Rozstanie z facetem, część XL.

[Dolczi]

Witajcie dziewczyny
Moja historia jest krótka - trwało to 2 miesiące. W porównaniu do Waszych kilkuletnich związków to jest nic. Ale niestety się zaangażowałam i zadurzyłam. Za bardzo. Ponad tydzien temu zakończyłam to ostatecznie. To była toksyczna relacja. Facet starał się na początku. Potem, gdy zobaczył, że ma mnie na widelcu przestał szanować. Nie miał czasu na spotkania, za to oczekiwał, że będę na zawołanie, gdy już łaskawie znajdzie czas. Ważniejsze były jego pasję i koledzy. Ja byłam na szarym końcu. Traktował mnie przedmiotowo. Obrażał się o bzdury. Za to, gdy ja mówiłam, że coś mi nie pasuje to słyszałam, że mu wypominam i szantażował emocjonalnie twierdząc, że powinniśmy to zakończyć i utrzymywać tylko kontakty zawodowe (pracowaliśmy razem - na szczęście od marca pracuje gdzie indziej). Od pewnego momentu rozmawiać i pisać mogliśmy wtedy, gdy on chciał. Gdy ja dzwoniłam to po prostu nie odbierał. Próbował od początku wpływać ma moje uczucia (twierdzenia typu Wiem, że mnie lubisz albo pytał czy tęskniłam). Non stop czułam się winna, nawet wtedy gdy nie powinnam. W ostatniej rozmowie telefonicznej nakrzyczał na mnie I walił hamskimi tekstami. Wiem, że dobrze zrobiłam kończąc to. Teraz jestem na etapie tęsknoty i wspominania dobrych chwil. I nie wiem jak sobie z tym poradzić. Nie kontaktowałam się z nim. Wczoraj miał urodziny. Powstrzymanie się od napisania mu życzeń dużo mnie kosztowało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[InsaneLa]

@Dolczi, nie ma na to uniwersalnej rady. Trzeba to po prostu przegryźć czas najlepszym lekarstwem.
I dobrze, że facet szybko zdjął maskę. Niektórzy dopiero po roku, dwóch zaczynają POWOLI ją odslaniać. A im dalej w las, tym więcej drzew. Trudność w odrzuceniu toksycznej relacji rośnie razem z czasem jej trwania. Także dobrze się stało, trust me.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dolczi]

Napisane przez InsaneLa

@Dolczi, nie ma na to uniwersalnej rady. Trzeba to po prostu przegryźć czas najlepszym lekarstwem.
I dobrze, że facet szybko zdjął maskę. Niektórzy dopiero po roku, dwóch zaczynają POWOLI ją odslaniać. A im dalej w las, tym więcej drzew. Trudność w odrzuceniu toksycznej relacji rośnie razem z czasem jej trwania. Także dobrze się stało, trust me.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiem, że dobrze się stało Fakt ja na początku być może za bardzo się mu narzucalam (pisząc raz - 2 razy dziennie co porabia). Ale, gdy pow, że czuje się osaczony to przestałam pisać i dzwonić. Ja wszystkie scysje chciałam wyjaśniać na bieżąco. Też bywałam nerwowa i przepraszałam go nie raz. On mial to w d*pie i wolał obrażać się o bzdury. Facet jest po 30 i chyba to tzw. wieczny singiel. Nie dojrzał do związku. Robiłam co mogłam by naprawić swoje błędy. Starałam się, ale w którymś momencie miałam dość. Jeszcze stwierdził na koniec, że tym co mu na koniec napisałam to zryłam mu psychikę (wymieniłem wszystko co mi nie pasowało - skoro on mógł to uznałam, że też mam do tego prawo). Najgorsze są te dobre wspomnienia. I to szukanie winy w sobie. Mimo, że cała wina nie leży po mojej stronie. Po nim spłynęło to jak woda po kaczce.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[naughty hell]

Napisane przez Dolczi

Witajcie dziewczyny
Moja historia jest krótka - trwało to 2 miesiące. W porównaniu do Waszych kilkuletnich związków to jest nic. Ale niestety się zaangażowałam i zadurzyłam. Za bardzo. Ponad tydzien temu zakończyłam to ostatecznie. To była toksyczna relacja. Facet starał się na początku. Potem, gdy zobaczył, że ma mnie na widelcu przestał szanować. Nie miał czasu na spotkania, za to oczekiwał, że będę na zawołanie, gdy już łaskawie znajdzie czas. Ważniejsze były jego pasję i koledzy. Ja byłam na szarym końcu. Traktował mnie przedmiotowo. Obrażał się o bzdury. Za to, gdy ja mówiłam, że coś mi nie pasuje to słyszałam, że mu wypominam i szantażował emocjonalnie twierdząc, że powinniśmy to zakończyć i utrzymywać tylko kontakty zawodowe (pracowaliśmy razem - na szczęście od marca pracuje gdzie indziej). Od pewnego momentu rozmawiać i pisać mogliśmy wtedy, gdy on chciał. Gdy ja dzwoniłam to po prostu nie odbierał. Próbował od początku wpływać ma moje uczucia (twierdzenia typu Wiem, że mnie lubisz albo pytał czy tęskniłam). Non stop czułam się winna, nawet wtedy gdy nie powinnam. W ostatniej rozmowie telefonicznej nakrzyczał na mnie I walił hamskimi tekstami. Wiem, że dobrze zrobiłam kończąc to. Teraz jestem na etapie tęsknoty i wspominania dobrych chwil. I nie wiem jak sobie z tym poradzić. Nie kontaktowałam się z nim. Wczoraj miał urodziny. Powstrzymanie się od napisania mu życzeń dużo mnie kosztowało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bardzo dobrze zrobiłaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[InsaneLa]

Napisane przez naughty hell

Bardzo dobrze zrobiłaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ciebie miałam nadzieję już nigdy tutaj nie zobaczyć dzień dobry!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dolczi]

Napisane przez naughty hell

Bardzo dobrze zrobiłaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam tego świadomość - to był palant. Ostatnie wiadomości pokazały jak przedmiotowo mnie traktował. On od pewnego momentu się mną po prostu bawił. Staram się trzymać, ale non stop o nim myślę. Dzisiejszy dzień jest dla mnie trudny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[naughty hell]

Napisane przez InsaneLa

Ciebie miałam nadzieję już nigdy tutaj nie zobaczyć dzień dobry!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Witaj kochana siostro! Ja tez miałam taką nadzieję, ale cóż... jak to mówią - życie nie ma żadnych dram, tym razem to obustronna decyzja, mimo że ja go kocham a on mnie. Nie da się tego naprawić, za dużo się stało a ja o tym nie zapomnę i on też nie i tyle . Teraz będzie łatwiej, mam nadzieję - jestem przygotowana na najgorsze

A co u Ciebie?? Jak się masz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Azara00]

Na szczescie zapewne nie zdazylas sie zaangazowac .... Szkoda Twojego czasu sa inni wartosciowi mezczyni ..Chociaz ja sama zaczynam w to watpic rozniez sie rozstalam po 2 latach w moim przyadku. To byl facet typu "Krowa kotra duzo muczy ale malo mleka daje " duzo slow bez pokrycia . Ciezko jest szukac dalej ukladac sobie zycie...

[Disnejova]

Mi było tak szkoda tylu lat ze chciałam wszystko na nowo odbudować..;/ niestety nie udało się . Nie ma powrotów zdałam sobie z tego sprawę.

[InsaneLa]

Napisane przez naughty hell

Witaj kochana siostro! Ja tez miałam taką nadzieję, ale cóż... jak to mówią - życie nie ma żadnych dram, tym razem to obustronna decyzja, mimo że ja go kocham a on mnie. Nie da się tego naprawić, za dużo się stało a ja o tym nie zapomnę i on też nie i tyle . Teraz będzie łatwiej, mam nadzieję - jestem przygotowana na najgorsze

A co u Ciebie?? Jak się masz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dobrze 😊 czasami tu zaglądam, rzadko się udzielam. Poznałam pana patafiana (wyjaśnienie znajdziesz w poprzednich postach ) i powoli układam sobie życie.
Duzo siły Ci życzę!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[naughty hell]

Napisane przez InsaneLa

Dobrze czasami tu zaglądam, rzadko się udzielam. Poznałam pana patafiana (wyjaśnienie znajdziesz w poprzednich postach ) i powoli układam sobie życie.
Duzo siły Ci życzę!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Koniecznie muszę zajrzeć dziękuję i Tobie również szczęścia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dolczi]

Napisane przez Azara00

Na szczescie zapewne nie zdazylas sie zaangazowac .... Szkoda Twojego czasu sa inni wartosciowi mezczyni ..Chociaz ja sama zaczynam w to watpic rozniez sie rozstalam po 2 latach w moim przyadku. To byl facet typu "Krowa kotra duzo muczy ale malo mleka daje " duzo slow bez pokrycia . Ciezko jest szukac dalej ukladac sobie zycie...

Niestety - zdążyłam. I on to wykorzystywał. Stąd ten ból. Traktował mnie jak zabawkę. Aż po ostatniej rozmowie telefonicznej powiedziałam dość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:17 ---------- Poprzedni post napisano o 18:15 ----------

Napisane przez Disnejova

Mi było tak szkoda tylu lat ze chciałam wszystko na nowo odbudować..;/ niestety nie udało się . Nie ma powrotów zdałam sobie z tego sprawę.

Już raz to zakończyliśmy. A ja głupia wybłagalam go o danie nam szansy (czułam się winna tamtemu rozstaniu i miałam wyrzuty sumienia). Po 2 tygodniach wiedziałam, że to był błąd. Fakt, wtedy nic nie jadłam, nie spałam. To drugie rozstanie znoszę lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patisia123]

Napisane przez InsaneLa

Dobrze 😊 czasami tu zaglądam, rzadko się udzielam. Poznałam pana patafiana (wyjaśnienie znajdziesz w poprzednich postach ) i powoli układam sobie życie.
Duzo siły Ci życzę!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Super, że znajomość z Panem Patafianem się rozwija

[Tashira]

Napisane przez InsaneLa

Dobrze czasami tu zaglądam, rzadko się udzielam. Poznałam pana patafiana (wyjaśnienie znajdziesz w poprzednich postach ) i powoli układam sobie życie.
Duzo siły Ci życzę!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Milo to czytac jak idzie Wam ta znajomość? Trochę zazdroszczę... tez bym już chciala jakiegos odwzajemnionego zauroczenia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[deserova]

Cześć. Wracam oto ja. Nie cała na biało i nie z tarczą jak planowałam. Tylko niestety na tarczy. 10 miesięcy poźniej i jest znowu ta sama historia co poprzednio. Ci sami bohaterowie, ten sam scenariusz. Może nerw trochę mniej ale i tak jest źle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[extranjera]

Hej. Niestety widzę, że mało osób się tu udziela (może to dobrze, bo znaczy, że coraz mniej cierpi?), ale postanowiłam, że się trochę wygadam. Pomiędzy mną, a moim byłym jest porąbana sytuacja... Nadal darzymy siebie uczuciem, tęsknimy za sobą, jesteśmy zazdrośni. On kilka dni temu był na mini wakacjach za granicą z jakąś obcą dziewczyną (tylko jako kompanką podróży) i mówił mi, że tęsknił za mną strasznie i ciągle myślał, bo w wieczór przed wyjazdem trochę się poobrażaliśmy, aż ja mu napisałam, ze daję mu spokój i się kompletnie nie odzywałam (prócz może 2 wysłanych snapów). Szkoda mi tego wszystkiego, bo tworzyliśmy fajną parę, a on się zagubił i z jednej strony nie chce mnie stracić, a z drugiej chce żyć tam po swojemu. Ta sytuacja mnie wyniszcza i on też cierpi...

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez extranjera

Hej. Niestety widzę, że mało osób się tu udziela (może to dobrze, bo znaczy, że coraz mniej cierpi?), ale postanowiłam, że się trochę wygadam. Pomiędzy mną, a moim byłym jest porąbana sytuacja... Nadal darzymy siebie uczuciem, tęsknimy za sobą, jesteśmy zazdrośni. On kilka dni temu był na mini wakacjach za granicą z jakąś obcą dziewczyną (tylko jako kompanką podróży) i mówił mi, że tęsknił za mną strasznie i ciągle myślał, bo w wieczór przed wyjazdem trochę się poobrażaliśmy, aż ja mu napisałam, ze daję mu spokój i się kompletnie nie odzywałam (prócz może 2 wysłanych snapów). Szkoda mi tego wszystkiego, bo tworzyliśmy fajną parę, a on się zagubił i z jednej strony nie chce mnie stracić, a z drugiej chce żyć tam po swojemu. Ta sytuacja mnie wyniszcza i on też cierpi...

błagam, przestań mu wierzyć w tym momencie. tak cię kocha, że aż cię rani i dobija? no cudowny facet. po co wy w ogole macie ze sobą kontakt? z jakiego powodu się rozstaliście?

im szybciej się odetniesz tym lepiej. sama mu się podkładasz

[extranjera]

[1=f6ce7c3ca500955a4c7e3c5 6259edd7b2c023af2;8660277 3]błagam, przestań mu wierzyć w tym momencie. tak cię kocha, że aż cię rani i dobija? no cudowny facet. po co wy w ogole macie ze sobą kontakt? z jakiego powodu się rozstaliście?

im szybciej się odetniesz tym lepiej. sama mu się podkładasz[/QUOTE]No właśnie problem tez jest taki, ze on nie potrafi sprecyzowac slowa "kocham" i twierdzi, ze to takie przywiązanie. Tyle, zd to co ja slyszalam i swojej mamie mowil co czuje wzgledem mnie, to obie stwierdzilysmy, ze to jest milosc.

Rozstalismy sie, bo on wyjezdza i sam chyba nie dojrzal do zwiazku i docenienia, ze ktos moze go pokochac i moze na nim zalezec. Prosto jest zawsze powiedziec, ale gdy czlowiek rozstaje sie nie przez zdrade czy cos naprawde strasznego, przez cały zwiazek (prawie 2,5 roku) bylo naprawde cudownie, to ciezko tak po prostu postawic gruba kreske. Moze jestem glupia, ale wciaz tli sie we mnie nadzieja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez extranjera

No właśnie problem tez jest taki, ze on nie potrafi sprecyzowac slowa "kocham" i twierdzi, ze to takie przywiązanie. Tyle, zd to co ja slyszalam i swojej mamie mowil co czuje wzgledem mnie, to obie stwierdzilysmy, ze to jest milosc.

Rozstalismy sie, bo on wyjezdza i sam chyba nie dojrzal do zwiazku i docenienia, ze ktos moze go pokochac i moze na nim zalezec. Prosto jest zawsze powiedziec, ale gdy czlowiek rozstaje sie nie przez zdrade czy cos naprawde strasznego, przez cały zwiazek (prawie 2,5 roku) bylo naprawde cudownie, to ciezko tak po prostu postawic gruba kreske. Moze jestem glupia, ale wciaz tli sie we mnie nadzieja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

mozesz wyjasnic dlaczego akurat ten wyjazd przekresla zwiazek?

i cudownie moze bylo tylko wedlug ciebie. on wybrał rozstanie, wyjazd bez bagażu emocjonalnego i wakacje z koleżanką ().

[extranjera]

[1=f6ce7c3ca500955a4c7e3c5 6259edd7b2c023af2;8660280 5]mozesz wyjasnic dlaczego akurat ten wyjazd przekresla zwiazek?

i cudownie moze bylo tylko wedlug ciebie. on wybrał rozstanie, wyjazd bez bagażu emocjonalnego i wakacje z koleżanką ().[/QUOTE]Bo on chce podróżować. Zresztą to on zerwał. Sam do konca nie wie czego chce, wczoraj mi pisał, ze moze jemu jest pisane bycie samemu, tylko chociazby na tym wyjezdzie ostatnio doswiadczyl, ze brakuje mu zwyklego przytulenia, mojego usmiechu, spedzania czasu. I ze mimo wszystko wyjazd w porządku, ale z obca osoba drętwo i to nie to samo.

Nie, on też pozytywnie mowil o tym wszystkim, o naszym zwiazku. Niedawno tez bylismy na wakacjach, w sumie 3 tygodnie dzien i noc razem i powiedzial, ze ani razu nie mial mnie dosyc (a wiadomo jak to faceci..). Powalone to wszystko, wiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez extranjera

Bo on chce podróżować. Zresztą to on zerwał. Sam do konca nie wie czego chce, wczoraj mi pisał, ze moze jemu jest pisane bycie samemu, tylko chociazby na tym wyjezdzie ostatnio doswiadczyl, ze brakuje mu zwyklego przytulenia, mojego usmiechu, spedzania czasu. I ze mimo wszystko wyjazd w porządku, ale z obca osoba drętwo i to nie to samo.

Nie, on też pozytywnie mowil o tym wszystkim, o naszym zwiazku. Niedawno tez bylismy na wakacjach, w sumie 3 tygodnie dzien i noc razem i powiedzial, ze ani razu nie mial mnie dosyc (a wiadomo jak to faceci..). Powalone to wszystko, wiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a to podroze i zwiazek wykluczaja sie wzajemnie? no okej. rozumiem go. ale to nie jest miłość tylko wygodnictwo jemu brakuje bliskości fizycznej, a nie np. pokazywania nowych miejsc ukochanej osobie. piotruś pan.

rozumiem, ze on chce podrozowac sam?
dlaczego nie mozecie razem? co ci powiedzial?

wiadomo, ze co faceci? ze mogą być biedni zmęczeni byciem w zwiazku? ja pieprze, dziewczyno, obudź się. koleś cię rzucił, rani cie, pogrywa tobą, a ty przezywasz, ze on nie powiedzial, ze ma cie dosyc wiesz ile to znaczy? NIC. patrz na czyny, a nie na jego gadanie. sama przyznalas, ze on nie wie czego chce. ile ty masz lat? 20 plus? szkoda młodości, serio.

bedzie cie trzymał w ramach rezerwy jak bedzie wracał do domu. a ty bedziesz marnowałą dni, tygodnie i miesiące na czekanie, bo MIŁOŚĆ. to nie jest miłość, a na pewno nie z jego strony. wiem, ze to boli, ale odetnij się od tego palanta. jak chcesz budowac zwiazek z kims, kto tego zwiazku nie chce, kto cie traktuje gorzej niz zwykłą koleżankę?

[extranjera]

[1=f6ce7c3ca500955a4c7e3c5 6259edd7b2c023af2;8660286 5]a to podroze i zwiazek wykluczaja sie wzajemnie? no okej. rozumiem go. ale to nie jest miłość tylko wygodnictwo jemu brakuje bliskości fizycznej, a nie np. pokazywania nowych miejsc ukochanej osobie. piotruś pan.

rozumiem, ze on chce podrozowac sam?
dlaczego nie mozecie razem? co ci powiedzial?

wiadomo, ze co faceci? ze mogą być biedni zmęczeni byciem w zwiazku? ja pieprze, dziewczyno, obudź się. koleś cię rzucił, rani cie, pogrywa tobą, a ty przezywasz, ze on nie powiedzial, ze ma cie dosyc wiesz ile to znaczy? NIC. patrz na czyny, a nie na jego gadanie. sama przyznalas, ze on nie wie czego chce. ile ty masz lat? 20 plus? szkoda młodości, serio.

bedzie cie trzymał w ramach rezerwy jak bedzie wracał do domu. a ty bedziesz marnowałą dni, tygodnie i miesiące na czekanie, bo MIŁOŚĆ. to nie jest miłość, a na pewno nie z jego strony. wiem, ze to boli, ale odetnij się od tego palanta. jak chcesz budowac zwiazek z kims, kto tego zwiazku nie chce, kto cie traktuje gorzej niz zwykłą koleżankę?[/QUOTE]

Oprócz wyjazdu w tym roku na 4 miesiące, to on chce skończyć szkołę i wyjechać za granicę, żeby zarobić i potem jechać w podróż. Dla niego nie jest problemem rzucić pracę, bo twierdzi, że jak nie jedna to druga. A ja nie mogłabym sobie pozwolić, żeby nagle rzucić wszystko, zabrać pieniądze i wrócić prawdopodobnie z niczym i do niczego. Lubię podróżować, odwiedzać nowe miejsca, poznawać kultury, ale nie w taki sposób. Potrzebuję zabezpieczenia i osoby, której na mnie naprawdę zależy i która jest pewna, że kocha.

Każdy mi mówi, żebym sie odcięła, nawet poprosiłam jego mamę o rozmowę i sama mówiła, że to dobry pomysł, że może coś do niego dotrze, a nie tylko on, on i on. A sama mi powiedziała (jemu zresztą też), że nadal liczy, ze się zejdziemy.

W dodatku odkąd zerwaliśmy (z przerwą na początku) mieliśmy dobry kontakt, spotykaliśmy się i jakby się nigdy nic nie stało. I to raczej będzie dobre, gdy coraz mniej będę pisać, odcinać się od niego (nawet dla mojego dobra, bo jednak to powinno być dla mnie najważniejsze skoro ktoś mnie nie szanuje...), aż albo coś do niego dotrze, albo nic. Bo ja mu powiedziałam, że czas weryfikuje, ale jak go minie zbyt długo to nas już nigdy nie będzie, a ja sobie będę układała życie poza nim.

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez extranjera

W dodatku odkąd zerwaliśmy (z przerwą na początku) mieliśmy dobry kontakt, spotykaliśmy się i jakby się nigdy nic nie stało. I to raczej będzie dobre, gdy coraz mniej będę pisać, odcinać się od niego (nawet dla mojego dobra, bo jednak to powinno być dla mnie najważniejsze skoro ktoś mnie nie szanuje...), aż albo coś do niego dotrze, albo nic. Bo ja mu powiedziałam, że czas weryfikuje, ale jak go minie zbyt długo to nas już nigdy nie będzie, a ja sobie będę układała życie poza nim.

robisz sobie bagno emocjonalne sama. nie odcinać się, tylko odciąć, raz i konsekwentnie. jak sama widzisz twoja metoda nic nie daje. bo on ciagle jest obok, ciagle pieprzy farmazony, ze chyba kocha, ale w sumie to nie na tyle zeby pojsc na jakis kompromis. i ty czekasz na niego wiernie. tylko po co? on moze juz igdy nie wrocic, a ty stracisz miesiące nachodząc jego matkę i narzekając, że pozwoliłaś się tak traktowac.

wiem jak to jest kochać i musieć odejść. za☠☠☠iście ciężko, to czasem boli bardziej niż odrzucenie. ale zawalcz o siebie. no skręca mnie jak czytam teksty, kiedy dziewczyny sama pozwalają sobie łamać serce (tez to przerabialam).

[Dolczi]

Napisane przez extranjera

Hej. Niestety widzę, że mało osób się tu udziela (może to dobrze, bo znaczy, że coraz mniej cierpi?), ale postanowiłam, że się trochę wygadam. Pomiędzy mną, a moim byłym jest porąbana sytuacja... Nadal darzymy siebie uczuciem, tęsknimy za sobą, jesteśmy zazdrośni. On kilka dni temu był na mini wakacjach za granicą z jakąś obcą dziewczyną (tylko jako kompanką podróży) i mówił mi, że tęsknił za mną strasznie i ciągle myślał, bo w wieczór przed wyjazdem trochę się poobrażaliśmy, aż ja mu napisałam, ze daję mu spokój i się kompletnie nie odzywałam (prócz może 2 wysłanych snapów). Szkoda mi tego wszystkiego, bo tworzyliśmy fajną parę, a on się zagubił i z jednej strony nie chce mnie stracić, a z drugiej chce żyć tam po swojemu. Ta sytuacja mnie wyniszcza i on też cierpi...

On Cię tylko w ten sposób krzywdzi. Ja swoją 2 miesięczną relację z facetem opisywałam kilka postów wyżej. On niby chciał związku, mówił żebym z nim wyjechała (zwolnił się z pracy i myśli o wyjeździe do rodzinnych stron), a na spotkania biedaczek nie miał czasu. Był to toksyczny związek. Facet się moimi uczuciami zabawił. W końcu zebrałam w sobie siłę na zakończenie tego. Od 2 tygodni nie mam z nim żadnego kontaktu. Wczoraj miałam kryzys i zrobiłam wszystko by się do niego nie odezwać. Udało się. Owszem boli, są wspomnienia. Ale jakby mu zależało to zrobiłby wszystko by się ze mną skontaktować.
Tobie radzę zrobić to samo - uciąć kontakt.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez Dolczi

O Wczoraj miałam kryzys i zrobiłam wszystko by się do niego nie odezwać. Udało się. Owszem boli, są wspomnienia. Ale jakby mu zależało to zrobiłby wszystko by się ze mną skontaktować.
Tobie radzę zrobić to samo - uciąć kontakt.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

super, tak trzymaj !

[Dolczi]

[1=f6ce7c3ca500955a4c7e3c5 6259edd7b2c023af2;8660304 3]super, tak trzymaj ! [/QUOTE]Dzięki Tak bardzo chciałabym by przestało boleć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez Dolczi

Dzięki Tak bardzo chciałabym by przestało boleć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ja też... ale przestanie nas boleć. ważne, że sobie tego bolu juz same nie dokładamy.

[Dolczi]

[1=f6ce7c3ca500955a4c7e3c5 6259edd7b2c023af2;8660313 9]ja też... ale przestanie nas boleć. ważne, że sobie tego bolu juz same nie dokładamy.[/QUOTE]Dla mnie najgorsze jest to, że cały czas myślę o nim. Analizuję to co mówił, pisał, robił. Mimo że już razem nie pracujemy to postanowiłam zmienić pracę. Nie wyobrażam sobie tego, że będę chodzić do jego działu i patrzeć na jego byłe biurko. Zmiana środowiska dobrze mi zrobi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f6ce7c3ca500955a4c7e3c56259edd7b2c023af2]

Napisane przez Dolczi

Dla mnie najgorsze jest to, że cały czas myślę o nim. Analizuję to co mówił, pisał, robił. Mimo że już razem nie pracujemy to postanowiłam zmienić pracę. Nie wyobrażam sobie tego, że będę chodzić do jego działu i patrzeć na jego byłe biurko. Zmiana środowiska dobrze mi zrobi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

to normalne, ale to minie. tym bardziej, ze zmieniasz otoczenie, wiec zniknie miejsce, ktore ci sie z nim kojarzy. cale szczescie etap analizowania juz za mną, nie zazdroszcze, to zżera. ale zmienisz prace i na tym się skupisz, zobaczysz, będzie dobrze!

[Dolczi]

[1=f6ce7c3ca500955a4c7e3c5 6259edd7b2c023af2;8660317 4]to normalne, ale to minie. tym bardziej, ze zmieniasz otoczenie, wiec zniknie miejsce, ktore ci sie z nim kojarzy. cale szczescie etap analizowania juz za mną, nie zazdroszcze, to zżera. ale zmienisz prace i na tym się skupisz, zobaczysz, będzie dobrze! [/QUOTE]Dziś już miałam pierwszą rozmowę o pracę. W pn dostanę odpowiedź czy przeszłam do kolejnego etapu. Mam nadzieję, że się uda. Im szybciej tym lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz