Polecamy:

blekitne_niebo · 2011-03-17, 20:15

Cytat:

Napisane przez BJean

TAK, KAŻDA kobieta która się maluje nie akcpetuje swojego wyglądu twarzy w pełni. To logiczne.

Bardzo

Każda kobieta która chodzi do fryzjera nie akceptuje swoich naturalnych włosów w pełni.
Każda kobieta która tuszuje mankamenty figury strojem nie akceptuje swoje ciała w pełni.
Przykłady można mnożyć.
To takie trudne zrozumieć, że można lubić swoje obwisłe piersi, ale jednak stosować modelujący biustonosz?
Albo lubić swoje paznokcie ale jednak stosować lakier?

Angry · 2011-03-17, 20:25

Cytat:

Napisane przez muszynianka

Fryzura też potrafi wyszczupić twarz, każda kobieta która chodzi do fryzjera nie akceptuje swojego wyglądu w pełni?
Każda kobieta nosząca modelujący biustonosz - czy to zmniejszający czy powiększający nie akceptuje swojego wyglądu?
[/COLOR]

Właśnie. Przecież akceptacja siebie nie wyklucza bycia zadbaną i chęci wyglądania jak najlepiej. Jeśli siebie akceptuję, podobam się sobie i nie mam kompleksów to muszę manifestować to byle jakim strojem, brakiem make-upu i fryzurą prosto z łóżka, bo i tak jestem spoko? Bez przesady, faktem jest, że są osoby, dla których makijaż to codzienny przymus i bez niego czują się koszmarnie, bo właśnie mają problemy z samoakceptacją, ale to nie znaczy od razu, że każda pomalowana kobieta to jakaś 'zakompleksiona przeciętniara'... Poza tym tak jak napisała wyżej maryanna, o niedoskonałościach cery, ja również mam często jakieś niespodzianki, czy chocby w kilku miejscach blizny po trądziku, zresztą niewiele jest osób o nieskazitelnej skórze. Zakrycie tego odpowiednim makijażem to też kwestia estetyki, nie od razu obsesyjnej nienawiści do swojej twarzy, lol. Idąc tym tokiem myślenia, gdybym w szczytowym momencie trądziku za dawnych czasów wyszła na ulicę bez zamaskowania go zostałabym przez częśc osób obsmarowana jako brudas, pasztet i pewnie jeszcze bezczelna dziewucha, że ludzi narażam na takie obrazki

a z kolei w makijażu zaraz byłabym 'tapeciarą-oszukanicą, z otynkowaną gębą i kompleksami' czy coś, a znikomy odsetek o zdrowym rozsądku nie zwróciłby na to w ogóle uwagi.

**bbc56c719832aa6c54491c9cdf9a4ac765a18bd7_6414ff01e71a2** · 2011-03-17, 21:28

Mój Tż natomiast uwielbia mnie widzieć bez makijażu

Mówi mi, że mi ładnie

I już mnie widział w takich stanach niekontaktowania, że nic mu jest jest niestraszne.

Wiecie co jest kompleksami? Mam w klasie laskę, co się nie maluje i ma trądzik, czerwone punkciki. Ja jakoś bym nie zważała na to uwagi (w końcu choroba skórna, co może poradzić? A to, że się maluje czy też nie to indywidualna sprawa), gdyby nie fakt, że na zdjęciach z bliska ma twarz czystą i gładką jak pupa niemowlaka. TO są kompleksy, bo niestety, zacytuję "Photoshopa nie da założyć się na twarz i wyjść na ulicę".

To, że się maluję nie oznacza, że nie akceptuję siebie, to, że układam włosy nie znaczy, że ich nie lubię. To, że podkreślam swoją sylwetkę, a tuszuję to, co jest 'niepotrzebne' nie oznacza, że siebie nie akceptuję.

Chatul · 2011-03-17, 22:00

[1=bbc56c719832aa6c54491c9 cdf9a4ac765a18bd7_6414ff0 1e71a2;25793897]Mój Tż natomiast uwielbia mnie widzieć bez makijażu

Mówi mi, że mi ładnie

I już mnie widział w takich stanach niekontaktowania, że nic mu jest jest niestraszne.

Wiecie co jest kompleksami? Mam w klasie laskę, co się nie maluje i ma trądzik, czerwone punkciki. Ja jakoś bym nie zważała na to uwagi (w końcu choroba skórna, co może poradzić? A to, że się maluje czy też nie to indywidualna sprawa), gdyby nie fakt, że na zdjęciach z bliska ma twarz czystą i gładką jak pupa niemowlaka. TO są kompleksy, bo niestety, zacytuję "Photoshopa nie da założyć się na twarz i wyjść na ulicę".

To, że się maluję nie oznacza, że nie akceptuję siebie, to, że układam włosy nie znaczy, że ich nie lubię. To, że podkreślam swoją sylwetkę, a tuszuję to, co jest 'niepotrzebne' nie oznacza, że siebie nie akceptuję.[/QUOTE]

Więc może "to, że ta dziewczyna wygładza swoją twarz w fotoszopie, nie znaczy, że siebie nie lubi i nie akceptuje"?

Moim zdanim makijaż jest dla ludzi. Każdy ma prawo się malować jak chce

Tak samo jak ma prawo zakładać ubrania, które go optycznie wyszczuplają itp. Tym niemniej np. bieliznę wyszczuplającą czy stanik powiększający biust, nazwałabym już właśnie odzieżowym makijażem

A farbowanie włosy fryzjerskim makijażem

Co nie znaczy, że makijaż dla mnie jest zły.

Ja wychodzę z jednego założenia: makijaż ma pomagać, a nie przeszkadzać. Dopóki pomaga to jest dobrze, ale jak zaczyna przeszkadzać to warto się zastanowić czy już nie ma się problemu (bo jednak np. chodzenie na basen w pełnym makijażu, dla mnie jest grubą przesadą).

muszynianka · 2011-03-17, 22:11

No dokładnie Angry.

Poza tym, czy to że dbam o ciało znaczy że go nie akceptuje, no bez jaj, po prostu dbam o siebie. maluję paznokcie nie dlatego że nie akceptuje ich naturalnego wyglądu i mam kompleksy

**Sondrina** · 2011-03-17, 22:35

Dopóki korzystamy z różnorodnych dobrodziejstw typu puder, push upy, majtki wyszczuplające i możemy z nich zrezygnować, nie odczuwamy paniki w związku z tym, to wszystko jest okej. To wszystko jest dla ludzi. Uważam, ze takie osoby akceptują siebie, ale czemu mają sobie odmawiać pewnego "dopracowania". Gorzej jak ktoś bez tuszu nie wyjdzie z domu, nie będzie uprawiał seksu bez push upa. Moim zdaniem tutaj mamy do czynienia z brakiem akceptacji siebie.

**bbc56c719832aa6c54491c9cdf9a4ac765a18bd7_6414ff01e71a2** · 2011-03-17, 22:44

Cytat:

Napisane przez Chatul

Więc może "to, że ta dziewczyna wygładza swoją twarz w fotoszopie, nie znaczy, że siebie nie lubi i nie akceptuje"?

Moim zdanim makijaż jest dla ludzi. Każdy ma prawo się malować jak chce

Tak samo jak ma prawo zakładać ubrania, które go optycznie wyszczuplają itp. Tym niemniej np. bieliznę wyszczuplającą czy stanik powiększający biust, nazwałabym już właśnie odzieżowym makijażem

A farbowanie włosy fryzjerskim makijażem

Co nie znaczy, że makijaż dla mnie jest zły.

Ja wychodzę z jednego założenia: makijaż ma pomagać, a nie przeszkadzać. Dopóki pomaga to jest dobrze, ale jak zaczyna przeszkadzać to warto się zastanowić czy już nie ma się problemu (bo jednak np. chodzenie na basen w pełnym makijażu, dla mnie jest grubą przesadą).

Droga Chatul, co do tego wygładzania, to także to czasem robię jak wyskoczy mi jakiś pryszczyk i wolałabym, żeby zniknął

Jednak uważam, że jeżeli ktoś perfidnie usuwa sobie z twarzy wszystkie niedoskonałości, a posiada ich trochę, to jest takie nie fair. Mogłaby chociaż trochę starać się ukryć swoje wypryski, a nie usuwać wszystkie za pomocą magi programów graficznych. Spotkasz potem taką na ulicy i nie poznajesz

I masz rację, może trochę mnie poniosło z tymi kompleksami

muszynianka · 2011-03-17, 22:50

Cytat:

To wszystko jest dla ludzi. Uważam, ze takie osoby akceptują siebie, ale czemu mają sobie odmawiać pewnego "dopracowania". Gorzej jak ktoś bez tuszu nie wyjdzie z domu, nie będzie uprawiał seksu bez push upa. Moim zdaniem tutaj mamy do czynienia z brakiem akceptacji siebie.

No właśnie, dopiero tutaj - kiedy to wszystko staje się obsesją.

2011-03-17, 21:28	#333
bbc56c719832aa6c54491c9cdf9a4ac765a18bd7_6414ff01e71a2 Konto usunięte Zarejestrowany: 2010-01 Wiadomości: 319	Dot.: Makijaż i jego brak i skrępowanie przed partnerem.. Mój Tż natomiast uwielbia mnie widzieć bez makijażu Mówi mi, że mi ładnie I już mnie widział w takich stanach niekontaktowania, że nic mu jest jest niestraszne. Wiecie co jest kompleksami? Mam w klasie laskę, co się nie maluje i ma trądzik, czerwone punkciki. Ja jakoś bym nie zważała na to uwagi (w końcu choroba skórna, co może poradzić? A to, że się maluje czy też nie to indywidualna sprawa), gdyby nie fakt, że na zdjęciach z bliska ma twarz czystą i gładką jak pupa niemowlaka. TO są kompleksy, bo niestety, zacytuję "Photoshopa nie da założyć się na twarz i wyjść na ulicę". To, że się maluję nie oznacza, że nie akceptuję siebie, to, że układam włosy nie znaczy, że ich nie lubię. To, że podkreślam swoją sylwetkę, a tuszuję to, co jest 'niepotrzebne' nie oznacza, że siebie nie akceptuję.

2011-03-17, 22:00	#334
Chatul ma zielone pojęcie Zarejestrowany: 2007-12 Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan) Wiadomości: 40 401	Dot.: Makijaż i jego brak i skrępowanie przed partnerem.. [1=bbc56c719832aa6c54491c9 cdf9a4ac765a18bd7_6414ff0 1e71a2;25793897]Mój Tż natomiast uwielbia mnie widzieć bez makijażu Mówi mi, że mi ładnie I już mnie widział w takich stanach niekontaktowania, że nic mu jest jest niestraszne. Wiecie co jest kompleksami? Mam w klasie laskę, co się nie maluje i ma trądzik, czerwone punkciki. Ja jakoś bym nie zważała na to uwagi (w końcu choroba skórna, co może poradzić? A to, że się maluje czy też nie to indywidualna sprawa), gdyby nie fakt, że na zdjęciach z bliska ma twarz czystą i gładką jak pupa niemowlaka. TO są kompleksy, bo niestety, zacytuję "Photoshopa nie da założyć się na twarz i wyjść na ulicę". To, że się maluję nie oznacza, że nie akceptuję siebie, to, że układam włosy nie znaczy, że ich nie lubię. To, że podkreślam swoją sylwetkę, a tuszuję to, co jest 'niepotrzebne' nie oznacza, że siebie nie akceptuję.[/QUOTE] Więc może "to, że ta dziewczyna wygładza swoją twarz w fotoszopie, nie znaczy, że siebie nie lubi i nie akceptuje"? Moim zdanim makijaż jest dla ludzi. Każdy ma prawo się malować jak chce Tak samo jak ma prawo zakładać ubrania, które go optycznie wyszczuplają itp. Tym niemniej np. bieliznę wyszczuplającą czy stanik powiększający biust, nazwałabym już właśnie odzieżowym makijażem A farbowanie włosy fryzjerskim makijażem Co nie znaczy, że makijaż dla mnie jest zły. Ja wychodzę z jednego założenia: makijaż ma pomagać, a nie przeszkadzać. Dopóki pomaga to jest dobrze, ale jak zaczyna przeszkadzać to warto się zastanowić czy już nie ma się problemu (bo jednak np. chodzenie na basen w pełnym makijażu, dla mnie jest grubą przesadą). __________________ „*Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans*”. Spock („Star Trek”)

2011-03-17, 22:11	#335
muszynianka Zakorzenienie Zarejestrowany: 2009-12 Wiadomości: 19 347	Dot.: Makijaż i jego brak i skrępowanie przed partnerem.. No dokładnie Angry. Poza tym, czy to że dbam o ciało znaczy że go nie akceptuje, no bez jaj, po prostu dbam o siebie. maluję paznokcie nie dlatego że nie akceptuje ich naturalnego wyglądu i mam kompleksy __________________ http://www.suwaczki.com/ticker.php?pic=3i492n0abunotuuu

2011-03-17, 22:35	#336
Sondrina BAN stały Zarejestrowany: 2009-07 Lokalizacja: Opole Wiadomości: 4 888	Dot.: Makijaż i jego brak i skrępowanie przed partnerem.. Dopóki korzystamy z różnorodnych dobrodziejstw typu puder, push upy, majtki wyszczuplające i możemy z nich zrezygnować, nie odczuwamy paniki w związku z tym, to wszystko jest okej. To wszystko jest dla ludzi. Uważam, ze takie osoby akceptują siebie, ale czemu mają sobie odmawiać pewnego "dopracowania". Gorzej jak ktoś bez tuszu nie wyjdzie z domu, nie będzie uprawiał seksu bez push upa. Moim zdaniem tutaj mamy do czynienia z brakiem akceptacji siebie.

Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)