać... pamiętaj że nic nie zrobi się za Ciebie

Wiem. Tylko ja bardzo szybko się zniechęcam. Szukam , szukam i wszystko mi opada. Najchętniej bym się zagrzebała w norce na następny rok

[ivanna]

Ale nie możesz musisz dać z siebie 110% by coś uzyskać, takie już nasze życie jest w poniedziałek zabierz swoje CV i idź złożyć w banku może na posadę obsługi telefonicznej badź w innych działach, pochodź poskładaj CV nawet jak ktoś powie że nie to nie przejmuj się, olej to frajer bo nie wie kogo traci w tym momencie. Warto podziałać w internecie też

[paolla]

Blue, za magiczne zdolności pralniowych środków odplamiających!

Napisane przez Sabbath

No więc właśnie. Ja NIENAWIDZĘ plażowania.
Pływać lubię. W dwuczęściowym to jałowy wysiłek, wszystko spada. Tamten był cały. to znaczy nie całkiem cały, ale miał majtki łączone z biustonoszem. To może zaoszczędzić kłopotów z szukaniem majtek w basenie po skoku z wieży (a już mi się zdarzyła taka atrakcja).

O jacie! Jakbym zgubiła majtki w basenie, to chyba nie wiedziałabym, czy się śmiać, czy płakać...

Ja niedawno poszłam z przyjaciółką popływać w dwuczęściowym stroju, bo ze sportowego zrobiła się przejrzysta siateczka (zwłaszcza w strategicznych miejscach). Ten dwuczęściowy strój kupiłam niby w sklepie sportowym (choć kolor turkusowy w kolorowe kwiatki tego nie sugeruje), więc myślałam, że się sprawdzi. Jednak nie. Gdy tylko odbiłam się od ściany basenu, miałam wrażenie, że majtki mi zaraz zlecą.
Przy najbliższej okazji kupiłam sportowy, poczciwy strój

Napisane przez madziczka

Jestem załamana... Siedzę w Kaliszu, miasto wybitnie mi się nie podoba, wręcz mnie przygnębia. A miałam nadzieję, że być może będę szukać tu pracy. Teraz to już naprawdę zostanę starą panną na kotlecie u rodziców. Dawno się tak paskudnie nie czułam - nie mam pomysłu na siebie, na pracę, na rozwój, jestem w totalnym proszku, raz jest mi wszystko jedno, a po chwili dostaję paniki.

Obiecałam sobie, że będę wytrwała i dzielna a ostatnio jedyną "racjonalną" reakcją jest płacz.

Ciężko mi coś doradzić, zwłaszcza, że sama jestem w podobnym momencie życia. Jeśli chodzi o pracę - może spróbuj czegoś, o czym nie myślałaś, że jest dla Ciebie, a nuż się w tym odnajdziesz? Jestem zdania, że lepiej robić cokolwiek niż nic. Może to być na zasadzie przeczekania, aż pojawi się coś naprawdę super.

[madziczka]

Napisane przez ivanna

Ale nie możesz musisz dać z siebie 110% by coś uzyskać, takie już nasze życie jest w poniedziałek zabierz swoje CV i idź złożyć w banku może na posadę obsługi telefonicznej badź w innych działach, pochodź poskładaj CV nawet jak ktoś powie że nie to nie przejmuj się, olej to frajer bo nie wie kogo traci w tym momencie. Warto podziałać w internecie też

Tylko widzisz Ivanno - ja nie chcę iść do pracy, byleby była - żeby tylko coś było, a przez 8 godzin krew mnie będzie zalewać Być może tu jest ten problem - że marzy mi się niewiadomo co - tzn. mam za duże kryterium odrzucania

[ivanna]

ale ja nie karze ci iść byle gdzie i do byle jakiej pierwszej pracy.... ale nie szukając wogóle nie znajdziesz żadnej

[madziczka]

Napisane przez ivanna

ale ja nie karze ci iść byle gdzie i do byle jakiej pierwszej pracy.... ale nie szukając wogóle nie znajdziesz żadnej

To inaczej - nie chcę pracować w bankach, na infoliniach, w ubezpieczeniach, kredytach.... ani w handlu. Wiem, że zamykam sobie furtkę, ale wiem, że nie chcę.


Nierzadko odstraszają mnie oferty- już, już jest coś, a tam jest np wymaganie perfect angielskiego w piśmie - a wiem, że w pisanym angielskim jestem słaba I nie wiem jak to ugryźć - iść na rozmowę i kłamać? Przyznać się mimo wszystko? Naprawdę nie wiem



Idę się pochlastać.

[agnyska81]

Madzik, Ty tam chyba gg nie masz, co? Bo piszę do Ciebie, a tu echo...

Edit:
No chyba nie poszłaś się pochalastać!

[Mendosita]

Napisane przez madziczka

To inaczej - nie chcę pracować w bankach, na infoliniach, w ubezpieczeniach, kredytach.... ani w handlu. Wiem, że zamykam sobie furtkę, ale wiem, że nie chcę.


Nierzadko odstraszają mnie oferty- już, już jest coś, a tam jest np wymaganie perfect angielskiego w piśmie - a wiem, że w pisanym angielskim jestem słaba I nie wiem jak to ugryźć - iść na rozmowę i kłamać? Przyznać się mimo wszystko? Naprawdę nie wiem



Idę się pochlastać.

Madziczko a nie pomyślałaś nigdy, że od czegoś trzeba zacząć, że praca np na infolinii może być pierwszym krokiem na ścieżce kariery, a potem otworzą się większe możliwości? Ja, przyjmując pierwszą pracę, wyszłam z takiego właśnie założenia. Bo praca nie była jakoś szczególnie ambitna, głównym wymogiem była znajomość hiszpańskiego, ale poza tym nie było jakichś wielkich kryteriów. Popracowałam trzy miesiące- pierwszy awans, popracowałam jeszcze pół roku- drugi awans. I robię teraz rzeczy naprawdę fajne, ciekawe i odpowiedzialne. Czasem warto zacisnąć zęby i poczekać- a nuż okaże się, że po niedługim czasie dostaje się inne, bardziej ambitne stanowisko.

Jeśli chodzi o wymagania stawiane przez pracodawców w anonsach- nie powinnaś ich brać zbyt dosłownie, tzn jeśli piszą, że wymagają perfekt angielskiego pisanego,a Ty znasz go "zaledwie" dobrze, to jak najbardziej wysyłaj im swoją kandydaturę. Kryteria stawiane przez firmy są często na wyrost, nierzadko może się okazać, że co prawda nie znasz angielskiego aż tak doskonale, ale za to dysponujesz innymi ważnymi dla nich cechami i to właśnie Ty otrzymasz tę pracę, a nie osoba znająca super język, ale niemająca poza tą znajomością nic więcej do zaoferowania.

Odwagi i wiary w siebie!

[madziczka]

Napisane przez agnyska81

Madzik, Ty tam chyba gg nie masz, co? Bo piszę do Ciebie, a tu echo...

Edit:
No chyba nie poszłaś się pochalastać!

Nie Kotuś, tu nie mam gg A dostałaś na gg wiadomość dziękczynną za kolczyki?


Kurcze Mendosito - a ja myślałam, że oferta to rzecz święta i to co napisane ma być Tzn. nie mam zamiaru przesadzić w drugą stronę - i chodzić na rozmowy, gdzie totalnie nie spełniam żadnych wymogów zawartych w ofertach

Z tą infolionią to jest tak - nie, że uważam, ze to mało ambitne - tylko uważam, że trzeba mieć dar- trzeba umieć sprzedać, wcisnąć, towar czy ofertę, zachęcić. A we mnie się gdzieś budzi sprzeciw na takie "praktyki"

[agnyska81]

Dziś spędziłam miły dzień w domu Wzięłam sobie wolne, żeby spędzić razem z mężem naszą rocznicę ślubu. Zrobiłam mu niespodziankę, rano go ucałowałam jak zwykle i wyszłam, ale do piekarni, nie do pracy Jak wróciłam i go obudziłam ... mina bezcenna

Chciałam jeszcze wychwalić pod niebiosa Quality. Skusiłam się w końcu na próbki od nich (jak pojawiło się w ofercie Pro Fumum to odpadłam). Wolałam pieniądze wysłać im na konto, zapłaciłam wczoraj, a paczkę mam już dziś. Do tego dorzucili mi dwa gratisy Noo, tak to lubię.

