Godny zarobek w wieku 30 lat? Dyskusja

[samotny_t]

Napisane przez Limonka2738

Może Edan jest głównym programista forum?

To byłoby słabo, biorąc pod uwagę, że od wielu lat ci programiści szwajcarskiej firmy Edipresse nie są w stanie nawet zaimplementować HTTPS .

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[edan84]

Napisane przez Limonka2738

Mnie trochę może okrutnie zastanawia, czemu Edan wspiera swoich rodziców finansowo.

Przecież gdyby całe życie nie byli leniami, tylko zostali programistami, to by mieli na leczenie.

W PRLu, to nie miało za bardzo znaczenia jaki zawód uprawiasz, żeby coś odłożyć.

Napisane przez Limonka2738

Może Edan jest głównym programista forum?

Gdybym był, to bym tu nie pisywał, bo bez obrazy, ale trochę bym się wstydził
Bardzo wiele rzeczy jest do poprawienia z tego co widzę, a jeszcze więcej do zaorania i przepisania na nowo. Za to apka androidowa jest całkiem ok, choć parę rzeczy bym dodał i/lub zmienił, bo także są irytujące.
Brak własnej wersji na iOS jest dla mnie niezrozumiały w czasach kiedy taki react native podbija rynek IT bijąc na głowę nawet xamarina

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Limonka2738, uważaj, bo sądzę, że już zostałaś zgłoszona za atak na użytkownika (hmmm...czy atak na rodziców też się liczy jako atak na użytkownika - pewnie zaraz się dowiemy, jak dostaniesz karteczkę)


żeby być w temacie wątku - przyszła mi jeszcze do głowy taka rzecz, że zarobki nie są tak najistotniejsze - raczej liczy się to ile wolnych środków do dyspozycji zostaje - mam koleżankę, która zarabia 2x tego co ja - a ja nie zarabiam wcale mało - ona ledwie żyje finansowo, po odliczeniu wynajmu mieszkania, alimentów na dziecko, opłaty za studia, utrzymania auta, kredytów zostaje jej naprawdę niewiele na życie. I to ja pożyczam jej pieniądze przed wypłatą a nie ona mnie. Więc nawet to 5k zakładane przez autorkę wątku to mogą być nędzne grosze niewystarczające na godne życie, jeśli facet będzie żył z takim rozmachem jak moja koleżanka.

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[Mijanou]

Wiecie, co ja myślę? Ale tak serio-serio?

Myślę, że godny zarobek to w tym kraju mają jednostki lub zdecydowana mniejszość. A my tutaj się sprzeczamy, kto zarabia większą miseczkę ryżu i skaczemy sobie do oczu, czyja miseczka jest większa (nawet w branży IT).

Gratulacje dla kolejnych post-komunistycznych ekip rządzących (a są to te same osoby od 1989) za to, że wreszcie udało się stworzyć społeczeństwo o mentalności niewolników.

[Ariada]

Napisane przez Ruwi

Ja to się cieszę, że z takimi charakterami pokroju Edana nie muszę mieć na codzień w pracy. Uwielbiam w swojej aktualnej pracy wyluzowaną atmosferę i normalnych ludzi. Na zarobki nie narzekam, ale wiem, że najszybszy sposób na wzrost wynagrodzenia to zmienianie pracodawcy. Mimo to uważam, że od pewnego poziomu pieniądze nie są już najważniejsze. Zwłaszcza jakby mi miało przyjść z takimi bufonami pracować

Mogę Was pocieszyć, że jednak w większości programiści to normalni ludzie - a przynajmniej w mojej firmie i moi znajomi. Nie słyszałam jeszcze tego pokroju tekstów

Napisane przez megamag

Zastanawia mnie też jedna rzecz. Znam programistów na podobnym stanowisku jak edan, przynajmniej jak wnoszę z jego opisów, i żaden nie ma czasu produkować takich elaboratów w necie. Ale cóż, wracam do roboty. Miłego dnia, dziewczęta.

Architekci czy seniorzy w mojej firmie mają tak napchane kalendarze, że czasami ciężko znaleźć u nich 5 minut na krótkie pytanie

żeby być w temacie wątku - przyszła mi jeszcze do głowy taka rzecz, że zarobki nie są tak najistotniejsze - raczej liczy się to ile wolnych środków do dyspozycji zostaje - mam koleżankę, która zarabia 2x tego co ja - a ja nie zarabiam wcale mało - ona ledwie żyje finansowo, po odliczeniu wynajmu mieszkania, alimentów na dziecko, opłaty za studia, utrzymania auta, kredytów zostaje jej naprawdę niewiele na życie. I to ja pożyczam jej pieniądze przed wypłatą a nie ona mnie. Więc nawet to 5k zakładane przez autorkę wątku to mogą być nędzne grosze niewystarczające na godne życie, jeśli facet będzie żył z takim rozmachem jak moja koleżanka.

To bardzo cenna uwaga, bo miałam kolegę, który prowadził firmę (w sumie to nadal ją prowadzi) i jego zarobki były bardzo wysokie jak na tamte czasy, a mimo to jego wydatki potrafiły przerosnąć to co zarabiał.

Zasada jest często taka, że im więcej masz tym więcej wydajesz i widzę to nawet na swoim przykładzie

[megamag]

Napisane przez Mijanou

Gratulacje dla kolejnych post-komunistycznych ekip rządzących (a są to te same osoby od 1989) za to, że wreszcie udało się stworzyć społeczeństwo o mentalności niewolników.

To może podpowiedz ciemnemu ludowi, jak przestać być niewolnikiem? Chętnie posłucham.

[golgie]

Napisane przez megamag

To może podpowiedz ciemnemu ludowi, jak przestać być niewolnikiem? Chętnie posłucham.

Komunał, jakich wiele.

[megamag]

Czekaj, bo rozkminiam, aż zajrzałam sobie do słownika:

komunał «zdanie lub powiedzenie pozbawione istotnej treści, ogólnie znane»

Zdałam pytanie, bo nie wiem. Nawet jeśli jest powszechnie znane, że jesteśmy niewolnikami, to dla mnie nie jest znane i nie wiem, o co chodzi.

[Mijanou]

Napisane przez megamag

To może podpowiedz ciemnemu ludowi, jak przestać być niewolnikiem? Chętnie posłucham.

Przykro mi- nie chciałam nikogo urazić. Tym bardziej, że sama póki co, funkcjonuję w niewolniczym układzie i mam tego świadomość. Po kilku latach pracy/obserwacji widzę, co ludzie są w stanie zrobić za uzyskanie śmiesznej podwyżki.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez srebrnykot

Nikt mnie nie przekona, że równy stopień wysiłku, precyzji i konsekwencji trzeba włożyć w bycie dobrym chirurgiem i dobrym szewcem czy kucharką.
I to nie ma nic wspólnego z brakiem szacunku do szewców czy kucharek.

Srebrnykocie, nie interesuje mnie ilość wysiłku włożonego w naukę zawodu. Kto nie jest dobry ten się nie utrzyma z tego co robi ....

Korzystam od czasu do czasu z usługi kucharki czy kucharza, rzadziej z usług szewca, z usług chirurga jeszcze nie korzystałam. Jeżeli będę potrzebowała pomocy - poszukam dobrego albo jedynego właśnie dostępnego.

Bez lekarza czy farmaceuty nie przeżyję, bez programisty - nauczę się bardzo ładnie pisać, bez śmieciarza - utonę w śmieciach, bez budowlańca - będę mieszkała w ziemiance, bez rolnika - umrę z głodu...

[megamag]

Napisane przez Mijanou

Przykro mi- nie chciałam nikogo urazić. Tym bardziej, że sama póki co, funkcjonuję w niewolniczym układzie i mam tego świadomość. Po kilku latach pracy/obserwacji widzę, co ludzie są w stanie zrobić za uzyskanie śmiesznej podwyżki.

Ja się wcale nie poczułam urażona. Chcę tylko wiedzieć, po czym się ten niewolniczy układ poznaje i jak się z niego wyrwać, jeśli istnieje sposób.

[srebrnykot]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;86161616]Srebrnykocie, nie interesuje mnie ilość wysiłku włożonego w naukę zawodu. Kto nie jest dobry ten się nie utrzyma z tego co robi ....

Korzystam od czasu do czasu z usługi kucharki czy kucharza, rzadziej z usług szewca, z usług chirurga jeszcze nie korzystałam. Jeżeli będę potrzebowała pomocy - poszukam dobrego albo jedynego właśnie dostępnego.

Bez lekarza czy farmaceuty nie przeżyję, bez programisty - nauczę się bardzo ładnie pisać, bez śmieciarza - utonę w śmieciach, bez budowlańca - będę mieszkała w ziemiance, bez rolnika - umrę z głodu...[/QUOTE]
Mój komentarz dotyczył sugestii, że programiście wcale nie byłoby tak łatwo przebranżowić się na szewca, bo te wszystkie zawody wcale nie takie łatwe. Co nie jest do końca prawdą, bo owszem, są zawody łatwiejsze i trudniejsze, a już zwłaszcza istnieją takie, których jest łatwiej się nauczyć, niż innych.

Dlatego nie wiem za bardzo, z czym z mojej wypowiedzi polemizujesz? Ja się zasadniczo zgadzam z tym, co napisałaś, poza tekstem o programistach, bo jednak stopień zapotrzebowania "praktycznego" na działające systemy jest b. wysoki, nawet, jeśli trudniej to dostrzec, bo korzysta się z tego jedynie pośrednio.

[edan84]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;86161616]Srebrnykocie, nie interesuje mnie ilość wysiłku włożonego w naukę zawodu. Kto nie jest dobry ten się nie utrzyma z tego co robi ....

Korzystam od czasu do czasu z usługi kucharki czy kucharza, rzadziej z usług szewca, z usług chirurga jeszcze nie korzystałam. Jeżeli będę potrzebowała pomocy - poszukam dobrego albo jedynego właśnie dostępnego.

Bez lekarza czy farmaceuty nie przeżyję, bez programisty - nauczę się bardzo ładnie pisać, bez śmieciarza - utonę w śmieciach, bez budowlańca - będę mieszkała w ziemiance, bez rolnika - umrę z głodu...[/QUOTE]
Nie rozumiem. I chyba nie rozumiem, bo Ty nie rozumiesz pracy programisty.
A co do reszty jasne - nie mam zamiaru polemizować, bo przecież nigdzie nie napisałem inaczej.
Inaczej pisały niektóre dziewczyny z wizażu przeinaczając świadomie to co napisałem.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez edan84

Nie rozumiem. I chyba nie rozumiem, bo Ty nie rozumiesz pracy programisty.
A co do reszty jasne - nie mam zamiaru polemizować, bo przecież nigdzie nie napisałem inaczej.
Inaczej pisały niektóre dziewczyny z wizażu przeinaczając świadomie to co napisałem.

ależ Edanie, nie odniosłam się do tego co Ty piszesz. Odniosłam się do tego co napisała Srebrnykot (jakże piękne imię ). Gila mnie że nie rozumiesz co napisałam. : roza:

[Mijanou]

Napisane przez megamag

Ja się wcale nie poczułam urażona. Chcę tylko wiedzieć, po czym się ten niewolniczy układ poznaje i jak się z niego wyrwać, jeśli istnieje sposób.

Oj, istnieje.
Na przykład w budżetówce masz widełki płac od-do (w zależności od stopnia naukowego, wysługi lat, rodzaju pracy i choćbyś była super-fachowcem więcej nie dostaniesz). Plus jakieś dodatki motywacyjne (wg. uznania szefa), dość śmieszne kwoty a jednak gros ludzi gotowych jest zrobić innemu świństwo, zaprzeć się samego siebie po to, by dostać stówę więcej do pensji. To mam na myśli, mówiąc o mentalości niewolnika.

Jaka na to rada? Osobiście zamierzam w najbliższej przyszlości podjąć pracę za granicą (być może to też system niewolniczy, ale skoro już mam być tym igorem to przynajmniej godziwie wynagradzanym za swoją pracę). Innym wyjściem jest własna działalność. Ryzykowne, ale jednak sama jesteś sobie szefem.

[edan84]

Napisane przez Mijanou

Oj, istnieje.
Na przykład w budżetówce masz widełki płac od-do (w zależności od stopnia naukowego, wysługi lat, rodzaju pracy i choćbyś była super-fachowcem więcej nie dostaniesz). Plus jakieś dodatki motywacyjne (wg. uznania szefa), dość śmieszne kwoty a jednak gros ludzi gotowych jest zrobić innemu świństwo, zaprzeć się samego siebie po to, by dostać stówę więcej do pensji. To mam na myśli, mówiąc o mentalości niewolnika.

Jaka na to rada? Osobiście zamierzam w najbliższej przyszlości podjąć pracę za granicą (być może to też system niewolniczy, ale skoro już mam być tym igorem to przynajmniej godziwie wynagradzanym za swoją pracę). Innym wyjściem jest własna działalność. Ryzykowne, ale jednak sama jesteś sobie szefem.

Podpisuję się pod typ postem tak bardzo jak pod żadnym innym w tym temacie. Wg mnie najlepszą i chyba jedyną opcją jest właśnie działalność i posiadanie zawsze co najmniej jednej umowy B2B (mam dwie). Gadasz z firmami na tym samym poziomie, jak równy z równym i ustalasz warunki współpracy. Jesteś sama sobie sterem i żeglarzem. Nudzi Cię projekt, przestaje podobać atmosfera - skupiasz się bardziej wtedy na innym, małym kliencie lub własnym projekcie, albo czymś dla społeczności. W miedzyczasie wybierasz inną ofertę z projektem na dłuższy okres czasu i ustalasz nowa umowę B2B.

Tak wyglada rzeczywistość pracy poza budżetówką i umowami śmieciowymi. Polecam, bo na nikogo wtedy się oglądać nie musisz. Nikomu nie jesteś winny żadnej przysługi aby dostać premie, nikomu nie musisz się podlizywać. Nie rozumiem w Polsce kultu umowy o pracę, nie rozumiem co w tym jest takiego fajnego czego nie ma we własnej działaności. Nie rozumiem mentalności niewolnika w Polsce.

Po co być Murzynem na czyjejś plantacji bawaleny, skoro samemu można otworzyć swoją plantację, gdzie właściciel sąsiedniego pola ryżowego będzie zamawiał Twoją bawełnę bo zrobisz ją taniej i lepiej.

[MiamiGlow]

Być może jest coś w tym, że gdyby ludzie nie godzili się na niskie płace, rynek wyglądałby inaczej. Gdyby nagle tych wszystkich potrzebnych i bardzo źle opłacanych zawodów nikt nie chciał wykonywać. Wtedy trzeba by jakoś zachęcić pracowników, dać lepsze warunki... Ale to szeroki problem, społeczeństwo musiałoby być inne, bardziej solidarne. Sama nie wiem. Nie podoba mi się natomiast sposób wypowiedzi Edana. I to, że wątek zmienił się we wzajemne ataki. Jeśli pieniądze mają tak dzielić ludzi i wywoływać wojny... Jest to okropne.

[srebrnykot]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;86162047]Odniosłam się do tego co napisała Srebrnykot (jakże piękne imię ).[/QUOTE]
Fantazja młodości

[Trzepotka]

Treść usunięta

[edan84]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Co do Murzyna, to odniosłem się stereotypu jaki powszechnie funkcjonuje w świecie (praca w XIX w w USA), by obrazowo wyostrzyć rodzaj pracy na smieciowkach.

To minimalne wynagrodzenie i tak gdzieniegzie na niewiele starcza (poza tym jestem przeciwnikiem ustalania min wynagrodzenia - może ktoś by chciał pracować za mniej? I w ten sposób schodzi do szarej strefy, z której państwo nic nie ma), na działaności sam sobie i tak opłacam składki, to ostatnie to obusieczny miecz i zależy od stażu pracy. Co prawda po jakiś paru latach okres wypowiedzenia to 3 mies, ale także w przypadku kiedy to ja zatrudniony na UoP też bym chciał rozwiązać taką umowę z pracodawcą. I muszę, mam obowiązek bycia przywiązanym do mojego „pana i władcy” i wykonywać sumiennie nadal swoje obowiązki. Chore.

[groszek75]

Napisane przez MiamiGlow

Być może jest coś w tym, że gdyby ludzie nie godzili się na niskie płace, rynek wyglądałby inaczej. Gdyby nagle tych wszystkich potrzebnych i bardzo źle opłacanych zawodów nikt nie chciał wykonywać. Wtedy trzeba by jakoś zachęcić pracowników, dać lepsze warunki... Ale to szeroki problem, społeczeństwo musiałoby być inne, bardziej solidarne. Sama nie wiem. Nie podoba mi się natomiast sposób wypowiedzi Edana. I to, że wątek zmienił się we wzajemne ataki. Jeśli pieniądze mają tak dzielić ludzi i wywoływać wojny... Jest to okropne.

Już był taki przewrot, a teraz nie wiem, inni ludzie, do tego często się słyszy: nie podoba się, na twoje miejsce jest 10 innych i teraz to choćby Ukraińcy.

[megamag]

Jest różnica pomiędzy założę firmę, rozkręcę biznes i w przyszłości pozatrudniam ludzi a prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą i samemu wykonuję wszelkie usługi. To drugie niespecjalnie różni się od umowy o pracę. Tyle tylko że samemu opłaca się składki (a w przyszłości ma niższa emeryturę, bo z działalności są niższe) i można tych zleceniodawców mieć więcej niż innego. I wcale nie oznacza z marszu lepszego traktowania niż etatowca. Pracownicy na etacie też bywają doceniani i mogą sobie wynegocjować fajne warunki, mieć elastyczne godziny pracy itp. Człowiek z jednoosobową działalnością nie jest wcale też takim równym partnerem. Bo jednoosobowa firma w postaci programisty nie jest równa dużej firmie informatycznej, tłumacz nie jest różny wydawnictwu, a dziennikarz stacji telewizyjnej. Owszem, może być ceniony. Ale może też nie być. Że nie wspomnę, że w naszych warunkach prawnych jak duża firma małej nie zapłaci faktury, to się można po sądach bujać ad mortem ustrandum. Od umów cywilnoprawnych, na których też można sobie wybierać projekty i zmieniać zleceniodawców, taka działalność formalnie różni się tylko większymi podatkami i składkami. Także sama forma prawna, w jakiej zarabiamy pieniądze, raczej niczego tu nie gwarantuje. Firmy też wolą sobie czasem podnająć kogoś z działalnością nie dlatego, że to takie cool, tylko po prostu w ramach oszczędności, bo etaty wychodzą drożej.

[dominika152]

Co do programisty to jest to chyba obecnie jeden z najprostszych zawodów i nie mówcie, że nie.

Miałam trzech znajomych - jeden był kelnerem, druga osoba to koleżanka, była początkującym grafikiem. Trzecia osoba to mój przyjaciel ze studiów, który był prawnikiem.

Te trzy osoby były na krótkim, ale jednocześnie drogim kursie bodajże trzymiesięcznym. Po kursie każda z tych osób dostała pracę jako programista.

Sam ten fakt świadczy o tym, że programista to jeden z łatwiejszych zawodów. Czy ktoś jest się wstanie w 3 miesiące przebranżowić na mechanika? Na lekarza? Na prawnika?

Nikt nie zostanie nawet początkującym inżynierem w trzy miesiące.
A moi znajomi opowiadali, że na tym kursie była masa osób z różnych zawodów - byli magazynierzy, kucharze, piekarze, nauczyciele, psychologowie. Byli nawet ludzie rektruterzy.

Sam fakt, że osoba z dowolnego zawodu może stać się programistą w 3 miesiące świadczy o poziomie trudności tego zawodu.

DO tego dochodzi odpowiedzialność - czy programista jest odpowiedzialny? Taki, co programuje rakiety, autonomiczne auta, windy -pewnie tak, tylko że to jest 1% wszystkich programistów.
Pozostałe 99% robi zwykłe rzeczy, które nie mogą "zabić" innych ludzi.

Lekarz przez pomyłkę może zabić każdego dnia jakąś osobę. Kucharz nie przygotuje odpowiednio potrawy i może kogoś otruć.
Sędzia/prokurator może posłać kogoś niewinnego za kratki.
Kierowca może spowodować wypadek.

Moim zdaniem to jest chore, że ludzie w najmniej ważnych zawodach zarabiają takie sumy jak programiści.

Wracając do temu to spotykałam wielu facetów po 30, którzy nie mieli tych 5000 w Warszawie i to często byli faceci wykształceni po ciężkich studiach. Mało jest takich osób.

Ale ciężko zakładać rodzinę z drugą osobą, która nie ma tych 5000 na rękę. Sama mediana wynagrodzeń mówi, że powyżej 13.000 na rękę to mają tylko 2% społeczeństwa.

Ja szanuję każdy zawód, ale nie widzę wizji związku z facetem zarabiającym poniżej 5000. Wiem, że takich facetów jest mało, ale sama pochodzę z biednej rodziny i nie chcę skazać dzieciaków na to, przez co sama musiałam przechodzić.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Jaki to kurs? Bo poki co "takie sa fakty" to tak naprawde twoje obserwacje.

[Ariada]

Napisane przez dominika152

Co do programisty to jest to chyba obecnie jeden z najprostszych zawodów i nie mówcie, że nie.

Miałam trzech znajomych - jeden był kelnerem, druga osoba to koleżanka, była początkującym grafikiem. Trzecia osoba to mój przyjaciel ze studiów, który był prawnikiem.

Te trzy osoby były na krótkim, ale jednocześnie drogim kursie bodajże trzymiesięcznym. Po kursie każda z tych osób dostała pracę jako programista.

Sam ten fakt świadczy o tym, że programista to jeden z łatwiejszych zawodów. Czy ktoś jest się wstanie w 3 miesiące przebranżowić na mechanika? Na lekarza? Na prawnika?

Nikt nie zostanie nawet początkującym inżynierem w trzy miesiące.
A moi znajomi opowiadali, że na tym kursie była masa osób z różnych zawodów - byli magazynierzy, kucharze, piekarze, nauczyciele, psychologowie. Byli nawet ludzie rektruterzy.

Sam fakt, że osoba z dowolnego zawodu może stać się programistą w 3 miesiące świadczy o poziomie trudności tego zawodu.

DO tego dochodzi odpowiedzialność - czy programista jest odpowiedzialny? Taki, co programuje rakiety, autonomiczne auta, windy -pewnie tak, tylko że to jest 1% wszystkich programistów.
Pozostałe 99% robi zwykłe rzeczy, które nie mogą "zabić" innych ludzi.

Lekarz przez pomyłkę może zabić każdego dnia jakąś osobę. Kucharz nie przygotuje odpowiednio potrawy i może kogoś otruć.
Sędzia/prokurator może posłać kogoś niewinnego za kratki.
Kierowca może spowodować wypadek.

Moim zdaniem to jest chore, że ludzie w najmniej ważnych zawodach zarabiają takie sumy jak programiści.

Wracając do temu to spotykałam wielu facetów po 30, którzy nie mieli tych 5000 w Warszawie i to często byli faceci wykształceni po ciężkich studiach. Mało jest takich osób.

Ale ciężko zakładać rodzinę z drugą osobą, która nie ma tych 5000 na rękę. Sama mediana wynagrodzeń mówi, że powyżej 13.000 na rękę to mają tylko 2% społeczeństwa.

Ja szanuję każdy zawód, ale nie widzę wizji związku z facetem zarabiającym poniżej 5000. Wiem, że takich facetów jest mało, ale sama pochodzę z biednej rodziny i nie chcę skazać dzieciaków na to, przez co sama musiałam przechodzić.

Z tym, że jest to jeden z najprostszych zawodów to bym nie przesadzała. Trzeba mieć ku temu predyspozycje, analityczny umysł, zacięcie techniczne. Próg wejścia jest niski ze względu na duże zapotrzebowanie, a nie to, że takie łatwe, bo jakby tak było rynek byłby już przesycony. Po takim kursie dopiero zaczyna się raczkować. Prawdziwa wartość jako programista zdobywa się dopiero po dłuższym czasie pracy komercyjnej pod okiem innych specjalistów.

Nie nazwałabym tez tego mało ważnym zawodem, bo duża część świata opiera się na codziennej pracy programistów również - owszem jeśli ten zawód zniknie to świat będzie nadal toczył się dalej, ale będzie to inny świat niż znasz teraz. I bynajmniej nie uważam, że jest to zawód ważniejszy od pielęgniarki, lekarza czy nauczyciela, ale praca programisty też wpływa na codzienne ludzi w dzisiejszym świecie (nawet dając tak prozaiczne możliwości jak zakupy przez internet).
I choć bywa tak, że praca nad pewnymi projektami rzeczywiście nie przynosi chwały, to za tymi projektami po prostu stoi inny biznes, który na tym zarabia. A jeśli chce zarabiać i nie potrafi samemu dostarczyć produktu to płaci.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Napisane przez dominika152

Co do programisty to jest to chyba obecnie jeden z najprostszych zawodów i nie mówcie, że nie.

Miałam trzech znajomych - jeden był kelnerem, druga osoba to koleżanka, była początkującym grafikiem. Trzecia osoba to mój przyjaciel ze studiów, który był prawnikiem.

Te trzy osoby były na krótkim, ale jednocześnie drogim kursie bodajże trzymiesięcznym. Po kursie każda z tych osób dostała pracę jako programista.

Sam ten fakt świadczy o tym, że programista to jeden z łatwiejszych zawodów. Czy ktoś jest się wstanie w 3 miesiące przebranżowić na mechanika? Na lekarza? Na prawnika?

Nikt nie zostanie nawet początkującym inżynierem w trzy miesiące.
A moi znajomi opowiadali, że na tym kursie była masa osób z różnych zawodów - byli magazynierzy, kucharze, piekarze, nauczyciele, psychologowie. Byli nawet ludzie rektruterzy.

Sam fakt, że osoba z dowolnego zawodu może stać się programistą w 3 miesiące świadczy o poziomie trudności tego zawodu.

DO tego dochodzi odpowiedzialność - czy programista jest odpowiedzialny? Taki, co programuje rakiety, autonomiczne auta, windy -pewnie tak, tylko że to jest 1% wszystkich programistów.
Pozostałe 99% robi zwykłe rzeczy, które nie mogą "zabić" innych ludzi.

Lekarz przez pomyłkę może zabić każdego dnia jakąś osobę. Kucharz nie przygotuje odpowiednio potrawy i może kogoś otruć.
Sędzia/prokurator może posłać kogoś niewinnego za kratki.
Kierowca może spowodować wypadek.

Moim zdaniem to jest chore, że ludzie w najmniej ważnych zawodach zarabiają takie sumy jak programiści.

Wracając do temu to spotykałam wielu facetów po 30, którzy nie mieli tych 5000 w Warszawie i to często byli faceci wykształceni po ciężkich studiach. Mało jest takich osób.

Ale ciężko zakładać rodzinę z drugą osobą, która nie ma tych 5000 na rękę. Sama mediana wynagrodzeń mówi, że powyżej 13.000 na rękę to mają tylko 2% społeczeństwa.

Ja szanuję każdy zawód, ale nie widzę wizji związku z facetem zarabiającym poniżej 5000. Wiem, że takich facetów jest mało, ale sama pochodzę z biednej rodziny i nie chcę skazać dzieciaków na to, przez co sama musiałam przechodzić.

Wiem, ze to troll, ale...
Skoro to tak bardzo proste i łatwe, ze w 3 miesiące ( czemu nie w 3 dni?? ), można zostać programista dowolnej technologii aby zarabiać po tych 3 miesiącach tych osławionych kokosów, tych kilkunastu tys złotych, to czemu ludzie masowo nie biorą pożyczek na ten kurs? Przecież po miesiącu, max dwóch takiej pracy ta pożyczka im się zwróci, a pozostanie praca b wysoko płatna, a do tego niesamowicie łatwa, prosta i przyjemna. Bez żadnej odpowiedzialności.

Podaj na priv to szkolenie, chętnie zapłacę, udam tam się na miejsce aby mieć taka prace, bo kurde, ja wykonuje jakaś inna, ze siedzę po nocach i napierdzielam w klawiaturę, aby pracować ludźmi ze stanów przy ich produkcie po godzinach.

[megamag]

Ludzie masowo nie zostają programistami... bo nie chcą. Po prostu. A dla wielu ludzi jednak jest ważne, żeby ich praca nie nudziła. Gdybym miała umrzeć z głodu, to pewnie chwyciłabym się każdej pracy, ale jak nie muszę, to jednak wolę robić coś, co mnie interesuje. Mam wrażenie, że niektóre grupy zawodowe mają takie mylene przekonanie, że wszyscy chcieliby to robić, tylko to za trudne. Niekoniecznie jest to prawdą. Co zaś do trudności zawodu, to w otwartych zawodach ten poziom umiejętności może być bardzo różny. Do niektórych rzeczy wystarczy trzymoesięczny kurs, do innych trzeba solidnego przygotowania i to z matematyki i fizyki. I to ciągle będzie ten sam zawód. We wszystkich zawodach zresztą tak jest, że poziom różnych osób jest różny, w tych zamkniętych zawodach różnica jest taka, że jest jakiś dolny próg wejścia w postaci jakiegoś egzaminu.