Zazdrośnice, odcinek 65

[raingirl]

Napisane przez carmelova

Wiosna idzie!!!

Miałam potwierdzić, ale nieopatrznie wyjrzałam za okno, a tam... śnieg pada - takie wielkie płaty sypią Litości, godzinę temu słońce wyglądało

Ale trzymajmy się tej wersji, że idzie, tylko się potknęła

[czarnula4321]

Napisane przez margueri

Ja wiem, że się da, ale znam siebie i swoje możliwości i wiem, że nie odważę się sama jechać tyle km, nie chcę być zagrożeniem na drodze dla siebie czy innych uczestników ruchu drogowego...

W takim razie jak uważasz.

[margueri]

Napisane przez FioletowyAnanas

Mnie niestety też, a zresztą jestem bardzo mało odporna na ból.

Napisane przez Kinqaa

Też myslalam,ze nie dam rady,ale ...szybko ból sie zazwyczaj zapomina
Ja mogłabym isc jeszcze raz rodzic

Też jestem mało odporna na ból a dodatkowo strasznie niecierpliwa i chciałabym dziecko na już Kinqa jeśli będziesz chciała to jak będę w ciąży to możesz iść za mnie rodzić

Napisane przez raingirl

Miałam potwierdzić, ale nieopatrznie wyjrzałam za okno, a tam... śnieg pada - takie wielkie płaty sypią Litości, godzinę temu słońce wyglądało

Ale trzymajmy się tej wersji, że idzie, tylko się potknęła

Oj współczuje, ale zapowiadali, że w was będzie sypać jeszcze... u mnie piękne słonko i cieplutko! poszłabym na rolkii...

[carmelova]

Napisane przez raingirl

Miałam potwierdzić, ale nieopatrznie wyjrzałam za okno, a tam... śnieg pada - takie wielkie płaty sypią Litości, godzinę temu słońce wyglądało

Ale trzymajmy się tej wersji, że idzie, tylko się potknęła

No kurcze, jak to? Przecież Magda wywołała wiosnę

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:21 ----------

Rain jak Ci sie sprawdza Bandi? Którego obecnie używasz? Jestem zachwycona tym złuszczającym na noc, ale już mi się kończy i szukam czegoś nowego.

[raingirl]

Napisane przez carmelova

No kurcze, jak to? Przecież Magda wywołała wiosnę

Wychodzi na to, że Magda musi ją powywoływać trochę intensywniej

[aleksandrettaa]

Napisane przez Gwizdak

Chciałam ci odpisać, że takie kamienie, co lecą z nieba , ale

widzę, że bym się wygłupiła

Najka, powiem Ci, że tak jak rozumiem Twoje argumenty odnośne faceta przy porodzie, tak ja osobiście czułabym się bardzo zwiedziona, gdyby mój facet odmówił mi swojego wsparcia w takiej chwili. Różnie w życiu bywa, raz jedna osoba w związku jest słabsza, raz druga, w porodzie akurat kobieta. To ja się boję, mnie boli, ja nie wiem co mnie czeka i ja się chcę czuć bezpiecznie, a skoro poczucie bezpieczeństwa daje mi obecność osoby, którą kocham i której ufam, to chcę, żeby ze mną była i swoje fobie odłożyła na bok. Tak jak ja nigdy bym nie zostawiła w potrzebie swojego tż. Jak on był po wypadku, a ja koczowałam u niego w szpitalu - nigdy bym nie powiedziała, że to było "obrzydliwe", mimo że miał podpiętych ileś tam rurek i z każdej coś ciekło, etc. On mnie potrzebował, a dla mnie naturalne było przy nim być.

A sam poród owszem można sprowadzić do fizjologicznego obrzydlistwa, ale jest to też wydarzenie bardzo mocne emocjonalne. Bardzo trudne, bardzo bolesne, bardzo silne, bardzo intymne (przynajmniej intymne być powinno, bo z tym to różnie bywa w naszych realiach). Dla kobiety wręcz krańcowe. Można je przeżyć byle jak, a można zrobić z tego coś, co da parze bardzo, bardzo, bardzo wiele. Szczerze mówiąc nie znam pary, która by się po wspólnym porodzie nie wzmocniła, więc wg mnie - warto

Wczoraj wieczorem też myślałam o tym, że pielęgnowanie partnera w chorobie też nie jest czymś miłym i ładnym. A przecież oczekujemy, że skoro ktoś przysięgał być na dobre i na złe to w razie choroby będzie zmieniał pampersa a nie mówił, że to go obrzydza. W sumie poród to dobre i złe na raz więc z której strony by nie patrzeć to powinien być Owszem, nie można nikogo zmusić ale można rozczarować się partnerem, który odmawia wsparcia w trudnej chwili.

[czarnula4321]

Napisane przez Kinqaa

Też myslalam,ze nie dam rady,ale ...szybko ból sie zazwyczaj zapominaD

I ja i też zapomniałam bardzo szybko. A za to podczas ciąży starałam się nie myśleć o porodzie i nie wkręcać sobie różnych głupot bo to jest najgorsze co może być. Nie dość że Ty się stresujesz to i bąbelka. A wiem po moich koleżankach takich właśnie wkręcających sobie że spotka ich to co najgorsze że nawet i w depresje popadały...

[FioletowyAnanas]

Napisane przez Kinqaa

Też myslalam,ze nie dam rady,ale ...szybko ból sie zazwyczaj zapomina
Ja mogłabym isc jeszcze raz rodzic

To ja się do Ciebie zgłoszę jak będę w ciąży a Ty za mnie urodzisz ok?

[czarnula4321]

Napisane przez carmelova

No kurcze, jak to? Przecież Magda wywołała wiosnę [COLOR="Silver"]
.

Trzeba było odtańczyć taniec sprowadzający wiosnę

[raingirl]

Napisane przez carmelova

Rain jak Ci sie sprawdza Bandi? Którego obecnie używasz? Jestem zachwycona tym złuszczającym na noc, ale już mi się kończy i szukam czegoś nowego.

Teraz mam ten krem:
http://www.bandi.pl/sklep/produkt/id/224
Ten chyba jest trochę mocniejszy, bo przez pierwszy tydzień stosowania łuszczyła mi się skóra - teraz już jest ok. Chwalę sobie bardzo Teraz właściwie tylko on plus maseczki z zielonej glinki ratują mnie przed koszmarnym wysypem, bo odkąd skończyłam tą swoją terapię hormonalną robi mi się na twarzy rewolucja październikowa

I jeszcze to ostatnio odkryłam:
https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,2...dzo-mocny.html
Najmocniejszy peeling z jakim miałam do czynienia - efekt jak po mikrodermabrazji a kosztuje grosze

[Gwizdak]

Napisane przez aleksandrettaa

Wczoraj wieczorem też myślałam o tym, że pielęgnowanie partnera w chorobie też nie jest czymś miłym i ładnym. A przecież oczekujemy, że skoro ktoś przysięgał być na dobre i na złe to w razie choroby będzie zmieniał pampersa a nie mówił, że to go obrzydza. W sumie poród to dobre i złe na raz więc z której strony by nie patrzeć to powinien być Owszem, nie można nikogo zmusić ale można rozczarować się partnerem, który odmawia wsparcia w trudnej chwili.

o właśnie

Z resztą tak jak Najkę wkurza podejście że "facet musi", tak mnie irytuje, podejście, że "niczego nie można wymagać". Deklaracji o wspólnym życiu nie można wymagać, bo się biedaczek poczuje ponaglany, o zaręczynach mówić nie wolno, bo jeszcze się poczuje przymuszony, przy porodzie jego obecności też nie wymagać, bo jeszcze się bidulek obrzydzi A co oni są z cukru? Owszem, zmusić się nie da, ale tak jak on ma prawo odmówić, tak ja mam prawo poczuć się odrzucona, zostawiona samej sobie, opuszczona i zawiedziona. Ja akurat na bank bym się tak poczuła, jakbym nie mogła na niego liczyć. Pamiętam jak sie bałam i jak jego obecność dodawała mi siły

[czarnula4321]

Napisane przez FioletowyAnanas

To ja się do Ciebie zgłoszę jak będę w ciąży a Ty za mnie urodzisz ok?

Hahaha żeby to było takie proste.

[aleksandrettaa]

Napisane przez margueri

Też jestem mało odporna na ból a dodatkowo strasznie niecierpliwa i chciałabym dziecko na już Kinqa jeśli będziesz chciała to jak będę w ciąży to możesz iść za mnie rodzić

Sugeruję zatem porwać jakieś z wózka. Będzie spełniało podane kryteria

[Kinqaa]

Fioletowyananas i marg żeby to.było takie proste ale są te no,jak sie nazywają? Surikatki?!

[carmelova]

Napisane przez Gwizdak

o właśnie

Z resztą tak jak Najkę wkurza podejście że "facet musi", tak mnie irytuje, podejście, że "niczego nie można wymagać". Deklaracji o wspólnym życiu nie można wymagać, bo się biedaczek poczuje ponaglany, o zaręczynach mówić nie wolno, bo jeszcze się poczuje przymuszony, przy porodzie jego obecności też nie wymagać, bo jeszcze się bidulek obrzydzi A co oni są z cukru? Owszem, zmusić się nie da, ale tak jak on ma prawo odmówić, tak ja mam prawo poczuć się odrzucona, zostawiona samej sobie, opuszczona i zawiedziona. Ja akurat na bank bym się tak poczuła, jakbym nie mogła na niego liczyć. Pamiętam jak sie bałam i jak jego obecność dodawała mi siły

Zgadzam się w 100%! Poza tym skoro wymagam dużo od siebie, to nie widzę powodu, żeby nie wymagać od innych. Dla mnie związek (każdy, nie tylko kobieta-mężczyzna), to transakcja wymienna. Skoro dużo daję, to mam prawo też brać.

Napisane przez raingirl

Teraz mam ten krem:
http://www.bandi.pl/sklep/produkt/id/224
Ten chyba jest trochę mocniejszy, bo przez pierwszy tydzień stosowania łuszczyła mi się skóra - teraz już jest ok. Chwalę sobie bardzo Teraz właściwie tylko on plus maseczki z zielonej glinki ratują mnie przed koszmarnym wysypem, bo odkąd skończyłam tą swoją terapię hormonalną robi mi się na twarzy rewolucja październikowa

I jeszcze to ostatnio odkryłam:
https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,2...dzo-mocny.html
Najmocniejszy peeling z jakim miałam do czynienia - efekt jak po mikrodermabrazji a kosztuje grosze

Hmm, chyba jednak skusze się na krem, który polecała Simply (AHA + PHA) bo na wysyp nie narzekam, ale potrzebuję czegoś przeciwzmarszczkowego.

[czarnula4321]

Napisane przez Kinqaa

Fioletowyananas i marg żeby to.było takie proste ale są te no,jak sie nazywają? Surikatki?!

A na to to znowu kasę trzeba mieć, a i podobno potrafią się rozmyśleć.

[FioletowyAnanas]

Surokatki noszą też dziecko a ja ciąże mogę przejść ale nie porod

[Kinqaa]

Nie ma czego się bać naturalne to jest :p

[raingirl]

Napisane przez carmelova

Hmm, chyba jednak skusze się na krem, który polecała Simply (AHA + PHA) bo na wysyp nie narzekam, ale potrzebuję czegoś przeciwzmarszczkowego.

Jak nie masz problemów z zapychaniem to ten mój krem odradzam - nie ma sensu trzech kwasów na twarz ładować

Polecam natomiast to:
http://www.bandi.pl/sklep/produkt/id/242
Moja Mama używa i bardzo chwali - wszystko co się po tym na twarz położy działa jakby lepiej

[Gwizdak]

Napisane przez carmelova

Zgadzam się w 100%! Poza tym skoro wymagam dużo od siebie, to nie widzę powodu, żeby nie wymagać od innych. Dla mnie związek (każdy, nie tylko kobieta-mężczyzna), to transakcja wymienna. Skoro dużo daję, to mam prawo też brać.

ja tak samo - od siebie też wymagam sporo i jestem z tych, co ze słabościami walczą, a nie się im poddają. A skoro ja jestem dla niego księżniczką to on ma być dla mnie rycerzem w lśniącej zbroi i koniec dyskusji

[czarnula4321]

Też coś przeciwzmarszczkowego sprawiłabym sobie.

[FioletowyAnanas]

Napisane przez Kinqaa

Nie ma czego się bać naturalne to jest :p

Nie śmiej się dla mnie poród nie jest naturalny jest nieludzki i ja nie rozumiem dlaczego to kobieta przechodzi co to za sprawiedliwość?

Zmykam na uczelnie, buźka

[carmelova]

Napisane przez Gwizdak

ja tak samo - od siebie też wymagam sporo i jestem z tych, co ze słabościami walczą, a nie się im poddają. A skoro ja jestem dla niego księżniczką to on ma być dla mnie rycerzem w lśniącej zbroi i koniec dyskusji

Haj fajf!

[Biska]

Napisane przez aleksandrettaa

Serio ładny dzień dziś był. Wiadomo, że w cieniu to upałów nie było. No ale na słońcu to całkiem przyjemnie. Tż zdjął kurtkę i w swetrze siedział.

Dzisiaj u mnie też jest słoneczko Czekam, aż Maja się obudzi, nakarmię Ją i ruszamy na spacer

Napisane przez _Maya_

Bisia - mi O. ulewała b.często wieczorem i w nocy, niby nie dużo, ale nigdy nie wiedziałam czy dzisiaj będzie wiecej czy tylko troszkę, więc praktycznie od samego początku kładliśmy ją na boczku, raz jednym, raz drugim - żeby swobodnie "w razie W" mogła oddychać. Blokowałam ją od strony pleców poduszką i dało radę No i ja spokojniej spałam.
a jak u Was ze spaniem?

Maja ogólnie śpi ładnie w nocy (karmię ją tylko raz w nocy), ale budzi się jak jej się wraca mleko

Do pewnego momentu skutkowało układanie małej na boczku, dopóki nie nauczyła się przekręcać na plecy, bądź na brzuch nie pomaga podkładanie koca, bo potrafi się przesunąć na tyle, aby móc klapnąć na plecy w ogóle jest bardzo silna, po miesiącu na luzaku podnosiła główkę leżąc na brzuszku, a teraz sama się przekręca, muszę ją pilnować

Napisane przez Hawwa87

Ululałam męża i nadrobiłam Was na szybko
Bardzo się cieszę z powrotu Bisi i Rain Zostańcie już

Bisiu, faktycznie miałaś poród z przebojami, chyba zrealizowały Ci się wszystkie takie przedporodowe strachy i lęki... Jesteś bardzo dzielna A Maja jest śliczną dziewczynką I też się zastanawiałam, po kim jest blondynką



Co do tego - nam w szkole rodzenia położna od razu powiedziała, że facet jest wzrokowcem i jest na sali porodowej nie po to, żeby patrzeć tam, tylko żeby wspierać żonę Mam nadzieję, że P. się do tego zastosuje, ale nawet jeśli nie, to ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić przejścia porodu bez niego... Ja to bym chciała, żeby on był ze mną całą dobę w szpitalu, ale niestety




Tyle na dziś, dobranoc

Rozczulił mnie tekst, że ululałaś męża

Napisane przez Zwies

Ja używam aktualnie Bb z maybelline i jest fajny całkiem :d

Dochodzę do wniosku, że kremy BB nie są dla mnie, bo ten z maybelline (chociaż ja bym to nazwała bardziej kremem z odrobiną podkładu) też nie wyglądał dobrze na mnie

Napisane przez Stefannia

Hej,
Bisia, fajnie że jesteś

U mnie dużo roboty, dużo ruchu i innych zajęć. Podczytuję w miarę na bieżąco, ale jakoś weny brak do udzielania się.

Hej

Napisane przez Gwizdak

Chciałam ci odpisać, że takie kamienie, co lecą z nieba , ale

widzę, że bym się wygłupiła

Napisane przez najfajniejsza

Dobry


Gwizdak, ja nie twierdzę, że nie warto, bardzo bym się cieszyła, gdyby mój partner chciał być przy mnie do końca. Zgadzam się też z Twoją argumentacją, jednak najważniejsze według mnie jest chcenie - jeśli mój facet miałby mieć jakieś "ale", to zamiast ryzykować, że związek się nam posypie, bo go zmusiłam do czegoś takiego szantażem emocjonalnym, wolę, by wyszedł, gdy zacznę przeć.
Też nie przesadzałabym - to znaczy ja się porodu boję bardzo, uważam, że poród jest wbrew naturze wystarczy spojrzeć jak lajtowo rodzą inne zwierzęta oczywiście żartuję w każdym razie chodzi mi o to, że mimo że dla mnie to nie do wyobrażenia, to kurde, ludzie się rodzą i rodzili zawsze. Cały czas nam wpajają jakie to normalne jest. Skoro takie normalne, to da się przejść bez ojca dziecka, tak jak nasze matki. Oczywiście nie twierdzę, że to lepsze, absolutnie. Ale jeśli on uparcie nie chce, to dla mnie nie skresla go jako partnera. Wręcz cieszyłabym się, że byłby ze mną szczery.
Co innego też wspierać po wszystkim. Jeśli mój facet będzie ze mną przez ileś tam godzin skurczów, to jak wyjdzie na te pół godziny parcia (wiem, że to różnie trwa, ale jednak zwykle dużo krócej niż skurcze), to nic się nie stanie dla mnie strasznego.
A jak jest się w szpitalu przy kimś, gdy jest na jakimś zabiegu, to też nie patrzysz na operację, tylko czekasz na zewnątrz. Oczywiscie to inna bajka, ale skoro wyciągnęłaś analogię
Podsumowując - zgadzam się, że super, by facet był przy porodzie od deski do deski. Jednak jeśli z jakichś powodów by nie chciał być w końcowej fazie, to dla mnie - obecnie - nie jest problem. I nie czułabym się chyba zawiedziona. Ciężko mówić tak na sucho, ale nie - co innego "nie przyjadę do szpitala, jestem zajęty", a co innego być przy mnie większość czasu i wyjść, gdy dochodzi do parć, po czym wrócić. Jakby chciał zostać - super. Ale jak nie - nie dziwię mu się.

Troszkę się nie zgodzę, bo ośmielę się powiedzieć, że czas przed samym parciem był dla mojego Tż bardziej nieprzyjemny, niż sam momentu parcia i wyjście Małej na świat. Cały czas przed parciem kobieta wydala wody płodowe, czasami z krwią itd (rzadko kiedy wody po prostu w całości chlustają jak w filmach ) i Tż pomagał mi sobie z tym radzić, zmieniał mi podkłady... Oczywiście nie musiał tego robić, to należy do obowiązków położnej, ale było dla niego oczywistym, że z nim czułam się bardziej komfortowo i mniej skrępowana...

A w momencie samego parcia Tż pomagał mi przeć, stał za mną i przyciskał mi głowę w stronę klatki piersiowej i tak naprawdę nie widział nic, oprócz "małego Ślimaczka"

Napisane przez carmelova

Wiosna idzie!!!

Taaaaaak!!!

[margueri]

Napisane przez aleksandrettaa

Sugeruję zatem porwać jakieś z wózka. Będzie spełniało podane kryteria

Ale to nie to samo, bo takie porwane to nie będzie moje...
Koleżanki na studiach śmiały się, że jak będę w ciąży to na drugi dzień dhl będzie musiał mi przywieźć dzidziusia, bo umrę z niecierpliwości wiem, że spokojnie poczekam na narodziny bejbika...

Napisane przez Kinqaa

Fioletowyananas i marg żeby to.było takie proste ale są te no,jak sie nazywają? Surikatki?!

Takie cuda to tylko chyba w erze ale ja chcę czuć, że rośnie we mnie dziecko, przeraża mnie tylko sam poród...strach przed nieznanym... surogatka nieee będę rodzić sama

Napisane przez FioletowyAnanas

Surokatki noszą też dziecko a ja ciąże mogę przejść ale nie porod

Damy radę i urodzimy same!!! :p

[Hawwa87]

Hej

U nas wczoraj było bardziej słonecznie niż dziś, ale powiedzmy, że jak na wiosnę, może być Ale mogłaby się bardziej rozkręcić, bo już chciałabym zrzucić zimowe buty i kurtkę...

[najfajniejsza]

Napisane przez Gwizdak

nie koniecznie - mój tż był przy zabiegu jak miałam cc. Siedział przy mnie i trzymał mnie za rękę. Jesteś zdecydowanie bardziej tolerancyjna ode mnie, bo ja bym się autentycznie mocno zawiodła, jakbym usłyszała "nie".

wiesz, to jest moja wizja na sucho. nie wiem, co będę myśleć, gdy będę się zbliżać do porodu
i nie chodziło mi o cc, tylko o przykład z operacją Twojego męża

Napisane przez czarnula4321

Poród to indywidualna sprawa, wszystko jest do dogadania z tym że przede wszystkim nic na siłę. Mam wrażenieNaj że to Ty nie chciałabyś aby Twój mężczyzna był w tej fazie razem z Wami.

to masz mylne wrażenie
chciałabym, żeby był.
Ale fakt - bardzo się boję, że to źle na nas wpłynie, głównie dlatego, że mam wizję porodu nie jako cudu i czegoś ekstra, tylko czegoś obrzydliwego Oczywiście cud też, ale jest to daleko za tymi złymi skojarzeniami.

Napisane przez carmelova

naj wiesz jak bardzo Cię uwielbiam i absolutnie nie chce urazić. Moim zdaniem jest kilka punktów, w których nie zgadzasz się ze swoim facetem i wolałabyś, by postąpił inaczej, ale mimo wszystko nie powiesz tego, tylko racjonalizujesz i tłumaczysz. Wiem, że to z miłości, ale przecież nie trzeba zgadzać się z Tż w każdej kwestii i nie ma nic złego w dyskusji i czy uznaniu, że Twój facet nie spełnia jakiegoś z Twoich oczekiwań. To nie czyni związku gorszym.

nie mam pojęcia, o co Ci chodzi...
Mój facet nie powiedział, że nie będzie przy porodzie, choćbym go zmuszała - powiedział, że nie wie, czy chce, bo jego kolega ma teraz poważne problemy w relacji z żoną. Ale powiedział też, że większość kolegów nie żałuje absolutnie obecności przy żonie, wręcz przeciwnie.
Rozmawialiśmy o za i przeciw i przypomniało mi się to i tyle. Ja się nie dziwię ani jednej stronie, ani drugiej. Być może dlatego że sama mam obiekcje co do porodu i rozumiem zwyczajnie, że można nie chcieć tego przechodzić. Nie twierdzę, że to nie jest wygodne dla faceta. Jest. Ale on ma to szczęście, że ma wybór. Ja tam mu zazdroszczę

Ja nie tłumaczę P. Prędzej tłumaczę siebie. Jego nie rozumiem - nie mam pojęcia, czemu się nie chce ze mną ożenić. Ale ja z nim będę mimo to - i wbrew temu co Wizaż uważa nic nie poświęcam, naprawdę jestem gotowa na zdeklarowanie życia bez ślubu. Tylko że to taka kwestia, że zawsze ludzie będą uważać co innego, bo skoro jestem na wątku żałośnic, to żałośnicą się urodziłam i żałośnicą umrę

Zresztą nawet jeśli byłoby tak jak mówisz, to nie widzę absolutnie nic złego w chęci zrozumienia zachowania drugiej strony

Napisane przez Gwizdak

o właśnie

Z resztą tak jak Najkę wkurza podejście że "facet musi", tak mnie irytuje, podejście, że "niczego nie można wymagać". Deklaracji o wspólnym życiu nie można wymagać, bo się biedaczek poczuje ponaglany, o zaręczynach mówić nie wolno, bo jeszcze się poczuje przymuszony, przy porodzie jego obecności też nie wymagać, bo jeszcze się bidulek obrzydzi A co oni są z cukru? Owszem, zmusić się nie da, ale tak jak on ma prawo odmówić, tak ja mam prawo poczuć się odrzucona, zostawiona samej sobie, opuszczona i zawiedziona. Ja akurat na bank bym się tak poczuła, jakbym nie mogła na niego liczyć. Pamiętam jak sie bałam i jak jego obecność dodawała mi siły

Nie twierdzę, że niczego nie można wymagać. O wszystkim trzeba rozmawiać. Oczywiście, że jeśli on powie NIE,to Ty nie musisz brać tego na klatę i masz prawo poczuć się źle z tym, ja to rozumiem. Tak samo jak rozumiem osoby, które zrywają z ukochanym, bo nie chce się oświadczyć. Tylko ja taka nie jestem.
Chyba

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------

A! I mam wrażenie, że jak cokolwiek odstaje od idealnego modelu, to już jedna strona w związku się poświęca, nie ma prawa głosu i jest coś nie tak Nie zawsze tak jest. Ja jestem typem kawa na ławę. P. wobec mnie też, od razu mówi, co jest nie tak. Rozmawiamy, dyskutujemy i zwykle dochodzi do jakiegoś tam kompromisu, a kompromis - jak wiadomo - nierzadko jest poświęceniem się jednej ze stron.
Z porodem to była luźna rozmowa, a nie deklaracja, której zmienić nie można Zresztą tak jak pisałam - jako osoba, która nie rodziła w ogóle się nie dziwię negatywnym odczuciom poporodowym małżonków. I tak było nawet przed tekstem P. o tym, że nie wie. Co więcej, gdyby powiedział: "oczywiście, że będę przy porodzie, nie ma o czym rozmawiać", to pewnie dostałabym paniki, że a nuż to się gorzej na nas odbije niż jego obecność przy porodzie
A ze ślubem - tu nie ma kompromisu i po prostu skoro on przez 6 lat się nie zdeklarowałam, to podjęłam decyzję, która była megaoczywista, że będę z nim i kropka. Czy się kiedykolwiek ohajtamy, czy nie.

[Grapefrutka]

heh cały czas ten sam temat

Najka kiedy kolejne mierzenie??

słoneczko świeci tylko szkoda że mam lenia
albo się zaziębiłam albo coś pylić zaczęło bo od rana kicham jak najęta

[najfajniejsza]

18 kwietnia jak mi spadło choć po centymetrze, to będę w szoku

[zuken]

Dzień dobry

U mnie też słoneczko

Nadrobiłam i chyba jako jedyna zgadzam się z Najką Nie będę zawiedziona moim Tż-tem przez to, że go nie będzie przy porodzie... a że nie będzie to wiem już teraz nawet nie będąc w ciąży

Pobiegałabym ale strasznie się obżarłam i mi się nie chcę Boże grzeszę przeogromnie!!!