Zaradność życiowa u mężczyzn - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2023-08-17, 23:00   #1
herbata_z_miodem
Raczkowanie
 
Avatar herbata_z_miodem
 
Zarejestrowany: 2023-08
Wiadomości: 158

Zaradność życiowa u mężczyzn


Cześć!

Chciałam podzielić się z Wami pewnym doświadczeniem i usłyszeć Wasze zdanie na temat zaradności życiowej u mężczyzn. Kiedyś rozmawiałam z moim byłym partnerem na ten temat i zastanawiałam się, co dla niego oznacza bycie zaradnym życiowo.

Podczas rozmowy o zaradności życiowej, spytałam go, jakie są jego kryteria dla tego określenia. Odpowiedział, że zaradny facet to taki, który dobrze zarabia, nie ma problemów ze znalezieniem pracy, jest samodzielny w codziennych sprawach, takich jak pranie czy gotowanie. To ktoś, kto potrafi utrzymać swoją rodzinę i radzi sobie z wieloma sytuacjami. Oczywiście, jest też gotowy pomagać partnerce w różnych sprawach i nie wymaga, żeby za niego coś robić. W razie problemów, sięga po odpowiednią pomoc, na przykład dzwoni po fachowca lub prosi kogoś z rodziny.

Pod pewnymi względami, można by się zgodzić z tymi kryteriami. Ale patrząc na nasz związek, nie do końca czułam, że był naprawdę zaradny życiowo. Nie zwracał uwagi na drobiazgi wokół siebie, czasem trudno mu było zorganizować się w codziennych sprawach czy pamiętać o pewnych rzeczach. Nawet jak próbowałam go wspierać i motywować do bardziej samodzielnego podejścia, to i tak nie zawsze to wychodziło.

Czasem ciężko mu było zapamiętać, gdzie co się znajduje w domu czy w sklepie. Choć doceniałam, że pytał mnie, czy mam jakieś życzenie, gdy szedł do sklepu, to jednak kilka razy zdarzyło się, że zapomniał, co miał kupić i wracał z "pustymi rękoma" lub wybierał zupełnie inne produkty niż zamierzał. Parę razy próbowałam mu wytłumaczyć, że warto czasem coś więcej kupić na zapas, na przykład płatki śniadaniowe czy mleko w kartonie - produkty, które się nie psują szybko. Również przypominałam mu, by zwracał uwagę na nadchodzące dni, takie jak niedziele niehandlowe czy inne święta, żeby zaplanować zakupy z wyprzedzeniem. Rzadko też sam inicjował większe zakupy na przyszłość, dopiero po moich wyjaśnieniach i przykładach zaczynał rozumieć sens takiego podejścia.

Zauważyłam, że sam z siebie nie chodził do lekarza, chyba że sytuacja była naprawdę poważna. Nie był u okulisty czy stomatologa od conajmniej kilku lat. Nie widział sensu w planowaniu wizyt kontrolnych, bo przecież nic mu nie dolegało. Mimo, że mieszkał w swoim rodzinnym domu od urodzenia, to nie wiedział, gdzie znajdują się najbliższa przychodnia czy poczta.

Pomijając te aspekty, czasami nie zwracał uwagi na detale w otoczeniu - przepalona żarówka mogła wisieć przez tygodnie, choć natychmiast wymienił ją, gdy o to poprosiłam. Choć sam potrafił zrobić pranie, to często odkładał to na później, aż naprawdę musiał, np. kiedy kosz na brudne ubrania był przepełniony od dłuższego czasu lub nie miał w co się już ubrać.

Nie zamierzam bagatelizować jego pozytywnych cech. Był ambitny, dobrze zarabiał, a w obowiązkach domowych byliśmy zgranym zespołem. Gotowaliśmy oboje, sprzątaliśmy po sobie, robił wszystko, o co prosiłam. Mimo to, te drobne niedociągnięcia zaczęły wpływać na naszą relację. Wielokrotnie próbowałam wprowadzać zmiany - namawiałam na większe zakupy, polecałam zaplanowanie zakupów na przyszłość, robiłam listy zakupów czy przypominałam o ważnych datach. Czułam się coraz bardziej odpowiedzialna za planowanie i organizację. Również podczas świąt, to ja często podejmowałam inicjatywę, by kupić prezenty dla rodziny czy zorganizować spotkania rodzinne.

Zdaję sobie sprawę, że każdy ma swoje mocne i słabe strony. Początkowo nie przeszkadzały mi jego wady, ponieważ rozumiałam, że każdy ma swoje przyzwyczajenia. Wiele razy o tym rozmawialiśmy i próbowaliśmy znaleźć kompromis, ale z czasem poczułam, że bardziej pełnię rolę opiekuna niż równorzędnego partnera.

W pewnym momencie zrozumiałam, że mój partner i ja nie idziemy w tym samym kierunku i nie spełniamy się jako para. Pomimo wielu zalet, to uczucie bycia bardziej opiekunki niż partnerką przeważyło, i ostatecznie po wielu rozmowach postanowiliśmy się rozstać, zachowując przy tym zrozumienie i szacunek dla siebie.

Po zakończeniu tej relacji, zaczynam zastanawiać się, czy być może przesadzałam? Czy te drobne niedociągnięcia naprawdę miały takie znaczenie, skoro ogólnie rzecz biorąc, był dobrym partnerem? Myślę, że każda z nas ma swoje oczekiwania i standardy w związku. Moja sytuacja ma na celu przede wszystkim zachęcenie do refleksji.

Jakie są Wasze spostrzeżenia na temat zaradności życiowej u partnerów? Czy uważacie, że to ważny aspekt w związku? Czekam na Wasze opinie i doświadczenia!

TL;DR: Rozmawiałam z byłym partnerem na temat zaradności życiowej u mężczyzn. W mojej ocenie, jego braki w planowaniu i organizacji zaczęły w codziennych sprawach wpływać na naszą relację. Ostatecznie w zgodzie się rozstaliśmy. Pytam Was, czy uważacie, że takie drobne niedoskonałości w sprawach codziennych mogą mieć wpływ na związek i przyszłość. Czekam na Wasze opinie.
herbata_z_miodem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 11:52   #2
road_rage
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2022-08
Wiadomości: 1 121
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Moim zdaniem to co napisałaś to nie jest żaden brak zaradności u niego. To tylko lista rzeczy, które ciebie irytowały, a z którymi on bez problemu może żyć. Robienie większych zakupów, pilnowanie niedziel handlowych czy pranie na zapas to tylko twój preferowany styl życia. Można podobne efekty osiągnąć inną drogą albo pewnych rzeczy w ogóle w życiu nie potrzebować. Na przykład zapasu płatków albo spotkań rodzinnych. Twoje poczucie odpowiedzialności za niego lub za was to był twój wybór, a nie akcja ratunkowa który by bez ciebie zginął. Idę o zakład, że on to wszystko umie zrobić, tylko nie chce ani nie musi.



Czy takie drobne różnice mogą wpływać na związek i być przyczyną rozstania - oczywiście, że tak. Sama sobie nie wyobrażam żyć z kimś, kto przykładowo nie potrzebuje sprzątać tak często jak ja albo zapomina o czymś dla nas ważnym. Przypominać partnerowi nie zamierzam, bo to jest jak dodatkowa nieodpłatna praca, obciążenie mentalne. Nie widzę powodu by żyć z osobą, która mnie stale irytuje.


Ogólnie uważam, że to jest źle nazwany wątek, bo treść nie odnosi się do zaradności i nie rozumiem dlaczego rozpatrujesz zaradność u mężczyzn tak jakby była czymś innym niż zaradność u kobiet.
road_rage jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 12:02   #3
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 549
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez herbata_z_miodem Pokaż wiadomość
Podczas rozmowy o zaradności życiowej, spytałam go, jakie są jego kryteria dla tego określenia. Odpowiedział, że zaradny facet to taki, który dobrze zarabia, nie ma problemów ze znalezieniem pracy, jest samodzielny w codziennych sprawach, takich jak pranie czy gotowanie. To ktoś, kto potrafi utrzymać swoją rodzinę i radzi sobie z wieloma sytuacjami. Oczywiście, jest też gotowy pomagać partnerce w różnych sprawach i nie wymaga, żeby za niego coś robić. W razie problemów, sięga po odpowiednią pomoc, na przykład dzwoni po fachowca lub prosi kogoś z rodziny.
Czy on był niezaradny życiowo według jego własnej definicji, z którą chyba się zgodziłaś? Miał problemy ze znalezieniem i utrzymaniem pracy, nie ogarniał zwykłych domowych obowiązków? Osobiście zgadzam się z jego definicją i też uważam, że dobrze odnosi się ona do każdego człowieka niezależnie od płci. Kwestie zakupów czy ich planowania nie wydają mi się przekreślające danego człowieka, skądś wzięły się te wszystkie żarty o facetach na zakupach, więc to chyba dość powszechny problem. Jeśli na dłuższą metę jego roztargnienie było dla Ciebie nie do zniesienia, jasne że miałaś prawo zakończyć związek, ale nie nazwałabym jego zachowania niezaradnym.
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 12:03   #4
26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 730
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Człowiek zaradny to nie jest równoznacznik "alfy i omegi". Człowiek zaradny pójdzie i poprosi o pomoc panią w sklepie. Nie musi znać ułożenia każdego produktu.



Jeśli Tobie te cechy nie pasowały - ok, nie ma co im jednak dorabiać ideologi o niezaradności życiowej. Różni ludzie mają różne tryby funkcjonowania.



Nie wiedział, gdzie znajduje się najbliższa przychodnia w mieście rodzinnym. Niby dziwne, jednocześnie, jakie to ma znaczenie? Jeśli by tej przychodni potrzebował to wpisuje w google i wie. Problem robiony z niczego. Podobnie z pocztą. Skoro nie korzystał z placówki, nie była mu potrzebna wiedza, gdzie się znajduje.



Cytat:
Napisane przez road_rage Pokaż wiadomość
Moim zdaniem to co napisałaś to nie jest żaden brak zaradności u niego. To tylko lista rzeczy, które ciebie irytowały, a z którymi on bez problemu może żyć. Robienie większych zakupów, pilnowanie niedziel handlowych czy pranie na zapas to tylko twój preferowany styl życia.

Jak najbardziej się zgadzam.
26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 13:45   #5
herbata_z_miodem
Raczkowanie
 
Avatar herbata_z_miodem
 
Zarejestrowany: 2023-08
Wiadomości: 158
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez road_rage Pokaż wiadomość
Można podobne efekty osiągnąć inną drogą albo pewnych rzeczy w ogóle w życiu nie potrzebować. Na przykład zapasu płatków albo spotkań rodzinnych. Twoje poczucie odpowiedzialności za niego lub za was to był twój wybór, a nie akcja ratunkowa który by bez ciebie zginął. Idę o zakład, że on to wszystko umie zrobić, tylko nie chce ani nie musi.
Zgadzam się z tym, co napisałaś. Myślę, że głównie ja przyczyniłam się do tego problemu, że zaczęłam czuć się odpowiedzialna za tą całą organizację w sprawach codziennych. Nie potrafiłam pogodzić tych naszych różnych nawyków i przyzwyczajeń. Kompromisy w stylu "róbmy listę zakupów i zapisujmy od razu wszystko, co akurat się kończy" albo oddelegowanie mu zadań "może ty tym się zajmij, a ja tym" nie sprawdzały się.

Przykładowo ja wolałam jechać do większego sklepu zrobić duże zakupy raz w tygodniu oraz przy okazji robić zakupy jak wracałam do domu. On z kolei chodził co drugi dzień do osiedlowego sklepiku kupować to, co akurat mu zabrakło. Oczywiście za każdym razem każde z nas dzwoniło czy pisało do drugiej osoby, co kupić i co potrzeba. Na początku wydawał się być to idealne rozwiązanie, ale w praktyce żadne z nas nie było do końca zadowolone z tego układu, jemu się nie podobało, że chodzi cześciej niż ja do sklepu, skoro mieliśmy "się dzielić" obowiązkami po równo i oboje robić zakupy. Kilka razy się zdarzyło, że mnie poprosił, żebym poszła do sklepu po coś, bo np. skończyły mu się płatki i jemu się nie chciało za bardzo iść i nie był zadowolony, że ja też nie chciałam iść. Nie chciałam, bo już dzień wcześniej specjalnie jechałam do dużego sklepu i specjalnie go pytałam, co mu potrzeba.

Cytat:
Napisane przez road_rage Pokaż wiadomość
Przypominać partnerowi nie zamierzam, bo to jest jak dodatkowa nieodpłatna praca, obciążenie mentalne. Nie widzę powodu by żyć z osobą, która mnie stale irytuje.

Ogólnie uważam, że to jest źle nazwany wątek, bo treść nie odnosi się do zaradności i nie rozumiem dlaczego rozpatrujesz zaradność u mężczyzn tak jakby była czymś innym niż zaradność u kobiet.
Masz rację, kobiety tez mogą być niezaradne, nie przeczę temu. Miałam dylemat, jak nazwać wątek oraz jak sformułować swoje pytania na końcu, ale chciałam skupić się właśnie na tzw. stereotypach i tradycyjnym modelu rodziny, w które częściowo wierzył też mój były, że wystarczy dobrze zarabiać, zrobić to, o co poprosi kobieta, umieć gotować i prać itp.. On sam wychował się w domu, gdzie to głównie jego matka wszystkim się zajmowała, ale chciał być dobrym partnerem i był otwarty na to, żeby też samemu sprzątać i gotować. Nauczył się gotować specjalnie dla mnie, bo na początku związku podkreślałam, że nie wyobrażam sobie byc w związku, gdzie tylko ja zajmuję się domem i tylko ja gotuję, jeśli oboje mamy podobną pracę i podobne godziny pracy. Myślałam też o obciążeniu mentalnym i ten temat właśnie bardziej mi się kojarzy z kobietami.

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Czy on był niezaradny życiowo według jego własnej definicji, z którą chyba się zgodziłaś? Miał problemy ze znalezieniem i utrzymaniem pracy, nie ogarniał zwykłych domowych obowiązków? Osobiście zgadzam się z jego definicją i też uważam, że dobrze odnosi się ona do każdego człowieka niezależnie od płci.
W teorii bym się zgodziła z tą definicją, bo użyłabym podobnych słów, np. że zaradna osoba to taka, która jest samodzielna, np. umie zrobić sobie jedzenie i wyprać sobie ubrania. Potrafi też rozwiązać każdy napotkany problem w jakiś sposób, czy to szukając czegoś w googlach czy prosząc kogoś o pomoc. Tyle, że ja jeszcze bym dodała, że te problemy trzeba by przede wszystkim najpierw zauważać, a nawet im zapobiegać.

Żarówka przepalona? To zauważam problem, sprawdzam, jaką żarówkę trzeba by kupić i dodaję do listy zakupów. Nie ignoruję i nie zapominam później o tej żarówce, tylko mam cały czas z tyłu głowy, żeby pamiętać lub poprosić kogoś innego o zakup i wymianę.

Dowód osobisty zaraz utraci ważność? Ja zapisałam w kalendarzu, żeby w odpowiednim momencie złożyć wniosek o nowy z wyprzedzeniem. On zapomniał i wymienił dopiero 3 miesiące po utracie ważności.

Planujemy kupić samochód? To czytam w Internecie i sprawdzam, na co zwracać uwagę przy oglądaniu samochodu i o co warto pytać sprzedawcę. Co trzeba załatwiać itp. Tak też zrobiłam. Jak pojechaliśmy obejrzeć samochód, który mnie zainteresował to nawet o nic nie pytał, z potencjalnym sprzedawcą nie wymienił ani słowa. On nic nie wiedział na ten temat, stwierdził, że i tak się nie zna na samochodach, jemu obojętnie i że mogę sama wybrać samochód. Odpowiedziałam, że ja też nie znam w ogóle na samochodach, ale dobrze byłoby poczytać na ten temat, żeby przynajmniej wiedzieć, co nas może czekać i żeby on też może poczytał, skoro chce być współwłaścicielem. Nic na to nie odpowiedział. Ostatecznie po kilku takich "rozmowach" stwierdziłam, że może jednak lepiej będzie, jeśli sama kupię ten samochód i nie musimy na niego oboje się składać, więc tylko ja będę właścicielką. Trochę było mu przykro, ale zrozumiał.

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89650166]Człowiek zaradny to nie jest równoznacznik "alfy i omegi". Człowiek zaradny pójdzie i poprosi o pomoc panią w sklepie. Nie musi znać ułożenia każdego produktu. [/QUOTE]

Nie musi znać ułożenia każdego produktu, to prawda, ja tego od niego nie oczekuję. Problem w tym, że nie pyta nawet nikogo w sklepie. Raz jak byliśmy w sklepie razem, to specjalnie mu pokazałam wtedy, że tutaj jest śmietanka w kartoniku, tam, gdzie mleko w kartonie. Dodałam, żeby zapamiętał, bo tu też jest mleko czekoladowe w kartonie (które zdarzało się nam kupować), więc tu to wszystko razem jest w jednym miejscu, wezmę, bo chcę jutro zrobić ciasto". Tydzień później poprosiłam go o zakup tej samej śmietanki, pokazywałam mu opakowanie tej śmietanki, które wyciągnęłam ze śmieci, żeby wiedział o jaką mi chodzi. Szybko wrócił potem ze sklepu pustymi rękami i informacją, że "nie było". Okazało się, ze szukał w zupełnie innym miejscu, bo na samych lodówkach tylko. Rozumiem, ze taką drobnostkę można łatwo zapomnieć i rzeczywiście nie pamiętać, gdzie te śmietanki w kartonie stoją, ale jak zapytałam go, dlaczego nie zapytał kogoś w sklepie, to odpowiedział, że nie chciał pytać.
herbata_z_miodem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 14:03   #6
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Robienia zakupów można nauczys się, nie jest to teoria nieskończoności. Tylko trzeba chcieć.
Mój partner nauczył się robić zakupy, to on za nie odpowiada w naszym domu. To on widzi że coś się kończy, zapisuje to na liście i jedzie na zakupy. Jeżeli chce coś ekstra muszę to sama dopisać do listy. Jemy dość powtarzalnie, kupujemy zwykle w 2-3 sklepach. Wie co gdzie leży, robi zakupy bardzo szybko.
To ja mam problem żeby coś znaleźć i miotam się po sklepie nie wiedzac co gdzie leży.

Twojemu ex zabrakło dobrej woli i chęci żeby się nauczyć.
To raczej lenistwo niż brak zaradności.

Edytowane przez b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Czas edycji: 2023-08-18 o 14:21
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 14:18   #7
mmb141190
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2023-07
Wiadomości: 24
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Nie widzę braku zaradności, widzę normalna osobę której zdarzy się zapomnieć czegoś na zakupach albo zapisać czegoś w kalendarzu. Bez przesady! Jak dla mnie to Ty jesteś trochę Control freak I chcesz żeby Twój facet robił dokładnie to co Ty.

Dobrze że się rozstaliście bo szkoda faceta żeby całe życie wysłuchiwał o robieniu zapasów mleka albo chodzeniu do okulisty (jeśli wcale nie musi).

Sent from my Pixel 7 using Tapatalk
mmb141190 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2023-08-18, 14:32   #8
695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 2 756
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Z jednej strony to irytujące, jak komuś trzeba o wszystkim przypominać i sam nie przewidzi, że np. te płatki mu się skończą. Rzeczy w sklepach są często przestawiane, więc uczenie się na pamięć rozkładu jest głupie, ale właśnie, można zapytać, a nie stwierdzić, że nie umiem znaleźć i koniec tematu.

Z drugiej to Ty jednak oczekiwałaś, że będzie organizował sobie życie tak, jak Tobie odpowiada - to raczej kwestia przyzwyczajeń niż organizacji. Nie każdy musi uważać za stosowne robienie zapasów i jeździć po nie do dużych sklepów (ja wolę podejść częściej do Lidla na osiedlu niż przez cały tydzień uzupełniać listę i jednego dnia, może jeszcze z góry wyznaczonego, jechać po większy zapas do dużego sklepu), a np. prać też wolę, jak zbiorę pełny bęben.

Piszesz, że problemy trzeba zauważać - no ale jeśli on ich nie zauważał, to może dla niego nie były istotne? Z dowodem to trochę głupio, ale kiedy np jest lampa z 3 żarówkami i jedna się przepali, to czy coś się stanie, jak chwilę poczeka na wymianę?
695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 14:39   #9
d4df81e1791d05764c5e36240fe0c62e61566bdd_673d26822f041
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2023-06
Wiadomości: 530
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

ja chyba rozumiem o co ci chodzi
nie wiem czy to brak zaradnosci, ale moj ex przejawial kilka z tych zachowan i po czasie mega mnie to irytowalo
tez nie widzial sensu chodzic na kontrole czy higienizacje u dentysty, bo przeciez nic go nie boli
nie uzywal kremu do rak nawet jak mial popekane i piekace od zimna, bo po co
gdzies wychodzil to prosilam, zeby po drodze skoczyl do biedry i kupil soczewice to ciagle albo zapomnial, albo mowil, ze nie bylo, wiec kupil ‚cos takiego’ (np. ciecierzyce)
ktos nazwie mnie pedantka, ja nie mowie, ze to zbrodnia, ale to sie przejawialo w wielu dziedzinach, takie lekkie wywalenie w swoje zdrowie i cialo polaczone z takim hmm jakby dzieckiem we mgle czasami? czulam sie jak jego mama, osobiscie mnie cos takiego nie kreci
d4df81e1791d05764c5e36240fe0c62e61566bdd_673d26822f041 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 14:50   #10
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 549
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez herbata_z_miodem Pokaż wiadomość
W teorii bym się zgodziła z tą definicją, bo użyłabym podobnych słów, np. że zaradna osoba to taka, która jest samodzielna, np. umie zrobić sobie jedzenie i wyprać sobie ubrania. Potrafi też rozwiązać każdy napotkany problem w jakiś sposób, czy to szukając czegoś w googlach czy prosząc kogoś o pomoc. Tyle, że ja jeszcze bym dodała, że te problemy trzeba by przede wszystkim najpierw zauważać, a nawet im zapobiegać.

Żarówka przepalona? To zauważam problem, sprawdzam, jaką żarówkę trzeba by kupić i dodaję do listy zakupów. Nie ignoruję i nie zapominam później o tej żarówce, tylko mam cały czas z tyłu głowy, żeby pamiętać lub poprosić kogoś innego o zakup i wymianę.

Dowód osobisty zaraz utraci ważność? Ja zapisałam w kalendarzu, żeby w odpowiednim momencie złożyć wniosek o nowy z wyprzedzeniem. On zapomniał i wymienił dopiero 3 miesiące po utracie ważności.

Planujemy kupić samochód? To czytam w Internecie i sprawdzam, na co zwracać uwagę przy oglądaniu samochodu i o co warto pytać sprzedawcę. Co trzeba załatwiać itp. Tak też zrobiłam. Jak pojechaliśmy obejrzeć samochód, który mnie zainteresował to nawet o nic nie pytał, z potencjalnym sprzedawcą nie wymienił ani słowa. On nic nie wiedział na ten temat, stwierdził, że i tak się nie zna na samochodach, jemu obojętnie i że mogę sama wybrać samochód. Odpowiedziałam, że ja też nie znam w ogóle na samochodach, ale dobrze byłoby poczytać na ten temat, żeby przynajmniej wiedzieć, co nas może czekać i żeby on też może poczytał, skoro chce być współwłaścicielem. Nic na to nie odpowiedział. Ostatecznie po kilku takich "rozmowach" stwierdziłam, że może jednak lepiej będzie, jeśli sama kupię ten samochód i nie musimy na niego oboje się składać, więc tylko ja będę właścicielką. Trochę było mu przykro, ale zrozumiał.
Rozumiem, że Twoje problemy z partnerem nie były wynikiem niezaradności, ale po prostu jego charakteru, przeszkadzało Ci jego roztargnienie, lenistwo, brak dokładności czy potrzeby poszerzania swojej wiedzy. Nie musisz tolerować różnych rzeczy, ale jeśli z jakichś powodów nie było to istotne, np. kwestia zakupu śmietanki do ciasta konkretnej marki, chyba przymknęłabym na to oko. Mam wrażenie, że posiadasz bardzo precyzyjną wizję wspólnego życia i chciałabyś, żeby druga osoba w pełni podzielała ją i była całkowicie kompatybilna. Czy często udzielałaś porad byłemu partnerowi np. żeby wymienił dokumenty, poszedł do lekarza itp.? Może być tak, że w pewnym momencie on nabył wyuczonej bezradności, tzn. wiedział, że i tak pilnujesz wszystkiego, więc całkowicie odpuścił i nawet nie chciało mu się nic sprawdzać/robić tak jak chcesz bo i tak wiedział że to nie wystarczy (tak jak w tej historii z samochodem). Albo zwyczajnie zaczęło go irytować, że partnerka matkuje mu.

Edytowane przez Aelora
Czas edycji: 2023-08-18 o 14:52
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 14:56   #11
Piotrek95
Raczkowanie
 
Avatar Piotrek95
 
Zarejestrowany: 2022-11
Wiadomości: 352
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że posiadasz bardzo precyzyjną wizję wspólnego życia i chciałabyś, żeby druga osoba w pełni podzielała ją i była całkowicie kompatybilna.
Ja też mam takie wrażenie i coś mi się wydaje, że ta potrzeba realizacji "idealnego scenariusza" jest bardzo bardzo wielka.

Nie życzę Ci źle OP-ko, ale mam takie przeczucie, że możesz skończyć na stare lata z kotem, bo raczej nie znajdziesz faceta, który będzie funkcjonował w 100% jak Ty chcesz.
Piotrek95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 15:00   #12
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

[1=d4df81e1791d05764c5e362 40fe0c62e61566bdd_673d268 22f041;89650303]ja chyba rozumiem o co ci chodzi
nie wiem czy to brak zaradnosci, ale moj ex przejawial kilka z tych zachowan i po czasie mega mnie to irytowalo
tez nie widzial sensu chodzic na kontrole czy higienizacje u dentysty, bo przeciez nic go nie boli
nie uzywal kremu do rak nawet jak mial popekane i piekace od zimna, bo po co
gdzies wychodzil to prosilam, zeby po drodze skoczyl do biedry i kupil soczewice to ciagle albo zapomnial, albo mowil, ze nie bylo, wiec kupil ‚cos takiego’ (np. ciecierzyce)
ktos nazwie mnie pedantka, ja nie mowie, ze to zbrodnia, ale to sie przejawialo w wielu dziedzinach, takie lekkie wywalenie w swoje zdrowie i cialo polaczone z takim hmm jakby dzieckiem we mgle czasami? czulam sie jak jego mama, osobiscie mnie cos takiego nie kreci[/QUOTE]

Też tak to odbieram, jako lekceważenie partnerki, swojego zdrowia.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 15:07   #13
Magmag0194
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 1 790
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Dla mnie to jest Twoje czepialstwo, a nie jego niezaradność. Każdy ma jakieś wady, Ty też i pewnie on również mógłby o Tobie taki elaborat napisać.
Dobrać się to znaczy nauczyć się akceptować słabe strony i wzajemnie się uzupełniać.
Mój TŻ też nie biega na kontrole lekarskie (ja też nie), zakupy robi z moją listą, a popsute rzeczy leżą tak długo, aż sama się za nie nie zabiorę. Ja organizuję wakacje, wyjazdy, płacę rachunki.
Czy jest niezaradny? Moim zdaniem nie. Ogarnia inne rzeczy, których ja nie umiem/nie chce mi się robić. I to wystarczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Magmag0194 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 15:13   #14
herbata_z_miodem
Raczkowanie
 
Avatar herbata_z_miodem
 
Zarejestrowany: 2023-08
Wiadomości: 158
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89650166]Jeśli Tobie te cechy nie pasowały - ok, nie ma co im jednak dorabiać ideologi o niezaradności życiowej. Różni ludzie mają różne tryby funkcjonowania. [/QUOTE]
No stąd jest ten cały wątek, żebym mogła zapytać innych, czy może mam za wysokie oczekiwania czy źle coś rozumiem i to, co opisałam, nie ma nic wspólnego z zaradnością życiową a bardziej np. z roztargnieniem.

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89650166]Nie wiedział, gdzie znajduje się najbliższa przychodnia w mieście rodzinnym. Niby dziwne, jednocześnie, jakie to ma znaczenie? Jeśli by tej przychodni potrzebował to wpisuje w google i wie. Problem robiony z niczego. Podobnie z pocztą. Skoro nie korzystał z placówki, nie była mu potrzebna wiedza, gdzie się znajduje.[/QUOTE]

No ja też sama wpisałam w google i znalazłam w pobliżu chyba dwie czy trzy przychodnie. Chciałam zapisać się do tej samej przychodni co on i zapytałam go, gdzie jest zapisany i czy poleca ta przychodnię lub swojego lekarza rodzinnego. Niestety nic nie kojarzył, nic nie wiedział, bo głównie wszystko jego mama ogarniała. Poprosiłam go zatem, żeby przy najbliższej okazji podpytał rodziców, bo chciałabym się przepisać gdzieś bliżej do lekarza rodzinnego, skoro już wprowadziłam się do niego. Widział ze swoją mamą później dwa razy i nie pytał ani razu, bo zapomniał. Ostatecznie sama uzyskałam bezpośrednio wszystkie informacje od jego mamy.

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89650267]Twojemu ex zabrakło dobrej woli i chęci żeby się nauczyć.
To raczej lenistwo niż brak zaradności.[/QUOTE]

No właśnie sama nie wiem. Gdyby chodziło o lenistwo, to by nie leciał do sklepu w ogóle. Leciał do sklepu i wracał z pustymi rękoma, bo "nie mógł znaleźć" lub zapominał.

Cytat:
Napisane przez mmb141190 Pokaż wiadomość
Nie widzę braku zaradności, widzę normalna osobę której zdarzy się zapomnieć czegoś na zakupach albo zapisać czegoś w kalendarzu.
Tylko pytanie, gdzie tu jest granica? Każdemu zdarza się o czymś zapomnieć, tylko w jakim momencie może być to rzeczywiście problemem i zdarzać się zbyt często?

Cytat:
Napisane przez mmb141190 Pokaż wiadomość
Jak dla mnie to Ty jesteś trochę Control freak I chcesz żeby Twój facet robił dokładnie to co Ty.
No tu przyznaję się bez bicia, że mogłam za bardzo wczuć się w tą rolę matki. Robiłam to nieświadomie, miałam nadzieję, że później się "dotrzemy" i będzie nam super się żyło. Jednak to mnie w końcu przerosło i uznałam, że ja nie chcę, żeby facet się zmieniał specjalnie dla mnie i robił wszystko po mojemu, bo nie czułabym się z tym dobrze.

Cytat:
Napisane przez mmb141190 Pokaż wiadomość
szkoda faceta żeby całe życie wysłuchiwał o robieniu zapasów mleka albo chodzeniu do okulisty (jeśli wcale nie musi).
Też tak uważam, że decyzja o rozstaniu była dobra. Nie byłam w stanie go wyobrazić jako ojca, bo nie wiedziałam, czy byłby w stanie zadbać o to, żeby starczyło pieluch czy mleka dla dziecka i miałam wrażenie, że musiałabym o wszystkim pamietać. Nie miałam pewności, czy zajmie się mną w trakcie poważnej choroby.

W trakcie wspólnego mieszkania zachorowałam dwa razy. Za pierwszym razem bardzo mnie bolało ucho, miałam zapalenie ucha, bardzo mnie bolało, nie byłam w stanie jeść. Jako, że zawsze jedliśmy wspólnie obiad i wtedy codziennie przy obiedzie rozmawialiśmy, to wiedział, że mnie boli, że ciężko mi się je. Kiwał tylko głową wtedy. Po kilku dniach nie byłam w stanie nic zjeść, zostawiłam prawie nienaruszony obiad. Nie przejął się tym, że nie byłam w stanie nic żuć i nic nie zjadłam. Wtedy po obiedzie ostatecznie poszłam sama do sklepu kupić jakieś budynie i kisiele, żeby cokolwiek zjeść. Przez cały czas nie pytał ani razu, czy zrobić mi herbatę, nie pytał, czy jakieś leki mi potrzebne i czy pojechać ze mną do lekarza. Jak już poczułam się dobrze, to przeprowadziłam z nim poważną rozmowę, że ma pytać, jak źle się czuję, czy coś mi potrzeba, czy zrobić mi herbatę czy kolację. Ma nie czekać, aż o coś go nie poproszę, bo mogę źle się czuć z proszeniem o pomoc albo w ogóle nie być w stanie nawet o tym myśleć.

Rozmowa chyba przyniosła skutki. Po miesiącu się przęziebiłam, miałam katar i kaszel, po 3-4 dniach zapytał, czy zrobić herbatę i czy potrzeba może coś z apteki. Podziękowałam, odpowiedziałam, że dzięki, miło, że pytasz, doceniam to, ale jak wiesz, byłam u lekarza przedwczoraj i wtedy wracając od razu wykupiłam leki w aptece, także już wszystko mam, ale dzięki. A herbatę właśnie zrobiłam taką z miodem przed chwilą, ale możesz pytać, bo to miłe, że pytasz. Następnego i kolejnego dnia rzeczywiście zapytał, czy coś potrzeba ze sklepu lub czy zrobić herbatę.

Jednakże wydaje mi się, że te dwie powyższe sytuacje, kiedy zachorowałam, chyba trochę doprowadziły do tego, ze zaczęłam myslec o rozstaniu i się zastanawiać, czy nasz związek ma sens i czy ja chcę go tak cały czas uczyć, czego oczekuję od niego.

Co do okulisty, to on uważał, że nie musi, bo widział przecież dobrze. Ja nie byłam do końca o tym przekonana, szczególnie, ze ostatni raz był u okulisty w gimnazjum i też wtedy ostatni raz miał nowe okulary, a był już po studiach.. Zmieniał ostatnio pracę i dlatego musiał zrobić badania medycyny pracy. Tam dopiero lekarz go przekonał, żeby umówił się do okulisty, bo ma za słabe okulary. Jak już dostał nowe okulary to był zachwycony przejrzystością obrazu.
herbata_z_miodem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 15:14   #15
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 163
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Brak zaradności życiowej to dla mnie brak umiejętności zdobycia potrzebnych nam informacji, a nie sam fakt ich posiadania lub nie.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 15:35   #16
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Dla mnie np. brakiem zaradności życiowej jest oczekiwanie, ze w związku każdy będzie wszytko robił tak samo po pół.

Dla mnie bez sensu, po co 2 osoby maja sobie wchodzić wiecznie w drogę robiąc rownolegle to samo zadanie? Dużo większym objawem życiowej zaradności jest dla mnie wykorzystywanie przede wszystkim naturalnych kompetencji danej osoby, a jak ona już sobie tam robi żeby było zrobione, jej sprawa.

A na pół, a jeszcze lepiej się wymieniać albo wynająć kogoś do robienia za nas, to co nikomu nie pasuje.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 16:01   #17
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez herbata_z_miodem Pokaż wiadomość
No stąd jest ten cały wątek, żebym mogła zapytać innych, czy może mam za wysokie oczekiwania czy źle coś rozumiem i to, co opisałam, nie ma nic wspólnego z zaradnością życiową a bardziej np. z roztargnieniem.



No ja też sama wpisałam w google i znalazłam w pobliżu chyba dwie czy trzy przychodnie. Chciałam zapisać się do tej samej przychodni co on i zapytałam go, gdzie jest zapisany i czy poleca ta przychodnię lub swojego lekarza rodzinnego. Niestety nic nie kojarzył, nic nie wiedział, bo głównie wszystko jego mama ogarniała. Poprosiłam go zatem, żeby przy najbliższej okazji podpytał rodziców, bo chciałabym się przepisać gdzieś bliżej do lekarza rodzinnego, skoro już wprowadziłam się do niego. Widział ze swoją mamą później dwa razy i nie pytał ani razu, bo zapomniał. Ostatecznie sama uzyskałam bezpośrednio wszystkie informacje od jego mamy.



No właśnie sama nie wiem. Gdyby chodziło o lenistwo, to by nie leciał do sklepu w ogóle. Leciał do sklepu i wracał z pustymi rękoma, bo "nie mógł znaleźć" lub zapominał.


Tylko pytanie, gdzie tu jest granica? Każdemu zdarza się o czymś zapomnieć, tylko w jakim momencie może być to rzeczywiście problemem i zdarzać się zbyt często?



No tu przyznaję się bez bicia, że mogłam za bardzo wczuć się w tą rolę matki. Robiłam to nieświadomie, miałam nadzieję, że później się "dotrzemy" i będzie nam super się żyło. Jednak to mnie w końcu przerosło i uznałam, że ja nie chcę, żeby facet się zmieniał specjalnie dla mnie i robił wszystko po mojemu, bo nie czułabym się z tym dobrze.



Też tak uważam, że decyzja o rozstaniu była dobra. Nie byłam w stanie go wyobrazić jako ojca, bo nie wiedziałam, czy byłby w stanie zadbać o to, żeby starczyło pieluch czy mleka dla dziecka i miałam wrażenie, że musiałabym o wszystkim pamietać. Nie miałam pewności, czy zajmie się mną w trakcie poważnej choroby.

W trakcie wspólnego mieszkania zachorowałam dwa razy. Za pierwszym razem bardzo mnie bolało ucho, miałam zapalenie ucha, bardzo mnie bolało, nie byłam w stanie jeść. Jako, że zawsze jedliśmy wspólnie obiad i wtedy codziennie przy obiedzie rozmawialiśmy, to wiedział, że mnie boli, że ciężko mi się je. Kiwał tylko głową wtedy. Po kilku dniach nie byłam w stanie nic zjeść, zostawiłam prawie nienaruszony obiad. Nie przejął się tym, że nie byłam w stanie nic żuć i nic nie zjadłam. Wtedy po obiedzie ostatecznie poszłam sama do sklepu kupić jakieś budynie i kisiele, żeby cokolwiek zjeść. Przez cały czas nie pytał ani razu, czy zrobić mi herbatę, nie pytał, czy jakieś leki mi potrzebne i czy pojechać ze mną do lekarza. Jak już poczułam się dobrze, to przeprowadziłam z nim poważną rozmowę, że ma pytać, jak źle się czuję, czy coś mi potrzeba, czy zrobić mi herbatę czy kolację. Ma nie czekać, aż o coś go nie poproszę, bo mogę źle się czuć z proszeniem o pomoc albo w ogóle nie być w stanie nawet o tym myśleć.

Rozmowa chyba przyniosła skutki. Po miesiącu się przęziebiłam, miałam katar i kaszel, po 3-4 dniach zapytał, czy zrobić herbatę i czy potrzeba może coś z apteki. Podziękowałam, odpowiedziałam, że dzięki, miło, że pytasz, doceniam to, ale jak wiesz, byłam u lekarza przedwczoraj i wtedy wracając od razu wykupiłam leki w aptece, także już wszystko mam, ale dzięki. A herbatę właśnie zrobiłam taką z miodem przed chwilą, ale możesz pytać, bo to miłe, że pytasz. Następnego i kolejnego dnia rzeczywiście zapytał, czy coś potrzeba ze sklepu lub czy zrobić herbatę.

Jednakże wydaje mi się, że te dwie powyższe sytuacje, kiedy zachorowałam, chyba trochę doprowadziły do tego, ze zaczęłam myslec o rozstaniu i się zastanawiać, czy nasz związek ma sens i czy ja chcę go tak cały czas uczyć, czego oczekuję od niego.

Co do okulisty, to on uważał, że nie musi, bo widział przecież dobrze. Ja nie byłam do końca o tym przekonana, szczególnie, ze ostatni raz był u okulisty w gimnazjum i też wtedy ostatni raz miał nowe okulary, a był już po studiach.. Zmieniał ostatnio pracę i dlatego musiał zrobić badania medycyny pracy. Tam dopiero lekarz go przekonał, żeby umówił się do okulisty, bo ma za słabe okulary. Jak już dostał nowe okulary to był zachwycony przejrzystością obrazu.
Lenistwo takie przemyslane, dlugofalowe. Zrobi coś raz drugi i trzeci byle jak, to może przestaniesz go prosić.
Sprawę z chorobą źle rozegralas, czemu od razu nie powiesz- źle się czuję, jestem chora, proszę zrób.... kup .... Wchodzisz w śliska opcję "domyśl sie". To nie jest poprawna komunikacja. To że czegoś nie zjesz nie oznacza że czegoś od niego chcesz czy źle się czujesz.

---------- Dopisano o 15:51 ---------- Poprzedni post napisano o 15:39 ----------

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Dla mnie np. brakiem zaradności życiowej jest oczekiwanie, ze w związku każdy będzie wszytko robił tak samo po pół.

Dla mnie bez sensu, po co 2 osoby maja sobie wchodzić wiecznie w drogę robiąc rownolegle to samo zadanie? Dużo większym objawem życiowej zaradności jest dla mnie wykorzystywanie przede wszystkim naturalnych kompetencji danej osoby, a jak ona już sobie tam robi żeby było zrobione, jej sprawa.

A na pół, a jeszcze lepiej się wymieniać albo wynająć kogoś do robienia za nas, to co nikomu nie pasuje.
Też tak kiedys myślałam, ale zmieniłam zdanie.
Jak przeczytałam o kobietach które po śmierci męża nie potrafią zapłacić rachunków, nie wiedzą ile wynosi rata kredytu, osobiscie poznałam pana który nie umie zrobić zakupów i ugotować chorej żonie obiadu .... uważam że ogarnięcie w podstawowym zakresie spraw domowych za ważną umiejętność u partnera.

---------- Dopisano o 16:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Dla mnie facet który specjalnie idzie do sklepu po śmietankę, nie może jej znaleźć i nawet do Autorki nie zadzwoni, że nie ma i czy może zamiast tej smietanki coś innego kupić..... jest dziwny.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 16:04   #18
Aelora
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 2 549
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Zachowanie byłego wygląda raczej na lenistwo i może mniejszą lub większą dozę ignorancji, stąd np. oddał w Twoje ręce zakup samochodu skoro nie znał się na tym i nie chciał dokształcić. Ale to nie wyklucza życiowej zaradności w takim rozumieniu jak Ci wyjaśnił. Być może o inne swoje sprawy, np. zawodowe czy finansowe, dbał bardzo dobrze
Historia z zapaleniem ucha trochę mało poważna, faktycznie wyglądała jakby on miał się domyśleć, czego od niego oczekujesz, a kiedy na to nie wpadł dostał dyscyplinującą rozmowę.
Aelora jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 16:35   #19
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89650348]
Też tak kiedys myślałam, ale zmieniłam zdanie.
Jak przeczytałam o kobietach które po śmierci męża nie potrafią zapłacić rachunków, nie wiedzą ile wynosi rata kredytu, osobiscie poznałam pana który nie umie zrobić zakupów i ugotować chorej żonie obiadu .... uważam że ogarnięcie w podstawowym zakresie spraw domowych za ważną umiejętność u partnera.[COLOR="Silver"]

[/QUOTE]

Ja nie robię wszystkiego, a jakoś ogarniam jak potrzebuję coś takiego zrobić.
Tak samo mój małż.
Ale to raczej kwestia tego o czym napisała Limonka - zaradność to umiejetność znajdowania informacji i sposobów.

Nie wiem co się musi w życiu człowieka stać, co musi się zadziać z jego procesami myślowymi, żeby nie ogarniał ze w domu się płaci rachunki, jak nakarmić siebie czy rodzinę, gdzie kupić jajka, chleb, jabłko albo usługę kogoś, kto to zrobi.

Np. wieki temu mój ojciec, jak nagle został sam z 3 małych dzieci bo mama trafiła do szpitala, to wynajął usługę kupowania i gotowania nam u sąsiadki. Poradził sobie? Poradził, wszyscy byliśmy nakarmieni.
A on dużo lepiej sobie radził z zarabianiem na taka usługę niż gotowaniem -facet nie miał smaku za grosz, nawet jakby ugotował to nie wiem kto by to jadł oprócz niego.


Dla mnie związek od strony obowiązków jest jak praca/firma.
Bez sensu dublować pracowników do robienia tego samego, albo dawać do roboty komuś coś, do czego nie ma kompetencji. Strata czasu i energii + żyzne pole do powstawania zniechęcenia, kwasów, żalów i wzajemnych pretensji.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2023-08-18, 16:47   #20
herbata_z_miodem
Raczkowanie
 
Avatar herbata_z_miodem
 
Zarejestrowany: 2023-08
Wiadomości: 158
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez Aelora Pokaż wiadomość
Być może o inne swoje sprawy, np. zawodowe czy finansowe, dbał bardzo dobrze
Nie wiedział, ile wszystkiego płaci łącznie za te rachunki za dom, policzył później na moją prośbę. Zapomniał dwa razy zapłacić za śmieci (przez rok wspólnego mieszkania). Rachunki przychodziły na konto rodziców i nie śpieszyło mu się przepisać mediów na siebie, choć wcześniej mieszkał sam od dłuższego czasu. Faktury, które otrzymywał, od razu wyrzucał po zapłaceniu. O rachunkach sam z siebie nie pamięta, ale płaci od razu, jak tylko przychodzi jakaś poczta. Zapytałam, że nie warto może zapisywać i sprawdzać, czy wszystko zostało opłacone za dany miesiac, bo moze kiedyś jakiś list zaginąć i będzie jakaś niedopłata. No i może się okazać, że np. złą kwotę wpisze w przelewie, a nie będzie miał innego dowodu, ze miał tyle i tyle zapłacić. Tłumaczył, że mu niepotrzebne, że po co trzymać papiery, przecież od razu robi przelew, jak tylko coś przychodzi, a w banku może wszystko pokazać. Zaakceptowałam to, skoro moje argumenty nie starczały i nie przekonywały go. Zatem poprosiłam go tylko to, żeby mi pokazał, co i jak opłaca, że jak by coś mu się stało, to żebym mogła też to opłacać w razie czego. Niedługo później zdarzyła się spora niedopłata gazu i nie mógł sam tego wyjaśniać, bo rachunki były wciąż na jego rodzica. Po tym zamieszaniu przepisał na siebie i zmienił listy na elektroniczne, żeby przychodziły na jego maila.

Ja rozumiem, że człowiek uczy się na własnych błędach i wszyscy mamy do tego prawo. Tylko nie wiedziałam co robić w takiej sytuacji, jak widziałam wyraźnie, że można coś zrobić "lepiej" czy ułatwić sobie życie, zapobiegając potencjalnym problemom, jak np. z tym zbieraniem rachunków, skoro on tego wyraźnie nie chciał i nie widział w tym żadnej potrzeby, a tylko by sobie "komplikował".

Jeśli chodzi o pracę, to szukał nowej przez pół roku, bo nie śpieszyło mu się, choć wynagrodzenie dostawał z dużym opóźnieniem i były obawy, że poprzednia firma splajtuje. Ogólnie w samej pracy radził sobie bardzo dobrze. Zaakceptowałam to, bo miał spore oszczędności i w razie czego mógł sobie pozwolić na kilka miesięcy "wolnego".

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89650348]Sprawę z chorobą źle rozegralas, czemu od razu nie powiesz- źle się czuję, jestem chora, proszę zrób.... kup .... Wchodzisz w śliska opcję "domyśl sie". To nie jest poprawna komunikacja. To że czegoś nie zjesz nie oznacza że czegoś od niego chcesz czy źle się czujesz[/QUOTE]

Komunikowałam mu wprost, że źle się czuję, że mnie boli ucho, że nie zjem tego obiadu, bo nie jestem w stanie żuć, że rano jadłam tylko jogurt. Kiwał tylko głową. Wtedy zapytałam, czy nie będzie mu przykro, że nie zjem tego obiadu, który sam ugotował. Kiwnął głową, że nie, bo rozumie, że mnie boli. No to odpowiedziałam, że to dobrze, bo chyba pójdę do sklepu i coś zjem innego, bo jestem bardzo głodna i że zjadłam rano tylko ten jogurt, który był w lodówce i za bardzo nie mam pomysłu, co mogłabym zjeść. Kiwął tylko głową i powiedział, że też nie ma pomysłu. Byłam bardzo głodna, a z moim apetytem tez tak średnio było. Nie chciałam nic słodkiego, więc budynie i galaretki odpadały. Uznałam, że chyba wolę sama pójść do tego sklepu i zobaczę na półkach, co mogę kupić i czego nie będzie trzeba gryźć, a najem się tym.

Nie poprosiłam go w ogóle ani nie zapytałam, czy pójdzie za mnie do sklepu i czy mógłby coś sam wymyślić coś do jedzenia, czego nie będzie trzeba gryźć, bo musiałabym jeszcze mu to tłumaczyć i podawać jakieś przykłady, a nic mi nie przychodziło do głowy, skoro nie chciałam nic słodkiego. Nie poprosiłam, czy mógłby mi coś innego zrobić do jedzenia, bo wiedziałam, że w lodówce prawie nic nie ma. No i nie zrobiłam ostatnio listy zakupów. Było mi zbyt głupio go o to poprosić, żeby za mnie wymyślił, co mogłabym zjeść, bo nie wiedziałam, co mógłby mi w sumie przygotować. Jak już wróciłam ze sklepu, to nie zainteresował się, czy i co kupiłam w sklepie i czy zjadłam coś w końcu. Bardzo mnie to uderzyło i jak już wyzdrowiałam, to wzięłam go na rozmowę, powiedziałam mu wszystko, jak się czułam podczas choroby i mu wytłumaczyłam, czego oczekiwałabym przy kolejnych takich okazjach. Starałam się powiedzieć, że nie mam pretensji do tego, bo wiem, ze nie poprosiłam go wprost i że to trochę moja wina, bo skąd miał to wiedzieć, co też rozumiałam, skoro o tym nie mówiłam mu wcześniej, ale no dlatego teraz mu mówię.

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Dla mnie związek od strony obowiązków jest jak praca/firma.
Bez sensu dublować pracowników do robienia tego samego, albo dawać do roboty komuś coś, do czego nie ma kompetencji. Strata czasu i energii + żyzne pole do powstawania zniechęcenia, kwasów, żalów i wzajemnych pretensji.
No bez sensu doprowadziliśmy oboje do tego, żeby dosłownie dzielić się wszystkim po równo. Próbowałam mu oddelegować niektóre zadania czy też przydzielać sobie to, co ja robię l Tylko, że ciężko było inaczej zachować równowagę.

Edytowane przez herbata_z_miodem
Czas edycji: 2023-08-18 o 16:52
herbata_z_miodem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 16:53   #21
mmb141190
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2023-07
Wiadomości: 24
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Jak dla mnie przesadzasz.

Miałaś zapalenie ucha, też miałam, wiem jak boli, ciężko powiedzieć facetowi: słuchaj, chyba nie zjem tego obiadu przez ten bol, mógłbyś mi skoczyć po budyń?

Uwierz że ludzie nie mają umiejętności czytania w myślach, i nigdy nie powinnaś oczekiwać od nikogo tego co Ty byś dla nich zrobiła, bo każda osoba która poznasz Cię rozczaruje.

Ja też bym nie zapytała czy komuś zrobić herbatę, bo sama rzadko herbaty pije i bym o tym nie pomyślała. Ale jeśli ktoś by mnie poprosił to jasne, że tak. Jeśli masz taki kłopot żeby poprosić swojego partnera o tak proste rzeczy, to jak Ty chcesz zbudować związek?

Bardzo trudno mi się czyta to co piszesz, na prawdę, trochę smutne że skreśliłas faceta przez zakupy, nie zrobienie herbaty i nie pójścia do lekarza.

Przeczytałam właśnie co napisałaś że zapytałaś się swojego faceta czy nie będzie mu przykro że nie zjesz jego obiadu...... Żeby wzbudzić w nim poczucie winy. Jak dla mnie musisz iść na terapię.


Sent from my Pixel 7 using Tapatalk

Edytowane przez mmb141190
Czas edycji: 2023-08-18 o 16:57
mmb141190 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 16:59   #22
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez herbata_z_miodem Pokaż wiadomość
Nie wiedział, ile wszystkiego płaci łącznie za te rachunki za dom, policzył później na moją prośbę. Zapomniał dwa razy zapłacić za śmieci (przez rok wspólnego mieszkania). Rachunki przychodziły na konto rodziców i nie śpieszyło mu się przepisać mediów na siebie, choć wcześniej mieszkał sam od dłuższego czasu. Faktury, które otrzymywał, od razu wyrzucał po zapłaceniu. O rachunkach sam z siebie nie pamięta, ale płaci od razu, jak tylko przychodzi jakaś poczta. Zapytałam, że nie warto może zapisywać i sprawdzać, czy wszystko zostało opłacone za dany miesiac, bo moze kiedyś jakiś list zaginąć i będzie jakaś niedopłata. No i może się okazać, że np. złą kwotę wpisze w przelewie, a nie będzie miał innego dowodu, ze miał tyle i tyle zapłacić. Tłumaczył, że mu niepotrzebne, że po co trzymać papiery, przecież od razu robi przelew, jak tylko coś przychodzi, a w banku może wszystko pokazać. Zaakceptowałam to, skoro moje argumenty nie starczały i nie przekonywały go. Zatem poprosiłam go tylko to, żeby mi pokazał, co i jak opłaca, że jak by coś mu się stało, to żebym mogła też to opłacać w razie czego. Niedługo później zdarzyła się spora niedopłata gazu i nie mógł sam tego wyjaśniać, bo rachunki były wciąż na jego rodzica. Po tym zamieszaniu przepisał na siebie i zmienił listy na elektroniczne, żeby przychodziły na jego maila.

Ja rozumiem, że człowiek uczy się na własnych błędach i wszyscy mamy do tego prawo. Tylko nie wiedziałam co robić w takiej sytuacji, jak widziałam wyraźnie, że można coś zrobić "lepiej" czy ułatwić sobie życie, zapobiegając potencjalnym problemom, jak np. z tym zbieraniem rachunków, skoro on tego wyraźnie nie chciał i nie widział w tym żadnej potrzeby, a tylko by sobie "komplikował".

Jeśli chodzi o pracę, to szukał nowej przez pół roku, bo nie śpieszyło mu się, choć wynagrodzenie dostawał z dużym opóźnieniem i były obawy, że poprzednia firma splajtuje. Ogólnie w samej pracy radził sobie bardzo dobrze. Zaakceptowałam to, bo miał spore oszczędności i w razie czego mógł sobie pozwolić na kilka miesięcy "wolnego".



Komunikowałam mu wprost, że źle się czuję, że mnie boli ucho, że nie zjem tego obiadu, bo nie jestem w stanie żuć, że rano jadłam tylko jogurt. Kiwał tylko głową. Wtedy zapytałam, czy nie będzie mu przykro, że nie zjem tego obiadu, który sam ugotował. Kiwnął głową, że nie, bo rozumie, że mnie boli. No to odpowiedziałam, że to dobrze, bo chyba pójdę do sklepu i coś zjem innego, bo jestem bardzo głodna i że zjadłam rano tylko ten jogurt, który był w lodówce i za bardzo nie mam pomysłu, co mogłabym zjeść. Kiwął tylko głową i powiedział, że też nie ma pomysłu. Byłam bardzo głodna, a z moim apetytem tez tak średnio było. Nie chciałam nic słodkiego, więc budynie i galaretki odpadały. Uznałam, że chyba wolę sama pójść do tego sklepu i zobaczę na półkach, co mogę kupić i czego nie będzie trzeba gryźć, a najem się tym.

Nie poprosiłam go w ogóle ani nie zapytałam, czy pójdzie za mnie do sklepu i czy mógłby coś sam wymyślić coś do jedzenia, czego nie będzie trzeba gryźć, bo musiałabym jeszcze mu to tłumaczyć i podawać jakieś przykłady, a nic mi nie przychodziło do głowy, skoro nie chciałam nic słodkiego. Nie poprosiłam, czy mógłby mi coś innego zrobić do jedzenia, bo wiedziałam, że w lodówce prawie nic nie ma. No i nie zrobiłam ostatnio listy zakupów. Było mi zbyt głupio go o to poprosić, żeby za mnie wymyślił, co mogłabym zjeść, bo nie wiedziałam, co mógłby mi w sumie przygotować. Jak już wróciłam ze sklepu, to nie zainteresował się, czy i co kupiłam w sklepie i czy zjadłam coś w końcu. Bardzo mnie to uderzyło i jak już wyzdrowiałam, to wzięłam go na rozmowę, powiedziałam mu wszystko, jak się czułam podczas choroby i mu wytłumaczyłam, czego oczekiwałabym przy kolejnych takich okazjach. Starałam się powiedzieć, że nie mam pretensji do tego, bo wiem, ze nie poprosiłam go wprost i że to trochę moja wina, bo skąd miał to wiedzieć, co też rozumiałam, skoro o tym nie mówiłam mu wcześniej, ale no dlatego teraz mu mówię.


Więc niby szukasz prostszych rozwiązań, a komplikujesz bardzo.
Ja bym poprosiła żeby poszedł do sklepu bo mnie boli i stamtad do mnie zadzwonił i powiedział, pokazał na videorozmowie co leży na półkach.

Bo on ani nie wiedział na ile cię boli a na ile narudzisz, a już skąd by miał wiedzieć co byś zjadła jak ty sama nie wiedziałaś, to już w ogóle nie wiem.

BTW - nie zbieram rachunków, w sumie to już nawet nie przychodzą do mnie w wersji papierowej, jestem porejestrowana na kontach dostawców medii i sobie sprawdzam albo czekam na maila od nich z e-fakturą.
Można tez do nich po prostu pójść w razie potrzeby osobiście, do placówki i otrzymać historię faktur i uiszczonych płatności na x lat wstecz


Cytat:
No bez sensu doprowadziliśmy oboje do tego, żeby dosłownie dzielić się wszystkim po równo. Próbowałam mu oddelegować niektóre zadania czy też przydzielać sobie to, co ja robię l Tylko, że ciężko było inaczej zachować równowagę.
No dla mnie bez sensu,
Co nie oznacza ze Twój facet był bez skazy i ideał.

Na moje oko, to kompletnie nie pasowaliście do siebie u samych podstaw.
Po prostu, kompletnie już nawet nie chodzi o zaradność życiową, po prostu nie pasowalisci do siebie.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams

Edytowane przez cava
Czas edycji: 2023-08-18 o 17:04
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 17:15   #23
road_rage
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2022-08
Wiadomości: 1 121
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez herbata_z_miodem Pokaż wiadomość
Przykładowo ja wolałam jechać do większego sklepu zrobić duże zakupy raz w tygodniu oraz przy okazji robić zakupy jak wracałam do domu. On z kolei chodził co drugi dzień do osiedlowego sklepiku kupować to, co akurat mu zabrakło. Oczywiście za każdym razem każde z nas dzwoniło czy pisało do drugiej osoby, co kupić i co potrzeba. Na początku wydawał się być to idealne rozwiązanie, ale w praktyce żadne z nas nie było do końca zadowolone z tego układu, jemu się nie podobało, że chodzi cześciej niż ja do sklepu, skoro mieliśmy "się dzielić" obowiązkami po równo i oboje robić zakupy. Kilka razy się zdarzyło, że mnie poprosił, żebym poszła do sklepu po coś, bo np. skończyły mu się płatki i jemu się nie chciało za bardzo iść i nie był zadowolony, że ja też nie chciałam iść. Nie chciałam, bo już dzień wcześniej specjalnie jechałam do dużego sklepu i specjalnie go pytałam, co mu potrzeba.
Widocznie wasze ustalenia miały słabe punkty. Mogłaś mu powiedzieć, że ty chodzisz do sklepu w te dwa konkretne dni i przynosisz swoją część zakupów wtedy, a jeśli on czegoś potrzebuje, to musi ci powiedzieć wtedy. On swoją część zakupów może przecież przynosić w inne dni po swojemu.

Cytat:
Masz rację, kobiety tez mogą być niezaradne, nie przeczę temu. Miałam dylemat, jak nazwać wątek oraz jak sformułować swoje pytania na końcu, ale chciałam skupić się właśnie na tzw. stereotypach i tradycyjnym modelu rodziny, w które częściowo wierzył też mój były, że wystarczy dobrze zarabiać, zrobić to, o co poprosi kobieta, umieć gotować i prać itp.. On sam wychował się w domu, gdzie to głównie jego matka wszystkim się zajmowała, ale chciał być dobrym partnerem i był otwarty na to, żeby też samemu sprzątać i gotować. Nauczył się gotować specjalnie dla mnie, bo na początku związku podkreślałam, że nie wyobrażam sobie byc w związku, gdzie tylko ja zajmuję się domem i tylko ja gotuję, jeśli oboje mamy podobną pracę i podobne godziny pracy. Myślałam też o obciążeniu mentalnym i ten temat właśnie bardziej mi się kojarzy z kobietami.
Pierwsze słyszę, że tak wygląda tradycyjny model rodziny. Tam to raczej facet nie tyka obowiązków domowych, a u was jak rozumiem to nie był żaden problem.
Cytat:
Żarówka przepalona? To zauważam problem, sprawdzam, jaką żarówkę trzeba by kupić i dodaję do listy zakupów. Nie ignoruję i nie zapominam później o tej żarówce, tylko mam cały czas z tyłu głowy, żeby pamiętać lub poprosić kogoś innego o zakup i wymianę.

Dowód osobisty zaraz utraci ważność? Ja zapisałam w kalendarzu, żeby w odpowiednim momencie złożyć wniosek o nowy z wyprzedzeniem. On zapomniał i wymienił dopiero 3 miesiące po utracie ważności.

Planujemy kupić samochód? To czytam w Internecie i sprawdzam, na co zwracać uwagę przy oglądaniu samochodu i o co warto pytać sprzedawcę. Co trzeba załatwiać itp. Tak też zrobiłam. Jak pojechaliśmy obejrzeć samochód, który mnie zainteresował to nawet o nic nie pytał, z potencjalnym sprzedawcą nie wymienił ani słowa. On nic nie wiedział na ten temat, stwierdził, że i tak się nie zna na samochodach, jemu obojętnie i że mogę sama wybrać samochód. Odpowiedziałam, że ja też nie znam w ogóle na samochodach, ale dobrze byłoby poczytać na ten temat, żeby przynajmniej wiedzieć, co nas może czekać i żeby on też może poczytał, skoro chce być współwłaścicielem. Nic na to nie odpowiedział. Ostatecznie po kilku takich "rozmowach" stwierdziłam, że może jednak lepiej będzie, jeśli sama kupię ten samochód i nie musimy na niego oboje się składać, więc tylko ja będę właścicielką. Trochę było mu przykro, ale zrozumiał.
To są przykłady nie problemów, które trzeba było zauważyć rozwiązać, tylko różnice w hierarchii wartości. Ta żarówka na przykład. Ona przeszkadzała tobie, nie jemu. Dlaczego to on ma zwracać uwagę, pilnować, wymieniać coś, co go nie obchodzi i nie jest mu do życia potrzebne? Skąd ci się wziął pomysł, że to on ma pamiętać i wymienić?

Dowód osobisty - a co cię to tak właściwie obchodzi? To jest jego dokument i jego potencjalne problemy. Jeśli przez trzy miesiące nie miał nawet sytuacji, że mu ten brak aktualnego dowodu zaszkodził, to widocznie wcale nie jest mu to potrzebne. Mnie nawet nieco dziwi, że jesteś na bieżąco z dokumentami dorosłego faceta.


Sytuacja z samochodem jasno pokazuje, że mu na tym temacie nie zależało. Czyj to był właściwie pomysł, żeby go kupić? Twój, jego czy wspólny?


Cytat:
Nie musi znać ułożenia każdego produktu, to prawda, ja tego od niego nie oczekuję. Problem w tym, że nie pyta nawet nikogo w sklepie. Raz jak byliśmy w sklepie razem, to specjalnie mu pokazałam wtedy, że tutaj jest śmietanka w kartoniku, tam, gdzie mleko w kartonie. Dodałam, żeby zapamiętał, bo tu też jest mleko czekoladowe w kartonie (które zdarzało się nam kupować), więc tu to wszystko razem jest w jednym miejscu, wezmę, bo chcę jutro zrobić ciasto". Tydzień później poprosiłam go o zakup tej samej śmietanki, pokazywałam mu opakowanie tej śmietanki, które wyciągnęłam ze śmieci, żeby wiedział o jaką mi chodzi. Szybko wrócił potem ze sklepu pustymi rękami i informacją, że "nie było". Okazało się, ze szukał w zupełnie innym miejscu, bo na samych lodówkach tylko. Rozumiem, ze taką drobnostkę można łatwo zapomnieć i rzeczywiście nie pamiętać, gdzie te śmietanki w kartonie stoją, ale jak zapytałam go, dlaczego nie zapytał kogoś w sklepie, to odpowiedział, że nie chciał pytać.
A to z kolei pokazuje, że facet ma wywalone na twoje potrzeby i nie można na nim polegać w banalnie prostej sprawa. Chociaż twojego pomysłu z uczeniem się ustawienia produktów w sklepie też nie rozumie, bo wystarczy pójść do innego sklepu albo zmieni się ustawienie produktów i co wtedy?
A nie jest przypadkiem tak, że on nigdy nie nauczył się robić porządnie zakupów z listy, bo ty zawsze większość robiłaś za niego? Też kiedyś w zamierzchłych czasach byłam z takim facetem, co niby nie wiedział i nie mógł nic znaleźć. Problem rozwiązał się prosto - odmówiłam robienia wspólnych zakupów z nim i nagle okazało się, że głód go nauczył znajdowania wszystkiego

Cytat:
Napisane przez herbata_z_miodem Pokaż wiadomość
Tylko pytanie, gdzie tu jest granica? Każdemu zdarza się o czymś zapomnieć, tylko w jakim momencie może być to rzeczywiście problemem i zdarzać się zbyt często?
Granica jest tam, gdzie ją sobie postawisz

Cytat:
W trakcie wspólnego mieszkania zachorowałam dwa razy. Za pierwszym razem bardzo mnie bolało ucho, miałam zapalenie ucha, bardzo mnie bolało, nie byłam w stanie jeść. Jako, że zawsze jedliśmy wspólnie obiad i wtedy codziennie przy obiedzie rozmawialiśmy, to wiedział, że mnie boli, że ciężko mi się je. Kiwał tylko głową wtedy. Po kilku dniach nie byłam w stanie nic zjeść, zostawiłam prawie nienaruszony obiad. Nie przejął się tym, że nie byłam w stanie nic żuć i nic nie zjadłam. Wtedy po obiedzie ostatecznie poszłam sama do sklepu kupić jakieś budynie i kisiele, żeby cokolwiek zjeść. Przez cały czas nie pytał ani razu, czy zrobić mi herbatę, nie pytał, czy jakieś leki mi potrzebne i czy pojechać ze mną do lekarza. Jak już poczułam się dobrze, to przeprowadziłam z nim poważną rozmowę, że ma pytać, jak źle się czuję, czy coś mi potrzeba, czy zrobić mi herbatę czy kolację. Ma nie czekać, aż o coś go nie poproszę, bo mogę źle się czuć z proszeniem o pomoc albo w ogóle nie być w stanie nawet o tym myśleć.
A tutaj wymyślasz i ksieżniczkujesz. Wolałaś cierpieć sobie w ciszy i iść sama do sklepu zamiast się odezwać i poprosić o pomoc? Zupełnie absurdalna i niezrozumiała postawa. Facet nie czyta ci w myślach, a nawet jeśli domyślił się, że cierpisz, to nie znaczy że miał odgadywać twoje potrzeby. Wygląda to jakbyś celowo chciała w nim wzbudzić poczucie winy, a to jest bardzo toksyczne zachowanie.
Cytat:
Co do okulisty, to on uważał, że nie musi, bo widział przecież dobrze. Ja nie byłam do końca o tym przekonana, szczególnie, ze ostatni raz był u okulisty w gimnazjum i też wtedy ostatni raz miał nowe okulary, a był już po studiach.. Zmieniał ostatnio pracę i dlatego musiał zrobić badania medycyny pracy. Tam dopiero lekarz go przekonał, żeby umówił się do okulisty, bo ma za słabe okulary. Jak już dostał nowe okulary to był zachwycony przejrzystością obrazu.
I tutaj miał całkowitą rację. Jeśli nie przeszkadzała mu wada wzroku i nie miał wcześniej stwierdzonej jakiejś postępującej choroby, to nie było potrzeby chodzenia na zapas do okulisty. To nie jest sytuacja jak np. nieleczona próchnica prowadząca do permanentnych uszkodzeń.

---------- Dopisano o 17:15 ---------- Poprzedni post napisano o 17:03 ----------

Im więcej piszesz o tej sytuacji z chorobą tym gorzej to wygląda. Sama powiedziałaś, że pójdziesz sobie do sklepu, sama poinformowałaś go, że źle się czujesz, a potem po fakcie jeszcze zapraszasz go na specjalne rozmowy z pretensjami? Absurd goni absurd.


Jego postawa wobec płacenia rachunków wygląda zupełnie standardowo. Zresztą robienie opłat było jego zadaniem to znowu - po co się w to wtrącałaś?



Miałaś bardzo matkującą postawę wobec każdego aspektu jego życia. Nawet wiedziałaś lepiej jak ma szukać pracy, chociaż nigdzie w żadnym momencie to nie był wasz wspólny ani twój problem, bo facet był wypłacalny i z oszczędnościami.
road_rage jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 17:24   #24
0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 1 803
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

mialam nieprzyjemnosc byc krotko z takim facetem, ktorego nic nie obchodzilo, ani ta przepalona zarowka, ani kompletne zakupy, ani wlasne zdrowie, ani dokumenty, ani w ogole nic.

nie zdazylam sie rozchorowac podczas naszego krotkiego bycia razem, ale jestem pewna ze gdyby sie zdarzylo, to tak samo bezmyslnie by kiwal glowa nawet nie myslac o jakims ulzeniu mi w zlym samopoczuciu.


wole miec partnera, ktorego obchodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 18:07   #25
26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 730
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Niestety autorko, ale im dalej Cię czytam tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że rozdmuchujesz każdy problem do wielkości asteroidy. Nie twierdzę, że ten facet był wspaniały, jednocześnie nie dajesz żadnej swobody i wolności.



Może i warto zbierać faktury. Może i lepiej mieć "przepisane na siebie". Jednocześnie nie dzieje się żadna tragedia, gdy jest inaczej. Wyszła niedopłata? Czegoś nie zapłacił? Bywa, nie on jeden. Jeśli nawet by spisywał i podliczał (bo ty tak chcesz!) to czepiłabyś się, że robi to niestarannie.



Warto też znaleźć swoje mocne strony i słabe. Facetowi nie idą zakupy, wolisz, by było po Twojemu? Przejmij te zakupy, a on nie robi inną rzecz. Życie nie musi być w każdej dziedzinie 50/50.



I szukanie INNEJ pracy przez pół roku to naprawdę taaaaka dziwna sprawa?
26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 18:12   #26
26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 730
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89650348]


Też tak kiedys myślałam, ale zmieniłam zdanie.
Jak przeczytałam o kobietach które po śmierci męża nie potrafią zapłacić rachunków, nie wiedzą ile wynosi rata kredytu, osobiscie poznałam pana który nie umie zrobić zakupów i ugotować chorej żonie obiadu .... uważam że ogarnięcie w podstawowym zakresie spraw domowych za ważną umiejętność u partnera.
[/QUOTE]


Tu mamy skrajności. Facet nie kupił śmietanki, a nie, że nie potrafił w ogóle zrobić sam zakupów.



Przykładowo mnie w ogóle nie interesują sprawy samochodu. Mąż pilnuje przeglądu, ubezpieczenia. Jednocześnie w razie w poszłabym do firmy ubezpieczeniowej i poprosiła o ubezpieczanie, czy pojechała na stacje diagnostyczną, czy do mechanika w przypadku awarii. Większość normalnych ludzi w potrzebie jakoś umie ogarnąć co i jak.
26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 18:19   #27
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ja nie robię wszystkiego, a jakoś ogarniam jak potrzebuję coś takiego zrobić.
Tak samo mój małż.
Ale to raczej kwestia tego o czym napisała Limonka - zaradność to umiejetność znajdowania informacji i sposobów.

Nie wiem co się musi w życiu człowieka stać, co musi się zadziać z jego procesami myślowymi, żeby nie ogarniał ze w domu się płaci rachunki, jak nakarmić siebie czy rodzinę, gdzie kupić jajka, chleb, jabłko albo usługę kogoś, kto to zrobi.

Np. wieki temu mój ojciec, jak nagle został sam z 3 małych dzieci bo mama trafiła do szpitala, to wynajął usługę kupowania i gotowania nam u sąsiadki. Poradził sobie? Poradził, wszyscy byliśmy nakarmieni.
A on dużo lepiej sobie radził z zarabianiem na taka usługę niż gotowaniem -facet nie miał smaku za grosz, nawet jakby ugotował to nie wiem kto by to jadł oprócz niego.


Dla mnie związek od strony obowiązków jest jak praca/firma.
Bez sensu dublować pracowników do robienia tego samego, albo dawać do roboty komuś coś, do czego nie ma kompetencji. Strata czasu i energii + żyzne pole do powstawania zniechęcenia, kwasów, żalów i wzajemnych pretensji.
Też nie rozumiem co się z człowiekiem dzieje że nie ogarnia lub nie chce ogarnąć dosc prostych spraw.Dlatego dobrze odrzucić na starcie osobę która trzeba by było holować przez życie.

Edytowane przez b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Czas edycji: 2023-08-18 o 18:33
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 18:30   #28
NatalieMcCool
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2021-08
Wiadomości: 139
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

A ja Cię autorko rozumiem, nawarstwienie takich sytuacji z pewnością prowadzi do frustracji. Niestety obserwując swoje otoczenie zauważam, że wiele małżeństw funkcjonuje w ten sposób. Kobieta po prostu wykonuje wszystkie zadania asystentki: płaci rachunki, umawia spotkania i o nich pamięta, dba o to, żeby w domu niczego nie zabrakło, po prostu zajmuje się gospodarstwem domowym, zawsze przy tym pracując. Podejrzewam, że dziewczyny wyżej zbulwersowały się, bo też zaakceptowały taką rolę w swoich związkach i uważają to za normę. W Twoim przypadku z jednej strony można to zrzucić na brak komunikacji, mogłaś o tym wszystkim mówić więcej i wprost, z drugiej czasem już się człowiekowi nie chce powtarzać i jak zaczyna rozumieć, że w relacji jest właściwie ogarniaczem tej drugiej połowy, to robi się przykro. Mam nadzieję, że jeszcze poznasz kogoś właściwiego. Głowa do góry

---------- Dopisano o 18:30 ---------- Poprzedni post napisano o 18:28 ----------

Cytat:
Napisane przez Piotrek95 Pokaż wiadomość
Ja też mam takie wrażenie i coś mi się wydaje, że ta potrzeba realizacji "idealnego scenariusza" jest bardzo bardzo wielka.

Nie życzę Ci źle OP-ko, ale mam takie przeczucie, że możesz skończyć na stare lata z kotem, bo raczej nie znajdziesz faceta, który będzie funkcjonował w 100% jak Ty chcesz.
Człowieku weź Ty się czasem trzy razy zastanów zanim coś napiszesz. Ten incel aż z Ciebie wypływa :brzyda l:
NatalieMcCool jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 18:40   #29
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 1 641
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Brr, brzmisz autorko strasznie kontrolująco i czepialsko, plus zamiast po prostu machnąć ręką na różne rzeczy i żyć dalej, to z najmniejszych głupot robisz wielki problem. W swoim mniemaniu jesteś idealną gospodynią, więc oczekujesz, że partner będzie twoją mentalną kopią. Paradoksalnie, najlepiej by ci się żyło z kimś, kto ci się przyporządkuje i kim będziesz mogła dyrygować. Bo z facetem, który ma określony styl życia będziesz się ciągle spierać. Zwyczajnie nie ma opcji, żeby ktoś zawsze sam z siebie chciał tego co ty i robił wszystko tak samo jak ty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2023-08-18, 18:44   #30
26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 730
Dot.: Zaradność życiowa u mężczyzn

Cytat:
Napisane przez NatalieMcCool Pokaż wiadomość
A ja Cię autorko rozumiem, nawarstwienie takich sytuacji z pewnością prowadzi do frustracji. Niestety obserwując swoje otoczenie zauważam, że wiele małżeństw funkcjonuje w ten sposób. Kobieta po prostu wykonuje wszystkie zadania asystentki: płaci rachunki, umawia spotkania i o nich pamięta, dba o to, żeby w domu niczego nie zabrakło, po prostu zajmuje się gospodarstwem domowym, zawsze przy tym pracując. Podejrzewam, że dziewczyny wyżej zbulwersowały się, bo też zaakceptowały taką rolę w swoich związkach i uważają to za normę. W Twoim przypadku z jednej strony można to zrzucić na brak komunikacji, mogłaś o tym wszystkim mówić więcej i wprost, z drugiej czasem już się człowiekowi nie chce powtarzać i jak zaczyna rozumieć, że w relacji jest właściwie ogarniaczem tej drugiej połowy, to robi się przykro. Mam nadzieję, że jeszcze poznasz kogoś właściwiego. Głowa do góry

---------- Dopisano o 18:30 ---------- Poprzedni post napisano o 18:28 ---------


Człowieku weź Ty się czasem trzy razy zastanów zanim coś napiszesz. Ten incel aż z Ciebie wypływa :brzyda l:

Na razie jedyną osobą, która pisze o akceptowaniu nieróbstwa i robienia na dwa etaty (praca+dom) jesteś Ty.


Chce zauważyć, że autorka pisała o tym, że facet robi różne czynności domowe. Nie wykonywał ich w sposób, jaki ona by chciała. Jeśli lepiej gotuje to mam w imię 50/50 jeść mniej smaczne jedzenie chłopa, bo musi być równo? Czy ja mam gotować, a on niech zajmuje się praniem i sprzątaniem, bo w tym lepiej się sprawdza?
26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-08-23 11:11:03


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:33.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.