Rozstanie z facetem XXXIX

[Julia_1996]

Napisane przez Cerveza_

No ja też przytyłam tak ok. 5 kg po rozstaniu i muszę to szybko zrzucić, bo mam 161 cm i u mnie każdy kg jest widoczny właśnie na twarzy i udach. Zaraz wyglądam jak mała kulka. Niestety, ale moja normalna waga mu się wahać między 48-50. Jak mam już te 53-54 to czuję źle. Naprawdę źle. Tak, jak mówisz, buzia jak spuchnięta.

---------- Dopisano o 18:05 ---------- Poprzedni post napisano o 18:02 ----------



No właśnie, a jak ktoś nie doceni mojego umiejętnego makijażu? Uważam, że umiem to robić, staram się. I co jak trafi się taki gamoń, co nie zauważy różnicy czy mam makijaż czy nie. Czy włosy mam różowe, czy czarne. On zauważał nową bluzkę, spodnie, czy nawet kolor szminki. Mam dziecinne rozkminy, ale chyba te detale często powodują, ze kogoś kochamy. Nie, że ktoś jest dobry, miły i bogaty. Tylko to, że zwraca uwagę na rzeczy, któych inni nie dostrzegają. Widzi nasz potencjał i jak wychodzimy z domu pyta: A co Ty szminki jeszcze nałożyłaś?! No jak?! I pół zartem pół serio daje do zrozumienia, iż wie, że to kocham i kolorowe usta to mój znak rozpoznawczy. Kutwa, zadręczę się.

Ja mam 155 cm i najlepiej się czuje z wagą 43-45 kg jak już zbliżałam się pod 50 kg to było źle. Buzia spuchnięta,byłam jak chomik

[InsaneLa]

Napisane przez elvegirl

Bo on nie jest wart ani pół minuty tego ubóstwiania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kasia_MMM45]

Hej dziewczyny,

Dowiedzialam sie, ze moj byly sie zareczyl...po pol roku zwiazku z dziewczyna z ktora mnie zdradzal...ta informacja mnie powalila na kolana

pocieszcie, prosze

[InsaneLa]

@Cerveza_ o czym Ty wlasciwie miałabyś z nim rozmawiać?

@Kasia_MMM45 boli, bo jeszcze nie przetrawiłas, ale minie. Wszystko przed Tobą, nowa milosc, zaręczyny. Buziak!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Julia_1996]

Napisane przez Kasia_MMM45

Hej dziewczyny,

Dowiedzialam sie, ze moj byly sie zareczyl...po pol roku zwiazku z dziewczyna z ktora mnie zdradzal...ta informacja mnie powalila na kolana

pocieszcie, prosze

Ja wierzę,że takie chwile jeszcze przed Tobą i przed nami wszystkimi Trzymaj się ! Swoją drogą chyba to jednak prawda,że mężczyźni mają inne mózgi Jakoś szybciej potrafią się pozbierać, zaakceptować sytuację i pójść dalej bez oglądania się za siebie . Wśród nich nie ma takich wątków jak ten nasz.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[InsaneLa]

Napisane przez Julia_1996

Ja wierzę,że takie chwile jeszcze przed Tobą i przed nami wszystkimi Trzymaj się ! Swoją drogą chyba to jednak prawda,że mężczyźni mają inne mózgi Jakoś szybciej potrafią się pozbierać, zaakceptować sytuację i pójść dalej bez oglądania się za siebie . Wśród nich nie ma takich wątków jak ten nasz.

Są. Czytałam na intymnym kilka wątków założonych przez facetów ze złamanym sercem.
Choć prawdą jest, że z reguły to my klepiemy o tym na okrągło i mamy większą potrzebe wylewania żalu.
Ale intensywność przeżywania rozstania zależy od zaangażowania emocjonalnego w związek, nie od płci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Krasny99]

Napisane przez Julia_1996

Swoją drogą chyba to jednak prawda,że mężczyźni mają inne mózgi Jakoś szybciej potrafią się pozbierać, zaakceptować sytuację i pójść dalej bez oglądania się za siebie . Wśród nich nie ma takich wątków jak ten nasz.

