Kiedy facet powinien wyprowadzić się od rodziców?

[Limonka2738]

Napisane przez Mimiko

wyprowadzkę od rodziców tylko po to, żeby wynajmować pokój z obcymi ludźmi. Dużo osób z mojego otoczenia tak właśnie zrobiło. Bo oni mają już 25 lat i czas na wyprowadzkę, a koszty są wysokie, więc singli stać było tylko na pokój. Czy mają taką prywatność o jakiej marzyli?

Mam takie samo zdanie. Jeśli mam mieszkać w mieszkaniu z obcymi ludźmi to dla mnie bez sensu się wyprowadzać od rodziców.

Szkoda pieniędzy, a współlokatorzy są często bardziej upierdliwi i trzeba się użerać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:17 ---------- Poprzedni post napisano o 09:15 ----------

Napisane przez wiki977

Mając powyżej 30 lat zarobki nie są na poziomie 2500zł, nie oszukujmy się jeśli dwoje dorosłych osób w związku zarabia te powiedzmy 3,5-4 tys to nie uważam, że wynajęcie kawalerki czy małego mieszkania do 2,5 tys jest granicą nie do przekroczenia. Też nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy w wieku 30 lat muszą mieć mieszkanie z kredytem na 30lat, tak na prawdę nie zdążysz go spłacić, a już musisz np. swoim dzieciom pomoc na start.

Wynajmuję kawalerkę za 1500 obecnie.

Rata kredytu na trzypokojowe, które mnie interesuje to 1200.

Obecnie kredyt jest po prostu tańszy niż wynajem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[FALLinLOVE]

Napisane przez Magmag0194

Ja mieszkałam do tego roku z rodzicami, mam 25 lat. I pewnie dalej bym z nimi mieszkała, gdybym nie poznała mojego TŻ. Nienawidzę wracać do pustego mieszkania i zwyczajnie nie chciałam nigdy mieszkać całkiem sama. Coś innego wyjazd na studia, no ale uczelnie też miałam blisko.
O dziwo mimo, że w domu nie miałam jakiś konkretnych obowiązków to ogarniam domowe czynności normalnie. Nikt mnie nie uczy jak się obsługuje pralkę, gotuję z przepisów od mamy czy z neta.
Wierzę, że gdzieś na świecie są jeszcze tacy ludzie jak ja i nie uważam, że mieszkanie samemu powoduje zawsze jakąś magiczną przemianę. Zgadzam się, że niektórych do niej zmusza, ale jak ktoś jest po prostu ogarnięty to to nic nie zmieni, więc nie miałabym celu w katowaniu się samej w czterech ścianach "bo wypada się usamodzielnić". Idąc dalej, pewnie mieszkałabym z rodzicami aż do czasu poznania kogoś sensownego, nawet do 30-stki czy dłużej.
Nie miałabym problemu z facetem, który mieszka z rodzicami POD WARUNKIEM że nie ma problemu żeby się wynieść od mamusi i nie jest to związane z jakimiś dziwnymi relacjami mama-syn, tylko na przykład z motywami podobnymi do moich.
Sama w mieszkaniu pewnie bym oszalała i zaczęła gadać do kwiatków Każdy jest inny, nie zawsze mieszkanie z rodzicami oznacza życiowe ślamazarstwo.

Rozumiem Twoje zdanie i szanuje. Ja jednak uwazam, ze dorosly czlowiek powienin 'potrafic' byc sam ze soba. Dla mnie idealnie podsumowala to Ruwi:

Napisane przez Ruwi

W sumie tak myślę, że pomijając wszystko inne warto pomieszkać samemu choćby o po to, żeby wiedzieć jak to jest i później nie tkwić na siłę w słabych związkach, m.in. ze strachu przed mieszkaniem i życiem w pojedynkę właśnie.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez FALLinLOVE

Rozumiem Twoje zdanie i szanuje. Ja jednak uwazam, ze dorosly czlowiek powienin 'potrafic' byc sam ze soba. Dla mnie idealnie podsumowala to Ruwi:

Umiejętność bycie/życia samemu ze sobą nie musi się wiązać z samodzielnym mieszkaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[FALLinLOVE]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87276161]Umiejętność bycie/życia samemu ze sobą nie musi się wiązać z samodzielnym mieszkaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Jasne, ze nie musi, ale moze.

