Schudnę w 2022

[Michalina83]

Kolejny chlebek upieczony. Tym razem dałam mąkę pszenną i mąkę Graham. Ciasto mi wyszło rzadsze niż te wcześniejsze. Później doczytałam że mąka graham bardziej wiąże wodę niż pszenna zwykła i jak dałam tyle samo wody co wcześniej a mieszałam inne mąki to wyszło rzadkie. Ale urosło jeszcze przed pieczeniem. Tyle że jak wyciągałam to mi się brzeg oderwał i nie wiem czy dobrze odparuje. Przywaliłam ten brzeg garnkiem żeby nie odpadał. Zobaczymy. Masełko czosnkowe tez zrobiłam.

Teraz rozważam zakup kuchenki gazowej. Moja ma nawet nie wiem ile lat bo jeszcze po poprzednich właścicielach została. Tylko się obawiam bo tej kuchenki nic nie zagina a w tym czasie jak ja użytkuje tą kuchenkę to moi teściowie, rodzice, siostra, brat to już w tym czasie wymieniali kuchenki po dwa razy bo się psuły. Tak to mi nie przeszkadza ale piekarnik pozostawia wiele do życzenia.

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Jak nie masz bardzo restrykcyjnej diety to nie powinno się stać. Ja kiedyś schudłam 15 kg i utrzymywałam wagę przez jakieś 2 lata do puki nie trafiłam do pracy gdzie nie miałam czasu nawet jeść, a wiecie jak to jest 8, 9 godzin nic i się w domu najadasz do oporu.

No własnie na to liczę. Zdarzało mi się wcześniej chudnąć 15kg, nawet 30 kg. Tyle że zawsze to były bardzo niezdrowe diety, bardziej głodówki niż diety. Teraz mam kompletnie inny system odżywiania, który planuję zostawić. Po redukcji zwiększę jedynie nieznacznie wielkość porcji.

Napisane przez Michalina83

Niestety wyrzucanie rzeczy których nie nosiło się przez rok, 2 lata to nie jest dla mnie. Mam całkiem dobre rzeczy z tamtego czasu w które się nie mieściłam albo były zbyt obcisłe na ciążę.

Z tym akurat nie mam problemu - jak nie noszę bo jakoś nie do końca dobrze się czuję - wyrzucam. Boję się ruszyć ciuchy, w których dobrze się czułam przed odchudzaniem. Tak bardzo boję się kolejnego efektu jojo...

Napisane przez Michalina83

Teraz rozważam zakup kuchenki gazowej. Moja ma nawet nie wiem ile lat bo jeszcze po poprzednich właścicielach została. Tylko się obawiam bo tej kuchenki nic nie zagina a w tym czasie jak ja użytkuje tą kuchenkę to moi teściowie, rodzice, siostra, brat to już w tym czasie wymieniali kuchenki po dwa razy bo się psuły. Tak to mi nie przeszkadza ale piekarnik pozostawia wiele do życzenia.

Po przeprowadzce musiałam rok gotować na gazówce po poprzednich właścicielach. To była udręka, najgorszy był piekarnik. Przestałam kompletnie piec, dla mnie piekarnik gazowy to czarna magia - zawsze miałam od dołu spalone - z góry surowe. Po remoncie kuchni kupiliśmy kuchenkę elektryczną - wygoda nieporównywalna. Piekarnik świetnie piecze, ma rózne przydatne funkcje. Płytę ceramiczną myje się dosłownie w 5 sekund. Jak sobie przypomnę ściąganie tych dysz, kratek...
I jeszcze jeden plus - w kuchni jest dużo czyściej - przy gazówce na wszystkim osadza się taki tłusty kurz.

Zrobiłam dzisiaj mężowi do pracy sałatkę, którą sama wymyśliłam i jest zaskakująco dobra Fasolka szparagowa (ze słoika), pomidorki koktajlowe, mozarella, kiełki rzodkiewki, ziarna dyni + sos jogurtowy. Zostawiłam też sobie na lunch.
Na obiad pieczeń wieprzowa + kalafior

[_hiver_]

Właśnie też zjadłam sałatkę- sałata lodowa, kilka łyżek kukurydzy, gotowany kurczak (z zupy) i trochę żółtego sera, polałam jogurtem naturalnym i łyżką sosu słodko-pikantnego.
Mam jeszcze w planach drugą: z gotowanych warzyw (też z zupy), groszku i ogórka kiszonego, do jakiejś kanapki.

W ten sposób zjadam część bazy do zupy, bo dość często zupa zostawała na trzeci dzień i wyrzucałam, nie mam przekonania do jedzenia zup dłużej niż 2 dni, zresztą drugich dań też. Dłużej jemy tylko mięso upieczone w domu, bo do 5 dni.

Wczoraj zrobiłam zapiekankę z ziemniaków, groszku, brokuła, jajek z dodatkiem śmietany i parmezanu, bardzo wszystkim smakowała.


Piszecie o kuchenkach- od 4 lat mam oddzielną płytę gazową a piekarnik elektryczny (i mikrofalówkę) zabudowane w wysokiej szafce i to bardzo wygodne, dużo częściej piekę coś na obiad.

[shaylla]

Napisane przez _hiver_

Właśnie też zjadłam sałatkę- sałata lodowa, kilka łyżek kukurydzy, gotowany kurczak (z zupy) i trochę żółtego sera, polałam jogurtem naturalnym i łyżką sosu słodko-pikantnego.
Mam jeszcze w planach drugą: z gotowanych warzyw (też z zupy), groszku i ogórka kiszonego, do jakiejś kanapki.

W ten sposób zjadam część bazy do zupy, bo dość często zupa zostawała na trzeci dzień i wyrzucałam, nie mam przekonania do jedzenia zup dłużej niż 2 dni, zresztą drugich dań też. Dłużej jemy tylko mięso upieczone w domu, bo do 5 dni.

Dobry sposób!
Ja jak mi zostaje mięso z rosołu mrożę i później robię pierogi (jak wczoraj ). Ogólnie zupy staram się gotować na 2 dni, w międzyczasie nieco modyfikując Jak np robię jarzynową to na drugi dzień blenduję i do tego robię jakieś grzanki. A jak już gotując bulion widzę, że wychodzi dużo część mrożę - mam potem bulion do risotto. Bardzo bardzo nie lubię marnowania żywności.

Napisane przez _hiver_

Piszecie o kuchenkach- od 4 lat mam oddzielną płytę gazową a piekarnik elektryczny (i mikrofalówkę) zabudowane w wysokiej szafce i to bardzo wygodne, dużo częściej piekę coś na obiad.

Podoba mi sie takie rozwiązanie, na pewno jest bardzo wygodne. Niestety w mojej małej kuchni nie było miejsca na taką zabudowę. Jedyna wysoka szafka to ta w której jest lodówka.

[Michalina83]

Napisane przez shaylla

No własnie na to liczę. Zdarzało mi się wcześniej chudnąć 15kg, nawet 30 kg. Tyle że zawsze to były bardzo niezdrowe diety, bardziej głodówki niż diety. Teraz mam kompletnie inny system odżywiania, który planuję zostawić. Po redukcji zwiększę jedynie nieznacznie wielkość porcji.


Z tym akurat nie mam problemu - jak nie noszę bo jakoś nie do końca dobrze się czuję - wyrzucam. Boję się ruszyć ciuchy, w których dobrze się czułam przed odchudzaniem. Tak bardzo boję się kolejnego efektu jojo...


Po przeprowadzce musiałam rok gotować na gazówce po poprzednich właścicielach. To była udręka, najgorszy był piekarnik. Przestałam kompletnie piec, dla mnie piekarnik gazowy to czarna magia - zawsze miałam od dołu spalone - z góry surowe. Po remoncie kuchni kupiliśmy kuchenkę elektryczną - wygoda nieporównywalna. Piekarnik świetnie piecze, ma rózne przydatne funkcje. Płytę ceramiczną myje się dosłownie w 5 sekund. Jak sobie przypomnę ściąganie tych dysz, kratek...
I jeszcze jeden plus - w kuchni jest dużo czyściej - przy gazówce na wszystkim osadza się taki tłusty kurz.

Zrobiłam dzisiaj mężowi do pracy sałatkę, którą sama wymyśliłam i jest zaskakująco dobra Fasolka szparagowa (ze słoika), pomidorki koktajlowe, mozarella, kiełki rzodkiewki, ziarna dyni + sos jogurtowy. Zostawiłam też sobie na lunch.
Na obiad pieczeń wieprzowa + kalafior

Ja schudłam na diecie która nie jest teraz zbyt polecana, na diecie Niełączenia, tak to nie mam za soba jakichś diet restrykcyjnych. Nie próbowałam w ten sposób się odchudzać jak się okazuje na moje szczęście.



Co do ciuchów to u mnie nie chodziło o to, że ciuchy nie leżały czy coś. Lubiłam nosić te ciuchy ale u mnie to było to tak że odłożyłam je bo dobrze leżały ale wiedziałam że w ciąży nie założę np obcisłych jeansów albo bluzki w której mi będzie brzuch wystawać. Albo u mnie to też zmiana pracy dyktowała warunki bo przeskakiwałam czasami z pracy biurowej na pracę na produkcji. Do jednej dojeżdżałam rowerem to już też pewien ubiór nie pasuje, do innej autobusem to już mogłam włożyć coś bardziej eleganckiego. Na produkcję najlepiej się sprawdzały zwykłe koszulki. A też nie wiedziałam czy za pół roku nie wrócę do jakiejś pracy biurowej. Teraz prawdę mówiąc nie chcę wracać do biura.



Jeśli chodzi o kuchenkę to chcę bardzo gazowy piekarnik. Jest to dla nas dużo bardziej ekonomiczne. Elektryczny mam taki przenośny i szczerze mówiąc nie za bardzo z niego korzystam. Ciast nie piekę a to co piekłam do tej pory to gazowy piekarnik z wiekowej kuchenki się bardzo dobrze sprawdzał. Nawet moja mam jak była u nas to jakieś ciasto w nim upiekła.

---------- Dopisano o 11:28 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ----------

Napisane przez _hiver_

Właśnie też zjadłam sałatkę- sałata lodowa, kilka łyżek kukurydzy, gotowany kurczak (z zupy) i trochę żółtego sera, polałam jogurtem naturalnym i łyżką sosu słodko-pikantnego.
Mam jeszcze w planach drugą: z gotowanych warzyw (też z zupy), groszku i ogórka kiszonego, do jakiejś kanapki.

W ten sposób zjadam część bazy do zupy, bo dość często zupa zostawała na trzeci dzień i wyrzucałam, nie mam przekonania do jedzenia zup dłużej niż 2 dni, zresztą drugich dań też. Dłużej jemy tylko mięso upieczone w domu, bo do 5 dni.

Wczoraj zrobiłam zapiekankę z ziemniaków, groszku, brokuła, jajek z dodatkiem śmietany i parmezanu, bardzo wszystkim smakowała.


Piszecie o kuchenkach- od 4 lat mam oddzielną płytę gazową a piekarnik elektryczny (i mikrofalówkę) zabudowane w wysokiej szafce i to bardzo wygodne, dużo częściej piekę coś na obiad.

U nas mikrofala stoi i się kurzy. Nie pamiętam kiedy ostatnio używałam. Mąż też średnio. Taki nietrafiony prezent ślubny. Ja bym jej się pozbyła już dawno ale mąż nie daje bo raz na rok sobie coś odgrzeje w niej.



Ja się jednak obawiam, że jak się zdecyduję na piekarnik elektryczny to będę go używać mniej z uwagi na rachunki. Za gaz mamy stałą opłatę i to dosyć dużą tak mi się wydaje i trochę na samo gotowanie szkoda mi tyle płacić. Jeśli jeszcze piekę przy okazji to ok a wiem, że jak będzie elektryczny to zacznę kalkulować to wszystko i ograniczać pieczenie.

[windowS17]

Ja mam kuchenkę gazową z piekarnikiem elektrycznym bo zwyczajnie na gazowym wszystko mi się spalało. Najprostsze danie było do wyrzucenia.
Shaylla dokładnie tak trzeba się odchudzać, z głową.

U mnie dziś znów tylko chodzenie w pracy, rower i hula hop. Jutro mam wolne i planuje trening z hantelkami. Najlepiej mi się robi jak nikt nie lata mi obok nóg.

Oo i rosołek by zjadł. Na jutro jeszcze planu na obiad nie mam. Najchętniej bym właśnie rosołek albo zupkę warzywna zjadła. A nie wiem co mam jeszcze w zamrażalniku bo muszę w końcu zrobić miejsce na świeże produkty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:02 ----------

Muszę nauczyć się cytować. Na komputerze było wszystko łatwiejsze niż ta aplikacja. Poprobuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:51 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Napisane przez Michalina83

Ja schudłam na diecie która nie jest teraz zbyt polecana, na diecie Niełączenia, tak to nie mam za soba jakichś diet restrykcyjnych. Nie próbowałam w ten sposób się odchudzać jak się okazuje na moje szczęście.



Co do ciuchów to u mnie nie chodziło o to, że ciuchy nie leżały czy coś. Lubiłam nosić te ciuchy ale u mnie to było to tak że odłożyłam je bo dobrze leżały ale wiedziałam że w ciąży nie założę np obcisłych jeansów albo bluzki w której mi będzie brzuch wystawać. Albo u mnie to też zmiana pracy dyktowała warunki bo przeskakiwałam czasami z pracy biurowej na pracę na produkcji. Do jednej dojeżdżałam rowerem to już też pewien ubiór nie pasuje, do innej autobusem to już mogłam włożyć coś bardziej eleganckiego. Na produkcję najlepiej się sprawdzały zwykłe koszulki. A też nie wiedziałam czy za pół roku nie wrócę do jakiejś pracy biurowej. Teraz prawdę mówiąc nie chcę wracać do biura.



Jeśli chodzi o kuchenkę to chcę bardzo gazowy piekarnik. Jest to dla nas dużo bardziej ekonomiczne. Elektryczny mam taki przenośny i szczerze mówiąc nie za bardzo z niego korzystam. Ciast nie piekę a to co piekłam do tej pory to gazowy piekarnik z wiekowej kuchenki się bardzo dobrze sprawdzał. Nawet moja mam jak była u nas to jakieś ciasto w nim upiekła.

---------- Dopisano o 11:28 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ----------




U nas mikrofala stoi i się kurzy. Nie pamiętam kiedy ostatnio używałam. Mąż też średnio. Taki nietrafiony prezent ślubny. Ja bym jej się pozbyła już dawno ale mąż nie daje bo raz na rok sobie coś odgrzeje w niej.



Ja się jednak obawiam, że jak się zdecyduję na piekarnik elektryczny to będę go używać mniej z uwagi na rachunki. Za gaz mamy stałą opłatę i to dosyć dużą tak mi się wydaje i trochę na samo gotowanie szkoda mi tyle płacić. Jeśli jeszcze piekę przy okazji to ok a wiem, że jak będzie elektryczny to zacznę kalkulować to wszystko i ograniczać pieczenie.

Test test

Napisane przez shaylla

Dobry sposób!
Ja jak mi zostaje mięso z rosołu mrożę i później robię pierogi (jak wczoraj ). Ogólnie zupy staram się gotować na 2 dni, w międzyczasie nieco modyfikując Jak np robię jarzynową to na drugi dzień blenduję i do tego robię jakieś grzanki. A jak już gotując bulion widzę, że wychodzi dużo część mrożę - mam potem bulion do risotto. Bardzo bardzo nie lubię marnowania żywności.



Podoba mi sie takie rozwiązanie, na pewno jest bardzo wygodne. Niestety w mojej małej kuchni nie było miejsca na taką zabudowę. Jedyna wysoka szafka to ta w której jest lodówka.

Ciągle test

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[windowS17]

Udało się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

No to teraz mam dylemat. Może ja jednak nie będę wymieniać tej kuchenki. Ta moja jest wiekowa kuchenka ale nigdy nie przypaliłam nic w piekarniku ani też nie miałam problemów, że coś mi nie dopiekło. A wiele rzeczy w niej piekłam. Może te nowsze kuchenki gazowe jakieś trefne są. No nie wiem teraz. Bedę musiałam przemyśleć sprawę, czy kupować nową czy zostaje stara. Kuchenka z piekarnikiem elektrycznym nie wchodzi w grę. Tak jak pisałam mam jeden przenośny i prawie nie używany i nie będzie to dla nas ekonomicznie zważywszy na to, że ostatnio dużo pieczemy.

[windowS17]

Michalina to póki co zostaw. Jak ci będzie szwankować to dopiero wymień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Michalina to póki co zostaw. Jak ci będzie szwankować to dopiero wymień.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No niby tak ale właśnie kuchenka działa dobrze i nic się w niej nie psuje, ale jak gazownicy przy kontroli widzą stary model to zawsze nas straszą. Tym czasem u mojego brata i u moich teściów to wymieniali kuchenki po 5, 6 latach, bo jakieś awarie były a jednak awaria urządzenia na gaz to trochę strach i oni kupowali nowe.



Zamówiłam sobie dzisiaj inne kiełki do sadzenia. Z tą pszenica mi nie wyszło. Przerosło. Ponoć przy pszenicy to trzeba jeść takie ledwo ledwo wykiełkowane. Jak już się zieleni to ciężko zjeść.



Następny chleb juz prawie poszedł. U mnie jutro śledzie na obiad. Dzisiaj znowu poza spacerami żadnej rekreacji. Ogarnęłam ciuchy, Pochowałam ciążówki, wyciągnęłam kilka spodni sprzed ciąży. Została szuflada ze skarpetami. Mam dużo skarpet z którymi nie mogę się rozstać. Dzielę je sezonami żeby nie mieć na raz za dużo. I tak niedługo będe musiała ściągnąć jakieś ciuchy ze strychu do pracy i jakieś rowerówki. Teraz znowu trzeba ciuchy dzieciaków przejrzeć. Robiłam to pod koniec stycznia i znowu powyrastały.

[Beatricea]

Hej wszystkimdolaczam sie do watku. Walcze aby zgubic 11 kg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------

Jesli chodzi o ciuchy z metkami, to jakbym czytala o sobiemam pelna szafe ciuchow z metkami, niektore nawet 10-letnie,niestety

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez Beatricea

Hej wszystkimdolaczam sie do watku. Walcze aby zgubic 11 kg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------

Jesli chodzi o ciuchy z metkami, to jakbym czytala o sobiemam pelna szafe ciuchow z metkami, niektore nawet 10-letnie,niestety

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Witaj.



Ja mam jedne spodnie z metką które przez przypadek kupiłam za małe, ale leża już tyle czasu, że już teraz niezbyt modne są.

[windowS17]

Napisane przez Beatricea

Hej wszystkimdolaczam sie do watku. Walcze aby zgubic 11 kg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------

Jesli chodzi o ciuchy z metkami, to jakbym czytala o sobiemam pelna szafe ciuchow z metkami, niektore nawet 10-letnie,niestety

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Witaj beatricea. Zaczynasz czy już jakiś czas trwa u ciebie zrzucanie? Jakie masz metody?

Napisane przez Michalina83

Witaj.



Ja mam jedne spodnie z metką które przez przypadek kupiłam za małe, ale leża już tyle czasu, że już teraz niezbyt modne są.

Dlatego warto kupować klasyczne ubrania które nigdy nie wychodzą z mody. Ale z drugiej strony jak coś się komuś podoba to czemu nie miał by tego nosić? Nikomu innemu nie musi się to podobać

Zaraz śniadanie będzie, chia z owocami, wczoraj wieczorem już naszykowalam sobie i do lodówki wsadziłam. Obiad kasza z warzywami. Tylko jeszcze nie wiem którą kasze wezmę. Kolacja będzie serowo- warzywna. Ruch, jak wczoraj pisałam w planach rower, hula hop i trening z hantlami.
Miłego dnia i działania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[shaylla]

Napisane przez Beatricea

Hej wszystkimdolaczam sie do watku. Walcze aby zgubic 11 kg

Cześć Beatricea!
Koniecznie opowiedz nam coś więcej o sobie. I trzymamy kciuki za dietowanie!


Wczoraj podjechaliśmy na małe zakupy - mąż już pomału też nie ma w czym chodzić, wszystki spodnie wiszą mu na d..ie Kompletnie nie miałam pojęcia jaki rozmiar teraz będzie dobry więc się nalatałam między przymierzalnią (która była tylko na dziale damskim) a działem męskim. Wcześniej w tym sklepie kupował jeansy 44/34, wczoraj kupił 36/34 Szok, jestem z niego cholernie dumna!
Ja stwierdziłam, że póki co podonaszam jeszcze stare ciuhy sprzed 10 lat. Ogólnie zawsze kupuję klasyczne kroje, kompletnie nie znam się na modzie więc nie eksperymentuję. Jak spadnie jeszcze z 5kg może nieśmiało uderzę na jakieś zakupy.

Wczoraj dzięki wizycie w CH w sumie wpadło 13.5 tys kroków. Dzisiaj oprócz stepera mam w planach w końcu przeprosić się z hula hop.

Myślę nad dzisiejszym menu - śniadanie chyba nędzie jakieś niewyszukana - jakaś kanapka + warzywa; na lunch planuję koktajl z kefiru, banana i jagód; na obiad speghetti a la bolońskie - z dużą ilością warzyw marchew, papryka, cebula, cukinia)

[windowS17]

Napisane przez shaylla

Cześć Beatricea!
Koniecznie opowiedz nam coś więcej o sobie. I trzymamy kciuki za dietowanie!


Wczoraj podjechaliśmy na małe zakupy - mąż już pomału też nie ma w czym chodzić, wszystki spodnie wiszą mu na d..ie Kompletnie nie miałam pojęcia jaki rozmiar teraz będzie dobry więc się nalatałam między przymierzalnią (która była tylko na dziale damskim) a działem męskim. Wcześniej w tym sklepie kupował jeansy 44/34, wczoraj kupił 36/34 Szok, jestem z niego cholernie dumna!
Ja stwierdziłam, że póki co podonaszam jeszcze stare ciuhy sprzed 10 lat. Ogólnie zawsze kupuję klasyczne kroje, kompletnie nie znam się na modzie więc nie eksperymentuję. Jak spadnie jeszcze z 5kg może nieśmiało uderzę na jakieś zakupy.

Wczoraj dzięki wizycie w CH w sumie wpadło 13.5 tys kroków. Dzisiaj oprócz stepera mam w planach w końcu przeprosić się z hula hop.

Myślę nad dzisiejszym menu - śniadanie chyba nędzie jakieś niewyszukana - jakaś kanapka + warzywa; na lunch planuję koktajl z kefiru, banana i jagód; na obiad speghetti a la bolońskie - z dużą ilością warzyw marchew, papryka, cebula, cukinia)

Oooo to nieźle schudł skoro takie różnice w rozmiarach. Brawa dla niego.
Ja z małymi zakupami jeszcze poczekam aż dojdę do celu numer 2 czyli 60kilo. A wielkie zakupy planuje przy celu numer3.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Kiedy mój mąż wreszcie schudnie.



Ja dzisiaj zrobię sobie dzień bez ograniczeń. Nie to że będę się napychała słodyczami czy coś ale zamierzam nie ograniczać porcji i podjadać trochę orzechy i marchewki i owoce. Ostatnio mnie głód w nocy łapie, jeszcze nie taki żebym zagryzała czymś ale coraz częściej myślę o czekoladzie wieczorem więc pora chyba trochę organizm dożywić. Może to dlatego że ostatnie dnie trochę zaniedbałam picie.



Pisałam niedawno że zaczynam znowu skorupki z jajek konsumować. No i dodaję je do kawy. Nigdy się nie zastanawiałam nad smakiem tego ale mam wrażenie że kawa mi lepiej smakuje przy tym. Tak jakbym dodała niewielką ilość śmietanki do kawy.

[shaylla]

Napisane przez windowS17

Oooo to nieźle schudł skoro takie różnice w rozmiarach. Brawa dla niego.

U faceta to jest inaczej - tłuszcz gromadzi się głównie w brzuchu, nogi, ręce właściwie nic się nie zmieniły. Ja schudłam więcej od niego mimo że jestem 30 cm niższa i tyle rozmiarów nie zjechałam...

Napisane przez Michalina83

Kiedy mój mąż wreszcie schudnie.

Powiem Ci, że ja też nie sądziłam, że ten dzień nastąpi. On lata temu, jeszcze zanim się poznaliśmy, sporo schudł na Dukanie. Szybko schudł i wiadomo - równie szybko przytył więcej niż wynosiła waga startowa. Zraził się do diet. Ale teraz dosyć się wkręcił w zdrowsze jedzenie, razem chodzimy na długie spacery w psem. No i najważniejsze - ja mu wydzielam porcje a on nie narzeka. Czasami chodzi do biura więc ma możliwość oszukiwać, ale widzę, że mu też zależy. Dodatkowo u niego pojawiły się problemy zdrowotne, cukier miał zawsze na granicy normy, oboje rodzice mają cukrzycę. Teraz cukier mu ładnie spadł, wszystkie wyniki w normie. Endokrynolog powiedział mu, że jak tak dalej pójdzie to mu nawet dawkę euthyroxu obniży. Widzę, że to go napędza do działania.

Napisane przez Michalina83

Ja dzisiaj zrobię sobie dzień bez ograniczeń. Nie to że będę się napychała słodyczami czy coś ale zamierzam nie ograniczać porcji i podjadać trochę orzechy i marchewki i owoce. Ostatnio mnie głód w nocy łapie, jeszcze nie taki żebym zagryzała czymś ale coraz częściej myślę o czekoladzie wieczorem więc pora chyba trochę organizm dożywić. Może to dlatego że ostatnie dnie trochę zaniedbałam picie.

Czasami trzeba sobie trochę odpuścić. Ja jak są imprezy rodzinne, spotkania ze znajomymi też trochę odpuszczam - zjem kawałek ciasta, ogólnie jem później niż zazwyczaj, wpadnie alkohol. Najważniejsze na drugi dzień wrócić na dobre tory.

Napisane przez Michalina83

Pisałam niedawno że zaczynam znowu skorupki z jajek konsumować. No i dodaję je do kawy. Nigdy się nie zastanawiałam nad smakiem tego ale mam wrażenie że kawa mi lepiej smakuje przy tym. Tak jakbym dodała niewielką ilość śmietanki do kawy.

Nie słyszałam nigdy o takiej metodzie... To żeby dostarczyć wapnia, tak? Jak byłam mała mieliśmy kury i mama im zawsze wrzucała skorupki, mówiła, że to pomaga im budować skorupki nowych jajek

[Michalina83]

Napisane przez shaylla

U faceta to jest inaczej - tłuszcz gromadzi się głównie w brzuchu, nogi, ręce właściwie nic się nie zmieniły. Ja schudłam więcej od niego mimo że jestem 30 cm niższa i tyle rozmiarów nie zjechałam...




Powiem Ci, że ja też nie sądziłam, że ten dzień nastąpi. On lata temu, jeszcze zanim się poznaliśmy, sporo schudł na Dukanie. Szybko schudł i wiadomo - równie szybko przytył więcej niż wynosiła waga startowa. Zraził się do diet. Ale teraz dosyć się wkręcił w zdrowsze jedzenie, razem chodzimy na długie spacery w psem. No i najważniejsze - ja mu wydzielam porcje a on nie narzeka. Czasami chodzi do biura więc ma możliwość oszukiwać, ale widzę, że mu też zależy. Dodatkowo u niego pojawiły się problemy zdrowotne, cukier miał zawsze na granicy normy, oboje rodzice mają cukrzycę. Teraz cukier mu ładnie spadł, wszystkie wyniki w normie. Endokrynolog powiedział mu, że jak tak dalej pójdzie to mu nawet dawkę euthyroxu obniży. Widzę, że to go napędza do działania.



Czasami trzeba sobie trochę odpuścić. Ja jak są imprezy rodzinne, spotkania ze znajomymi też trochę odpuszczam - zjem kawałek ciasta, ogólnie jem później niż zazwyczaj, wpadnie alkohol. Najważniejsze na drugi dzień wrócić na dobre tory.





Nie słyszałam nigdy o takiej metodzie... To żeby dostarczyć wapnia, tak? Jak byłam mała mieliśmy kury i mama im zawsze wrzucała skorupki, mówiła, że to pomaga im budować skorupki nowych jajek

Mój mąż ma zdiagnozowaną cukrzycę, nadciśnienie i otyłość nie wiem już którego stopnia. Nic na niego nie działa. Je moje posiłki ale zagryza i zapija je swoimi niezdrowymi rzeczami.



Z tymi skorupkami to tak, to dla wapnia. Moja mama też dawała skorupki kurom żeby miały lepsze skorupki.
Ide dzieciaka usypiać bo mamy za sobą kolejną nieprzespaną noc. Nie dośc że kaszel go jeszcze męczy to zauważyłam 3 nowe zęby.

---------- Dopisano o 11:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Ok szybko poszło. Za niedługo sama się tez położę, tylko na razie nastawiłam obiad żeby się gotowało. Dzisiaj śledzie z cebulą i ziemniakami. Ziemniaki nastawiłam na parze.

Przymierzam się do zrobienia takiej pseudo mamby ale na razie mąż wziął więcej dyżurów w tym tygodniu i sama jestem, a w dodatku teraz jeździ po obiektach. Jakoś nie lubię robić nowych przepisów jak nikt się dzieckiem nie zajmie. Dzisiaj jak przygotowywałam wszystko to przecież mi powywalał dużo rzeczy z dolnych szafek. Jak posprzątałam to znowu wywalił. Nie było się gdzie ruszyć. W pokoju samego nie zostawię bo będzie krzyczeć. Zabezpieczenia szafki rozpracował. Na razie podłożyłam tam wykałaczkę pod zamknięcie i niby bez wyjęcia jej nie da się otworzyć. Rano wzięłam się za mielenie różnych rzeczy i tak mnie skutecznie rozpraszał że sobie wysypałam zmielone orzechy, kawy też rozsypałam trochę i ogólnie jak się odwróciłam to rzucił młynkiem. Niestety alpinista wchodzi na stół szybciej niż ja go zdejmuję.



Musze jeszcze pomyśleć co przygotować dla męża na jutro do pracy żeby miał w miarę zdrowy jeden posiłek. Zwykle daję mu powtórkę z poprzedniego dnia ale śledzia mu nie dam. Ale mam rozmrożonego indyka pieczonego który miał robić za wędlinę. Równie dobrze może robić za kotleta jak się grubiej ukroi.

[windowS17]

O śledzik jest dobry .
No a z alpinista trzeba przeczekać. Jeszcze kilka latek i zajmować się będzie czymś innym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

O śledzik jest dobry .
No a z alpinista trzeba przeczekać. Jeszcze kilka latek i zajmować się będzie czymś innym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiem. Drugi już sam się sobą zajmuje.

Spróbuję zrobić naleśniki dzisiaj. Może dałoby radę. Miałam te moje skarpety ogarnąć ale mi się nie chce.



Zabrałam moich na spacer jak wyszliśmy z przedszkola ale zaraz większy zaczął wołać siku i wracaliśmy szybko do domu. Nie chciałam go już pod drzewkiem żadnym żeby zrobił siku bo po chorobie jest i nie chcę żeby go zawiało. No i po spacerze.

[windowS17]

Ja dziś zaliczyłam spacer. Kroków wyszło ok 10tys. Czyli dobrze jest. Po treningu z hantlami zaczynam czuć ramiona i barki. Przydałby się masaż

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

U mnie na liczniku to tylko 4,5 tys kroków ale zrobiłam znacznie więcej. Nie zanotowało mi tego naszego krótkiego spaceru, bo pchałam wózek i ręka się nie ruszała i w kuchni też naleśniki jak robiłam to chodziłam i robiłam inne rzeczy więc ręce zajęte.

W sumie to nie wyszło tak źle z tym jedzeniem. Jedyne grzeszki to ciasteczko maślane i sezamek. No i naleśniki wyszły na kolację.

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

U mnie na liczniku to tylko 4,5 tys kroków ale zrobiłam znacznie więcej. Nie zanotowało mi tego naszego krótkiego spaceru, bo pchałam wózek i ręka się nie ruszała i w kuchni też naleśniki jak robiłam to chodziłam i robiłam inne rzeczy więc ręce zajęte.

W sumie to nie wyszło tak źle z tym jedzeniem. Jedyne grzeszki to ciasteczko maślane i sezamek. No i naleśniki wyszły na kolację.

Czyli całkiem udany dzień miałaś.
A naleśniki robisz na słodko czy na słono?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Czyli całkiem udany dzień miałaś.
A naleśniki robisz na słodko czy na słono?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Udany. Nawet mnie nogi bolą więc to samo świadczy o tym że sporo chodziłam mimo tego co opaska zanotowała.


Tym razem neutralnie, bo w smaku nie czuć było konkretnego smaku. Ale zrobiłam ciasto na naleśniki jagodowe więc wyszły fioletowe. Dzieci i tak zjedzą z dżemem a mąż zjadał same. Zrobiłam mu też z serem, miodem i truskawkami do pracy poza obiadem. Ja lubię przeważnie na słodko ale mi się przypalają jak dosładzam czymkolwiek. I dodałam piwo bezalkoholowe wiec słód jęczmienny.



Kupiłam sobie książki kucharskie. Przeważnie czytam jakieś na legimi ale później mam problem z szukaniem przepisów jak chce coś zrobić. Podobały mi się przepisy z programu "Wiem co jem" i kupiłam książkę z przepisami. Już kilka z nich wypróbowałam z programu. I jedna z nich ma sporo przepisów na słodycze bez chemii. Naleśniki znalazłam w jednej z nich tylko wodę gazowaną podmieniłam na piwo.

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

Udany. Nawet mnie nogi bolą więc to samo świadczy o tym że sporo chodziłam mimo tego co opaska zanotowała.


Tym razem neutralnie, bo w smaku nie czuć było konkretnego smaku. Ale zrobiłam ciasto na naleśniki jagodowe więc wyszły fioletowe. Dzieci i tak zjedzą z dżemem a mąż zjadał same. Zrobiłam mu też z serem, miodem i truskawkami do pracy poza obiadem. Ja lubię przeważnie na słodko ale mi się przypalają jak dosładzam czymkolwiek. I dodałam piwo bezalkoholowe wiec słód jęczmienny.



Kupiłam sobie książki kucharskie. Przeważnie czytam jakieś na legimi ale później mam problem z szukaniem przepisów jak chce coś zrobić. Podobały mi się przepisy z programu "Wiem co jem" i kupiłam książkę z przepisami. Już kilka z nich wypróbowałam z programu. I jedna z nich ma sporo przepisów na słodycze bez chemii. Naleśniki znalazłam w jednej z nich tylko wodę gazowaną podmieniłam na piwo.

Michalina próbuj wszystkie przepisy, te co najbardziej smakują podawaj tutaj .
Ja muszę swoje książki przesortowac. Mam bardzo dużo kucharskich i tyle przepisów do wypróbowania.
Póki co śniadanie - tradycyjnie jogurt z musli i owocami, obiad makaron z tuńczykiem i warzywami, kolacja sałata lodowa plus sery. Z ruchu w planach- rower i walk at home. I zobaczę czy pogoda pozwoli to spacerek bedzie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Kupiłam sobie książki kucharskie. Przeważnie czytam jakieś na legimi ale później mam problem z szukaniem przepisów jak chce coś zrobić. Podobały mi się przepisy z programu "Wiem co jem" i kupiłam książkę z przepisami. Już kilka z nich wypróbowałam z programu. I jedna z nich ma sporo przepisów na słodycze bez chemii. Naleśniki znalazłam w jednej z nich tylko wodę gazowaną podmieniłam na piwo.

Ja mam kilka książek kucharskich i prawdę mówiąc w ogóle z nich nie korzystam... Przepisów szukam zazwyczaj w necie, najcześciej na stronie Kwestia Smaku. Jak mi się sprawdzi zapisuję w zeszycie. Mam tam zapisane również przepisy na różne ciasta/ciastka jeszcze z domu rodzinnego.

U mnie wczoraj 12 tys kroków czyli taka moja średnia.
Menu - na śniadanie chyba owsianka, lunch - jeszcze do ogarnięcia; obiad - pieczeń z wtorku + ziemniaki + surówka z kapusty pekińskiej. Z ruchem zobaczymy jak wyjdzie.

Miłego dnia!

[Michalina83]

Ja też przeważnie korzystam z internetu jeśli chodzi o przepisy. Miałam książki kucharskie ale wywiozłam do rodziców i nie używałam. Albo na legimi czasami czytam książki takie o odżywianiu. Przeważnie nie chce mi się zaglądać do książki gdzie większość przepisów jest skomplikowane albo tylko jeden czy dwa mnie przyciągają. Oglądałam ten program Wiem co jem i tam było dużo prostych przepisów które wykorzystywałam np na jogurt, chleb, jak robić budyń czy masło klarowne i postanowiłam kupić. Jakby była gdzieś na legimi to bym chyba nie kupiła ale nie było. Tak samo mi się podobały przepisy z tej książki o której wam pisałam "Zamień chemię na jedzenie". Tej nie kupiłam. Znalazłam książkę "Zamień chemię na energię" i ja zamówiłam właśnie i tam mam trochę przepisów na słodycze domowe. Autorka pisze przy okazji na jakich chemicznych dodatków unikać przy zakupie składników. Ja mam tak, że przepisy lubię czytać od deski do deski.

U mnie w planach sprzątanie i przeglądanie ciuchów dzieci. Obiad mam bo jeszcze śledzie zostały, sałatka została, ziemniaki też. Starszy je w przedszkolu a z młodszym sobie poradzę.



Naleśniki były dobre.

Przepis:
- szklanka mąki
- szklanka mleka
- szklanka jagód
- 2 jaja
Zblenderować:

- szklanka piwa (lane na koniec) najlepiej z góry żeby więcej piany,
- Olej rzepakowy (zwykle leję na oko tak 3, 4 łyżki i sprawdzam jak mi się naleśniki smażą.

Jak za rzadkie to dosypać mąki.


Nadzienie u mnie było: twaróg + truskawki + miód
Jagody i truskawki miałam mrożone.

[windowS17]

Michalina ty tak ciągle o tym sortowaniu że i ja powyciągałam kilka starych spodni i pasują. Prawie taniec radosno- szaleńczy odprawilam w tych spodniach.
Z jagodami naleśników jeszcze nie próbowałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_hiver_]

Shaylla
dla męża.


Michalina
Też bym nie zmieniała kuchenki, póki dobrze piecze.
Mam piekarnik z ikea i on jest chyba w miarę energooszczędny , bo do 200 st. C nagrzewa się w 6 minut, jestem z niego zadowolona, w przeciwieństwie do płyty gazowej a zwłaszcza lodówki.

Mikrofalówka tylko do rozmrażania, odgrzewania pizzy i podgrzewania mleka do kawy dla męża.


Wczoraj miałam okropny dzień w pracy i w domu (córka wkracza w nastoletniość, wszystko na nie, wyjście z domu rano do szkoły to horror, nawet zaczynam się cieszyć na 1,5 tygodnia nauki zdalnej do Wielkanocy ), do tego zaczęłam kolejny antybiotyk, nie miałam siły zrobić nawet najprostszego makaronu i kupiliśmy jedzenie do domu, ja danie dnia- gołąbki z kaszą i mięsem kaczki w sosie grzybowym z ziemniakami i sałatką z vinegret, ale nie smakowało mi za bardzo, ciężkie, wszystko z miasta jest już dla mnie za słone i tłuste.
Dziś mam zamiar ugotować zupę jarzynową i na prośbę córki "puchate" placki z jabłkami czyli racuchy z proszkiem do pieczenia i sodą, taki przepis znalazłam, nigdy nie robiłam, tylko zwykłe naleśniki.

U mnie dziś na śniadanie był pumpernikiel z serkiem śmietankowym, wędzonym łososiem i pomidorem.


Nie nastawiam się optymistycznie na na sobotnie ważenie, bo muszę częściej jeść, biorę 4x dz leki po posiłkach o g. 8, 11, 20, 23 i jeszcze obiad w środku dnia, wkurza mnie to, bo nie znoszę tak częstych posiłków, okropny tydzień przede mną, więc mogę nie pisać codziennie.
Ale trzymam kciuki za Was

Beatricea witamy

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Michalina ty tak ciągle o tym sortowaniu że i ja powyciągałam kilka starych spodni i pasują. Prawie taniec radosno- szaleńczy odprawilam w tych spodniach.
Z jagodami naleśników jeszcze nie próbowałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie ciągle sortowanie, bo mi dzieci przerywają i nie mogę wszystkiego na raz zrobić. No teraz znowu się nie zabrałam za to bo mały zaczął płakać ciągle. Uśpiłam go przed jego porą drzemki i mam teraz chwilę dla siebie. Jak śpi to też staram się czas poświęcać na jakieś swoje przyjemności albo odsypianie, nie na sprzątanie, bo bym zwariowała chyba.

Jak ja przymierzyłam ostatnio spodnie to mąż stwierdził że nie zrobię przysiadów. I zrobiłam. Nic nie pękło nawet miałam luz.

Napisane przez _hiver_

Shaylla
dla męża.


Michalina
Też bym nie zmieniała kuchenki, póki dobrze piecze.
Mam piekarnik z ikea i on jest chyba w miarę energooszczędny , bo do 200 st. C nagrzewa się w 6 minut, jestem z niego zadowolona, w przeciwieństwie do płyty gazowej a zwłaszcza lodówki.

Mikrofalówka tylko do rozmrażania, odgrzewania pizzy i podgrzewania mleka do kawy dla męża.


Wczoraj miałam okropny dzień w pracy i w domu (córka wkracza w nastoletniość, wszystko na nie, wyjście z domu rano do szkoły to horror, nawet zaczynam się cieszyć na 1,5 tygodnia nauki zdalnej do Wielkanocy ), do tego zaczęłam kolejny antybiotyk, nie miałam siły zrobić nawet najprostszego makaronu i kupiliśmy jedzenie do domu, ja danie dnia- gołąbki z kaszą i mięsem kaczki w sosie grzybowym z ziemniakami i sałatką z vinegret, ale nie smakowało mi za bardzo, ciężkie, wszystko z miasta jest już dla mnie za słone i tłuste.
Dziś mam zamiar ugotować zupę jarzynową i na prośbę córki "puchate" placki z jabłkami czyli racuchy z proszkiem do pieczenia i sodą, taki przepis znalazłam, nigdy nie robiłam, tylko zwykłe naleśniki.

U mnie dziś na śniadanie był pumpernikiel z serkiem śmietankowym, wędzonym łososiem i pomidorem.


Nie nastawiam się optymistycznie na na sobotnie ważenie, bo muszę częściej jeść, biorę 4x dz leki po posiłkach o g. 8, 11, 20, 23 i jeszcze obiad w środku dnia, wkurza mnie to, bo nie znoszę tak częstych posiłków, okropny tydzień przede mną, więc mogę nie pisać codziennie.
Ale trzymam kciuki za Was

Beatricea witamy

U nas płacimy stałą opłatę za gaz, jest naliczany w czynszu na osobę. Każdy piekarnik elektryczny czy ekonomiczny czy nie, będzie dodatkowym kosztem. Znając mnie to zacznę oszczędzać na pieczeniu. Chyba że zrezygnujemy całkiem z gazu ale tu nie ma mowy.



Może nie racuchy ale ja robię tak.
- 2 jajka
- pół szklanki płatków owsianych błyskawicznych
- duży dojrzały banan.
- olej do smażenia (u mnie rzepakowy)

Jajka oddzielasz białko od żółtka (niekoniecznie) i mieszasz żółtka z płatkami, odstawiasz na 15 min żeby płatki odmokły. Białko ubijasz na pianę. banana ugniatasz na papkę i dodajesz do płatków. Białko dodajesz na końcu. Smażenie na oleju jak racuchy z obu stron.

Próbowałam dodać truskawki ale nie chciały się dopiekać nie wiem dlaczego.