Przeżywają tak samo jak wy, albo nawet bardziej Tyle tylko że "Męskie Ego" nie pozwala im tego uzewnętrzniać i częściej wolą coś potrzaskać w samotności żeby rozładować emocje niż o tym opowiadać. W męskim gronie takie zbyt długie "publiczne przeżywanie" uchodzi za słabość. Więc faceci po prostu się tym nie chwalą


Swoją drogą macie tu filmik, całkiem świeży i pasujący do tego wątku (inne filmiki też ma ciekawe)



https://www.youtube.com/watch?v=RL3MVjAJlQE



Mam nadzieje że nie łamie połowy regulaminu wrzucając link

[Higurashi]

Napisane przez Cerveza_

Wiadomo, że nie mus, ale oczywiście ja myślę, że mnie to czeka.
No mam się za osobę jakąś chorą, jak widzą co odwalam i na jakie rzeczy zwracam uwagę. I myśl, że nigdy z nikim nie przeżyje czegoś takiego. Że to co najlepsze za mną. I zero pozytywów. No beznadziejny przypadek.
No u nas wiadomo, że poznaliśmy się jak byłam w liceum, więc raczej była taka skromna dziewczyna z wyglądu. Potem mój wizerunek zmienił się całkowicie. Polubiłam ostry makijaż, seksowne ciuchy (co nie znaczy, że często nie siedziałam z kokonutem i w dresach, jak pisałam wyżej)i eksowi to się bardzo podobało. Doceniał, że się staram. I to nie tak, że nie lubię tego już robić, ale zaraz pojawia się myśl, że ktoś mnie z góry oceni. On znał mnie i wiedział, że pod mocnym makijażem kryje się ktoś wartościowy...a jak ja ciągle słyszę, że puste się malują, że lepiej bez, skromniej, itd. No i mam łzy w oczach jak wszędzie faceci mówią, że wolę kobiety bez makijażu, a ja kocham się malować!!! On to rozumiał, doceniał i chwalił. I co, jestem normalna, że myślę o czymś takim? Siedzę i mam łzy w oczach, bo dla kogo ja będę malować te usta...
Przecież inny powie, ze lafirynda! Naprawdę nie uważasz, że jestem beznadziejnym przypadkiem?

Mój ex nie lubił makijażu i potrafił mi go siła zmywać. kochana, jeśli facet oceni kobietę jako lafirynde tylko dlatego, że ma.mocny makijaż, to lepiej dla Ciebie, że sam usunie się z drogi! Po co Ci taki?

Napisane przez elvegirl

Powtarzam - serio nie jesteś tutaj w tym wątku jakoś wyjątkowa w tych swoich stękaniach

Taaaaaaaaa a potem okazuje się, że za piękną z natury uważają tą, która ma pełen makijaż, tylko umiejętnie zrobiony

Jak nie ma czerwonych ust, to pewnie nie jest pomalowana

Wysłane z mojego Mi A2 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:31 ----------

Napisane przez InsaneLa

Są. Czytałam na intymnym kilka wątków założonych przez facetów ze złamanym sercem.
Choć prawdą jest, że z reguły to my klepiemy o tym na okrągło i mamy większą potrzebe wylewania żalu.
Ale intensywność przeżywania rozstania zależy od zaangażowania emocjonalnego w związek, nie od płci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

i mężczyźni częściej przeżywają to z kumplami lub zamykając się w sobie, a nie na forum o kosmetykach

Wysłane z mojego Mi A2 przy użyciu Tapatalka

[szara_bluzka]

KASIA_MMM45 jeśli facet zdradził raz, zrobi to drugi, czwarty i dziesiąty. Teraz nie Ciebie bedzie zdradzał tylko swoją żonę. ..

[InsaneLa]

Napisane przez szara_bluzka

KASIA_MMM45 jeśli facet zdradził raz, zrobi to drugi, czwarty i dziesiąty. Teraz nie Ciebie bedzie zdradzał tylko swoją żonę. ..

A to akurat nieprawda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tashira]

Napisane przez InsaneLa

A to akurat nieprawda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W polowie prawda. Jesli zdradzal bo nie kochal wystarczajaco mocno swojej kobiety, albo zauroczyl sie inna to mozliwe ze kolejnej nie bedzie zdradzal. Ale jesli to wynika z takiego charakteru typu "babiarz" albo "kłamca" to na bank bedzie...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[InsaneLa]

Napisane przez Tashira

W polowie prawda. Jesli zdradzal bo nie kochal wystarczajaco mocno swojej kobiety, albo zauroczyl sie inna to mozliwe ze kolejnej nie bedzie zdradzal. Ale jesli to wynika z takiego charakteru typu "babiarz" albo "kłamca" to na bank bedzie...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No tak, ale szara bluzka napisała to odnośnie exa Kasi_MMM
To tak jak byśmy założyły, że każdy facet, który zdradził swoją kobietę, zdradzi każdą kolejną.

