Zdrada z przypadkową dziewczyną

[Mijanou]

Napisane przez szananka

serio. kobiety nie umieją jak mężczyźni być solidarne ze sobą. niestety miałam okazję się o tym gorzko przekonać.
gdyby kobiety były solidarne i nie robiły sobie przykrości to byłoby inczej. w tym temacie także.

Słuchaj, ale czy nie uważasz, że takie uogólnianie, że faceci myślą "małym" jest szkodliwe?
I nie sądzisz, że obrażasz kobiety na tym forum (i nie tylko) mówiąc, że one tylko czyhają na biednego faceta pozbawionego kontroli partnerki?

Nie wiem, co Cie spotkało i przykro mi, jeśli było to coś złego ale rozpowszechnianie szkodliwych i obraźliwych treści na tym forum nie jest dozwolone.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez szananka

joan8 dokładnie cię rozumiem. nie wiem czemu on ją wybrał. pewnie mały go swędział ale faceci tacy są. oni myślą tylko małym i nie można im ufać.
ja się tobie dziwię że samego go puściłaś, bo wtedy wiadomo, że jeśli jest ładniejszy od diabła to kobieta kobiecie wilkiem i zaraz jakaś będzie chciała zostawionego bez opieki usidlić.
o tyle dobrze, że on nie chce z nią być.

WTF?!

[szananka]

Napisane przez Mijanou

Słuchaj, ale czy nie uważasz, że takie uogólnianie, że faceci myślą "małym" jest szkodliwe?
I nie sądzisz, że obrażasz kobiety na tym forum (i nie tylko) mówiąc, że one tylko czyhają na biednego faceta pozbawionego kontroli partnerki?

Nie wiem, co Cie spotkało i przykro mi, jeśli było to coś złego ale rozpowszechnianie szkodliwych i obraźliwych treści na tym forum nie jest dozwolone.

piszę co uważam i co wiem. nie musisz się ze mną zgadzać.

[Mijanou]

Napisane przez szananka

piszę co uważam i co wiem. nie musisz się ze mną zgadzać.

OK.
Spełniłam swój obowiązek, wyjaśniłam zasady forum (nawet, jesli przy rejestracji nie zapoznałaś się z regulaminem), wzięłam poprawkę, że jesteś tu osobą nową.

Za następny post zawierający treści szkodliwe/obraźliwe przyznam już punkt karny.

[joan8]

Odniosę się zbiorczo do wszystkich powyższych wpisów.

Nie chodzi o to, że nie podobają mi się Wasze rady. Wręcz przeciwnie - jestem wdzięczna za konstruktywne posty i wszystkie rady, które tutaj padają. I zgadzam się z nimi - że powinnam olać gościa, przestać za nim latać, zerwać kontakty i skupić się na sobie i swoim życiu. Zgadzam się również z tym, że facet ma na mnie wyj*****. W żadnym z wpisów nie próbowałam nikogo przekonać do tego, że on wciąż mnie kocha, więc nie rozumiem, skąd to poruszenie. Nie podobają mi się jedynie czysto personalne przytyki i obarczanie mnie winą za tę sytuację.

I mam wrażenie, że nie do końca rozumiecie moje intencje. Nie chodzi mi o żadną "zemstę". Nie mam zamiaru przecież się na nim odgrywać ani odstawiać żadnych dzikich czy chorych akcji, które uprzykrzyłyby mu życie. Ja tylko chciałabym, żeby zrozumiał, że zdrada jest obrzydliwą i raniącą drugą osobę rzeczą, że zrobił naprawdę duże świństwo i mocno mnie skrzywdził, a także że powinno być w nim więcej przyzwoitości, empatii i szacunku dla drugiego człowieka.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez joan8

Ja tylko chciałabym, żeby zrozumiał, że zdrada jest obrzydliwą i raniącą drugą osobę rzeczą, że zrobił naprawdę duże świństwo i mocno mnie skrzywdził,

Ale ty naprawdę myślisz, że on tego nie rozumie? Rozumie, tylko ma to w tyle.

Napisane przez joan8

a także że powinno być w nim więcej przyzwoitości, empatii i szacunku dla drugiego człowieka.

