Dda - Strona 70 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2008-11-02, 12:34   #2071
kroofk@
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
witaj kroofk@ myślałam sobie ostatnio, że Cie coś nei widać. Powód bardzo ambitny i ciekawy, fajniusia ta kordełka to dla Ciebie czy komuś w prezencie?


dobrze pamiętam, że to Ty robiłaś tu spis osób w wątku?
Dziękuję.
To był prezent dla córci brata na dwa latka.
Tak, ja. I jak się zbiorę to zrobię to ponownie.
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas...
MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ...

kroofk@ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-02, 16:51   #2072
kroofk@
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez kroofk@ Pokaż wiadomość
I jak się zbiorę...
Zrobiłam. Oto lista (tych, których nie byłam pewna nie umieszczałam).
Uzbierało nas się, jeśli się nie pomyliłam w liczeniu - 231):
Acka
Ag_nes
agnes188
aiko83
Ainuzi
akusia 781
Alexandra00715
Alexandra777
aliszja.p
Allen15
alufa
Ameliaaa
anamnezis
-angel-
aniaskł
annagaj
Ann_ka
Annyah
AnQś
anuteczka
Apiska
aramisu
asiorro
asia_z
Audacieux
ave_girl
Beatka 23
Bethia
bibiana666
_Biedronka_
Blonde_Stranger
BlueAngel85
briefowa
bubble_gum
Buena Dzidzia
Candy Killer
Cannabis84
Carmela
_carmen_
ChemicalRomance
ciaszunia
Cloveer
coccinella7
cookie
creativve
Crocifissa
cytrynowo_piaskowa
Cześka
daigee
dariazzz
DarkNoir
dda
dede1122
dioska
Diriana
Divine18
dodo79
doduŚ
dojna komarzyca
Doli
dominisia21
Edycia15
eleven
emmos
ending
Euphoria88
evilcia
Ewa_20
ewakuacja
familiar_feeling
fortunately
FrAnKy_PuNky
FrEzJa999
glamkitten
gofimi
Grazin
Greenpeace
hecate
hmat
honey999
Ines-ka
infante
intransitive
iwONKA595
izabelle
Izaluka
jamena
jednatakajest
Je_Taime
joan
jojla
josiee
judyta96
justme
justyna_dt
kasia20a
Kasia.234
kasiaberlin
Kasienka24
KATESIA
kejti1987
Kicia_Wampirzyca
kiniaczeq
kithara
KittenFromHeaven1989
kobietka_18
koKOro
Kota-Ola
kroofk@
kropka241
kropka75
ksz23
kulbit
Kumka23
lacrimaa
Lavie
lejka
lesna-poziomka
leuwen
Liiii
LOLA
LoLcIa123
Lost in thought
lucaa_rules
lucy1979
***luna
Lynn
madaleine
madame paranoja
Maddie
madziarek1
MalaCzarnaXS
mallinka86
Mallutka
maloja
małaMAŁAmi
mandarinka
Maniwa
Margaret90
maud11
maugoszatka
meesha
megi b
M.e.w.
michaska90
migotka88
mikuszka
Mili_
mimi44
minya
miriam110
Miśka84
Miviki666
modliszka84
mogwaica
moj_ci_on
mollyy
moniczka_2010
m0nka
Motylek Truskawkowy
Mrrau
musicman
Mysia_
naatalia
Nadin
Natasia00
Nathaliaczek
nati.
nati2_
natka294
nefre
nelka26
nemezis24
nikt ważny
niskierka
nnajnna
nov@
och
ocia861
ojp
onemi
owieczka_34
paticzka3
pink69
piwusia5
polka_
Ponura
PopiołyFeniksa
pyska17
qwe321
rosiek
rozusia
ryba_22
sabatina
sabbatha
sadex
samarah
sanetka
Schatzsi
Sc-laja
selfish
Senses Woman
seroxatomanka
silje82
Simbat
SONIA2712
stargazer
styska
Superchic(k)
Surimi
Sweet_21
sylweczka
szkubana
Tataraczka
terakota
the-scarlet-garden
today
tola150
Unknowgirl
vajo
venuss1
Verderben
viconiaa
vivian
Vivien
*Vivi*
WaxnMaedL
wikakika
witch_18
Wisienki
Wizazanka492
wskazówka
wtajemniczona
ziberka
zołziak
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas...
MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ...


Edytowane przez kroofk@
Czas edycji: 2008-11-04 o 22:30 Powód: Dodanie, jak to nazwała KoKOro - lokatorów:D.
kroofk@ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-02, 22:05   #2073
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Dda

mocna jesteś

obawiałam się tej statystyki

sporo, a mam jeszcze świadomość, że nie wszystkie dziewczyny jeszcze tu trafiły

ściskam Was mocno, nie możemy się dać
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-02, 22:32   #2074
kroofk@
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
mocna jesteś

obawiałam się tej statystyki

sporo, a mam jeszcze świadomość, że nie wszystkie dziewczyny jeszcze tu trafiły

ściskam Was mocno, nie możemy się dać
Sama się sobie dziwię .
To samo sobie pomyślałam kiedy zobaczyłam ile nas tu ściągnęło do tego wątku.
Pozdrowionka dla wszystkich.
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas...
MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ...

kroofk@ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-03, 09:44   #2075
intransitive
Wtajemniczenie
 
Avatar intransitive
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2 769
Dot.: Dda

brawa dla kroofki za listę i za kołderkę.
ja juz ten wątek sledzę od dlugiego czasu (o wiele dłużej niż się udzielam). Piszę rzadko bo mnie to dołuje.
Zauważyłam , że cechuje mnie totalny brak zaufania wobec bliskich a jednocześnie dziecięca wręcz naiwność (choć to różnie bywa, zazwyczaj też jestem pranoiczna wobec innych...)wobec tych z którymi nie jestem blisko... Też tak macie? Teorie spiskowe albo widzicie , że inni się z Was śmieją (podczas gdy tak nie jest), w każdym załamaniu głosu upatrujecie nutkę ironii, chęć wyśmiania was? Ja już przez to się kilka razy w niezłe kłopoty wpakowałam...
__________________
intransitive jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-03, 10:06   #2076
seroxatomanka
Raczkowanie
 
Avatar seroxatomanka
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 395
Dot.: Dda

DDA-(ja 30-latka)-ojciec alkoholik
Ladna, wyksztalcona kobieta-ale mimo to sama,wciaz sama-bojaca sie cale zycie zainwestowac swoje uczucia w kogos-nie wiem czy kiedykolwiek sie to zmieni-Wyobrazcie sobie, cale zycie wstydzilam sie tego-probowalam ukryc jako dziecko-wiec wyrobilam sobie wsrod ludzi opinie osoby ktorej nigdy niczego nie mozna bylo zarzucic-zawsze ladnie ubrana-mila-zawsze naj.....och duzo by pisac.........
__________________
W moim niebie mam tony niebianskości!!
seroxatomanka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-03, 10:37   #2077
creativve
Rozeznanie
 
Avatar creativve
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 872
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez intransitive Pokaż wiadomość
brawa dla kroofki za listę i za kołderkę.
ja juz ten wątek sledzę od dlugiego czasu (o wiele dłużej niż się udzielam). Piszę rzadko bo mnie to dołuje.
Zauważyłam , że cechuje mnie totalny brak zaufania wobec bliskich a jednocześnie dziecięca wręcz naiwność (choć to różnie bywa, zazwyczaj też jestem pranoiczna wobec innych...)wobec tych z którymi nie jestem blisko... Też tak macie? Teorie spiskowe albo widzicie , że inni się z Was śmieją (podczas gdy tak nie jest), w każdym załamaniu głosu upatrujecie nutkę ironii, chęć wyśmiania was? Ja już przez to się kilka razy w niezłe kłopoty wpakowałam...
Mam podobnie, niestety tworzą się potem jakieś niezdrowe relacje, jestem podejrzliwa i wszystko roztrząsam na drobne elementy i we wszystkim doszukuje się sama nie wiem czego. A wystarczyłoby troche więcej zaufania i innego nastawienia, nie brać sobie wszystkiego do serca i tak się nie przejmować. Tak powtarza moja rodzinka, ostatnio nawet usłyszałam, że wszystko musze mieć perfekcyjne i zgodze się, to stało się moim natręctwem.
Najbardziej boli to, że świat oczekuje wiele ode mnie. Ale przez to jakie są stosunki w mojej rodzinie, nie potrafię sprostać jego wymaganiom. Wogole czuję się paskudnie, kiedy wszyscy wspominają wokół rodzinne chwile, to jak spędzaja wolny czas a ja tylko słucham, odnosze to do siebie i popadam w podły nastrój. Nie nawidze słowa "rodzice", rodzce to rodzice tamto, ludzie wokół mnie maja za autorytet własnie swoich ojców, nie raz pytają a co mój sądzi i takie tam... rozumiem, ze nie wiedzą jaka jest moja sytuacja, ale od razu mi się odechciewa wszystkiego.
Pamietam kiedyś zdarzenie, kiedy ktoś zapytał o mojego ojca, jak ma na imie, trzeba było to wpisac w jakis dokument, nie uwierzycie, ale ja zapomniałam zezłościłam się wtedy ogromnie, spóściłam oczy w dół, spaliłam ze wstydu... niby nic nie znaczący moment, ale taka jest codzienność... nie wiem, moze nie chcę go pamietać, nie chcę by należał do mojego życia, jest jak jest i dobrze mi z tym... poza tym, znajoma kiedys pytała o to czy czuję ze coś straciłam.. i powiem Wam, że tak naprawdę nie wiem co straciłam, nie wyobrażam sobie swojego życia z ojcem, nie wiem jak to jest być córeczką tatusia, nie wiem jakie są relacje, emocje, stosunki w rodzinie... zawsze była tylko mama i moi bracia, nie wyobrażam sobie inaczej swojej rodziny...
przepraszam, za takie rożne, luźne myśli, ale nie mam z kim o tym porozmawiać, a czasami chciałoby sie wykrzyczeć cały ból, który nosi się w sobie...
creativve jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-11-03, 19:48   #2078
kroofk@
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez intransitive Pokaż wiadomość
brawa dla kroofki za listę i za kołderkę.
ja juz ten wątek sledzę od dlugiego czasu (o wiele dłużej niż się udzielam). Piszę rzadko bo mnie to dołuje.
Zauważyłam , że cechuje mnie totalny brak zaufania wobec bliskich a jednocześnie dziecięca wręcz naiwność (choć to różnie bywa, zazwyczaj też jestem pranoiczna wobec innych...)wobec tych z którymi nie jestem blisko... Też tak macie? Teorie spiskowe albo widzicie , że inni się z Was śmieją (podczas gdy tak nie jest), w każdym załamaniu głosu upatrujecie nutkę ironii, chęć wyśmiania was? Ja już przez to się kilka razy w niezłe kłopoty wpakowałam...
Cytat:
Napisane przez creativve Pokaż wiadomość
Mam podobnie, niestety tworzą się potem jakieś niezdrowe relacje, jestem podejrzliwa i wszystko roztrząsam na drobne elementy i we wszystkim doszukuje się sama nie wiem czego. A wystarczyłoby troche więcej zaufania i innego nastawienia, nie brać sobie wszystkiego do serca i tak się nie przejmować.
Ach dziękuję. Co do ludzi - to mam tak samo. Nie ufam im i nie wierzę w czystość ich intencji w stosunku do mnie, jednakże w relacjach z nimi jestem naiwna. Takie głupie ufam - nie ufam. Nawet nie umiem tego nazwać dokładnie. Często gdy do mnie się ktoś nie odezwie tak jak myślę że powinien (czyt. np odpisać od razu na smsa) myślę sobie - no tak, ma mnie gdzieś, widać jak mu na mnie zależy. Jeśli ktoś skieruje wzrok na mnie, a rozmawia z kimś mam wrażenie, że albo mnie obgaduje, albo się ze mnie śmieje. Czasem też mam tak, że jeśli osoba z którą w miarę dobrze się dogaduję idzie gdzieś nie ze mną, ale z kimś innym - no tak, ma swoją koleżankę, czemu miałaby być ze mną.
Ale tak naprawdę staram się nad tym pracować. Tym razem to ja sobie myślę - mam to gdzieś, przyzwyczaiłam się na tyle do samotności, że jeden dzień w tę czy w tę wcale mi różnicy nie zrobi. Taka autosugestia z czasem zaczyna działać. W mniejszym stopniu przejmuję się tymi moimi dziwnymi myślami.
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas...
MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ...

kroofk@ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 00:44   #2079
FrEzJa999
Przyczajenie
 
Avatar FrEzJa999
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 17
GG do FrEzJa999
Dot.: Dda

No to teraz ja...
Moi rodzice byli alkoholikami,ojciec bił matkę i dzieci,zmarł gdy miałam 4 lata,popełnił samobójstwo,matka Nas wtedy zostawiła( mnie i rodzeństwo),po drodze działo się mnóstwo rzeczy ale nie chcę się rozpisywać.Mój najstarszy brat też popełnił samobójstwo,zostałam ja i drugi brat,ja mieszkałam u rodziny,a brat w domu po rodzicach,gdy ja skończyła 18 lat zamieszkałam z nim,choć brat był agresywny,pił,ale zamieszkałam z nim bo myślałam że jak będziemy razem to wszystko się ułoży,pomyliłam się...Przeżyłam koszmar,brat ciągle pił,znęcał się nade mną psychicznie,kilka razy fizycznie,wieczne awantury,zastraszenie,zwy kle jak coś zrobił złego to później szantażował że się zabiję i bałam się że może to zrobić i wszystko wytrzymywałam.Któregoś dnia zadzwoniłam na "niebieską linię" tam kobieta uświadomiła mi że choćbym nie wiem co robiła to ja nie jestem wstanie pomóc bratu,a jeśli będzie się to wszystko ciągnęło dalej,to albo brat zrobi mi krzywdę albo ja jemu.Znalazłam mieszkanie i wyprowadziłam się nie zostawiając nikomu adresu,żeby brat nie dowiedział się gdzie mieszkam,bałam się go,nieraz mi groził że mnie zabiję.Bałam się wychodzić na ulicę bo wszędzie go widziałam.
Minęło kilka lat,zaczęłam w miarę normalnie żyć,aleee...
No właśnie zaczyna się kolejny problem,mam wspaniałego chłopaka,jesteśmy ze sobą kilka lat,strasznie mnie we wszystkim wspiera, pomaga,złoty facet, a ja ciągle chciałam więcej,jeszcze większe dowody miłości,wszystko miało się kręcić wokół mnie,chciałam tylko brać,zawalił wiele swoich ważnych spraw z mojego powodu,nie zwracałam uwagi na jego potrzeby.Mieszkaliśmy razem,ja robiłam awantury o byle co,obrażałam go,chciałam ciągle kontrolować,wyżywałam sie na nim za wszystko,ja nie piję alkoholu,nie jestem agresywna,ale ranię słowami,on zawsze był spokojny,wytrzymywał wszystko,do czasu.. coraz częściej nocował u rodziców żeby mieć spokój i móc zająć się też swoimi sprawami,aż w końcu u nich zamieszkał,a jak tylko przyjeżdzał do mnie to znów robiłam awanturę że mnie olał,wyprowadził się z dnia na dzień,nawet o tym nie porozmawiał,ale on tłumaczył że mnie nie zostawił,że kocha,ale chcę trochę spokoju,ale do mnie to nie docierało,coraz rzadziej się widujemy,bo zawsze znajdę powód do kłótni,ale teraz oprzytomniałam,dotarło do mnie że przez to jak się zachowuję mogę go nie długo stracić i postanowiłam coś z tym zrobić,jeśli sama sobie nie poradzę,pójdę na terapię,najważniejsze że dotarło do mnie że to co robię nie jest normalne,tak się nie zachowuję normalna dziewczyna,jest mi wstyd za to,chcę się bardzo zmienić,dla siebie i dla niego bo bardzo go kocham.
Teraz widzę plusy tego że TŻ się wyprowadził,przeszłam właściwie taką terapię szokową,po raz pierwszy zrozumiałam że jest już źle i jeżeli teraz czegoś nie zrobię to nie będę z TŻ bo dłużej tego nie wytrzyma i zostawi mnie na dobre.Chcę żeby było jak dawniej,będę się starać jak cholera....Stopniowo przestałam się skupiać na przeszłości,odcięłam się od tego,liczy się co jest teraz.
Przepraszam ze się tak rozpisałam,musiałam się wygadać,nigdy tego nie opisywałam,ale traktuję to również jako malutki krok do mojej zmiany.
Razem raźniej.

Pozdrawiam Was serdecznie

Edytowane przez FrEzJa999
Czas edycji: 2008-11-04 o 00:47
FrEzJa999 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 08:46   #2080
Apiska
Zakorzenienie
 
Avatar Apiska
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 501
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez intransitive Pokaż wiadomość
Zauważyłam , że cechuje mnie totalny brak zaufania wobec bliskich a jednocześnie dziecięca wręcz naiwność (choć to różnie bywa, zazwyczaj też jestem pranoiczna wobec innych...)wobec tych z którymi nie jestem blisko... Też tak macie? Teorie spiskowe albo widzicie , że inni się z Was śmieją (podczas gdy tak nie jest), w każdym załamaniu głosu upatrujecie nutkę ironii, chęć wyśmiania was? Ja już przez to się kilka razy w niezłe kłopoty wpakowałam...
Cytat:
Napisane przez creativve Pokaż wiadomość
Mam podobnie, niestety tworzą się potem jakieś niezdrowe relacje, jestem podejrzliwa i wszystko roztrząsam na drobne elementy i we wszystkim doszukuje się sama nie wiem czego. A wystarczyłoby troche więcej zaufania i innego nastawienia, nie brać sobie wszystkiego do serca i tak się nie przejmować. Tak powtarza moja rodzinka, ostatnio nawet usłyszałam, że wszystko musze mieć perfekcyjne i zgodze się, to stało się moim natręctwem.
Najbardziej boli to, że świat oczekuje wiele ode mnie. Ale przez to jakie są stosunki w mojej rodzinie, nie potrafię sprostać jego wymaganiom. Wogole czuję się paskudnie, kiedy wszyscy wspominają wokół rodzinne chwile, to jak spędzaja wolny czas a ja tylko słucham, odnosze to do siebie i popadam w podły nastrój. Nie nawidze słowa "rodzice", rodzce to rodzice tamto, ludzie wokół mnie maja za autorytet własnie swoich ojców, nie raz pytają a co mój sądzi i takie tam... rozumiem, ze nie wiedzą jaka jest moja sytuacja, ale od razu mi się odechciewa wszystkiego.
Cytat:
Napisane przez kroofk@ Pokaż wiadomość
Ach dziękuję. Co do ludzi - to mam tak samo. Nie ufam im i nie wierzę w czystość ich intencji w stosunku do mnie, jednakże w relacjach z nimi jestem naiwna. Takie głupie ufam - nie ufam. Nawet nie umiem tego nazwać dokładnie. Często gdy do mnie się ktoś nie odezwie tak jak myślę że powinien (czyt. np odpisać od razu na smsa) myślę sobie - no tak, ma mnie gdzieś, widać jak mu na mnie zależy. Jeśli ktoś skieruje wzrok na mnie, a rozmawia z kimś mam wrażenie, że albo mnie obgaduje, albo się ze mnie śmieje. Czasem też mam tak, że jeśli osoba z którą w miarę dobrze się dogaduję idzie gdzieś nie ze mną, ale z kimś innym - no tak, ma swoją koleżankę, czemu miałaby być ze mną.
Ale tak naprawdę staram się nad tym pracować. Tym razem to ja sobie myślę - mam to gdzieś, przyzwyczaiłam się na tyle do samotności, że jeden dzień w tę czy w tę wcale mi różnicy nie zrobi. Taka autosugestia z czasem zaczyna działać. W mniejszym stopniu przejmuję się tymi moimi dziwnymi myślami.
Niestety ja też czuję te niby teorie spiskowe. Wiele razy się na tym łapałam ( idalej łapię), staram się nie brać już tego tak do serca. Często obrażałam się własnie z tego powodu, że niby spiskują. Dobrze nazwane Takie głupie ufam - nie ufam.

To, że świat oczekuje od Ciebie zbyt wiele to wiesz, że to wynika z tego, że Tobię się tylko wydaje jak wiele wymaga. Wcale tak nie jest, my DDA mamy tendencję (zdolność?) to wyolbrzymiania wielu rzeczy. Dla mnie czasami sprawa pójścia na pocztę sprawia problem. Nie mówię już o spróbowaniu pójścia do pracy.

Co do rodzinnych chwil, kiedyś mnie to bolało, a dziś? Jestem neutralna, nie przejawiam żadych emocji związanych ze wspoomnieniami, bo......Bo ich nie mam. Staram się wymazać to co było, lecz nie do końca. Bo coś "musi" mi przypominać o tym co było. Kiedyś gdy słuszałam opowiadań innych jak np. minęły święta to robiło mi się smutno, alel ubiałam tego słuchać i wiele razy dziwiłam się, że może być tak pięknie. To było dla mnie takie nierealne.

Z reakcji "nienawidze słowa rodzice" również wyrosłam. Kwestia czasu i nastawienia. Jest jak jest, cóż, rodziców się nie wybiera.

Co do natychmiastowej odpowiedzi, to taka nasza charakterystyczna Impulsywność. Musimy mieć wszystko na tu i teraz, boimy się, że jak coś odłożymy na później to się to nie uda. Ja sama wiele razy i do dnia dzisiejszego muszę robić wszystko TERAZ, bo później wiem, że mi się to nie uda - chociaż tak nie jest. A ile stresów się przy tym najem.... Z smsami bywa tak samo, albo z tel - miał/a zadzwonić i co? nie dzwoni. A po paru minutach jest odzew, eh
__________________
Razem: 08.08.2009r
Zaręczyny
: 06.03.2011r
Ślub
: 28.09.2013r


41/40
Apiska jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 09:01   #2081
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez FrEzJa999 Pokaż wiadomość
No to teraz ja...
Moi rodzice byli alkoholikami,ojciec bił matkę i dzieci,zmarł gdy miałam 4 lata,popełnił samobójstwo,matka Nas wtedy zostawiła( mnie i rodzeństwo),po drodze działo się mnóstwo rzeczy ale nie chcę się rozpisywać.Mój najstarszy brat też popełnił samobójstwo,zostałam ja i drugi brat,ja mieszkałam u rodziny,a brat w domu po rodzicach,gdy ja skończyła 18 lat zamieszkałam z nim,choć brat był agresywny,pił,ale zamieszkałam z nim bo myślałam że jak będziemy razem to wszystko się ułoży,pomyliłam się...Przeżyłam koszmar,brat ciągle pił,znęcał się nade mną psychicznie,kilka razy fizycznie,wieczne awantury,zastraszenie,zwy kle jak coś zrobił złego to później szantażował że się zabiję i bałam się że może to zrobić i wszystko wytrzymywałam.Któregoś dnia zadzwoniłam na "niebieską linię" tam kobieta uświadomiła mi że choćbym nie wiem co robiła to ja nie jestem wstanie pomóc bratu,a jeśli będzie się to wszystko ciągnęło dalej,to albo brat zrobi mi krzywdę albo ja jemu.Znalazłam mieszkanie i wyprowadziłam się nie zostawiając nikomu adresu,żeby brat nie dowiedział się gdzie mieszkam,bałam się go,nieraz mi groził że mnie zabiję.Bałam się wychodzić na ulicę bo wszędzie go widziałam.
Minęło kilka lat,zaczęłam w miarę normalnie żyć,aleee...
No właśnie zaczyna się kolejny problem,mam wspaniałego chłopaka,jesteśmy ze sobą kilka lat,strasznie mnie we wszystkim wspiera, pomaga,złoty facet, a ja ciągle chciałam więcej,jeszcze większe dowody miłości,wszystko miało się kręcić wokół mnie,chciałam tylko brać,zawalił wiele swoich ważnych spraw z mojego powodu,nie zwracałam uwagi na jego potrzeby.Mieszkaliśmy razem,ja robiłam awantury o byle co,obrażałam go,chciałam ciągle kontrolować,wyżywałam sie na nim za wszystko,ja nie piję alkoholu,nie jestem agresywna,ale ranię słowami,on zawsze był spokojny,wytrzymywał wszystko,do czasu.. coraz częściej nocował u rodziców żeby mieć spokój i móc zająć się też swoimi sprawami,aż w końcu u nich zamieszkał,a jak tylko przyjeżdzał do mnie to znów robiłam awanturę że mnie olał,wyprowadził się z dnia na dzień,nawet o tym nie porozmawiał,ale on tłumaczył że mnie nie zostawił,że kocha,ale chcę trochę spokoju,ale do mnie to nie docierało,coraz rzadziej się widujemy,bo zawsze znajdę powód do kłótni,ale teraz oprzytomniałam,dotarło do mnie że przez to jak się zachowuję mogę go nie długo stracić i postanowiłam coś z tym zrobić,jeśli sama sobie nie poradzę,pójdę na terapię,najważniejsze że dotarło do mnie że to co robię nie jest normalne,tak się nie zachowuję normalna dziewczyna,jest mi wstyd za to,chcę się bardzo zmienić,dla siebie i dla niego bo bardzo go kocham.
Teraz widzę plusy tego że TŻ się wyprowadził,przeszłam właściwie taką terapię szokową,po raz pierwszy zrozumiałam że jest już źle i jeżeli teraz czegoś nie zrobię to nie będę z TŻ bo dłużej tego nie wytrzyma i zostawi mnie na dobre.Chcę żeby było jak dawniej,będę się starać jak cholera....Stopniowo przestałam się skupiać na przeszłości,odcięłam się od tego,liczy się co jest teraz.
Przepraszam ze się tak rozpisałam,musiałam się wygadać,nigdy tego nie opisywałam,ale traktuję to również jako malutki krok do mojej zmiany.
Razem raźniej.

Pozdrawiam Was serdecznie
te awantury to chyba wywalanie żalu na tych co już nie ma, albo i tak nie można do nich trafić.Wyładowujesz to co w Tobie siedzi na ukochanej osobie - przynajmniej ja tak miałam. Myślę, że nie obędzie się bez terapii - piszesz przestałam się skupiać na przeszłości, chyba to nie jest do końca rozwiązanie, trzeba przeżyć, wypowiedzieć to cierpienie, które Cię spotkało, wyrzucić je z siebie - jednym słowem oczyścić się, a nie udawać, że tego nie było. Jeśli dopuszczasz do siebie temat terapii to może zapisz się na jedno spotkanie na razie, zobaczysz wtedy czy takie rozwiązanie Ci odpowiada, czy widzisz różnice w samodzielnym zmaganiu się ze sobą, zapytaj o zdanie specjalisty. Z doświadczenia wiem, że samo nie przejdzie, trzeba wiele zrozumieć i nawet wykonywac pewne ćwiczenia, które pomagają w nauce normalnego zachowania. Jeśli zależy Ci na TŻcie to szkoda tracić czasu, bo jak widzisz już mu się wyczerpała cierpliwość, a myślę, że nie jesteśmy sobie poradzić bez specjalisty. To, że teraz Ci się udaje, bo na świeżo coś Cię do tego skłoniło, nie znaczy, że będziesz potrafiła tak już zawsze. Wiele DDA nie radzi sobie z emocjami, w tym z gniewem - czyli tą Twoją kłótliwością w stosunku do TŻ, a nie jest się w stanie tego z dnia na dzień opanować. Trochę pracy to wymaga.
Może pomyśl o jakiejś szczerej rozmowie z TŻtem. Polecam jednak żeby (jeśli zdecydujesz się na terapie) nie wiedział o czym tam rozmawiacie, raczej niech będzie uczestnikiem przemian i lepszego traktowania.

Dzielna jesteś

edit: z tymi smsami mam tak samo (oczywiście z innymi sprawami też), ale smsy to taka przyziemna sprawa, a też u mnie się zgadza <wow>
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie

Edytowane przez koKOro
Czas edycji: 2008-11-04 o 09:05
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-11-04, 12:23   #2082
Nathaliaczek
Raczkowanie
 
Avatar Nathaliaczek
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 494
Dot.: Dda

Oh, napiszę coś pozytywnego
Od jakiegoś czasu miałam wrażenie, że jestem beznadziejna, nie dawałam spokoju mojemu TŻ, próbowałam go uwiązać do siebie...
Nie wiem, czy coś się zmieniło, ale.. Jestem w takiej sytuacji, że od miesiąca mieszkam u TŻ i jego rodziców (przejściowo). I nagle cała ta moja zazdrość o czas spędzany z innymi ludźmi, złość o każdy dzień niepoświęcony mi - zniknęły! Jak ręką odjął Wychodzi na to, że ja wcale nie złoszczę się na TŻ o jego inne niż ja zajęcia, tylko wściekam się, kiedy zostaję sama. Bo tu mam z kim pogadać, prawie zawsze jest ktoś w domu, nie czuję się samotna. Pokłóciliśmy się przez ten miesiąc chyba tylko dwa razy Szkoda, że niedługo będę musiała się wyprowadzić, bo czuję się ostatnio naprawdę dobrze, i w ogóle trudniej mnie wytrącić z równowagi.
__________________

Nathaliaczek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 12:35   #2083
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Dda

Nathaliaczek a nie lubisz spędzać czasu sama ze sobą?
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 12:52   #2084
Nathaliaczek
Raczkowanie
 
Avatar Nathaliaczek
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 494
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
Nathaliaczek a nie lubisz spędzać czasu sama ze sobą?
Lubie, ale może to dziwne - jednocześnie lubię, żeby ktoś był w domu, żebym w każdej chwili mogła przestać być sama. Widzisz, tu jest tak fajnie, jego rodzice są bardzo w porządku - i czuję się dużo lepiej, niż kiedy mieszkam w wynajętym pokoju. Tam wszyscy są obcy, a tu czuję się jak w rodzinie (no i jego rodzice nie budzą we mnie uczucia irytacji, tak jak moi).
__________________

Nathaliaczek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 13:20   #2085
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Dda

chyba Cię rozumiem. Może chodzi Ci o takie uczucie, jak mnie kiedyś ogarnęło. Wyprowadziłam się do koleżanki, miałam tam pokój i było mi strasznie ciężko, że mając rodziców muszę mieszkać u kogoś, z kimś z kim nic mnie za bardzo nie łączy. A kiedy jesteś z jego rodzicami to dostajesz coś do czego tęskniłaś. Może ta samotność przypomina nam o Naszym nie najszczęśliwszym losie?
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 13:44   #2086
Nathaliaczek
Raczkowanie
 
Avatar Nathaliaczek
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 494
Dot.: Dda

A pomijając już jego rodziców - nie terroryzuję TŻ, bo wiem, że nawet jak teraz jest u kolegi (no a akurat ma teraz taki czas na uczelni, że mają dużo zadań z kolegą do zrobienia i często wychodzi), to i tak wróci, spędzimy razem choć kawałek wieczoru, pójdziemy spać razem i razem się obudzimy. To mi daje tak dużo zadowolenia, że po prostu nie czuję złości o to, że on ma inne zajęcia. Wiem, że nie będzie musiał w końcu pojechać do domu.. Myślę, że jak kiedyś zamieszkamy razem, to wiele problemów z zazdroscią rozwiąże się samo - no bo i tak będziemy razem codziennie, tylko raz dłużej, a raz krócej
__________________

Nathaliaczek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 14:14   #2087
kroofk@
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez Apiska Pokaż wiadomość
To, że świat oczekuje od Ciebie zbyt wiele to wiesz, że to wynika z tego, że Tobię się tylko wydaje jak wiele wymaga. Wcale tak nie jest, my DDA mamy tendencję (zdolność?) to wyolbrzymiania wielu rzeczy. Dla mnie czasami sprawa pójścia na pocztę sprawia problem. Nie mówię już o spróbowaniu pójścia do pracy.
Ojjj tak, do barrrdzo wielkiego wyolbrzymiania.

Cytat:
Napisane przez Apiska Pokaż wiadomość
Co do rodzinnych chwil, kiedyś mnie to bolało, a dziś? Jestem neutralna, nie przejawiam żadych emocji związanych ze wspoomnieniami, bo......Bo ich nie mam. Staram się wymazać to co było, lecz nie do końca. Bo coś "musi" mi przypominać o tym co było. Kiedyś gdy słuszałam opowiadań innych jak np. minęły święta to robiło mi się smutno, alel ubiałam tego słuchać i wiele razy dziwiłam się, że może być tak pięknie. To było dla mnie takie nierealne.

Z reakcji "nienawidze słowa rodzice" również wyrosłam. Kwestia czasu i nastawienia. Jest jak jest, cóż, rodziców się nie wybiera.

Co do natychmiastowej odpowiedzi, to taka nasza charakterystyczna Impulsywność. Musimy mieć wszystko na tu i teraz, boimy się, że jak coś odłożymy na później to się to nie uda. Ja sama wiele razy i do dnia dzisiejszego muszę robić wszystko TERAZ, bo później wiem, że mi się to nie uda - chociaż tak nie jest. A ile stresów się przy tym najem.... Z smsami bywa tak samo, albo z tel - miał/a zadzwonić i co? nie dzwoni. A po paru minutach jest odzew, eh
Pamiętam zaręczyny brata. Wtedy siedzieliśmy w miarę większym gronie. I wtedy widziałam ten szacunek jego teściów względem siebie. Wyszłam z pokoju na chwilę, bo nie mogłam wytrzymać. Teraz już mi to nie sprawia problemu.
Miałam również tak, że słowo "tata" przez gardło mi nie przeszło. Teraz na swojego w "opowieściach" mówię ojciec, a na czyjegoś zwrócę się normalnie, np. Twój tata.
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas...
MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ...

kroofk@ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 14:33   #2088
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Dda

u mnie raczej nie ma regularnie obiadów, często przychodzę po całym dniu latania i jem kanapki (bo nie lubie robić sobie w kuchni czegoś - bo zaraz słysze a rodzicom nie zrobisz ) a mój TŻ ma codziennie przez mame dogadzane, podstawiane pod nos bo ona nie pracuje. Z jednej strony się cieszę, że dobrze je, ciepłe posiłki, ale jak Jego mama dzwoni bo robi tosty i czy będzie chciał po przyjściu to mi się ciężko robi. Na szczęście obiecał dbać o mnie w tej sferze Ogólnie u niego są obiady niedzielne itp. Oni tego nie doceniają oczywiście, a ja za tym bardzo tęsknie. Ale wiem jedno - wiem, jak będzie wyglądał mój dom

Nathaliaczek to super ciesz się chwilą, a za jakiś czas będziesz już miała TŻ na stałe, aż do znudzenia
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 16:45   #2089
FrEzJa999
Przyczajenie
 
Avatar FrEzJa999
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 17
GG do FrEzJa999
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
te awantury to chyba wywalanie żalu na tych co już nie ma, albo i tak nie można do nich trafić.Wyładowujesz to co w Tobie siedzi na ukochanej osobie - przynajmniej ja tak miałam. Myślę, że nie obędzie się bez terapii - piszesz przestałam się skupiać na przeszłości, chyba to nie jest do końca rozwiązanie, trzeba przeżyć, wypowiedzieć to cierpienie, które Cię spotkało, wyrzucić je z siebie - jednym słowem oczyścić się, a nie udawać, że tego nie było. Jeśli dopuszczasz do siebie temat terapii to może zapisz się na jedno spotkanie na razie, zobaczysz wtedy czy takie rozwiązanie Ci odpowiada, czy widzisz różnice w samodzielnym zmaganiu się ze sobą, zapytaj o zdanie specjalisty. Z doświadczenia wiem, że samo nie przejdzie, trzeba wiele zrozumieć i nawet wykonywac pewne ćwiczenia, które pomagają w nauce normalnego zachowania. Jeśli zależy Ci na TŻcie to szkoda tracić czasu, bo jak widzisz już mu się wyczerpała cierpliwość, a myślę, że nie jesteśmy sobie poradzić bez specjalisty. To, że teraz Ci się udaje, bo na świeżo coś Cię do tego skłoniło, nie znaczy, że będziesz potrafiła tak już zawsze. Wiele DDA nie radzi sobie z emocjami, w tym z gniewem - czyli tą Twoją kłótliwością w stosunku do TŻ, a nie jest się w stanie tego z dnia na dzień opanować. Trochę pracy to wymaga.
Może pomyśl o jakiejś szczerej rozmowie z TŻtem. Polecam jednak żeby (jeśli zdecydujesz się na terapie) nie wiedział o czym tam rozmawiacie, raczej niech będzie uczestnikiem przemian i lepszego traktowania.

Dzielna jesteś

edit: z tymi smsami mam tak samo (oczywiście z innymi sprawami też), ale smsy to taka przyziemna sprawa, a też u mnie się zgadza <wow>
Dużo pracy przede mną,na pewno jeszcze nie jedno potknięcie mnie czeka,ale będę się mocno starać żeby wyjść na prostą.Muszę też znaleźć sobie jakieś zajęcie,siedzę praktycznie cały czas w domu i tylko męczę TZ i go o wszystko obwiniam,a przecież on też ma swoje życie,nie może siedzieć se mną 24h.Po przeprowadzce urwał mi się kontakt z dawnymi znajomymi,nie mam specjalnie do kogo gęby otworzyć,ale wiem ze nie mogę się wiecznie użalać nad sobą ,muszę sama się bardziej otwierać na ludzi,nie mogę przed nimi uciekać,bo w ten sposób nigdy nikogo nie poznam.I jeszcze ten problem że nawet jak kogoś poznam i ta znajomość się rozwija to później uciekam,Muszę też nad tym popracować. Choć jest coraz lepiej kiedyś bardziej bałam się ludzi,nawet głupie wyjście do sklepu sprawiało mi trudność,trzęsły mi się ręce,napady duszności tak samo przy zawieraniu nowych znajomości ale zebrałam się w sobie i zaczęłam powolutku,stopniowo wychodzić,jest malutka poprawa,mam nadzieję że będzie lepiej,wszystko zależy ode mnie.

Czytam cały ten wątek od początku,na razie jestem na 13-ej stronie ale przeczytam całość,bo widzę że mi to pomaga,w każdej wypowiedzi znajduję cząstkę mnie,dajecie cenne rady,podtrzymujecie na duchu,wiem że mnie rozumiecie i ja rozumiem Was i trzymam za Was kciuki

Aha dziś jestem spokojna,nie skupiam się na tym żeby wymyślić jakiś powód do kłótni z TZ, ale z drugiej strony czuję jakiś dziwny niepokój,zawsze tak mam jak jest przez dłuższy czas spokój,dziwnie się wtedy czuję,boję się,nie wiem jak to określić,pewnie przez to że jestem przyzwyczajona do tego że w moim życiu non stop działo się coś niedobrego,i nie potrafię się odnaleźć gdy jest spokój.Praca,praca i jeszcze raz praca nad sobą : )

Edytowane przez FrEzJa999
Czas edycji: 2008-11-04 o 17:21
FrEzJa999 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 17:32   #2090
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Dda

to jest chyba moje trzecie podejście do tego by tu napisać

u mnie sprawa jest o tyle nietypowa, że alkoholikiem jest mój starszy brat, a że moi rodzice się rozwiedli i on był jakby jedynym mężczyzną w domu to ja jestem taka zmiksowana trochę DDA trochę współuzależniona.

U mnie najbardziej hard- corowo ujawnia się impulsywność. Mam nawet taką historię z której teraz się śmieję. Byłam w sklepie i jakaś obca kobieta zapytała się męża o galerię handlowa. A ja na cały głos odpowiedziałam na jej pytanie jakby od tego moje życie zależało

Ogólnie musiałam podjąć decyzję już teraz, zaraz. Bez względu na to czy chodziło o rodzaj kawy jaką bede piła, chleb jaki kupie na śniadanie czy rodzaj studiów na które się wybiorę

A teraz pozytywnie: chodzę na terapię (indywidualna + grupowa -> tak zadecydowała odnośnie leczenia moja terapeutka) i jest lepiej i gorzej zarazem.
Z jednej strony widzę to jakim człowiekiem jest moja mama (wcześniej nie zwracałam na to uwagi). Mnóstwo wymagań w stosunku do mnie i jednocześnie absolutne folgowanie mojemu bratu + utrzymywanie mojego dorosłego brata, płacenie za niego alimentów !! OC by mógł jeździć samochodem pomimo tego, że zabrali mu prawo jazdy !!
(wcześniej nie przemkło mi przez myśl, że coś jest nie tak, bo przecież dziewczynki są od zarabiania, sprzątania, naprawiania i ratowania, a chłopcy maja po prostu nas zaszczycać swoją obecnością
ale ta świadomość pozwala mi jednocześnie inaczej układać sobie relacje z ludzmi.
Mam szanse na to by nie wskoczyć w buty mojej mamy i nie kroczyć jej drogą życia.

Podjęłam też pierwszą samodzielną decyzję, co do której nie musiałam szukać potwierdzenia u mamy, brata, TŻta.
To interesujące przeżycie dla dorosłej kobiety

I choc są górki i dołki, a pracy przede mną mnóstwo to wiem, że robię coś naprawdę dobrego dla siebie
Tam gdzieś na końcu tej wyboistej drogi czeka na mnie spokój, radość z życia, świadomość samego siebie i przede wszystkim odpowiedzialność za mój własny los
Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 19:07   #2091
michaska90
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: my room
Wiadomości: 594
Dot.: Dda

Od dłuższego czasu chcę tu się wypowiedzieć, ale zawsze brak odwagi...
Jestem DDA. Od kiedy pamiętam w mojej rodzinie były problemy z alkoholem... Do 4 roku życia z Rodzicami mieszkałam u Dziadków. Dziadek pił. Często rano, gdy Mama była na wykładach, Ojciec w pracy budził mnie płacz Babci i krzyki " Znów piłeś!"... Jednak z czasem Dziadek pił coraz mniej. Gdy wyprowadziliśmy się z Rodzicami od Dziadków do własnego domu, ojciec zaczął pić. On wracał pijany, mama się z nim kłóciła, płakała, lamentowała. Raz spakowała siebie i mnie i pojechałyśmy do Dziadków. Ojciec przyjechał do nas, przepraszał obiecał, ze więcej nie będzie pił. I tak było. Gdy miałam 10 lat ojciec znów zaczął pić. Zostawałam więc często u Dziadków na noc, pod pretekstem tego, ze mam bliżej do szkoły. Ojcu się nie podobało,że 'mieszkam' u Dziadków,a nie w jego domu. Awantury, kłótnie.... Chwilami jest dobrze nie pije. Ale gdy wypije dzieją sie różne rzeczy... Wyzwiska, poniżanie, czasami przemoc... Ogólnie ma nerwice i nawet po trzeźwemu potrafił mnie uderzyć,ale po pijaku wpadał w ostry szał. Matka tak samo znerwicowana jak ja i on. Jak napada na nia ja siedzę cicho, jak napada na mnie ona siedzi cicho. Tchórzostwo. Odkładam pieniądze-każdy zarobiony grosz na swoje własne mieszkanie. Przez tego człowieka i przez matkę również-nie potrafię kochać. Gdy ktoś chce mnie pokochać, pokazuje mu swoje kolce... I odchodzi. Boję się samotności, ale boję się też powtórki z historii. Nie chcę mieć mężą awanturnika, alkoholika. Ciężko mi cokolwiek wiecej napisać....
michaska90 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 20:08   #2092
Nathaliaczek
Raczkowanie
 
Avatar Nathaliaczek
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 494
Dot.: Dda

Czytam te wszystkie historie i jest mi tak przykro.... Nie umiem tak ładnie i ciepło do kogoś napisać jak np. Kokoro, nawet chyba nie chce... Jednak w prawie każdej opowieści znajduję kawałek jakby swojego życia. Trzymajcie sie, Dziewczyny, tu nie jesteśmy same - zawsze możemy się wygadać
Mallutka - gratuluję ci odwagi i siły na wprowadzanie pozytywnych zmian w życiu!! Mam nadzieję, że na końcu terapii czeka na ciebie nagroda w postaci szczęśliwego życia, którym będziesz umiała pokierować tak, żeby przeszłość nie dawała się we znaki
Michaska - uwierz, że po tym świecie chodzi naprawdę mnóstwo ludzi, którym warto zaufać! Wiele z nas jest tego żywym przykładem Jesli jednak nie możesz budować zdrowych relacji z innymi - może jednak warto przełamać się i iść na terapię.. Oczywiście łatwo namawiać, ja sama się jeszcze nie zdecydowałam (liczę na to, że jestem lekkim przypadkiem i sama dam sobie radę), jednak wiele dziewczyn taką terapię przeszło i to im bardzo ułatwiło życie. Trzymam za ciebie kciuki! Samotne życie nie jest łatwe..
__________________

Nathaliaczek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 20:19   #2093
Crocifissa
Raczkowanie
 
Avatar Crocifissa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Aleksandria
Wiadomości: 182
Dot.: Dda

Zapewne tak jak wiele z Was tutaj, obserwowałam wątek i zdecydowałam się napisać.

W mojej rodzinie nigdy nie było zbyt różowo. Co gorsza, taki obraz zaobserwowałam od pokoleń, pradziadek, dziadek, a potem tata. Jest to wszystko strasznie przykre, zwłaszcza że ciężko pisze się o przeszłości, co grozi odkopaniem pozornie zapomnianych już treści.

Ze wspomnień z moim ojcem pamiętam tyle, że kiedy mama była w pracy, on często zostawiał mnie samą przy zapalonej lampce, stojącą pod ścianą. Zapalał lampkę, bo wiedział że boję się ciemności. Kazał czekać, aż wróci. Zawsze wychodził tylko "na chwilę", tymczasem zajmowało to wiele godzin. Siedział w knajpie.
Pamiętam wiele sytuacji, między innymi akty agresji wobec mnie i matki.
Po rozwodzie często przychodził pod dom i rzucał w okna kamieniami.
Nigdy też nie pochwalił mnie... co pewnie ma wpływ na mój obecny brak wiary we własne umiejętności.
To oczywiście skrót. Kropla w morzu dramatycznych sytuacji, ale te zapamiętałam najlepiej. Chociaż dzieciństwo miało być najpiękniejszym okresem życia, dla mnie stało się koszmarem, którego nie umiem zapomnieć i który wywiera na mnie nieustannie presję w życiu codziennym. Nie ufam, a kiedy już uda mi się zaufać rysują mi się czarne scenariusze, panikuję. Mam zmiany nastrojów, za sobą ciężką depresję, a także brak wiary w siebie. Obrzydliwy brak wiary. Boję się zatłoczonych pomieszczeń. Zastanawiam się, ile to może jeszcze potrwać? Jak długo będę zmagać się z tym cieniem przeszłości? I choć było to dawno i jestem dorosła, nadal mam w głowie pijackie burdy i krzywdy...
Crocifissa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 22:05   #2094
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez Mallutka Pokaż wiadomość
Podjęłam też pierwszą samodzielną decyzję, co do której nie musiałam szukać potwierdzenia u mamy, brata, TŻta.
To interesujące przeżycie dla dorosłej kobiety
możesz coś więcej o tym napisać. Zaciekawiło mnie to bo ostatnio sama się nad sobą w tym temacie zastanawiałam. Chce kupić sobie rower stacjonarny, czuje, że będe potrafiła się zmobilizować i ogólnie jestem pewna swojej decyzji, ale na samym końcu tunelu jej podejmowania zaczynam pytać innych o zdanie, którzy mówią, że wydam tylko kase i rzuce go w kąt. Zamiast zrobić to co uważam za słuszne.
Dowiedziałaś się może na terapi skąd to wynika?

z góry chciałam przeprosić Dziewczyny, że ja się bawie w analize Waszych postaw i zamiast wysłuchać, poklepać i powiedzieć o sobie wymądrzam się (już kiedyś wcześniej o tym pisałam ), ale to wynika z tego, że uważam, iż zrouzmienie skąd takie zachowanie się bierze jest połową sukcesu do zmiany, poza tym mam cichą nadzieje zachęcić Was do terapii, zawalczyć o siebie, wyjść z cienia


Mallutka, michaska90, Crocifissa witajcie
kroofk@ prowadzi spis lokatorów Naszego wątku (będzie robota) fakt, że wolałybyśmy żebyście nigdy nie musiały tutaj trafić, ale jak już jesteście
bez względu na to kto, jakie przeżycia opisuje ból chyba jest jeden, bo bez słów rozumiemy swoje wzajemne cierpienie

są jednak sytuacje trafiające mnie bardziej, jak np. stres w sklepie (szczególnie, że mnie też to dotyczy)- to pokazuje jakie szkody, od podstawowych relacji włącznie potrafi to wyrządzić. Dlatego trzeba wziąć się do walki a raczej troski o siebie.

no właśnie Dziewczyny, często przez to co Nam mówiono, robiono nie czujemy się godne zatroszczyć się o sioebie, zaopiekować, nie czujemy, że mamy prawo walczyć o swoje. Iluzja - jasne, że jesteśmy tego warte, niech Nam myślenie o sobie nie robi poczucia winy! Kobiey na traktory
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-04, 23:05   #2095
kroofk@
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
Chce kupić sobie rower stacjonarny, czuje, że będe potrafiła się zmobilizować i ogólnie jestem pewna swojej decyzji, ale na samym końcu tunelu jej podejmowania zaczynam pytać innych o zdanie, którzy mówią, że wydam tylko kase i rzuce go w kąt. Zamiast zrobić to co uważam za słuszne.
Mamy podobne chęci, ale powstrzymuje mnie to, że mam mały metraż pokoju.
Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
z góry chciałam przeprosić Dziewczyny, że ja się bawie w analize Waszych postaw i zamiast wysłuchać, poklepać i powiedzieć o sobie wymądrzam się (już kiedyś wcześniej o tym pisałam ), ale to wynika z tego, że uważam, iż zrouzmienie skąd takie zachowanie się bierze jest połową sukcesu do zmiany, poza tym mam cichą nadzieje zachęcić Was do terapii, zawalczyć o siebie, wyjść z cienia
Nie wiem jak innym dziewczynom, ale mnie to odpowiada. Jest to analiza nie tylko dla Ciebie czy osoby którą "męczysz", lecz także dla mnie. I jak napisałaś - próbuję tym sposobem zrozumieć siebie i pracować nad swoim zachowaniem.
Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
Mallutka, michaska90, Crocifissa witajcie
kroofk@ prowadzi spis lokatorów Naszego wątku (będzie robota) fakt, że wolałybyśmy żebyście nigdy nie musiały tutaj trafić, ale jak już jesteście
bez względu na to kto, jakie przeżycia opisuje ból chyba jest jeden, bo bez słów rozumiemy swoje wzajemne cierpienie
Już zedytowałam:. Dziękuję Ci KoKOro za pomoc .
Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
są jednak sytuacje trafiające mnie bardziej, jak np. stres w sklepie (szczególnie, że mnie też to dotyczy)- to pokazuje jakie szkody, od podstawowych relacji włącznie potrafi to wyrządzić. Dlatego trzeba wziąć się do walki a raczej troski o siebie.

no właśnie Dziewczyny, często przez to co Nam mówiono, robiono nie czujemy się godne zatroszczyć się o sioebie, zaopiekować, nie czujemy, że mamy prawo walczyć o swoje. Iluzja - jasne, że jesteśmy tego warte, niech Nam myślenie o sobie nie robi poczucia winy! Kobiey na traktory
Powiem Wam coś. Swego czasu byłam tak zahukana, że zaprzepaściłam szansę na szczęście. Dokładnie niecałe trzy lata temu. Moje życie mogłoby wyglądać teraz zupełnie inaczej. Długo plułam sobie w brodę. Zbyt odpowiedzialna za innych - to mnie zgubiło.
Praca - oj wiele w niej przeżyłam. DDA - cechy pracoholizmu i idealnie dobre wykonanie powierzonych obowiązków, nieważne jakim kosztem. Miałam tak. Ale są takie dwa piękne powiedzenia - "nic nie dzieje się bez przyczyny" i "co nas nie zabije to nas wzmocni".
Za każdym razem, kiedy działo się coś, przez co moje DDA cierpiało - analizowałam te sytuacje tak, aby odnieść je do tych powiedzeń. Jeśli nie działało to na początku - stosowałam autosugestie dopóki nie było dobrze. I dzięki temu oraz Wam dziewczyny, tj. temu, że spotkałyśmy się zupełnie przez przypadek (od tak sobie weszłam na to forum, nigdy się w czymś takim nie udzielałam, tu tak. Nieznana mi dziewczyna, zupełnie przez przypadek założyła wątek DDA i nas tu zgromadziła - należą się jej za to ukłony, a przede wszystkim NAJWIĘKSZE PODZIĘKOWANIA NALEŻĄ SIĘ OSOBOM, KTÓRE WPADŁY NA POMYSŁ, ŻE ZAŁOŻĄ SOBIE WIZAŻ - umożliwiając tym samym całą tę kolej rzeczy) potrafiłam chociaż troszkę popracować nad sobą. Zupełnie reaguję na wiele spraw i po części (bo nie do końca, zdaję sobie z tego sprawę że jeszcze wiele pracy mnie czeka. Podejrzewam że bez pomocy się nie obejdzie - jestem wybuchowa i chcę już na teraz mieć pewne rzeczy, ranię zachowaniem osoby na których mi najbardziej zależy i jak ktoś podniesie na mnie głos to zbiera MISIĘ na płacz itp.) potrafię zawalczyć o swoje. Staram się z całych sił nie dać sobie wejść na głowę.

Się rozpisałam...
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas...
MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ...

kroofk@ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-05, 09:32   #2096
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość

z góry chciałam przeprosić Dziewczyny, że ja się bawie w analize Waszych postaw i zamiast wysłuchać, poklepać i powiedzieć o sobie wymądrzam się (już kiedyś wcześniej o tym pisałam ), ale to wynika z tego, że uważam, iż zrouzmienie skąd takie zachowanie się bierze jest połową sukcesu do zmiany, poza tym mam cichą nadzieje zachęcić Was do terapii, zawalczyć o siebie, wyjść z cienia
Ja mam osobowość badacza, więc też wszystko co się ze mną dzieje rozkładam na czynniki pierwsze. Mnóstwo wolnego czasu poświęcam na czytanie o DDA, współuzależnieniu, alkoholiźmie.
Mam też tak sympatyczną terapeutkę, która zauważyła moją nieprzeciętną ciekawość świata i siebie i jeżeli uzna, że poradzę sobie z tą informacja na danym etapie leczenia to mi wszystko wyjaśnia, a więc mam taką terapię połączoną z wykładem z psychologii

Cytat:
możesz coś więcej o tym napisać. Zaciekawiło mnie to bo ostatnio sama się nad sobą w tym temacie zastanawiałam. Chce kupić sobie rower stacjonarny, czuje, że będe potrafiła się zmobilizować i ogólnie jestem pewna swojej decyzji, ale na samym końcu tunelu jej podejmowania zaczynam pytać innych o zdanie, którzy mówią, że wydam tylko kase i rzuce go w kąt. Zamiast zrobić to co uważam za słuszne.
Dowiedziałaś się może na terapi skąd to wynika?
Jasne, że mogę.
U mnie w domu od zawsze wyglądało to tak, że mam zrobić tak jak mama chce albo wcale.
I jakkolwiek uważam to za dobrą metodę u dzieci do lat 3 to jakoś u 24 latki się to nie sprawdziło.
Mały przykład : wymyśliłam sobie że kupię sobie płaszczyk, który nie podoba się mojej mamie. Opcje jej zachowań są dwa:
1. moja mama zafunduje mi 2-3 ciche dni
2. usłyszę niekończący się monolog na temat "czy naprawdę chcesz sobie to kupić? ale przecież ci to nie pasuje. brzydko ci. ect"
(sytuacja fikcyjna, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć konkretu)

I takie ciosanie kołków na głowie o wszystko począwszy od sposobu składania ubrań we własnej szafce, a zakończywszy na chłopaku z którym chce się spotykać.

Jest to trochę wersja przerysowana ale która z nas nie usłyszała od rodzica:
"rób jak chcesz i końca patrz" albo "tak chcesz to zrobić (z wielkim wyrzutem)".
Albo wyzywania od najgorszych, niezgół, które nic nie potrafi (w tym podjąć dobrej decyzji) itp.itd.
U mnie w domu stosowana byla też metoda: moja mama w ważnej życiowej sprawie podejmuje decyzje w ciągu 3 sekund, a mnie pozostawia na zastanowienia 5 sekund, jak nie podejmę decyzji robimy tak jak ona chce (oczywiście nikt nigdy nie mówi tego wprost

Generalnie mogło to we mnie wywołać albo bunt albo totalną uległość.
Z nieznanej mi przyczyny wybrałam to drugie, a z czasem zamiast "trafiać" w to co by się mogło spodobać mojej mamie, co chciałaby ona bym robiła w życiu po prostu zaczęłam się jej pytać.
Wywołało to pozytywny skutek w postaci: braku cichych dni/ awantur, nad niczym nie musiałam się zastanawiać i do tego miałam temat (inny niż mój brat, jaka to moja mama jest niezadowolona ze mnie/życia) do rozmów z nią.

Zaowocowało to również tym, że nie umiem podjąć decyzji (bo jak wszyscy mając naście lat się tego uczyli to ja miałam ciche dni z mama).
Żyłam (po części wciąż żyje, bo konsekwencje niektórych decyzji są długoterminowe) tak jak moja mama chce, a to moje życie.
Nie wierze w siebie, nie ufam sobie bo przecież zawsze inni wiedzieli co jest dla mnie najlepsze.
I jeszcze wiele, wiele innych

Mam nadzieję, że coś wam się naświetli
Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-05, 09:35   #2097
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez kroofk@ Pokaż wiadomość
Podejrzewam że bez pomocy się nie obejdzie
a co masz dokładnie na myśli?

przyłączam się do podziękowań za Wizaż i wątek

Mallutka dziękuje wszak u mnie jest odwrotnie, ale Twoja analiza pozwoliła mi przybrać jakiś punkt widzenia. Ja znowu zawsze musiałam sobie radzić sama, wybór liceum, studiów, wszystkiego - osamotnienie w swoich wyborach. Wydaje mi się, że to co teraz robie to jest na siłe wychodzenie z tej roli. Już nie chce podejmować sama, szukam osób, które mi doradzą mimo, że sama wiem czego chce. A to przecież jest odwrócenie, bo gdy byłam dzieckiem takie zachowanie było by ok, a teraz samodzielność się liczy hmm
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie

Edytowane przez koKOro
Czas edycji: 2008-11-05 o 09:44
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-05, 11:11   #2098
Mallutka
Zadomowienie
 
Avatar Mallutka
 
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
a co masz dokładnie na myśli?

przyłączam się do podziękowań za Wizaż i wątek

Mallutka dziękuje wszak u mnie jest odwrotnie, ale Twoja analiza pozwoliła mi przybrać jakiś punkt widzenia. Ja znowu zawsze musiałam sobie radzić sama, wybór liceum, studiów, wszystkiego - osamotnienie w swoich wyborach. Wydaje mi się, że to co teraz robie to jest na siłe wychodzenie z tej roli. Już nie chce podejmować sama, szukam osób, które mi doradzą mimo, że sama wiem czego chce. A to przecież jest odwrócenie, bo gdy byłam dzieckiem takie zachowanie było by ok, a teraz samodzielność się liczy hmm
chcesz obarczyć kogoś odpowiedzialnością za siebie, swoje decyzje??

czytałas może "toksyczną miłość" Pia Mellody albo "koniec współuzależnienia"
tam jest trochę o czymś takim, choć równie dobrze przyczyna twojego zachowania jest gdzieś indziej
Mallutka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-05, 11:48   #2099
koKOro
Zakorzenienie
 
Avatar koKOro
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 3 159
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez Mallutka Pokaż wiadomość
chcesz obarczyć kogoś odpowiedzialnością za siebie, swoje decyzje??

czytałas może "toksyczną miłość" Pia Mellody albo "koniec współuzależnienia"
tam jest trochę o czymś takim, choć równie dobrze przyczyna twojego zachowania jest gdzieś indziej

właśnie cos na temat tej odpowiedzialności chodzi mi po głowie, aczkolwiek z drugiej strony wiem, że ja wydam pieniądze, ja podejme ostateczną decyzje.
ze mną obecnie jest tak, że chyba właśnie boje się tej odpowiedzialności, czuje wiele rzeczy, które mogłabym zrobić i by wyszły, ale jakaś blokada w środku. Nie pre do przodu choć bym chciała.

a ksiażek nie czytałam, tytuły brzmią ciekawie, choć pierwszy dość przerażający, nie wiem czy mam tyle odwagi by o tym przeczytać. Lepiej myśleć, że to ja jestem ta biedna nie no trochę żartuje. Ostatnio wpadłam na jakiś dobry tytuł ksiązki i był chyba o odpowiedzialności, musze poszukać.
Dzięki Słońce za zainteresowanie
__________________
narysuj mi baranka...

zakorzenienie
koKOro jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2008-11-05, 13:51   #2100
kroofk@
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 2 870
Dot.: Dda

Cytat:
Napisane przez koKOro Pokaż wiadomość
a co masz dokładnie na myśli?
A zgadnij.
Oczywiście że pan lub pani psycholog. I tak pewnie póki nie odczuwam tego na tyle, że mi nie przeszkadza w życiu codziennym, to się tam nie zgłoszę... Bo staram się nie wpadać w dołki i na razie jest ok.
__________________
Przegrałam swój najlepszy czas...
MARZENIA I MIŁOŚĆ BOLĄ...

kroofk@ jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:43.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.