Edit:
Ach, so, Magdaleno.
Oczywiście, dostałam wiadomość o kolczykach i cieszę się
A jutro Ci nakopię, żeby wykopać głupie myśli. Będzie na przykładzie. Moim. Jak to nie pomoże to nie wiem

Edit 2:
Padłam dziś jak usłyszałam w Trójce piosenkę grupy BIFF "Ślązak" Tylko nie umiem jej w sieci znaleźć (poza MySpace, ale stamtąd mi się nie odtwarza )

[Mendosita]

Napisane przez madziczka

Kurcze Mendosito - a ja myślałam, że oferta to rzecz święta i to co napisane ma być Tzn. nie mam zamiaru przesadzić w drugą stronę - i chodzić na rozmowy, gdzie totalnie nie spełniam żadnych wymogów zawartych w ofertach

Z tą infolionią to jest tak - nie, że uważam, ze to mało ambitne - tylko uważam, że trzeba mieć dar- trzeba umieć sprzedać, wcisnąć, towar czy ofertę, zachęcić. A we mnie się gdzieś budzi sprzeciw na takie "praktyki"

Masz oczywiście rację- jeśli w ogłoszeniu wymagają np znajomości prawa pracy, a Ty nie masz o tym bladego pojęcia, to nie ma co się pchać, to jasne Ale uważam, że zawsze warto wysyłać swoją kandydaturę jeśli uznasz, że jakaś praca byłaby dla Ciebie interesująca. Niczym nie ryzykujesz, a dużo możesz zyskać.
Oczywiście kłamanie w CV to pierwsza rzecz, która wyjdzie na jaw w trakcie rozmowy, więc nie ma żadnego sensu.
Podczas rozmowy równie istotną rolę, co kwalifikacje odgrywa tzw całokształt, zwłaszcza gdy przedstawisz się jako osobę chętnie się uczącą i szybko nadrabiającą ewentualne braki w umiejętnościach.

Infolinia to rzeczywiście specyficzna praca, sama też niezbyt bym chciała takową mieć Ale z drugiej strony spójrz na to tak: znamy to tylko z opowiadań i własnych wyobrażeń, nie robiłyśmy tego nigdy osobiście, tymczasem może się okazać, że nie jest to wcale takie złe i radzimy sobie w tym całkiem nieźle. A jeśli nie, to zawsze przecież można się zwolnić. I tak jest z każdą pracą, która pozornie może się nam wydać nieatrakcyjna.

[madziczka]

Agnysko - powiedz ile płaciłaś za próbki i ile brałaś sztuk? Pytam z czystej ciekawości, bo przymierzam się do Quality jak sójka za morze

Mendosito- uspokoiłaś mnie trochę. Orientujesz się może, jak patrzą na takie zmiany pracy potrncjalni pracodawcy. Z jednej strony uważam, że mam prawo ją zmienić, jak mi źle, czy znajdę lepszą ofertę, poza tym teraz częsty to proceder. Ale czy taki pracodawca nie spojrzy na mnie jak hmmmm.... na osobę rozchwianą emocjonalnie?

[agnyska81]

Napisane przez madziczka

Agnysko - powiedz ile płaciłaś za próbki i ile brałaś sztuk? Pytam z czystej ciekawości, bo przymierzam się do Quality jak sójka za morze

30 zł za 5 sztuk. Szybko poszło, najdłużej trwała eliminacja zapachów Ja też się przymierzałam z rok chyba.