Koronawirus z Chin i inne epidemie + ot, część 7.

[ciri15]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88090235]Taaa praca jako nauczyciel lżejsza niż praca na kasie. Nie wierzę w to co czytam. To chyba piszą osoby, które nigdy nie spróbowały obu tych zawodów jednoczesnie.
To pewnie dlatego dyrektorzy mają problem z rotacją pracowników większą niż w Biedronce jedno z przedszkoli, do których aplikowałam kiedyś na stanowisko nauczyciela, średnio co pół roku dodaje ogłoszenie o pracę w tymże jakże lekkim zawodzie, w którym każdy tak bardzo chce pracować a jak już biedna studentka liźnie rzeczywistości, to woli iść na kasę tą jakże ciężką albo idzie się przekwalifikować.
Czasem w ogłoszeniach się już nie kryją nawet i piszą wprost, że szukają choćby studentki czy Ukrainki, byleby była chocby w trakcie nauki na kierunku wymaganym przez prawo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Czy aby na pewno chodzi o stricte nauczycielska pracę, tzn z dziećmi, nauke, wychowywanie, zabawę, czy raczej może atmosfera i wymagania dyrekcji nie bardzo? Bo jakoś w innych przedszkolach chyba nie mają rotacji pracowników co pół roku?
Mam koleżankę przedszkolankę, zmieniała pracę właśnie z uwagi na atmosferę tworzona przez szefostwo, raz przez dojazdy, a nie przez pracę z dziećmi, również niepełnosprawnymi. Dzieci są wszędzie takie same akurat i to co z nimi trzeba zrobić też.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez ciri15

Czy aby na pewno chodzi o stricte nauczycielska pracę, tzn z dziećmi, nauke, wychowywanie, zabawę, czy raczej może atmosfera i wymagania dyrekcji nie bardzo? Bo jakoś w innych przedszkolach chyba nie mają rotacji pracowników co pół roku?
Mam koleżankę przedszkolankę, zmieniała pracę właśnie z uwagi na atmosferę tworzona przez szefostwo, raz przez dojazdy, a nie przez pracę z dziećmi, również niepełnosprawnymi. Dzieci są wszędzie takie same akurat i to co z nimi trzeba zrobić też.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jestem po pedagogice. Pracowałam zarówno z dziećmi jako nauczyciel jak i na kasie. W obecnej chwili wybrałabym kasę jakbym musiała, chociaż to nie tak, że pracy z dziećmi nie lubię. Po prostu ja jak pracuję to daję z siebie całą siebie (a żeby dawać z siebie całą siebie to potrzebuje na to sporo czasu oraz funduszy w przypadku pracy z dziećmi). Nie byłabym typem nauczyciela, który w obecnej chwili wyśle linka do yt i wolne. I uważam, że wynagradzanie takich osób na poziomie najniższej krajowej oraz utrudnianie im pracy całym sobą, bo brak funduszy na więcej, jest nie na miejscu. I serio nie ważne czy ktoś dopiero zaczyna czy już pracuje 20 lat w jednej firmie. Jeżeli ktoś się przykłada do pracy, to powinien być wynagradzany lepiej niż taki co się do niej nie przykłada a w tej branży tylko staż i doświadczenie mają znaczenie przy podwyżkach czy premiach.
W ostatniej pracy (nie w placówce jako nauczyciel) dostałam premię już po pierwszym miesiącu pracy, bo szefowa zobaczyła, że daję z siebie 120%. A po 3 miesiącach już rozmawiałyśmy o podwyżce. I tak bym chciała być traktowana. A w placówce nie ma na to najmniejszych szans.
Więc ja nie będę pracowała w miejscu, które nie docenia mojego zaangażowania, chyba, że będzie mi groziło skończenie pod mostem.
Może typ, o którym piszecie, że ma wywalone jajca na dzieci, byleby ciepła posadka była, byleby odwalić na odpiedol, może taki typ się odnajduje w takiej pracy, ja nie.

[TygrysEuropy]

Andra, to co pisze i wyrwanie z kontekstu może rzeczywiście wydawać się śmieszne ale już jako całość niekoniecznie. Odnoszę się do dochodu podstawowego, fakt w dzisiejszej rzeczywistości, może łączyć to się z pracą na czarno, ale w przyszłości gdy pieniądz papierowy zastąpi cyfrowy wtedy kombinować już nie będzie można. Podam przykład Hiszpanii, na konto każdego ma wpłynąć nie mniej niż 470 euro miesięcznie. Ktoś pracuje i na wpływy większe nie otrzymuje nic, ktoś ma równowartość, nie otrzymuje również nic, ktoś zarobi 400 ruti otrzyma '' dotacje'' 70 euro, ktoś zarobi 300 otrzyma dodatek 170, iny nie zstobi nic otrzyma z budżetu całość 470. Na tej zasadzie to funkcjonuje, i cyfrowy pieniądz wykluczy pracę na czarno i wynagrodzenie pod stołem. Wszystko będzie jawne.



Monia. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pisałaś że zarabiasz 2500 plus premia, i rzeczywiście 1000 czy 1500 zł zasiłku wydaje się być śmieszna kwota, ale znów przy zmianie rzeczywistości, gdzie w planach jest '' wygonienie'' ludności do swoich miejscowości rodzinnych, powiatu/wsie, gdy już wynajem czy kredyt na mieszkanie i znacznej części nie będzie potrzebny, to zasiłek 1500 już taki mały nue będzie, bo co z tego, że ktoś np w Warszawie zarobi 3000 gdy sam wynajem kawalerki to koszt 2000 plus bilety do pracy, zostaje kilka stów. A zasiłek np dla mieszkańca wsi 1500 gdy ma gdzie mieszkać już tak tragiczny nie jest. Przy nauce zdalnej (o ile zostanie wprowadzona na stałe) studenci również zdalnie, praca umysłowa zdalnie, spowoduje ucieczkę z blokow do domów pod miasto lub nawet na peryferie-wsie. Ostatnio wypowiadał się agent nieruchomości, i dziś mieszkanie w bloku nie cieszy się zainteresowaniem. Kto jest w temacie to najlepsza inwestycja dom najlepiej jakiś do remontu pod miastem lub wsi. Zresztą wymusi to sytuacja, bo przy nauce zdalnej jeśli ktoś ma dzieci to raczej mieszkanie w ciasnocie i uczenie się w domu plus gdy jeszcze rodzic będzie pracował w domu zdalnie będzie bardzo uciazliwe. Zwłaszcza że do tej pory raczej mieszkania w bloku były zaprojektowane bardziej jako hotel niż dom, małe, ciasne i drogie. Dziś za równowartość kawalerki w dużym mieście można kupić dom na wsi, a przy nauce i pracy zdalnej skończy się popyt na mieszkanie w mieście dla części społeczeństwa. O tym mówią agenci nieruchomości, ekonomiści.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez TygrysEuropy

Andra, to co pisze i wyrwanie z kontekstu może rzeczywiście wydawać się śmieszne ale już jako całość niekoniecznie. Odnoszę się do dochodu podstawowego, fakt w dzisiejszej rzeczywistości, może łączyć to się z pracą na czarno, ale w przyszłości gdy pieniądz papierowy zastąpi cyfrowy wtedy kombinować już nie będzie można. Podam przykład Hiszpanii, na konto każdego ma wpłynąć nie mniej niż 470 euro miesięcznie. Ktoś pracuje i na wpływy większe nie otrzymuje nic, ktoś ma równowartość, nie otrzymuje również nic, ktoś zarobi 400 ruti otrzyma '' dotacje'' 70 euro, ktoś zarobi 300 otrzyma dodatek 170, iny nie zstobi nic otrzyma z budżetu całość 470. Na tej zasadzie to funkcjonuje, i cyfrowy pieniądz wykluczy pracę na czarno i wynagrodzenie pod stołem. Wszystko będzie jawne.

I serio wierzysz, że ludzie sobie nie wymyślą własnej nowej waluty? I nie obalą waluty, której 80% posiada jakiś Bill Gates czy inny Elon Musk? Ok, dostaną ten zasiłek i do niczego on się im nie przyda, bo w większości miejsc ludzie będą potrzebowali normalnych pieniędzy, za które da się cokolwiek załatwić. Ciężko jest coś załatwić za 470e. I wtedy wszystko będzie na czarno.

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Ej tak z ciekawości sprawdziłam sobie w google ile jest pieniędzy na całym świecie i trafiłam na coś takiego, to jest przerażające
http://lepiejnizwbanku.pl/ogolna/dlu...y-wirtualnych/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ciri15]

No to kopnięta, z tego co piszesz chodzi właśnie o traktowanie w danej placówce, o szefostwo, system wynagradzania, a nie pracę jako taka z dziećmi i to że jest ciężka (jest, temu nikt nie zaprzecza, na kasie też). A takie kwestie mogą być powodem rezygnacji z pracy w każdej branży. Zrozumiałe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

Napisane przez TygrysEuropy

Andra, to co pisze i wyrwanie z kontekstu może rzeczywiście wydawać się śmieszne ale już jako całość niekoniecznie. Odnoszę się do dochodu podstawowego, fakt w dzisiejszej rzeczywistości, może łączyć to się z pracą na czarno, ale w przyszłości gdy pieniądz papierowy zastąpi cyfrowy wtedy kombinować już nie będzie można. Podam przykład Hiszpanii, na konto każdego ma wpłynąć nie mniej niż 470 euro miesięcznie. Ktoś pracuje i na wpływy większe nie otrzymuje nic, ktoś ma równowartość, nie otrzymuje również nic, ktoś zarobi 400 ruti otrzyma '' dotacje'' 70 euro, ktoś zarobi 300 otrzyma dodatek 170, iny nie zstobi nic otrzyma z budżetu całość 470. Na tej zasadzie to funkcjonuje, i cyfrowy pieniądz wykluczy pracę na czarno i wynagrodzenie pod stołem. Wszystko będzie jawne.



Monia. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pisałaś że zarabiasz 2500 plus premia, i rzeczywiście 1000 czy 1500 zł zasiłku wydaje się być śmieszna kwota, ale znów przy zmianie rzeczywistości, gdzie w planach jest '' wygonienie'' ludności do swoich miejscowości rodzinnych, powiatu/wsie, gdy już wynajem czy kredyt na mieszkanie i znacznej części nie będzie potrzebny, to zasiłek 1500 już taki mały nue będzie, bo co z tego, że ktoś np w Warszawie zarobi 3000 gdy sam wynajem kawalerki to koszt 2000 plus bilety do pracy, zostaje kilka stów. A zasiłek np dla mieszkańca wsi 1500 gdy ma gdzie mieszkać już tak tragiczny nie jest. Przy nauce zdalnej (o ile zostanie wprowadzona na stałe) studenci również zdalnie, praca umysłowa zdalnie, spowoduje ucieczkę z blokow do domów pod miasto lub nawet na peryferie-wsie. Ostatnio wypowiadał się agent nieruchomości, i dziś mieszkanie w bloku nie cieszy się zainteresowaniem. Kto jest w temacie to najlepsza inwestycja dom najlepiej jakiś do remontu pod miastem lub wsi. Zresztą wymusi to sytuacja, bo przy nauce zdalnej jeśli ktoś ma dzieci to raczej mieszkanie w ciasnocie i uczenie się w domu plus gdy jeszcze rodzic będzie pracował w domu zdalnie będzie bardzo uciazliwe. Zwłaszcza że do tej pory raczej mieszkania w bloku były zaprojektowane bardziej jako hotel niż dom, małe, ciasne i drogie. Dziś za równowartość kawalerki w dużym mieście można kupić dom na wsi, a przy nauce i pracy zdalnej skończy się popyt na mieszkanie w mieście dla części społeczeństwa. O tym mówią agenci nieruchomości, ekonomiści.

No nie niestety te 2500 zl zarabiam z premia a czasem i mniej raz mialam 2800 zl. Takze dorabiam sobie jezeli moge ale to sa male kwoty. Zarobki tez nie jakies duze. Niemniej i tak wole juz zarabiac tak i miec jakakolwiek szanse wyprowadzic sie i mieszkac z chlopakiem (na co sama przy tych zarobkach wiadomo ze nie mialabym szans zwlaszcza ze mieszkam kolo Warszawy i ceny sa wysokie) niz dalej nie wiadomo ile mieszkac z tata (jeszcze z nim mieszkac) lub mieszkac z chlopakiem i jego rodzicami. To nie bylo ani komfortowe ani nic. Nawet przy zalozeniu mieszkania z tata 1000 zl czy 1500 zl bez kredytu i wynajmowania to nadal bardzo malo. Idzie na rachunki, jedzenie, karte miejska i z 1000 zl nie zostaloby nic z 1500 zl zostaloby moze z 300 zl. Takze nawet bez kredytu i wynajmu to nie byloby zycie chyba ze ktos placilby za mnie rachunki i mnie karmil ale az tak dobrze to nie ma i tego nie moglabym wrecz wymagac :-D

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[konsternacja]

Napisane przez Monia284

No nie niestety te 2500 zl zarabiam z premia a czasem i mniej raz mialam 2800 zl. Takze dorabiam sobie jezeli moge ale to sa male kwoty. Zarobki tez nie jakies duze. Niemniej i tak wole juz zarabiac tak i miec jakakolwiek szanse wyprowadzic sie i mieszkac z chlopakiem (na co sama przy tych zarobkach wiadomo ze nie mialabym szans zwlaszcza ze mieszkam kolo Warszawy i ceny sa wysokie) niz dalej nie wiadomo ile mieszkac z tata (jeszcze z nim mieszkac) lub mieszkac z chlopakiem i jego rodzicami. To nie bylo ani komfortowe ani nic. Nawet przy zalozeniu mieszkania z tata 1000 zl czy 1500 zl bez kredytu i wynajmowania to nadal bardzo malo. Idzie na rachunki, jedzenie, karte miejska i z 1000 zl nie zostaloby nic z 1500 zl zostaloby moze z 300 zl. Takze nawet bez kredytu i wynajmu to nie byloby zycie chyba ze ktos placilby za mnie rachunki i mnie karmil ale az tak dobrze to nie ma i tego nie moglabym wrecz wymagac :-D

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Monia ale Ty jesteś młoda, jeszcze chyba na studiach, jeszcze się dorobisz, jeśli wybrałaś dobry kierunek. Dla przykładu ja na czwartym roku studiów, a dokładniej w wakacje między 4.tym a piątym rokiem. pracowałam na stażu w dobrej firmie, z branży z mojego kierunku studiów za 300 PLN BRUTTO miesięcznie. Chciałam dobrze zacząć- w prestiżowej firmie, nawet za śmieszne pieniądze i wierzę, że to pomogło. Poźniej były coraz lepsze zarobki, inne firmy. Wszystko ma swój czas, trzeba zdobyć wykształcenie, doświadczenie zawodowe. I pieniądze pójdą za tym.Trzeba mieć na siebie pomysł lub mieć przy sobie kogoś, kto pomoże spojrzeć na życie z większej perspektywy. Wiadomo jednak, że jeśli musisz pakować się w kredyt to lepiej we dwójkę bo są dwa niezależne źródła dochodu.

[TygrysEuropy]

Kopnięta, nie rozumiem, te 470 euro w Hiszpanii czy jego odpowiednik w innych krajach, to będzie zasiłek dka najuboższych, bezrobotnych, pozostali czyli większość społeczeństwa będzie pracować za większe pieniądze tak jak teraz. Cyfrowego pieniądza ludzie sobue nue zastąpią, bo cyfrowy jyz dziś jest płacąc karta płatnicza. Po prostu kasa papierkowa zostanie wycofana, i wszędzie będzie się płacić kartą (telefonem, naklejka zbliżeniowa). A każda inna waluta będzie podróba pieniądza. Przecież dziś płatności cyfrowe doskonale funkcjonują, i zwyczajnie wszędzie będzie się płacić kartą mając konto w banku. Punkty usługowe będą musiały mieć terminal, a osobie prywatnej zrobi się zwyczajny przelew, myślicie, że po co wprowadzaj udogodnienia typu przelew blik (natychmiastowy) lub przelew na numer telefonu.

Monia, bardziej miałem na myśli na zagospodarowaniu mieszkań domów pustych, po tz. babci, po rodzicach, starych do remontu, niż powrót do mieszkania z rodzicami. Moga być wprowadzone dofinansowania do remontów. Dziś już istnieje program unijny czyste powietrze, i można uzyskać 60% dotacji na wymianę pieca, wymianę okien drzwi, docieplenie domu strychu. Ogólnie taka bedzue tendencja, odwrót od blokow i powrót do domów. Przecież nie każdy będzie na zasiłku 1500 zł, bo jeden członek rodziny może być na zasiłku drugi może mieć pracę za 5 000. W Hiszpanii już ten zasiłek funkcjonuje i jednak większość osób pracuje. I nikt nie powiedział że będzie to akurat 1500 zł. We Włoszech jest 3000 zł w Hiszpanii ponad 2000 zł Niemcy testują 5000 zł. Ile będzie w Polsce? Tego nikt nie wie. Może być np jak w Hiszpanii 2000.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez TygrysEuropy

Andra, to co pisze i wyrwanie z kontekstu może rzeczywiście wydawać się śmieszne ale już jako całość niekoniecznie. Odnoszę się do dochodu podstawowego, fakt w dzisiejszej rzeczywistości, może łączyć to się z pracą na czarno, ale w przyszłości gdy pieniądz papierowy zastąpi cyfrowy wtedy kombinować już nie będzie można. Podam przykład Hiszpanii, na konto każdego ma wpłynąć nie mniej niż 470 euro miesięcznie. Ktoś pracuje i na wpływy większe nie otrzymuje nic, ktoś ma równowartość, nie otrzymuje również nic, ktoś zarobi 400 ruti otrzyma '' dotacje'' 70 euro, ktoś zarobi 300 otrzyma dodatek 170, iny nie zstobi nic otrzyma z budżetu całość 470. Na tej zasadzie to funkcjonuje, i cyfrowy pieniądz wykluczy pracę na czarno i wynagrodzenie pod stołem. Wszystko będzie jawne.



Monia. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Pisałaś że zarabiasz 2500 plus premia, i rzeczywiście 1000 czy 1500 zł zasiłku wydaje się być śmieszna kwota, ale znów przy zmianie rzeczywistości, gdzie w planach jest '' wygonienie'' ludności do swoich miejscowości rodzinnych, powiatu/wsie, gdy już wynajem czy kredyt na mieszkanie i znacznej części nie będzie potrzebny, to zasiłek 1500 już taki mały nue będzie, bo co z tego, że ktoś np w Warszawie zarobi 3000 gdy sam wynajem kawalerki to koszt 2000 plus bilety do pracy, zostaje kilka stów. A zasiłek np dla mieszkańca wsi 1500 gdy ma gdzie mieszkać już tak tragiczny nie jest. Przy nauce zdalnej (o ile zostanie wprowadzona na stałe) studenci również zdalnie, praca umysłowa zdalnie, spowoduje ucieczkę z blokow do domów pod miasto lub nawet na peryferie-wsie. Ostatnio wypowiadał się agent nieruchomości, i dziś mieszkanie w bloku nie cieszy się zainteresowaniem. Kto jest w temacie to najlepsza inwestycja dom najlepiej jakiś do remontu pod miastem lub wsi. Zresztą wymusi to sytuacja, bo przy nauce zdalnej jeśli ktoś ma dzieci to raczej mieszkanie w ciasnocie i uczenie się w domu plus gdy jeszcze rodzic będzie pracował w domu zdalnie będzie bardzo uciazliwe. Zwłaszcza że do tej pory raczej mieszkania w bloku były zaprojektowane bardziej jako hotel niż dom, małe, ciasne i drogie. Dziś za równowartość kawalerki w dużym mieście można kupić dom na wsi, a przy nauce i pracy zdalnej skończy się popyt na mieszkanie w mieście dla części społeczeństwa. O tym mówią agenci nieruchomości, ekonomiści.

Ta twoja wizja jest od czapy. Nie wiem co masz za agenta, ale w dużym miastach cały czas jest bardzo dużo chętnych na mieszkania i schodzą od ręki za gigantyczne kwoty. I to się nie zmieni.
Jest cała masa ludzi, którzy pracują w mieście i nigdy się na żadną wieś nie przeprowadza. Miasto daje olbrzymie możliwości.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Monia284]

Napisane przez konsternacja

Monia ale Ty jesteś młoda, jeszcze chyba na studiach, jeszcze się dorobisz, jeśli wybrałaś dobry kierunek. Dla przykładu ja na czwartym roku studiów, a dokładniej w wakacje między 4.tym a piątym rokiem. pracowałam na stażu w dobrej firmie, z branży z mojego kierunku studiów za 300 PLN BRUTTO miesięcznie. Chciałam dobrze zacząć- w prestiżowej firmie, nawet za śmieszne pieniądze i wierzę, że to pomogło. Poźniej były coraz lepsze zarobki, inne firmy. Wszystko ma swój czas, trzeba zdobyć wykształcenie, doświadczenie zawodowe. I pieniądze pójdą za tym.Trzeba mieć na siebie pomysł lub mieć przy sobie kogoś, kto pomoże spojrzeć na życie z większej perspektywy. Wiadomo jednak, że jeśli musisz pakować się w kredyt to lepiej we dwójkę bo są dwa niezależne źródła dochodu.

Nie. Ja juz dawno po studiach. Zaraz skoncze 29 lat. No ale pozno zaczelam pracowac i tak moge sie jeszcze dorobic.
Niemniej niezaleznie ile bym zarabiala to w zadnym przypadku 1000 czy 1500 zl nie wystarczyloby mi na zycie nawet na zwykle rachunki i jedzenie i wyplaty prawie nie ma :-D Nawet mieszkajac z tata czy druga osoba ale jednak skladamy sie na pol i jednak bylaby bieda wtedy. Zreszta nie chcialabym ogolnie byc na zasilku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:49 ---------- Poprzedni post napisano o 20:46 ----------

Napisane przez TygrysEuropy

Kopnięta, nie rozumiem, te 470 euro w Hiszpanii czy jego odpowiednik w innych krajach, to będzie zasiłek dka najuboższych, bezrobotnych, pozostali czyli większość społeczeństwa będzie pracować za większe pieniądze tak jak teraz. Cyfrowego pieniądza ludzie sobue nue zastąpią, bo cyfrowy jyz dziś jest płacąc karta płatnicza. Po prostu kasa papierkowa zostanie wycofana, i wszędzie będzie się płacić kartą (telefonem, naklejka zbliżeniowa). A każda inna waluta będzie podróba pieniądza. Przecież dziś płatności cyfrowe doskonale funkcjonują, i zwyczajnie wszędzie będzie się płacić kartą mając konto w banku. Punkty usługowe będą musiały mieć terminal, a osobie prywatnej zrobi się zwyczajny przelew, myślicie, że po co wprowadzaj udogodnienia typu przelew blik (natychmiastowy) lub przelew na numer telefonu.

Monia, bardziej miałem na myśli na zagospodarowaniu mieszkań domów pustych, po tz. babci, po rodzicach, starych do remontu, niż powrót do mieszkania z rodzicami. Moga być wprowadzone dofinansowania do remontów. Dziś już istnieje program unijny czyste powietrze, i można uzyskać 60% dotacji na wymianę pieca, wymianę okien drzwi, docieplenie domu strychu. Ogólnie taka bedzue tendencja, odwrót od blokow i powrót do domów. Przecież nie każdy będzie na zasiłku 1500 zł, bo jeden członek rodziny może być na zasiłku drugi może mieć pracę za 5 000. W Hiszpanii już ten zasiłek funkcjonuje i jednak większość osób pracuje. I nikt nie powiedział że będzie to akurat 1500 zł. We Włoszech jest 3000 zł w Hiszpanii ponad 2000 zł Niemcy testują 5000 zł. Ile będzie w Polsce? Tego nikt nie wie. Może być np jak w Hiszpanii 2000.

Aha ok. No widzisz ja nie mam mieszkania ktore teraz stoi puste i moglabym sie wprowadzic. Cos moze dostane ale moze na wklad wlasny ze sprzedazy tego mieszkania co mieszkamy ale kredyt trzeba bedzie brac. No ja sobie siebie na zasilku ogolnie nie wyobrazam.

Co do domu na wsi to nawet gdyby stal jakis pusty dla mnie to raczej bym nie chciala. Ja lubie zyc chociaz w malym miescie. Wies nie jest dla mnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Linka25]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88090603]I serio wierzysz, że ludzie sobie nie wymyślą własnej nowej waluty? I nie obalą waluty, której 80% posiada jakiś Bill Gates czy inny Elon Musk? Ok, dostaną ten zasiłek i do niczego on się im nie przyda, bo w większości miejsc ludzie będą potrzebowali normalnych pieniędzy, za które da się cokolwiek załatwić. Ciężko jest coś załatwić za 470e. I wtedy wszystko będzie na czarno.

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Ej tak z ciekawości sprawdziłam sobie w google ile jest pieniędzy na całym świecie i trafiłam na coś takiego, to jest przerażające
http://lepiejnizwbanku.pl/ogolna/dlu...y-wirtualnych/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Tu też jest ciekawie
http://lepiejnizwbanku.pl/ogolna/sku...losci-czesc-1/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88090603]I serio wierzysz, że ludzie sobie nie wymyślą własnej nowej waluty? I nie obalą waluty, której 80% posiada jakiś Bill Gates czy inny Elon Musk? Ok, dostaną ten zasiłek i do niczego on się im nie przyda, bo w większości miejsc ludzie będą potrzebowali normalnych pieniędzy, za które da się cokolwiek załatwić. Ciężko jest coś załatwić za 470e. I wtedy wszystko będzie na czarno.

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:33 ----------

Ej tak z ciekawości sprawdziłam sobie w google ile jest pieniędzy na całym świecie i trafiłam na coś takiego, to jest przerażające
http://lepiejnizwbanku.pl/ogolna/dlu...y-wirtualnych/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Niby przerazajace, ale gdyby nie zadłużenia i kredyty świat pewnie by się w ogóle nie rozwinął i zdecydowanie takie postrzeganie ekonomiczne było przełomem.

Oszczędzanie mnie przeraża. Człowiek sobie czegoś odmawia, a na końcu się okazuje, że niepotrzebnie bo traci wszystko lub prawie wszystko. Coraz mniejszy sens w tym widzę.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Ej... Ale zdziwko złapałam przed chwilą na tik toku.

https://vm.tiktok.com/ZMJkYj8PS/

Myślicie, że sklepy już wiedzą, że na jesieni i w zimie będzie więcej zachorowań, że znowu zrobią ograniczenia ilościowe wpuszczanych ludzi, że będą kolejki przed świętami, bo ludzie będą chcieli kupić prezenty itp. a będzie można wpuszczać po powiedzmy 10-15 osób i dlatego już są święta w marketach?

Nie no niedługo zaczną robić święta w lipcu albo czerwcu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[staska_stasia]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88090955]Ej... Ale zdziwko złapałam przed chwilą na tik toku.

https://vm.tiktok.com/ZMJkYj8PS/

Myślicie, że sklepy już wiedzą, że na jesieni i w zimie będzie więcej zachorowań, że znowu zrobią ograniczenia ilościowe wpuszczanych ludzi, że będą kolejki przed świętami, bo ludzie będą chcieli kupić prezenty itp. a będzie można wpuszczać po powiedzmy 10-15 osób i dlatego już są święta w marketach?

Nie no niedługo zaczną robić święta w lipcu albo czerwcu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Raczej znak czasów.
Przez 2 ostatnie lata dostawałam gazetkę z selgrosa na początku września z ofertą świątecznych koszy upominkowych dla kontrahentów.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez staska_stasia

Raczej znak czasów.
Przez 2 ostatnie lata dostawałam gazetkę z selgrosa na początku września z ofertą świątecznych koszy upominkowych dla kontrahentów.

Ale my mamy jeszcze sierpień. To jeszcze 4 miesiące. To tak jakby w grudniu zamiast Mikołajów, baseny i meble ogrodowe sprzedawali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[andra]

Tygrys Europy,
1. Fakt, zapomniałam o ruchach antygotówkowych na świecie i przejściu na pieniądz elektroniczny. Ale aby dochód podstawowy Polakowi wystarczył, to musi być i na mieszkanie (w wielu miastach sam czynsz za własnościowe to dziś już 800zł) i na jedzenie. Z drugiej strony 2000 to za dużo, już dziś słychać mamusie którym się nie opłaca pracować, a co będzie gdy tyle będzie dla każdego...
Jak znam życie świat nie przewidział kombinatorstwa rodaków. Kiedyś była na forum taka opcja opisana, że 1,5tys dla każdego, kto chce więcej to ma iść do pracy po nadwyżkę. To już brzmi sensowniej.
2. Trafiłeś jak kulą w płot, ani trochę się nie śmieję. Obserwuję dokąd zmierzają światowe działania, i kompletnie mi się te akcje (stop ubóstwu, równo dla każdego, pieniądz elektroniczny, podstępne upaństwowienie itp itd) nie podobają.
3. Nie zgadzam się co do tego, że popularna dziś będzie wyprowadzka wszystkich na wieś, chyba że mowa o perspektywie 50letniej. Aktualnie sprzedają się całe bloki od deweloperów, w ładnej lokalizacji zwykłe mieszkania sprzedają się w 2 tygodnie.
Poza tym są ludzie, którzy nigdy nie będą chcieli mieszkać z dala od miasta. No i dorabianie do dochodu podstawowego też trzeba gdzieś będzie uskutecznić...
Chyba że mówimy przyszłościowo o krajobrazie jak z filmów SF po wojnie, gdzie i tak nie będzie kin/sklepów/miejskich rozrywek. Cyt. 'nie będzie niczego'

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88091178]Ale my mamy jeszcze sierpień. To jeszcze 4 miesiące. To tak jakby w grudniu zamiast Mikołajów, baseny i meble ogrodowe sprzedawali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

W Polsce święta pojawiają się w sklepach koło października.
Więc nic a nic mnie nie dziwi, że w Stanach (bo chyba stamtąd jest filmik? nie oglądałam z głosem) zaledwie dwa miesiące wcześniej, przecież tam to jest gigantyczny biznes.
A nawet jeśli robią to z obawy przed koroną, to też nic dziwnego.

[khloe]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88090955]Ej... Ale zdziwko złapałam przed chwilą na tik toku.

https://vm.tiktok.com/ZMJkYj8PS/

Myślicie, że sklepy już wiedzą, że na jesieni i w zimie będzie więcej zachorowań, że znowu zrobią ograniczenia ilościowe wpuszczanych ludzi, że będą kolejki przed świętami, bo ludzie będą chcieli kupić prezenty itp. a będzie można wpuszczać po powiedzmy 10-15 osób i dlatego już są święta w marketach?

Nie no niedługo zaczną robić święta w lipcu albo czerwcu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]W kik od lat już we wrześniu są święta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Napisane przez andra

Niezmiennie twierdzę, że za coś takiego nie powinni dostać pełnej tylko max połowę pensji. Koniec. Jak to się ma do kogoś komu się chciało, łączył się z uczniami itp., który na to faktycznie zapracował?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie, w świecie tak to nie działa.
Bardzo mnie bawi rozliczanie z pracy innych w tym kontekscie - zabierania tej dziadowskiej pensji nauczyielskiej. Kim jesteście, że chcecie zabierać komuś hajs? Nie słyszałam, żeby jakikolwiek nauczyciel miał w umowie o pracę taki zapis "wykonywanie swoich zadań z pełnym zaangażowaniem". Gdyby te pensje rzeczywiście były jakies sensowne to wcale bym się nie zdziwiła, ale wychodzi na to, że w wybranych miastach kasjerzy jednak zarabiają więcej od nauczycieli i mogą jeszcze mieć wpływ na wyniki swojej pracy (np. premia od sprzedaży).

Napisane przez Monia284

Mysle ze bez problemu poradzilabym sobie ze sklepem internetowym. Oczywiscie musialabym troche to pocwiczyc ale bez przesady sporo sprzedawczyn to mlode osoby obeznane z komputerem i dalyby rade. Ja juz w swojej pracy mimo ze sklep stacjonarny troche pracy przy komputerze i pracy sklepu internetowego tez mam - niektore buty od nas ida na sprzedaz internetowa i pakuje je, uzupelniam sporo dokumentacji co zajmuje sporo czasu, zamawiam kuriera co tez nie jest hop siup i wymaga skupienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chyba nie łapiesz analogii.
Co to w ogóle znaczy - obeznany z komputerem?

To jest oczywiście zwariowana analogia, bo taka sytuacja nigdy nie nastąpi - szeregowy pracownik nie jest w stanie zapewnić całościowego procesu sprzedaży, uwzględniając wszystkie aspekty formalno-prawne.
Natomiast ta zwariowana analogia miałaby sens, gdyby pracownik sklepu dostał 100 wieszaków i polecenie sprzedania tego online, bez ŻADNYCH innych wskazówek, bez żadnego narzędzia, bez opisów artykułów. Sorry, ale zamówienie kuriera czy wypełnienie dokumentacji to trochę jakby nic w całościowym procesie? Wyzwaniem jest kreatywność i konieczność zaangażowania w to swojego czasu poza godzinami pracy. Jestem ciekawa, ile pracowników robi to na co dzień.


[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88090321]

Po co mają się starać? A po co wybierali ten zawód?
Po co urzędniczka ma być miła i szybko załatwić Twoją sprawdę, skoro dostaje podobną kasę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Po to, żeby zarabiać
Nigdy nie słyszałam, żeby jakikolwiek pracownik miał w umowie zapis "bycie miłym". Urzędnik może z własnej woli być miłym, natomiast bycie obojętnym bądź profesjonalnym, jakkolwiek to oceniać, nie powoduje, że praca nie zostanie wykonana.

[wika82]

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;88091358]Nie, w świecie tak to nie działa.
Bardzo mnie bawi rozliczanie z pracy innych w tym kontekscie - zabierania tej dziadowskiej pensji nauczyielskiej. Kim jesteście, że chcecie zabierać komuś hajs? Nie słyszałam, żeby jakikolwiek nauczyciel miał w umowie o pracę taki zapis "wykonywanie swoich zadań z pełnym zaangażowaniem". Gdyby te pensje rzeczywiście były jakies sensowne to wcale bym się nie zdziwiła, ale wychodzi na to, że w wybranych miastach kasjerzy jednak zarabiają więcej od nauczycieli i mogą jeszcze mieć wpływ na wyniki swojej pracy (np. premia od sprzedaży).





Chyba nie łapiesz analogii.
Co to w ogóle znaczy - obeznany z komputerem?

To jest oczywiście zwariowana analogia, bo taka sytuacja nigdy nie nastąpi - szeregowy pracownik nie jest w stanie zapewnić całościowego procesu sprzedaży, uwzględniając wszystkie aspekty formalno-prawne.
Natomiast ta zwariowana analogia miałaby sens, gdyby pracownik sklepu dostał 100 wieszaków i polecenie sprzedania tego online, bez ŻADNYCH innych wskazówek, bez żadnego narzędzia, bez opisów artykułów. Sorry, ale zamówienie kuriera czy wypełnienie dokumentacji to trochę jakby nic w całościowym procesie? Wyzwaniem jest kreatywność i konieczność zaangażowania w to swojego czasu poza godzinami pracy. Jestem ciekawa, ile pracowników robi to na co dzień.





Po to, żeby zarabiać
Nigdy nie słyszałam, żeby jakikolwiek pracownik miał w umowie zapis "bycie miłym". Urzędnik może z własnej woli być miłym, natomiast bycie obojętnym bądź profesjonalnym, jakkolwiek to oceniać, nie powoduje, że praca nie zostanie wykonana.[/QUOTE]Nie chcę otwierać puszki Pandory i się przerzucać argumentami, że nauczyciele mają też wiele przywilejów - więc czy możemy skończyć ten wątek, albo wrzucić go na taki kompletny off?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;88091178]Ale my mamy jeszcze sierpień. To jeszcze 4 miesiące. To tak jakby w grudniu zamiast Mikołajów, baseny i meble ogrodowe sprzedawali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ty tak serio? W kiku już powystawiali rzeczy świąteczne. Od kilku lat obserwuje,że święta w sklepach ruszają już pod koniec sierpnia...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Napisane przez wika82

Nie chcę otwierać puszki Pandory i się przerzucać argumentami, że nauczyciele mają też wiele przywilejów - więc czy możemy skończyć ten wątek, albo wrzucić go na taki kompletny off?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jestem leniwa i nie chce mi się często odpisywać, więc pewnie i tak bym się odlączyła ze statku prędzej niż później Także dla mnie szkoda odpisywać.

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Aż się boję wsadzić kij w to mrowisko

Ale uważam jednak, że nauczyciel powinien zarabiać więcej od pracownika sklepu. Nauczyciele aktualnie są niedoszacowani, przez co odnoszę wrażenie, że trafia tam banda frustratów, a nie wykwalifikowana, zaangażowana kadra. Młodzi, wykształceni, zaangażowani ludzie z dobrym podejściem do dzieci nie pójdą do pracy jako nauczyciel za taką kasę, więc trafiają tam przypadkowi ludzie, wylewający swoje frustracje na dzieci. Nie potrafią uczyć, nie są zaangażowani (może z uwagi też na niskie zarobki?), nie mają podejścia do dzieci, nie przestrzegają praw ucznia, wielokrotnie pozostawiając na dzieciach traumy po szkole, a niektóre rzeczy zostaną z człowiekiem na zawsze. Nauczyciel to dla mnie coś więcej niż wykładanie przedmiotu, każdy nauczyciel pełni w pewnym sensie rolę wychowawcy dziecka (nawet nauczyciel historii, geografii czy biologii). A młodzież zawsze była, jest i będzie "trudna", tylko postęp technologiczny się zmienia, ale to trzeba mieć do dzieciaków podejście. Nie ma więc co się dziwić, że to roszczeniowa grupa, do której można mieć aktualnie wiele zarzutów. Niewielu nauczycieli z czasów szkolnych wspominam dobrze - jako inspirujących, dobrze nauczających ludzi. Osobiście nigdy w życiu nie chciałabym pracować jako nauczyciel - raz, że nie mam podejścia do dzieci, dwa, że nigdy za taką kasę. Ale gdyby zarabiali więcej, należałoby od nich wymagać stanowczo więcej, niż teraz (mam na myśli zaangażowanie w swoją pracę, nie pracę po godzinach). W moim otoczeniu rodzice dzieci wspominają pracę zdalną gorzej niż źle - po prostu zadawanie zadań i praca własna rodzica z dzieckiem. Bez kamerek, nauczania online. Ja akurat zrobiłabym o to awanturę, bo rodzic może pomóc odrobić lekcje, ale nauczycielem nie jest. Ma swoją pracę. Ja nie miałam akurat ani jednego dnia bez pracy - fakt, dwa miesiące pracowałam zdalnie, ale pracowałam codziennie, nie było żadnej przerwy.

Praca kasjera jest ciężka fizycznie (psychicznie też, bo użeranie się z klientami) i nikomu tego nie umniejszam. Niemniej jednak, do tej pracy można pójść w każdym momencie swojego życia i bez względu na wykształcenie. Osoby, które znam osobiście jako pracujące w dyskontach, nie należą do zbyt inteligentnych. Ponownie - nie wrzucam wszystkich do jednego wora - na pewno znajdą się pracownicy marketów, którzy są inteligentni, wykształceni, a do tej pracy zmusiła ich sytuacja. Każda praca jest ważna. Ja też pracowałam w markecie na nocki jako młoda dziewczyna, ALE nie wymagałam kokosów bo wiedziałam, że ta praca poza wkładem fizycznym nie wymaga ode mnie niczego.

Inna sprawa, że KAŻDY powinien zarabiać to GODNE minimum. A u nas płaca minimalna nie jest godna. Ale bezkrytyczne jej podnoszenie, niesie za sobą szereg konsekwencji, więc błędne koło.

[invisible_01]

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;88091468]Aż się boję wsadzić kij w to mrowisko

Ale uważam jednak, że nauczyciel powinien zarabiać więcej od pracownika sklepu. Nauczyciele aktualnie są niedoszacowani, przez co odnoszę wrażenie, że trafia tam banda frustratów, a nie wykwalifikowana, zaangażowana kadra. Młodzi, wykształceni, zaangażowani ludzie z dobrym podejściem do dzieci nie pójdą do pracy jako nauczyciel za taką kasę, więc trafiają tam przypadkowi ludzie, wylewający swoje frustracje na dzieci. Nie potrafią uczyć, nie są zaangażowani (może z uwagi też na niskie zarobki?), nie mają podejścia do dzieci, nie przestrzegają praw ucznia, wielokrotnie pozostawiając na dzieciach traumy po szkole, a niektóre rzeczy zostaną z człowiekiem na zawsze. Nauczyciel to dla mnie coś więcej niż wykładanie przedmiotu, każdy nauczyciel pełni w pewnym sensie rolę wychowawcy dziecka (nawet nauczyciel historii, geografii czy biologii). A młodzież zawsze była, jest i będzie "trudna", tylko postęp technologiczny się zmienia, ale to trzeba mieć do dzieciaków podejście. Nie ma więc co się dziwić, że to roszczeniowa grupa, do której można mieć aktualnie wiele zarzutów. Niewielu nauczycieli z czasów szkolnych wspominam dobrze - jako inspirujących, dobrze nauczających ludzi. Osobiście nigdy w życiu nie chciałabym pracować jako nauczyciel - raz, że nie mam podejścia do dzieci, dwa, że nigdy za taką kasę. Ale gdyby zarabiali więcej, należałoby od nich wymagać stanowczo więcej, niż teraz (mam na myśli zaangażowanie w swoją pracę, nie pracę po godzinach). W moim otoczeniu rodzice dzieci wspominają pracę zdalną gorzej niż źle - po prostu zadawanie zadań i praca własna rodzica z dzieckiem. Bez kamerek, nauczania online. Ja akurat zrobiłabym o to awanturę, bo rodzic może pomóc odrobić lekcje, ale nauczycielem nie jest. Ma swoją pracę. Ja nie miałam akurat ani jednego dnia bez pracy - fakt, dwa miesiące pracowałam zdalnie, ale pracowałam codziennie, nie było żadnej przerwy.

Praca kasjera jest ciężka fizycznie (psychicznie też, bo użeranie się z klientami) i nikomu tego nie umniejszam. Niemniej jednak, do tej pracy można pójść w każdym momencie swojego życia i bez względu na wykształcenie. Osoby, które znam osobiście jako pracujące w dyskontach, nie należą do zbyt inteligentnych. Ponownie - nie wrzucam wszystkich do jednego wora - na pewno znajdą się pracownicy marketów, którzy są inteligentni, wykształceni, a do tej pracy zmusiła ich sytuacja. Każda praca jest ważna. Ja też pracowałam w markecie na nocki jako młoda dziewczyna, ALE nie wymagałam kokosów bo wiedziałam, że ta praca poza wkładem fizycznym nie wymaga ode mnie niczego.

Inna sprawa, że KAŻDY powinien zarabiać to GODNE minimum. A u nas płaca minimalna nie jest godna. Ale bezkrytyczne jej podnoszenie, niesie za sobą szereg konsekwencji, więc błędne koło.[/QUOTE]A jak jest u prywatnego pracodawcy - czy pracownik dostaje podwyżkę, żeby pracował lepiej niż do tej pory czy dostaje podwyżkę, bo pracuje lepiej niż inni? Ja byłam za podwyżkami dla nauczycieli całym sercem, ale niestety wyszło na to, że ten system, w których chętnych jest mało, więc można pracować byle jak, dla wielu stał się zwyczajną wymówką, żeby pracować byle jak i mieć swoje obowiązki gdzieś, no bo nauczyciel ma ciężko i mało zarabia. Ci nauczyciele, którzy pracując zdalnie wysyłali uczniom zadania raz dziennie z opisem, co ma zrobić rodzic, korzystają na tym, że mogą tak zrobić, bo są nie do ruszenia - i przez braki kadrowe, i przez KN. Podczas wirusa ludzie martwią się o swoją pracę i ją tracą albo mają zmniejszony wymiar etatu, podczas gdy u nauczycieli nie zmienia się nic, a co niektórzy z nich od marca mają niemalże wakacje, bo nie mogę nazwać pracą ani nauczaniem wysłania skanu książki na maila i komentarzem, że dziecko może sobie znaleźć w internecie albo rodzic może wytłumaczyć. I taki nauczyciel mający dzieci może siedzieć w domu z tym luksusem, że pracy nie straci. Nie wszyscy rodzice jednak taki luksus mają. Koleżanka pracowała zdalnie 9-17, po 17 siedziała z dwójką dzieci i robiła z nimi do 22 lekcje, bo nauka zdalna opierała się na wysyłaniu przez nauczycielkę mailem numeru stron z podręcznika, które uczeń ma sobie przeczytać i numery stron zadań, które ma zrobić. Do tego praca domowa do odesłania. I tyle, zero tłumaczenia, zero wkładu własnego. Koleżanka zadzwoniła kiedyś do nauczycielki i usłyszała, że przecież siedzi w domu, to chyba może pomóc własnym dzieciom w nauce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wika82]

Napisane przez invisible_01

A jak jest u prywatnego pracodawcy - czy pracownik dostaje podwyżkę, żeby pracował lepiej niż do tej pory czy dostaje podwyżkę, bo pracuje lepiej niż inni? Ja byłam za podwyżkami dla nauczycieli całym sercem, ale niestety wyszło na to, że ten system, w których chętnych jest mało, więc można pracować byle jak, dla wielu stał się zwyczajną wymówką, żeby pracować byle jak i mieć swoje obowiązki gdzieś, no bo nauczyciel ma ciężko i mało zarabia. Ci nauczyciele, którzy pracując zdalnie wysyłali uczniom zadania raz dziennie z opisem, co ma zrobić rodzic, korzystają na tym, że mogą tak zrobić, bo są nie do ruszenia - i przez braki kadrowe, i przez KN. Podczas wirusa ludzie martwią się o swoją pracę i ją tracą albo mają zmniejszony wymiar etatu, podczas gdy u nauczycieli nie zmienia się nic, a co niektórzy z nich od marca mają niemalże wakacje, bo nie mogę nazwać pracą ani nauczaniem wysłania skanu książki na maila i komentarzem, że dziecko może sobie znaleźć w internecie albo rodzic może wytłumaczyć. I taki nauczyciel mający dzieci może siedzieć w domu z tym luksusem, że pracy nie straci. Nie wszyscy rodzice jednak taki luksus mają. Koleżanka pracowała zdalnie 9-17, po 17 siedziała z dwójką dzieci i robiła z nimi do 22 lekcje, bo nauka zdalna opierała się na wysyłaniu przez nauczycielkę mailem numeru stron z podręcznika, które uczeń ma sobie przeczytać i numery stron zadań, które ma zrobić. Do tego praca domowa do odesłania. I tyle, zero tłumaczenia, zero wkładu własnego. Koleżanka zadzwoniła kiedyś do nauczycielki i usłyszała, że przecież siedzi w domu, to chyba może pomóc własnym dzieciom w nauce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Podpisuję się pod wszystkim, KN to komunistyczny przeżytek, powinna być zlikwidowana.

Dodam, że bywają naprawdę wspaniali pedagodzy, ale z moich lat szkolnych to niestety były wyjątki.

Edit: nie wątpię, że wielu nauczycieli wykonuje swój zawód porządnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

patrzcie - badania naukowe na naprawde potężnej liczbowo próbie badawczej, nie ploteczki:

"Szkoły praktycznie nie są odpowiedzialne za epidemię
Szkoły nie odgrywają niemal żadnej roli w rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Dotychczas stwierdzono tam tylko 31 przypadków przenoszenia się koronawirusa, obejmujących łącznie 150 zarażeń. Należy jednak podkreślić, że przez większą część pandemii wiele szkół było zamkniętych. Dane Instytutu odnoszą się do sytuacji sprzed 11 sierpnia i mogą teraz, po wznowieniu nauki w szkołach, ulec zmianie.

Także restauracje, hotele i biura nie stały się wylęgarniami koronawirusa i siedliskami nowych zarażeń na dużą skalę. Dochodziło do nich tylko incydentalnie."



Czytaj więcej na https://fakty.interia.pl/raporty/rap...ampaign=chrome

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez khloe

W kik od lat już we wrześniu są święta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wczoraj już widziałam dekoracje świąteczne XD

[081ed4854e23be6738824bf7e7324809f3af476a_65822e820d4a7]

Treść usunięta

[khloe]

Napisane przez invisible_01

A jak jest u prywatnego pracodawcy - czy pracownik dostaje podwyżkę, żeby pracował lepiej niż do tej pory czy dostaje podwyżkę, bo pracuje lepiej niż inni? Ja byłam za podwyżkami dla nauczycieli całym sercem, ale niestety wyszło na to, że ten system, w których chętnych jest mało, więc można pracować byle jak, dla wielu stał się zwyczajną wymówką, żeby pracować byle jak i mieć swoje obowiązki gdzieś, no bo nauczyciel ma ciężko i mało zarabia. Ci nauczyciele, którzy pracując zdalnie wysyłali uczniom zadania raz dziennie z opisem, co ma zrobić rodzic, korzystają na tym, że mogą tak zrobić, bo są nie do ruszenia - i przez braki kadrowe, i przez KN. Podczas wirusa ludzie martwią się o swoją pracę i ją tracą albo mają zmniejszony wymiar etatu, podczas gdy u nauczycieli nie zmienia się nic, a co niektórzy z nich od marca mają niemalże wakacje, bo nie mogę nazwać pracą ani nauczaniem wysłania skanu książki na maila i komentarzem, że dziecko może sobie znaleźć w internecie albo rodzic może wytłumaczyć. I taki nauczyciel mający dzieci może siedzieć w domu z tym luksusem, że pracy nie straci. Nie wszyscy rodzice jednak taki luksus mają. Koleżanka pracowała zdalnie 9-17, po 17 siedziała z dwójką dzieci i robiła z nimi do 22 lekcje, bo nauka zdalna opierała się na wysyłaniu przez nauczycielkę mailem numeru stron z podręcznika, które uczeń ma sobie przeczytać i numery stron zadań, które ma zrobić. Do tego praca domowa do odesłania. I tyle, zero tłumaczenia, zero wkładu własnego. Koleżanka zadzwoniła kiedyś do nauczycielki i usłyszała, że przecież siedzi w domu, to chyba może pomóc własnym dzieciom w nauce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja się z Tobą zgadz, niemniej jednak dziwi mnie takie wiesz narzekanie, że się za mało zarabia.

Z drugiej strony słyszę, od osób, które pracują w małych miasteczkach, że te jednak świetna praca, zwłaszcza dla kobiet, bo godzin mało, nikt nie zmusza do nadgodzin, wszystkie święta wolne, kobieta po powrocie z macierzyńskiego nie boi się że ktoś ją zwolni.
Jak ktoś mieszka w wielkim mieście to pensja nauczycielska jest żenującą. W małych miasteczkach i wsiach to nie są źle zarobki jak na tamtejsze warunki. I umowa o pracę na czas nieokreślony. Luksus, na który czasem ludzie pracują latami.


Słowa koleżanki nauczycielki :" ja mam ten luksus, że dożywotnio mam pracę. Musiałabym się nieźle postarać, żeby mnie zwolnili".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez khloe

Ja się z Tobą zgadz, niemniej jednak dziwi mnie takie wiesz narzekanie, że się za mało zarabia.

Z drugiej strony słyszę, od osób, które pracują w małych miasteczkach, że te jednak świetna praca, zwłaszcza dla kobiet, bo godzin mało, nikt nie zmusza do nadgodzin, wszystkie święta wolne, kobieta po powrocie z macierzyńskiego nie boi się że ktoś ją zwolni.
Jak ktoś mieszka w wielkim mieście to pensja nauczycielska jest żenującą. W małych miasteczkach i wsiach to nie są źle zarobki jak na tamtejsze warunki. I umowa o pracę na czas nieokreślony. Luksus, na który czasem ludzie pracują latami.


Słowa koleżanki nauczycielki :" ja mam ten luksus, że dożywotnio mam pracę. Musiałabym się nieźle postarać, żeby mnie zwolnili".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na wsiach i w małych miastach praca w szkole i w urzędzie jest nadal pracą marzeń, do której nadal dostajesz się dzięki pociotkom. Mnóstwo jest miejsc na polskiej mapie, gdzie to jest jedyna szansa na pracę biurową pon-pt z umową na czas nieokreślony. W dużych miastach faktycznie mało kto już tam lgnie, choć sporo moich koleżanek po naszych studiach poszło uczyć, bo mówiły wprost, że nie ma na świecie pracy bardziej przyjaznej matkom niż nauczyciel właśnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz