|
|||||||
| Notka |
|
| Moje wakacyjne przygody Konkurs z nagrodami! Chcemy abyście troszkę powspominały i opisały swoje najlepsze w życiu wakacje, albo najciekawszą, najśmieszniejszą przygodę wakacyjną. Mile widziana oprawa zdjęciowa lub graficzna ;) |
|
|
Narzędzia |
|
|
#271 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
|
Cytat:
przynajmniej jeśli chodzi o rysopis bohaterów
__________________
|
|
|
|
|
#272 | ||
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
Cytat:
![]() ![]() Cytat:
Do 10. roku życia miałam, później im się znudziło i wyszły takie nijakie
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
||
|
|
|
#273 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 555
|
Dot.: Syndrom paryski
Undi gratulacje
Nagroda jak najbardziej zasłużona
|
|
|
|
#274 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 11 130
|
Dot.: Syndrom paryski
Brum brum
No coś Ty, przecież ja też się do nich zaliczam No, chyba, że to dla Ciebie ujma - bycie autorką takich opowieści
__________________
"Wy macie tą Waszą solidarność Wizażanek, że dwadzieścia lat temu to WY byście obaliły komunizm" złota męska myśl
|
|
|
|
#275 | |
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
dziękuję
Cytat:
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|
|
|
|
#276 |
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
Dobra, to kończymy, nie?
![]() No i stało się! Żegnaj Paryżu, żegnajcie przyjaciele! Samolot oderwał się od płyty lotniska i po chwili byłam już wysoko nad chmurami. Mniej więcej w środku lotu przypomniałam sobie o prezencie od Davida. Oczywiście, zanim znalazłam go w swojej torebce minęło trochę czasu, a ja zdążyłam spanikować, że go zgubiłam. Jest! Przez chwilę wpatrywałam się w niewielkie pudełeczko i zastanawiałam się, co zrobić. Znając Davida tam mogło być wszystko. Łącznie z wielkim, obleśnym pająkiem, o ile ktoś mu wypaplał, że tego właśnie się boję. No nic, raz kozie śmierć. Otworzyłam pudełeczko i moim oczom ukazał się piękny, srebrny sekretnik na łańcuszku. David się naprawdę postarał. W środku oczywiście zdjęcia, które zrobiliśmy sobie w budce fotograficznej w Rethondes. Z jednej strony – Rosie, Olivier i Pierre, z drugiej – ja, David i Patrick. Wszyscy z durnymi minami, jak to mieliśmy w zwyczaju. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tamtego dnia. Rany, będzie mi ich naprawdę brakować. Pod sekretnikiem ukryta była karteczka. „J'ai finalement perdu la personne que j'aime VRAIMENT”. No tak, David zrobił to złośliwie. Zawsze przecież, gdy nie chciał bym coś wiedziała, używał francuskiego! Teraz najwyraźniej liczył, że będę w stanie przetłumaczyć to sobie dopiero w Polsce. Niedoczekanie jego! Spojrzałam na kobietę, która siedziała koło mnie i czytała jakąś książkę po francusku. W mojej głowie narodził się szatański plan. - Excusez-moi, parlez-vous anglais? – cóż, Patrickowi udało się nauczyć mnie kilku niezbędnych zwrotów po francusku. Na szczęście. - Tak. – usłyszałam w odpowiedzi. - Super, czy mogłaby mi pani to przełumaczyć? – podałam jej liścik. Przez chwilę miałam ochotę pobawić się w terrorystkę, wziąć zakładników i zmusić pilota do powrotu do Paryża. Ostatecznie stwierdziłam jednak, że nie ma co świrować. I tak za kilkanaście minut będę już w Polsce. 5 lat później… Jak to jest w tej piosence: Best friends Ex-friends till the end Better off as lovers And not the other way around … nasza paczka wciąż trzyma się razem, mimo upływu lat. Widujemy się minimum raz w roku, prawie codziennie gadamy przez neta lub telefonicznie. HCC Les Lyons w sezonie 2010/2011 zdobyli mistrzostwo Francji w D3 i od przyszłego sezonu zagrają w D2. Niestety, nie mogłam być świadkiem ich sukcesu, ale z pewnością w nowym sezonie pojawię się na widowni. Może nawet będę uczestniczyć w treningu, kto wie. Bunny urósł. Nie jest już słodkim szczeniakiem, a dorosłym psem. Mimo to nadal jest oczkiem w głowie wszystkich. Choć muszę przyznać, że David strasznie go rozpieścił. Pierre i Rosie są dalej najpiękniejszą parą na świecie. Zamieszkali razem, a dwa miesiące temu na świat przyszła ich córeczka. Jestem dumną ciocią, która non stop prześciga się z wujkiem Davidem w rozpieszczaniu małej. Ku przerażeniu jej rodziców ![]() Olivier i Żaba rozstali się dwa lata temu. Od tego czasu Żaba zdążyła zajść w ciążę, wziąć ślub z innym facetem, rozwieść się i ponownie hajtnąć. Olivier natomiast związał się z naprawdę sympatyczną dziewczyną i jest najukochańszym kuzynem na świecie! Patrick skorzystał z okazji i gdy jego firma otwierała oddział w Polsce, przeniósł się do Wrocławia. Myślicie, że bezinteresownie? Skądże znowu. W sierpniu bawię się na weselu. Jego i mojej najlepszej przyjaciółki. Co ta miłość robi z ludźmi.
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|
|
|
#277 |
|
stary jednooki dachowiec
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 307
|
Dot.: Syndrom paryski
Nie domknęłaś nam jednego wątku...
Co z Davidem?...Czytało się wspaniale. Gratuluję nagrody
__________________
"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się." A. Sapkowski
|
|
|
|
#278 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Ł.
Wiadomości: 10 270
|
Dot.: Syndrom paryski
Undi ogromne gratulacje - świetnie sobie poradziłaś z opisaniem całej historii. Bardzo, bardzo miło się czytało. I fajnie że masz taką paczkę przyjaciół mimo kilometrów
![]() a co do Patricka - cóż chyba i on wyznaje zasadę że Polki są naj ![]() a no i powiedz jeszcze co z Davidem ?
__________________
PM'17 Edytowane przez paulinunia Czas edycji: 2011-06-28 o 19:45 |
|
|
|
#279 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 79
|
Dot.: Syndrom paryski
jaka była Twoja reakcja na ten liścik? bo mnie czytając to serce się ścisnęło
![]() i w ogóle cudowna historia...napiszę teraz, bo muszę wyjść i będę późno w nocy. Zazdroszczę Ci szczerze każdej przygody, którą opisałaś. Cudowna historia, przeżyć coś takiego to chyba marzenie każdej dziewczyny. Oprócz tego masz niesamowite poczucie humoru i na pewno warto Cię poznać. Uwielbiałam tu zaglądać, czytać i czekać na następną część ( chociaż często miałam ochotę Tobą potrząsnąć, bo Twoje reakcje były taaaak niespodziewane no ale łatwo tak sobie pisać siedząc wygodnie na łóżku i czytając ). Nie wysilę się na więcej, bo wciąż jestem pod urokiem ostatniej części ale w każdym razie zawładnęła ta historia moim sercem i już mam większość w wordzie, będę sobie od czasu do czasu czytała
__________________
'Enjoy the pain. It's weakness leaving the body.' shred 18/30 |
|
|
|
#280 |
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, to wiele dla mnie znaczy
A co do pytań, to przypomnę: https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...&postcount=227
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|
|
|
#281 | |
|
stary jednooki dachowiec
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 307
|
Dot.: Syndrom paryski
Cytat:
__________________
"Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się." A. Sapkowski
|
|
|
|
|
#282 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 11 130
|
Dot.: Syndrom paryski
Ja też żartowałam. Co z Davidem
(jestem zła, bo gugle translator chciał wszystko tłumaczyć na wyznanie mniejszego kalibru
__________________
"Wy macie tą Waszą solidarność Wizażanek, że dwadzieścia lat temu to WY byście obaliły komunizm" złota męska myśl
|
|
|
|
#283 | |
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
Cytat:
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|
|
|
|
#284 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
|
Dot.: Syndrom paryski
Dobra, to ja jadę do Wrocławia, nie damy ci spokoju, póki nam wszystkiego nie powiesz
ja tam francuskiego nie znam wcale, a z angielskiego nigdy nie byłam najlepsza. Ale jeśli ma być, jak w słowach tej piosenki to wnioskuję że ... Undi i David żyli długo i szczęśliwie? no nie trzymaj nas w niepewności dziś to na pewno nie zasnę
__________________
Edytowane przez milena22x Czas edycji: 2011-06-28 o 20:16 |
|
|
|
#285 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 109
|
Dot.: Syndrom paryski
Jak dla mnie to wygrałaś
![]() Przez ostatnie dni się cały czas podniecałam, czy przypadkiem nowego wpisu nie dałaś ![]() A historia była wspaniała |
|
|
|
#286 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 172
|
Dot.: Syndrom paryski
Nie takiego zakończenia się spodziewałam
a jak ma na imię Twój szanowny małżonek?
|
|
|
|
#287 |
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
Dobrze, nie będę taka, odpowiem na Wasze wszystkie pytania, ale później (więc można tworzyć listę, chętnie udzielę wywiadu
DZIĘKUJĘ! Za kulisami "Syndromu paryskiego" czyli backstage w krzywym zwierciadle Kolejna papierowa kulka wylądowała w koszu na śmieci. Ciemnowłosa dziewczyna westchnęła – z dalszych rozdziałów nici. Kolejne zmarnowane, bezowocne godziny i stos papierowych kulek w kącie pokoju… - Cholera, nigdy tego nie skończę – wrzasnęła uderzając kilkakrotnie głową o blat biurka. - Co się stało? – zapytała Scully, jej osobisty krytyk literacki. Była jedyną osobą, której obecność była tolerowana podczas pisania. Nie ponaglała, nie wyśmiewała, czasem nawet pomagała ubrać wspomnienia we właściwe słowa. Poza tym zawsze była przy niej, zmobilizowana do pomocy – niezależnie od tego czy wciskała w nią jakieś herbatki uspokajające, czy znowu podmieniała utwory na mp4 z ostrego punk-rocka na relaksujące brzmienia Enyi bądź Enigmy. Taki prywatny Anioł Stróż. - Szukam natchnienia… – wyjaśniła Ciemnowłosa. – Wyglądałam już przez okno - nie było Go…Otworzyłam drzwi - pusto. Zdesperowana zajrzałam nawet pod łóżko - a gdzież tam, znowu nic... Zniknęło, przepadło… - A sprawdzałaś na posłaniu Bunny’ego? Może on ci je zabrał? – zapytała Scully. Ciemnowłosa uśmiechnęła się. Dobrze, że ma tak oddanego krytyka literackiego. Inaczej by chyba zwariowała. Wszyscy dookoła dopominają się o kolejne rozdziały, tworzyli jakieś teorie spiskowe… Eh, gdyby to jeszcze miała na głowie jedynie spisanie swoich wspomnień. Ciężko jest mieć niecałe dwadzieścia trzy lata, być reżyserem, scenarzystą, kostiumologiem, psychologiem, rzecznikiem prasowym i odtwórczynią jednej z głównych ról, jednocześnie studiując (ach ta sesja), pracując na dwa etaty i użerając się z gromadką rozbrykanych pracowników, aktorów, aktorek i statystów oraz bandą fanek z wizażu. Jako głównodowodząca musiała utrzymywać wszystko w ryzach, przypilnować wszystkich rozwydrzonych i zboczonych aktorów, wesprzeć tych wrażliwych o napadach samobójczych, nie zapomnieć o naglących terminach, a w międzyczasie: jeść, spać, wpadać w depresję, uczyć się, pracować, imprezować, oddychać i generalnie żyć. - Wszystko na mojej głowie – westchnęła Ciemnowłosa. – Boję się, że nie potrafię już pisać tak, jak dawniej… - Nie przejmuj się, odpocznij trochę… - pocieszała ją Scully – Przecież nikt cię nie popędza… W tym momencie drzwi jej ostoi - sypialni, gabinetu i pokoju dziennego ulokowanych na czterech metrach kwadratowych, otworzyły się z hukiem. Do środka wszedł chłopak z kapturem na głowie. Wraz z jego przybyciem zniknęły ostatnie milimetry sześcienne wolnej przestrzeni, a co za tym idzie objętość tlenu znacznie się zmniejszyła. - Czołem mała – zawołał, wygodnie rozsiadając się na łóżku. Miernik złości w ciele Ciemnowłosej przekroczył stan alarmowy. - Patrick, ile razy mam ci powtarzać, że nie cierpię gdy ktoś nazywa mnie mała! – wrzasnęła. - Dobra Undi, już nie będę.– odparł z beztroskim uśmieszkiem na twarzy. – A jak tam pisanie? Opisałaś już urodziny Davida? – wypalił nagle. To było już za wiele dla biednej Ciemnowłosej. Miernik złości momentalnie podniósł się do poziomu grożącego trwałymi uszkodzeniami psychicznymi i kaftanem bezpieczeństwa. Nie pomogły nawet relaksacyjne dźwięki „Only Time” płynące z mp4. - YAYAYAYAYAYAYA BLAH BLAH BLAH BLAH!!- wrzasnęła Ciemnowłosa wybiegając z pokoju. Scully pokręciła głową z dezaprobatą. Wiedziała, że tykająca bomba kiedyś wybuchnie, ale nie spodziewała się, że tak wcześnie. - Co jej odbiło? – zapytał Patrick. - Brak weny.- odpowiedziała wymownie spoglądając w górę, co miało oznaczać: „lepiej nie wchodzić jej w paradę”. - Aż tak źle? - Od pięciu dni nie napisała ani słowa. – wyjaśniła Scully. – To znaczy napisała, ale wszystko wylądowało w koszu na śmieci. Prawdziwa niemoc twórcza. Patrick uśmiechnął się. - Czyli… - K***A!!!!!!!!!!!!! – gdyby nie hałas okupujący ulice w godzinach szczytu, wrzask Ciemnowłosej rozległby się po całym Wrocławiu. Scully i Patrick spojrzeli po sobie znacząco. Doskonale wiedzieli, że taki krzyk nie mógł oznaczać niczego dobrego. Szykuje się Piekło. Piekło przed duże Pe. Piekło, na które nikt nie zasłużył… Jak burza wpadli do salonu. Tak jak się spodziewali - Ciemnowłosa chodziła od ściany do ściany trzymając się za głowę i powtarzając w kółko: ja zaraz zwariuję. Aktorzy, statyści i pracownicy, którzy pojawili się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie milczeli. Jedni spuścili głowy, inni udawali, że są niewidzialni, jeszcze inni próbowali uciec gdzie pieprz rośnie. Nikt nie chciał zaleźć szefowej za skórę. Szczególnie, że ta jest w nienajlepszym humorze. - Coś się stało? – odezwał się Patrick, dla pewności kryjąc się za drzwiami. W sumie nie gwarantowały mu one bezpieczeństwa, ale czuł się pewniej za tą drewnianą tarczą. - Nie. – odparła Ciemnowłosa. Ku zdziwieniu wszystkich nie wyciągnęła zza pazuchy Kałasznikowa i nie rozstrzelała najbliżej stojących istot żywych. – Pomijając fakt, iż od kilku dni nie mogę nic napisać, a wszyscy mają ciągle do mnie pretensje, proszą o przyspieszenie pisania… Na dodatek najbardziej potrzebni aktorzy zmywają się bez mojej wiedzy i zgody nie-wiadomo-gdzie i nie raczą wrócić na czas. To wszystko ponad moje siły! – wyrzuciła z siebie. Scully odetchnęła z ulgą. Ostatnim razem było znacznie gorzej. Ciemnowłosa rzucała wszystkim, co nawinęło jej się pod rękę. Do dzisiaj na ścianach pozostały ślady po tynkowaniu. Tym razem ograniczyła się do krzyku. Czyli wygląda na to, że przez kilka kolejnych dni Ciemnowłosa nie będzie w stanie odezwać się ani słowem. - Siema ludzie – do pokoju weszli David i Pierre – Chce ktoś browara? – zapytali stawiając na stole dwie skrzynki owego złocistego napoju. - Tu jesteście małpy urugwajskie! –Ciemnowłosa poczuła nagły przypływ energii – David, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie paradował po planie w tej różowej bluzce! Różowe ciuchy plus włosy koloru jasny blond równa się BARBIE!!! Śmigaj się przebrać!!! A ty Pierre biegiem do garderoby, makijażystka czeka na ciebie od pół godziny! – rozkazała, przy okazji sprzedając jednemu i drugiemu kopa w tyłek. - Undi, czy ty naprawdę uważasz, że makijaż uczyni go piękniejszym? – wtrącił Patrick znów asekurując się drzwiami. - Patrick, nie masz nic porządnego do roboty? – szepnęła Scully. W głębi duszy bała się o stan psychiczny Ciemnowłosej. Czuła się za nią odpowiedzialna. W końcu… gdyby sobie coś zrobiła… wina spadłaby na nią… Bo jako osobisty krytyk literacki i Anioł Stróż powinna dopilnować, by Ciemnowłosa w odpowiednim momencie dostała herbatkę uspokajającą. Rozejrzała się w poszukiwaniu swojej podopiecznej. Ta jak zwykle siedziała w kącie pokoju i bawiła się nitką zwisającą z jej rękawa. Scully uśmiechnęła się. Herbatka nie będzie potrzebna. - Undi musimy koniecznie pogadać – do pokoju dziennego wpadła rudowłosa dziewczyna w różowej sukience – znowu przydzielono mi zielone ubrania! Zielony mnie pogrubia! Zrób coś z tym!!! – histeryzowała. „Boże, widzisz i nie grzmisz” pomyślała Ciemnowłosa. Czuła się bezsilna wobec całego świata. Najchętniej zaszyłaby się gdzieś w kącie ze swoją czapeczką i mp4 i nie wychodziła stamtąd dopóki te wszystkie marudy nie opuszczą planu zdjęciowego. Niestety, była głównodowodzącą. A to do czegoś zobowiązuje. Jako, że była fujarą i dała zrzucić na siebie większość obowiązków, nie mogła teraz, tak po prostu stchórzyć. - Żaby, o ile mi wiadomo, są zielone, a nie różowe. – wtrącił Pierre, przyglądający się całej akcji z boku. Ciemnowłosa odwdzięczyła mu się uśmiechem i bezdźwięcznym: „dzięki braciszku”. Nawet poza planem był dla niej jak starszy, zatroskany brat. I za to go lubiła. W przeciwieństwie do innych aktorów na Pierre’a mogła zawsze liczyć. No prawie zawsze. Często się przecież zdarzało, że Pierre emigrował z Davidem do sklepu monopolowego bądź gdziekolwiek-byle-jak-najdalej-od-planu-filmowego w momentach, kiedy obaj byli jak najbardziej potrzebni. Jednak to, w porównaniu do zwyczajów pozostałych aktorów było niewielkim problemem, chociaż znacznie opóźniało zdjęcia. - Zaj mir byte nyśt buze – szepnął David, stając nagle za Ciemnowłosą. Ta posłała mu srogie spojrzenie. Gdyby była bazyliszkiem, już dawno leżałby martwy na ziemi. Niestety, a może jednak stety, nie była nim, dzięki czemu wiele istot dalej ciągnęło swój w miarę rajski żywot. - David, debilu, ile razy mam powtarzać, nie kalecz tak pięknego języka! – wrzasnęła, po czym pokazała mu swój śliczny, środkowy paluszek prawej dłoni i, tak jak to miała w zwyczaju, gdy strzelała focha, odwróciła się do niego tylną częścią ciała, mamrocząc coś o podłych czasach jakie nastały. – Jak chcesz to sobie kalecz francuski, ale od niemieckiego wara! – dodała krzykiem w stylu aktorki jednego z kiepskich filmów horroropodobnych. - Co tam się dzieje? - zapytał zbulwersowany Olivier odchylając kant firanki w swojej gwiazdorskiej garderobie za pomocą pilniczka do paznokci. Był on najbardziej wymagającym aktorem, jakiego zrodził ten świat. Otoczony sztabem półnagich panienek, przesiadywał całe dnie w swojej prywatnej garderobie, popijając jedynie najdroższą, oryginalną whisky i zajadając się wyłącznie oryginalnym, sprowadzanym prosto z Moskwy, kawiorem. - Przywieźli kostiumy,proszę pana, i… - wyznała nieśmiało jego służąca. Doskonale wiedziała, że to, co zaraz powie, nie spodoba się pracodawcy. - Zawiesili zdjęcia, proszę pana. – wyszeptała, żałując, że zapomniała ubrać kamizelki kuloodpornej. W chwilach gniewu Olivier był nieobliczalny. - CO?! - Olivier wstał na równe nogi, wytrącając puder z rąk prywatnej makijażystki. Jak na nieszczęście, puder rozsypał się, zabrudzając złoty, jedwabny szlafrok gwiazdora. – Gdzie jest ta niespełna rozumu, bezmózga reżyserka?! Muszę z nią rozmawiać! Zawołać ją do mnie! - zacietrzewił się w swojej złości. Ale Ciemnowłosa nie miała nawet sekundy wolnego czasu, którą mogłaby poświęcić na rozmowę z kapryśnym aktorem. Biegała bowiem po całym planie zdjęciowym z plikiem kartek w rękach i zarządzała każdym z osobna przy pomocy megafonu. Tuż za nią dreptała Scully z kubkiem aromatycznych ziółek uspokajających w rękach, próbując zapobiec kolejnemu atakowi wściekłości. Na samym końcu, zamykając procesję, biegł Bunny, z uporem domagając się wyprowadzenia na spacer. Ostatecznie zbulwersowana Ciemnowłosa wsunęła swoje telefony komórkowe w ręce przerażonej Scully i naciągając czapeczkę na oczy ruszyła szybkim krokiem przed siebie. - A ty dokąd? – wrzasnęła za nią Scully, przeklinając fakt, że herbatka uspokajająca się jeszcze nie zaparzyła. - Idę sobie! – zakomunikowała Ciemnowłosa. - A nowe odcinki? Wzruszyła ramionami.
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|
|
|
#288 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Ł.
Wiadomości: 10 270
|
Dot.: Syndrom paryski
w temacie Undi i David nic nie wiadomo
![]() zza kulis najbardziej podobają mi się fanki z wizażu
__________________
PM'17 |
|
|
|
#289 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Gdańsk/Trones
Wiadomości: 1 773
|
Dot.: Syndrom paryski
Undi, bylam pewna, ze wygrasz...
Bardzo mi przykro, ze nie wygralas, bo zasluzylas na to, nagrody sa zupelnie no, nie wiem skad, po prostu smiac mi sie chce. Gratuluje, napisalas swietna opowiesc ![]() Cytat:
|
|
|
|
|
#290 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 11 130
|
Dot.: Syndrom paryski
Banda fanek z Wizażu - wiadomo
__________________
"Wy macie tą Waszą solidarność Wizażanek, że dwadzieścia lat temu to WY byście obaliły komunizm" złota męska myśl
|
|
|
|
#291 | |||
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
a jakiego?
![]() wszyscy tylko co z Davidem, co z Davidem... Czemu nikt nie zapyta co z Undi? Cytat:
typisch Undi ![]() biorąc pod uwagę fakt, że w przyszłym roku koniec świata to raczej pożyję sobie niedługo ![]() Cytat:
Cytat:
David
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|||
|
|
|
#292 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Ł.
Wiadomości: 10 270
|
Dot.: Syndrom paryski
oj Undi to już chyba wszystko wiemy ?
__________________
PM'17 |
|
|
|
#293 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Gdańsk/Trones
Wiadomości: 1 773
|
Dot.: Syndrom paryski
Aaaaa!
Pozdrow go od chmary szalonych Wizazanek! |
|
|
|
#294 |
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|
|
|
#295 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Ł.
Wiadomości: 10 270
|
Dot.: Syndrom paryski
dokładnie
![]() EDIT: Undi ta historia jest naprawdę genialna
__________________
PM'17 |
|
|
|
#296 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Gdańsk/Trones
Wiadomości: 1 773
|
Dot.: Syndrom paryski
No i musze przyznac, ze my obie takie szalone, ze sobie na wakacjach na obczyznie znajdujemy ukochanych, zolwik
Mozliwe jest przywiezienie cos lepszego z wakacji niz towarzysza zycia? |
|
|
|
#297 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 11 130
|
Dot.: Syndrom paryski
Cytat:
A więc jednak
__________________
"Wy macie tą Waszą solidarność Wizażanek, że dwadzieścia lat temu to WY byście obaliły komunizm" złota męska myśl
|
|
|
|
|
#298 | |
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
macie to jak w banku
![]() ciekawe czemu ![]() Cytat:
chyba cieszycie się bardziej ode mnie
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|
|
|
|
#299 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 79
|
Dot.: Syndrom paryski
że to wspaniały facet, w sumie sama go ciągle wychwalasz!![]() jeśli mogłabyś to baardzo proszę, napisz nam jeszcze jakieś wyjaśnienie, jak to się dalej potoczyło i rozumiem, że mieszkacie razem w polsce? porozumiewacie się po angielsku, czy w jakimś przynajmniej podstawowym stopniu nauczyłaś Davida polskiego? ja byłam przekonana, że Twój mąż jest polakiem i nadal nie mogę uwierzyć, że ta historia się tak pięknie skończyła...
__________________
'Enjoy the pain. It's weakness leaving the body.' shred 18/30 |
|
|
|
#300 | |
|
Imperatorowa Undi I
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: zarośla xD
Wiadomości: 6 484
|
Dot.: Syndrom paryski
Cytat:
![]() a jak to się dalej potoczyło to dłuuuugo by opowiadać Samo to, że opisane wakacje były w 2006 roku, a my zostaliśmy parą dopiero 01/01/2009. Można powiedzieć, że mieszkamy "razem", choć naprawdę widujemy się tylko w weekendy + ewentualnie dłuższe wolne (on jest obecnie na kontrakcie w Warszawie, ja pracuję we Wrocku, przed nami jeszcze rok takiego życia ). A polski... cóż... On stwierdził, że skoro ja nie chcę się nauczyć francuskiego to on nie nauczy się polskiego. No i jedziemy tym angielskim
__________________
"In life, unlike chess, the game continues after checkmate"- I.Asimov "In three words I can sum up everything I've learned about life: it goes on" - R.Frost |
|
|
Nowe wątki na forum Moje wakacyjne przygody
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:26.



) i zielono-brązowych (czyli nieokreślonych) ślepiach. W 2006 roku byłam rudzielcem (a naturalnie jestem blondynką...).
przynajmniej jeśli chodzi o rysopis bohaterów


Do 10. roku życia miałam, później im się znudziło i wyszły takie nijakie
Co z Davidem?...













). A polski... cóż... On stwierdził, że skoro ja nie chcę się nauczyć francuskiego to on nie nauczy się polskiego. No i jedziemy tym angielskim 
