NERWICA NATRĘCTW, inne nerwica

[intransitive]

Napisane przez agatamiriam

hej dziewczyny ja robie program poswiecony nerwicy natrectw - jesli mialybyscie ochote wziac udzial to zapraszam. moje gg:9412942 e-mail a.mazurek@tvn.pl

ja szczerze mówiąc wstydziłabym się, ale może inne dziewczyny by chciały?

[vesna84]

Napisane przez intransitive

myślę, że w każdej jest trochę prawdy... W tym artykule ktory wyslalas jest duzo prawdy i duzo tam też z siebie odnalazłam

poszukalas juz jakiejs nowej terapi?

wciąż szukam...łażę po necie, sprawdzam opinię...
coraz bardziej boje się, że to nie choroba...boli mnie brzuch i serducho, te nerwy mnie wykończą kiedyś..
a jak sobie wmawiam, ze pewnie nikgdy mojego Tż-ta nie kochałam serce mi peka i wpadam w histerie.
dziś napisał maila, że mnie kocha i że jestem wszystkim dla niego...to było takie piękna
ale zaraz pojwiły sie natręty, że pewnie jestem z nim z litości...


mnie też jakoś wstyd ogranicza...

co innego jakbym miała natręctwa typu, 100 razy dziennie myje ręce...


Spiąca królewna!!! gdzie byłaś tyle czasu???

[intransitive]

Napisane przez vesna84

wciąż szukam...łażę po necie, sprawdzam opinię...
coraz bardziej boje się, że to nie choroba...boli mnie brzuch i serducho, te nerwy mnie wykończą kiedyś..
a jak sobie wmawiam, ze pewnie nikgdy mojego Tż-ta nie kochałam serce mi peka i wpadam w histerie.
dziś napisał maila, że mnie kocha i że jestem wszystkim dla niego...to było takie piękna
ale zaraz pojwiły sie natręty, że pewnie jestem z nim z litości...

Vesna, ja Cie doskonale rozumiem. Też takie natręty miewam. Ale przejdzie Ci, zobaczysz, tylko musisz znalexc dobrego terapeute.
Sprawdz terapeutow na znanylekarz.pl

Teraz mam juz zepsuty humor, bo szukam tej pracy i chcialam zlozyc cv do jednej firmy,ale TŻ mi nie pozwolil bo blisko mieszka -ex (nawiasem mowiac, to blisko też mieszka TŻ...), o ktorego on jest szaleńczo zazdrosny. I wiecie co, podejrzewam, że przez to mam natręty. Bo taka szaleńcza zazdrość wcale nie jest dobra, ja szukam pracy,a ten mi nie pozwala tam skladac cv, żeby jemu było lżej na umyśle. A co ze mną? Nie mogę chodzić tamtą ulicą, bo ex tam mieszka, nie mogę się w jego okno spojrzeć, nie mogę o nim ani słowem wspomnieć, a jak ktoś o ex wspomni z moich znajmoych, to TŻ dostaje białej gorączki :/ Już by dał sobie spokoj... Czasem to aż takie myśli mi złe przychodziły do głowy, podejrzewam, że żeby zrobić na złość mojemu TŻ, chociaż tak podświadomie.
Sorry, musialam sie wyzalic

[agatamiriam]

dziewczyny - jesli sie wstydzicie to gwarantujemy pełna anonimowośc - chyba warto o takich rzeczach mówic publicznie...

[vesna84]

Napisane przez intransitive

Vesna, ja Cie doskonale rozumiem. Też takie natręty miewam. Ale przejdzie Ci, zobaczysz, tylko musisz znalexc dobrego terapeute.
Sprawdz terapeutow na znanylekarz.pl

Teraz mam juz zepsuty humor, bo szukam tej pracy i chcialam zlozyc cv do jednej firmy,ale TŻ mi nie pozwolil bo blisko mieszka -ex (nawiasem mowiac, to blisko też mieszka TŻ...), o ktorego on jest szaleńczo zazdrosny. I wiecie co, podejrzewam, że przez to mam natręty. Bo taka szaleńcza zazdrość wcale nie jest dobra, ja szukam pracy,a ten mi nie pozwala tam skladac cv, żeby jemu było lżej na umyśle. A co ze mną? Nie mogę chodzić tamtą ulicą, bo ex tam mieszka, nie mogę się w jego okno spojrzeć, nie mogę o nim ani słowem wspomnieć, a jak ktoś o ex wspomni z moich znajmoych, to TŻ dostaje białej gorączki :/ Już by dał sobie spokoj... Czasem to aż takie myśli mi złe przychodziły do głowy, podejrzewam, że żeby zrobić na złość mojemu TŻ, chociaż tak podświadomie.
Sorry, musialam sie wyzalic

mój Tż też jest bardzo zazdrosny...nie chciałam mu robić przykrości i zerwałam niektóre kontakty z kolegami, otaczałam sie tylko dziewczynami, wydaje mi się, że to tez jedna z przyczyn moich natrętów...
moja terapeutka mówiła, że wymyśliłam sobie, że podoba mi się koleżanka, bo ona w żaden sposób nie zagraża mojemu Tż-towi, co innego facet...

intransitive, Twój chłopak, nie może cię w ten sposób ograniczać, przeciez ma do ciebie zaufanie...
( jak ja zawsze mówiłam do mojego Tż-ta- chyba mi ufasz, co?? On zawsze odpowiadał, Tobie tak, Twoim kolegom nie...i koniec dyskusji)

[intransitive]

Napisane przez vesna84

mój Tż też jest bardzo zazdrosny...nie chciałam mu robić przykrości i zerwałam niektóre kontakty z kolegami, otaczałam sie tylko dziewczynami, wydaje mi się, że to tez jedna z przyczyn moich natrętów...
moja terapeutka mówiła, że wymyśliłam sobie, że podoba mi się koleżanka, bo ona w żaden sposób nie zagraża mojemu Tż-towi, co innego facet...

intransitive, Twój chłopak, nie może cię w ten sposób ograniczać, przeciez ma do ciebie zaufanie...
( jak ja zawsze mówiłam do mojego Tż-ta- chyba mi ufasz, co?? On zawsze odpowiadał, Tobie tak, Twoim kolegom nie...i koniec dyskusji)

u mnie jest to samo. i kolejna kłótnia.
ja nie moge nawet na piwo wyjsc z kolega, a jesli juz mi da przepustke to musze okreslic w ktorych godzinach ide i jak dlugo bede (+/- 20 minut). I np. jak ostatnio bylam to bylam godzine i kurde musialam sie zmywa juz do domu, żeby JEMU nie robic przykrosci :/ a co ze mną? Myslalam zawsze, ze chodzi mu tez o moje dobro, ale on uwaza,ze JA jestem egoistka, ze chce tak dlugo siedzie z kolega albo pracowac na tej samej ulicy co eks mieszka.
Ide zadzwonic do niego i mu to powiedziec, bo juz sie dziecko obrazlilo.

[lapus]

kurcze dziewczyny, ale mi dziś w nocy serce szalało
chyba trzeba będzie coś z tym zrobić

[vesna84]

Napisane przez lapus

kurcze dziewczyny, ale mi dziś w nocy serce szalało
chyba trzeba będzie coś z tym zrobić

raczej napewno


może tam sie zapisze http://www.pocieszka.pl/

[intransitive]

brzmi obiecujaco vesna,
A moj TŻ własnie stwierdizl, ze mam fiola na punkcie ograniczania sie i ze on jest facetem i mówi NIE I KONIEC. i że ja go nie rozumiem, nie szanuje jego uczuc i w ogole nie powinnam nawet zadawać tego pytaania o prace. A ja tylko sie chcialam spytac, bo wlasnie sznauje jego uczucia, jakbym nie szanowala to bym nawet sie nie pytala tylko wyslala CV. No ale to JA tu jestem egoistką...

[vesna84]

Napisane przez intransitive

brzmi obiecujaco vesna,
A moj TŻ własnie stwierdizl, ze mam fiola na punkcie ograniczania sie i ze on jest facetem i mówi NIE I KONIEC. i że ja go nie rozumiem, nie szanuje jego uczuc i w ogole nie powinnam nawet zadawać tego pytaania o prace. A ja tylko sie chcialam spytac, bo wlasnie sznauje jego uczucia, jakbym nie szanowala to bym nawet sie nie pytala tylko wyslala CV. No ale to JA tu jestem egoistką...

tak Ci powiedział?? o ten łotr

nie jesteś egoistką, przemawia przez niego naprawdę duża zadrośc, bardzo Cie kocha..

[agatamiriam]

przepraszam ze sie wtracam ale skoro juz tu jestem...
zazdrosc nie jest oznaka milosci tylko braku zaufania....

[intransitive]

Napisane przez vesna84

tak Ci powiedział?? o ten łotr

nie jesteś egoistką, przemawia przez niego naprawdę duża zadrośc, bardzo Cie kocha..

wiem, że mnie kocha, tylko trochę ta miłość toksyczna

[vesna84]

Napisane przez intransitive

wiem, że mnie kocha, tylko trochę ta miłość toksyczna

wiem o czym mówisz...
zdajesz sobie sprawę, że natręty mogły się pojawić równiez i z tego powodu ?? (wewnętrzny bunt) kochamy ich nie chcemy ich ranić, więc ranimy siebie...

[witchwq]

Napisane przez agatamiriam

przepraszam ze sie wtracam ale skoro juz tu jestem...
zazdrosc nie jest oznaka milosci tylko braku zaufania....

zgadzam sie. a do programu nie pojde, bo mam nerwice lękową, a nie natrectw.

Dziewczyny, same przyznajecie, ze macie toksyczne zwiazki (ja tez w pewnym stopniu), wiec czemu mialybysmy sie jeszcze krzywdzic lękami czy natretami, skoro nasi faceci robia to bardzo umiejetnie i skutecznie?
I czy milosc jest naprawde taka slepa, ze bedziemy wiecznie kochac i cierpiec w toksycznych zwiazkach ("nie odejde, bo go bardzo kocham, to nic, ze on mnie ciagle rani i ogranicza, ja i tak go kocham" ) hmmmmm
Slabosc?

[intransitive]

Napisane przez vesna84

wiem o czym mówisz...
zdajesz sobie sprawę, że natręty mogły się pojawić równiez i z tego powodu ?? (wewnętrzny bunt) kochamy ich nie chcemy ich ranić, więc ranimy siebie...

wiem i tak to widzę też... to też mi sugerowała terapeutka, jak jeszcze chodziłam (ok rok temu). Nigdy nie mialam natrectw o byciu homo, doopoki obecny TŻ nie zaczal panikowac , ze od niego keidys odejde itp, pozniej mi powiedzial "dobrze ze Ty nie jestes homo" a pozniej jeszczez ta chorobliwa zazdrosc o eks...
Z tym brakiem zaufania to tez sie zgadzam, tj . troche zazdrosci nie szkodzi, nawet pomaga, ale czasem to juz jest przesada. Ale moj TŻ twierdzi,ze on NIE jest zazdrosny, tylko on by sie zle czul (kolatanie sercca,zawroty glowy) jak ja bym tam pracowala. Eh

Witch - ja go kocham, po prostu mnie WK*** ze on jest egoista a sam twierdzi,ze jestem okropna egoistka, no i kurde, ccyrk na kolkach. On twierdzi,ze wszystko to co ja mowie (ze on mnie ogranicza, itp itd) to moje schizy i w ogole mi sie wszystko zdaje

[vesna84]

Napisane przez intransitive

wiem i tak to widzę też... to też mi sugerowała terapeutka, jak jeszcze chodziłam (ok rok temu). Nigdy nie mialam natrectw o byciu homo, doopoki obecny TŻ nie zaczal panikowac , ze od niego keidys odejde itp, pozniej mi powiedzial "dobrze ze Ty nie jestes homo" a pozniej jeszczez ta chorobliwa zazdrosc o eks...
Z tym brakiem zaufania to tez sie zgadzam, tj . troche zazdrosci nie szkodzi, nawet pomaga, ale czasem to juz jest przesada. Ale moj TŻ twierdzi,ze on NIE jest zazdrosny, tylko on by sie zle czul (kolatanie sercca,zawroty glowy) jak ja bym tam pracowala. Eh

Witch - ja go kocham, po prostu mnie WK*** ze on jest egoista a sam twierdzi,ze jestem okropna egoistka, no i kurde, ccyrk na kolkach. On twierdzi,ze wszystko to co ja mowie (ze on mnie ogranicza, itp itd) to moje schizy i w ogole mi sie wszystko zdaje

hmm...szantażyk???:rolley es:

[intransitive]

Napisane przez vesna84

hmm...szantażyk???:rolley es:

ja już nic nie wiem, jak on mi wmawia,ze mi sie wszystko zdaje, to skad niby ja mam wiedziec czy ja jestem homo , hetero, obojnak,czy kobieta, czy jestem szczesliwa czy nieszczesliwa, jak mi sie zawsze wszystko zdaje

[witchwq]

Napisane przez intransitive

ja już nic nie wiem, jak on mi wmawia,ze mi sie wszystko zdaje, to skad niby ja mam wiedziec czy ja jestem homo , hetero, obojnak,czy kobieta, czy jestem szczesliwa czy nieszczesliwa, jak mi sie zawsze wszystko zdaje

Czarno to widze. Normalnie jakby chcial z Ciebie wariatke zrobic, urobic Cie tak, zebys robila co i jak On chce. Robi Ci pranie mozgu - NIE DAJ SIE!
(wiem ocb bo moj miuzg juz sie pierze tyle lat, ze malo co z niego zostalo)

[intransitive]

Napisane przez witchwq

Czarno to widze. Normalnie jakby chcial z Ciebie wariatke zrobic, urobic Cie tak, zebys robila co i jak On chce. Robi Ci pranie mozgu - NIE DAJ SIE!
(wiem ocb bo moj miuzg juz sie pierze tyle lat, ze malo co z niego zostalo)

no troche sie tak czuje, ale jestem dzielna i wlasnie toczymy boj chcialabym zeby docenil wlasnie,ze sie go w ogole spytalam o to czy moge tam zlozyc cv bo wiekszosc normlanych dziewczyn to by go wysmiala jakby powiedzial NIE BEDZIESZ TAM PRACOWAĆ i koniec kropka

[witchwq]

Napisane przez intransitive

no troche sie tak czuje, ale jestem dzielna i wlasnie toczymy boj chcialabym zeby docenil wlasnie,ze sie go w ogole spytalam o to czy moge tam zlozyc cv bo wiekszosc normlanych dziewczyn to by go wysmiala jakby powiedzial NIE BEDZIESZ TAM PRACOWAĆ i koniec kropka

Dzis na jednym watku przeczytalam: "faceci traktuja nas tak, jak same na to pozwalamy."
Wiec do dziela! Od dzis nie pozwolmy facetom traktowac nas w sposob, ktory nam nie odpowiada!

[intransitive]

Napisane przez witchwq

Dzis na jednym watku przeczytalam: "faceci traktuja nas tak, jak same na to pozwalamy."
Wiec do dziela! Od dzis nie pozwolmy facetom traktowac nas w sposob, ktory nam nie odpowiada!

