Jak uwieść żonatego faceta?

[JanePanzram]

Napisane przez TmargoT

a ja to widze inaczej.

ofiara gwałtu nigdy nie jest winna temu co się jej stało,ale mogła nie iść przez park...
ofiara kradzieży auta nie jest winna ,ale mogła nie kusic zostawiając kluczyki w stacyjce
ofiara kradzieży portfela mogła lepiej ukryć swój skarb,a nie wystawiac go na widok publiczny...

aleś to przedstawiła, zaskakujące zestawienie, bo o ile w dwóch ostatnich przykładach od razu mi sie ciśnie "no i trzeba było też myśleć człowieku, losu nie kusić", tak czy śmak trzeba ścigać złodzieja, ale i temu nieostrożnemu bym kazała się popukać w czoło, że skusił los i teraz ma [i zresztą jak i mnie okradziono, to też swoją winę w tym częściowo widziałam]
To jak stawiasz koło tego gwałt, to od razu człowiek to w innym świetle widzi...

[verumka]

Napisane przez TmargoT

ofiara gwałtu nigdy nie jest winna temu co się jej stało,ale mogła nie iść przez park...
ofiara kradzieży auta nie jest winna ,ale mogła nie kusic zostawiając kluczyki w stacyjce
ofiara kradzieży portfela mogła lepiej ukryć swój skarb,a nie wystawiac go na widok publiczny...

Ale Ty tu wszędzie piszesz o OFIARACH. A my piszemy o kochance, która bynajmniej ofiarą NIE JEST. Ofiarą w tym układzie jest co najwyżej żona. I dziecko.

kochanica ma inny rodzaj winy.

No właśnie. Inny, ale ma.

[ARAKSJEL]

Ciemne te chmury się zebrały nad głową Autorki

Jak dla mnie to kochanka w typie tutaj prezentowanym jest pożytecznym ogniwem choć niedocenianym przez emocjonalne podejście ,które zaciemnia korzyści płynące z funkcjonowania osób z tak określonymi predyspozycjami .

[niebieskie_oczko]

verumka owszem, kochanka też ma mózg, ale jest wolnym człowiekiem i robi co chce. Może zranić co najwyżej obcą kobietę i dzieci i może mieć to w dupie. Bo wszystko zależy od wartości, moralności. Jak widać dla większości (czy wszystkich tutaj) Wizażanek jest jasną sprawą, że nie powinno się rozwalać chamsko czyjejś rodziny, że powinno się mieć na uwadze cierpienie innego człowieka itp. itd. ale jak wiemy doskonale różni ludzie żyją na tym świecie i niejednokrotnie tacy dążą do trupach do celu. Jest współwinna, ale największym padalcem dla mnie jest ten facet.
Mami dwie kobiety.
Nie ma jaj, by poinformować żonę o podwójnym życiu.
Jest dwulicowy i wygodny.
Zdradza.
Brzydziłabym się zasypiać koło takiego męża/faceta.

Jestem neutralną osobą, a już mnie odrzuca i mam wstręt do tego typa. Ciekawe jakby się czuła żona, jakby się dowiedziała....

[_ent_]

Napisane przez ARAKSJEL

Jak dla mnie to kochanka w typie tutaj prezentowanym jest pożytecznym ogniwem choć niedocenianym przez emocjonalne podejście ,które zaciemnia korzyści płynące z funkcjonowania osób z tak określonymi predyspozycjami .

A mógłbyś może jaśniej?
Pożytecznym ogniwem, bo zabiera skurczysyna, który i tak ma żonę i dziecię w odwłoku, w związku z czym i tak by odszedł, a czym wcześniej, tym, jak wiadomo, lepiej?
Ależ przecież on tę żonę KOCHA i tu jest pies pogrzebany!

W ogóle temat nie pasuje ni chuchu, powinno być "Jak oderwać faceta od żony na dłużej niż małe bzykanko", heh...

[Luba]

Napisane przez chwast

jestem ciekawa ile takich osób właśnie kochanek CELOWO rozbijających jest np katoliczkami

Wiesz, ja bym wiary czy niewiary w to nie mieszała, mozna się przejechać, bo np w wątkach dotyczących wiary to ileż razy można przeczytać, ze osoby niewierzące to mają moralność tak nieskazitelną, że klękajcie narody. I są dużo lepszymi osobami od tych wierzących.
A potem przypominamy sobie, że taka kalinica dość głośno krzyczy, ze w żadnego Boga nie wierzy...

[fobia04]

Napisane przez szugarbejb

I każda jednostka, która ma mózg jest w stanie zrozumieć, że jeśli ty dzisiaj prześpisz się z żonatym facetem, czyli wyślesz złą energię w stosunku do jego żony/dzieci/ogolnie jest to zachowanie potępiane moralnie w każdej kulturze, to ta energia do ciebie wróci. Ktoś Cię skrzywdzi podobnie w przyszłości, czyli swoim umyślnym zachowaniem sprawi, że będziesz się czuła zdradzona jako człowiek. Może nie dosłownie mąż cię zdradzi, ale będziesz miała wypadek, coś ci się mocno w pracy nie powiedzie przez współpracownika, przyjaciel cię okradnie itp. Po prostu zła energia do ciebie wróci.

Zawsze mi się zdawało, że jakiś tam mózg posiadam, może niezbyt duży i imponujący, ale coś tam jednak siedzi. Ale okazało się, że chyba nie, bo tego ni cholery nie potrafię zrozumieć... I mówisz, że to jest udowodnione naukowo?

[TmargoT]

Napisane przez _ema_

Tłumaczenie 'facet jak chce to i tak zdradzi', to jak tłumaczenie kradzieży:
leżał portfel to wzięłam, i tak by ktoś go zabrał, gdybym ja tego nie zrobiła.

a uważasz,że gdyby kobieta nie dała to by nie poszedł na bok?
ktoś kto szuka rozwiązań swoich problemów związkowych w ramionach innej jest szują i tylko on ponosi w tym winę

---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 11:03 ----------

Napisane przez verumka

Ale Ty tu wszędzie piszesz o OFIARACH. A my piszemy o kochance, która bynajmniej ofiarą NIE JEST. Ofiarą w tym układzie jest co najwyżej żona. I dziecko.


No właśnie. Inny, ale ma.

często jest i ofiarą kłamstw człowieka,którego kocha .

[Malla]

Napisane przez fobia04

Zawsze mi się zdawało, że jakiś tam mózg posiadam, może niezbyt duży i imponujący, ale coś tam jednak siedzi. Ale okazało się, że chyba nie, bo tego ni cholery nie potrafię zrozumieć... I mówisz, że to jest udowodnione naukowo?

Oj, Fobio... Przecież to prowokacyjny bełkot

[_ema_]

Napisane przez TmargoT

a uważasz,że gdyby kobieta nie dała to by nie poszedł na bok?
ktoś kto szuka rozwiązań swoich problemów związkowych w ramionach innej jest szują i tylko on ponosi w tym winę

Oczywiście, że prędzej czy później by poszedł. Ale uważam, że tłumaczenie swojego postępowania tym, że 'i tak by sobie kogoś innego znalazł jak bym ja nie dała' to głupie usprawiedliwianie się. To, że inny jest złodziejem i i tak by ktoś to ukradł, nie znaczy, że ja mam prawo złodziejem zostać i nie czuć się winna. To, że znajdzie się jakaś głupia rozbijająca cudze małżeństwo, nie znaczy, że ja tez mam to robić bez wyrzutów sumienia i nie znajdując w sobie winy. Równa się do góry nie do dolnej granicy moralności.

[ARAKSJEL]

Napisane przez _ent_

A mógłbyś może jaśniej?
Pożytecznym ogniwem, bo zabiera skurczysyna, który i tak ma żonę i dziecię w odwłoku, w związku z czym i tak by odszedł, a czym wcześniej, tym, jak wiadomo, lepiej?
Ależ przecież on tę żonę KOCHA i tu jest pies pogrzebany!

W ogóle temat nie pasuje ni chuchu, powinno być "Jak oderwać faceta od żony na dłużej niż małe bzykanko", heh...

Tak to jeden z plusów

Nie koniecznie on żonę swą i pociechę musi mieć w poważaniu ,toć słabość charakteru wystarczy ,a czym wcześniej to lepiej ,czas zaoszczędzony .

Co psa się tyczy ot taki przykład tutaj > psinę masz kochaną ,wierną niech to suka będzie karmisz ją i opiekujesz się starannie , ona swymi bursztynowymi oczkami wpatrzona w ciebie niczym w obrazek , krok w krok przy tobie ot sielanka taka miłość bezwarunkowa rzec by można .Zapraszasz do domu kuleżankę ,niech to przyjaciółka będzie długoletnia ,od dziecka się znacie psinka twa kochana jak nigdy do znajomki dziwnym uczuciem pałać zaczyna ,to noskiem szturchnie to na kolanka rada wskoczyć , łapką drapie ,ciebie w głębokim poważaniu ma .Cóż myślisz sobie pimpunia jakaś nieswoja dzisiaj ,może żem co źle zrobiła ,może wołowinka za grubo pokrojona była ,rzeczy takie w głowie ci się kłębią .Spotkanie końca dobiega do drzwi zmierzacie ,pusia skacze jak oszalała piszczy ,ewidentnie rada iść z koleżanką, ciebie w osamotnieniu bez krępacji zostawić chce

Dobra bo się za bardzo rozpisze >w kieszeni była kiełbasa toruńska prima sort

[JanePanzram]

Napisane przez ARAKSJEL

Ciemne te chmury się zebrały nad głową Autorki

Jak dla mnie to kochanka w typie tutaj prezentowanym jest pożytecznym ogniwem choć niedocenianym przez emocjonalne podejście ,które zaciemnia korzyści płynące z funkcjonowania osób z tak określonymi predyspozycjami .

ta, wiem o co ci chodzi: jak jakiś kolo wyrwie twoją kobietę, to trzeba mu wino postawić, bo dzieki niemu wiesz, że nie była porządna i wierna

tylko, że jakby naprawdę taka sytuacja się stała: to jemu też byś chciał skuć gebę, a w najlepszym przypadku nie chciał go znać - bo piwa to byś mu nie postawił

[_ent_]

Napisane przez ARAKSJEL

Tak to jeden z plusów

Nie koniecznie on żonę swą i pociechę musi mieć w poważaniu ,toć słabość charakteru wystarczy ,a czym wcześniej to lepiej ,czas zaoszczędzony .

Co psa się tyczy ot taki przykład tutaj > psinę masz kochaną ,wierną niech to suka będzie karmisz ją i opiekujesz się starannie , ona swymi bursztynowymi oczkami wpatrzona w ciebie niczym w obrazek , krok w krok przy tobie ot sielanka taka miłość bezwarunkowa rzec by można .Zapraszasz do domu kuleżankę ,niech to przyjaciółka będzie długoletnia ,od dziecka się znacie psinka twa kochana jak nigdy do znajomki dziwnym uczuciem pałać zaczyna ,to noskiem szturchnie to na kolanka rada wskoczyć , łapką drapie ,ciebie w głębokim poważaniu ma .Cóż myślisz sobie pimpunia jakaś nieswoja dzisiaj ,może żem co źle zrobiła ,może wołowinka za grubo pokrojona była ,rzeczy takie w głowie ci się kłębią .Spotkanie końca dobiega do drzwi zmierzacie ,pusia skacze jak oszalała piszczy ,ewidentnie rada iść z koleżanką, ciebie w osamotnieniu bez krępacji zostawić chce

Dobra bo się za bardzo rozpisze >w kieszeni była kiełbasa toruńska prima sort

No tak, ale nadal nie wiemy, kto jest winny całej sytuacji:
Ja, jako właścicielka, co psu siekaną wołowinkę pod pysk podtykała, nie dbając o psie zachcianki i gusta (bo pies ordynarną kiełbę by wolał)?
Koleżanka, co podstępem w moje progi przemyca po kieszeniach rzeczoną kiełbasę, nie dbając o to, że w domu jest pies i należy to uszanować (aczkolwiek może koleżanka ze względów zapachowych lubi nosić kiełbasę w kieszeniach, i co wtedy?)
Czy wreszcie pies, co po ludzku nie potrafi powiedzieć, o co mu chodzi?

[Luba]

Napisane przez TmargoT

często jest i ofiarą kłamstw człowieka,którego kocha .

A jeszcze częściej jest manipulatorką i robi wszytsko by omotać jakiegoś przygłupa.
I jeszcze: miłość nie zwalnia od myslenia.

[verumka]

Napisane przez TmargoT

często jest i ofiarą kłamstw człowieka,którego kocha .

Na przykład jakich?

"Rozwiodę się z żoną"? - A jakoś nie robi nic w tym kierunku od kilku miesięcy i nadal udaje kochającego mężusia i tatusia.
"Kocham Cię, ale kocham też swoją żonę?" - Bzdura do kwadratu. Jak się kogoś kocha to się go nie krzywdzi.

Jeśli ktoś wierzy w takie cuda na patyku to jego strata. Również go to nie usprawiedliwia. NIC nie usprawiedliwia głupoty. A jak to napisała Luba - miłość nie zwalnia z myślenia.

Natomiast rozumiem sytuację w której dziewczyna nie ma bladego pojęcia, że jej wybranek jest żonaty. W tej sytuacji taka kobieta rzeczywiście nie jest niczemu winna, bo sądzi, że spotyka się z wolnym facetem. Ważne jest, co zrobi, kiedy już się dowie prawdy. Pal licho wszystko inne, ale czy nadal będzie chciała żyć z kimś takim? Z kimś kto tak perfidnie ją oszukał?

Napisane przez niebieskie_oczko

ale jak wiemy doskonale różni ludzie żyją na tym świecie i niejednokrotnie tacy dążą do trupach do celu.

Co nie oznacza, że należy takich ludzi chwalić, albo głaskać po główce i mówić: "Spokojnie, przecież nic się nie stało".

[ARAKSJEL]

Napisane przez JanePanzram

ta, wiem o co ci chodzi: jak jakiś kolo wyrwie twoją kobietę, to trzeba mu wino postawić, bo dzieki niemu wiesz, że nie była porządna i wierna

tylko, że jakby naprawdę taka sytuacja się stała: to jemu też byś chciał skuć gebę, a w najlepszym przypadku nie chciał go znać - bo piwa to byś mu nie postawił

No gębe to pewnie bym mu obił jak by się okazało że po 2 tygodniach kochanie moje chce wrócić w domowe pielesze bo nie szczęśliwa jednak się czuje

Napisane przez _ent_

No tak, ale nadal nie wiemy, kto jest winny całej sytuacji:
Ja, jako właścicielka, co psu siekaną wołowinkę pod pysk podtykała, nie dbając o psie zachcianki i gusta (bo pies ordynarną kiełbę by wolał)?
Koleżanka, co podstępem w moje progi przemyca po kieszeniach rzeczoną kiełbasę, nie dbając o to, że w domu jest pies i należy to uszanować (aczkolwiek może koleżanka ze względów zapachowych lubi nosić kiełbasę w kieszeniach, i co wtedy?)
Czy wreszcie pies, co po ludzku nie potrafi powiedzieć, o co mu chodzi?

Rzecz ciekawą tu napisałaś o winie swojej być tak mogło że o potrzebach psiny zgoła innych niż pożywienie zapomniałaś a kiełbasa była ino pierwszą kostką domina uruchomiającą lawinę .

[TmargoT]

Napisane przez ARAKSJEL

No gębe to pewnie bym mu obił jak by się okazało że po 2 tygodniach kochanie moje chce wrócić w domowe pielesze bo nie szczęśliwa jednak się czuje

.

[JanePanzram]

Napisane przez ARAKSJEL

Co psa się tyczy ot taki przykład tutaj > psinę masz kochaną ,wierną niech to suka będzie karmisz ją i opiekujesz się starannie , ona swymi bursztynowymi oczkami wpatrzona w ciebie niczym w obrazek , krok w krok przy tobie ot sielanka taka miłość bezwarunkowa rzec by można .Zapraszasz do domu kuleżankę ,niech to przyjaciółka będzie długoletnia ,od dziecka się znacie psinka twa kochana jak nigdy do znajomki dziwnym uczuciem pałać zaczyna ,to noskiem szturchnie to na kolanka rada wskoczyć , łapką drapie ,ciebie w głębokim poważaniu ma .Cóż myślisz sobie pimpunia jakaś nieswoja dzisiaj ,może żem co źle zrobiła ,może wołowinka za grubo pokrojona była ,rzeczy takie w głowie ci się kłębią .Spotkanie końca dobiega do drzwi zmierzacie ,pusia skacze jak oszalała piszczy ,ewidentnie rada iść z koleżanką, ciebie w osamotnieniu bez krępacji zostawić chce

Dobra bo się za bardzo rozpisze >w kieszeni była kiełbasa toruńska prima sort

[Dzikun]

Związek składa się dwóch osób. To przykre, że niektórzy nie potrafią liczyć.

[eyo]

Napisane przez _ema_

Tłumaczenie 'facet jak chce to i tak zdradzi', to jak tłumaczenie kradzieży:
leżał portfel to wzięłam, i tak by ktoś go zabrał, gdybym ja tego nie zrobiła.

super tylko to trochę inaczej wygląda
leży portfel to wzięłam ale jakby nie leżał to bym wzięła inny (a nie - nie zrobiłabym wcale) - to dwie różne bajki

prawda jest taka, że w takich wypadkach rozpad związku wynika wyłącznie z moralności (a raczej jej braku) u faceta i tyle
kochanka nie jest winna temu, że związek się rozpada - związek się rozpada bo facet zdradza

Napisane przez JanePanzram

aleś to przedstawiła, zaskakujące zestawienie, bo o ile w dwóch ostatnich przykładach od razu mi sie ciśnie "no i trzeba było też myśleć człowieku, losu nie kusić", tak czy śmak trzeba ścigać złodzieja, ale i temu nieostrożnemu bym kazała się popukać w czoło, że skusił los i teraz ma [i zresztą jak i mnie okradziono, to też swoją winę w tym częściowo widziałam]
To jak stawiasz koło tego gwałt, to od razu człowiek to w innym świetle widzi...

obrończynie moralności się znalazły
przy mnie nikt nie musi się pukać w czoło zostawiając portfel bo ja NIE KRADĘ
podobnie działa sprawa ze zdradami - nie ruszy mnie banda nagich i ponętnych facetów ze wspaniałym wnętrzem bo ja NIE ZDRADZAM

złe uczynki jednych ludzi nie wynikają z nieostrożności innych ludzi - ludzie stają się ostrożni ponieważ inni ludzie kradną a to dwie strony medalu
gdyby ludzie nie kradli to nikt musiałby być ostrożny a ludzie są ostrożni bo inni robią źle
tak samo jest z kochanką - ta dziewczyna stała się kochanką bo ten facet uczynił z niej kochankę zdradzając żonę, gdyby koleś zwyczajnie nie życzył sobie jej pukać to nawet mimo najusilniejszy starań dziewczyna nie zostałabym niczyją kochanką (przy czym zaznaczam, że ja wyrywania cudzych facetów nie pochwalam żeby nie było, że autorkę najlepiej teraz pogłaskać po główce)

taką logiką zakładającą, że jak zostawię kluczyki w aucie to przyczynie się do jego kradzieży można równie dobrze stwierdzić, że to żona faceta jest sobie sama winna bo przecież mogła go zamknąć w domu w piwnicy i nie wpuszczać z domu tym samym nie wyprowadzając go do środowiska pełnego chętnych i wilgotnych wagin które chcą go zwabić no bo przecież mogła prawda? tylko głupia żona wypuściła męża z domu, no sama się prosiła żeby ją zdradzil

[kalincia]

Napisane przez szugarbejb

A to, że można nie wierzyć w Boga, można nie wierzyć w Jahwe czy w ogóle w nic, ale juz naukowo jest udowodnione, że energia w kosmosie krąży, nic nie ginie. I to, co zrobisz komuś złego to do ciebie wróci, w uproszczeniu. I każda jednostka, która ma mózg jest w stanie zrozumieć, że jeśli ty dzisiaj prześpisz się z żonatym facetem, czyli wyślesz złą energię w stosunku do jego żony/dzieci/ogolnie jest to zachowanie potępiane moralnie w każdej kulturze, to ta energia do ciebie wróci. Ktoś Cię skrzywdzi podobnie w przyszłości, czyli swoim umyślnym zachowaniem sprawi, że będziesz się czuła zdradzona jako człowiek. Może nie dosłownie mąż cię zdradzi, ale będziesz miała wypadek, coś ci się mocno w pracy nie powiedzie przez współpracownika, przyjaciel cię okradnie itp. Po prostu zła energia do ciebie wróci.

Dlatego warto być w życiu dobrym i w porządku, tyle.
Spanie z żonatym facetem jest złe w każdym aspekcie, już może nie tyle ludzkim, moralnym, ile w stosunku do siebie samej - oznacza brak szacunku dla swojego czasu, uczuć itp. Jeśli ma się okrutną chuć na wysokiego bruneta w niebieskiej koszuli, to niekoniecznie trzeba wybierać takiego żonatego, jest ogrom wolnych facetow przecież.

Mieszasz naukowe teoria z ezoterycznymi bzdurami, nigdzie jakoś fizycy mówiący o prawie zachowania energii nie przestrzegają przed powrotem tej złej, bo nawet jej na dobrą i złą nie dzielą. To tak jakbyś pojęcie ruchu dzieliła na zły ruch i dobry. Śmieszne, wierz sobie w co chcesz, ale nie wmawiaj ciemnoty, że to naukowo udowodnione. Jeśli jest jak mówisz, i tylko gadka na tym samym poziomie do ciebie dotrze, to dobra energia jaką dajemy sobie nawzajem z moim mężczyzną przeważy tę złą od jego byłej.

---------- Dopisano o 16:51 ---------- Poprzedni post napisano o 16:37 ----------

Napisane przez fobia04

Zawsze mi się zdawało, że jakiś tam mózg posiadam, może niezbyt duży i imponujący, ale coś tam jednak siedzi. Ale okazało się, że chyba nie, bo tego ni cholery nie potrafię zrozumieć... I mówisz, że to jest udowodnione naukowo?

Taaaak, to ty nie wiesz? Przecież w "Niesamowitych opowieściach" było - to musi być prawda.

[JanePanzram]

Napisane przez eyo

obrończynie moralności się znalazły
przy mnie nikt nie musi się pukać w czoło zostawiając portfel bo ja NIE KRADĘ
podobnie działa sprawa ze zdradami - nie ruszy mnie banda nagich i ponętnych facetów ze wspaniałym wnętrzem bo ja NIE ZDRADZAM

fajnie wiedzieć, ale jak to się ma do tamtych przykładów?

---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:01 ----------

Napisane przez eyo

gdyby ludzie nie kradli to nikt musiałby być ostrożny a ludzie są ostrożni bo inni robią źle
tak samo jest z kochanką - ta dziewczyna stała się kochanką bo ten facet uczynił z niej kochankę zdradzając żonę, gdyby koleś zwyczajnie nie życzył sobie jej pukać to nawet mimo najusilniejszy starań dziewczyna nie zostałabym niczyją kochanką

do czego dążysz?
jasno chyba piszę, że przedstawiam rzecz z punktu widzenia nie zdradzanej żony, tylko kochanki, a ty jakby nie zauważasz tego

[kalincia]

Napisane przez _Mia

Nie mamy żadnego obowiązku dbać o szczęście, związki i rodzinę innych ludzi. Można iść do celów po trupach i pławić się całe życie w cudzych łzach. Owszem, na śmierć za to nie skazują, ale jest jeszcze chyba coś takiego jak moralność

To kwestia priorytetów, dla autorki jej uczucie i jej łzy są ważniejsze, takoż jej cel, od celów innych ludzi.
A moralność to pojęcie względne - każdy ma swoją, a jakby tak pojechać po wielu różnych społecznościach na świecie, to dopiero by był kalejdoskop...i w naszym często tylko na pokaz te wszyskie moralności, a dzieje się różnie, baaardzo różnie. Niejedna już była przekonana o wierności swojego męża do czasu. Ba, niejedna była przekonana o wierności swojej, a też...było różnie. Zna się takie przypadki. nie tylko z wizażu.

[JanePanzram]

Nie moralność jest względna - tylko ty masz o niej pojęcie ambiwalentne, takie, jakie w danej sytuacji ci pasuje.
Jeśli dzisiaj będzie ci pasowało do pojęcia "moralność" nie puścić kantem chłopa - to do tej granicy ci moralność będzie dochodzić. Ale jak jutro okaże się, że coś ci w chłopie nie pasuje, to pojęcie "moralność" skurczy ci się nieco, aby zdradę wyciągnąć poza nie. W ten sposób każde pojęcie można dowolnie rozciągać - ale na indywidualny użytek i cel, a nie dlatego, bo to pojęcie jest tak rozciagliwe.
Cel stawiasz przed moralnością: więc moralność możesz dowolnie ustawiać, jak ci kaprys dziś podpowie.

Pisząc to okazuję swoją naiwność, bo głupotą jest osobie bezwzględnej gadać o takich historiach niestworzonych jak moralność, równei dobrze można ślepemu o kolorze gadać

[kalincia]

Nie. Mam usystematyzowane poglądy na tę sprawę. Od lat.

[JanePanzram]

od lat, bo ostatni raz rozciągania tego pojęcia miał miejsce lata temu.
Zmienią się ci potrzeby - to i pojęcie będzie miało przesunięte granice stosownie do nich.

[kalincia]

To samo myślisz o swoim systemie moralności? Mój jest spójny od lat 25 .mniej więcej.
Ale to nie o mnie wątek, jak już dawno stwierdzono. Czemu więc uparcie mnie diagnozujesz w cudzym wątku i na cudzy temat. Daj spokój, po co to?

[JanePanzram]

piszesz nieprzytomnie jakoś
skoro wyrażasz opinię, to ja piszę, co o niej sądzę - czy to dla ciebie novum na forum jest?

[eyo]

Napisane przez JanePanzram

fajnie wiedzieć, ale jak to się ma do tamtych przykładów?

---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:01 ----------


do czego dążysz?
jasno chyba piszę, że przedstawiam rzecz z punktu widzenia nie zdradzanej żony, tylko kochanki, a ty jakby nie zauważasz tego

do niczego nie dążę, pisze sobie bez celu i misji, małpy w kosmos tu nie wysyłamy żeby musiała do czegoś dążyć

a perspektywa z której piszesz nijak nie zmienia faktu, że uważam za "osobliwych" ludzi zakładających, że jak ktoś "zachęca złodzieja" do kradzieży to powinien pukać się w czoło

Napisane przez JanePanzram

Nie moralność jest względna - tylko ty masz o niej pojęcie ambiwalentne, takie, jakie w danej sytuacji ci pasuje.
Jeśli dzisiaj będzie ci pasowało do pojęcia "moralność" nie puścić kantem chłopa - to do tej granicy ci moralność będzie dochodzić. Ale jak jutro okaże się, że coś ci w chłopie nie pasuje, to pojęcie "moralność" skurczy ci się nieco, aby zdradę wyciągnąć poza nie. W ten sposób każde pojęcie można dowolnie rozciągać - ale na indywidualny użytek i cel, a nie dlatego, bo to pojęcie jest tak rozciagliwe.
Cel stawiasz przed moralnością: więc moralność możesz dowolnie ustawiać, jak ci kaprys dziś podpowie.

Pisząc to okazuję swoją naiwność, bo głupotą jest osobie bezwzględnej gadać o takich historiach niestworzonych jak moralność, równei dobrze można ślepemu o kolorze gadać

moralność wymyślili ludzie - jest względna i subiektywna podobnie jak sprawiedliwość i inne wymysły człowieka
i oczywiście, że moralność jest rozciągliwa np. swego czasu kościół uważał za moralne nawracać ludzi poprzez wojnę a teraz jakoś im przeszło (tak, tak wiem - tobie się wydaje, że w tym wypadku to nie kwestia 500 lat na zmianę moralności a bardziej 3 minut ale to nie zmienia faktu, że pojęcie jest względne i rozciągliwe)

[dalilah12345]

Napisane przez szugarbejb

A jaką to robi różnicę? Przecież to nie on założył wątek tylko ona.

Już pomijając aspekt moralny itp., ja zawsze jestem w ciężkim w szoku, że są ludzie (kobiety), którym się chce spotykać z żonatym facetem. Przecież o wiele wygodniej, prościej i milej spotykać się z wolnym facetem. Można się z nim spotkać kiedy się chce, jak się chce, można dzwonić kiedy się chce, można normalnie jak człowiek wieczorem do miasta wyjść czy na noc zostać itp. A z żonatym to tragedia, ani nigdzie nie wyjdziesz do ludzi, no chyba że do lasu, ani na noc nie zostanie ani nic... Mnie by się zwyczajnie nie chciało tak cudować.

Ja nie chciałam się spotykać z nikim. Akurat chciałam sobie zrobić wolne od facetów, więc nikogo nie szukałam, to się po prostu stało