Taa, powodzenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[joan8]

I uważam, że bycie w związku nie polega na tym, aby kontrolować partnera i zabraniać mu samodzielnych wyjść. Trzeba ufać drugiej osobie i wierzyć w jej uczciwość, lojalność i to, że nas nie skrzywdzi i nie zrobi niczego głupiego. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby zabronić mojemu partnerowi wyjścia na piwo z kolegami. A to, że mój ex to zaufanie wykorzystał, zawiódł i pokazał, że na nie nie zasługuje, nie jest już moją winą.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez joan8

Odniosę się zbiorczo do wszystkich powyższych wpisów.

Nie chodzi o to, że nie podobają mi się Wasze rady. Wręcz przeciwnie - jestem wdzięczna za konstruktywne posty i wszystkie rady, które tutaj padają. I zgadzam się z nimi - że powinnam olać gościa, przestać za nim latać, zerwać kontakty i skupić się na sobie i swoim życiu. Zgadzam się również z tym, że facet ma na mnie wyj*****. W żadnym z wpisów nie próbowałam nikogo przekonać do tego, że on wciąż mnie kocha, więc nie rozumiem, skąd to poruszenie. Nie podobają mi się jedynie czysto personalne przytyki i obarczanie mnie winą za tę sytuację.

I mam wrażenie, że nie do końca rozumiecie moje intencje. Nie chodzi mi o żadną "zemstę". Nie mam zamiaru przecież się na nim odgrywać ani odstawiać żadnych dzikich czy chorych akcji, które uprzykrzyłyby mu życie. Ja tylko chciałabym, żeby zrozumiał, że zdrada jest obrzydliwą i raniącą drugą osobę rzeczą, że zrobił naprawdę duże świństwo i mocno mnie skrzywdził, a także że powinno być w nim więcej przyzwoitości, empatii i szacunku dla drugiego człowieka.

A czy ty nie rozumiesz, że twój charakter, postępowanie czy stosunek do innych ludzi również mogły się przyczynić do obecnej sytuacji? Oczywiście to nie usprawiedliwia faceta, ale warto by może było się dla samej siebie uczyć na własnych błędach. Chyba, że chcesz w kółko wiązać się z takimi niedojrzałymi facetami, wyobrażać sobie nie wiadomo co po 5 miesiącach, a potem płakać rzewnymi łzami jak będą od ciebie uciekać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[joan8]

Nie wiem, czy to rozumie. A jeśli rozumie i ma to w tyle, to tym gorzej. Bo to już nawet nie chodzi o zrobienie krzywdy kobiecie, którą rzekomo kochasz, bliskiej osobie. Tylko po prostu o zrobienie świństwa drugiemu człowiekowi, za które po ludzku, należałoby uczciwie przeprosić. I to czy mnie kocha czy nie, czy chce być ze mną czy nie, nie ma tutaj żadnego znaczenia. Jeśli ktoś odstawia coś takiego, to powinien mieć świadomość beznadziejności swojego zaufania i odczuwać wstyd za taką sytuację.

[Dziubka]

Jeśli on sam tego nie zrozumie, to żadne Twoje słowa nie sprawia, że poczuje szczery żal za to co zrobił i stanie się bardziej empatyczny. Choć wstyd się przyznać, to powiem z własnego doświadczenia. Ponad dekadę temu zdradzalam swojego pierwszego partnera i ostatecznie odeszłam to tego drugiego. I choć wiedziałam wedy, że robie cos złego, to tak naprawdę dopiero po latach poczułam taka prawdziwa skruchę i zrozumiałam jakie to było podłe i egoistyczne. Teraz wstyd mi przed samą soba jak kombinowałam i kłamałam. Więc albo do niego samo dotrze albo nie. Nie jesteś w stanie w żaden sposób na to wpłynąć, dlatego najlepiej dla Ciebie będzie jak odpuścisz.

[joan8]

Aha, czyli to moja wina, że puknął w barze jakąś nieznajomą dziewczynę?

[edan84]

Napisane przez joan8

Nie wiem, czy to rozumie. A jeśli rozumie i ma to w tyle, to tym gorzej. Bo to już nawet nie chodzi o zrobienie krzywdy kobiecie, którą rzekomo kochasz, bliskiej osobie. Tylko po prostu o zrobienie świństwa drugiemu człowiekowi, za które po ludzku, należałoby uczciwie przeprosić. I to czy mnie kocha czy nie, czy chce być ze mną czy nie, nie ma tutaj żadnego znaczenia. Jeśli ktoś odstawia coś takiego, to powinien mieć świadomość beznadziejności swojego zaufania i odczuwać wstyd za taką sytuację.

Nie ma obowiązku odczuwania wstydu.
Nie miał też obowiązku dochować wierności.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Ale co on ma rozumieć Poszedł do baru, miał ochotę iść z obcą dziewczyną do łóżka to poszedł. On nie widzi w tym nic złego, nie czuje wstydu, żalu, nie ma za co przepraszać. Powiedział o tym, zerwał i sprawa załatwiona. Ty serio myślisz że on płacze po kątach przez to co zrobił i mu Ciebie szkoda?

Chociaż im dłużej to czytam tym bardziej się upewniam, że on wcale z nią nie poszedł, a miał dość i wymyślił najlepszy sposób na zerwanie, tylko tym razem trafił na odporną.

[joan8]

A czy wierność i lojalność nie powinny być fundamentami każdego związku? Nie mówię o związkach otwartych, w których ludzie godzą się na pewien układ i dają sobie przyzwolenie na spotkania / seks z innymi.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez joan8

A czy wierność i lojalność nie powinny być fundamentami każdego związku? Nie mówię o związkach otwartych, w których ludzie godzą się na pewien układ i dają sobie przyzwolenie na spotkania / seks z innymi.

To co powinno być nie ma kompletnie żadnego znaczenia...

[owocowykoktajl]

Napisane przez joan8

A czy wierność i lojalność nie powinny być fundamentami każdego związku? Nie mówię o związkach otwartych, w których ludzie godzą się na pewien układ i dają sobie przyzwolenie na spotkania / seks z innymi.

Powinny być. Ale w Twoim związku nie były, nie z Twojej strony. Lepiej, że wyszło teraz niż po 5 latach.

Trafiłaś na upka i tyle. Nie zmienisz tego. Pogódź się z tym i idź do przodu.
Do laski nie miej pretensji, ciesz się, że otworzyła Ci oczy, że byłaś z kimś, dla kogo nic nie znaczysz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Napisane przez joan8

A czy wierność i lojalność nie powinny być fundamentami każdego związku? Nie mówię o związkach otwartych, w których ludzie godzą się na pewien układ i dają sobie przyzwolenie na spotkania / seks z innymi.

Nie ma tak, że coś powinno być tak, a nie inaczej.
Masz ochotę na to aby to było kamieniem węgielnym Twojego związku - ok.
Ale ktoś inny może chcieć oprzeć relację o zgoła inne wartości. I tak samo ten związek będzie dobry jak Twój.

Szukaj zatem osoby, która wyznaje to samo i w taki sposób chce budować z Tobą relację.

[joan8]

No nie wiem, dla mnie sprawa jest prosta. Jeśli decyduję się z kimś na związek i deklaruję komuś miłość, to idą za tym pewne zobowiązania. I takie rzeczy jak zdrada czy seks z kimś innym w ogóle nie wchodzą w grę.

[owocowykoktajl]

Napisane przez joan8

No nie wiem, dla mnie sprawa jest prosta. Jeśli decyduję się z kimś na związek i deklaruję komuś miłość, to idą za tym pewne zobowiązania. I takie rzeczy jak zdrada czy seks z kimś innym w ogóle nie wchodzą w grę.

To szukaj takiego partnera, który będzie wyznawał te same wartości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Napisane przez joan8

No nie wiem, dla mnie sprawa jest prosta. Jeśli decyduję się z kimś na związek i deklaruję komuś miłość, to idą za tym pewne zobowiązania. I takie rzeczy jak zdrada czy seks z kimś innym w ogóle nie wchodzą w grę.

U Ciebie. On w ogóle o tym wiedział?
Nie, decydując się z kimś na związek i deklarując miłość deklarujesz tylko miłość. I nic więcej. Nic za tym z automatu nie idzie.

[joan8]

I wydawało mi się, że on właśnie wyznaje te same wartości i jednakowo postrzega relacje damsko-męskie. Podkreśla (nie wiem czy to prawda, przedstawiam jedynie jego słowa), że nigdy nikogo wcześniej nie zdradził, nie przypuszczał nawet, że to potrafi i że uczciwość i zaufanie są dla niego w związku najważniejsze.
I myślę, że miałam prawo "wyobrazić sobie nie wiadomo co", bo to on jako pierwszy wyznał mi miłość, to on przedstawił mnie rodzinie i znajomym. Ja nie zapoznałam go ani z rodziną ani przyjaciółmi (miałam to w planach, ale nie zdążyłam), więc to nie jest tak, że już kupowałam suknię ślubną i planowałam gromadkę dzieci.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez joan8

Aha, czyli to moja wina, że puknął w barze jakąś nieznajomą dziewczynę?

Sama zdrada nie była twoją winą. Natomiast to jakiego misia sobie przygruchałaś, jak szybko się zaangażowałaś, że go osaczyłaś i a on cię porzucił - tu już bym się dopatrywała jakiś schematów, które mogły wynikać z twoich poglądów, charakteru czy zachowania. Przede wszystkim megalomanii, desperacji i problemów z uszanowaniem, że ktoś może nie chceć z tobą być, a nawet widzieć cię na oczy i ci tego tłumaczyć.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez edan84

Nie ma obowiązku odczuwania wstydu.
Nie miał też obowiązku dochować wierności.

Ja się nie chcę wypowadać za ogół ale moim zdaniem:

1. Jestem w związku. Tym samym nie umawiam się z innymi facetami na spotkania w intymnej atmosferze. Nie mam tu na mysli wyjść grupowych i sytuacji koleżeńskich.

2. Na miejscu tego faceta jednak odczuwałabym wstyd, nawet nie wobec partnerki ale wobec samej siebie. Na szczęście jestem monogamiczna do obłędu

3. Każdy związek to niejako wiążąca umowa, która wyklucza udział osób trzecich (chyba, że jest to związek otwarty i osoby trzecie znajdują się w nim niejako za wiedzą partnera). Jesli mówię, że kocham to znaczy, że nie ranię ukochanej osoby i w każdej sytuacji jestem wobec tej osoby lojalna.

---------- Dopisano o 14:35 ---------- Poprzedni post napisano o 14:33 ----------

Napisane przez edan84

u ciebie. On w ogóle o tym wiedział?
nie, decydując się z kimś na związek i deklarując miłość deklarujesz tylko miłość. I nic więcej. Nic za tym z automatu nie idzie.

nie.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez edan84

Nie ma obowiązku odczuwania wstydu.
Nie miał też obowiązku dochować wierności.

Oczywiście, że miał obowiązek dochować wierności, skoro są w monogamicznym związku, na wyłączność. I tak, wstyd powinien odczuwać jeśli ma sumienie. To, że Ty masz takie a nie inne podejście i dla Ciebie żadne zasady nie istnieją, nie znaczy, że każdy jest taki sam.

I tak, deklarując komuś miłość, deklarujesz też wierność.

[joan8]

Mijanou, dziękuję Ci za ten wpis. Właśnie dokładnie o to mi chodzi

[owocowykoktajl]

Napisane przez joan8

Mijanou, dziękuję Ci za ten wpis. Właśnie dokładnie o to mi chodzi

Wszyscy (prócz małych wyjątków) Ci tu o tym samym piszą...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez szananka

joan8 dokładnie cię rozumiem. nie wiem czemu on ją wybrał. pewnie mały go swędział ale faceci tacy są. oni myślą tylko małym i nie można im ufać.
ja się tobie dziwię że samego go puściłaś, bo wtedy wiadomo, że jeśli jest ładniejszy od diabła to kobieta kobiecie wilkiem i zaraz jakaś będzie chciała zostawionego bez opieki usidlić.
o tyle dobrze, że on nie chce z nią być.

Co? Pewnie go zgwałciła?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:46 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Napisane przez szananka

serio. kobiety nie umieją jak mężczyźni być solidarne ze sobą. niestety miałam okazję się o tym gorzko przekonać.
gdyby kobiety były solidarne i nie robiły sobie przykrości to byłoby inczej. w tym temacie także.

Mhm, jasne...takie gadanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:48 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Napisane przez joan8

Odniosę się zbiorczo do wszystkich powyższych wpisów.

Nie chodzi o to, że nie podobają mi się Wasze rady. Wręcz przeciwnie - jestem wdzięczna za konstruktywne posty i wszystkie rady, które tutaj padają. I zgadzam się z nimi - że powinnam olać gościa, przestać za nim latać, zerwać kontakty i skupić się na sobie i swoim życiu. Zgadzam się również z tym, że facet ma na mnie wyj*****. W żadnym z wpisów nie próbowałam nikogo przekonać do tego, że on wciąż mnie kocha, więc nie rozumiem, skąd to poruszenie. Nie podobają mi się jedynie czysto personalne przytyki i obarczanie mnie winą za tę sytuację.

I mam wrażenie, że nie do końca rozumiecie moje intencje. Nie chodzi mi o żadną "zemstę". Nie mam zamiaru przecież się na nim odgrywać ani odstawiać żadnych dzikich czy chorych akcji, które uprzykrzyłyby mu życie. Ja tylko chciałabym, żeby zrozumiał, że zdrada jest obrzydliwą i raniącą drugą osobę rzeczą, że zrobił naprawdę duże świństwo i mocno mnie skrzywdził, a także że powinno być w nim więcej przyzwoitości, empatii i szacunku dla drugiego człowieka.

Zrozum, że dla niego to może nie być takie oczywiste i może sobie myśleć co chce. Ty go już nie ucz co jest dobre a co złe, bo to nie twoja rola i na to jest za późno. Zerwij z nim kontakt i zachowaj honor.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:48 ----------

Napisane przez joan8

I uważam, że bycie w związku nie polega na tym, aby kontrolować partnera i zabraniać mu samodzielnych wyjść. Trzeba ufać drugiej osobie i wierzyć w jej uczciwość, lojalność i to, że nas nie skrzywdzi i nie zrobi niczego głupiego. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby zabronić mojemu partnerowi wyjścia na piwo z kolegami. A to, że mój ex to zaufanie wykorzystał, zawiódł i pokazał, że na nie nie zasługuje, nie jest już moją winą.

Świetnie. Teraz zastosuj tą wiedzę w praktyce

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------

Napisane przez joan8

Aha, czyli to moja wina, że puknął w barze jakąś nieznajomą dziewczynę?

A kto tak mówi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[joan8]

Dla mnie ,,kocham Cię" oznacza właśnie: ,,chcę Twojego szczęścia, nie skrzywdzę Cię, będę przy Tobie, gdy tego potrzebujesz i deklaruję lojalność i wierność, bo bardzo mi na Tobie zależy". Bez żadnych zobowiązań za tym idących te słowa są po prostu puste i nic niewarte.

[Misia452]

Napisane przez joan8

A czy wierność i lojalność nie powinny być fundamentami każdego związku? Nie mówię o związkach otwartych, w których ludzie godzą się na pewien układ i dają sobie przyzwolenie na spotkania / seks z innymi.

Powinien. W waszym związku nie był. To, że tak powinno być nie oznacza, że każdy związek jest idealny i każdy zachowuje się w porządku co do drugiej osoby. Nie ty pierwsza jesteś zdradzona.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

Napisane przez joan8

No nie wiem, dla mnie sprawa jest prosta. Jeśli decyduję się z kimś na związek i deklaruję komuś miłość, to idą za tym pewne zobowiązania. I takie rzeczy jak zdrada czy seks z kimś innym w ogóle nie wchodzą w grę.

Według twojego byłego faceta jak widać tak nie jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

Napisane przez joan8

I wydawało mi się, że on właśnie wyznaje te same wartości i jednakowo postrzega relacje damsko-męskie. Podkreśla (nie wiem czy to prawda, przedstawiam jedynie jego słowa), że nigdy nikogo wcześniej nie zdradził, nie przypuszczał nawet, że to potrafi i że uczciwość i zaufanie są dla niego w związku najważniejsze.
I myślę, że miałam prawo "wyobrazić sobie nie wiadomo co", bo to on jako pierwszy wyznał mi miłość, to on przedstawił mnie rodzinie i znajomym. Ja nie zapoznałam go ani z rodziną ani przyjaciółmi (miałam to w planach, ale nie zdążyłam), więc to nie jest tak, że już kupowałam suknię ślubną i planowałam gromadkę dzieci.

Już ci mówiłam: słowa to tylko słowa. Pięknie gadać może każdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[joan8]

No właśnie momentami odnoszę wrażenie, że to wcale NIE JA wybielam tego faceta, tylko niektóre osoby na tym forum...