Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[Imperfecta]

Napisane przez Finlora

Tzn ja pytałam w kontekście pracy od do, że skoro ktoś pracuje do 21, to chce o tej 21 wyjść, bo za dodatkowe minuty nikt mu nie zapłaci. Ale jak jest z rozpoczynaniem - czy przychodzą jednak parę minut wcześniej (za które też nikt nie zapłaci) i otwierają o 9 czy przychodzą o 9, wchodzą, zamykają ludziom drzwi przed nosem i wpuszczają dopiero 5-10 po?

Jak dla mnie, to co innego przyjść pięć minut wcześniej, jak i tak musisz tam być następne kilka godzin, a co innego, jak masz świadomość, że już możesz wyjść, bo teoretycznie jesteś po pracy, a nie możesz.

[Finlora]

Napisane przez Imperfecta

Jak dla mnie, to co innego przyjść pięć minut wcześniej, jak i tak musisz tam być następne kilka godzin, a co innego, jak masz świadomość, że już możesz wyjść, bo teoretycznie jesteś po pracy, a nie możesz.

Dla mnie w sumie nie ma różnicy. Jak przychodzisz codziennie 5 minut wcześniej to też się z tego robią godziny.

[chwast]

Napisane przez Limonka2738

Ale mówimy o sytuacji, w której pracujesz do 15:15, bo tak masz w grafiku.

Sorry, ale nawet jeśli pracujesz do 15, to musisz wyjść o 15:05, no chyba że pracujesz tak, że bierzesz torebkę i rzeczywiście wychodzisz.

15:00 to godzina zakończenia pracy, a nie godzina wyjścia z budynku.

Ja kończę o 15:30 i wychodzę o 15:30, cały budynek tak robi. Oczywiście to zależy od rodzaju pracy, no ale właśnie nie zawsze jest tak, jak mówisz, że pracujesz do 15 to wychodzisz o 15:05..


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Snowdrop_]

To u nas jest w ogóle wolna amerykanka, prowadzimy działalność z materiałami budowlanymi i teoretycznie w sobotę do 13 powinno być otwarte (kupuje też u nas dużo Niemców, nawet więcej niż Polaków) a jak ojciec ma mecz czy któryś jego pracownik, któremu wypadła robota w sobotę, musi gdzieś podjechać z dzieckiem, ktoś ma święto to zamykają o 12 i koniec pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez chwast

Ja kończę o 15:30 i wychodzę o 15:30, cały budynek tak robi. Oczywiście to zależy od rodzaju pracy, no ale właśnie nie zawsze jest tak, jak mówisz, że pracujesz do 15 to wychodzisz o 15:05..


Sent from my iPhone using Tapatalk

U nas 15.30 to jest godzina, o której kończysz pracę czyli wyłączasz komputer i dopiero zaczynasz się ubierać, a nie już wychodzisz z budynku

[Lottie69]

Napisane przez Finlora

A tak swoją drogą - a propos pracy w sklepie - jak sklep jest np od 9 (a wy macie grafik od 9 do 21), to przychodzicie równo o 9, otwieracie, wpuszczacie klientów, którzy już czekają, idziecie na zaplecze się rozebrać i zostawiacie ich tam samych?

Jak pracowałam w sklepie to zmiana pierwsza zaczynała o 8, gdzie sklep otwierał się o 9.
Pierwsza godzina była na zebranie, sprzątanie, rozpakowywanie części towaru.

Nigdy nie byłam na zamknięcie, więc nie pamiętam jak to było zorganizowane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Lumimi

To ja ci najprościej wytłumaczę. Po pierwsze jak zostajesz raz na jakiś czas te 15 min to potem może się częstotliwośc zwiększać i już to wtedy nie jest raz na jakiś czas. A wiele uznaje już to za normę. Daj palec wezmą rękę.