A nie znamy go przecież. Może to typ babiarza, a może po prostu się zakochal i uklada sobie życie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[morskieopowiesci]

Zgadzam sie z IsaneLa
Uwazam ze to uogolnianie. Wcale nie prawda ze jesli ktos raz zdradzil to juz zawsze NA PEWNO bedzie zdradzal. Regularnie, na kazdym kroku, chocby i sto razy. Ze jesli raz odszedl do innej to zrobi to znow. Ludzie to nie zaprogramowane maszyny zeby powielac schematy... Kazdy z nas moze popelnic jakis blad i przeciez nie oznacza to ze bedzie go popelnial dozywotnio. Wiadomo - zdrada to zdrada. Ale nie ma co stawiac takich kategorycznych osadow, nie mamy rentgenow w oczach zeby wiedziec co siedzi w czyjejs glowie. Ludzie sa rozni

[Cerveza_]

Napisane przez morskieopowiesci

Zgadzam sie z IsaneLa
Uwazam ze to uogolnianie. Wcale nie prawda ze jesli ktos raz zdradzil to juz zawsze NA PEWNO bedzie zdradzal. Regularnie, na kazdym kroku, chocby i sto razy. Ze jesli raz odszedl do innej to zrobi to znow. Ludzie to nie zaprogramowane maszyny zeby powielac schematy... Kazdy z nas moze popelnic jakis blad i przeciez nie oznacza to ze bedzie go popelnial dozywotnio. Wiadomo - zdrada to zdrada. Ale nie ma co stawiac takich kategorycznych osadow, nie mamy rentgenow w oczach zeby wiedziec co siedzi w czyjejs glowie. Ludzie sa rozni

Zwłaszcza, że mógł trafić na tę jedyną i powiedzmy, że dla niej zdradził i teraz układa sobie z nią normalnie życie. No, ale wiadomo - wątpliwość zawsze będą. Sama je mam i nigdy za nikogo ręczyć nie można.

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez Cerveza_

Ani trochę nie chcę, ale po prostu nie wyobrażam sobie życia z kimś innym. Nie chcę mi się na nowo kogoś poznawać, tłumaczyć, opowiadać. Podobało mi się, że wszystko o sobie wiemy, nie krępujemy się i nie ma rzeczy których byśmy się wstydzili przy sobie, itd. Znałam jego zwyczaje, on moje, nie musiałam udawać nikogo, a teraz nagle pustka. Nie chcę zaczynać od zera, budować relacji, te początki są dla mnie męczące. Podobał mi się zaawansowany etap znajomości i brak rzeczy, których o sobie nie wiedzieliśmy. Znał moje najwstydliwsze sekrety i jak pomyślę, że na nowo mam komuś zaufać, powierzać je, to naprawdę mam odruch wymiotny...

czułam to samo, kiedy kończyłam [tak, moja decyzja, a zobacz emocje te same] 4,5 letni związek. uwierz mi... nawet nie wiesz jak szybko mogłam się przekonać, że dopiero teraz mogę się przed kimś otworzyć... kiedy w koncu nie jestem z kimś z rozsądku, ze strachu.



błagam Cię dziewczyno, postaw mu się w końcu i się z nim nie spotykaj. ty nie jestes na to gotowa. uwierzysz we wszystko co mowi, zgodzisz się na wszystko i znowu mu pokazesz, ze mozna cie nie szanowac, a on znowu cię zrani.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

[1=f6ce7c3ca500955a4c7e3c5 6259edd7b2c023af2;8632190 0]czułam to samo, kiedy kończyłam [tak, moja decyzja, a zobacz emocje te same] 4,5 letni związek. uwierz mi... nawet nie wiesz jak szybko mogłam się przekonać, że dopiero teraz mogę się przed kimś otworzyć... kiedy w koncu nie jestem z kimś z rozsądku, ze strachu.
[/QUOTE]

Dokładnie Musimy pamiętać, że tuż po rozstaniu i samoocena jest często gorsza, i pojawia się smutek, żal, mnóstwo rozchwianych emocji... Nasze myśli to wtedy często takie czarnowidztwo. Z tym, że jesteśmy na 100% przekonane, że tak naprawdę jest i już nigdy nie będziemy w stanie się kimś zainteresować, zauroczyć... Jakby mi ktoś powiedział po rozstaniu, że kogoś jeszcze kiedyś naprawdę pokocham, to bym się chyba popukała w czoło.

Dlatego tak ważne jest, żeby w tych najgorszych chwilach totalnego doła i zwątpienia przypomnieć sobie, jak już kiedyś skończyła się jakaś inna nasza relacja, jak wtedy też myślałyśmy, że to absolutny koniec świata, a parę tygodni czy miesięcy później spotkałyśmy nową miłość. Jeśli tylko ktoś ma takie doświadczenia, że już raz podniósł się po rozstaniu czy odrzuceniu, warto z tego korzystać i stąd czerpać motywację, z samej siebie i swojej siły.

[Cerveza_]

[1=f6ce7c3ca500955a4c7e3c5 6259edd7b2c023af2;8632190 0]czułam to samo, kiedy kończyłam [tak, moja decyzja, a zobacz emocje te same] 4,5 letni związek. uwierz mi... nawet nie wiesz jak szybko mogłam się przekonać, że dopiero teraz mogę się przed kimś otworzyć... kiedy w koncu nie jestem z kimś z rozsądku, ze strachu.



błagam Cię dziewczyno, postaw mu się w końcu i się z nim nie spotykaj. ty nie jestes na to gotowa. uwierzysz we wszystko co mowi, zgodzisz się na wszystko i znowu mu pokazesz, ze mozna cie nie szanowac, a on znowu cię zrani.[/QUOTE]

No ale jednak strona, która odchodzi ma nieco łatwiej. Nie zostałaś odrzucona. Wydaje mi się, że samemu łatwiej odejść i to znieść. Na pewno jest ciut latwiej. Nie mówię, że byłaś zadowolona, ale nie był to dla Ciebie szok i odrzucenie.

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:54 ----------

Napisane przez InsaneLa

@Cerveza_ o czym Ty wlasciwie miałabyś z nim rozmawiać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To się okaże, jak się odezwie. O ile się odezwie. Wiem, że chce pogadać, ale po przerwie od kontaktu. Potrzebuje ochłonąć, bo kontakt ze mną i rozmowy nie pozwalają mu myśleć zdrowo i obiektywnie. On chce podejść do sprawy na chłodno, w samotności. Ja juz nie wiem, o co chodzi.

[InsaneLa]

@Cerveza_ Ty też nie myślisz zdrowo i obiektywnie. Nie wiesz o co chodzi? To ja Ci napiszę.

1. Facet ma Cię totalnie gdzieś.
2. Po 7 latach związku zdradził Cię i przez dłuższy czas okłamaływal.
3. Podczas gdy TY zajmowałas sie ratowaniem tej relacji, on zajmował się nową laską.
4. Jesteś od niego tak cholernie uzależniona i co gorsze- on o tym wie, że jemu sie nawet nie chce stwarzać pozorów, że mu zależy. Bo wie, ze i tak poczekasz. Dlatego sie nie spieszy a wciska Ci kit, ze potrzebuje czasu.
5. Z nową mu nie wyszlo, więc jaśnie pan może ewentualnie przemyśleć kwestie Waszego powrotu, ale jak widać mu sie nie spieszy, bo patrz punkt nr 4.
6. Myślisz, ze co on teraz robi? Siedzi i 'próbuje ochłonąć' bo rozmowy z Tobą nie pozwalają mu należycie wszystkiego przemyśleć? Nie. On ma to totalnie w upie.
7. Skoro szukał nowej laski będąc jeszcze w związku z Tobą, to na 90% robi to tym bardziej po rozstaniu.
8. Jeśli znajdzie- to Ci powie, że myślał, myślał i wymyślił, ze nie chce z Tobą być. Jeśli nie, to wróci z braku laku. Na chwilę, aż znajdzie.
9. Nie chcesz być zapchajdziura. Nawet jeśli teraz wydaje Ci się, ze chcesz.
10. Nie sądziłam, ze kiedys zacytuje Dode, ale niech stracę 'każdy facet zasługuje na drugą szanse.. u innej kobiety'.
11. Ochłon.
12. Daj sobie z nim spokój.
13. Tak, istnieje zycie po nim.
14. Nie, nie jest tym jedynym.
15. Nie, nie jesteś nienormalna jeśli myślisz, że jest.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cerveza_]

Napisane przez InsaneLa

@Cerveza_ Ty też nie myślisz zdrowo i obiektywnie. Nie wiesz o co chodzi? To ja Ci napiszę.

1. Facet ma Cię totalnie gdzieś.
2. Po 7 latach związku zdradził Cię i przez dłuższy czas okłamaływal.
3. Podczas gdy TY zajmowałas sie ratowaniem tej relacji, on zajmował się nową laską.
4. Jesteś od niego tak cholernie uzależniona i co gorsze- on o tym wie, że jemu sie nawet nie chce stwarzać pozorów, że mu zależy. Bo wie, ze i tak poczekasz. Dlatego sie nie spieszy a wciska Ci kit, ze potrzebuje czasu.
5. Z nową mu nie wyszlo, więc jaśnie pan może ewentualnie przemyśleć kwestie Waszego powrotu, ale jak widać mu sie nie spieszy, bo patrz punkt nr 4.
6. Myślisz, ze co on teraz robi? Siedzi i 'próbuje ochłonąć' bo rozmowy z Tobą nie pozwalają mu należycie wszystkiego przemyśleć? Nie. On ma to totalnie w upie.
7. Skoro szukał nowej laski będąc jeszcze w związku z Tobą, to na 90% robi to tym bardziej po rozstaniu.
8. Jeśli znajdzie- to Ci powie, że myślał, myślał i wymyślił, ze nie chce z Tobą być. Jeśli nie, to wróci z braku laku. Na chwilę, aż znajdzie.
9. Nie chcesz być zapchajdziura. Nawet jeśli teraz wydaje Ci się, ze chcesz.
10. Nie sądziłam, ze kiedys zacytuje Dode, ale niech stracę 'każdy facet zasługuje na drugą szanse.. u innej kobiety'.
11. Ochłon.
12. Daj sobie z nim spokój.
13. Tak, istnieje zycie po nim.
14. Nie, nie jest tym jedynym.
15. Nie, nie jesteś nienormalna jeśli myślisz, że jest.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i tu masz rację, bo prawdopodobnie coś się wydarzyło. Nie wiem dokładnie co, ale do końca coś nie pykło w takiej relacji. Myślał, że znalazł ideał 400 km od domu, przez neta i chyba czar prysł. Pewnie się kontaktują, ale związku z tego nie ma. Miała przecież mieszkać u niego i pracować, a siedzi sam. Co robi? Nie wiem. Nie wiem, czy myśli, próbuje coś ochłonąc, poukładać. Wydawał się być szczery mówiąc, że potrzebuje samotności, dystansu, bo tak wiele się wydarzyło. Napisał mi tak: tak wiele się odwaliło. Czy po czymś takim byśmy podołali? Mam mnóstwo wątpliwości, ale kocham Cię mimo wszystko. No ale sama widzisz, ile się wydarzyło i ciężko to odkręcić.

Ja już mam mętlik w głowie. Nie wiem już sama, co on czuje. Nie wiem. W sumie to tylko słowa. No i nie odzywa się. Szlag wie. Może już jest jakaś inna. NIC nie wiem. Kocham go i wiem, że się dużo odwaliło. No ale to ja mu kazałam sprowadzać do domu obcą laskę? Miał okazję to przerwać, ale nie chciał. Ja wiem, że się dużo wydarzyło, naprawdę. No ale ja go nie pchnęłam w to. Sam musi umieć odkręcić pewne sprawy. Naobiecywał obcej dziewczynie cudów, a teraz nie wie co ma powiedzieć. Sam się przyznał, że obiecał jej brak kontaktu ze mną i związek. I że ona byłaby najszczęśliwsza, gdyby byli razem...ale nie będą, bo coś się wydarzyło. I jemu jest jej szkoda, bo zrani kogoś niewinnego, a on nie chce ranić. No mnie można ranić...

[InsaneLa]

@Cerveza_ ja nie znam całej Waszej historii, nie wiem też co pisałaś na PTT.
Odnoszę się więc do tego, co tu przedstawiłas. A przedstawiłas obrazek niezbyt lojalnego faceta, który duzo kręci, manipuluje i to już nie tylko Tobą.
Przedstawiłas obrazek związku, który może i miał predyspozycje do tego żeby być tym na całe życie, ale ze tak powiem brzydko: zesralo sie.
Związku, który wcale nie był tak idealny jak idealne wyobrażenie o nim masz.
Bo to, że BYŁY(!) w nim cudowne momenty, to nic nie znaczy. W każdym są. W takich, które kończą się laniem partnerki tak żeby śladów nie było widać też.

Sama wiesz, że gdyby byli razem, gdyby się udało, to pewnie nawet by Ci nie odpisał.
Nie wiem, nie czujesz że tylko Tobie zależy?
On Cię może kiedyś kochal, ja nie wiem. Ale przestał- to widać. Chciał sie rozstać, prawda? Wyblagalas wyjazd na wakacje i co to dalo? Ty mu nadskakiwalas, a książę siedzial i pisał do nowej laski. Chcesz tak teraz wyblagac powrót? Zatoczyc koło, pogrążyć się jeszcze bardziej?
Przecież dobrze wiesz, że gdyby mu zależało to zrobiłby wszystko żeby Cię odzyskać. A on nie robi NIC.
Jakis czas temu (2, 3 miesiące?) już wspominał o powrocie, i co z tego wynikło? Też nic. To ile chcesz tak czekać, rok, dwa, całe życie? Aż przez jego łóżko przewinie się kilkanaście kobiet i w końcu dojdzie do wniosku, że jednak jesteś tą jedyną?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cerveza_]

Napisane przez InsaneLa

@Cerveza_ ja nie znam całej Waszej historii, nie wiem też co pisałaś na PTT.
Odnoszę się więc do tego, co tu przedstawiłas. A przedstawiłas obrazek niezbyt lojalnego faceta, który duzo kręci, manipuluje i to już nie tylko Tobą.
Przedstawiłas obrazek związku, który może i miał predyspozycje do tego żeby być tym na całe życie, ale ze tak powiem brzydko: zesralo sie.
Związku, który wcale nie był tak idealny jak idealne wyobrażenie o nim masz.
Bo to, że BYŁY(!) w nim cudowne momenty, to nic nie znaczy. W każdym są. W takich, które kończą się laniem partnerki tak żeby śladów nie było widać też.

Sama wiesz, że gdyby byli razem, gdyby się udało, to pewnie nawet by Ci nie odpisał.
Nie wiem, nie czujesz że tylko Tobie zależy?
On Cię może kiedyś kochal, ja nie wiem. Ale przestał- to widać. Chciał sie rozstać, prawda? Wyblagalas wyjazd na wakacje i co to dalo? Ty mu nadskakiwalas, a książę siedzial i pisał do nowej laski. Chcesz tak teraz wyblagac powrót? Zatoczyc koło, pogrążyć się jeszcze bardziej?
Przecież dobrze wiesz, że gdyby mu zależało to zrobiłby wszystko żeby Cię odzyskać. A on nie robi NIC.
Jakis czas temu (2, 3 miesiące?) już wspominał o powrocie, i co z tego wynikło? Też nic. To ile chcesz tak czekać, rok, dwa, całe życie? Aż przez jego łóżko przewinie się kilkanaście kobiet i w końcu dojdzie do wniosku, że jednak jesteś tą jedyną?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja po prostu nie wiem po co on pisze, że mnie kocha, ze mam nie odchodzić na zawsze bo on tego nie chce, tylko potrzebuje czasu, bo się narobiło??
Ja nie będę już o nic błagać, prosić. Robiłam to, prosiłam, klękałam i przyniosło to odwrotny skutek. On wie, gdzie mieszkam, zna mój numer. Jak będzie chciał, to odezwie się sam. Po prostu serce mi rozrywa, że jak obcy ludzie po tylu latach...znamy się w sumie prawie 12 lat! Od dziecka. Brakuje mi go jako człowieka. Nie wiem, co mu siedzi w głowie. Nie wiem czy kocha. On twierdzi, że tak, ale potrafi myśleć rozsądnie. Że gdyby kierował się w życiu tylko miłością to byłoby to nierozsądne. On przyznał, że w emocjach zerwał, pochopnie, że od razu tamtą zaprosił. No ale to moja wina?? Jak można od razu zapraszać obcą dziewczynę? Nie skacze się w związku w związek, bo najczęściej właśnie robi się to pochopnie i jest, jak jest. I ja mam teraz martwić się o nią? Bo on jej zranić nie chce? Bo narobił jej nadziei, obiecał cuda i dupa wyszła z tego? I nie wie czy teraz byśmy podołali, bo tyle się od☠☠☠.ało.
Ja już nie wiem, co mu w głowie siedzi.

[InsaneLa]

Cerveza_ rozpad tego zwiazku trwał dłużej, z tego co tu opisywałas.
I to nie była pochopna decyzja, skoro on chciał się rozstać zanim wyblagalas wakacje, a później na nich byliscie i to nic nie zmieniło.
Tzn zmieniło- zamienił Cię na inny model.

Moim zdaniem nie warto tracić zdrowia i energii na ratowanie tej relacji. Pisze to jako osoba, która patrzy chłodno na sytuacje bo nie jest zaangażowana uczuciowo czy emocjonalnie- tak jak Ty.
Oczywiście zrobisz co uważasz.
Może byc też tak, ze powrót jest Wam potrzebny. Bo czasami ludzie muszą do siebie wrócić żeby rozstać się na zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cerveza_]

Napisane przez InsaneLa

Cerveza_ rozpad tego zwiazku trwał dłużej, z tego co tu opisywałas.
I to nie była pochopna decyzja, skoro on chciał się rozstać zanim wyblagalas wakacje, a później na nich byliscie i to nic nie zmieniło.
Tzn zmieniło- zamienił Cię na inny model.

Moim zdaniem nie warto tracić zdrowia i energii na ratowanie tej relacji. Pisze to jako osoba, która patrzy chłodno na sytuacje bo nie jest zaangażowana uczuciowo czy emocjonalnie- tak jak Ty.
Oczywiście zrobisz co uważasz.
Może byc też tak, ze powrót jest Wam potrzebny. Bo czasami ludzie muszą do siebie wrócić żeby rozstać się na zawsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W sumie ja nie mam, co robić. Nie ma na razie żadnej mowy o powrocie. To moje głośne przemyślenia i jego wiadomości. Tylko słowa.
No rozpad trwał dłużej. I niby zerwał kontakt po wyjeździe z tą dziewczyną, ale ja mu wypominałam, męczyłam i zerwał ze mną. (a przecież on skończył ten kontakt, bo żałował, zrozumiał, że kocha tylko mnie)Za chwilę już była ona. Ot, cała historia. Ma pretensje do mnie, że to tak daleko zabrnęło? Mógł to przerwać, jak tylko pisali, a nie robić komuś nadzieję, spotykać się. On ma problem i mówi mi o tym otwarcie...

[InsaneLa]

@Cerveza_ no masz co robić. Mozesz np to przemyslec i kazać mu spadać na bambus. Ot, dziewczyna z ławki rezerwowych zmieniła reguły gry. I gra się skończyła.

To się naprawde nie uda :niee:
Miałaś małą próbkę tego- wróciłaś i wypominalas, bo wyrządził Ci krzywde i to nie zniknie w magiczny sposób z Twojej świadomości.
Ty tak strasznie chcesz jego z powrotem, że kompletnie nie skupiasz się na sobie/swoich uczuciach/emocjach/obawach.
Tak jakby on był panem całej sytuacji. Bo wlasciwie jest, pozwoliłas mu na to.

I o ile rzeczy które robiłaś po rozstaniu, płacz nad pustym krzeslem czy brak chęci do poznawania nowych facetów są zupełnie normalne po rozstaniu, tak Twoje krytycznie(!) niskie poczucie własnej wartosci i BARDZO wypaczony obraz tego zwiazku, są dość mocno niepokojące.

Próbowałaś kiedyś terapii? Ja nie jestem psychologiem, ale po tym co piszesz i jakie wnioski wyciągasz, pomyślałam o DDA.

Jesteś DDA?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cerveza_]

Napisane przez InsaneLa

@Cerveza_ no masz co robić. Mozesz np to przemyslec i kazać mu spadać na bambus. Ot, dziewczyna z ławki rezerwowych zmieniła reguły gry. I gra się skończyła.

To się naprawde nie uda :niee:
Miałaś małą próbkę tego- wróciłaś i wypominalas, bo wyrządził Ci krzywde i to nie zniknie w magiczny sposób z Twojej świadomości.
Ty tak strasznie chcesz jego z powrotem, że kompletnie nie skupiasz się na sobie/swoich uczuciach/emocjach/obawach.
Tak jakby on był panem całej sytuacji. Bo wlasciwie jest, pozwoliłas mu na to.

I o ile rzeczy które robiłaś po rozstaniu, płacz nad pustym krzeslem czy brak chęci do poznawania nowych facetów są zupełnie normalne po rozstaniu, tak Twoje krytycznie(!) niskie poczucie własnej wartosci i BARDZO wypaczony obraz tego zwiazku, są dość mocno niepokojące.

Próbowałaś kiedyś terapii? Ja nie jestem psychologiem, ale po tym co piszesz i jakie wnioski wyciągasz, pomyślałam o DDA.

Jesteś DDA?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chodzę na terapię od 3 miesięcy prawie. Rezultaty jakieś są, ale nie takie, jakich bym się spodziewała.
Mam niskie poczucie wartości. Wydaje mi się, że nie znajdę lepszego niż on. Takiego, co mi podpasuje pod tyloma względami.
Wiem tyle, że jeśli on definitywnie zerwie ze mną kontakt, to przestanę pisać. Nie będzie już proszenia, błagania. Uszanuję to i zacznę żyć sama. Na dzień dzisiejszy nie umiem ja tego skończyć i pewnie nie chcę.

[InsaneLa]

Napisane przez Cerveza_

Chodzę na terapię od 3 miesięcy prawie. Rezultaty jakieś są, ale nie takie, jakich bym się spodziewała.
Mam niskie poczucie wartości. Wydaje mi się, że nie znajdę lepszego niż on. Takiego, co mi podpasuje pod tyloma względami.
Wiem tyle, że jeśli on definitywnie zerwie ze mną kontakt, to przestanę pisać. Nie będzie już proszenia, błagania. Uszanuję to i zacznę żyć sama. Na dzień dzisiejszy nie umiem ja tego skończyć i pewnie nie chcę.

Bo 3 miesiące to za krótko żeby zobaczyc efekty, niestety.
Zresztą, chodzenie na terapie i jednoczesny kontakt z ex, moim zdaniem mija się z celem.






Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cerveza_]

Napisane przez InsaneLa

Bo 3 miesiące to za krótko żeby zobaczyc efekty, niestety.
Zresztą, chodzenie na terapie i jednoczesny kontakt z ex, moim zdaniem mija się z celem.






Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czekam na jego krok. Ja nie jestem na etapie, żeby podjąć jakąkolwiek decyzje. Dla mnie sukcesem jest to, że nie wypisuje do niego codziennie, nie dzwonię. Staram się jakoś żyć...
Ja myślę, że on zerwie sam kontakt, a gadanie o czasie to tak po prostu. Boję się życia bez niego. Nie umiem po prostu chwilowo. Może on mi coś ułatwi.

[InsaneLa]

Napisane przez Cerveza_

Czekam na jego krok. Ja nie jestem na etapie, żeby podjąć jakąkolwiek decyzje. Dla mnie sukcesem jest to, że nie wypisuje do niego codziennie, nie dzwonię. Staram się jakoś żyć...
Ja myślę, że on zerwie sam kontakt, a gadanie o czasie to tak po prostu. Boję się życia bez niego. Nie umiem po prostu chwilowo. Może on mi coś ułatwi.

Myślę, że zerwie kontakt jak pozna kogoś.
Może juz poznal, ale bada grunt i stąd to przeciąganie rozmowy/teksty o potrzebie przemyślenia sytuacji.

Jeśli sie odezwie i poprosi o powrót, to pewnie się zgodzisz. Ale jak wspomnialam, może taki kopniak jest Ci potrzebny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Cerveza_]

Napisane przez InsaneLa

Myślę, że zerwie kontakt jak pozna kogoś.
Może juz poznal, ale bada grunt i stąd to przeciąganie rozmowy/teksty o potrzebie przemyślenia sytuacji.

Jeśli sie odezwie i poprosi o powrót, to pewnie się zgodzisz. Ale jak wspomnialam, może taki kopniak jest Ci potrzebny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie poznał. Myślę, ze caly czas wisi na telefonie z tamtą wakacyjną miłością i miota się czy wrócić na stare śmieci, czy warto tracić rozmówczynię, która niczego od niego nie wymaga. Rozmowy są takie niezobowiązujące. Jestem pewna, że nikogo nie poznał, bo wtedy by nie gadał o czasie do mnie. Przecież jak zaczął z tamtą, to był pewny końca, zerwania kontaktu, a zwątpił jak między nimi coś się zdarzyło.
Może sama muszę się przekonać, jakby ten związek wyglądał teraz. Po tylu zdarzeniach. Czy mógłby zachować pozory normalności czy dać kres temu wszystkiemu.
On też ma problemy ze sobą i musiałabyś go poznać, żeby zrozumieć, co mam na myśli. Nie chcę na forum ogólnym o tym pisać, bo to nie tyczy się mnie, a jego. Raczej chcę chronić jego prywatność, ale jest pełno zdarzeń w jego życiu, które sprawiły, że on ma znieczulicę i patrzy na swoje dobro głównie. Tym bardziej ciężko przewidzieć po co mu ten czas i co on faktycznie robi. Oczywiście, może skakać z kwiatka na kwiatek, ale wątpię. ON MA PROBLEM sam ze sobą i istnieje duża możliwość, że chce pobyć sam, bo jego to przytłoczyło. Był do mnie przyzwyczajony i coś nowego go przeraziło, a z drugiej strony wie, że mogę go męczyć i wypominać. I choćbym go zapewniła, że podołamy i nie wrócimy do tego, nie będę wypominać, to co to zmieni? On ma wątpliwości. No ale ja nie mogę mu pomóc w tym problemie. Sam namieszał w głowie komuś, bo był pewny, że ze mną już nic. No ale zwątpił...dlaczego? On sam wie. To jest człowiek zagadka. Totalny typ samotnika, który myślę nie radzi sobie z tym, co zrobił. Miało być fajnie, a są wyrzuty i nowa kobieta nie okazuje się ideałem. No ale po raz kolejny pytam, czy to mój problem?
Przeraża mnie tylko to, dlaczego skoro tak mnie wielce kocha, to nigdy porządnie nie zawalczy. Rzuca słowami. To boli, bo ja go kocham i pokazuje to czynami. Mówić można wiele. Można łatwo pokazać, jak komuś zależy, a on nic. Cisza. Ten człowiek szalał za mną i zwątpił we wszystko. Woli być sam...ja nawet nie wiem, kiedy to się wymknęło spod kontroli. Nie pamiętam momentu kiedy ten związek się spieprzył, bo wydawało mi się, że jest ok.