studia doktoranckie

[Rena]

Napisane przez Taverney

otóż to połączenie pracy doktorskiej z tym, czego doświadczasz w pracy zawodowej. Pracodawca też jest zazwyczaj zadowolony, że sama z siebie się rozwijasz na określonym polu, co dla niego oznacza lepszą specyfikację na danym stanowisku.
Ja właśnie mam w głowie taki plan.

Ja troche inaczej pojmuje rozwoj zawodowy.

[--vanilla--]

Napisane przez architekt80

To zależy od wielu rzeczy a głównie od dogadania się z promotorem

Wszystkie osoby które znam a robią doktorat pracują równocześnie , przecież to stypendium wynosi około 1000zl więc nie da się za to utrzymać . No a rodzice nie zawsze mają czy chcą pomogać (albo ktoś może mieć ambicje utrzymać się samemuw pewnym wieku). I wykładowcy zdają sobie z tego sprawę. Na szczęście.

Wiem, że można podjąć pracę. Tylko kiedy, jeśli z uczelni wracasz o 17-18ej.
Pewnie zaraz mnie tu zakrzyczycie, że można pracować w weekendy...

[d'ou vient le vent]

Napisane przez --vanilla--

Wiem, że można podjąć pracę. Tylko kiedy, jeśli z uczelni wracasz o 17-18ej.
Pewnie zaraz mnie tu zakrzyczycie, że można pracować w weekendy...

Raczej mozna pracowac bo zajec nie ma lub jest ich "na lekarstwo" .. naprawde

Nat

[Rena]

Postanowilam zdawac w kilka miejsc. Jak sie nigdzie nie uda, to trudno, zaden tam koniec swiata.

[msroczka]

Ja jestem na 2 roku studiów doktoranckich na germanistyce Uniwersytet Warszawski w Zakładzie Językoznawstwa Germańskiego
dostałam propozycję od promotora podjęcia tych studiów, a od pazdziernika zostanę zatrudniona na uczelni, na stanowisku wykładowcy.
Dlatego musze przyznać, że jestem bardzo zadowolona ze studiów doktoranckich

[anciaahk]

Rena - śledziłam wątek - i jestem ciekawa - jak poszło?

Też rozwazałam doktorat - w zasadzie co roku wraca ten temat. W tym roku stanęło jednak na podjęciu II studiów - od ukończenia pierwszych minęły 3 lata, sytuacja zawodowa dosyć stabilna, ale jak to w życiu - czegoś zawsze brakuje. Rozważałam doktorat z nauk o zarządzaniu na SGH, ale zraziły mnie kiepskie opinie o tej uczelni. Zdecydowałam się więc na studia prawnicze, może zdecydowałam to za duże słowo - dostałam się a decyzję o podjęciu odkładam do września. Chcę to wszystko jeszcze przemyśleć, rozważyć.

[Rena]

Do 5 wrzesnia trzeba zlozyc papiery, a potem jest egzamin. Wymagaja opinii pracownika naukowego i moj promotor z magisterki (znany profesor nie tylko w krakowskich kregach akademickich) obiecal mi napisac taka opinie.

Boje sie, ze nie zdam, nie udalo mi sie skontaktowac jeszcze z opiekunem studiow doktoranckich, mimo, ze kilka razy bylam na uczelni - a to z nim mialabym ustalac, kto mnie poprowadzi.

Nie wiem czy sie ciezko dostac, ale egzamin z matematyki jest bardzo ciezki, a ja sporo nie pamietam.

Jak cos - nie koniec swiata, sprobowac zawsze warto, ale mysle, zeby zlozyc papiery gdzies jeszcze.

[kirki]

Tak, z mojego punktu widzenia, to nie ma się co rzucać na doktorat, bez własnego pomysłu. Potem często nie czuje się tematu narzuconego przez promotora, i tylko się człowiek męczy.

Co do SGH - nie miałam bezpośrednio do czynienia, ale też słyszałam, że olewają, nie gwarantują promotora, interesują ich tylko pieniądze, i zostaje się z ukończonymi studiami, ale bez doktoratu, bo nikt nie chce prowadzić doktoranta.

[anciaahk]

Rena trzymam kciuki.

Napisane przez kirki

Tak, z mojego punktu widzenia, to nie ma się co rzucać na doktorat, bez własnego pomysłu. Potem często nie czuje się tematu narzuconego przez promotora, i tylko się człowiek męczy.

Pomysł na doktorat mam, nawet dosyć ściśle związany z obecnym zawodem, pod tym kątem szukałam studiów doktoranckich i promotora. Sporo jednak czytałam o późniejszych "kłopotach" w pracy po uzyskaniu tytułu, chociaż wiele tu zależy jednak od branży i stanowiska. Wiele osób zniechęca do doktoratu twierdząc, że nie pracując później naukowo, taki tytuł tak naprawdę nie jest do niczego potrzebny.
W sumie chyba nie chciałabym, aby się przydał w jakiś mierzalny sposób do czegoś. To bardziej pomysł na rozwój samej siebie, chociaż nie ukrywam, że sam tytuł też ma znaczenie, ale bardziej psychologiczne.

[Aninek]

Startowałam na doktorat w tym roku...niby temat ciekawy,z dziedziny,którą n=się nie zajmuje nikt (filozofia na UAM)...i na 20osób zajęłam 15miejsce,a przyjmowali 11.W sumie to nie koniec świata-startowałam jako mgr filologii polskiej,mam 2lata do ukończenia filozofii-za 2lata,jeśłi promotor na mnie poczeka,spróbuję znów...z lepsza średnią i jakkimiś artykułami,ponieważ wiem,że to mi teraz zaniżyło ogólną punktację(na polonistyce miałam średnią 4,0,na filozofii jak na razie mam 4,6)-a art,.żadnych nie miałam...Przyłamało mnie to trochę,ale...mam nadzieję,że jakieś wsparcie tu otrzymam...
Trzeba próbować,trzeba realizować swoje plany.Ściskam was dziewczyny

[Rena]

Napisane przez kirki

Co do SGH - nie miałam bezpośrednio do czynienia, ale też słyszałam, że olewają, nie gwarantują promotora, interesują ich tylko pieniądze, i zostaje się z ukończonymi studiami, ale bez doktoratu, bo nikt nie chce prowadzić doktoranta.

O ja tez o tym slyszalam jakas "urban legend" .... cos w tym musi byc skoro wrobelki cwierkaja.

Napisane przez anciaahk

Sporo jednak czytałam o późniejszych "kłopotach" w pracy po uzyskaniu tytułu, chociaż wiele tu zależy jednak od branży i stanowiska. Wiele osób zniechęca do doktoratu twierdząc, że nie pracując później naukowo, taki tytuł tak naprawdę nie jest do niczego potrzebny.
W sumie chyba nie chciałabym, aby się przydał w jakiś mierzalny sposób do czegoś. To bardziej pomysł na rozwój samej siebie, chociaż nie ukrywam, że sam tytuł też ma znaczenie, ale bardziej psychologiczne.

Ja tez slyszalam o krzywym patrzeniu, kreceniu glowa... no ale coz to raczej na tej samej zasadzie sie kreci co ona_ma_ladniejsza_sukienk e_niz_moja Ja i tak sie dorobilam dosc dlugiej listy rzeczy na swym koncie, ktore "przeszkadzaja", wiec jedna w ta jedna w tamta roznicy mi prywatnie nie czyni.

Podejscie w sumie podobne mam, aczkolwiek jakis wszelki wypadek, zabezpieczenie, gdyby sytuacja zyciowa drastycznie zmienila i wieksza bylaby presja na spokoj zajecia niz na jego zarobek. Przy odpowiednim karmieniu ambicji, bo te u mnie raczej ciezko zagluszyc

[Aninek]

Rena a myslisz o dziennych?I gdzie jak można wiedzieć?
Ambicje dobra rzecz

[anciaahk]

Myślę, że problem pracownika z tytułem doktora znika w większych korporacjach oraz u takich pracodawców, którzy są świadomi własnej wartości, nie mają takich kompleksów. Trzeba też zadać sobie pytanie - czy chciałabyś pracować tam, gdzie ów tytuł naukowy jest przeszkodą - jest źle widziany.

W kwestii doktoratu zastanawia mnie w zasadzie najbardziej jedna rzecz - czas. Sporo czytam wypowiedzi obecnych doktorantów, większość z nich twierdzi, że nie są w stanie pogodzić pracy na pełnym etacie z pisaniem pracy, zbieraniem materiałów, robieniem badań. Sporo jest też opinii o tym, że doktorat ruszył po odejściu z pracy.

I to jest przerażające.

[czekoladka79]

Napisane przez Rena

W zasadzie to tylko raz slyszalam o takim przypadku, ze prywatna firma placila za doktorat pracownika.

To ja będę tym drugim razem
Poprosiłam moją firmę o zgodę na sfinansowanie studiów doktoranckich na UW (zaoczne) i mam duże popracie dla tego pomysłu.
Rozmowa kwalifikacyjna 20 września

[Aninek]

Odnośnie pracy doktorantów dziennych-wiem,że mogą pracować chyba na 3/4etatu tylko...nie mówiąc o tych,którzy dostają stypendium...jest ciężko,ale coroczna liczba chętnych jakoś nie maleje

[arrachnee]

Napisane przez Aninek

Startowałam na doktorat w tym roku...niby temat ciekawy,z dziedziny,którą n=się nie zajmuje nikt (filozofia na UAM)...i na 20osób zajęłam 15miejsce,a przyjmowali 11.W sumie to nie koniec świata-startowałam jako mgr filologii polskiej,mam 2lata do ukończenia filozofii-za 2lata,jeśłi promotor na mnie poczeka,spróbuję znów...z lepsza średnią i jakkimiś artykułami,ponieważ wiem,że to mi teraz zaniżyło ogólną punktację(na polonistyce miałam średnią 4,0,na filozofii jak na razie mam 4,6)-a art,.żadnych nie miałam...Przyłamało mnie to trochę,ale...mam nadzieję,że jakieś wsparcie tu otrzymam...
Trzeba próbować,trzeba realizować swoje plany.Ściskam was dziewczyny

Sprawdziłaś dokładnie co zadecydowało o ilości punktów? "Kochany" UAM często nie przyjmuje, bo temat nie pasuje. System punktacji jest różny, na różnych wydziałach, ale problem z tematem na wszystkich humanistycznych się powtarza.
--------
na UAMie na etat trzeba mieć pozwolenie rektora

[Aninek]

Sprawdzałam sobie,co oceniano w ogóle-i myślę,że to w dużym stopniu zaważyło...oprócz tego,że z jednej kategorii w ogóle nie zadawano mi pytań(nie ukończyłam jeszcze filozofii...ciekawe,jak postępują z kandydatami w ogóle z innego kierunku)-no i mój promotor może nie być specjalnie lubiany...A ja naiwna myslałam,że jak wezmę temat ze średniowiecza,którym nie zajmuje się tam nikt(oprócz jednego wykładowcy,na zasadzie hobby),to komisja to doceni...Teraz czeka mnie rozmowa z promotorem niedoszłym...i jeśli spróbuję,to za 2lata...
UAM w ogóle jest specyficzny,na filologii polskiej wiadomo było od 1roku,kto będzie na doktoracie po skończeniu studiów-i "dziwnym"trafem wszystkie kandydatury się spełniły...
No cóż,jestem trochę zła(na siebie,bo bardzo wierzyłam,że mi się uda),rozczarowana i smutna, zaczęłam myśleć,że naiwna byłam startując...Wiem,że jedno niepowodzenie nie świadczy o człowieku...ale tak się właśnie czuję...

[kirki]

Ja akurat robię doktorat dla siebie. W pracy nikt o tym nie wie, bo nie jest mile widziane, jak pracownik chce przeskoczyć szefa (mój szef ma doktorat, ale jest bardzo czuły na tym punkcie). Jak zrobię doktorat, to zobaczę, czy będę chciała dalej pracować tam gdzie pracuję.

Ja o doktoracie myślałam przez parę lat, ale poza tym, że to kosztowna impreza, to nie chciałam pchać się na zasadzie, że chcę mieć doktorat, ale nie wiem dokładnie w zasadzie co mnie tak naprawdę interesuje. Jak wpadłam na pomysł tematu, to poszłam na studia. Znam swoją działkę, nikt do tej pory na ten temat w Polsce nic nie pisał, więc wiem, że z tym tematem trafiłam w dziesiątkę (no i raczej nikt nie będzie wiedział więcej ode mnie na ten temat). Tak chyba najlepiej dobierać temat.

Życzę wszystkim powodzenia.

[Aninek]

Kirki a robisz zaocznie czy w trybie dziennym?Jeśli pracujesz,to zaocznie raczej...To droga impreza,prawda?Gratuluję zacięcia!

[arrachnee]

Napisane przez Aninek

Sprawdzałam sobie,co oceniano w ogóle-i myślę,że to w dużym stopniu zaważyło...oprócz tego,że z jednej kategorii w ogóle nie zadawano mi pytań(nie ukończyłam jeszcze filozofii...ciekawe,jak postępują z kandydatami w ogóle z innego kierunku)-no i mój promotor może nie być specjalnie lubiany...A ja naiwna myslałam,że jak wezmę temat ze średniowiecza,którym nie zajmuje się tam nikt(oprócz jednego wykładowcy,na zasadzie hobby),to komisja to doceni...Teraz czeka mnie rozmowa z promotorem niedoszłym...i jeśli spróbuję,to za 2lata...
UAM w ogóle jest specyficzny,na filologii polskiej wiadomo było od 1roku,kto będzie na doktoracie po skończeniu studiów-i "dziwnym"trafem wszystkie kandydatury się spełniły...
No cóż,jestem trochę zła(na siebie,bo bardzo wierzyłam,że mi się uda),rozczarowana i smutna, zaczęłam myśleć,że naiwna byłam startując...Wiem,że jedno niepowodzenie nie świadczy o człowieku...ale tak się właśnie czuję...

No może nie od 1-ego, ale pewne sprawy są "jasne". Ja teatrolog jestem [filolog też niedługo będę] i jestem ostro zdegustowana. Na tym wydziale ceni się tyko "konserwę" i kurz książkowy. Bardzo ciężko przebić się z czymś innym [a na wstępnym i tak trzeba wciskać, że praca będzie klasycznie literacka]. Aha coś w tym jest, że spoza wydziału dostać się bardzo trudno.
Szczerze mówiąc podejrzewam, że nie przyjęli Ciebie na filozofii gł dlatego, że zostały Ci jeszcze dwa lata studiów tamże

[kirki]

Napisane przez Aninek

Kirki a robisz zaocznie czy w trybie dziennym?Jeśli pracujesz,to zaocznie raczej...To droga impreza,prawda?Gratuluję zacięcia!

Tak, pracuję (cały etat) więc studiuję zaocznie. Różni się to tym od studiów dziennych, że nie muszę zajmować się studentami, no i kosztuje to parę tysięcy za rok. Poza tym wszystko inne tak samo (co do pracy, uczestniczenia w zajęciach ogólnorozwojowych itd).

[Wisienki]

Ja równiez myśle o doktoracje - egzamin/ rozmowę kwalifikacyjną mam w pierwszym tygodniu września (jeszcze nie wiem dokładnie kiedy) - mam nadzieję, ze mi się to uda i bedzie to wartościowe doświadczenie. Jestem dobrej myśli - a jeśli mi się uda napewno się pochwalę

[anciaahk]

Napisane przez kirki

Tak, pracuję (cały etat) więc studiuję zaocznie. Różni się to tym od studiów dziennych, że nie muszę zajmować się studentami, no i kosztuje to parę tysięcy za rok. Poza tym wszystko inne tak samo (co do pracy, uczestniczenia w zajęciach ogólnorozwojowych itd).

Wobec tego jak godzisz cały etat ze zbieraniem dokumentów, pisaniem doktoratu?

[Aninek]

Arrachnee-wszystko być może...moje plany na dalszą ewentualną karierę naukową uzależniam od rozmowy w październiku z panem profesorem...wtedy będę mogła planować.Dzięki za dodanie otuchy
Ps-największa "konserwa"jest na filologii polskiej UAM,która uważa sie za elitarny kierunek,przyjmując ponad 200os,ób na rok...eh[wiem,bo skończyłam...]

[arrachnee]

Ja właśnie kończę . Tak plotkowo to żart o mauzoleum Mickiewicza w sali pod kopułą okazał się prawdą . Ja z moimi ewentualnymi planami doktoratu chyba nie mam w Poznaniu czego szukać. Choć teraz kompletnie nie wiem czy tego w ogóle chcę. Zobaczymy.

[justa84_]

hej dziewczyny ja zaczynam doktorat od pazdziernika moja dzialka to chemia. Jestem o tyle w tej dobrej sytuacji, ze bede podlegac bezposrednio pod mojego promotora z mgr. i kontynuowac badania z mojej pracy magisterskiej.
Co do placy to nie sa to kokosy, u mnie na uczelni, a jest to politechnika dostaje sie stypendium cos okolo 1100 do tego mozna strac sie o stypendium naukowe.. i socjal. Zawsze mozna liczyc na kase z granta:P jesli twoj prowadzacy (opiekun) dostal....
Co do liczby godzin, podczas pisania pracy magisterkiej (5dni w tyg lab. od 8 do 15) troche poznalam uroki pracy doktorantow.... zazwczaj wszyscy konczyli prace termninowo, alee czasem wymagane jest poswiecenie dla badan no i do tego artykuly, zajecia (wyklady mieli, ale nie az tak duzo, ale potem zaliczenia;() i do tego sobotnie laborki tak jak podczas studiow:/

Co mnie skusilo zeby isc na doktorat... hmmm brak pracy w zawodzie, cvki powysylalam do przeroznych firm, ale wszedzie wymagane min roczne doswiadczenie w zawodzie i zero odzewu lub ogloszenia pracy w lab., ale wymagane doswiadczenie srednie technik chemii. Na staz nie chcialam isc, skoro mialam opcje doktoratu jednak za wieszka kase, niz pieniadze ze stazu. Skusily mnie takze wyjazdy, nasza uczelnia wspolpracuje scisle z japonia, wiec moze bedzie szykowal sie jakis wyjazd do tamtejszych laboratoriow, do tego wyjazdy na konferencje, zawsze mozna zdobyc jakies doswiadczenie plus nowe sprzety w lab, na ktorych mozna pracowac. Na razie nastawiam sie na rok doktoratu, zobacze co sie z czym je, i czy mi wogole sie spodoba. Wiadomo wolalabym umowe o prace, w jakies firmie, ale jak to sie mowi "lepszy rydz niz nic" a przyjanmniej bede cos robic w swoim zawodzie

Pozdrawiam

[kirki]

Napisane przez anciaahk

Wobec tego jak godzisz cały etat ze zbieraniem dokumentów, pisaniem doktoratu?

Zwyczajnie - poszłam z własnym tematem, czyli część materiałów miałam już zgromadzoną. Piszę z tego, czym zajmuję się zawodowo od paru lat - spokojnie mogę dużo robić we własnej pracy, jak mam wolną chwilę, bo nikt nie będzie w stanie powiedzieć, że zajmuję się rzeczami niezwiązanymi z tym, co powinnam robić.

[Aninek]

Napisane przez arrachnee

Ja właśnie kończę . Tak plotkowo to żart o mauzoleum Mickiewicza w sali pod kopułą okazał się prawdą . Ja z moimi ewentualnymi planami doktoratu chyba nie mam w Poznaniu czego szukać. Choć teraz kompletnie nie wiem czy tego w ogóle chcę. Zobaczymy.

Nie wiem co to za żart, większość mojich studiów spędziłam w Novum,a w Maius miałam tylko seminarium mgr...
No cóż,może jeszcze spróbuję,za 2lata...ale jeśli dowiem sie jeszcze paru "ciekawostek"o przeróznych dziwnych znajomościach,kontaktach, poparciu/braku poparcia na moim wydziale[podejrzewam,że tak jest zresztą na każdym,niestety...]to zrezygnuję...zawsze moge poszukac pracyma doktorat zrobić dla zaspokojenia żądzy ambicji-zaocznie

[Wyrak]

Napisane przez anciaahk

Myślę, że problem pracownika z tytułem doktora znika w większych korporacjach oraz u takich pracodawców, którzy są świadomi własnej wartości, nie mają takich kompleksów. Trzeba też zadać sobie pytanie - czy chciałabyś pracować tam, gdzie ów tytuł naukowy jest przeszkodą - jest źle widziany.

Szczerze mowiac, to nie przychylam sie do teorii, ze na doktorantow/doktorow zle sie patrzy przez zawisc.

Prawda jest taka, ze doktorat nie daje raczej umiejetnosci potrzebnych w pracy i czesto nie pozwala na zdobywanie doswiadczenia; koniec koncow, przydatnosc w pracy ma raczej ograniczona, a moze kolidowac ze zdobywaniem potrzebnych w pracy umiejetnosci.

[nri]

Nie rozumiem czemu osoby, ktore nie chca pracowac naukowo, biora sie za doktorat - zwlaszcza z przedmiotow humanistycznych.

Przeciez mozna skonczyc drugie studia, podyplomowke, zrobic przydatne w pracy kursy.