Obrona prezenty dla komisji

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez olabambola

no gdy ktoś jest weganinem, to miód faktycznie jest świetnym prezentem. Albo gdy ktoś nie hoduje kwiatów, to kwiaty doniczkowe też są super pomysłem no ale ty tego nie zrozumiesz.

A jak ktoś szuka problemu to go znajdzie i widzę, że jesteś w tym świetna. Najwyraźniej nie rozumiesz czym jest ludzka uprzejmość i ci się wydaje, że ludzie na złość weganinowi kupują ten miód. Eot bo jesteś strasznie negatywnie nastawiona do wszystkich i do wszystkiego i to w każdym wątku.

[olabambola]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598429]A jak ktoś szuka problemu to go znajdzie i widzę, że jesteś w tym świetna. Najwyraźniej nie rozumiesz czym jest ludzka uprzejmość i ci się wydaje, że ludzie na złość weganinowi kupują ten miód. Eot bo jesteś strasznie negatywnie nastawiona do wszystkich i do wszystkiego i to w każdym wątku.[/QUOTE]
dla mnie uprzejmość wygląda inaczej, ale co kto lubi.

[Silje_]

Napisane przez Mitsukki

Tak! I takie gadanie, że jak sie nie da prezentu to potem promotor/nauczyciel/ktośtam będzie krzywo patrzeć


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Powtarzam z perspektywy promotorki. Nikt nie oczekuje od studentów żadnych prezentów i nikt krzywo nie patrzy, bo nic nie dostał.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Pamiętam, że po obronie poszłam z promotorem i jedną z osób z komisji na piwko. Egzamin odbywał się późnym popołudniem; studiowałam fizykę, była nas garstka na roku i mieliśmy z wykładowcami kumpelskie relacje.
Chyba nawet za to piwo płaciłam, także...w sumie...ale wypad był na spontanie nikt tego nie planował.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez olabambola

dla mnie uprzejmość wygląda inaczej, ale co kto lubi.

A jak dla ciebie wygląda uprzejmość? Przyjście z pustą ręką? Czy wręczenie 50 zł bo może akurat ktoś nie pije kawy/herbaty/jest weganinem/niepijacym alkoholikiem/nie lubi kwiatów/ma cukrzycę/alergie/fobię itde itepe? Generalnie to bezpieczniej jest nie podejmować jakichkolwiek interakcji z drugim człowiekiem, po co ryzykować, że ktoś może poczuć się obrażony, bo dostał na rodzinnej wigilii kawę, a on przecież pije tylko herbatę i co teraz począć?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Mitsukki

Tak! I takie gadanie, że jak sie nie da prezentu to potem promotor/nauczyciel/ktośtam będzie krzywo patrzeć


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Na logikę, przecież wtedy kończy się studia. Kiedy ma się krzywo patrzeć?

[pempek]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598476]A jak dla ciebie wygląda uprzejmość? Przyjście z pustą ręką? Czy wręczenie 50 zł bo może akurat ktoś nie pije kawy/herbaty/jest weganinem/niepijacym alkoholikiem/nie lubi kwiatów/ma cukrzycę/alergie/fobię itde itepe? Generalnie to bezpieczniej jest nie podejmować jakichkolwiek interakcji z drugim człowiekiem, po co ryzykować, że ktoś może poczuć się obrażony, bo dostał na rodzinnej wigilii kawę, a on przecież pije tylko herbatę i co teraz począć?[/QUOTE]

Czy w takim razie pójście z pustą ręką jest wg Ciebie nieuprzejme?


