Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[Wyrak]

Napisane przez Deede

O, wiecie, co mnie wkurza i dziwi? Namolni sprzedawcy w sklepach z ciuchami. Wchodzę sobie do pewnej sieciówki, mam mgliste pojęcie o tym, czego szukam, nawet nie wiem, co mają na półkach, ledwo próg przekroczę, a tu już pedałuje do mnie jakiś młodziak (lub dziewczę) i z uśmiechem nr 8 radośnie szczebioce "Dzień dobry? Pomóc w czymś?". Nie, dziękuje - to nieraz pomaga, a czasami pomaga na 30 sekund, bo po chwili znowu pojawia się ta sama szczerząca się gęba - "Może coś pokazać? Mamy teraz ..bla bla". Rany Julek, czy tych ludzi nikt nie szkoli z zakresu obsługi klienta? Albo źle ich uczą. Są sklepy, do których nie wchodzę, bo ZAWSZE jest to samo - cholernie namolni sprzedawcy, którzy uwieszą się tyłka i nie rozumieją tekstu "dziękuje, chcę się rozejrzeć". Ja już nie wiem, czy oni mnie pilnują, żebym im tego cennego towaru nie wyniosła, czy może wyglądam na takiego jełopa, że nie umiem poprosić o pomoc, jeśli będę jej potrzebować?
I wiem, że nie jestem w tym odczuciu odosobniona, bo na wiele osób tacy namolni sprzedawcy działają wybitnie odstraszająco.

Na wstepie - ja tez tego nie lubie, ale - znowu, na miejscu sprzedawcy - nie wygrasz. Pytasz sie - zle, nie pytasz sie, znaczy olewasz - tez zle. Podejrzewam, ze sie tak zachowuja, bo im sie wlasnie lomocze do glowy obsluge klienta

Napisane przez muszynianka

Dokładnie. Byłam we Włoszech u rodziny mojego lubego i to były jedyne dobre wakacje, ponieważ poznałam prawdziwe życie. Prawdziwe domowe jedzenie, prawdziwe miejsce, realny świat a nie wakacyjny kurort. Chociaż jak mówię, przeszkadzała mi temperatura.
I też nie znoszę przewodników

Muszynianka, ale to naprawde wszystko od Ciebie zalezy, jak sobie zaplanujesz wakacje - czy bedziesz siedziec w turystycznych miejsach, czy nieco zejdziesz z takiego szlaku

[Deede]

Napisane przez Lucka91

wiedzialam ze ktos predzej czy pozniej sie do tego przyczepi wiesz jak puszczasz psa faktycznie za blokiem to ok, nie przeszkadza mi to, chociaz tak jak mowilam z polany w lesie obok mnie chcialabym skorzystac rowniez ja i moj kot np, bo mam takie samo prawo wychodzic ze swoim kotem jak i ty z psem czyz nie? ;>
No a puszczania psow luzem na osiedlu wsrod ludzi nie toleruje i nigdy nie zrozumiem. Psu moze ufac wlasciciel, ale obca osoba moze sie po prostu bac, a korzystac z chodnika, ulicy czy czegokolwiek kazdy ma takie samo prawo. Dlatego jesli faktycznie pies musi sie wybiegac a nie masz do tego odpowiedniego ogrodka to trzeba z nim chodzic w odludne miejsca, innego wyjscia nie widze '
Wiesz ja nie mam problemow z psami, ale np moja mama bardzo, ale to bardzo sie boi. Moze sie to komus wydawac smieszne ale kazdy kontakt z psem wywoluje u niej panike, nie wiem skad jej sie to wzielo, ale naprawde jej wspolczuje, bo jak widzi psa nawet na smyczy autentycznie przechodzi za kazdym razem na druga strone chodnika, pomysl co czuje jak widzi biegajacego luzem psa zmierzajacego w jej strone.



no wkurzające to jest, to racja, ale wydaje mi sie ze przyczyną tego jest po prostu bardzo mała ilość dróg rowerowych w Polsce, i ludzie nie sa po prostu do tego przyzwyczajeni...



Tez mnie to irytuje, jak kazdego chyba. Ale nie denerwuje sie na sprzedawcow, bo nie sadze ze oni sobie tak z przyjemnosci spedzaja 8 h pracy biegajac od czlowieka do czlowieka pytajac w czym pomoc zamiast zajac sie czyms pozyteczniejszym... Mysle ze po prostu taki maja nakaz "z góry", a w sklepach jest monitoring wiec w ten sposob wykonuja swoja prace Wystarczy podziękować, i nikt nie wmówi mi że sprzedawca nadal jest namolny i nie odejdzie

Nie, mnie sie wydaje, że niektórzy z nich, nie wiedzą, jak to robić dobrze. Są sprzedawcy, którym nie wystarcza "nie, dziękuję" - po chwili wyskakują z tą samą propozycją - "a może coś pokazać?", "a może coś tam". Wiem, że mają kontrole itd., ale to, co niektórzy robią to odstraszanie klientów. Kontakt z klientem - tak, ale nie wiszenie na nim bez powodu, kiedy ten niczego (jeszcze) nie potrzebuje. Efekt jest taki, że klient wychodzi, bo nawet nie może obejrzeć towaru w spokoju.
Wyrak - w większości sklepów sprzedawcy działają dobrze - podejdą po jakimś czasie i spytają, czy w czymś pomóc, oferują tą pomoc i już. Ale są tez ci cholernie namolni, nadgorliwi, którzy wyglądają, jakby nie rozumieli, w czym rzecz.
Nabzdyczeni i naburmuszeni to już rzadkość ;]

[Ejniacz]

Napisane przez Deede

O, wiecie, co mnie wkurza i dziwi? Namolni sprzedawcy w sklepach z ciuchami. Wchodzę sobie do pewnej sieciówki, mam mgliste pojęcie o tym, czego szukam, nawet nie wiem, co mają na półkach, ledwo próg przekroczę, a tu już pedałuje do mnie jakiś młodziak (lub dziewczę) i z uśmiechem nr 8 radośnie szczebioce "Dzień dobry? Pomóc w czymś?". Nie, dziękuje - to nieraz pomaga, a czasami pomaga na 30 sekund, bo po chwili znowu pojawia się ta sama szczerząca się gęba - "Może coś pokazać? Mamy teraz ..bla bla". Rany Julek, czy tych ludzi nikt nie szkoli z zakresu obsługi klienta? Albo źle ich uczą. Są sklepy, do których nie wchodzę, bo ZAWSZE jest to samo - cholernie namolni sprzedawcy, którzy uwieszą się tyłka i nie rozumieją tekstu "dziękuje, chcę się rozejrzeć". Ja już nie wiem, czy oni mnie pilnują, żebym im tego cennego towaru nie wyniosła, czy może wyglądam na takiego jełopa, że nie umiem poprosić o pomoc, jeśli będę jej potrzebować?
I wiem, że nie jestem w tym odczuciu odosobniona, bo na wiele osób tacy namolni sprzedawcy działają wybitnie odstraszająco.

Pracowałam w sieciówce i MUSIAŁAM podchodzić do każdego klienta z uśmiechem numer 8, 10 czy 15 i 'dzień dobry, w czym mogę pomóc'. Obojętnie czy coś mnie bolało, miałam zły dzień, musiałam mieć przyklejony uśmiech na twarzy i skradać się w stronę każdego klienta który wejdzie do sklepu ażeby tylko coś mu wepchnąć.
Bo na koniec dnia byliśmy rozliczani z tego czy wyrobiliśmy normę i czy wystarczającej ilości osób sprzedałam wystarczającą ilość rzeczy za wystarczającą kwotę.

Jeśli myślisz że każdy młodziak lub dziewczę jest szczęśliwe kiedy musi radośnie podbiec do klientów to się mylisz.

[BioIvO]

Napisane przez aanneett

5. Tak, studia może mieć każdy
9. Prawda

Myślę tak samo.

Napisane przez Deede

Nie, mnie sie wydaje, że niektórzy z nich, nie wiedzą, jak to robić dobrze. Są sprzedawcy, którym nie wystarcza "nie, dziękuję" - po chwili wyskakują z tą samą propozycją - "a może coś pokazać?", "a może coś tam".

Mnie najbardziej dobija nie tyle pytanie czy pomóc, bo odpowiadam zwykle nie i nie mam z tym problemu, tylko chodzenie za klientem po sklepie. Trochę większy sklep, a sprzedawca kroczy razem ze mną między wieszakami. I co najgorsze patrzy mi na ręce. Chwytam za wieszak, żeby przyjrzeć się spódnicy a uprzejma pani już informuje że mają inne kolory i jaki rozmiar wogóle potrzebuje. A ja tylko oglądam, aż strach czegoś dotknąć.
I częste wśród starszych sprzedawczyn w małych sklepikach- wciskanie takiego towaru jaki one uważają za lepszy lub akurat maja na stanie. Pytasz się o lakier firmy x, pani wyciaga lakiery y i mówi, że ten dobry i wciska mi do ręki. Ale ja szukam konkretnie x i już, to pani się obraża bo ma do sprzedania y

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez aniolek19

Ludzkie poglądy, które mnie dziwią:
Kompletnie ich nie rozumiem, nie zgadzam się z nimi. Powtarzane po tysiąc razy mogą zrobić nam krzywdę/spaczyć myślenie:

1. Lepiej być rozwódką niż starą panną.
2. Dobra praca jest tylko po znajomościach.
3. W życiu nikt niczego nie dostaje za darmo.
4. "Powinnaś.." i "Nie wypada" (użyte w każdym zdaniu, o ile autora nie proszę o radę).
5. Studia może mieć dziś każdy.
6. Homoseksualistę można wyleczyć. To taka moda. Kiedyś tego nie było.
7. Nie można pozwolić by jedzenie się zmarnowało.
8. Amerykanie to ludzie bez swojej kultury, bez wartości.
9. To nie ładnie jak kobieta pali.
10. Jest lato. Musisz wyjść na dwór!
11. Makijaż niszczy skórę.
12. Jeden cukierek jeszcze nikomu nie zaszkodził.
13. Po co głosować. Nie idę na wybory.
14. Będzie co ma być, czyli ja nie zrobię nic, poczekam aż samo się zrobi.
15. Pasowałoby mu wysłać życzenia.
16. Co to za facet co nie umie się bić/pić.
17. Wszyscy faceci są tacy sami.
18. Wiesz jak to obsługa w urzędach...
19. Płacę, wymagam.
20. Lepiej nie ufaj ludziom za bardzo.

Powyższe poglądy, są zazwyczaj opisywane właśnie takim jednym niewinnym, ale krzywdzącym zdaniem. Dla mnie to durne, skostniałe poglądy jakiegoś pesymisty/konserwatysty.Wszystkie równie mocno mnie dziwią co denerwują. O zachowaniach ludzi nie pisałam, bo to na kilkanaście stron by wyszło.Choć przyznam, że zachowanie ludzkie bywają dziwno-zabawne czasem ;-)

Niektóre z tych punktów też mnie rozwalają, ale
3 - tak zazwyczaj jest. Odsetek ludzi, którzy dostali coś za darmo jest niezwykle mały. Na wszystko trzeba w jakiś sposób zapracować.
5 - studia może mieć każdy. Też kiedyś myślałam, że nie, ale teraz znam jednego upośledzonego magistra.
19 - Trudno za coś zapłacić ot tak sobie i potem niczego nie oczekiwać.
20 - Zbyt duża ufność w stosunku do obcych ludzi to już naiwność.

[djerba]

Ja też nie lubię jak sprzedawcy wchodzą mi na głowę, proponując to i tamto...ale jednak, kiedy potrzebuję pomocy, aby mi doradziły która sukienka by mi pasowała, albo czy pomoże mi znaleść jakieś sweterki/bluzki w kolorze piasku pustyni, to yyyyy...."Pani poczeka" i przynosi mi 1! Ok...tylko 1? Nieprawda...przeszłam się po sklepie i wyhaczyłam jeszcze 3... I to prawda..tak było niestety.. ale to nie jedyny przykład...
Byłam kiedyś w zwykłym sklepie spożywczym na nieznanej mi dzielnicy...chciałam kupić mleko dla mojego dziecka, bo niestety zabrakło na kolejną nieprzewidzianą porcję...Spytałam czy takie dostanę, nie znając sklepu - nie chciałam tracić czasu na szukanie. Pani odpowiedziała mi, że wogóle artykułów dziecięcych nie mają...
No ok. Znajomy w tym czasie szukał czegoś tam dla siebie, a ja stałam czekając i jakoś dziwnym trafem przede mną zobaczyłam kartonik z mlekiem... Pani na to : a to żeśmy nie wiedziały... Nie wiedziały jaki asortyment jest w sklepie?

[201610310857]

Wkurzają mnie moje koleżanki z klasy(niektóre), które:
Oczekują, że będę je o wszystkim informować, a same nawet się nie zainteresują i nie zapytają, ale przecież JAK JA MOGŁAM IM NIE POWIEDZIEĆ, NO jak??,
Są mocno zbulwersowane, jak dostanę lepszą ocenę, albo jak jakiś nauczyciel mnie pochwali,
wielkie pretensje, że nie chcę uciekać z dodatkowych do matury zajęć z angielskiego, i ten wyrzut:PRZECIEŻ CHODZISZ NA KORKI!!!
no, to tyle, co mi się przypomniało ostatnio

[201804100943]

Dziwią mnie osoby które cały czas muszą pokazywać (wręcz udowadniać) że się dobrze uczą i na każdym kroku powtarzać że mają dobre oceny, aha- i w ogóle nie muszą zakuwać.


2ga sprawa: Sprzedawcy. A szczególnie sprzedawczynie siedzący na stanowisku z kosmetykami (na tzw. wysepce). Podchodzę do takie wysepki, a One momentalnie oczy jak radary, wstają z krzesełka i monitorują mnie czy aby nic kie kradnę. KUR**

[201610310857]

Napisane przez aanneett

Dziwią mnie osoby które cały czas muszą pokazywać (wręcz udowadniać) że się dobrze uczą i na każdym kroku powtarzać że mają dobre oceny, aha- i w ogóle nie muszą zakuwać.


2ga sprawa: Sprzedawcy. A szczególnie sprzedawczynie siedzący na stanowisku z kosmetykami (na tzw. wysepce). Podchodzę do takie wysepki, a One momentalnie oczy jak radary, wstają z krzesełka i monitorują mnie czy aby nic kie kradnę. KUR**

powinnam wyczuwać ironię?:P

[201804100943]

Napisane przez Edeldredzia

powinnam wyczuwać ironię?:P

hmm nie

[201610310857]

i dalej nie wiem

[MaDaLennA]

Napisane przez aanneett

Dziwią mnie osoby które cały czas muszą pokazywać (wręcz udowadniać) że się dobrze uczą i na każdym kroku powtarzać że mają dobre oceny, aha- i w ogóle nie muszą zakuwać.

u mnie na studiach to jest plaga. Mam serdecznie dość wysłuchiwania przed zajęciami/egzaminami tekstów w stylu "uczyłem/am się jadąc tu pociągiem", kiedy materia jest tak obszerna, że wypadałoby kilka dni nad nią porządnie siedzieć i prosić rodzinę/współlokatorów o podawanie posiłków na czas

I taka sytuacja ( z wczoraj), która mnie rozwaliła. Wszyscy koczują przed katedrą Y i czekają na wyniki egzaminu, który odbył się rano. Umówiłam się z koleżanką, że pójdziemy tam razem i sprawdzimy oceny. Przed egzaminem koleżanka oczywiście pół godziny mękoliła, że "nic nie umie, uczyła się dzień". NO, ok. Idziemy sprawdzić wyniki a ta nagle mówi, że ma nadzieję, że dostała przynajmniej marną czwórkę (?!). Sprawdzamy wyniki- koleżanka ma +3. Koleżanka zaczyna ryczeć (dosłownie), bo jakie to straszne, to jej pierwsza trója. Obok stoją znajomi, którzy oblali (ze dwóch). Nie ma miejsca na współczucie dla nich, no bo cała uwaga wszystkich jest skoncentrowana na X, która ryczy jak gimnazjalistka, że ma 3 zamiast 5. Rany Julek, myślałam tam przez moment, że to mi się to wszystko śni

(Ja sama dostałam 4, więc też powinnam zacząć rozpaczać, przecież to taka "marna ocena" )

Tak z innej beczki jeszcze: ludzie u mnie w ogóle mają jakieś mniemanie o sobie, że są super wyluzowani i imprezowi. Ja nie rozumiem skąd u ludzie dwudziestokilkuletnich przekonanie, że jak opowie taki jeden z drugim, że wypił w weekend butelkę wódki (w co i tak śmiem wątpić, zazwyczaj siedzą w domu, zawsze są dostępni na gadu....) to wszystkim to niesamowicie zaimponuje. Helllllo! Dorośli chyba jesteśmy??

[muszynianka]

Muszynianka, ale to naprawde wszystko od Ciebie zalezy, jak sobie zaplanujesz wakacje - czy bedziesz siedziec w turystycznych miejsach, czy nieco zejdziesz z takiego szlaku

No wiem, ale to trochę trudno. Podobała mi się wymiana uczniowska, poznałam znowu życie od podszewki. Ale tak czy siak, każda podróż to dla mnie wielki stres ::P

wiedzialam ze ktos predzej czy pozniej sie do tego przyczepi wiesz jak puszczasz psa faktycznie za blokiem to ok, nie przeszkadza mi to, chociaz tak jak mowilam z polany w lesie obok mnie chcialabym skorzystac rowniez ja i moj kot np, bo mam takie samo prawo wychodzic ze swoim kotem jak i ty z psem czyz nie? ;>
No a puszczania psow luzem na osiedlu wsrod ludzi nie toleruje i nigdy nie zrozumiem. Psu moze ufac wlasciciel, ale obca osoba moze sie po prostu bac, a korzystac z chodnika, ulicy czy czegokolwiek kazdy ma takie samo prawo. Dlatego jesli faktycznie pies musi sie wybiegac a nie masz do tego odpowiedniego ogrodka to trzeba z nim chodzic w odludne miejsca, innego wyjscia nie widze '
Wiesz ja nie mam problemow z psami, ale np moja mama bardzo, ale to bardzo sie boi. Moze sie to komus wydawac smieszne ale kazdy kontakt z psem wywoluje u niej panike, nie wiem skad jej sie to wzielo, ale naprawde jej wspolczuje, bo jak widzi psa nawet na smyczy autentycznie przechodzi za kazdym razem na druga strone chodnika, pomysl co czuje jak widzi biegajacego luzem psa zmierzajacego w jej strone.



no wkurzające to jest, to racja, ale wydaje mi sie ze przyczyną tego jest po prostu bardzo mała ilość dróg rowerowych w Polsce, i ludzie nie sa po prostu do tego przyzwyczajeni...



Tez mnie to irytuje, jak kazdego chyba. Ale nie denerwuje sie na sprzedawcow, bo nie sadze ze oni sobie tak z przyjemnosci spedzaja 8 h pracy biegajac od czlowieka do czlowieka pytajac w czym pomoc zamiast zajac sie czyms pozyteczniejszym... Mysle ze po prostu taki maja nakaz "z góry", a w sklepach jest monitoring wiec w ten sposob wykonuja swoja prace Wystarczy podziękować, i nikt nie wmówi mi że sprzedawca nadal jest namolny i nie odejdzie
Nie, mnie sie wydaje, że niektórzy z nich, nie wiedzą, jak to robić dobrze. Są sprzedawcy, którym nie wystarcza "nie, dziękuję" - po chwili wyskakują z tą samą propozycją - "a może coś pokazać?", "a może coś tam". Wiem, że mają kontrole itd., ale to, co niektórzy robią to odstraszanie klientów.

Tylko powiem ci ze strony promotora - ja muszę.
Przychodzi kobieta i mówi "poproszę to i to tej firmy do 100 zł" ja tak czy srak muszę jej wciskać moje i nie mam prawa powiedzieć nic o produkcie innej firmy. No i poza tym to jest tak, że sklep nie wiem, ze sprzętem elektrycznym ma wyznaczone cele na dany miesiąc. Sprzedać jak najwięcej tego, trochę tego. Trzeba wyrabiać dzienne i miesięczne normy, nagabywać wciskać bo jak nie to po uszach. Koleżanka z reserved miała wiecznie wytrząsającą się kierowniczkę NIE WYRABIAMY NORMY NIE WYRABIAMY NORMY BIEGNIJ DO TEJ BABY I WCIŚNIJ JEJ TEN SWETEREK...
no niestety, to nie jest wina pracowników, ja muszę, za w....urzanie klientów po prostu płacą :P

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:54 ----------

o Ejniacz mnie wyprzedził
nawet jak klient sterczy przy prostownicy phillipsa, ja muszę sterczeć i cieszyć japę koło rowenty bo takie mam zadanie. i koniec, mam się cieszyć polecać mizdrzyć prosić żeby tylko kupił. bez sensu, wiem.

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ----------

2ga sprawa: Sprzedawcy. A szczególnie sprzedawczynie siedzący na stanowisku z kosmetykami (na tzw. wysepce). Podchodzę do takie wysepki, a One momentalnie oczy jak radary, wstają z krzesełka i monitorują mnie czy aby nic kie kradnę. KUR**

Ale czemu cie to denerwuje?! jak nic nie masz zamiaru ukraść to o co ci chodzi? za każdy ukradziony towar laska dostaje w tyłek jak nie potrącają jej albo zwalniają. dba o swój interes, kradzieże są nagminne. mnie okradali PRACOWNICY (!) sklepu, właściwie współpracownicy. więc wiesz... :/

jak dziewczynę okradli raz drugi i wisi jej nad głową utrata pracy to chyba jasne że patrzy każdemu na ręce, zwłaszcza na takich wysepkach

[Pilar1899]

tak, panie w Inglocie które patrzą na ręcę bo wyglądam na potencjalną złodziejkę chyba skutecznie odstraszyły mnie od tego sklepu

[muszynianka]

jak ktoś mi patrzy na ręce to te ręce jeszcze bardziej do niego wyciągam by poczuł się jeszcze pewniej i bezpieczniej. nie mam nic do ukrycia, nawet nie wiem gdzie problem. na wysepce jak coś zginie to tylko dziewczyna dostaje za to karę, w wielkiej sephorze przede wszystkim ochrona.

[201804100943]

Napisane przez muszynianka

(...)
Koleżanka z reserved miała wiecznie wytrząsającą się kierowniczkę NIE WYRABIAMY NORMY NIE WYRABIAMY NORMY BIEGNIJ DO TEJ BABY I WCIŚNIJ JEJ TEN SWETEREK...
no niestety, to nie jest wina pracowników, ja muszę, za w....urzanie klientów po prostu płacą :P

Ale czemu cie to denerwuje?! jak nic nie masz zamiaru ukraść to o co ci chodzi? za każdy ukradziony towar laska dostaje w tyłek jak nie potrącają jej albo zwalniają. dba o swój interes, kradzieże są nagminne. mnie okradali PRACOWNICY (!) sklepu, właściwie współpracownicy. więc wiesz... :/

jak dziewczynę okradli raz drugi i wisi jej nad głową utrata pracy to chyba jasne że patrzy każdemu na ręce, zwłaszcza na takich wysepkach

Ja chce się czuć swobodnie podchodząc do stoiska i wybierając kosmetyki/ciuchy itp. Czemu gdy przechodzę przez próg Inglota [bądź innego sklepu gdzie nie ma dużo ludzi] panuje miła atmosfera, a gdy znajdę się między kosmetykami to sprzedawczynie ustawiają się jak wilki otaczające zdobycz . To jest co najmniej niekomfortowe . Jak im tak zależy i sklep ma duże straty z powodu kradzieży to niech zamontują kamery, a nie zatrudniają ludzi-radarów.

[muszynianka]

gdzie w inglocie kamery i kto ci będzie oglądał 10 godzinne nagrania z całego dnia bo jakaś pani ukradła szminkę i kto będzie ją ścigał za to


no z tym wyrabianiem normy to tragedia, na zapleczu w sklepie odzieżowym wisiały wykazy z danych okresów i notatki, wszystko jawne jak każdy sprzedawca daje rade "w tym miesiącu musimy codziennie mieć utarg PRZYNAJMNIEJ ileśtam, chociaż 90% normy z naszego województwa!" i różne takie motywatory, weź przestań ;p

[siarczan_sodu]

Napisane przez aanneett

2ga sprawa: Sprzedawcy. A szczególnie sprzedawczynie siedzący na stanowisku z kosmetykami (na tzw. wysepce). Podchodzę do takie wysepki, a One momentalnie oczy jak radary, wstają z krzesełka i monitorują mnie czy aby nic kie kradnę. KUR**

Ja akurat muszę tak robić w pracy
Jestem oglądana albo przez monitoring, albo przez ochroniarzy, a na koniec każdego miesiąca jestem też oceniana i takie obserwowanie klienta podpada pod "dbanie o redukcję kradzieży", klienci o tym wiedzą i w ogóle się nie burzą.

[201804100943]

Nie wiem.. ja bym tak nie mogła gdyby mi proponowali takie stanowisko gdzie mam się tak zachowywać. Rozumiem, można patrzeć na ręce w dyskretny sposób, no ale jeśli kierownik wymagałby ode mnie widocznego 'patrzenia na ręce' to bym zrezygnowała

[Lucka91]

Napisane przez muszynianka

Tylko powiem ci ze strony promotora - ja muszę.
Przychodzi kobieta i mówi "poproszę to i to tej firmy do 100 zł" ja tak czy srak muszę jej wciskać moje i nie mam prawa powiedzieć nic o produkcie innej firmy. No i poza tym to jest tak, że sklep nie wiem, ze sprzętem elektrycznym ma wyznaczone cele na dany miesiąc. Sprzedać jak najwięcej tego, trochę tego. Trzeba wyrabiać dzienne i miesięczne normy, nagabywać wciskać bo jak nie to po uszach. Koleżanka z reserved miała wiecznie wytrząsającą się kierowniczkę NIE WYRABIAMY NORMY NIE WYRABIAMY NORMY BIEGNIJ DO TEJ BABY I WCIŚNIJ JEJ TEN SWETEREK...
no niestety, to nie jest wina pracowników, ja muszę, za w....urzanie klientów po prostu płacą :P

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:54 ----------

o Ejniacz mnie wyprzedził
nawet jak klient sterczy przy prostownicy phillipsa, ja muszę sterczeć i cieszyć japę koło rowenty bo takie mam zadanie. i koniec, mam się cieszyć polecać mizdrzyć prosić żeby tylko kupił. bez sensu, wiem.[COLOR="Silver"]

No przeciez ja tak wlasnie napisalam, ze nie ma sie co denerwowac na sprzedawcow, bo za to im placa i oni po prostu MUSZA ludziom cos wciskac i strzelac wymuszone usmiechy ;p

Tez czasem stoje na promocjach jako hostessa, i wiem jaki to ciezki kawalek chleba. Wolalabym robic cos duzo bardziej meczacego, ale zeby ten czas jakos lecial, a wbrew pozorom stanie w miejscu przez 10 h do latwych nie nalezy ;p
Nie wiem, ja bym chyba nie chciala w przyszlosci pracowac gdzies gdzie mam bezposredni kontakt z klientem, nie da sie wszystkim dogodzic po prostu, no i to tez meczace, bo to taki przyklad tej promocji chociazby - ja wiem ze kobieta ktora idzie w moja strone, pcha wozek modli sie tylko zebym sie do niej nie odzywala, a ja z kolei wiem ze jak sie nie odezwe to nastepnym razem po prostu pracy nie dostane. Dla mnie osobiscie tego typu promocje sa bezsensowne, jeszcze jakies degustacje albo cos w tym klimacie w miare, albo na elektronice pod warunkiem ze hostessa jest dobrze przeszkolona, ale promocja odswiezaczy powietrza nie ma sensu moim zdaniem ;p

[Wyrak]

Napisane przez Ejniacz

Pracowałam w sieciówce i MUSIAŁAM podchodzić do każdego klienta z uśmiechem numer 8, 10 czy 15 i 'dzień dobry, w czym mogę pomóc'. Obojętnie czy coś mnie bolało, miałam zły dzień, musiałam mieć przyklejony uśmiech na twarzy i skradać się w stronę każdego klienta który wejdzie do sklepu ażeby tylko coś mu wepchnąć.
Bo na koniec dnia byliśmy rozliczani z tego czy wyrobiliśmy normę i czy wystarczającej ilości osób sprzedałam wystarczającą ilość rzeczy za wystarczającą kwotę.

Jeśli myślisz że każdy młodziak lub dziewczę jest szczęśliwe kiedy musi radośnie podbiec do klientów to się mylisz.

No wlasnie - mnie zastanawia, skad przekonanie, ze sprzedawca jest nachalny, bo mu sie chce, czy takie ma hobby - jest nachalny, bo mu kaza.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;24877187]Niektóre z tych punktów też mnie rozwalają, ale
3 - tak zazwyczaj jest. Odsetek ludzi, którzy dostali coś za darmo jest niezwykle mały. Na wszystko trzeba w jakiś sposób zapracować.
5 - studia może mieć każdy. Też kiedyś myślałam, że nie, ale teraz znam jednego upośledzonego magistra.
19 - Trudno za coś zapłacić ot tak sobie i potem niczego nie oczekiwać.
20 - Zbyt duża ufność w stosunku do obcych ludzi to już naiwność.[/QUOTE]

Dokladnie.

[muszynianka]

Lucka widzę że rozumiesz mój ból

[Lucka91]

Napisane przez muszynianka

Lucka widzę że rozumiesz mój ból

rozumiem rozumiem, szczerze nie cierpie tej pracy, no ale w momencie gdy studiuje dziennie nie mam zbyt wielkiego wyboru, no a kasa z promocji wcale nie jest taka mala chociaz teraz sie rozleniwilam i daaawno nie bylam, ale przymierzam sie znow ;p

[bfca8d39b0c33d1e642320d525f11dd69d86e6d3_6578f56ebc91f]

Mnie dziwi, że koleżanki chcą się spotkać, żeby"opić sesję i pogadać" w klubie- jak można rozmawiać w takich warunkach ? Jeszcze się obrażają, że nie chcę tam iść...

[Varicella]

Dodam coś z kategorii Cudza higiena osobista i pielęgnacja jego cielska.
- Po co bierzesz codzienny prysznic?
- W jakim celu myć dłonie po wizycie w water closet? Wszędobylskie bakterie kałowe.
-Po co zimą golisz nogi i pachy? Jak tak nie robie, przecież kto to widzi? Czemu dbasz o stopy cały rok? Tu tylko dodam, że owłosienie hamuje działanie antyperspirantów.
- Zimą jest za zimno na kąpiele i prysznice. Po co to robić?
- Włosy umyję, jak będą brudne. Dzisiaj są jeszcze znośne. Dlaczego myjesz je codziennie?
- Dlaczego się nie opalać? Mam ,,alergie na słońce". Co roku jeżdżę na serie szczepień, ale się opalam!

Te pytania najczęściej padają z ust starszego pokolenia.
Higiena jest też kulturą. (Wiadomość dla pań i babć autobusowych.)

Czemu i dlaczemu...

Myjemy się profilaktycznie, żeby być czystym cały czas. Nie wtedy, gdy jesteśmy brudni.

[201610310857]

też często słyszę pytanie:
Po co myjesz codziennie włosy?:O
Ja to bym tak nie mogła.
No, a ja bym nie mogła wyjść na ulicę z tłustymi kudłami, jak jakiś brudas.
Nic mnie tak nie obrzydza, jak tłuste włosy i brudne paznokcie.
fujj

[Varicella]

Teraz Mentalność obywateli naszego państwa.
- Ja jestem Polak, mnie się należy... Bo papież, bo Wałęsa. Bardzo wielu ludzi takiego pokroju pokazuje się w telewizorni. Niedobór pokory, chociaż własnych osiągnięć brak.
- Masz pannę/ kawalera? Kiedy ślub? Kiedy dzieci? Nie doświadczyłam. Nie mam na myśli wścibstwa i możliwego zakłopotania. Myślę o tym, dlaczego dalsza ciotka ma o to pytać. To, że łączą kogoś więzy krwi nie ma znaczenia. Te osoby często nie znają się dobrze.
- ...I żebyś miała dobrego męża, piękne dzieci i psiurka na zielonym ogródku. Również nie doświadczyłam. To są życzenia, jakie te osoby same chciałyby usłyszeć. Sukces ma różne imiona.
- Dużo i tanio? Bierzemy! Częste przywiązanie do bylejakości idącej w parze z ilością.
- Obiadu należy się napchać do pełna. Musi być dużo i tłusto. Później będziemy to trawić przy jakimś filmidle.


Również nie do przyjęcia są głośne rozmowy w środkach komunikacji miejskiej na osobliwe tematy. Często podróżni opowiadają o kimś podając jego dane. Przedstawiają całą historie leczenia własnych żylaków odbytu lub uprawiają moralizatorstwo.

Pozdrawiam.

[h2o0]

Wkurza mnie strasznie słuchanie muzyki z telefonu publicznie, bez słuchawek. Jeśli telefon ma funkcję mp3, zawsze dostaje się słuchawki. Dlaczego niektórzy nie potrafią z nich korzystać?
W autobusach denerwuje mnie także przepychanie się, bitwa o miejsca, nieuprzejmość i myślenie, że babci/dziadkowi NALEŻY SIĘ miejsce siedzące.
Nie lubię też, jak ktoś obcy w autobusie mnie zaczepia i zaczyna opowiadać historię swojego życia...
Brak higieny również razi... to też można zaobserwować w autobusach, śmierdzące, spocone ludzkie ciało plus łój z włosów plus tanie zapaszki z bazaru. Miodzio.

[mivol]

a ja nie wiem co trzeba mieć z głową żeby zakreślać długopisem w książce z biblioteki

[Deede]

Napisane przez Ejniacz

Pracowałam w sieciówce i MUSIAŁAM podchodzić do każdego klienta z uśmiechem numer 8, 10 czy 15 i 'dzień dobry, w czym mogę pomóc'. Obojętnie czy coś mnie bolało, miałam zły dzień, musiałam mieć przyklejony uśmiech na twarzy i skradać się w stronę każdego klienta który wejdzie do sklepu ażeby tylko coś mu wepchnąć.
Bo na koniec dnia byliśmy rozliczani z tego czy wyrobiliśmy normę i czy wystarczającej ilości osób sprzedałam wystarczającą ilość rzeczy za wystarczającą kwotę.

Jeśli myślisz że każdy młodziak lub dziewczę jest szczęśliwe kiedy musi radośnie podbiec do klientów to się mylisz.

Mnie chodzi o to, o czym jest poniżej:

Napisane przez BioIvO

Myślę tak samo.


Mnie najbardziej dobija nie tyle pytanie czy pomóc, bo odpowiadam zwykle nie i nie mam z tym problemu, tylko chodzenie za klientem po sklepie. Trochę większy sklep, a sprzedawca kroczy razem ze mną między wieszakami. I co najgorsze patrzy mi na ręce. Chwytam za wieszak, żeby przyjrzeć się spódnicy a uprzejma pani już informuje że mają inne kolory i jaki rozmiar wogóle potrzebuje. A ja tylko oglądam, aż strach czegoś dotknąć.
I częste wśród starszych sprzedawczyn w małych sklepikach- wciskanie takiego towaru jaki one uważają za lepszy lub akurat maja na stanie. Pytasz się o lakier firmy x, pani wyciaga lakiery y i mówi, że ten dobry i wciska mi do ręki. Ale ja szukam konkretnie x i już, to pani się obraża bo ma do sprzedania y

Nie, że oferowanie pomocy klientom jest złe, tylko, że wiszenie na kliencie, właśnie takie łażenie za nim, czajenie, by tylko dotknął jakiejś rzeczy i już dawaj go molestować dalej - to jest to, co mnie do szału doprowadza. Jeśli jest jakaś kadra kierownicza, która każe tak robić sprzedawcom, to wg mnie tę kadrę powinno się z miejsca wywalić, bo każą zachowywać się swoim pracownikom nieprofesjonalne. Poza tym co do zysków - takim systemem może 5 osobom coś wcisną (i to będą ci, którzy już i tak byli nastawieni, że kupią konkretną rzecz), za to 50 innych odstraszą na dobre.