Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 64.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez chimay

No i to jest właśnie zaczynanie wojny ideologicznej i problemów z *upy, bo ktoś musi wciskać gdzie się da swoją płeć, jakby to była najważniejsza rzecz definiująca człowieka. A nie, przecież to tez dyskryminacja. Kobieta przecież nie może być człowiekiem, bo to męska forma. Może być człowieczką, człowiekinią, człowieczycą, człowieką. Które jak najbardziej podkreśla płeć nosiciela? Sorry, nosicielki.

Serio jak ktoś napisze np., że jest lekarką, to wciska na siłę swoją płec?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88391760]Ja sobie nie wyobrażam opowiadać koleżance o wizycie u lekarki i upierać się przy formie męskiej: mój lekarz mi powiedział. Bo przecież tak to nobliwie.
A swoją drogą może nie powinnam używać formy koleżanka, tylko koleżanka powinna pozostać kolegą, bo jak -ka to już infantylnie.
[/QUOTE]


Możesz używać formy jakiej chcesz, to wolny kraj. Na tym polega zabawa. Ja mówię "lekarz zaleciła mi zbadanie poziomu witaminy D3 w organizmie" i tyle. A ty możesz nawet mówić, że cię zbadał Kubuś Puchatek, kiedy tak naprawdę to był transseksualny Azjata identyfikujący się jako wampir, co mi do tego.


Jakby się bardzo uprzeć, to używanie form kobiecych stwarza nowy problem. Co z osobą niebinarną? Tworzymy trzecią formę? Jak jest jedna forma, której się używa do wszystkich, to problem przestaje istnieć. Lekarz to lekarz, to może być kobieta, mężczyzna albo marsjanin, co za różnica?


Na lekarza-blondyna też stworzymy nową formę, jeśli akurat chcę to podkreślić, bo ludzie odruchowo pomyślą, że brunet mnie badał? Bez sensu.

[Lottie69]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88391760]Ja sobie nie wyobrażam opowiadać koleżance o wizycie u lekarki i upierać się przy formie męskiej: mój lekarz mi powiedział. Bo przecież tak to nobliwie.
A swoją drogą może nie powinnam używać formy koleżanka, tylko koleżanka powinna pozostać kolegą, bo jak -ka to już infantylnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Przeraża mnie, że trzeba tak ludziom tłumaczyć, że feminatywy to coś normalnego w naszym języku. I to jeszcze kobietom...


Przykre, że kiedyś kobiety musiały walczyć o te wszystkie możliwości i szanse życiowe, żeby m.in. studiować medycynę i ją praktykować, a teraz potomkinie to odrzucają, "bo śmiesznie brzmi".

[sublips]

Napisane przez Lachezis

Już widzę, jak piszesz lub mówisz komuś: "student powiedziała, że nie nauczyła się na kolokwium.". No ale mam przedstawić statystykę, że ludzie używają studentka, jak mówią o kobiecie i ich słowo nie razi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale co Ty tutaj porównujesz? Formę, która jest w uzusie od dawna, do formy, która nadal nie jest w tym uzusie - śmiem stwierdzić - powszechna? Co to ma do rzeczy?

Język nie jest zachciewajką. Rządzi się swoimi prawami.


[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391768]Szczerze, ja bym osobiście czuła, że narzucam sobie cenzurę, mówiąc "idę do ginekologa" zamiast do ginekolożki. Po prostu mam oczy i widzę, jaką płec ma mój lekarz (lekarz w domyśle w rodzaju męskim - ok, ma to swoje uzasadnienie), wiec mam się autocenzurowac i zmuszać do używania rodzaju męskiego, bo ktoś kiedyś ustalił, że to on jest tym podstawowym? Dla mnie to dopiero jest forma poprawności politycznej.
Albo mówić o sobie, że jestem np. studentem, a nie studentką. No sorry, jestem kobietą i guzik mnie obchodzi, że komuś się to wydaje niepoważne.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

No ale dlatego że dla Ciebie od razu rodzaj męski wiąże się z tym, że tym chirurgiem czy ginekologiem musi być facet. Zaznaczyłam, że dla mnie formalnie chirurg czy ginekolog to rodzaj męski, bo tak jest w języku polskim, że te nazwy dominują, ale dla mnie to nadal nic nie oznacza, nie mam przed oczami mężczyzny, w zakresie znaczeniowym słowa "chirurg" są dla mnie i mężczyźni, i kobiety. Także tutaj istotny jest desygnat i takie upatrywanie się w tym dyskryminacji jest dla mnie troszeczkę na siłę poprawnościowe (politycznie), a do tego niepraktyczne - uważam, że język powinien być prosty i np. pisanie "konferencja chirurgów oraz chirurżek" no nie jest praktyczne, nie wygląda ładnie, więc po co mi to jest porzebne?
Zdarza się, że w niemieckim czy hiszpańskim też rodzaj męski ma rodzajnik żeński, to są kwestie już językowe.
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88391777]I mówisz: moja lekarz mi powiedziała?
Nauczyciel mojego syna poprosiła? Bibliotekarz wypożyczyła mi książkę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Akurat "bibliotekarka", "nauczycielka" jest w uzusie i to są powszechnie używane słowa, więc nie powiedziałabym tak; ale owszem, mówię "moja ginekolog doradziła mi X", "znam świetną panią ginekolog", "pani lekarz powiedziała" itd.

Napisane przez Lottie69

Przeraża mnie, że trzeba tak ludziom tłumaczyć, że feminatywy to coś normalnego w naszym języku. I to jeszcze kobietom...


Przykre, że kiedyś kobiety musiały walczyć o te wszystkie możliwości i szanse życiowe, żeby m.in. studiować medycynę i ją praktykować, a teraz potomkinie to odrzucają, "bo śmiesznie brzmi".

I przenoszenie tych kwestii światopoglądowych wszędzie. Do tego takie jesteśmy tolerancyjne, że jak kobieta chce być nazywana ginekologiem - a nie ginekolożką - to trzeba tej idiotce tłumaczyć, że feminatywy to coś normalnego.

No nie, oficjalne stanowisko Rady jest jasne: jak ktoś chce, to niech używa, ale nadal są to formy niecodzienne. Czy podważacie też oficjalne stanowiska, nie wiem, współczesnej medycyny, bo tak Wam się podoba? Językoznawstwo również jest nauką.

[Limonka2738]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88391777]I mówisz: moja lekarz mi powiedziała?
Nauczyciel mojego syna poprosiła? Bibliotekarz wypożyczyła mi książkę?
[/QUOTE]


Ja tak mówię. Dietetyk mi rozpisała dietę, ginekolog mi zrobiła cytologię, terapeuta mi zwróciła uwagę na rys narcystyczny w moim zachowaniu, a psychiatra mi przepisała leki antydepresyjne.


(To przykłady zdań, nie odnoszą się do mojego życia. )

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:21 ----------

Napisane przez Lottie69

Przeraża mnie, że trzeba tak ludziom tłumaczyć, że feminatywy to coś normalnego w naszym języku. I to jeszcze kobietom...


Przykre, że kiedyś kobiety musiały walczyć o te wszystkie możliwości i szanse życiowe, żeby m.in. studiować medycynę i ją praktykować, a teraz potomkinie to odrzucają, "bo śmiesznie brzmi".

Przykre to jest to, że ktoś mnie próbuje w twarz nazywać fizyczką i nie rozumie, że mam taki sam dyplom jak moi koledzy fizycy i nie potrzebuję osobnego tytułu.

[chimay]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;88391760]Ja sobie nie wyobrażam opowiadać koleżance o wizycie u lekarki i upierać się przy formie męskiej: mój lekarz mi powiedział. Bo przecież tak to nobliwie.
A swoją drogą może nie powinnam używać formy koleżanka, tylko koleżanka powinna pozostać kolegą, bo jak -ka to już infantylnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

A kto tu mowi o upieraniu się? Jak mówię, że ide do lekarza, to intencją tego zdania, jest informacja o tym, że ja, czyli podmiot zdania (podmiotka, podmiocica albo podmiotowa, jak tam chcecie) mam jakis zamiar/termin. Nikogo nie obchodzi, jakiej płci jest ten lekarz. Ba, ja sama tego czesto nie wiem, jak idę do przychodni, gdzie pracuje kilku lekarzy i mi to kompletnie zwisa, jakiej płci będzie lekarz, który mnie przyjmie.
Jak opowiadam w szczegółach o wizycie u lekarza kobiety, co robiła czy powiedziała, to wtedy ona jest podmiotem zdania i powiedzenie, że to pani doktor jest naturalne.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez sublips

No ale dlatego że dla Ciebie od razu rodzaj męski wiąże się z tym, że tym chirurgiem czy ginekologiem musi być facet.

No i śmiem podejrzewać, że nie dla mnie jednej, bo jednak w j. polskim jest tak, że występuje to rozróżnienie na płeć i raczej tych lekarek, aktorek czy bibliotekarek się używa, więc jeśli ktoś mówi mi o lekarzu, aktorze czy bibliotekarzu, to tak, zakładam, że to facet.
Gdyby była jakaś forma nijaka dla zawodów, np. lekaro czy bibliotekaro, to ok, nie miałabym takich skojarzeń i mogłabym używac. A tak to niestety, dla mnie formy męskie wskazują na mężczyznę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391768]Szczerze, ja bym osobiście czuła, że narzucam sobie cenzurę, mówiąc "idę do ginekologa" zamiast do ginekolożki. Po prostu mam oczy i widzę, jaką płec ma mój lekarz (lekarz w domyśle w rodzaju męskim - ok, ma to swoje uzasadnienie), wiec mam się autocenzurowac i zmuszać do używania rodzaju męskiego, bo ktoś kiedyś ustalił, że to on jest tym podstawowym? Dla mnie to dopiero jest forma poprawności politycznej.
Albo mówić o sobie, że jestem np. studentem, a nie studentką. No sorry, jestem kobietą i guzik mnie obchodzi, że komuś się to wydaje niepoważne.
[/QUOTE]


Ale to już problem w Twoim pojmowaniu rzeczywistości, że słysząc "lekarz" widzisz mężczyznę. Ja tego nie mam.


Zwyczajnie lekarz to zawód. Kobieta i mężczyzna wykonujący ten zawód różnią się dokładnie tym samym, co blondyn i brunet wykonujący ten zawód - jakąś cechą, która nijak nie wpływa na to, jak ten zawód wykonują.


Po co mi dodatkowe słowo na kobietę lekarza, skoro nie mam dodatkowego słowa na lekarza blondyna, niskiego lekarza i grubego lekarza?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Limonka2738

Ale to już problem w Twoim pojmowaniu rzeczywistości, że słysząc "lekarz" widzisz mężczyznę. Ja tego nie mam.


Zwyczajnie lekarz to zawód. Kobieta i mężczyzna wykonujący ten zawód różnią się dokładnie tym samym, co blondyn i brunet wykonujący ten zawód - jakąś cechą, która nijak nie wpływa na to, jak ten zawód wykonują.


Po co mi dodatkowe słowo na kobietę lekarza, skoro nie mam dodatkowego słowa na lekarza blondyna, niskiego lekarza i grubego lekarza?

Przekopiuję.
Nie, nie sądzę, żeby to był tylko mój problem:

Napisane przez sublips

No ale dlatego że dla Ciebie od razu rodzaj męski wiąże się z tym, że tym chirurgiem czy ginekologiem musi być facet.

No i śmiem podejrzewać, że nie dla mnie jednej, bo jednak w j. polskim jest tak, że występuje to rozróżnienie na płeć i raczej tych lekarek, aktorek czy bibliotekarek się używa, więc jeśli ktoś mówi mi o lekarzu, aktorze czy bibliotekarzu, to tak, zakładam, że to facet.
Gdyby była jakaś forma nijaka dla zawodów, np. lekaro czy bibliotekaro, to ok, nie miałabym takich skojarzeń i mogłabym używac. A tak to niestety, dla mnie formy męskie wskazują na mężczyznę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Pytanie dodatkowe - czy brak rozróżnienia na grubego i szczupłego lekarza to już fat shaming?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Serio zaklinacie rzeczywistość uważając, że używanie form męskich sprawia, że ludzie zastanawiają się "a może jednak chodzi o kobietę".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391781]Serio jak ktoś napisze np., że jest lekarką, to wciska na siłę swoją płec?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Raczej brzmi niepoważnie, dla mnie to brzmi jakby wyszło z ust 80-latka, co chodzi do lekarki albo doktórki.
Wciskanie płci widze raczej w gościniach, człowieczyniach i tego typu wygibasach. Za wygibasy uważam także wskrzeszanie przestarzałych form.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Limonka2738

Pytanie dodatkowe - czy brak rozróżnienia na grubego i szczupłego lekarza to już fat shaming?

Argumentum ad absurdum, bo język polski ma rodzaje męski, żeński i nijaki, a nie gruby i chudy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391804]Argumentum ad absurdum, bo język polski ma rodzaje męski, żeński i nijaki, a nie gruby i chudy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Dramat, nawet mi się nie chce tego komentować. Spłycenie problemu do poziomu kałuży.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391801]Serio zaklinacie rzeczywistość uważając, że używanie form męskich sprawia, że ludzie zastanawiają się "a może jednak chodzi o kobietę".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ja się nie muszę zastanawiać. Zwisa mi to, jakiej płci jest ktoś, kto mi leczy zeba, skroci spodnie czy sprzeda kawę.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez chimay

Raczej brzmi niepoważnie, dla mnie to brzmi jakby wyszło z ust 80-latka, co chodzi do lekarki albo doktórki.
Wciskanie płci widze raczej w gościniach, człowieczyniach i tego typu wygibasach. Za wygibasy uważam także wskrzeszanie przestarzałych form.

Dla mnie brzmi normalnie. Nie wiem, jak dla mnie ja byłam studentką, recepcjonistką, nauczycielką, a nie studentem, recepcjonistą, nauczycielem, bo nie jestem facetem. Nie "wciskam" swojej płci, opisuję rzeczywistość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391801]Serio zaklinacie rzeczywistość uważając, że używanie form męskich sprawia, że ludzie zastanawiają się "a może jednak chodzi o kobietę".
[/QUOTE]


Ja się w ogóle nie zastanawiam, bo to nie jest w ogóle nikomu potrzebne.


Jak idę do lekarza, to idę po diagnozę, a nie do określonej płci, wieku, wzrostu czy budowy ciała. Po prostu.


Piszesz, że czujesz potrzebę podkreślenia, że jesteś kobietą. Po co? Czujesz również tą potrzebę, żeby twój język określał, że jesteś szczupłą osobą o ciemnych włosach? Czemu akurat na podkreśleniu kobiecości ci zależy?

I czemu nie ma specjalnych form dla czarnych specjalistów, czy to rasizm?

[sublips]

No to już trzeba byłoby zrobić badanie i zadać pytanie, czy ktoś uważa, że wyraz "chirurżka" brzmi normalnie plus czy ktoś pod terminem "ginekolog" widzi kobietę, czy mężczyznę.

Napisane przez Limonka2738

Ja tak mówię. Dietetyk mi rozpisała dietę, ginekolog mi zrobiła cytologię, terapeuta mi zwróciła uwagę na rys narcystyczny w moim zachowaniu, a psychiatra mi przepisała leki antydepresyjne.


(To przykłady zdań, nie odnoszą się do mojego życia. )

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:21 ----------




Przykre to jest to, że ktoś mnie próbuje w twarz nazywać fizyczką i nie rozumie, że mam taki sam dyplom jak moi koledzy fizycy i nie potrzebuję osobnego tytułu.

Uważam tak samo, nie chciałabym być nazywana jakimiś żeńskimi odmianami swoich tytułów i zawodu. Dla mnie to byłaby właśnie dyskryminacja.

I mimo że jest "nauczycielka", to istnieje chociażby "pedagog" (i "pedagożka" brzmi dla mnie koszmarnie też), a większość pedagogów to kobiety.
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391801]Serio zaklinacie rzeczywistość uważając, że używanie form męskich sprawia, że ludzie zastanawiają się "a może jednak chodzi o kobietę".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ale dlaczego "zaklinacie rzeczywistość"? Czy znasz stanowisko Rady? Czy nie uważasz - jako filolog - że "chirurżka" to zbitek głosek trudnych do wymówienia?

Aby obronić tezy, które stawiacie w tym wątku, należałoby przeprowadzić badania. Na razie to jest kwestia opinii (i też nie uzurpuję sobie prawa do tego, że ja nie wyrażam w tym momencie opinii, bo ją wyrażam; i patrzę też trochę na zagadnienie, mimo że mam dużą wiedzę na temat języka, z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego i tego jak ludzie mogą odbierać różne słowa oraz świat za pomocą języka).

No i tytułu naukowe; to miałaby być "magisterka"? "Licencjatka"? "Inżynierka"? W pierwszym i trzecim przypadku potoczne określenia na pracę pisemną (proszę, bez argumentów, że zamek jest u spodni i to budowla), no bardzo dziękuję, jakby ktoś mnie miał określić jako "magisterkę" - a nie "panią magister".

[chimay]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391808]Dla mnie brzmi normalnie. Nie wiem, jak dla mnie ja byłam studentką, recepcjonistką, nauczycielką, a nie studentem, recepcjonistą, nauczycielem, bo nie jestem facetem. Nie "wciskam" swojej płci, opisuję rzeczywistość.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

A jesteś człowieką, czlowieczynią czy może człowieczką?

[sublips]

Napisane przez chimay

Raczej brzmi niepoważnie, dla mnie to brzmi jakby wyszło z ust 80-latka, co chodzi do lekarki albo doktórki.
Wciskanie płci widze raczej w gościniach, człowieczyniach i tego typu wygibasach. Za wygibasy uważam także wskrzeszanie przestarzałych form.

Dokładnie. Takie rzeczy jak "doktorka" czy "lekarka" słyszę z ust osób w podeszłym wieku i jeszcze czasami z komentarzem o "babach".

Język dodatkowo ma być praktyczny. Pytanie do wszystkich osób za feminatywami: to ta "konferencja chirurgów i chirurżek" brzmi w porządku? Trzeba byłoby się tam gimnastykować w dosłownie każdym tekście, żeby przypadkiem kogoś nie urazić? "Grabarze i grabarki pochowali panią X".

[Dobranka]

Napisane przez Limonka2738

I czemu nie ma specjalnych form dla czarnych specjalistów, czy to rasizm?

Bo nie ma dla białych.

[chimay]

Napisane przez Limonka2738

Ja się w ogóle nie zastanawiam, bo to nie jest w ogóle nikomu potrzebne.


Jak idę do lekarza, to idę po diagnozę, a nie do określonej płci, wieku, wzrostu czy budowy ciała. Po prostu.


Piszesz, że czujesz potrzebę podkreślenia, że jesteś kobietą. Po co? Czujesz również tą potrzebę, żeby twój język określał, że jesteś szczupłą osobą o ciemnych włosach? Czemu akurat na podkreśleniu kobiecości ci zależy?

To samo. Dziwne, że osoby posługujące się np angielskim nie domagają się stworzenia osobnych form, podkreślających ich kobiecość. Czy to nie jest forma dyskryminacji

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Limonka2738

Ja się w ogóle nie zastanawiam, bo to nie jest w ogóle nikomu potrzebne.


Jak idę do lekarza, to idę po diagnozę, a nie do określonej płci, wieku, wzrostu czy budowy ciała. Po prostu.


Piszesz, że czujesz potrzebę podkreślenia, że jesteś kobietą. Po co? Czujesz również tą potrzebę, żeby twój język określał, że jesteś szczupłą osobą o ciemnych włosach? Czemu akurat na podkreśleniu kobiecości ci zależy?

I czemu nie ma specjalnych form dla czarnych specjalistów, czy to rasizm?

No brawo ty. Ale jest coś takiego, jak obraz mentalny i założę się, że większość ludzi słysząc formę męska automatycznie w wyobraźni widzi mężczyznę. Nie mam badań pod ręką i nie chce mi się szukać, bo już ta dyskusja kiedyś była, ale widziałam kiedyś takie badania, że używanie danego rodzajnika wpływa na przypisywanie przedmiotowi cech stereotypowo żeńskich lub męskich.

Już ci napisałam, że to, co uprawiasz, to argumenty ad absurdum. Używam form typu studentka tak samo, jak mówię "napisałam" i inne reguły gramatyczne mające zastosowanie do rodzaju żeńskiego. Ale jak już pytasz to tak, to że jestem kobieta jest ważną częścią mojej tożsamości, o wiele wazniejszą, niż np. kolor włosów. Wolno mi to mówić, czy coś wciskam? Rany, to jest dopiero terror i poprawność polityczna na siłę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88391804]Argumentum ad absurdum, bo język polski ma rodzaje męski, żeński i nijaki, a nie gruby i chudy
[/QUOTE]


Ale rodzaj to coś, co jest przypisane arbitralnie do rzeczownika. Po co tworzyć dodatkową sztuczną formę?


Tutaj znajduje się sedno mojego problemu.


Słowo istnieje. Po co wymyślać nowe, żeby opisać dodatkowe cechy rzeczownika, które nie mają znaczenia?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez chimay

To samo. Dziwne, że osoby posługujące się np angielskim nie domagają się stworzenia osobnych form, podkreślających ich kobiecość. Czy to nie jest forma dyskryminacji

Bo w angielskim nie ma rodzajów gramatycznych męski, żeński i nijaki, a przynajmniej nie w takiej formie, jak w polskim

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Dobranka

Bo nie ma dla białych.

Dla mężczyzn też nie ma. To są rzeczowniki, mają rodzaj męski, bo tak wyszło w języku i tyle.


Przypisywanie temu głębszego znaczenia jest bez sensu.


Czy kogoś boli, że lampa to lampa? Nawet bardzo męska lampa to wciąż lampa, bo taki ma rodzaj i tyle.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez chimay

A jesteś człowieką, czlowieczynią czy może człowieczką?

Człowiekiem, bo pozostałe słowa nie istnieją.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:43 ---------- Poprzedni post napisano o 23:40 ----------

Napisane przez Limonka2738

Ale rodzaj to coś, co jest przypisane arbitralnie do rzeczownika. Po co tworzyć dodatkową sztuczną formę?


Tutaj znajduje się sedno mojego problemu.


Słowo istnieje. Po co wymyślać nowe, żeby opisać dodatkowe cechy rzeczownika, które nie mają znaczenia?

Widzę, do czego tu zmierzasz, ale jednak te zenskie formy powstały, większość z nich wcale nie sztucznie, więc widocznie mają jakąś funkcję w języku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez sublips

Dokładnie. Takie rzeczy jak "doktorka" czy "lekarka" słyszę z ust osób w podeszłym wieku i jeszcze czasami z komentarzem o "babach".

No ja to właśnie znam z głębokiej prowincji, na której się wychowałam, od wiekowych osób.

Napisane przez sublips

Język dodatkowo ma być praktyczny. Pytanie do wszystkich osób za feminatywami: to ta "konferencja chirurgów i chirurżek" brzmi w porządku? Trzeba byłoby się tam gimnastykować w dosłownie każdym tekście, żeby przypadkiem kogoś nie urazić? "Grabarze i grabarki pochowali panią X".

Wlasnie o liczbę mnogą tocza się g*wnoburze w niemieckim. Bo w l.poj. wystarczy dodać do rzeczownika końcówkę -in i to całe tworzenie żeńskich form, ale w mnogiej trzeba by właśnie pisać za każdym razem formę męska i żeńską , a to jest upierdliwe.

[Limonka2738]

Napisane przez chimay

No ja to właśnie znam z głębokiej prowincji, na której się wychowałam, od wiekowych osób.



Wlasnie o liczbę mnogą tocza się g*wnoburze w niemieckim. Bo w l.poj. wystarczy dodać do rzeczownika końcówkę -in i to całe tworzenie żeńskich form, ale w mnogiej trzeba by właśnie pisać za każdym razem formę męska i żeńską , a to jest upierdliwe.

Ale przede wszystkim to jest takie jakby podkreślanie, że chirurżki to nie jest to samo.


No bo spotkali się chirurdzy, a przy okazji jakieś chirurżki też tam były.


Bez sensu.

[sublips]

No przepraszam, ale tak w temacie wątku, to dziwi mnie, że osoby znające więcej niż jeden język i filolodzy tak się wykłócają o rodzaj i jego znaczenie. Dyskryminacja jest i należy się nią zająć, ale dla mnie takie "chirurżki" to właśnie uproszczenie tematu i przenoszenie ciężaru na mało znaczące tematy, do tego dyskryminacja (bo płeć nie ma dla mnie znaczenia w zawodzie) i chciałoby się zapytać, czy banan jest bardziej facetem niż jabłko czy mandarynka.