Ja bym się czuła mocno zakłopotana wręczając jakiś prezent komisji, myślałabym że może oni sobie pomyślą, że zrobiłam to, żeby np lepiej wypaść.
Dla mnie w tej sytuacji uprzejmość to po prostu podziękowanie za pomoc w przygotowaniu do obrony i naura

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598418]. Nie wiem, mnie jest zawsze bardzo miło jak ktoś o mnie pomyśli. [/QUOTE]

No OK, ale to zależy czy mowa o sytuacjach prywatnych, czy oficjalnych.
Moim zdaniem kiedy jesteśmy w sytuacji egzaminu właśnie, czy załatwiamy jakieś inne sprawy z osobami, z którymi nie jesteśmy prywatnie znajomymi (w urzędach czy nawet w prywatnych firmach kiedy płacimy za usługę), wystarczy zwykłe 'dziękuję'. Wszelkie takie upominki i prezenciki są takie...hmmm...zgrzytogen ne i psują prostotę formalnych relacji, co akurat jest ich zaletą - ta prostota. Potem się zaczyna właśnie kombinowane: a jak nie dam kwiatka, to będzie krzywo patrzył, tamci dali to ja też dam, chociaż nie mam na to wcale ochoty... i nie wiadomo co zrobić, bo z prostej sytuacji robi się niejasne jak postąpić. I po co to, czemu ma służyć. Dla mnie to niepotrzebne.

[Mitsukki]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89598487]Na logikę, przecież wtedy kończy się studia. Kiedy ma się krzywo patrzeć?[/QUOTE]


Nie mam pojęcia, to nie mój pogląd


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Mitsukki

Nie mam pojęcia, to nie mój pogląd

To chyba pochodna postawy pt. co ludzie powiedzą Co on sobie o mnie pomyśli, oby nie coś złego, bo ja żyję po to żeby wszyscy bez wyjątku mieli o mnie jak najlepsze zdanie (nawet jak już mnie na oczy nie widzą), to się nagnę tu i ówdzie.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez pempek

Czy w takim razie pójście z pustą ręką jest wg Ciebie nieuprzejme?





Ja bym się czuła mocno zakłopotana wręczając jakiś prezent komisji, myślałabym że może oni sobie pomyślą, że zrobiłam to, żeby np lepiej wypaść.

Dla mnie w tej sytuacji uprzejmość to po prostu podziękowanie za pomoc w przygotowaniu do obrony i naura

W sytuacji oficjalnej? Nie, nie uważam, że to nieuprzejme. Ja się podporządkowałam konwencji obowiązującej wówczas na moim uniwersytecie, gdyby nikt nic nie kupował albo powiedzmy bardzo nieliczna grupa, to wtedy też bym nie kupiła. Ale no taka tam najwyraźniej panowała tradycja.

W sytuacji prywatnej - tak, uważam, że przyjście z pustą ręką może być może nie nieuprzejme, ale nieeleganckie. Tak to wygląda w moim otoczeniu, jak się wzajemnie odwiedzamy, to zawsze jest jakiś gest w stronę gospodarza. Tak samo, jak mi sąsiadka ostatnio odebrała 12kg karmę dla psa i przywiozła pod dom, to jej dałam w podzięce 2 piwa jako wyraz mojej wdzięczności za jej uprzejmość

---------- Dopisano o 11:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598501]No OK, ale to zależy czy mowa o sytuacjach prywatnych, czy oficjalnych.
Moim zdaniem kiedy jesteśmy w sytuacji egzaminu właśnie, czy załatwiamy jakieś inne sprawy z osobami, z którymi nie jesteśmy prywatnie znajomymi (w urzędach czy nawet w prywatnych firmach kiedy płacimy za usługę), wystarczy zwykłe 'dziękuję'. Wszelkie takie upominki i prezenciki są takie...hmmm...zgrzytogen ne i psują prostotę formalnych relacji, co akurat jest ich zaletą - ta prostota. Potem się zaczyna właśnie kombinowane: a jak nie dam kwiatka, to będzie krzywo patrzył, tamci dali to ja też dam, chociaż nie mam na to wcale ochoty... i nie wiadomo co zrobić, bo z prostej sytuacji robi się niejasne jak postąpić. I po co to, czemu ma służyć. Dla mnie to niepotrzebne.[/QUOTE]Ale ja się zgadzam, natomiast powtórzę: u mnie się kupowało, co uczelnia to obyczaj. Natomiast lekarzowi czy urzędniczce nigdy nic nie daje. Gdyby ktoś załatwił mi coś meeeega trudnego, to może bym kupiła te czekoladę? Nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji.

[pempek]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598520]W sytuacji oficjalnej? Nie, nie uważam, że to nieuprzejme. Ja się podporządkowałam konwencji obowiązującej wówczas na moim uniwersytecie, gdyby nikt nic nie kupował albo powiedzmy bardzo nieliczna grupa, to wtedy też bym nie kupiła. Ale no taka tam najwyraźniej panowała tradycja.

W sytuacji prywatnej - tak, uważam, że przyjście z pustą ręką może być może nie nieuprzejme, ale nieeleganckie. Tak to wygląda w moim otoczeniu, jak się wzajemnie odwiedzamy, to zawsze jest jakiś gest w stronę gospodarza. Tak samo, jak mi sąsiadka ostatnio odebrała 12kg karmę dla psa i przywiozła pod dom, to jej dałam w podzięce 2 piwa jako wyraz mojej wdzięczności za jej uprzejmość

---------- Dopisano o 11:20 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

Ale ja się zgadzam, natomiast powtórzę: u mnie się kupowało, co uczelnia to obyczaj. Natomiast lekarzowi czy urzędniczce nigdy nic nie daje. Gdyby ktoś załatwił mi coś meeeega trudnego, to może bym kupiła te czekoladę? Nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji.[/QUOTE]

Tylko tu była mowa o sytuacji oficjalnej.

Ja byłam w takiej sytuacji, że urzędniczka bardzo mi pomogła, ogólnie była miła i ułatwiła mi załatwienie dość skomplikowanej sprawy. Wysłałam jej maila z podziękowaniem i pochwałą jej pomocy i kompetencji, mam nadzieję, że zrobiło jej się miło i może mogła go pokazać przełożonym

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Uważam, że o braku profesjonalizmu u naukowej kadry świadczy to, że nie ukrócają takich 'zwyczajów'. Dla mnie to dziwne tak pragnąć kwiatów i czekoladek od absolwentów

[Rena]

Ja bronilam sie w tlusty czwartek i pamiętam, ze przyniosłam paczki. Cala komisja sie tym zajadała, byli autentycznie zadowoleni.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598573]Uważam, że o braku profesjonalizmu u naukowej kadry świadczy to, że nie ukrócają takich 'zwyczajów'. Dla mnie to dziwne tak pragnąć kwiatów i czekoladek od absolwentów [/QUOTE]

Problem jest po stronie absolwentów nie kadry.
To wątek dyplomantki nie promotora, który chciałby dostać coś a nie dostaje.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89598593]Problem jest po stronie absolwentów nie kadry.
[/QUOTE]

Problem jest po obu stronach, bo bez sugestii kadry, która dałaby jasny sygnał, że kwiatuszki i serduszka na do widzenia nie są potrzebne, sytuacja stałaby się jednoznaczna i skończyłoby się kultywowanie 'tradycji', której wielu wcale kultywować nie ma ochoty, a nie chce się też wyłamywać.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Silje_

Powtarzam z perspektywy promotorki. Nikt nie oczekuje od studentów żadnych prezentów i nikt krzywo nie patrzy, bo nic nie dostał.

Moje kontakty w tym środowisku mówią tak samo.
Kwiaty i słodycze zwykle trafiaja do dziekanatu/sekretariatu.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598596]Problem jest po obu stronach, bo bez sugestii kadry, która dałaby jasny sygnał, że kwiatuszki i serduszka na do widzenia nie są potrzebne, sytuacja stałaby się jednoznaczna i skończyłoby się kultywowanie 'tradycji', której wielu wcale kultywować nie ma ochoty, a nie chce się też wyłamywać.[/QUOTE]Ja myślę, że kadra gdyby chciała to ma wszelkie narzędzia aby stanowczo zakończyć te tradycje z prezentami.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598596]Problem jest po obu stronach, bo bez sugestii kadry, która dałaby jasny sygnał, że kwiatuszki i serduszka na do widzenia nie są potrzebne, sytuacja stałaby się jednoznaczna i skończyłoby się kultywowanie 'tradycji', której wielu wcale kultywować nie ma ochoty, a nie chce się też wyłamywać.[/QUOTE]
Po co serduszka?

Ludzie nie biorą pod uwagę tego co im się mówi. Ile razy słyszałam pytanie co przynieść na imprezę, mówię nic a i tak cos przywloka. Na tym forum była opisana sytuacja jak to ktoś nie chciał obchodzić urodzin w pracy a i tak dostają co roku prezenty.
Co obdarowany ma zrobić? Wyrzucić do śmieci?

---------- Dopisano o 13:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598604]Ja myślę, że kadra gdyby chciała to ma wszelkie narzędzia aby stanowczo zakończyć te tradycje z prezentami.[/QUOTE]

Jak?

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598604]Ja myślę, że kadra gdyby chciała to ma wszelkie narzędzia aby stanowczo zakończyć te tradycje z prezentami.[/QUOTE]


No oczywiście. Wystarczy zwykła sugestia, którą można rozpuścić pocztą pantoflową. Dawanie zgody na te 'tradycje' rodem z PRLu jest nieprofesjonalne. Moim skromnym zdaniem, rzecz jasna.

---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:33 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89598608]
Ludzie nie biorą pod uwagę tego co im się mówi. [/QUOTE]


Pewnie są i tacy, ale to do rzeczy dużo nie ma. Mówimy o sytuacjach formalnych i o ludziach, którzy biorą pieniądze za swoją pracę i w sumie w ich interesie jest ukrócać 'tradycje', w których przyjmują podarki od zależnych od siebie osób.
Chodzi o presję jaką się w sposób nieformalny wywiera na tych, którzy nie chcą podtrzymać zwyczaju obdarowywania egzaminatorów; tym trudniej się wywinąć z tego, im większa liczba ludzi wierzy, że tak trzeba.
U mnie jakoś nie było żadnego takiego zwyczaju i nikomu też nie przyszło do głowy wyskakiwać z podarunkami tylko od siebie, bo tego się po prostu nie praktykowało, to nie istniało w zbiorowej świadomości.

[cava]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598373]No jejku ale straszne, ciebie generalnie wiele rzeczy przeraża.

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:44 ----------

No ale to serio jest jakiś problem ze Ci się czekoladki nie spodobają? Serio ja nie rozumiem jak to może stanowić dla kogoś problem, to jest taka pierdółka, że nawet 2% energii życiowej by mi się nie chciało marnować na to niezadowolenie z merci czy innego Carlo Rossi. Poza tym jak się kogoś super dobrze nie zna, a trzeba coś przynieść/jakoś się za coś zrewanżować/kupić prezent dawno nie widzianej cioci - to idzie się właśnie w taką klasykę- wino, kawa, herbata, czekolada, kwiaty. No nikt nie ma szklanej kuli, ale czy to znaczy, że należy przyjść z pusta ręką? A może lepiej 50 zł wręczyć? Dziwne podejście, ale cóż, każdy ma swoje. W moim otoczeniu nie obserwuje i nigdy nie słyszałam żeby to był dla kogokolwiek problem.[/QUOTE]

Serio to jest problem.
Co raz dostaje od pewnej osoby taki prezent w podzięce za pewną stałą przysługę, są tam jakieś słodycze i alkohole.
I już kilka razy mówiłam żeby mi nie dawała.
Ona dalej daje. Ja to , uwaga, wyrzucam.:/
Oczywiście rozumiem ze jest zobowiązana, ale już jestem tez zła na nią za to.
Czy ja jestem jakiś alkoholik żeby opijać co raz butelkę koniaku, wódki, wermutu czy czegoś? Albo pic wino jakiego nie lubię?

I komu mam to dać? Brat w ogóle nie metabolizuje alkoholu wiec w ogóle nic nie pije, siostra jest na lekach, matka i teściowa maja ponad 70 lat i są na lekach, przyjaciółka pije jeszcze mniej niż ja.
Czekoladki są z gatunku podarkowych, sa ładne ale tak paskudne ze u nas nikt tego nie zje, nawet największy domowy cukroholik woli sobie kupić inne lub zjeść landrynka.

Komu mam to wcisnąć dalej? Komuś kogo nie znam?


Jak idę do kogoś w gości, to po pierwsze na stopie nieformalnej (!!!! A to olbrzymia różnica), po drugie, jak go za mało znam to po prostu pytam (!) jak nie wiem co lubi. I ludzie mówią: białe półwytrawne, piwo, sałatkę, ciasto, coś.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89598608]Po co serduszka?



Ludzie nie biorą pod uwagę tego co im się mówi. Ile razy słyszałam pytanie co przynieść na imprezę, mówię nic a i tak cos przywloka. Na tym forum była opisana sytuacja jak to ktoś nie chciał obchodzić urodzin w pracy a i tak dostają co roku prezenty.

Co obdarowany ma zrobić? Wyrzucić do śmieci?

---------- Dopisano o 13:32 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------





Jak?[/QUOTE]No normalnie - każdy z promotorów mówi swoim seminarzystom, że prosimy o nieprzynoszenie jakichkolwiek podarunków dla komisji, jest to nieakceptowalne, źle widziane i nie zostaną te przedmioty przyjęte jeżeli ktoś mimo tej informacji postanowi zrobić po swojemu. Proste

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598626]No normalnie - każdy z promotorów mówi swoim seminarzystom, że prosimy o nieprzynoszenie jakichkolwiek podarunków dla komisji[/QUOTE]


No właśnie - można też wprost powiedzieć

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez cava

Serio to jest problem.

Co raz dostaje od pewnej osoby taki prezent w podzięce za pewną stałą przysługę, są tam jakieś słodycze i alkohole.

I już kilka razy mówiłam żeby mi nie dawała.

Ona dalej daje. Ja to , uwaga, wyrzucam.:/

Oczywiście rozumiem ze jest zobowiązana, ale już jestem tez zła na nią za to.

Czy ja jestem jakiś alkoholik żeby opijać co raz butelkę koniaku, wódki, wermutu czy czegoś? Albo pic wino jakiego nie lubię?



I komu mam to dać? Brat w ogóle nie metabolizuje alkoholu wiec w ogóle nic nie pije, siostra jest na lekach, matka i teściowa maja ponad 70 lat i są na lekach, przyjaciółka pije jeszcze mniej niż ja.

Czekoladki są z gatunku podarkowych, sa ładne ale tak paskudne ze u nas nikt tego nie zje, nawet największy domowy cukroholik woli sobie kupić inne lub zjeść landrynka.



Komu mam to wcisnąć dalej? Komuś kogo nie znam?





Jak idę do kogoś w gości, to po pierwsze na stopie nieformalnej (!!!! A to olbrzymia różnica), po drugie, jak go za mało znam to po prostu pytam (!) jak nie wiem co lubi. I ludzie mówią: białe półwytrawne, piwo, sałatkę, ciasto, coś.

To co ile ta osoba Ci te kosze prezentowe z alkoholami i słodyczami robi, że to taki problem? No nie wiem, ludziom w pracy daj? Dla chętnych - postawić w kuchni i kto chce niech się częstuje? U nas w pracy jest taki zwyczaj - ktoś dostanie np. Mon cheri, ktorego nie lubi, to stawia we wspolnej czesci i znika samo. Ja ostatnio przynioslam jakies praliny z alkoholem, bo nie lubie tego typu slodyczy i zeżarto w godzinę. Serio, no straszne problemy...koniak nie wiem, sąsiadce bym dała. A jeżeli ta osoba Cię co tydzień tymi koszami zasypuje (w co wątpię i podejrzewam, że trochę dramatyzujesz) to bądź po prostu bardziej asertywna, odmów i nie przyjmuj.

[meliandra]

Napisane przez hayir

Cześć.
Będę się bronić niedługo, u mnie każdy z grupy ma innego promotora i komisję, chłopak który ma tego samego promotora co ja coś kupuje jemu i komisji. Ja nie chce dawać nic. Na I st. dałam symboliczne czekoladki, jednak teraz moim recenzentem będzie Pani prof która robiła mi bardzo pod górkę na I st. i odnosiła się do mnie po prostu po chamsku. Promotor nic mi nie pomógł, jak chodzi o część praktyczną pracy, wszystkie godziny poświęcone nad pracą praktyczną spędziłam sama z pomocą asystenta. Chciałam wziąć udział w semianium wydziałowym by mieć dyplom z wyróżnieniem i punkty na doktorat ( może kiedyś się zdecyduje) to promotor mi napisał że moja praca i badania nie są spektakularne i on na to zgody nie wyraża, a inna Pani Prof widząc moją prace mi mówiła by mój promotor mnie zgłosił Więc nie widzę powodu by coś dawać, jednak koleżanka i znajome i reszta grupy naskoczyła na mnie że tak trzeba, tak wypada, bo może kiedyś będę potrzebowała pomocy mojego promotora. I już sama nie wiem. Wolałabym zabrać mamę i koleżankę na pizze po obronie niż coś dawać ale po rozmowach z grupą i znajomymi już nie wiem sama.

U mnie było tak, że grupa od danego promotora robiła zrzutę i kupowało się jeden wspólny prezent. Z tego co pamiętam były to jakieś kwiaty i kosze prezentowe. Ja się tym nie zajmowałam, tylko dałam pieniądze. Gdyby każdy ogarniał we własnym zakresie, to pewnie nic bym nie dawała. Jeśli promotor jest w porządku i dużo pomaga, to jest to miły gest, ale nie uważam, że konieczny.

Napisane przez olabambola

no gdy ktoś jest weganinem, to miód faktycznie jest świetnym prezentem. Albo gdy ktoś nie hoduje kwiatów, to kwiaty doniczkowe też są super pomysłem no ale ty tego nie zrozumiesz.

Takim tokiem myślenia, to w ogóle najlepiej nic nie dawać. Dając komuś miód w życiu bym nie kminiła, że może ten ktoś jest weganinem No bez jej. Kawa/herbata/czekoladki/kwiaty/wino to są takie najbardziej uniwersalne prezenty i nawet jak komuś nie do końca pasują, to można puścić dalej w obieg albo poczęstować gości. To nie jest jakaś tandetna durnostrojka, że nie wiadomo co z tym zrobić.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598629]No właśnie - można też wprost powiedzieć [/QUOTE]No dokładnie. U nas najwyraźniej było to mile widziane, bo dziękowali niesamowicie i do dziś pamiętam jak się tymi storczykami gigantami zachwycali. Natomiast no jeśli nie ma takiego zwyczaju, to tym lepiej.

A co sądzicie o kwiatach na koniec roku lub zakończenie etapu edukacji?
Ja myślę, że to jest miłe wręczyć kwiaty wychowawczyni jak się dajmy na to kończy jakiś etap szkoły.

---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

Napisane przez cava

Serio to jest problem.

Co raz dostaje od pewnej osoby taki prezent w podzięce za pewną stałą przysługę, są tam jakieś słodycze i alkohole.

I już kilka razy mówiłam żeby mi nie dawała.

Ona dalej daje. Ja to , uwaga, wyrzucam.:/

Oczywiście rozumiem ze jest zobowiązana, ale już jestem tez zła na nią za to.

Czy ja jestem jakiś alkoholik żeby opijać co raz butelkę koniaku, wódki, wermutu czy czegoś? Albo pic wino jakiego nie lubię?



I komu mam to dać? Brat w ogóle nie metabolizuje alkoholu wiec w ogóle nic nie pije, siostra jest na lekach, matka i teściowa maja ponad 70 lat i są na lekach, przyjaciółka pije jeszcze mniej niż ja.

Czekoladki są z gatunku podarkowych, sa ładne ale tak paskudne ze u nas nikt tego nie zje, nawet największy domowy cukroholik woli sobie kupić inne lub zjeść landrynka.



Komu mam to wcisnąć dalej? Komuś kogo nie znam?





Jak idę do kogoś w gości, to po pierwsze na stopie nieformalnej (!!!! A to olbrzymia różnica), po drugie, jak go za mało znam to po prostu pytam (!) jak nie wiem co lubi. I ludzie mówią: białe półwytrawne, piwo, sałatkę, ciasto, coś.

Córki masz chyba pelnoletnie więc mogą puścić alko znajomym

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598641]No dokładnie. U nas najwyraźniej było to mile widziane, bo dziękowali niesamowicie i do dziś pamiętam jak się tymi storczykami gigantami zachwycali. Natomiast no jeśli nie ma takiego zwyczaju, to tym lepiej.[/QUOTE]

No tak, najwyraźniej tego oczekiwali (podarków w sensie), to się cieszyli jak dostali
Dla mnie z deka żenujące i myślę, że jak jest taki zwyczaj, to powinno go nie być

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598641]
A co sądzicie o kwiatach na koniec roku lub zakończenie etapu edukacji?
Ja myślę, że to jest miłe wręczyć kwiaty wychowawczyni jak się dajmy na to kończy jakiś etap szkoły.[/QUOTE]

Będę konsekwentna i mówię nie Do wychowaczyni można po prostu podejść i podziękować za opiekę i wspólne miłe chwile, dać buziaka, uścisnąć rękę. Wszystkie te kupowane 'załączniki' są w mojej opinii absolutnie zbędne.

[cava]

[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89598641]
[/COLOR]Córki masz chyba pelnoletnie więc mogą puścić alko znajomym [/QUOTE]

Jasne, może jeszcze zrobię przed domem wystawkę z tym wszystkim.

[olabambola]

Napisane przez cava

Jasne, może jeszcze zrobię przed domem wystawkę z tym wszystkim.

takie rady, jakie ci udzielono, bardzo mnie irytują. Ty zadbaj o to, żeby się czegoś pozbyć, bo ktoś wcześniej bezmyślnie ci coś kupił.

[4ec13cb18ab3f27b597089ea0d0eff6e72b7e954_64f11b724e7cd]

Napisane przez cava

Jasne, może jeszcze zrobię przed domem wystawkę z tym wszystkim.

Ja Cię kręcę, jakbyś była wziętym lekarzem czy inną nauczycielką, to może bym Ci uwierzyła, że masz z czego robić te wystawki, ale jak na razie to myślę, że nieco koloryzujesz ilość tych koszy od tejże osoby.

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:01 ----------

Napisane przez olabambola

takie rady, jakie ci udzielono, bardzo mnie irytują. Ty zadbaj o to, żeby się czegoś pozbyć, bo ktoś wcześniej bezmyślnie ci coś kupił.

Polecam też poćwiczenie asertywności skoro tak bardzo cie irytują takie podarunki.

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89598643]No tak, najwyraźniej tego oczekiwali (podarków w sensie), to się cieszyli jak dostali
Dla mnie z deka żenujące i myślę, że jak jest taki zwyczaj, to powinno go nie być



Będę konsekwentna i mówię nie Do wychowaczyni można po prostu podejść i podziękować za opiekę i wspólne miłe chwile, dać buziaka, uścisnąć rękę. Wszystkie 'załączniki' są w mojej opinii absolutnie zbędne.[/QUOTE]I serio się spotykasz z tym w życiu? Że nic się nie daje tylko uścisk dłoni? Coś kojarzę, że masz już dziecko na jakimś tam etapie edukacji, nie dawaliście nic na koniec przedszkola/nauczania początkowego? Nie było żadnej zbiórki klasowej?