Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 64.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Trzyrazypiec, pięknie powiedziane
A co to za afera z pornhubem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez trzyrazypiec

Patriarchat jest wszedzie. Widać go nie tylko patrząc na kwestię feminatywów, aczkolwiek jest to naprawdę jasny, klarowny i dobitny przykład. Dlaczego mamy zaznaczać płeć kobiety w danym zawodzie? Dlatego, że jest kobietą, nie mężczyzną. O niczym więcej to nie świadczy, ale ma moc. Jaką? Normalizowania naszych sukcesów w sferach, które od zarania dziejów były "męskie" bez żadnego konkretnego powodu, tylko i wyłącznie dlatego, że nasza kultura to kultura patriarchalna. Kobiety nie są promilem społeczeństwa. Dla wielu mniejszości, w większości przypadków słusznie, budowane są mozolnie bezpieczne przestrzenie, które służą włączaniu takich osób w społeczeństwo na zasadzie bycia równym, pełnoprawnym i tak samo istotnym jego członkiem. Nie dodatkiem, który można pominąć na rzecz opcji domyślnej. Rodzaj męski nie jest żadnym domyślnym rodzajem w naszym języku, każdy rzeczownik ma swój rodzaj, każda rzecz, każde zwierzę i każda osoba właśnie. Kobieta, która uprawia zawód medyczny, jest lekarką, nie lekarzem. Tak mówi wszelka logika i tak mówi język polski. Ta patriarchat narzucił i narzuca nam, że nie trzeba, że coś brzmi głupio, że się narzucamy ze swoją płcią. I faktycznie, z perspektywy tylu lat wygląda to jak narzucanie się. Bo przecież porządek świata już od dawna ten sam, mężczyzna może więcej, robi więcej, do sprzątania się nie nadaje, więc nie mamy zawodu sprzątacza, ale prawnika i ginekologa już tak.
Kobiety często idą za tą narracją, bo w ten sposób można sobie łatwiej poradzić w dzisiejszym, wciąż takim samym jak wcześniej, świecie. Żaden facet cię nie wyśmieje (nie mylić z uszanuje, to coś zupełnie innego), nie zostaniesz panikarą, feminazistką. Trendy jest obecnie być "not like other girls, mam wyrąbane, jestem luźna a nie spięta, dystans drogie panie).
Tylko, że to jest część ogromnego procesu, który obecnie może zajść, aczkolwiek pewnie nie zajdzie. Kobiety zechciały i w tym kraju decydować o sobie, pojawiły się też ruchy ciałopozytywne, typowo feministyczne, dobre dla nas, odciążające nas.

Zastanawiał się ktoś, dlaczego mężczyźni odrzucani z takich a nie innych powodów (również dlatego, że zwyczajnie się nie podobają) stworzyli sobie subkulturę inceli "płaczących" nad swym marnym losem i obrażających kobiety, a my zamiast tego wciąż latamy na zabiegi medycyny estetycznej, zastanawiamy się nad naszym rozstawem oczu i układem szczęki, myślimy jak podnieść cycki i co zrobić, żeby być bardziej interesujące pod względem charakteru? To właśnie patriarchat. W patriarchacie nieogolona pacha kobiety budzi wstręt i obrzydzenie, niepomalowane paznokcie świadczą o zaniedbaniu, a sukienki na imprezę mierzy się nie pod kątem wygody, a tego, jak leży, gdzie podkreśla, gdzie ujmuje.
W patriarchacie wszystkie nasze zachowania są rozpatrzane "wspólnie", pod kątem czegoś, co jest cechą "kobiecą", nie ludzką, bez żadnej wiedzy na temat tego, z czego dana cecha wynika u konkretnej osoby.
W patriarchacie mamy porno (czy słyszałyście o ostatnie aferze z pornhubem), czyli coś, co jest odpowiedzią przede wszystkim na pragnienia i żądania mężczyzn, w patriarchacie trzeba być w seksie na zawołanie misia i lubić to, co on lubi, a jeśli się jednak tego nie lubi, to trzeba pozwolić misiowi szukać takiej, która go zaspokoi, bo przecież taka opcja, że w zdrowym i pełnym miłości związku można szukać wzajemnie dobrych rozwiązań i patrzeć na potrzeby każdej z osób, starając się nie ranić, jest czymś, co bardzo krzywdzi kruche serduszka mężczyzn.
W patriarchacie walczymy o dostęp do legalnej aborcji.

Nie ma nic dobrego we wspieraniu patriarchatu. To się może odbić czkawką każdej z nas, także tej, która teraz jest "not like other girls". Zawsze może zdarzyć się sytuacja, w której zostaniemy skrzywdzone i jeśli same, razem, nie rozejrzymy się wokół i nie dostrzezemy tych krzywd, to mężczyzn, którzy nam pomogą, wcale być nie musi. To naprawdę bardzo mocno zależy od tego, jak trafimy. Tak po prostu, od obcego czy niezbyt bliskiego faceta, nie dostaniemy tego, czego chcemy, bo oni nie mają pojęcia o naszym życiu i naszych problemach. Żyją w zupełnie innym uniwersum, gdzie można w każdej chwili uciec od odpowiedzialności, gdzie nie trzeba się bać wracać do domu z pracy po ciemku, gdzie sport jest ich domeną, a zawody zaufania publicznego domyślnie mają męską końcówkę.

Takie dyskusje wracają, bo kobietom zależy na sobie. To jest cudowne, wspaniałe, piękne i najlepsze, co mogło zdarzyć się nam i całemu przyszłemu pokoleniu dziewczynek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Piękny post!
Ja dzisiaj widziałam coś takiego:
Screenshot_20201229-111648.jpg

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[tinkerver2]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88392626]Trzyrazypiec, pięknie powiedziane
A co to za afera z pornhubem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Usunięto tysiące filmów, bo osoby które na nich były nie wyrażały zgody na publikację.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez tinkerver2

Usunięto tysiące filmów, bo osoby które na nich były nie wyrażały zgody na publikację.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Dzięki, nie wiedziałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez tinkerver2

Usunięto tysiące filmów, bo osoby które na nich były nie wyrażały zgody na publikację.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Jakoś mnie to nie dziwi.
Każdy kto nagrywa filmy w domu moze wrzucić to potem tam

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez tinkerver2

Usunięto tysiące filmów, bo osoby które na nich były nie wyrażały zgody na publikację.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

zdaje sie że nawet miliony tych filmów były - chyba 9 mln z 13 mln.

[Higurashi]

Napisane przez tinkerver2

Usunięto tysiące filmów, bo osoby które na nich były nie wyrażały zgody na publikację.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Ale usunięto je chyba dopiero jak procesorzy płatności stwierdzili, że nie będą już oferować Pornhubowi swojego pośrednictwa w płatnościach kartą?

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[chimay]

Napisane przez trzyrazypiec

Patriarchat jest wszedzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wyważanie drzwi otwartych na oścież.

Gdyby stosowanie żeńskich form dalo się tak prosto przełożyć na stopień dyskryminacji czy seksizmu w społeczeństwie, jak tutaj się postuluje, że niby tak jest, to trzeba by uznać XIX wiek za nieseksistowski i niedyskryminujący kobiet, skoro były i gościnie i pracownice.

W niemieckim te żeńskie formy buduje się łatwo, przez to brzmią naturalnie, a w polskim trudno, przez co wiele brzmi śmiesznie. Bynajmniej nie oznacza to, ze kobiety w Niemczech były zawsze traktowane na równi z mężczyznami. Juz pisałam, że w zachodnich Niemczech do lat 70 żona potrzebowała oficjalnej zgody męża na podjęcie pracy.

Do tego dochodzi ekonomia języka, która sprawia, ze powstaje naturalny opór przed używaniem trudnych do wymówienia form (chirurżka) albo form długich, podwójnych (chirurdzy i chirurżki).

[sublips]

Ale problem z tą dyskusją jest taki, że wiele osób nie rozumie po prostu, jak działa język.

Tak, takie zmiany pewnie najdą za 20, 30 lat, choć mogą mi się one nie podobać (to moja opinia); będzie więcej feminatywów w nazwie zawodów (tak przypuszczam i o tym pisałam). A z kolei za następne dekady może przyjść moda językowa z Zachodu, gdzie już nawet pisze się "osoby rodzące" a nie "kobiety", mówi "they" itd.
To nie będzie tak, że słowo "chirurżka" będzie sobie istniało. Argument, że obecnie nazwy konferencji nie są zmieniane jest niedorzeczny, bo wiadomo że język się zmienia i w przyszłości tendencje społeczne będą bardziej w nim widoczne, także jeśli wprowadzimy żeńskie nazwy bezwzględnie wszędzie, to liczba mnoga też stanie się istotna. Język reaguje wolniej na zmiany.

Natomiast oskarżanie mnie o sympatyzowanie z patriarchatem, bo pisze tak, jak jest, że te nazwy nie są w uzusie, to naprawdę mnie dziwi . Nie, nie jestem wyluzowana i nie mam dystansu w ogóle. Jestem wyczulona na wszelkie przejawy dyskryminacji. Ale fakt, że moim - i wielu ludzi - desygnatem słowa "lekarz" jest osoba wykonująca ten zawód, to nie widzę w tym nic złego, taki zasób leksykalny nabyłam; gdyby nikt mi nie pokazał, że stół to stół, to może myślałabym, że stół to lampa. Tak samo jak ktoś wziął mnie do lekarza i okazało się, że to kobieta, to tak to zapamiętałam.

Za to nie podoba mi się, że żyję w kraju, gdzie nie mam dostępu do aborcji, ba, nawet łatwego dostępu do tabletek po, gdzie często płace dla kobiet są niższe i gdzie muszę często wysłuchiwać jakichś seksualnych żarcików na swój temat i nadal sporo osób uważa, że to ok. Bolą mnie po prostu prawdziwe problemy, które są w tym kraju, a to, że zaczniemy mówić "lekarka", "chirurżka", to, uwierzcie, nic nie zmieni.

Napisane przez chimay

Wyważanie drzwi otwartych na oścież.

Gdyby stosowanie żeńskich form dalo się tak prosto przełożyć na stopień dyskryminacji czy seksizmu w społeczeństwie, jak tutaj się postuluje, że niby tak jest, to trzeba by uznać XIX wiek za nieseksistowski i niedyskryminujący kobiet, skoro były i gościnie i pracownice.

W niemieckim te żeńskie formy buduje się łatwo, przez to brzmią naturalnie, a w polskim trudno, przez co wiele brzmi śmiesznie. Bynajmniej nie oznacza to, ze kobiety w Niemczech były zawsze traktowane na równi z mężczyznami. Juz pisałam, że w zachodnich Niemczech do lat 70 żona potrzebowała oficjalnej zgody męża na podjęcie pracy.

Do tego dochodzi ekonomia języka, która sprawia, ze powstaje naturalny opór przed używaniem trudnych do wymówienia form (chirurżka) albo form długich, podwójnych (chirurdzy i chirurżki).

Zgadzam się w 100%; ta ekonomiczność języka jest istotna, w polskim mamy i tak sporo wyrazów ze zbitkiem trudnych do wymowy głosek. Nie jestem za tym, żeby ta tendencja wzrastała.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez chimay

Wyważanie drzwi otwartych na oścież.

Gdyby stosowanie żeńskich form dalo się tak prosto przełożyć na stopień dyskryminacji czy seksizmu w społeczeństwie, jak tutaj się postuluje, że niby tak jest, to trzeba by uznać XIX wiek za nieseksistowski i niedyskryminujący kobiet, skoro były i gościnie i pracownice.

W niemieckim te żeńskie formy buduje się łatwo, przez to brzmią naturalnie, a w polskim trudno, przez co wiele brzmi śmiesznie. Bynajmniej nie oznacza to, ze kobiety w Niemczech były zawsze traktowane na równi z mężczyznami. Juz pisałam, że w zachodnich Niemczech do lat 70 żona potrzebowała oficjalnej zgody męża na podjęcie pracy.

Do tego dochodzi ekonomia języka, która sprawia, ze powstaje naturalny opór przed używaniem trudnych do wymówienia form (chirurżka) albo form długich, podwójnych (chirurdzy i chirurżki).

przecież nikt nie mówi, że patriarchat przejawia się tylko w feminatywach czy ich braku.

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:41 ----------

Napisane przez sublips

Za to nie podoba mi się, że żyję w kraju, gdzie nie mam dostępu do aborcji, ba, nawet łatwego dostępu do tabletek po, gdzie często płace dla kobiet są niższe i gdzie muszę często wysłuchiwać jakichś seksualnych żarcików na swój temat i nadal sporo osób uważa, że to ok. Bolą mnie po prostu prawdziwe problemy, które są w tym kraju, a to, że zaczniemy mówić "lekarka", "chirurżka", to, uwierzcie, nic nie zmieni.

to sobie walcz na tym polu, na którym chcesz, ale daj innym walcz tam, gdzie chcą i jak chcą

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez Higurashi

Ale usunięto je chyba dopiero jak profesorzy płatności stwierdzili, że nie będą już oferować Pornhubowi swojego pośrednictwa w płatnościach kartą?

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

Właśnie o tym czytam.


Filmy z realnych gwałtów, pedofilia. No niezle...

[invisible_01]

Napisane przez trzyrazypiec

Patriarchat jest wszedzie. Widać go nie tylko patrząc na kwestię feminatywów, aczkolwiek jest to naprawdę jasny, klarowny i dobitny przykład. Dlaczego mamy zaznaczać płeć kobiety w danym zawodzie? Dlatego, że jest kobietą, nie mężczyzną. O niczym więcej to nie świadczy, ale ma moc. Jaką? Normalizowania naszych sukcesów w sferach, które od zarania dziejów były "męskie" bez żadnego konkretnego powodu, tylko i wyłącznie dlatego, że nasza kultura to kultura patriarchalna. Kobiety nie są promilem społeczeństwa. Dla wielu mniejszości, w większości przypadków słusznie, budowane są mozolnie bezpieczne przestrzenie, które służą włączaniu takich osób w społeczeństwo na zasadzie bycia równym, pełnoprawnym i tak samo istotnym jego członkiem. Nie dodatkiem, który można pominąć na rzecz opcji domyślnej. Rodzaj męski nie jest żadnym domyślnym rodzajem w naszym języku, każdy rzeczownik ma swój rodzaj, każda rzecz, każde zwierzę i każda osoba właśnie. Kobieta, która uprawia zawód medyczny, jest lekarką, nie lekarzem. Tak mówi wszelka logika i tak mówi język polski. Ta patriarchat narzucił i narzuca nam, że nie trzeba, że coś brzmi głupio, że się narzucamy ze swoją płcią. I faktycznie, z perspektywy tylu lat wygląda to jak narzucanie się. Bo przecież porządek świata już od dawna ten sam, mężczyzna może więcej, robi więcej, do sprzątania się nie nadaje, więc nie mamy zawodu sprzątacza, ale prawnika i ginekologa już tak.
Kobiety często idą za tą narracją, bo w ten sposób można sobie łatwiej poradzić w dzisiejszym, wciąż takim samym jak wcześniej, świecie. Żaden facet cię nie wyśmieje (nie mylić z uszanuje, to coś zupełnie innego), nie zostaniesz panikarą, feminazistką. Trendy jest obecnie być "not like other girls, mam wyrąbane, jestem luźna a nie spięta, dystans drogie panie".
Tylko, że to jest część ogromnego procesu, który obecnie może zajść, aczkolwiek pewnie nie zajdzie. Kobiety zechciały i w tym kraju decydować o sobie, pojawiły się też ruchy ciałopozytywne, typowo feministyczne, dobre dla nas, odciążające nas.

Zastanawiał się ktoś, dlaczego mężczyźni odrzucani z takich a nie innych powodów (również dlatego, że zwyczajnie się nie podobają) stworzyli sobie subkulturę inceli "płaczących" nad swym marnym losem i obrażających kobiety, a my zamiast tego wciąż latamy na zabiegi medycyny estetycznej, zastanawiamy się nad naszym rozstawem oczu i układem szczęki, myślimy jak podnieść cycki i co zrobić, żeby być bardziej interesujące pod względem charakteru? To właśnie patriarchat. W patriarchacie nieogolona pacha kobiety budzi wstręt i obrzydzenie, niepomalowane paznokcie świadczą o zaniedbaniu, a sukienki na imprezę mierzy się nie pod kątem wygody, a tego, jak leży, gdzie podkreśla, gdzie ujmuje.
W patriarchacie wszystkie nasze zachowania są rozpatrzane "wspólnie", pod kątem czegoś, co jest cechą "kobiecą", nie ludzką, bez żadnej wiedzy na temat tego, z czego dana cecha wynika u konkretnej osoby.
W patriarchacie mamy porno (czy słyszałyście o ostatniej aferze z pornhubem), czyli coś, co jest odpowiedzią przede wszystkim na pragnienia i żądania mężczyzn, w patriarchacie trzeba być w seksie na zawołanie misia i lubić to, co on lubi, a jeśli się jednak tego nie lubi, to trzeba pozwolić misiowi szukać takiej, która go zaspokoi, bo przecież taka opcja, że w zdrowym i pełnym miłości związku można szukać wzajemnie dobrych rozwiązań i patrzeć na potrzeby każdej z osób, starając się nie ranić, jest czymś, co bardzo krzywdzi kruche serduszka mężczyzn.
W patriarchacie walczymy o dostęp do legalnej aborcji.

Nie ma nic dobrego we wspieraniu patriarchatu. To się może odbić czkawką każdej z nas, także tej, która teraz jest "not like other girls". Zawsze może zdarzyć się sytuacja, w której zostaniemy skrzywdzone i jeśli same, razem, nie rozejrzymy się wokół i nie dostrzezemy tych krzywd, to mężczyzn, którzy nam pomogą, wcale być nie musi. To naprawdę bardzo mocno zależy od tego, jak trafimy. Tak po prostu, od obcego czy niezbyt bliskiego faceta, nie dostaniemy tego, czego chcemy, bo oni nie mają pojęcia o naszym życiu i naszych problemach. Żyją w zupełnie innym uniwersum, gdzie można w każdej chwili uciec od odpowiedzialności, gdzie nie trzeba się bać wracać do domu z pracy po ciemku, gdzie sport jest ich domeną, a zawody zaufania publicznego domyślnie mają męską końcówkę.

Takie dyskusje wracają, bo kobietom zależy na sobie. To jest cudowne, wspaniałe, piękne i najlepsze, co mogło zdarzyć się nam i całemu przyszłemu pokoleniu dziewczynek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jestem totalnie za. Bardzo bym chciała, żeby żeńskie nazwy zawodów istniały. I można mnie nazwać magistrą, chirurgą, fizyką, psychologą, ale te wszystkie -lożki kompletnie do mnie nie trafiają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez invisible_01

Ja jestem totalnie za. Bardzo bym chciała, żeby żeńskie nazwy zawodów istniały. I można mnie nazwać magistrą, chirurgą, fizyką, psychologą, ale te wszystkie -lożki kompletnie do mnie nie trafiają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A czemu nie można po prostu:
pani chirurg, pani psycholog, pani doktor?


Mnie tez się nie podoba, że w polskim wytworzenie żeńskiej nazwy zawodu/stanowiska, najczęściej konotuje brzmieniowo z formą zdrobniałą.
Ale :
chirurg -> chirurżka jeszcze brzmi ok , ale : chirurga??

To na jakiejś dziwnej zasadzie musiałoby być tworzone, brzmi niezrozumiale po prostu, bo to w odmianie przez przypadki po prostu biernik liczby pojedynczej : kogo, co? - chirurga.
psycholog-> ta psychologa?! - matkobosko..., psychologa to j. w. biernik liczby pojedynczej.

[Finlora]

Do mnie też bardziej trafia pani psycholog czy pani ginekolog niż psychologa/ginekologa. Jak by to się miało odmieniać? Idę do ginekologi?

[invisible_01]

Napisane przez cava

A czemu nie można po prostu:
pani chirurg, pani psycholog, pani doktor?


Mnie tez się nie podoba, że w polskim wytworzenie żeńskiej nazwy zawodu/stanowiska, najczęściej konotuje brzmieniowo z formą zdrobniałą.
Ale :
chirurg -> chirurżka jeszcze brzmi ok , ale : chirurga??

To na jakiejś dziwnej zasadzie musiałoby być tworzone, brzmi niezrozumiale po prostu, bo to w odmianie przez przypadki po prostu biernik liczby pojedynczej : kogo, co? - chirurga.
psycholog-> ta psychologa?! - matkobosko..., psychologa to j. w. biernik liczby pojedynczej.

No o panią psycholog czy panią doktor jest tutaj wielkie oburzenie. Więc jeśli mamy walczyć o żeńskie formy zawodów, to już wolę psychologę od psycholożki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[sublips]

Ale jeśli ktoś konsekwentnie chciałby wprowadzić feminatywy, to trzeba się nagłowić słowotwórczo; "psycholożka" źle brzmi, w ogóle cały człon "lożka", bo tam zachodzi ubezdźwięcznienie i mamy "loszkę" w efekcie . Psychologa nie, bo to jest tożsame z już inną formą gramatyczną wyrazu w rodzaju męskim.

Także pięknie sobie rzucić "niech będą feminatywy". No niech będą, ale w Polsce nie wystarczy sobie dodać "a" na końcu, dlatego jest ta "pan/ pani" i tak powinno pozostać z uwagi na ekonomię języka.

A i jeszcze ktoś napisał, żebym sobie walczyła o co chcę. No to walczę, bo chciałabym, żeby było wygodnie wypowiadać mi się w moim rodzimym języku, a także żeby obcokrajowcy - którym i tak trudno jest przyswoić polski - nie mieli takich potworków fleksyjnych.

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

No ja jestem za tym; przecież mówi się np. "Panie Doktorze", "Panie Profesorze" do wykładowców akademickich.

[Finlora]

Przed chwilą widziałam na miastowej grupie pytanie o dobrego dermatologa. I o dziwo, w komentarzach praktycznie same kobiety. A zgodnie z logiką tutaj, to po pytaniu o dermatologa większość powinna mieć przed oczami mężczyznę i w odpowiedziach powinni być sami panowie. Bo nikt nie pytał o dermatolożkę, tylko o dermatologa

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

dobra, przepraszam za post #2391
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=2391
ja-kobieta mogłam siedzieć cicho (jak patriarchat lubi), nie byłoby tych całych rozważań i cały wizaż byłby szczęśliwy

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Mnie się podobają nazwy psycholożka, ginekolożka, endokrynolożka, architektka, prawniczka, ekonomistka, historyczka, lekarka. Moim zdaniem brzmią bardzo ładnie i naturalnie.

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

Napisane przez sublips

No ja jestem za tym; przecież mówi się np. "Panie Doktorze", "Panie Profesorze" do wykładowców akademickich.

Do kobiet mówi się "pani profesor", "pani doktor", więc żeby było neutralnie trzeba by mówić "panie profesor", "panie doktor".


Jeżeli odmieniamy profesor i doktor na "panie profesorze" i "panie doktorze", to do kobiet powinno być "pani profesorko" i "pani doktorko".

[cava]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Bo to ora polską gramatykę.
Jak już coś zmieniać to z z sensem, a nie po PiSowsku.
A "pan pielęgniarka" to po pisowsku jest, a nie po polsku.

[melkmeisje]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;88392932]
Do kobiet mówi się "pani profesor", "pani doktor", więc żeby było neutralnie trzeba by mówić "panie profesor", "panie doktor".


Jeżeli odmieniamy profesor i doktor na "panie profesorze" i "panie doktorze", to do kobiet powinno być "pani profesorko" i "pani doktorko".[/QUOTE]

Nie, nie powinno. Polska gramatyka nie zawsze jest logiczna. Zapoznaj się z zasadami tworzenia wołacza.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Powiem szczerze, że dyskusja owszem ciekawa, ale zupełnie mnie nie interesuje czy ktoś mówiąc o moim zawodzie podkreśla płeć czy nie. Ważne żeby nie przekręcał i odnosił się do tego co faktycznie robię. Do innych staram się zwracać również "bezpłciowo" chociaż pewnie przez większość będzie to odbierane jako forma męska (chyba, że ktoś bardzo wyraźnie sobie życzy innego podejścia to staram się pilnować)

Swoją drogą -lożka czy "-loszka" to wg mnie utrudnianie wymowy, a ludzie mają raczej tendencję do ułatwiania sobie życia, więc myślę że dodawanie liter/sylab średnio się przyjmie w perspektywie czasu.

[cava]

[1=6294979b07e94e60c86b4a7 1a35022ccf5d1d257_656d168 25a5b5;88392932]Mnie się podobają nazwy psycholożka, ginekolożka, endokrynolożka, architektka, prawniczka, ekonomistka, historyczka, lekarka. Moim zdaniem brzmią bardzo ładnie i naturalnie. [/QUOTE]




Fakt, że to przynajmniej brzmi naturalnie.

[Hultaj]

Napisane przez trzyrazypiec

Patriarchat jest wszedzie. Widać go nie tylko patrząc na kwestię feminatywów, aczkolwiek jest to naprawdę jasny, klarowny i dobitny przykład. Dlaczego mamy zaznaczać płeć kobiety w danym zawodzie? Dlatego, że jest kobietą, nie mężczyzną. O niczym więcej to nie świadczy, ale ma moc. Jaką? Normalizowania naszych sukcesów w sferach, które od zarania dziejów były "męskie" bez żadnego konkretnego powodu, tylko i wyłącznie dlatego, że nasza kultura to kultura patriarchalna. Kobiety nie są promilem społeczeństwa. Dla wielu mniejszości, w większości przypadków słusznie, budowane są mozolnie bezpieczne przestrzenie, które służą włączaniu takich osób w społeczeństwo na zasadzie bycia równym, pełnoprawnym i tak samo istotnym jego członkiem. Nie dodatkiem, który można pominąć na rzecz opcji domyślnej. Rodzaj męski nie jest żadnym domyślnym rodzajem w naszym języku, każdy rzeczownik ma swój rodzaj, każda rzecz, każde zwierzę i każda osoba właśnie. Kobieta, która uprawia zawód medyczny, jest lekarką, nie lekarzem. Tak mówi wszelka logika i tak mówi język polski. Ta patriarchat narzucił i narzuca nam, że nie trzeba, że coś brzmi głupio, że się narzucamy ze swoją płcią. I faktycznie, z perspektywy tylu lat wygląda to jak narzucanie się. Bo przecież porządek świata już od dawna ten sam, mężczyzna może więcej, robi więcej, do sprzątania się nie nadaje, więc nie mamy zawodu sprzątacza, ale prawnika i ginekologa już tak.
Kobiety często idą za tą narracją, bo w ten sposób można sobie łatwiej poradzić w dzisiejszym, wciąż takim samym jak wcześniej, świecie. Żaden facet cię nie wyśmieje (nie mylić z uszanuje, to coś zupełnie innego), nie zostaniesz panikarą, feminazistką. Trendy jest obecnie być "not like other girls, mam wyrąbane, jestem luźna a nie spięta, dystans drogie panie".
Tylko, że to jest część ogromnego procesu, który obecnie może zajść, aczkolwiek pewnie nie zajdzie. Kobiety zechciały i w tym kraju decydować o sobie, pojawiły się też ruchy ciałopozytywne, typowo feministyczne, dobre dla nas, odciążające nas.

Zastanawiał się ktoś, dlaczego mężczyźni odrzucani z takich a nie innych powodów (również dlatego, że zwyczajnie się nie podobają) stworzyli sobie subkulturę inceli "płaczących" nad swym marnym losem i obrażających kobiety, a my zamiast tego wciąż latamy na zabiegi medycyny estetycznej, zastanawiamy się nad naszym rozstawem oczu i układem szczęki, myślimy jak podnieść cycki i co zrobić, żeby być bardziej interesujące pod względem charakteru? To właśnie patriarchat. W patriarchacie nieogolona pacha kobiety budzi wstręt i obrzydzenie, niepomalowane paznokcie świadczą o zaniedbaniu, a sukienki na imprezę mierzy się nie pod kątem wygody, a tego, jak leży, gdzie podkreśla, gdzie ujmuje.
W patriarchacie wszystkie nasze zachowania są rozpatrzane "wspólnie", pod kątem czegoś, co jest cechą "kobiecą", nie ludzką, bez żadnej wiedzy na temat tego, z czego dana cecha wynika u konkretnej osoby.
W patriarchacie mamy porno (czy słyszałyście o ostatniej aferze z pornhubem), czyli coś, co jest odpowiedzią przede wszystkim na pragnienia i żądania mężczyzn, w patriarchacie trzeba być w seksie na zawołanie misia i lubić to, co on lubi, a jeśli się jednak tego nie lubi, to trzeba pozwolić misiowi szukać takiej, która go zaspokoi, bo przecież taka opcja, że w zdrowym i pełnym miłości związku można szukać wzajemnie dobrych rozwiązań i patrzeć na potrzeby każdej z osób, starając się nie ranić, jest czymś, co bardzo krzywdzi kruche serduszka mężczyzn.
W patriarchacie walczymy o dostęp do legalnej aborcji.

Nie ma nic dobrego we wspieraniu patriarchatu. To się może odbić czkawką każdej z nas, także tej, która teraz jest "not like other girls". Zawsze może zdarzyć się sytuacja, w której zostaniemy skrzywdzone i jeśli same, razem, nie rozejrzymy się wokół i nie dostrzezemy tych krzywd, to mężczyzn, którzy nam pomogą, wcale być nie musi. To naprawdę bardzo mocno zależy od tego, jak trafimy. Tak po prostu, od obcego czy niezbyt bliskiego faceta, nie dostaniemy tego, czego chcemy, bo oni nie mają pojęcia o naszym życiu i naszych problemach. Żyją w zupełnie innym uniwersum, gdzie można w każdej chwili uciec od odpowiedzialności, gdzie nie trzeba się bać wracać do domu z pracy po ciemku, gdzie sport jest ich domeną, a zawody zaufania publicznego domyślnie mają męską końcówkę.

Takie dyskusje wracają, bo kobietom zależy na sobie. To jest cudowne, wspaniałe, piękne i najlepsze, co mogło zdarzyć się nam i całemu przyszłemu pokoleniu dziewczynek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kobiety również oglądają pornografię czy masturbują się do niej ale najprościej zwalić wszystko na patriarchat. Także wyborem kobiety jest że sukienkę chce mieć nie tylko wygodną ale taką w której czuje się atrakcyjna (bo jest atrakcyjna). Również wygolona pacha jest wyborem. Żadna skrajność nie jest superowa, feminazim także nie.
Brakuje tylko gównoburzy że jak coś ostrego - nóż, widelec, to rodzaj męski, jak coś tępego - łyżka, łyżeczka, żenskiego. natychmiast to zmienić na pani noża i pan łyżek. To właśnie uważam za naprawianie świata do 5 miejsca po przecinku czyli czysty absurd.

Nie ma nic eleganckiego ani dodającego splendoru w brzmieniach które infantylizują płeć. Jeśli dożyjemy czasów gdy faceci będą się tytułować odpowiednio architektkiem prawniczkiem laryngolożkiem psycholożkiem innym pierożkiem twarożkiem (jakby ktoś nie zauważał jest pieróg i twaróg a nie że koniecznie pierożek i twarożek) nie ma problemu. Jak dla mnie niech to wówczas będzie obustronne. Jeśli (rzekomo) kobiety na tle dumnie brzmiącego pan psycholog wymyśliły sobie bycie panią psycholozką, to sorry, jak dla mnie bez komentarza. Właśnie to ma swoje źródło w patriarchacie, faceci narzucają bycie słodziusią trusią no to czemu nie dalej.
Nie jestem przeciwna feminatywom tylko temu jak idiotycznie i dziecinnie one brzmią. A po bezrefleksyjnym przyklasku Twojemu wpisowi wnioskuję że no cóż.

[trzyrazypiec]

Byłam pewna, że to tak właśnie się potoczy.
Nie ma absolutnie żadnego problemu z dyskryminacją kobiet, nasz wybór, a feminatywy brzmią głupio

Tak, pornhub był pełen nagrań, na które ktoś nie wyraził zgody, gwałtów i innych "seksów" nie w pełni konsensualnych. Istnieje też coś takiego, jak revenge porn, wielu porzuconych smutasków myśli, że to właśnie najłatwiejszy sposób, żeby kobietę upokorzyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:08 ---------- Poprzedni post napisano o 13:05 ----------

Napisane przez Finlora

Przed chwilą widziałam na miastowej grupie pytanie o dobrego dermatologa. I o dziwo, w komentarzach praktycznie same kobiety. A zgodnie z logiką tutaj, to po pytaniu o dermatologa większość powinna mieć przed oczami mężczyznę i w odpowiedziach powinni być sami panowie. Bo nikt nie pytał o dermatolożkę, tylko o dermatologa

Zapytaj, czy znają dobrego sprzątacza lub przedszkolanka. Wtedy zobaczysz, z czym jest problem.
SĄ kobiece końcówki zawodów, które brzmiałyby tak samo śmiesznie, gdyby nie były opcją domyślną.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez trzyrazypiec

Byłam pewna, że to tak właśnie się potoczy.
Nie ma absolutnie żadnego problemu z dyskryminacją kobiet, nasz wybór, a feminatywy brzmią głupio

Tak, pornhub był pełen nagrań, na które ktoś nie wyraził zgody, gwałtów i innych "seksów" nie w pełni konsensualnych. Istnieje też coś takiego, jak revenge porn, wielu porzuconych smutasków myśli, że to właśnie najłatwiejszy sposób, żeby kobietę upokorzyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To dotyczy akurat obu płci.
A nie tylko upokorzenie kobiety.



Tu nie chodzi o dyskryminacje kobiet ze względu na męska nazwę zawodu. Tylko jak cos brzmi głupio to brzmi głupio.
Jak ktos wymyśli normalnie brzmiące słowa to ja z chęcią beda tego bronić.
Bo mi teraz byłoby wstyd abym miała sie przestawiać jako psycholożka itp.

[trzyrazypiec]

Napisane przez Higurashi

Ale usunięto je chyba dopiero jak procesorzy płatności stwierdzili, że nie będą już oferować Pornhubowi swojego pośrednictwa w płatnościach kartą?

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

Owszem. Dobro kobiet to nie jest taka najważniejsza sprawa na tym świecie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Nie ma absolutnie żadnego problemu z dyskryminacją kobiet, nasz wybór, a feminatywy brzmią głupio

ach stare dobre żenujące manipulacje. Nigdzie w ogóle nie było takiego wydźwięku. Cóż feministkom nie wolno jak rozumiem zdepilować wąsa ani iść na fitness robić zgrabną figurę. Może nasze wnuczki będą mogły cieszyć się zarówno dobrym wyglądem jak i używaniem mózgu albo cóż obejrzeć niegrzeczny filmik zabawiając się erotyczną zabawką. Bo jak na razie chyba po epokach wymagania od kobiet głównie wyglądu teraz powinny wg Ciebie akcentować wyłącznie umysłowość, a i tak dalej nie zauważasz gdy w ramach profesji robi się z nie małe słodkie dzidzie i po prostu wprowadza ośmieszające deprecjonujące określenia.

[trzyrazypiec]

Napisane przez sublips

Ale problem z tą dyskusją jest taki, że wiele osób nie rozumie po prostu, jak działa język.

Tak, takie zmiany pewnie najdą za 20, 30 lat, choć mogą mi się one nie podobać (to moja opinia); będzie więcej feminatywów w nazwie zawodów (tak przypuszczam i o tym pisałam). A z kolei za następne dekady może przyjść moda językowa z Zachodu, gdzie już nawet pisze się "osoby rodzące" a nie "kobiety", mówi "they" itd.
To nie będzie tak, że słowo "chirurżka" będzie sobie istniało. Argument, że obecnie nazwy konferencji nie są zmieniane jest niedorzeczny, bo wiadomo że język się zmienia i w przyszłości tendencje społeczne będą bardziej w nim widoczne, także jeśli wprowadzimy żeńskie nazwy bezwzględnie wszędzie, to liczba mnoga też stanie się istotna. Język reaguje wolniej na zmiany.

Natomiast oskarżanie mnie o sympatyzowanie z patriarchatem, bo pisze tak, jak jest, że te nazwy nie są w uzusie, to naprawdę mnie dziwi . Nie, nie jestem wyluzowana i nie mam dystansu w ogóle. Jestem wyczulona na wszelkie przejawy dyskryminacji. Ale fakt, że moim - i wielu ludzi - desygnatem słowa "lekarz" jest osoba wykonująca ten zawód, to nie widzę w tym nic złego, taki zasób leksykalny nabyłam; gdyby nikt mi nie pokazał, że stół to stół, to może myślałabym, że stół to lampa. Tak samo jak ktoś wziął mnie do lekarza i okazało się, że to kobieta, to tak to zapamiętałam.

Za to nie podoba mi się, że żyję w kraju, gdzie nie mam dostępu do aborcji, ba, nawet łatwego dostępu do tabletek po, gdzie często płace dla kobiet są niższe i gdzie muszę często wysłuchiwać jakichś seksualnych żarcików na swój temat i nadal sporo osób uważa, że to ok. Bolą mnie po prostu prawdziwe problemy, które są w tym kraju, a to, że zaczniemy mówić "lekarka", "chirurżka", to, uwierzcie, nic nie zmieni.


Zgadzam się w 100%; ta ekonomiczność języka jest istotna, w polskim mamy i tak sporo wyrazów ze zbitkiem trudnych do wymowy głosek. Nie jestem za tym, żeby ta tendencja wzrastała.

Żadna kobieta nie sympatyzuje z patriarchatem, my jesteśmy na nim wychowane i według jego reguł postępujemy. Ja również, inaczej nie golilabym nóg, bo tego nie znoszę, nie bałabym się o swojego drinka w klubie i nie czulabym się tyle lat w obowiązku przepraszać mężczyzn za wszystko to, czego nigdy nie zrobiłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz