Wirtualna przyjaźń 5

[lenifa]

Lanolinko u mnie temat poza zasiegiem, rozmówca nie jest jeszcze naładowany w tym kierunku Chociaż prawda jest taka, że od rana zastanawiałam sie na piersiami szarpanymi, ale nie przeskoczę tego póki co z różnych powodów. M pewnie zje kiszeczkę.

[Lanolinkaaa]

Lenifo, jak sie robi piersi szarpane?

[Cyferkaa]

Krupnik z wczoraj taki dobry, że na śniadanie jadłam
i na obiad też będę jadła.
Na drugie nie wiem? Mam cukinię, może coś z niej wymyślę.

[Lanolinkaaa]

Może krupnik z cukini ? 🤩

[Adazina]

Witajcie.


U nas zapanowała pustka i cisza........
Biorę się za poranną kawkę.

[Cyferkaa]

Lanolinko NIE!
Nie psuj mi krupniku, chociaż wczoraj miałam ochotę starkować do niego świeżego ogórka
A Ty co wymyśliłaś?
Bystrą z Przełęczy Pysznianskiej cudnie.


---------------
Adusia
Szybko czas wakacyjny zleciał u dziadków.
Czas odpocząć! Na N jest kolejny sezon "Krew z krwi"

[Adazina]

Tak... odpoczywamy... nastał nasz czas...


Cyferuś,
"KREW Z KRWI"" to nr jeden na mojej liście. Wczoraj córka też mnie namawiała.


Ale zanim N odpalę, to razem z sąsiadką B. do miasta jedziemy.
Same!
Bez wnusiek!
Zupełnie jak randka!

[Emmi123]

Witajcie drogie Koleżanki, dosiadam się

[Emmi123]

Adi Babcie muszą odreagować na samotnym wypadzie w miasto: kawka, ciasto, plac zabaw z huśtawkami, przy wnusiach to nie wypadało . A swoją drogą widzę Was na takim luzie


Lanolinka Ładne te nasze góry. Oscypka, to nie pamiętam, kiedy jadłam takiego oryginalnego. Aaaa... w zeszłym roku, koleżanka przywiozła do pracy dla posmakowania. Wtedy kila różnych serów przywiozła. Fajny pomysł.

[lenifa]

Lanolinko, przepis na piersi szarpane dostałam od góralek. Byłam lata temu może i więcej jak 20 lat temu na Sylwestrze, gdzieś koło Banicy i tam nam zaserwowali mięsko, no super w smaku. Nawet zaczełam się zastanawiać co ja właściwie jem. Było pyszne. Zapytałam więc o przepis i go dostałam. Pierwsze próby zrobienia tego w domu wyszły kiepsko w wyglądzie ale były pyszne. Kiepsko w wyglądzie bo nie wyczułam jeszcze proporcji i mi sie rozwalały. Kolejne próby już było lepiej.

Wieczorem: 3 pojedyncze piersi z kurczaka, 2 średnie cebule, 2 łyżki papryki słodkiej mielonej, 1 łyżka pieprzu, 2 łyżki magii, 1 łyżka vegety.

Pokroić w drobna kostkę piersi z kurczaka. Dodać do nich pokrojone drobno cebulę, paprykę, pieprz. Wlać 2 łyżki magii, wsypać jedną łyżkę vegety. Zamieszać to wszystko i wstawić do lodówki.

Drugi dzień: 30 deko pieczarek, 30 deko żółtego sera, 3 jajka, 1 łyżka mąki ziemniaczanej

Nazajutrz dodajemy do przygotowanego w ten sposób kurczaka pokrojone drobno pieczarki i ser żółty utarty na drobnych oczkach. Dodajemy jajka (surowe) i łyżkę mąki ziemniaczanej. Mieszamy wszystko starannie. Pieczemy na rozgrzanym oleju małe kotleciki (jak racuszki) rumieniąc z obu stron. Bardzo dobre do ryżu i dowolnej surówki.

[Emmi123]

Lenifo Już sobie zapisałam, chociaż chyba gdzieś już mam ten przepis od Ciebie, ale ten wydaje mi się taki bardziej dokładny. W przepisie jest papryka, mowa o słodkiej?

Cyferko Robisz mi smaka na krupnik . Dla nas za gorąco na niego, ale tak pięknie o swoim piszesz, że aż przez monitor go widzę i czuję


Annorl Milka Cienista28

[lenifa]

Tak chodzi o mieloną słodką, ale ja myślę że można pewnie użyć też świeżą pokrojoną paprykę. Nie mniej oryginalny przepis co dostałam to z mieloną słodką. Ta vegeta teraz jest na minusie. Może by tu coś zmienić. No ale przepis dalam jak dostałam.

[Emmi123]

Lenifo Ja też zapisałam sobie z tymi przyprawami, zawsze zapisuję w oryginale a potem zmieniam. Tych przypraw nie stosuję. Zawsze czytam co tam one mają i daję jakieś zbliżone smakowo zamienniki.

[Cyferkaa]

Hej Emmi
U Ciebie jeszcze upały trzymają?
----------------
Lenifko no właśnie, vegeta, czarodziej smaku, do czego by się nie dodało to wszystko będzie pyszne
Kochałam przyprawę przez lata, ale starsza synowa alergiczka, zakazała mi! nauczyłam się już gotować inaczej. Zawsze mam świeży lubczyk, smażoną cebulkę, chrzan, czosnek i dużo warzyw. Sól ziołowa.
Chociaż daj mi odrobinę nadziei i powiedz coś o składzie vegety
glutaminian jest bee? aż tak
-----------------
Adusia, świetny pomysł !

[lenifa]

Ja też przestałam używać vegety, tak piszę teraz z pamięci, chodzi o glutaminian sodu. Ale jak się zastanowicie ile różności daja do jedzenia co tam się nie powinny znaleźć, choćby w środkach konserwujących... To dreszcz przebiega przez skórę. Organizm ludzki to jest wysoce precyzyjne urządzenie.Najlepiej to będzie porównać do sypania piasku w szprychy czy cuś... Wiele funkcji co nawet nie kojarzymy wpływa jedna na drugą. Zlecenia żywnościowe zmieniają się z czasem, ale zawsze jest na początku biznes. Pieniądz ponad wszystko inne. I to dotyczy każdej dziedziny życia. Pewne rzeczy wyglądają ładnie i kolorowo, apetycznie itd, ale ludzie nie ogarniają jakie to ma skutki, jak przebiegają procesy w organizmie. Nie tylko przeciętni ludzie, ale i naukowcy. Zwłaszcza, że większość z nich zajmuje się ludzkim zdrowiem w sposób fragmentaryczny. Mamy tych no urologów pneumologów, chirurgów, laryngologów itd - oni siedzą w swoim obszarze. Dlatego tak, że to jest naprawdę ogromna wiedza. A organizm sam z siebie stanowi całość i to bardzo wielowymiarową. I jedno wpływa na co inne. 20 lat się uczę i jestem w przedszkolu. I mam świadomość jak wiele jeszcze nie wiem. Tę świadomość we mnie uruchomił jeden ze znanych naukowców, ale ja nie mam pamięci do nazwisk, który bardzo złożony tekst naukowy zakończył slowani: Tu już wiemy dokładnie co się dzieje, ale nie znamy jeszcze działania w innych obszarach.

Dodatkowo mamy tendencję to używania czegoś za dużo, lub za malo, coś lubimy, to jemy tego coraz więcej, coś nam nie smkuje, to unikamy. mamy neizłe zamieszanie typu smakowego

Mogę napisac jeszcze w sumie o obserwacji siebie same, gdzie musiałam bardzo ograniczyć co jem i jak zdarzy mi się czasem kupić jakąś wędlinę to sobie myślę kurcze to smakuje całkiem inaczej niż pamiętam. Najdroższe są wędliny bez konserwantów... I teraz jak to było w "Dzieci z Bullerbyn"? Po co one szły do sklepu ? Po kawałek kiełbasy dobrze posuszanej. No to teraz trzeba miec kupę szczęścia aby kupić, albo samemu oną zrobić. To wszystko tak w wielkim skrócie, bo rzecz nie dotyczy tylko glutaminianiu, ani nawet jedzenia...

Jak się komuś chce to może się wgłębić w badania naukowe na temat onego glutaminianu. https://scholar.google.pl/scholar?q=...=1&oi=scholart Dużo widze opinii że może nie jest tak źle i działa zwyczajne prawo co za dużo to niezdrowo. Ale nie mam jeszcze opinii w sensie wyrobionego zdania. To trzeba czasu . Wyników jest koło 70 tys.

[Cyferkaa]

Wszystko smakuje jednakowo.
Ten sam wzmacniacz smaku.
Jednym szkodzi innym nie.
Piekę swoje mięsa od czasu do czasu.

[lenifa]

Cyferko , bywa tak, że różne niedobre oddziaływania po prostu rozlożone są w czasie. To takie ogólne zdanie. Potem nie wiadomo co się z czego wzięło. Ot starzy jesteśmy no to niedomagamy. Nie ogarniamy przyczyn i skutków.

[Lanolinkaaa]

I mnie zupa z dyni. A potem kiełbasa słowacka

Lenifo, robię coś podobnego tylko daje czosnek i majonez

---------- Dopisano o 10:17 ---------- Poprzedni post napisano o 10:16 ----------

Vegetę lubię, jest ta niby naturalna ale jaka ona naprawdę to kto to wie

[lenifa]

Lanolinko z majonezem robiłam piersi na porach. Też zabawna nazwa. Bardzo w domu to lubią i jest niesamowicie proste w przygotowaniu. Skorzystałam z czyjegoś przepisu na Wielkim Żarciu. Bardzo lubiłam dawniej te stronę i umieściłam tam kilka moich przepisów, no ale wiele lat temu zakończyłam aktywnośc w różnych obszarach na necie. Właściwie to jestem teraz w formie szczątkowej w onym.

[Cyferkaa]

A ja już mam gotowe placki z cukinii

[Lanolinkaaa]

Jak Ty je zrobiłaś takie ładne? Raz robiłam to mi wyszły takie blajbowate, rozciapane

---------- Dopisano o 11:24 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------

Lenifo, za dużo neta widocznie miałaś

[Cyferkaa]

Lanolinko dodałam 2 jajka, mozzarellę, skrobię ziemniaczane, suszone pomidory, czosnek, prażoną cebulkę, sól ziołową Chrupiące, pyszne! Sąsiadki w realu chwaliły. Do tego dip :
świeży ogórek starkowany, jogurt+2 łyżeczki majonezu, ząbek czosnku.

[lenifa]

Lanolinko dokładnie tak lata 99 do 2005. W sumie ugrzęzłam. Było to coś nowego wtedy, bardzo wciągającego i uzależniającego. Mielismy wtedy chyba pierwsze w Polsce stałe łącze na bloku. Jeszcze wtedy wszyscy byli na modemach. Ale zaczeło sie to kilka lat wcześniej. Poszłam do Pałacu Młodzieży z dziećmi, aby sobie wybrali w jakich zajęciach chcą uczestniczyć. Mieli wybrać po jednym, a córa wybrała nawet dwa. Pamiętam ten dzień. Zwiedzaliśmy Pałac w piatkę i byliśmy na różniastych zajęciach. No i wtedy syn wybrał informatykę, drugi judo, trzeci plastykę, a córa plastykę i krawiectwo. No i tak latałam z nimi do tego pałacu. Skończyło się na tym, że trzeba było kupić komputer i ten nieszczęsny modem. Tak za bardzo nie wiedzialam co to ten Internet, ale rachunki za telefon mnie załamywały. Bo ten internet szedł przez telefon... W końcu przy klejnym rachunku powiedziałam dość. Może być toto ale nie przez telefon. Nie wiem co zrobić, szukaj sposobu. I poszedł szukać. Znalazł firmę sklep z kompami, co mu powiedzieli, że jak znajdzie na bloku kilkanaście osób co chcą to oni to zrobią. No to poszli z bratem po ludziach po bloku. Zrobili listę chętnych. Musieli tłumaczyć co to jest i o co w ogóle chodzi. Zrobili... Czekaliśmy jeszcze na specjalna antenę satelitarną do tego internetu, bo sprowadzana była z zagranicy. Na poczatku mieliśmy tylko łacze na bloku. Czyli mogliśmy z sąsiadami gadać na necie. No i przyszedł ten dzień że antena została zainstalowana na moim balkonie... i wieczór haha, było już po dziesiątej chyba, przyszli włączyć nas do sieci. haha. Może za bardzo się rozpisuję, ale takie nostalgiczne wspomnienia. I wtedy zapytałam onego szefa firmy, bo on sam był u nas - Czy to trudne i czy ja mogę sobie dać radę z tym. A on mi powiedział - A z pilotem od tv daje pani radę? Jak tak, to to jest prostsze od pilota. I tym mnie zachęcił do wejścia a ten świat wirtualny. Chociaż nie wszystko wtedy było takie proste, wlazłam... To był w jakimś sensie jednocześnie prostszy i trudniejszy net. W sumie to co jest teraz to jak różne światy. Więc ugrzezłam. A ponieważ jak się ma dzieci to musi się robić co się musi przez dzień, zarywałam noce na Internet. Dobrze że się ocknęłam z tego letargu. Wtedy co się zorientowałam to najstarsi polscy internauci byli na necie gdzies od 92 roku, a może nawet i wcześniej. Z tych co poznałam, najstarszy przyznawał się do 92 roku. Nie jestem więc najstarszą internautka, w żadnym wymiarze haha, No ale jedną z najstarszych co byli już na stałym łączu

[Cyferkaa]

Lenifko nieźle
My z Emkiem jako pierwsi mieliśmy wideo on oglądał, a ja robiłam wszystko inne
Ech, a teraz to nawet pieniądze są wirtualne, nie trzeba ich mieć w portfelu, żeby nimi obracać, chociaż ja lubię mieć gotówkę

[Lanolinkaaa]

Cyferko, odciskalas cukinię?



Lenifo, nostalgia czasem każdemu się włącza. Myśmy nue byli bogaci to widea nie mieliśmy, miał najbogatszy we wsi- znaczy najbogatszy rodzice- i tam wszyscy chodzili Rockyego oglądać.

[lenifa]

Lanolinko jako dziecko chodziliśmy do sąsiada na telewizor. Obowiązkowo Flip i Flap. I hrabia Monte Christo? Jakoś tak. Pierwszy raz widziałam telewizor w wieku 5 lat. A w domu rodzice kupili go, jak już miałam naście lat. Więc można powiedzieć miałam szczęśliwe dzieciństwo co to lata się po polu i ciężko wrócić do domu.

[Cyferkaa]

My też nie byliśmy bogaci, na dorobku.
Emek od siostry niemieckiej dostał, na czas jej przeprowadzki.
----------------
Cukinię po starciu solę, musi postać z 10 min. potem zlewam sok.

[Adazina]

Piętnasta godzina. Może, tak kawkę, a może herbatkę??



---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------



---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 15:01 ----------

Kilka dni temu mówiłam, że deszcze to dopiero gdzieś w weekend. Ale moje stawy i kości twierdzą zupełnie coś innego.
Otworzyłam net i okazuje się, że znowu nadciąga Niż Genueński. Znowu!

[lenifa]

Znowu on genuański? Ja patrzyłam dziś na hurgany i widzę jeden ponoć dość mocny co dociera do Ameryki i wykręca na wschód. Nazywa się Erin i tak się zaczełam zastanawiać jaką trasę dalej obierze. Pewnie na połnocy osłabnie nad zimniejszym Atlantykiem. Jednak genuańskiego się nie spodziewałam. Zaległości mam w pogodzie.

[Lanolinkaaa]

Ada, może być nawet kakao 🙂

Cyferko tylko zlewasz czy też odciskasz?