Po drugie inaczej jak to wynika np z jakieś obsuwy, sytuacji losowej a inaczej jak takie zostawanie dłużej poniekąd jest standardem. Przykładowo jeśli pracujesz w sklepie, masz zmianę do 21 a potem musisz policzyc, posprzątać itp to sorry ale to już jest wpisane w specyfikację pracy i powinno być uwzględnione w czasie pracy i mieć zmiana do tej np 21.15. Zwłaszcza że jak się umawiales że masz zmianę do tej 21.

Po trzecie jak ktoś się z kimś zagada to jest inna sytuacja niż jak ktoś ma tyle pracy że nie może skończyć o planowanej godzinie.



Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Nie! Pisze o raz na jakiś czas, nie że te 5- 15min ma się zdarzać częściej lub/ I dłużej. Raz na jakiś czas. Nic więcej. Żadnych nadgodzin.
Nie wiedziałam, że wyjście kilka minut później, jesli nie ma czegoś zaplanowanego, może być aż takim problemem, bo będę później w domu.
Teraz już wiem


Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[milka_70]

Napisane przez Finlora

Dla mnie w sumie nie ma różnicy. Jak przychodzisz codziennie 5 minut wcześniej to też się z tego robią godziny.

Jakoś gdy ktoś regularnie spóźnia się 5 minut to nikt tym się nie przejmuje. Naprawdę nie ma co rozdzierać szat o 5 minut w jedną czy druga stronę

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89441657]
Nie wiedziałam, że wyjście kilka minut później, jesli nie ma czegoś zaplanowanego, może być aż takim problemem, bo będę później w domu.
Teraz już wiem


Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]Wiesz, ludzie potrafią wyprzedzić Cię tylko po to, żeby ustawić się przed Tobą na czerwonym, więc widać, że każda sekunda ma znaczenie. Za każdym razem, kiedy ktoś mnie wyprzedza z rykiem, tylko po to, żeby za sekundę hamować, bo czerwone, zastanawiam się gdzie tak się spieszą i co im daje ta sekunda

[chwast]

Napisane przez Finlora

U nas 15.30 to jest godzina, o której kończysz pracę czyli wyłączasz komputer i dopiero zaczynasz się ubierać, a nie już wychodzisz z budynku

W moich ostatnich 3 pracach tak nie było, dzięki Bogu xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Finlora]

Napisane przez chwast

W moich ostatnich 3 pracach tak nie było, dzięki Bogu xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

A ja w sumie nie rozumiem tego "dzięki Bogu". Pracujesz do 15.30, tak? Więc dlaczego nie pracujesz do tej godziny? Bo skoro o 15.30 opuszczasz budynek, to znaczy, że kończysz wcześniej

[chwast]

Napisane przez Finlora

A ja w sumie nie rozumiem tego "dzięki Bogu". Pracujesz do 15.30, tak? Więc dlaczego nie pracujesz do tej godziny? Bo skoro o 15.30 opuszczasz budynek, to znaczy, że kończysz wcześniej

Nie, zamykam kompa kilka minut przed, robię porządek szybki i o wpół już zakluczam biuro
Tak, pracuję do 15:30, co znaczy ze ogarnięcie biura, zamknięcie wszystkiego itp tez wlicza się dla mnie w prace. Nie tylko paćkanie w klawiaturę.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Paprotka_]

Napisane przez milka_70

Nie rozumiem oburzenia. Dla mnie jako klienta obowiązujące są godziny otwarcia sklepu. Jak nazwa wskazuje to są godziny otwarcia sklepu a nie godziny pracy sprzedawcy. Jakie są godziny pracy mnie jako klienta nie interesują. Jeżeli sklep jest otarty do 2q to o 20:59 pani ma skasować moje zakupy przystąpić do zamykania. A nie ze o 21 pani bierze torebkę i gasi światło.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Też tak uważam. I pretensje powinno się mieć do pracodawcy, że nie zostawia czasu na ogarnięcie sklepu po zamknięciu, a nie do klientów. Mnie to się w głowie nie mieści, że na tyle sklepów, tylu pracowników i związków zawodowych nikt nie wpadł na to, że zamknięcie sklepu nie oznacza końca pracy sprzedawcy i trzeba to uregulować.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

To ja proponuję, żeby do czasu pracy wliczyć jeszcze czas na odśnieżenie samochodu, żeby o 15.30 odjechać spod budynku a nie tylko wyjść

[Pusheen_]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89441586]Miałam taką dentystkę. Mam umówioną wizytę na godzinę 10 ( jestem pierwsza). Jest godzina 10.20 - czekam. Przyszła jakieś pół godziny po. No dobra... zdarza się. Znów umówiona wizyta i ta sama sytuacja. Płacę za zęba ponad 200 zł i mam nie wiadomo ile czekać, bo pani doktor nie potrafi dojechać na czas. Podziękowałam i wyszłam.

Ludzie nadal mają podejście, że lekarzowi to nic powiedzieć nie wolno, bo to pan/pani doktor. Ile razy było, że ktoś domagał się tylko swoich praw to "roszczeniowy".



O 9 ma być rozpoczęta praca, czyli człowiek gotowy. Z tego, co doświadczyłam pracownicy wchodzą, a ludzie nadal czekają przed tą przykładową 9 pod sklepem. Raczej nikt problemów nie robił. W sumie to oczywiste, że pracownik czasem musi coś przygotować.[/QUOTE]


Daj spokój z lekarzami...Sorry, doceniam pracę wielu z nich (ale nie wszystkich), ale określenie "święta krowa" w odniesieniu do niektórych przedstawicieli tego zawodu nie jest bezpodstawne.

I piszę tak, bo uważam, że niektórzy naprawdę przeginają. No kurczę, jak idziesz do umówioną wizytę o 19, to akceptowalną obsuwą czasową jest 15 minut, a od pół godziny wzwyż to już brak szacunku dla pacjenta (tak, uważam, że pacjentom, a przecież też klientom jakieś minimum szacunku się należy).

I na Boga jedynego...Nie piszę o lekarzach typu chirurg, któremu niestety zawsze może coś wypaść czy się przedłużyć, jego praca jest bardzo potrzebna i tutaj no...Jakby trudno się "denerwować", że jest jakaś "obsuwa czasowa" przy obsłudze pacjentów, no bo niestety...Wiadomo jak jest. Ale dentysta? Jeśli ten leci sobie w kulki, to na luzie można zmienić gabinet, nigdy do niego nie wracać i jeszcze zrobić właściwą reklamę wśród znajomych.

Co do rozpoczynania pracy, to ja się zgadzam z tym, że powinno się być wcześniej. Tak jest raczej przyjęte, a w niektórych miejscach nie do wyobrażenia, że ktoś może sobie przyjść do pracy równo o 9 i dopiero otwierać punkt, kiedy już powinien on być otwarty dla klientów.

Chociaż u mnie zasady były trochę luźniejsze - w sensie nikt za bardzo tego nie kontrolował, bo i pasaż handlowy mniej uczęszczany, to i mniej klientów...Do biura podróży ludzie też nie walą drzwiami i oknami. Ale koleżanka pracująca w popularnej galerii na tzw. "wysepce" mówiła, że nie ma opcji spóźnień (chyba, że coś się stało, jakiś wypadek) i o 9 musi mieć rozświetlone stanowisko pracy i być zalogowana do systemu.

Jak otwierałam biuro o 10, to jednak byłam w nim zwykle tak 10 minut wcześniej i to było ok. Ale prawda jest taka, że jak ktoś był na czas albo się parę minut spóźnił, to raczej go za to nie ganiono, ale mówimy o jednostkowych sytuacjach.

Aaa, przepraszam teraz mi się przypomniało to, co słyszałam od jednej z dziewczyn, która lubiła poranną zmianę. Jako że nie mieliśmy kierownika w oddziale (tak, brzmi dziwnie), a właściwie to mieliśmy mobilnego kierownika kilkaset km dalej, to wiem od tej laski właśnie, że przez jakiś czas dzwonili codziennie rano z centrali, żeby sprawdzić, czy biuro zostało otwarte o 10 i pracownik jest na miejscu

Ale potem nawet im się odechciało. Byli tak znużeni pilnowaniem tego sypiącego się oddziału, że po czasie dali sobie spokój, bo i pracownikom się nie chciało, i... Im. Ja tam pracowałam ledwie pół roku i byłam ostatnim pracownikiem, który "wytrzymał" I do dzisiaj się zastanawiam, czy to był dobry pomysł, żeby "wytrzymać" Nawet nasz mobilny kierownik na zakończenie pracy mówił niektórym dziewczynom, jak dziękowały za współpracę : "I tak długo wytrzymałaś". No to co to za robota

[Monia284]

Napisane przez Finlora

A tak swoją drogą - a propos pracy w sklepie - jak sklep jest np od 9 (a wy macie grafik od 9 do 21), to przychodzicie równo o 9, otwieracie, wpuszczacie klientów, którzy już czekają, idziecie na zaplecze się rozebrać i zostawiacie ich tam samych?

Jak pracuje się w sklepie to zawsze ktoś otwiera sklep przed otwarciem sprząta. U nas galeria akurat od 10 do 21. Od 9 sprzątanie sklepu.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

Napisane przez Snowdrop_

To u nas jest w ogóle wolna amerykanka, prowadzimy działalność z materiałami budowlanymi i teoretycznie w sobotę do 13 powinno być otwarte (kupuje też u nas dużo Niemców, nawet więcej niż Polaków) a jak ojciec ma mecz czy któryś jego pracownik, któremu wypadła robota w sobotę, musi gdzieś podjechać z dzieckiem, ktoś ma święto to zamykają o 12 i koniec pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To mnie dziwi i nie byłabym klientem takiej firmy.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Napisane przez Finlora

To ja proponuję, żeby do czasu pracy wliczyć jeszcze czas na odśnieżenie samochodu, żeby o 15.30 odjechać spod budynku a nie tylko wyjść

Bezsensu xd
Chyba się nie rozumiemy. No i odśnieżanie własnego auta to nie Twój obowiązek w pracy. U mnie zamknięcie wszystkiego, zostawienie handovera, wygaszenie wszelkich grzejników i przede wszystkim pochowanie wszystkiego do szaf pancernych, to mój obowiązek. I właśnie jego realizuję w czasie mojej pracy tj do 15:30
Dziwie się, że dla moich przełożonych to normalne, dla mojego pracodawcy to normalne, dla współpracowników to normalne, a Ty sugerujesz, że jednak powinnismy siedzieć dłużej, bo Ty tak masz czy cos. No nie działa to w ten sposób hehe
Może też tak u siebie spróbuj skoro Cię to uwiera?

Sent from my iPhone using Tapatalk

[chacaos]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89441657]Nie! Pisze o raz na jakiś czas, nie że te 5- 15min ma się zdarzać częściej lub/ I dłużej. Raz na jakiś czas. Nic więcej. Żadnych nadgodzin.
Nie wiedziałam, że wyjście kilka minut później, jesli nie ma czegoś zaplanowanego, może być aż takim problemem, bo będę później w domu.
Teraz już wiem [/QUOTE]
Tyle to ja zostaję, żeby skończyć jakiś napoczęty wątek i mieć z głowy na kolejny dzień, a należę do najbardziej roszczeniowego młodego pokolenia. Działa to dla mnie w dwie strony: jeśli nikt się do mnie nie przypieprza, bo weszłam 15 minut później (u mnie można zacząć pracę do pół godziny po oficjalnej 9:00) lub jadłam obiad 5 minut za długo i nie czuję się traktowana jak potencjalny oszust, który musi skrupulatnie każdą minutkę zapisywać, to i ja nie traktuję pracy jak największe zło.

Napisane przez chwast

W moich ostatnich 3 pracach tak nie było, dzięki Bogu xd

Teraz pracuję zdalnie, ale wcześniej miałam podobną kulturę w biurze, jakby się uprzeć, można by kliknąć wyjście w aplikacji wsiadając już do auta.

[milka_70]

Napisane przez Finlora

To ja proponuję, żeby do czasu pracy wliczyć jeszcze czas na odśnieżenie samochodu, żeby o 15.30 odjechać spod budynku a nie tylko wyjść

O to to!

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Napisane przez Snowdrop_

To u nas jest w ogóle wolna amerykanka, prowadzimy działalność z materiałami budowlanymi i teoretycznie w sobotę do 13 powinno być otwarte (kupuje też u nas dużo Niemców, nawet więcej niż Polaków) a jak ojciec ma mecz czy któryś jego pracownik, któremu wypadła robota w sobotę, musi gdzieś podjechać z dzieckiem, ktoś ma święto to zamykają o 12 i koniec pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Beznadziejne podejście. Po jednym odbiciu się od drzwi nie pojawiłabym się tam więcej.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[chwast]

Napisane przez Snowdrop_

To u nas jest w ogóle wolna amerykanka, prowadzimy działalność z materiałami budowlanymi i teoretycznie w sobotę do 13 powinno być otwarte (kupuje też u nas dużo Niemców, nawet więcej niż Polaków) a jak ojciec ma mecz czy któryś jego pracownik, któremu wypadła robota w sobotę, musi gdzieś podjechać z dzieckiem, ktoś ma święto to zamykają o 12 i koniec pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moja kumpela ma knajpę i też różnie zamyka, jak ma jakieś zajęcia, koncert, albo jak kucharz ma cos do zrobienia prywatnie, czasem nie otwiera w ogóle.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez chwast

Moja kumpela ma knajpę i też różnie zamyka, jak ma jakieś zajęcia, koncert, albo jak kucharz ma cos do zrobienia prywatnie, czasem nie otwiera w ogóle.


Sent from my iPhone using Tapatalk

W prywatnych firmach tak to bywa. Wywieszona kartka "zamknięte" i tyle.

W sumie się nie dziwię. O ile nie jest to raz w tygodniu, a sporadycznie to nie uważam, aby to było takie straszne.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez chwast

Nie, zamykam kompa kilka minut przed, robię porządek szybki i o wpół już zakluczam biuro
Tak, pracuję do 15:30, co znaczy ze ogarnięcie biura, zamknięcie wszystkiego itp tez wlicza się dla mnie w prace. Nie tylko paćkanie w klawiaturę.

Zdrowe podejście. I jak najbardziej logiczne. Przecież o 15:29 i tak już żadnej sprawy się nie zacznie załatwiać, nie zacznie pisać e-maila itd. Ba, o 15:20 pewnie już też nie. Te ostatnie minuty pracy to jak najbardziej czas na pozamykanie i pozabezpieczanie wszystkiego i przygotowanie się do wyjścia.

[Pusheen_]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89441781]W prywatnych firmach tak to bywa. Wywieszona kartka "zamknięte" i tyle.

W sumie się nie dziwię. O ile nie jest to raz w tygodniu, a sporadycznie to nie uważam, aby to było takie straszne.[/QUOTE]

No na pewno trochę klientów ubywa przy takim podejściu.

[chwast]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89441781]W prywatnych firmach tak to bywa. Wywieszona kartka "zamknięte" i tyle.

W sumie się nie dziwię. O ile nie jest to raz w tygodniu, a sporadycznie to nie uważam, aby to było takie straszne.[/QUOTE]


Określiłabym to mianem wyjątków bardziej, ale w sumie gdyby było częściej to osobiście nie widzę co miałoby być w tym strasznego xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 15:32 ---------- Poprzedni post napisano o 15:31 ----------

Napisane przez Pusheen_

No na pewno trochę klientów ubywa przy takim podejściu.

Oj w tym wypadku nie


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:32 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Zdrowe podejście. I jak najbardziej logiczne. Przecież o 15:29 i tak już żadnej sprawy się nie zacznie załatwiać, nie zacznie pisać e-maila itd. Ba, o 15:20 pewnie już też nie. Te ostatnie minuty pracy to jak najbardziej czas na pozamykanie i pozabezpieczanie wszystkiego i przygotowanie się do wyjścia.

No dokładnie, chyba, że ktoś ma tylko jedno zadanie w pracy, bo inaczej to tego nie widzę.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Napisane przez chwast

Moja kumpela ma knajpę i też różnie zamyka, jak ma jakieś zajęcia, koncert, albo jak kucharz ma cos do zrobienia prywatnie, czasem nie otwiera w ogóle.

O ile firma / sklep / restauracja informuje o tym w na swojej stronie, czy social mediach, to wcale mnie to nie oburza, ani nie dziwi. W końcu własny interes oznacza również pewną swobodę, a nie cały czas na baczność, bo klient wymaga. Oczywiście pewną, a nie, że ktoś ma więcej zamknięte, niż otwarte. Natomiast wkurza mnie, gdy ktoś zamyka sobie ot tak i nie informuje (pomijam sytuacje kompletnie losowe, że ktoś serio musiał nagle wyjść, bo np. ważna sprawa rodzinna).

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Pusheen_

No na pewno trochę klientów ubywa przy takim podejściu.

Tak i nie.

U mnie czasem tak jest, ale w sytuacjach sporadycznych ( a tu pogrzeb, gdzie umarła bliska osoba wszystkim) lub urlop w wakacje ( wtedy jest po prostu zamknięte przez np. tydzień). Klienci piszą, dzwonią, przyjeżdżają, czytają kartkę i tyle. Nie zauważyłam żadnego spadku ruchu przez takie coś. Jak ktoś ceni dane miejsce to nie oleje go, bo pocałował klamkę przez "ważną sprawę".

[chwast]

Napisane przez Ellen_Ripley

O ile firma / sklep / restauracja informuje o tym w na swojej stronie, czy social mediach, to wcale mnie to nie oburza, ani nie dziwi. W końcu własny interes oznacza również pewną swobodę, a nie cały czas na baczność, bo klient wymaga. Oczywiście pewną, a nie, że ktoś ma więcej zamknięte, niż otwarte. Natomiast wkurza mnie, gdy ktoś zamyka sobie ot tak i nie informuje (pomijam sytuacje kompletnie losowe, że ktoś serio musiał nagle wyjść, bo np. ważna sprawa rodzinna).

Ona informuje na początku tygodnia zawsze na socialach knajpki


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:35 ----------

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89441793]Tak i nie.

U mnie czasem tak jest, ale w sytuacjach sporadycznych ( a tu pogrzeb, gdzie umarła bliska osoba wszystkim) lub urlop w wakacje ( wtedy jest po prostu zamknięte przez np. tydzień). Klienci piszą, dzwonią, przyjeżdżają, czytają kartkę i tyle. Nie zauważyłam żadnego spadku ruchu przez takie coś. Jak ktoś ceni dane miejsce to nie oleje go, bo pocałował klamkę przez "ważną sprawę".[/QUOTE]


Dokładnie, u mojej kumpeli ludzi tyle samo co zawsze, a stali jak przychodzą, tak przychodzą. Ona ma nawet teraz trochę za mały lokal na taki przemiał, to jest trochę większym dramatem, bo ktoś chce wejść i nie ma gdzie usiąść.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Napisane przez chwast

Ona informuje na początku tygodnia zawsze na socialach knajpki
(...)

To jako klient nie miałabym żadnych pretensji. Co najwyżej zwykłe ludzkie "och szkoda... cóż, innym razem".

[Pusheen_]

Napisane przez milka_70

Nie rozumiem oburzenia. Dla mnie jako klienta obowiązujące są godziny otwarcia sklepu. Jak nazwa wskazuje to są godziny otwarcia sklepu a nie godziny pracy sprzedawcy. Jakie są godziny pracy mnie jako klienta nie interesują. Jeżeli sklep jest otarty do 2q to o 20:59 pani ma skasować moje zakupy przystąpić do zamykania. A nie ze o 21 pani bierze torebkę i gasi światło.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

No super. Niby prawo się do tego ma, ale tacy klienci często są zaliczani do znienawidzonych