Do dzieła!
P.S. Zawsze jak probuje cos uswiadomic mojmu TŻ, ze mnie zle traktuje czy cos, to mi mowi, ze naczytalam sie glupich feministek i wizazu i ze to nie ja ta opinie wymyslilam tylko ktos mi ja do glowy wcisnal :/

[Karla1983]

Napisane przez szyszuniaa83

dziewczyny dzisaj moj kumpel zadzwonil zebym z nim pojechala do innego miasta a przy okazji odwidzial swoja babcie to jakies 30 kilometrow a ja tak sie przrazilam ze miala bym jechac w aucie ze nie dalam rady boje sie teraz wszystkiego takich rzeczy ktore jeszcze nie dawno sprawialy mi przyjemnosc wiem ze mosze pojsc do lekarza ale czuje ze dla mnie to porazka ze sobie sama z tym nie poradzilam mam ochote poprosic kogos zeby ze mna pojezdzil najpierw tak blisko domu zebym sie mogla w kazdej chwili zatrzymac nie wiem taka metoda malych krokow a jeszcze 2 tygodnie temu przyjechalam z warszawy jakies 200 kilometrow i bylo ok powiedzcie co myslicie czy ja napradwe nie poradze sobie z tym sama ??

Szyszunia, ja mysle ze ta metoda malych kroczkow moze sie sprawdzic, byc moze przelamiesz sie i pojedziesz z kolega te 30 km. Tak jak pisza dziewczyny- bedziecie rozmawiac i podroz minie blyskawicznie.

Ale moim zdaniem jesli dluzej bedzie Cie to meczyc - powinnas isc do lekarza. To zaden wstyd, lekarz ma Ci pomoc, po to jest. I nie mysl ze to jakas porazka, bo nie poradzilas sobie z tym sama. Wlasnie takie rzeczy ciezko pokonac samemu, a madry lekarz jednak wie co robic. Nie chcesz chyba calego zycia przezyc bojac sie wyjsc do ludzi..... Szyszunia trzymaj sie

[witchwq]

Napisane przez intransitive

Do dzieła!
P.S. Zawsze jak probuje cos uswiadomic mojmu TŻ, ze mnie zle traktuje czy cos, to mi mowi, ze naczytalam sie glupich feministek i wizazu i ze to nie ja ta opinie wymyslilam tylko ktos mi ja do glowy wcisnal :/

Skads to znam

[intransitive]

Napisane przez witchwq

Skads to znam

chore to troche nie?
ja swojego naprawde kocham i jestem w stanie wiele poswiecic, ale czasem to juz mam wrazenie,ze trace sama siebie...

[vesna84]

ja też to znam

[intransitive]

Napisane przez vesna84

ja też to znam

mamy ze sobą naprawdę wiele wspólnego...
sluchajcie, a moze to oni sie przyczynili tez do naszych nerwic?
jak mojemu topowiedzialam, to sie tak wku*** ze nie wiedzialam gdzie sie patrzec, ale to chyba jednak prawda.

[witchwq]

Ja juz nie wiem kim jestem, jaka jestem itd...
Wlasnie z pogodnego otepienia zostalam sprowadzona do zalosnych lez. I znow bol serca i chec nie-istnienia. Bo po co, skoro nawet nie potrafie zawalczyc o siebie... zawsze i tak wychodze na idiotke...

Mysle, ze nie mozna wszystkiego na nich zwalic. Mysle, ze nerwice tkwily w nas od dawna, a dopiero TAKI facet (lub inne zdarzenie, osoba) staje sie katalizatorem i budzi uspiona chorobe.
Nie powiedzialabym, ze sa winni naszym stanom, oni po prostu NIE POMAGAJA, a wrecz szkodza czesto.
Jak kiedys mojemu mowilam, ze niszczy moja psychike, to mi odpowiadal cos w tym guscie "i glod w afryce i wojny na swiecie to tez moja wina?"

Bardzo bolesnie odczuwam swiadomosc, ze to ja sama robie z siebie ofiare - zaslaniajac sie miloscia, rodzina itd.

[intransitive]

Napisane przez witchwq

Ja juz nie wiem kim jestem, jaka jestem itd...
Wlasnie z pogodnego otepienia zostalam sprowadzona do zalosnych lez. I znow bol serca i chec nie-istnienia. Bo po co, skoro nawet nie potrafie zawalczyc o siebie... zawsze i tak wychodze na idiotke...

Mysle, ze nie mozna wszystkiego na nich zwalic. Mysle, ze nerwice tkwily w nas od dawna, a dopiero TAKI facet (lub inne zdarzenie, osoba) staje sie katalizatorem i budzi uspiona chorobe.
Nie powiedzialabym, ze sa winni naszym stanom, oni po prostu NIE POMAGAJA, a wrecz szkodza czesto.

Masz racje witch... Nerwica siedziala we mnie od dawna... Juz przy eks mialam natrectwa,ze moze zakochalam sie w jego koledze (ktory mi sie w ogole nie podobal),ale to nie bylo az tak nasilone.
Czemu doprowadzil Cie do placzu? Co sie stalo?

[witchwq]

Napisane przez intransitive

Masz racje witch... Nerwica siedziala we mnie od dawna... Juz przy eks mialam natrectwa,ze moze zakochalam sie w jego koledze (ktory mi sie w ogole nie podobal),ale to nie bylo az tak nasilone.
Czemu doprowadzil Cie do placzu? Co sie stalo?

Wlasnie tak naprawde to nic sie nie stalo...
Tylko te jego "zarty" z nuta pretensji w glosie ("nie prawda, ja tylko zartowalem" ), a potem "bo ty znow ze smutna mina, czyli -normalna-", "wiecznie ci zle" itd. i na koniec "masz racje, poplacz sobie"...
I pomyslec, ze przyszedl na lunch a ja siedzialam taka zmarnowana i niewyspana i myslalam tylko o tym, ze jak mnie taka zobaczy, to mnie przytuli i od razu bedzie mi lepiej. Nie przytulil.
Trzasnal drzwiami.
(I zeby nie bylo, ja nie histeryzuje, moj placz to tylko pojedyncze lzy plynace po policzkach i zadnego dzwieku, zadnego chlipania czy cos. On czesto udaje, ze nie widzi jak mi ramiona drza, bo nawet glowe wtedy od niego odwracam. A czasem jak widzi, to jeszcze specjalnie zakomunikuje, ze moje lzy na nim wrazenia nie robia... wrecz go zloszcza)
I tak oto z niczego wyszedl mi calkiem spory post

[intransitive]

Napisane przez witchwq

Wlasnie tak naprawde to nic sie nie stalo...
Tylko te jego "zarty" z nuta pretensji w glosie ("nie prawda, ja tylko zartowalem" ), a potem "bo ty znow ze smutna mina, czyli -normalna-", "wiecznie ci zle" itd. i na koniec "masz racje, poplacz sobie"...
I pomyslec, ze przyszedl na lunch a ja siedzialam taka zmarnowana i niewyspana i myslalam tylko o tym, ze jak mnie taka zobaczy, to mnie przytuli i od razu bedzie mi lepiej. Nie przytulil.
Trzasnal drzwiami.
(I zeby nie bylo, ja nie histeryzuje, moj placz to tylko pojedyncze lzy plynace po policzkach i zadnego dzwieku, zadnego chlipania czy cos. On czesto udaje, ze nie widzi jak mi ramiona drza, bo nawet glowe wtedy od niego odwracam. A czasem jak widzi, to jeszcze specjalnie zakomunikuje, ze moje lzy na nim wrazenia nie robia... wrecz go zloszcza)
I tak oto z niczego wyszedl mi calkiem spory post

To przykre. Moze on sadzi,ze Ci pomoze taka gadka "poplacz sobie"? Bo wiesz, u mnie tez tak czasem jest "idz,placz,rob co chcesz" i w oogole jakby go krzywidzila strasznie tym,ze mi smutno, a ja po prostu chce pogadac.
Moze siadziesz sobie na przeciwko niego, i powiedz "Kochanie chce pogadac, na powaznie, bez zartow, mozesz to dla mnie zrobic?". U mnie to działa.