Nietrafione, głupie, badziewne prezenty

[Super Fotograf]

Napisane przez ankasz

może coś na tym pendrivie było? może jakies wasze wspólne zdjęcia czy coś? a moze była dedykacja, żebyś wrzucił zdjecia na tego pena i miał ją zawsze przy sobie?

Hehe, właśnie był pusty - taki bezuczuciowy

[shirii]

Tandetne, różowe kajdanki z sex shopu na 18tkę od TŻ-ta... Takie, jakie można kupić np. na allegro za 3,49zł... Dodatkowo w pudełku z kajdankami był żel poślizgowy no name, którego obecność TŻ wyjaśnił tym, że dostał go gratis do kajdanek w sex shopie...
Tego chyba nie trzeba komentować...

[madziunnka]

Najbardziej nietrafiony prezent:
Koszulka od ciotki rozmiar XL - coś jakby ciążowa tunika odcinana pod biustem przy tym że nosze rozmiar XS/S i nie moge się dużym rozmiarem biustu pochwalić
Dodam że owa ciotka może nie widuje mnie często, ale nie aż tak żadko żeby nie widzieć jak wyglądam

I myślę że najgorszym prezentem są ubrania jeśli nie zna się gustu i rozmiaru, bo ciężko jest trafić.

[magdazjamnikiem]

Kiedyś umawiałam się z chłopakiem, który w prezencie (na urodziny, imieniny i bez okazji) dawał mi tylko gadżety, które dostał skądś za darmo, zawsze kompletnie zbędne, typu kolejna smycz do kluczy albo podkładka pod mysz. . Jestem zdania, że najłatwiej uniknąć głupiej sytuacji prezentowej jeżeli dajemy karnet, albo bon, który można wykorzystać samodzielnie.

[cynamonowe]

Próbuję sobie przypomnieć najbardziej nietrafione prezenty... i nie pamiętam .

Pamiętam, że na pewno takie były, bo wielokrotnie byłam zawiedziona, ale jakoś żaden nie utkwił mi tak bardzo w pamięci.

Ja na pewno młodą nastolatką będąc dałam kilka nietrafionych prezentów, ale to wynikało raczej z braku funduszy i pomysłu na prezent .

Z mikołajek klasowych czy urodzin nie pamiętam żadnej wielkiej traumy.

Natomiast z Waszych opowieści zabiła mnie historia ze śpiewającą plastikową kupą oraz z lewatywą od chłopaka .

[Ercola]

Hmm trochę było takich prezentów, ale wymienie te które mi się na tą chwilę przypomniały :

- Podkład który dostałam od kumpeli o odcieniu tak ciemnym, że chyba nawet dla murzynki byłby za mocny ( a kumpela dobrze wie, że mam bardzo jasną cerę )
- Kurs języka niemieckiego na kasetach magnetofonowych (!) w mega pożółkłym opakowaniu- 2 lata temu wręczył mi go chrzestny
- Spinka do włosów ze sztucznymi muchami ( prezent dla wszystkich dziewczyn w klasie na dzien Kobiet za czasów gimnazjum)
- 3-pak paskudnych za dużych na mnie majtek w grochy z Tchibo (prezent od kuzynki )
- Perfumy od byłego marki Ducci, koszmarna śmierdząca podróba z ryneczku

[wenus2029]

Ja dostałam kiedyś lampkę nocną, fakt, że ładna, ale już mam taką...
Poza tym kiczowate torby, biżuterię i perfumy...

Ale doceniam, że ktoś się starał

Co do gadżetów ze zdjęciem... Myślę, że jedynie dla partnerów. Mój TŻ na przykład bardzo się ucieszył z poduszki z moim zdjęciem i napisem "kocham cię", mówi mi, że codziennie rano teraz witam go tym wyznaniem

[sweetieSS]

Napisane przez Ercola

Hmm trochę było takich prezentów, ale wymienie te które mi się na tą chwilę przypomniały :

- Podkład który dostałam od kumpeli o odcieniu tak ciemnym, że chyba nawet dla murzynki byłby za mocny ( a kumpela dobrze wie, że mam bardzo jasną cerę )
- Kurs języka niemieckiego na kasetach magnetofonowych (!) w mega pożółkłym opakowaniu- 2 lata temu wręczył mi go chrzestny
- Spinka do włosów ze sztucznymi muchami ( prezent dla wszystkich dziewczyn w klasie na dzien Kobiet za czasów gimnazjum)
- 3-pak paskudnych za dużych na mnie majtek w grochy z Tchibo (prezent od kuzynki )
- Perfumy od byłego marki Ducci, koszmarna śmierdząca podróba z ryneczku

Ducci


ja znam osobę z kolekcją perfumów Charnel

[lily92920]

Jestem chora, mam troche czasu i w końcu przeczytalam prawie wszystkie posty. Kurcze, aż sie poplakalam ze śmiechu...

Przypomnialo mi sie pare takich prezentow, którymi nie byłam zbyt zachwycona:
*sama tarcza bez paska od zegarka... Ciocia mowila, ze "musze sobie tylko pasek dokupić". Dostalam na 10 urodziny, teraz nawet nie wiem gdzie jest...
*na siłe wciśnieta, używana spódnica, niczym dla 45 letniej kobiety, w kolorze złoto-brązowym, długa za kolana (podrzuciłam siostrze do szafki) + 3 kg wór ukraińskich cukierków, bez okazji, od w.w. cioci...
*lakier i zmywacz do paznokci od przyjaciolki na Mikołajki (kolor piekny, no ale w porownaniu z tym co ja jej wtedy za paczke dalam...)
*kurzozbieracze- durnostoje, moj dziadek jest ich wielkim fanem, gdzie nie pojdzie, to przywozi mi jakas figurke...
* chcialam Conversy, a dostalam różowe, do pół łydki trampki z naklejona cena "29,90"

Przypomnialy mi sie tez prezenty, ktore dostali moi znajomi:
*na Mikołaja w gimnazjum kupiłam koledze zestaw- kubeczek z baławanem, zel pod prysznic, slodycze, a moja kolezanka z lawki miala tego goscia rok pozniej i celowo kupila mu to samo, o czym ja nie wiedziałam...
* uzywany dezodorant na mikołaja- opakowanie bylo zdarte, a zawartosci połowa
* przedwczoraj moja przyjaciolka dostala na 18 stanik+ kieliszki na jakimś drewnianym stojaku
* paskudne brązowe, plastikowe korale (mikołajki)

[Matylda82]

okropna pościel we wściekły wzorek, komplet kubków,masażer do stóp

[lily92920]

Napisane przez Katarynka1

O rany... bardzo mi przykro z powodu twojej sytuacji, dawanie zwierząt bez poprzedniej konsultacji uważam za totalną głupotę! W dodatku masz rację że króliki są bardzo kłopotliwe, w porównaniu do niektórych gryzoni ciężko je oswoić (a właśnie - króliki to zajęczaki więc nie karm go mieszanką dla gryzoni, ale pewnie o tym wiesz), wymagają przestrzeni no i szkodzą... Na twoim miejscu jednak powiedziałabym bratu i bratowej że ten prezent był bardzo złym pomysłem, może można królika oddać do sklepu? Jeśli nie, spróbuj dawać ogłoszenia na forach, portalach. Skoro nie chcesz tego królika (nie dziwię się, sama bym nie chciała chociaż bardzo lubię zwierzęta) to jeśli go zatrzymasz zarówno ty będziesz nieszczęśliwa, jak i on.

Mi na urodziny, jakieś 10 lat temu matka chrzestna sprezentowala krolika, to byl jeden z najlepszych prezentow... Kochalam malucha, fakt na wiosne zarebiscie cuchnal, wymagal duzo poswiecenia, szczotkowania, dbania i karmienia, ale jak umarl to plakalam przez tydzien...

[mayonez]

Napisane przez lily92920

Mi na urodziny, jakieś 10 lat temu matka chrzestna sprezentowala krolika, to byl jeden z najlepszych prezentow... Kochalam malucha, fakt na wiosne zarebiscie cuchnal, wymagal duzo poswiecenia, szczotkowania, dbania i karmienia, ale jak umarl to plakalam przez tydzien...

Chyba bym się wściekła gdyby ktoś kupił mi zwierze bez wczesniejszego ostrzeżenia. Chyba, że dawalaś jej znak, że chcesz krolika, także bym się cieszyla (:
-Pamiętam jak w 4-6 klasie podstawówki dostałam okropny prezent w postaci cuchnącego błyszczyka ze sklepu po 4 zł i starego lizaka, całość była zawinięta w reklamówkę w tesco a następna warstwa to czarno-biała gazeta zaklejona tasmą. Na "prezencie" maleńka karteczka z moim nazwiskiem i to w dodatku celowy błąd był w nim zawarty. Później koleżanka starała się z tego wybrnąć, że był to pewnego rodzaju żarcik.
-Moja babcia zawsze w soboty nawiedza mnie z ciuszkami które mi kupiła. Troche przykro mi powiedzieć jej "babciu mam już takie" lub, że poprostu mi się to nie podoba.
-Mikołajki w pierwszej gimnazjum nie były niczym szczególnym, kolega który mnie wylosował kupił mi pluszaka z różową kokardką -.-
-Kiedyś od wujka który przyjechał z anglii dostałam dzwonowane jeansy i rozowo białą bluzę z reeboka, wujek obydwie rzeczy przez telefon opisywał w prost bajecznie.
-Ostatniej zimy dostalam od babci własnoręcznie robioną czapeczkę i szaliczek koloru bialego z kolorowymi kuleczkami, koszmar XD.

Tyle sobie przypominam, w razie czego dopisze.

[irma84]

Ja dostałam kiedyś na imieniny okropną apaszkę zieloną we fioletowo żółte maziaje , podobno z francji była , ohyda brrr

[amelkaka]

Gdy miałam kilka lat mój tato dostał na imieniny w pracy lampę, która chyba nie przypadła mu do gustu. Przeleżała w pudełku kilka miesięcy aż nadeszły święta. Pod choinką lampę znalazł wujek. Po zakończonej wigilii podeszłam do niego i teatralnym szeptem oznajmiłam z dumą: wujku a wiesz, że ta lampa to nie jest nowa. Mina moich rodziców w tamtym momencie na pewno była bezcenna.

[Ercola]

Napisane przez mayonez

Chyba bym się wściekła gdyby ktoś kupił mi zwierze bez wczesniejszego ostrzeżenia. Chyba, że dawalaś jej znak, że chcesz krolika, także bym się cieszyla (:
-Pamiętam jak w 4-6 klasie podstawówki dostałam okropny prezent w postaci cuchnącego błyszczyka ze sklepu po 4 zł i starego lizaka, całość była zawinięta w reklamówkę w tesco a następna warstwa to czarno-biała gazeta zaklejona tasmą. Na "prezencie" maleńka karteczka z moim nazwiskiem i to w dodatku celowy błąd był w nim zawarty. Później koleżanka starała się z tego wybrnąć, że był to pewnego rodzaju żarcik.
-Moja babcia zawsze w soboty nawiedza mnie z ciuszkami które mi kupiła. Troche przykro mi powiedzieć jej "babciu mam już takie" lub, że poprostu mi się to nie podoba.
-Mikołajki w pierwszej gimnazjum nie były niczym szczególnym, kolega który mnie wylosował kupił mi pluszaka z różową kokardką -.-
-Kiedyś od wujka który przyjechał z anglii dostałam dzwonowane jeansy i rozowo białą bluzę z reeboka, wujek obydwie rzeczy przez telefon opisywał w prost bajecznie.
-Ostatniej zimy dostalam od babci własnoręcznie robioną czapeczkę i szaliczek koloru bialego z kolorowymi kuleczkami, koszmar XD.

Tyle sobie przypominam, w razie czego dopisze.

Padłam Uwielbiam cały ten wątek

[myszka197]

ja najgorsze prezenty dostawałm od teściowej i od siostry mojego TŻ, od rodziców i babć zawsze dostawałam kasę, albo było tak, że np mówiłam "wczoraj byłam na mieście, widziałam fajną bluzkę, kosztowała 100 zł, ale nie mam kasy ", a na to babcia " to masz 100 zł, kup sobie tą bluzkę jako prezent ode mnie na najbliższą okazję"
Mój TŻ nie ma gustu, dlatego prezenty "robimy razem", tzn. zabieram go do sklepu, lub pokazuję aukcję na All., a on po prostu płaci.

Nieudane prezenty od teściowej i siostry TŻ:
-odświerzacz do WC
-tandetne kosmetyki, których bałabym się urzyć
-zestawy typu "żel do kompieli + dezodorant"
-niemodny obrys na stół ( nie mam stołu)
-brzydkie talerze "na wagę" z supermarkety, tak samo jak pościel, czy ręczniki
-ciuchy nie w moim stylu i rozmiarze

[principessina]

ten watek zawsze poprawia mi humor przypomnialo mi sie, na prezent slubny dostalismy od wujka mojego meza sztuczny kwiat doniczkowy (wielka palma) taki wielki, do dzis stal na balkonie, wstrety, wlasnie robimy porzadki i wynieslimy go na smietnik, ludzie to maja pomysly...

[Super Fotograf]

Napisane przez principessina

ten watek zawsze poprawia mi humor przypomnialo mi sie, na prezent slubny dostalismy od wujka mojego meza sztuczny kwiat doniczkowy (wielka palma) taki wielki, do dzis stal na balkonie, wstrety, wlasnie robimy porzadki i wynieslimy go na smietnik, ludzie to maja pomysly...

Wow dostać palmę, to się dopiero nazywa prezent

[principessina]

no i jeszcze sztuczna do tego hehe

[Super Fotograf]

hehehe nie zauważyłem, że jeszcze palma była sztuczna!! OMG

[stonia3330]

na zeszłoroczną Gwiazdkę umówiłyśmy się z kilkoma koleżankami, że obdarujemy się nawzajem jakimiś drobiazgami (tak ok 10-15 zł). I jedna z koleżanek kupiła nam wszystkim książki. My takie trochę zdziwione każda gruba, na oko powyżej 30 zł, laska się wykosztowała. Potem się okazało, że ona wygrzebała je w takim wielkim koszu w Taniej Książce, gdzie wszystko było po złotówce!:P

[martynatka]

ja uważam ze książki to nie jest wcale badziew tym bardziej ze były porządne a nie bez stron czy przedwojenne wydania.. rozumiem ze nie kazda z was musi lubić czytac ale ja zawsze jak widze taki kosz to od razu tam pędze i szukam czegos dla siebie czy znajomych;P

[podjedzona]

zgadzam sie z martynatką, ksiązki uwielbiam i kupuje na kilogramy natomist jesli chodzi o nietrafione prezenty to jakos mnie to omineło poza kilkoma wyjątkami typu majtki, dezodoranty wątek jest rewelacyjny

[Wizabelka]

Pamiętam jak w 3 klasie podstawówki na mikołajki klasowe robiłam prezent przyjaciółce z ławki a ona mnie. Kupiłam jej gry planszowe, zabawki, wszystko, co wydawało mi się superatrakcyjne dla 9 latki (dziś się dziwię, to jasne, ale pamiętam, jak z wypiekami na twarzy szłam ze sklepu, trzymając w rękach swoje własne marzenia...). Od niej dostałam paskudną czapkę i szalik. Pamiętam, że starałam się nie rozpłakać. Mówiła później, że jej mama to wybierała. Pewnie chciała dobrze, ale w tym wieku marzy się o zupełnie innych rzeczach.

Natomiast najlepsze prezenty dostaję od mojej zakręconej cioci-artystki z Paryża, mamy dobre relacje, ciocia jest projektantką ubioru i wie, że ja też się tym poniekąd interesuję (jak chyba zresztą większość kobiet) i sama sobie szyję rzeczy, więc przywozi mi, zawsze jak nas odwiedza, swoje tkaniny, nieraz jest to zaledwie metr jakiegoś fantastycznego jedwabiu, który sprowadzała ze Stanów i który jej został i pamiętała, żeby mi go zabrać. Przywozi mi też antyki, które wyłapuje na targach (takie ma hobby) a w jej mieszkaniu już się nie mieszczą, a wie, że ja mam hopla na punkcie niemal wszystkiego, co retro. Zawsze też każe wybrać sobie coś z jej biżuterii (każdy przedmiot ma swoją historię, część wykonują jej znajomi, coś tam kupiła u Turków na bazarze i kazała znajomemu zachować wzór i przełożyć cyrkonie w białe złoto, coś innego to oprawiony w srebro kawałek zbutwiałego drewna, który znalazła na włoskiej plaży, no po prostu niezwykła z niej osoba.) Wolę sto razy dostać kolczyki, które należały do niej, niż takie, które kupiłaby mi u jubilera. Ona sama jest dla mnie wzorem do naśladowania i prezenty od niej, mimo, że to nigdy nie są rzeczy nowe, są najbardziej wyszukanymi i trafionymi, jakie dostaję. Ciocia jest bardzo zamożną osobą, żyje na nieosiągalnym dla mnie poziomie, dlatego właśnie ma inne myślenie na temat prezentów - kupić mogłaby wszystko, wystarczy iść do sklepu. A tak każdy wchodzący w moje posiadanie przedmiot staje się zaszczytem i pamiątką rodzinną.

[mrugacz_iskier]

Z nietrafionych prezentów - oczywiście dziwne sweterki, ciuchy, klasyk. Ale pamiętam jedną taką gwiazdkę - na wigilii było wujostwo, ciotka jest chrzesną mojego brata. Zaglądamy pod choinkę - mój brat rozpakowuje Wielki sterowany samochód na baterie, czy coś takiego - ogólnie jak dla 10latka coś super. A ja zaglądam do swojej paczki... A tam cd "Fauna i flora tatr", jeden z tych z koszyków z przeceny w supermarkecie. Miałam wtedy z 13 lat i wiedziałam ze jestem za duża na zabawki, ale strasznie chciało mi się płakać, bo brat dostał coś fajnego a ja jakiś badziew. Chyba to jak mi było przykro było nawet widać bo ciotce było potem bardzo głupio.
Od własnego chrzesnego natomiast nigdy nie dostawałam prezentów, na komunie kupił mi zegarek (taki klasyczny biały komunijny, niby porządny ale ileż można taki nosić...). Dopiero na 18nastke sobie przypomniał o mnie i kasę dał.
Na ostatnie urodziny od współlokatorów dostałam mega brzydkie kolczyki, takie w stylu "turcja i oko proroka", paaaskudne. założyłam je raz, chodząc po mieszkaniu, żeby im zrobic przyjemnosć.
Od TŻta dostałam naszyjnik z muszli i jakichś koralików jak makaron. Wygląda jak jak mały dramat Ale dostał to jako gratis do olejku do kąpieli (który był wtedy głównym prezentem) więc wybaczyłam mu, z resztą prezentów też zwykle trafia
Aaa i jeszcze w zeszłym roku na gwiazdkę dostałam od babci figurkę kotka, brat pieska z porcelany Ja miałam wtedy 20 lat, brat 17

[Dorotheaa]

Najbardziej nietrafiony prezent dostałam na Mikołajki w liceum: kubek ze znakiem zodiaku lwa, choć jestem wodnikiem :-/ Koledze nawet nie chciało się sprawdzić mojej daty urodzenia :-/ Miałam do tego kubka taki uraz, ze nigdy z niego nie piłam i chyba nadal stoi w szafce schowany, rodzice kasę w nim trzymają :p Do niego był telefon komórkowy - zabawka........
Poza tym to jakoś nie lubię dostawać maskotek, choć w sumie nie wiem czemu :-|

[Flagrate]

najbardziej nietrafione są napewno ubrania , książki, różne balsamy i żele pod prysznic, a także gry planszowe.
jak nie wiemy co kto lubi, to po co kupujemy kolorowe rzeczy? ;> niewiadomo co kto lubi.

ja koledze na mikołajki kupiłam pluszaka. xD okazało się że zły pomysł. -.-'

[principessina]

Kochani jeszcze raz sie dopisze Mianowicie jakies 2 tyg temu dostalismy od znajomych na prezent slubny (po prawie roku od naszego slubu...) dwa kubki do herbaty, normalnie szczeka opada

[frywolna franka]

Napisane przez principessina

Kochani jeszcze raz sie dopisze Mianowicie jakies 2 tyg temu dostalismy od znajomych na prezent slubny (po prawie roku od naszego slubu...) dwa kubki do herbaty, normalnie szczeka opada

o kurka...też kiedyś dałam znajomym w prezencie ślubnym dwie filiżanki.... "nietrafiony, głupi, badziewny prezent"...
fakt, że zafundowałam wtedy pannie młodej makijaż ślubny a kubki kosztowały sporo....

[ankasz]

Napisane przez frywolna franka

o kurka...też kiedyś dałam znajomym w prezencie ślubnym dwie filiżanki.... "nietrafiony, głupi, badziewny prezent"...
fakt, że zafundowałam wtedy pannie młodej makijaż ślubny a kubki kosztowały sporo....

kubek do herbaty a filiżanki (podejrzewam, że nie jakies zwykłe, tylko bardziej eleganckie) to raczej nie to samo..