Ile bylo tu watkow: 'jestesmy razem X lat i jak teraz sie rozstac? Zostane sama, jak poradze sobie sama, gdzie bede mieszkac.' Bardzo czesto sa to osoby, ktore wlasnie mieszkaly z rodzicami, potem z partnerem. W przypadku rozstania nagle wydaje im sie, ze jedyna opcja jest powrot do rodzinnego domu,m bo 'jak to tak samemu'.
Nie mowie, ze zawsze tak jest, ale widzialam takie sytuacje

[Magmag0194]

Napisane przez FALLinLOVE

Rozumiem Twoje zdanie i szanuje. Ja jednak uwazam, ze dorosly czlowiek powienin 'potrafic' byc sam ze soba. Dla mnie idealnie podsumowala to Ruwi:

Nie mam problemów z przebywaniem sama ze sobą, ale kurcze od tego zawsze był mój pokój. Łatwiej mi otworzyć drzwi i iść do rodziny pogadać, niż mieszkać samej i kombinować sobie towarzystwo.
Zgadzam się, że są ludzie, którzy muszą uczyć się jak ogarniać swoją rzeczywistość i są po prostu nie przystosowani do funkcjonowania jako dorosły, ale jest też spora grupa takich jak ja, którym płynnie przychodzi zmiana i na prawdę nie muszą mieszkać samemu w ramach treningu dorosłości

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez FALLinLOVE

Jasne, ze nie musi, ale moze.

Ile bylo tu watkow: 'jestesmy razem X lat i jak teraz sie rozstac? Zostane sama, jak poradze sobie sama, gdzie bede mieszkac.' Bardzo czesto sa to osoby, ktore wlasnie mieszkaly z rodzicami, potem z partnerem. W przypadku rozstania nagle wydaje im sie, ze jedyna opcja jest powrot do rodzinnego domu,m bo 'jak to tak samemu'.
Nie mowie, ze zawsze tak jest, ale widzialam takie sytuacje

A co jest złego w powrocie do domu rodzinnego gdy jest się samej, po rozstaniu?

Napisane przez Magmag0194

Nie mam problemów z przebywaniem sama ze sobą, ale kurcze od tego zawsze był mój pokój. Łatwiej mi otworzyć drzwi i iść do rodziny pogadać, niż mieszkać samej i kombinować sobie towarzystwo.
Zgadzam się, że są ludzie, którzy muszą uczyć się jak ogarniać swoją rzeczywistość i są po prostu nie przystosowani do funkcjonowania jako dorosły, ale jest też spora grupa takich jak ja, którym płynnie przychodzi zmiana i na prawdę nie muszą mieszkać samemu w ramach treningu dorosłości

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

:yes:

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[FALLinLOVE]

Napisane przez Magmag0194

Nie mam problemów z przebywaniem sama ze sobą, ale kurcze od tego zawsze był mój pokój. Łatwiej mi otworzyć drzwi i iść do rodziny pogadać, niż mieszkać samej i kombinować sobie towarzystwo.
Zgadzam się, że są ludzie, którzy muszą uczyć się jak ogarniać swoją rzeczywistość i są po prostu nie przystosowani do funkcjonowania jako dorosły, ale jest też spora grupa takich jak ja, którym płynnie przychodzi zmiana i na prawdę nie muszą mieszkać samemu w ramach treningu dorosłości

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jasne - byc moze u Ciebie sie to sprawdza i gratuluje

Kazdy patrzy z wlasnej perspektywy. Ja mysle, ze tez by mi sie udalo, ale nie moge powiedziec na 100%, bo nie sprawdzalam. A patrzac na swoja decyzje byla trafna, dlatego mam takie zdanie

[karola11]

Tutaj macie podobny wątek:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1178981
A ja osobiście uważam, że jeżeli ktoś jest ogarnięty i samodzielny tzn. potrafi sam ugotować, wyprać, posprzątać to nie widzę niczego złego w mieszkaniu z rodzicami. Jeżeli natomiast mieszka się z rodzicami i oni ze wszystkiego wyręczają to cóż....

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez karola11

Tutaj macie podobny wątek:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1178981
A ja osobiście uważam, że jeżeli ktoś jest ogarnięty i samodzielny tzn. potrafi sam ugotować, wyprać, posprzątać to nie widzę niczego złego w mieszkaniu z rodzicami. Jeżeli natomiast mieszka się z rodzicami i oni ze wszystkiego wyręczają to cóż....

:yes:

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pattysmith]

Przed studiami, na pewno max. do 30, ale 30 to i tak późno.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Pattysmith

Przed studiami, na pewno max. do 30, ale 30 to i tak późno.

A to niby dlaczego?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Magmag0194]

Napisane przez FALLinLOVE

Jasne - byc moze u Ciebie sie to sprawdza i gratuluje

Kazdy patrzy z wlasnej perspektywy. Ja mysle, ze tez by mi sie udalo, ale nie moge powiedziec na 100%, bo nie sprawdzalam. A patrzac na swoja decyzje byla trafna, dlatego mam takie zdanie

Wiadomo, każdy ma swoje zdanie
Chciałam po prostu pokazać, że to nie zawsze jest tak, że tylko ciapy mieszkają z rodzicami dłużej.. Bo szczerze to troszkę się czułam dotknięta takim myśleniem, często się spotkałam z komentarzami na ten temat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Ruwi

W sumie tak myślę, że pomijając wszystko inne warto pomieszkać samemu choćby o po to, żeby wiedzieć jak to jest i później nie tkwić na siłę w słabych związkach, m.in. ze strachu przed mieszkaniem i życiem w pojedynkę właśnie.

bardzo trafnie to ujelas
obserwowalam swego czasu taka pare, byli nieszczesliwi ze soba, ale rozstac sie nie mogli. Zadne z nich nie mieszkalo nidgy w akademiku ani na stancji. Wyprowadzili sie z domow rodzinnych i zamieszkali razem.

Poza tym jestem zdania, ze dorosla osoba powinna stworzyc wlasne gospodarstwo domowe. Tu nie chodzi o umiejetnsc prania, gotownia czy sprzatania, ale o ogranizacje zycia i kosztow, tego nie mozna sie nauczyc mieszkajac z rodzicami.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87278013] bardzo trafnie to ujelas
obserwowalam swego czasu taka pare, byli nieszczesliwi ze soba, ale rozstac sie nie mogli. Zadne z nich nie mieszkalo nidgy w akademiku ani na stancji. Wyprowadzili sie z domow rodzinnych i zamieszkali razem.

Poza tym jestem zdania, ze dorosla osoba powinna stworzyc wlasne gospodarstwo domowe. Tu nie chodzi o umiejetnsc prania, gotownia czy sprzatania, ale o ogranizacje zycia i kosztow, tego nie mozna sie nauczyc mieszkajac z rodzicami.[/QUOTE]A nie mogli wrócić do rodziców? Wiem, że to nie jest może super rozwiązanie, ale jednak lepsze niż tkwinie w toksycznym związku.

Ja też nie chce mieszkać sama i nie będę specjalnie czegoś wynajmować by niby nauczyć się życia, szczególnie, że ceny kawalerek w mieście są bardzo wysokie i bym całą wypłatę musiała wydawać na jej opłacenie, a gdzie tu jedzenie, lekarze, leki (mam przewlekle problemy zdrowotne). Możliwe, że gdybym była zdrowa to też by było inaczej bo już od dawna bym normalnie pracowała, miała oszczędności i nie czuła leku przed samotnym mieszkaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87278033]A nie mogli wrócić do rodziców? Wiem, że to nie jest może super rozwiązanie, ale jednak lepsze niż tkwinie w toksycznym związku.

Ja też nie chce mieszkać sama i nie będę specjalnie czegoś wynajmować by niby nauczyć się życia, szczególnie, że ceny kawalerek w mieście są bardzo wysokie i bym całą wypłatę musiała wydawać na jej opłacenie, a gdzie tu jedzenie, lekarze, leki (mam przewlekle problemy zdrowotne). Możliwe, że gdybym była zdrowa to też by było inaczej bo już od dawna bym normalnie pracowała, miała oszczędności i nie czuła leku przed samotnym mieszkaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Rodzice dziewczyny zaadaptowali jej pokoj na cos innego, nie pamietam.... jej ojciec mial dosc osobliwe hobby i to chyba on przejal ten pokoj.

Tu nie chodzi o mieszkanie doslownie samemu, ale mieszkanie bez rodzicow za sciana. Wtedy trzeba na wlasna reke zorganizowac czas na prace, szkole, hobby, dojazdy+ wydatki na zycie i ile zostaje extra (albo nie zostaje) budzet/prace na wakacje. Ale tez pamietac, ze po pracy trzeba zrobic zakupy, cos ugotowac, zrobic pranie itd. Trzeba pamietac o ekstra budzecie na biezace rachunki +mozliwe naprawy (pralka, zmywarka, hydraulik i co tam jeszcze)+ ekstra zakupy- buty na zime, kurtka itd.. i tak wszystko zorganizowac tak, zeby nie latac codziennie z jezykiem na wierzchu, bo jeszcze to i to musze ogarnac serio to nie jest takie latwe, jak sie wychodzi spod skrzydel rodzicow.

To jest osobne gospodarstwo domowe.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87278107]Rodzice dziewczyny zaadaptowali jej pokoj na cos innego, nie pamietam.... jej ojciec mial dosc osobliwe hobby i to chyba on przejal ten pokoj.

Tu nie chodzi o mieszkanie doslownie samemu, ale mieszkanie bez rodzicow za sciana. Wtedy trzeba na wlasna reke zorganizowac czas na prace, szkole, hobby, dojazdy+ wydatki na zycie i ile zostaje extra (albo nie zostaje) budzet/prace na wakacje. Ale tez pamietac, ze po pracy trzeba zrobic zakupy, cos ugotowac, zrobic pranie itd. Trzeba pamietac o ekstra budzecie na biezace rachunki +mozliwe naprawy (pralka, zmywarka, hydraulik i co tam jeszcze)+ ekstra zakupy- buty na zime, kurtka itd.. i tak wszystko zorganizowac tak, zeby nie latac codziennie z jezykiem na wierzchu, bo jeszcze to i to musze ogarnac serio to nie jest takie latwe, jak sie wychodzi spod skrzydel rodzicow.

To jest osobne gospodarstwo domowe.[/QUOTE]Bo ja wiem. U mnie w domu większość rzeczy robiła mama, ja może wstawiłam pralkę raz na rok.
I jakoś nie miałam żadnego problemu z ogarnięciem rzeczywistości mieszkając bez rodziców. Myślę, że każda nawet średnio ogarnięta osoba sobie poradzi.
Na pewno problem jest z ogarnianiem budżetu, jak się żyje od 1 do 1. Ale szczerze, to jeszcze nigdy nie miałam takiego problemu, wiec i tak nie wiem jakbym sobie poradziła.
Pewnie też dałabym radę, bo w domu zostały mi wpojone, jak nie przepłacać i oszczędzać.

Zgodzę się, że niektórzy nie mają pojęcia ile kosztuje życie, jeśli mieszkają z rodzicami. No bo w końcu chemia w kuchni i łazience zawsze jest, sprzęt agd zawsze jest, jak się coś psuje, to ich to nie dotyczy itd. i się wtedy wydaje że koszty życia to x na mieszkanie, x na jedzenie i x na ciuchy i rozrywkę. a reszta rzeczy jakby nie istniała.

[Limonka2738]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87278107]Rodzice dziewczyny zaadaptowali jej pokoj na cos innego, nie pamietam.... jej ojciec mial dosc osobliwe hobby i to chyba on przejal ten pokoj.

Tu nie chodzi o mieszkanie doslownie samemu, ale mieszkanie bez rodzicow za sciana. Wtedy trzeba na wlasna reke zorganizowac czas na prace, szkole, hobby, dojazdy+ wydatki na zycie i ile zostaje extra (albo nie zostaje) budzet/prace na wakacje. Ale tez pamietac, ze po pracy trzeba zrobic zakupy, cos ugotowac, zrobic pranie itd. Trzeba pamietac o ekstra budzecie na biezace rachunki +mozliwe naprawy (pralka, zmywarka, hydraulik i co tam jeszcze)+ ekstra zakupy- buty na zime, kurtka itd.. i tak wszystko zorganizowac tak, zeby nie latac codziennie z jezykiem na wierzchu, bo jeszcze to i to musze ogarnac serio to nie jest takie latwe, jak sie wychodzi spod skrzydel rodzicow.

To jest osobne gospodarstwo domowe.[/QUOTE]Zawsze mnie to bawi.

Jak się wyprowadziłam od rodziców to zajęło mi to jakiś tydzień, żeby się ogarnąć.

O ile ktoś nie jest ułomny to to nie wymaga żadnej praktyki czy dłuższej nauki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nevina]

Mnie się kiedyś wydawało, że jak ktoś mieszka długo z rodzicami to jest jakiś nie teges. No ale dorosłe życie zweryfikowało to stanowisko i mam wrażenie, że niektórzy to się zatrzymali w wieku 13 lat mentalnych.

Mieszkam w mieście, które liczy 20 tys. mieszkańców, ale otoczona jestem większymi miastami do 130 tys. Ceny za wynajem nie schodzą poniżej 1000 zł, w ogóle rzadko kiedy trafi się jakieś za tysiaka, a jak już to rudera zachowana w stylu lat 80. Ogólnie sam wynajem to około 1300-1500 zł za normalne mieszkanie. Do tego oczywiście czynsz plus media, jedzenie, chemia. Jak oszczędnie sobie pożyjesz to może i z 2 tys cię wyniesie samo przeżycie. Ale chyba trzeba byłoby sobie odmawiać wszystkiego. Nie wspomnę nawet o wydatkach na jakiś ciuch, kosmetyk, a oszczędności? pff na co to komu!

I teraz wyobraźcie sobie - na umowę o pracę w moim mieście albo w tych sąsiednich nie zarobię więcej niż 2 tys na rękę. Jestem po rachunkowości, a że jestem absolwentką, to nie mogę liczyć na duże stawki. Także tak, na wynajem mnie nie stać. Jasne, mogłabym sobie wynająć pokój. Tylko po co? Dla złudnego poczucia, że jestem samodzielna? Mieszkać z obcymi ludźmi, z którymi nie zawsze się dogadasz? Po co mam wynajmować pokój, skoro mam własny pokój w domu moich rodziców?

Mój chłopak zarabia od 3,5 do 4 tys na rękę. On też mieszka z rodzicami (22 lata). W gruncie rzeczy moglibyśmy coś wynająć razem, bo wtedy nie byłoby problemu, żeby się utrzymać. Ale czy to się opłaca? Ja bym baaaaardzo chciała zamieszkać razem, ale nie widzi mi się wywalanie 2 koła na wynajem co miesiąc. Ta kasa idzie tak naprawdę w błoto. Spoko, co komu pasuje. Ale kredyt jest bardziej opłacalny. Po tych 20 latach przynajmniej to mieszkanie będzie twoje. A po 20 latach wynajmu? Nie masz ani mieszkania ani kasy.

Ogólnie to jakbym mieszkała w dużym mieście, pracowała w korpo w dziale IT i zarabiała miesięcznie 10 tys. to pewnie bym sobie mieszkanie wynajęła. Ba, jeszcze bym sobie odkładała. Jakie perspektywy ma osoba z małego miasta? O tym chyba dużo ludzi zapomina - że nie każdy jest z Wwy i nie każdy pracuje w korpo. Ot co.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez nevina

Mój chłopak zarabia od 3,5 do 4 tys na rękę. On też mieszka z rodzicami (22 lata). W gruncie rzeczy moglibyśmy coś wynająć razem, bo wtedy nie byłoby problemu, żeby się utrzymać. Ale czy to się opłaca? Ja bym baaaaardzo chciała zamieszkać razem, ale nie widzi mi się wywalanie 2 koła na wynajem co miesiąc. Ta kasa idzie tak naprawdę w błoto. Spoko, co komu pasuje. Ale kredyt jest bardziej opłacalny. Po tych 20 latach przynajmniej to mieszkanie będzie twoje. A po 20 latach wynajmu? Nie masz ani mieszkania ani kasy.

I tym sposobem, żeby nie "wywalać w błoto" pieniędzy na wynajem, będziecie mieszkać osobno jeszcze kilka lat, albo wpakujecie się w kredyt na 30 lat, a przy rozstaniu będziecie kombinować jak z tego wybrnąć.

Swoją drogą ciekawe, że faceci "wywalają w błoto" pieniądze na kablówkę, ubezpieczenie samochodu, ścinanie włosów, wakacje etc., a na mieszkanie z własną dziewczyną im szkoda. (Dla mnie to postawa dyskwalifikująca.)

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;87278867]I tym sposobem, żeby nie "wywalać w błoto" pieniędzy na wynajem, będziecie mieszkać osobno jeszcze kilka lat, albo wpakujecie się w kredyt na 30 lat, a przy rozstaniu będziecie kombinować jak z tego wybrnąć.

Swoją drogą ciekawe, że faceci "wywalają w błoto" pieniądze na kablówkę, ubezpieczenie samochodu, ścinanie włosów, wakacje etc., a na mieszkanie z własną dziewczyną im szkoda. (Dla mnie to postawa dyskwalifikująca.)[/QUOTE]Ale co Ciebie to interesuje tak naprawdę? To ich sprawa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ruwi]

Czy inwestycję w komfort, święty spokój i niezależność można nazwać wywalaniem pieniędzy? Owszem, nie dostajemy w zamian czegoś materialnego, ale cieszenie się każdym dniem na co dzień jest dla mnie cenniejsze
No ale wiadomo, każdy ma inne priorytety i sam musi odpowiedzieć sobie na to, co jest dla niego ważne.

[Ava_]

Napisane przez tinkerver2

Ja z domu wyprowadziłam się stosunkowo późno, w wieku 22 lat, ale wiem, że za żadne skarby nie wrocilabym do mieszkania z rodziną. I to nawet nie dlatego, że moja rodzina to toksyki, chodzi o to, że jak mieszkam sama, to nikt mi nie mówi, że mam posprzątać, zrobić to, tamto. Nie muszę się spowiadac, gdzie byłam. Nikt mi nie mówi, że cała noc nie spał, bo czekał aż przyjdę. Mogę cały dzień oglądać tv, w przypadku studiów - mogłam po prostu nie iść na uczelnie i nikt sie nie czepiał.
Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

Czemu zakladasz, ze rodzice zawsze dyktuja i kontroluja? Istnieja rodziny, gdzie kazdy ma tyle swobody ile sobie zyczy, nikt nie wlazi do pokoju nieproszony, ludzie zyja jak wspollokatorzy. Mieszkanie z rodzicami nie zawsze idzie w pakiecie z opierunkiem i kolacja podana pod nos.


[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87278013]Tu nie chodzi o umiejetnsc prania, gotownia czy sprzatania, ale o ogranizacje zycia i kosztow, tego nie mozna sie nauczyc mieszkajac z rodzicami.[/QUOTE]

A czemuz to? Mieszkajac z rodzicami mialam osobna polke w lodowce, czynsz na pol i inne wlasne rachunki do oplacenia. Nie wydaje mi sie, zeby to sie roznilo czymkolwiek od wynajmu. Jakie to jeszcze tajemnice krylo przede mna zycie?


[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87278033]
Ja też nie chce mieszkać sama i nie będę specjalnie czegoś wynajmować by niby nauczyć się życia, szczególnie, że ceny kawalerek w mieście są bardzo wysokie i bym całą wypłatę musiała wydawać na jej opłacenie, a gdzie tu jedzenie, lekarze, leki (mam przewlekle problemy zdrowotne). Możliwe, że gdybym była zdrowa to też by było inaczej bo już od dawna bym normalnie pracowała, miała oszczędności i nie czuła leku przed samotnym mieszkaniem.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Tez nie rozumiem pedu do mieszkania solo za wszelka cene. Jasne, ze mamisynek, ktory siedzi w domu rodzinnym bez podstawowych umiejetnosci i checi usamodzielnienia sie nie jest najbardziej pozadana partia. Ale oprocz tej opcji mozna natrafic na 10 innych, a to ktos nie lubi/boi sie mieszkac sam, a to super dogaduje sie z rodzicami i zwyczajnie woli zostac z nimi zanim nie nazbiera na wklad wlasny. Negatywna ocena czlowieka na podstawie szczatkowej informacji pt mieszka z rodzicami jest conajmniej dziwna.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[madame Emi]

Napisane przez Ruwi

Czy inwestycję w komfort, święty spokój i niezależność można nazwać wywalaniem pieniędzy? Owszem, nie dostajemy w zamian czegoś materialnego, ale cieszenie się każdym dniem na co dzień jest dla mnie cenniejsze
No ale wiadomo, każdy ma inne priorytety i sam musi odpowiedzieć sobie na to, co jest dla niego ważne.

Zgadzam się z tym. Może i mieszkając z rodzicami "nie wywala się kasy w błoto", ale gdzie w tym wszystkim miejsce na związek dwojga dorosłych ludzi? Zastanawia mnie (chociaż pewnie nie powinno), jak to wygląda w praktyce. Para latami spotyka się na randki w kinach i kawiarniach? Kiedy chce uprawiać seks, to wynajmuje pokój w hotelu?

[Limonka2738]

Napisane przez Ruwi

Czy inwestycję w komfort, święty spokój i niezależność można nazwać wywalaniem pieniędzy?

Jeśli mamy komfort, święty spokój i niezależność za 0zł, to po co za nią płacić 2000zł?

Bo tego nie rozumiem.

[nevina]

Napisane przez Ruwi

Czy inwestycję w komfort, święty spokój i niezależność można nazwać wywalaniem pieniędzy?

To nie jest żadna inwestycja, bo nie przynosi ci żadnych pożytków w przyszłości. Tak, wynajem jest wywalaniem pieniędzy jak dla mnie.

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;87278867]I tym sposobem, żeby nie "wywalać w błoto" pieniędzy na wynajem, będziecie mieszkać osobno jeszcze kilka lat, albo wpakujecie się w kredyt na 30 lat, a przy rozstaniu będziecie kombinować jak z tego wybrnąć.

Swoją drogą ciekawe, że faceci "wywalają w błoto" pieniądze na kablówkę, ubezpieczenie samochodu, ścinanie włosów, wakacje etc., a na mieszkanie z własną dziewczyną im szkoda. (Dla mnie to postawa dyskwalifikująca.)[/QUOTE]

Tak jak napisałam - wolałabym chyba dawać na ratę kredytu 1500 zł przez 20 lat i potem mieć swoje mieszkanie, niż 1500 obcemu gościowi i nie móc sobie nawet wyremontować tego mieszkania. Porównywanie fryzjera i kablówki (koszt to kilkadziesiąt zł) do opłacania miesięcznego wynajmu który sięga 2 tys złotych nie jest na miejscu. To już są takie pieniądze, którymi trzeba rozsądnie gospodarować. A jak się z facetem rozejdę to tak czy siak będę musiała wrócić do domu rodzinnego, bo nie będzie mnie stać samej na wynajem, so....

Poza tym skąd wywnioskowałaś, że mu szkoda? XD
Rozmawialiśmy o tym i każde z nas ma takie samo zdanie na ten temat. Wiadomo, chciałabym zamieszkać jak najszybciej i być może coś w moim myśleniu się zmieni, ale jednak wolałabym się dorobić czegoś swojego niż mieszkać na cudzym. A jednoczesne płacenie wynajmu i oszczędzanie na własne mieszkanie to średni pomysł.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Ruwi

Czy inwestycję w komfort, święty spokój i niezależność można nazwać wywalaniem pieniędzy? Owszem, nie dostajemy w zamian czegoś materialnego, ale cieszenie się każdym dniem na co dzień jest dla mnie cenniejsze
No ale wiadomo, każdy ma inne priorytety i sam musi odpowiedzieć sobie na to, co jest dla niego ważne.

Dokładnie. Nie wiem dlaczego faceci mają problem ze zrozumieniem tego, że wynajmując mieszkanie płacą po prostu za usługę, jak w każdym innym przypadku.

Dodam też, że z reguły myślą w ten sposób faceci, którzy potem okazują się być mało odpowiedzialni.

---------- Dopisano o 15:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

Napisane przez nevina

Poza tym skąd wywnioskowałaś, że mu szkoda? XD
Rozmawialiśmy o tym i każde z nas ma takie samo zdanie na ten temat. Wiadomo, chciałabym zamieszkać jak najszybciej i być może coś w moim myśleniu się zmieni, ale jednak wolałabym się dorobić czegoś swojego niż mieszkać na cudzym. A jednoczesne płacenie wynajmu i oszczędzanie na własne mieszkanie to średni pomysł.

Rozumiem, że na przykład z siłowni też nie korzystasz, bo nie będziesz płaciła "czynszu", wolisz poczekać aż dorobisz się swojej?

Wiem, że są ludzie, którzy myślą tak jak ty na temat płacenia za wynajem, ale ja tego nie ogarniam

Dodam jeszcze, że oglądam lub słucham nagrań ludzi, którzy zajmują się szeroko pojętymi finansami, i nigdy nie słyszałam, że któreś z nich powiedziało, że płacąc za wynajem wyrzucamy pieniądze. To po prostu jeden z kosztów związanych z życiem, a w dodatku koszty amortyzacyjne są niemalże zerowe, bo nie robimy większych remontów ani nie płacimy za naprawę usterek.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez nevina

To nie jest żadna inwestycja, bo nie przynosi ci żadnych pożytków w przyszłości. Tak, wynajem jest wywalaniem pieniędzy jak dla mnie.

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------





Tak jak napisałam - wolałabym chyba dawać na ratę kredytu 1500 zł przez 20 lat i potem mieć swoje mieszkanie, niż 1500 obcemu gościowi i nie móc sobie nawet wyremontować tego mieszkania. Porównywanie fryzjera i kablówki (koszt to kilkadziesiąt zł) do opłacania miesięcznego wynajmu który sięga 2 tys złotych nie jest na miejscu. To już są takie pieniądze, którymi trzeba rozsądnie gospodarować. A jak się z facetem rozejdę to tak czy siak będę musiała wrócić do domu rodzinnego, bo nie będzie mnie stać samej na wynajem, so....



Poza tym skąd wywnioskowałaś, że mu szkoda? XD

Rozmawialiśmy o tym i każde z nas ma takie samo zdanie na ten temat. Wiadomo, chciałabym zamieszkać jak najszybciej i być może coś w moim myśleniu się zmieni, ale jednak wolałabym się dorobić czegoś swojego niż mieszkać na cudzym. A jednoczesne płacenie wynajmu i oszczędzanie na własne mieszkanie to średni pomysł.

No spoko, tylko trzeba oprócz tego mieć jeszcze mnóstwo kasy na wkład własny i remont. Ludzie często tego nie mają, dlatego wynajmują. Nie muszą się też martwić o takie rzeczy jak zepsuta pralka, remont mieszkania, podatki od nieruchomości itd.
Jasne, można i do 40 mieszkać z rodzicami i odkładać na mieszkanie, ale myślę, że nikła szansa, że związek przetrwa.

No tak szczerze to ty i tak masz ostatnie zdanie w tym związku na temat kredytu, czy wynajmu mieszkania. Twój facet zarabia dwa razy więcej, więc i tak by pewnie musiał płacić większą część za wynajem i ogólnie życie. ; ) A fortuny nie zarabia, więc na pewno by to odczuł.
Także pewnie też dlatego mniej chetny na wynajem..
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[nevina]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;87279453]

Rozumiem, że na przykład z siłowni też nie korzystasz, bo nie będziesz płaciła "czynszu", wolisz poczekać aż dorobisz się swojej?

Dodam jeszcze, że oglądam lub słucham nagrań ludzi, którzy zajmują się szeroko pojętymi finansami, i nigdy nie słyszałam, że któreś z nich powiedziało, że płacąc za wynajem wyrzucamy pieniądze. To po prostu jeden z kosztów związanych z życiem, a w dodatku koszty amortyzacyjne są niemalże zerowe, bo nie robimy większych remontów ani nie płacimy za naprawę usterek.[/QUOTE]

Podajesz takie kuriozalne przykłady, że aż nie chce mi się do nich odnosić. Co w takim razie według ciebie miałabym zrobić, gdybym wynajmowała z facetem mieszkanie, mielibyśmy po 40 lat i rozstali się?

To oczywiste. Są plusy i minusy wynajmu i doskonale o tym wiem. Dla mnie jest tak, jak napisałam wcześniej. Jaki masz z tym problem? XD

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87279469]No spoko, tylko trzeba oprócz tego mieć jeszcze mnóstwo kasy na wkład własny i remont. Ludzie często tego nie mają, dlatego wynajmują. Nie muszą się też martwić o takie rzeczy jak zepsuta pralka, remont mieszkania, podatki od nieruchomości itd.
Jasne, można i do 40 mieszkać z rodzicami i odkładać na mieszkanie, ale myślę, że nikła szansa, że związek przetrwa.

No tak szczerze to ty i tak masz ostatnie zdanie w tym związku na temat kredytu, czy wynajmu mieszkania. Twój facet zarabia dwa razy więcej, więc i tak by pewnie musiał płacić większą część za wynajem i ogólnie życie. ; ) A fortuny nie zarabia, więc na pewno by to odczuł.
Także pewnie też dlatego mniej chetny na wynajem..
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

No co ty nie powiesz, że trzeba mieć wkład własny Jak się zaciśnie pasa to w 2 lata można w naszej sytuacji nazbierać 70 tys. na sam wkład własny. A ja oglądam mieszkania za ok. 170 tys. To masz ponad 40% wkładu własnego. Banki wymagają co najmniej 10%. Na lajcie można to zrobić. My mamy o tyle dobrą sytuację, że każde z nas ma dom - zawsze można zamieszkać razem z czyimiś rodzicami i się przemęczyć ten rok, dwa, a potem iść na swoje. Więc no raczej byśmy nie mieszkali osobno do 40tki.
I ogólnie chyba rzadko kiedy jest tak, że ludzie zarabiają tyle samo, więc normalne, że każda strona daje tyle ile może. Proste.

[bowszystkotoiluzjajest]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;87279453]Dokładnie. Nie wiem dlaczego faceci mają problem ze zrozumieniem tego, że wynajmując mieszkanie płacą po prostu za usługę, jak w każdym innym przypadku.

Dodam też, że z reguły myślą w ten sposób faceci, którzy potem okazują się być mało odpowiedzialni.

---------- Dopisano o 15:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------



Rozumiem, że na przykład z siłowni też nie korzystasz, bo nie będziesz płaciła "czynszu", wolisz poczekać aż dorobisz się swojej?

Wiem, że są ludzie, którzy myślą tak jak ty na temat płacenia za wynajem, ale ja tego nie ogarniam

Dodam jeszcze, że oglądam lub słucham nagrań ludzi, którzy zajmują się szeroko pojętymi finansami, i nigdy nie słyszałam, że któreś z nich powiedziało, że płacąc za wynajem wyrzucamy pieniądze. To po prostu jeden z kosztów związanych z życiem, a w dodatku koszty amortyzacyjne są niemalże zerowe, bo nie robimy większych remontów ani nie płacimy za naprawę usterek.[/QUOTE]Ja czytałam książkę Marcina Iwucia o finansach, też potraktował wynajem jako normalna usługę, za która się płaci. Ba, stwierdził, że kredyty na 30 lat to kaplica, jeśli brać to jedynie na 20, bo w przypadku 30 nierzadko kwota odsetek przewyższa kwotę kredytu. O tym to już nikt nie wspomina - o tych pieniądzach w błoto. Kredyt na 300tys., a odsetki 100tys. Także jak widać każdy kij ma dwa końce w przypadku wynajmu płaci się za usługę, dostanie mieszkania do czasowej dyspozycji , a w przypadku kredytu płaci się za odsetki za usługę pożyczenia pieniędzy, które nierzadko rosną do wielkich rozmiarów (zatem teoretycznie aby serio nie wywalać pieniędzy w błoto i nikomu nic nie płacić [bo niby czemu bank ma zarabiać na nas?] powinno się mieszkać z rodzicami do 60., aż uzbiera się całą kwotę na zakup mieszkania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez nevina

Podajesz takie kuriozalne przykłady, że aż nie chce mi się do nich odnosić. Co w takim razie według ciebie miałabym zrobić, gdybym wynajmowała z facetem mieszkanie, mielibyśmy po 40 lat i rozstali się?



To oczywiste. Są plusy i minusy wynajmu i doskonale o tym wiem. Dla mnie jest tak, jak napisałam wcześniej. Jaki masz z tym problem? XD

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------





No co ty nie powiesz, że trzeba mieć wkład własny Jak się zaciśnie pasa to w 2 lata można w naszej sytuacji nazbierać 70 tys. na sam wkład własny. A ja oglądam mieszkania za ok. 170 tys. To masz ponad 40% wkładu własnego. Banki wymagają co najmniej 10%. Na lajcie można to zrobić. My mamy o tyle dobrą sytuację, że każde z nas ma dom - zawsze można zamieszkać razem z czyimiś rodzicami i się przemęczyć ten rok, dwa, a potem iść na swoje. Więc no raczej byśmy nie mieszkali osobno do 40tki.

I ogólnie chyba rzadko kiedy jest tak, że ludzie zarabiają tyle samo, więc normalne, że każda strona daje tyle ile może. Proste.

Co nie zmienia faktu, że twój facet jest strona decydują, bo musi dać najwiecej.
Mieszkanie za 170 tys a wynajem za 1500?
Baaaaaardzo tanie mieszkania. W takim razie rynek wynajmu musi u Ciebie praktycznie nie istnieć, skoro sa tak kosmiczne ceny za wynajem, przy jednocześnie mega niskiej cenie miszkan, a to zupełnie zmienia postać rzeczy..
No i za taka kwota to ja bym nawet i jutro kupiła mieszkanie, w porównaniu do sporej części Polski to śmieszne pieniądze za własne lokum.

Mieszkam w dużym mieście i mam chyba skrzywione spojrzenie. Tutaj za mniej niż 300 tys to nawet nie ma co się rozglądać.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka