Facet z gospodarki

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Napisane przez cranberry juice

Ale swoją drogą. "W mieście" też dzisiaj są takie cuda, że szukają recepcjonistki z wyższym wykształceniem i sprzątaczki z maturą. W sumie zawód rolnika po prostu wpisuje się w ten trend.

Porównanie rolnika do recepcjonistki czy sprzątaczki...

[grubella]

Napisane przez Hibiku

to autorka napisała więcej niż jeden post w tej kilometrowej dywagacji? Jeśli tak, jakoś mi zaginął w tłumie...

Są łącznie 3 posty autorki na tym wątku.
Wszystkie na pierwszej stronie.
Zwątpiła w sens pisania najprawdopodobniej po tym co przeczytała.

[Jamaika88]

Napisane przez jelonki

Chyba raczej do komfortu życia

Pytanie co kto uważa za komfort w życiu, a to też wynika z naszego charakteru .

[grubella]

Napisane przez Jamaika88

Tak czy inaczej wszystko sprowadza się do charakteru człowieka. Odniosłam się do wypowiedzi grubelli, w którym była mowa o przyjaznych relacjach, a te przyjazne relacje nie zależą jedynie od postawy teściowej, ale również synowej. O ile nie jesteśmy w stanie rzetelnie określić jakim współlokatorem będzie dla nas teściowa to jesteśmy w stanie określić jakimi my współlokatorami będziemy. Dlatego nie ma sensu zwalać niechęci do mieszkania z teściami na czarnowidztwo i myślenie stereotypami. Kwestie, które wypunktowałaś również wynikają poniekąd z trudności jakie stawia przed nami nasz charakter, wiesz po prostu, że pewnym sprawom nie podołasz i zarówno teściowa będzie dla Ciebie trudnym współlokatorem jak i Ty dla niej.

Decydując się na zamieszkanie na wsi na dodatek z teściową za płotem
nie twierdzę, że nie miałam obaw, że może być koszmarnie, że teściowa to będzie jak ta z dowcipów. I nawet układałam strategię jak te przewidywane utarczki zmniejszać, eliminować, unikać.
Lecz w sposób aby nie było to moim kosztem, aby nie wyglądało, że ulegam. Jakoś tak aby konfliktu nie było a wyszło na moje.
Ale akurat mile się rozczarowałam w stosunki do niej ,moje czarne scenariusze się nie sprawdziły. Nieco nerwów naszargał mi jedynie teść , któremu moje poglądy na życie się nie podobały, nie dał rady mnie sobie podporządkować i nie miał wsparcia w synu w walce ze mną.
I jednocześnie obrabiał mi dupę za nie spełnianie wiejskich obowiązków i chwalił się znajomym , że synowi udało się ożenić z panną z miasta,wykształconą, pracującą.
Bo to nie były częste przypadki.

[201604130936]

Musze przyznac, ze z tego watku najwiecej wynioslam na temat jak dzialaja nowoczesne maszyny rolnicze i jakie sa metody upraw czy hodowli zwierzat. Ide jutro do KRUSu i po dotacje. Z taka wiedza nawet o hektary mnie nie zapytaja.

[cranberry juice]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

Porównanie rolnika do recepcjonistki czy sprzątaczki...

tzn. recepcjonistka i sprzątaczka są niegodne porównania czy rolnik?

[vouvray]

Ema podoba mi się to, jak rzeczowo umiesz podejść do tematu i że otwarcie przyznajesz o trudach życia na wsi. To naprawdę godne podziwu, że uprawiając taki styl życia potrafisz krytycznie do tego podejść. Jesteś najlepszym dowodem na to, że decyzję trzeba podjąć świadomie, znając wszystkie zalety i wady i nie ma, co koloryzować, bo potem człowiek się męczy całe życie.

Moja babcia mieszkała na wsi, ale takiej typowo 'zabitej dechami'. Brak kanalizacji, brak centralnego ogrzewania, kąpanie się w misce itp. Gdy się już bardzo źle czuła, zapominała się, wzięliśmy ją do siebie. Łazienka, kuchnia na miejscu, cieplutko i przytulnie, ale doskonale było widać, jak się u nas bidulka męczyła mimo że miała dużo więcej wygód niż u siebie... Nie każdy się nadaje do życia gdziekolwiek, po prostu.

[grubella]

Napisane przez harleyka

Musze przyznac, ze z tego watku najwiecej wynioslam na temat jak dzialaja nowoczesne maszyny rolnicze i jakie sa metody upraw czy hodowli zwierzat. Ide jutro do KRUSu i po dotacje. Z taka wiedza nawet o hektary mnie nie zapytaja.

Nie zapytają bo tam nikt nie pyta.
Składasz tony dokumentów najczęściej w okienku i czekasz na decyzję.
W międzyczasie okazuje się , że masz błędnie wypełnione mimo, że wypełniała osoba kompetentna zajmująca się tym zawodowo. Nie te pieczątki, nie te zaświadczenia, nie te symbole.Składasz nowe i okazuje się , że te stare jednak były dobre.
Jedynie osoba sprawdzająca się pomyliła ale nie wiadomo kto to był, kto wysłał do ciebie pismo z niby pomyłkami.

[vouvray]

Napisane przez grubella

Składasz nowe i okazuje się , że te stare jednak były dobre. Jedynie osoba sprawdzająca się pomyliła ale nie wiadomo kto to był, kto wysłał do ciebie pismo z niby pomyłkami.

Jak na mojej uczelni

[laisla]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;47109981]Straconego czasu nie odda Ci jednak nikt .
(...).[/QUOTE]

Napisane przez _ema_

Nie traci. Nie oszukujmy się - dojazd zajmuje czas, nie zawsze jest łatwy i przyjemny. Rzadko jest czas, żeby ot tak po prostu się wybrać do sklepu. Zakupy robi się przy okazji, albo hurtowo, bez sensu jest jechać np. po same winogrona czy kawę kilkadziesiąt kilometrów. To jest ogromny minus wsi.
.

Ja w swoim poście próbowałam przekazać, że tracę go tyle samo dojeżdżając do pracy na drugi koniec mojego miasta, stąd porównanie z tym najbliższym jeziorem nad którym znajdę się szybciej niż codziennie w pracy Równie dobrze na wieś. No i dojazd tam jest łatwiejszy i przyjemniejszy niż do roboty w korkach. Co do zakupów masz rację, jednak akurat ten argument w moim przypadku by nie miał racji bytu bo sklepy mam na tyle daleko, że po same winogrona nigdy się i tak nie wybiorę, a kupuję wszystko po drodze z pracy Więc akurat dla mnie miasto czy wieś pod kątem dojazdów to na jedno wychodzi. Pod kątem szkoły dla córki byłoby już gorzej, trzeba by się zaangażować w dowożenie jej codziennie, a tak jeździ sobie sama.

Napisane przez jelonki

_ema_ dobrze napisała - oczywiście, że nie traci.

Traci czas i pieniądz, czemu rolnik niby ma nie liczyć pieniędzy wydawanych na dojazd?
To rzadko jest milioner.

Ja pisałam wyłącznie o sytuacji gdy kasy aż tak się nie liczy. W przypadku gdy jak większość z nas liczy się tę kasę na dojazdy to masz rację oczywiście, że sporo tego wyjdzie

Ale piszę o tych dojazdach wyłącznie ze swojej perspektywy, w chwili gdy mieszkam na granicy miasta więc trochę już jak na wsi właściwie bo najbliższy sklep to ok kilometra drogi W chwili gdy macie porównanie do mieszkania w centrum miasta, to oczywiście jak najbardziej racja po Waszej stronie. Winogrona, czy wino na kolację to kaprys i już jesteście w sklepie. Ja mam inne atrakcje akurat w okolicy niż sklepy, ale to już inny temat

[201604130936]

Napisane przez grubella

Nie zapytają bo tam nikt nie pyta.
Składasz tony dokumentów najczęściej w okienku i czekasz na decyzję.
W międzyczasie okazuje się , że masz błędnie wypełnione mimo, że wypełniała osoba kompetentna zajmująca się tym zawodowo. Nie te pieczątki, nie te zaświadczenia, nie te symbole.Składasz nowe i okazuje się , że te stare jednak były dobre.
Jedynie osoba sprawdzająca się pomyliła ale nie wiadomo kto to był, kto wysłał do ciebie pismo z niby pomyłkami.

Dobra, teraz juz nawet wiem ja kto przebiega. Poprsze jeszcze gdzie sie to zalatwia w okolicy Lublina i ide jutro wyjac papiery z dziekanatu . Dzieki wizazowi zdobede nowy zawod, nowe zycie!

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

ten wątek najlepiej pokazuje, że można skończyć studia, a być nieinteligentny i ograniczonym


sama nie związałabym się z rolnikiem, pomimo, że wyprowadzka z miasta to było moje marzenie od wielu lat (całe życie mieszkałam w mieście właśnie), ale nie muszę próbować pokazywać swojej (niby) wyższości i twierdzić, że rolnicy to niewykształceni głupcy, nie mający zainteresowań, z którymi można porozmawiać tylko o stonkach

marzenie spełniłam, mieszkam na wsi, a obok mojego domu jeden rolnik ma mnóóóstwo hektarów - zboże, ziemniaki, koniczyna, nie wiem czy coś jeszcze
na polach jest średnio raz na parę dni, traktorem oczywiście, i praca zajmuje mu średnio z dwie/trzy godziny, a czasem to i 30min, wszystko robi sam; pewnie trochę więcej będzie miał pracy jak będą żniwa(?), ale co to za męcząca praca - siedzenie w kombajnie i kierowanie nim
ten sam rolnik ma trójkę dzieci i wszyscy pokończyli studia, jedyny syn założył własną firmę i ma restaurację - to tak a propos tego jak rolnicy żerują na biednych dzieciach i nie pozwalają się im rozwijać

co mnie jeszcze uderzyło - pisanie o wsiach zabitych dechami, z samymi polnymi drogami, z wieloma kilometrami do najbliższego dużego miasta; tak jakby tylko takie właśnie w Polsce istniały
u mnie na wsi mam stację paliw, dwa sklepy spożywcze, warzywniak, kwiaciarnię, wulkanizację, sklep z częściami do aut, a do najbliższej biedronki (i tym samym do miasta) 8km, więc co za problem skoczyć choćby i po same winogrona?
wszelkie wsie w okolicy mojej są tak samo rozwinięte, niektóre jeszcze nawet bardziej
problemu z przejazdem też nie ma, bo wszędzie są asfaltowe drogi
więc serio, nie wiem po co popadać w skrajności, bo takie wsie zabite dechami to może jeszcze się ostały gdzieniegdzie na wschodzie, ale często podróżuję, a w Polsce jak wiadomo autostrad brak więc siłą rzeczy trzeba jeździć krajowymi drogami przez wioski i jakoś takich pozabijanych dechami na swojej drodze praktycznie nie spotykam

[201604181004]

Napisane przez sunprince

na polach jest średnio raz na parę dni, traktorem oczywiście, i praca zajmuje mu średnio z dwie/trzy godziny, a czasem to i 30min, wszystko robi sam; pewnie trochę więcej będzie miał pracy jak będą żniwa(?), ale co to za męcząca praca - siedzenie w kombajnie i kierowanie nim

zaskakujące że jedne sąsiadki rolników czy kobiety rolników mówią ze to zachrzan od rana do wieczora a inne uważają że raz na miesiąc przejedziesz się kombajnem i tyle xd

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:27 ----------

sunprince cieszysz sie bo masz tylko 8 km do najbliższej biedronki - to jest własnie dla mnie definicja dziury zabitej dechami, gdzie do najbliższego większego sklepu masz x kilometrów i jest to co najwyżej biedronka a nie np makro czy alma xD

[grubella]

Napisane przez harleyka

Dobra, teraz juz nawet wiem ja kto przebiega. Poprsze jeszcze gdzie sie to zalatwia w okolicy Lublina i ide jutro wyjac papiery z dziekanatu . Dzieki wizazowi zdobede nowy zawod, nowe zycie!

Służę uprzejmie.
Wprawdzie nie ta kolejność bo najpierw trzeba mieć na własność te hektary lub być tzw. domownikiem rolnika ale może kiedyś się przyda.


Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest w Elizówce 65 A i B k. Lublina. W pobliżu Giełdy Rolnej.
A jej oddziały w każdym mieście powiatowym woj. lubelskiego.

A KRUS w Lublinie na ul. Droga Męczenników Majdanka 12

[juka_juka]

To i ja się wypowiem.Od urodzenia mieszkam na wsi,mój mąż również.Kochamy wieś.Ale wiecie co?Coraz bardziej zastanawiamy się nad opcją wyprowadzki do miasta.Nie dlatego że nas brzydzi wieś,wręcz przeciwnie.Bardzo ją lubimy,cisza,spokój,lato, wiosna piękne.Ale.DOJAZDY.A mamy tylko 10 km do miasta.Komunikacja jest.Ale dojazdy są po prostu uciążliwe.Czasami jak zostaje się bez samochodu a trzeba jechac szybko coś zalatwić to nie ma takiej opcji..Nigdy nie chodziłam na dodatkowe zajęcia bo nie było jak.Na imprezy chodziłam rzadko bo nie ma jak wrócic.Może są osoby którym wady wsi nie przeszkadzaja,ale nam zaczynaja.A co do rolnika.Sa gospodarstwa ktore naprawde przynosza duuze dochody.Ale nie oszukujmy się,watpie ze kobieta bedzie miala mozliwosc pracy na etacie.Nie mowie ze bedzie musiala zapindalac w gospodarstwie.Ale.Gdy sa dzieci bedzie musiala je wozic,przywozic.Nie oszukujmy sie musi robic obiad,ogrnac dom.Mąż tego nie zrobi.Nie bedzie mial czasu.No chyba ze ktos sie dorobi tak ze bedzie tylko chodził z rączkami w kieszeniach..Ale na taka pozycje trzeba pracowac wiele lat a nawet cale zycie.

[vouvray]

Napisane przez juka_juka

Nigdy nie chodziłam na dodatkowe zajęcia bo nie było jak

Ja jestem z miasta i też nie chodziłam, jak 90% moich znajomych
Mam wrażenie, że dawniej nie było takiego buum na zajęcia dodatkowe. Teraz na wsiach jest większa gama zajęć dodatkowych niż za czasów mojego dzieciństwa w mieście. Moja koleżanka ma córkę (mieszkają na wsi) i ta córka chodzi na tańce i język obcy, wszystko na wsi

[201604181004]

no wiesz szczerze mówiąc jak patrzę na znajomych we wsi to sporo chodzi na te zajęcia dodatkowe do szkoły ale...
...albo to dzieci starsze których nie strach puścić samemu by jechało autobusem podmiejskim/pksem/rowerem
...albo mają naprawdę blisko że można spacerkiem przejść
....albo rodzice ich zawożą:/

[vouvray]

Napisane przez drabineczka

no wiesz szczerze mówiąc jak patrzę na znajomych we wsi to sporo chodzi na te zajęcia dodatkowe do szkoły ale...
...albo to dzieci starsze których nie strach puścić samemu by jechało autobusem podmiejskim/pksem/rowerem
...albo mają naprawdę blisko że można spacerkiem przejść
....albo rodzice ich zawożą:/

czyli sytuacja podobna, jak w mieście ;p W sumie, jak się tak zastanowię to wykorzystuje może 20% tego, co daje mi miasto. Jakoś z tych uciech nie mam, jak korzystać, bo albo trzeba się uczyć albo pracować Plus taki, że komunikacja miejska działa sprawnie i że tyle komarów nie ma

[201604181004]

no ja wykorzystuję z 80% tego co mi daje miasto. w sumie jedyna wioska w której mogłabym mieszkać to jastarnia, jastrzębia góra czy jurata :d

[juka_juka]

Napisane przez drabineczka

no wiesz szczerze mówiąc jak patrzę na znajomych we wsi to sporo chodzi na te zajęcia dodatkowe do szkoły ale...
...albo to dzieci starsze których nie strach puścić samemu by jechało autobusem podmiejskim/pksem/rowerem
...albo mają naprawdę blisko że można spacerkiem przejść
....albo rodzice ich zawożą:/

No dokładnie oto mi chodzi.Np w liceum wszystkie koleżanki ,,miastowe" chodziły a ,,wsiowych" nas było ok 10 i żadna nie chodziła nigdzie.I był ten podział zawsze odczuwalny.Ja w domu po szkole byłam ok 2 godz po skonczonych zajeciach,kolezanki z miasta po 15 minutach.Dlatego ja chyba nie chciałabym żeby moje dziecko męczyło się tak jak ja się męczyłam.Oczywiście nie generalizuje,wiem że są wsie bardzo uprzemysłowione gdzie jest wszystko,nawet przysłowiowa głupia biedronka.Ale myśle że takich wsi jest mało..

[_ema_]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4711811 4]
na polach jest średnio raz na parę dni, traktorem oczywiście, i praca zajmuje mu średnio z dwie/trzy godziny, a czasem to i 30min, wszystko robi sam; pewnie trochę więcej będzie miał pracy jak będą żniwa(?), ale co to za męcząca praca - siedzenie w kombajnie i kierowanie nim [/QUOTE]
Doceniam to, że jako jedna z niewielu stajesz tutaj w obronie rolników, ale niestety z tym się nie mogę zgodzić. Kombajn to nie ferrari ze wspomaganiem i klimatyzacją. Taki sprzęt trzeba najpierw przyotować [co przynajmniej mojemu mężowi zajmuje 2 razy więcej czasu, niż późniejsza jego obsługa] i czasem po takim przygotowywaniu ledwo łazi ze zmęczenia. Następnie pracujesz na nim, w żniwa często od rana do nocy, w upale i skwarze, sypie się na Ciebie kurz i drapiący, swędzący pył, to wszystko na stojąco, przynajmniej mój ma taką technikę bo cięzko prosto prowadzić siedząc. To wszystko wymaga siły fizycznej.To jest koszmarna robota. Tak samo jak wszelkie inne prace polowe.
Polecam eksperyment - miałam okazję przejechać się 20minut ciągnikiem po nierównym terenie. Siedziałam na miejscu pasażera i próbowałam nie spaść. Po 20 minutach byłam tak wykończona i miałam tak zmęczone mięśnie, jakbym kilometr rowów przekopała.

[Stace]

Napisane przez vouvray

czyli sytuacja podobna, jak w mieście ;p W sumie, jak się tak zastanowię to wykorzystuje może 20% tego, co daje mi miasto. Jakoś z tych uciech nie mam, jak korzystać, bo albo trzeba się uczyć albo pracować Plus taki, że komunikacja miejska działa sprawnie i że tyle komarów nie ma

W Warszawie jest sryliard komarów . No ale Wisła to wiadomo
Co do komunikacji miejskiej - drabina chyba może potwierdzić że w Trójmieście z nią słabo . Zwłaszcza jak mieszka się na osiedlach pod miastem, tudzież jak chce się wrócić skądś w nocy.

[juka_juka]

Też się z Tobą zgodzę.Od ładnych kilku lat moi rodzice nie maja gospodarstwa.Ale pamiętam jak jeszcze gówniarzem byłam te żniwa od rana do nocy.Albo siano i ciuki..I jak byliśmy w gościach to też nie można było długo posiedziec bo trzeba zwierzęta nakarmić.I te wakacje spędzone przy dziabaniu i pieleniu ogrodu.Teraz teoretycznie nie powinniśmy mieć pracy skoro nie ma gospodarstwa.Nieprawda.Za wsze się coś znajdzie.A to koszenie trawy praktycznie co 2 tyg bo rośnie jak oszalala.A to grabienie liści na wiosne,a to podcięcie drzewek,przenoszenie drewna,węgla do odpowiedniego miejsca.Ogród mamy nadal więc pielenie i dziabanie...

[201604181004]

szczerze mówiąc mieszkam w takim miejscu że z komunikacją miejską nie ma problemu ale jakby mnie ktoś wywlókł na szadółki, matarnię, kowale, czy inne suche dwory-koskowo, to bym się pocięłą :P

[juka_juka]

Napisane przez _ema_

Doceniam to, że jako jedna z niewielu stajesz tutaj w obronie rolników, ale niestety z tym się nie mogę zgodzić. Kombajn to nie ferrari ze wspomaganiem i klimatyzacją. Taki sprzęt trzeba najpierw przyotować [co przynajmniej mojemu mężowi zajmuje 2 razy więcej czasu, niż późniejsza jego obsługa] i czasem po takim przygotowywaniu ledwo łazi ze zmęczenia. Następnie pracujesz na nim, w żniwa często od rana do nocy, w upale i skwarze, sypie się na Ciebie kurz i drapiący, swędzący pył, to wszystko na stojąco, przynajmniej mój ma taką technikę bo cięzko prosto prowadzić siedząc. To wszystko wymaga siły fizycznej.To jest koszmarna robota. Tak samo jak wszelkie inne prace polowe.
Polecam eksperyment - miałam okazję przejechać się 20minut ciągnikiem po nierównym terenie. Siedziałam na miejscu pasażera i próbowałam nie spaść. Po 20 minutach byłam tak wykończona i miałam tak zmęczone mięśnie, jakbym kilometr rowów przekopała.

Też się z Tobą zgodzę.Od ładnych kilku lat moi rodzice nie maja gospodarstwa.Ale pamiętam jak jeszcze gówniarzem byłam te żniwa od rana do nocy.Albo siano i ciuki..I jak byliśmy w gościach to też nie można było długo posiedziec bo trzeba zwierzęta nakarmić.I te wakacje spędzone przy dziabaniu i pieleniu ogrodu.Teraz teoretycznie nie powinniśmy mieć pracy skoro nie ma gospodarstwa.Nieprawda.Za wsze się coś znajdzie.A to koszenie trawy praktycznie co 2 tyg bo rośnie jak oszalala.A to grabienie liści na wiosne,a to podcięcie drzewek,przenoszenie drewna,węgla do odpowiedniego miejsca.Ogród mamy nadal więc pielenie i dziabanie...

[grubella]

Napisane przez _ema_

Doceniam to, że jako jedna z niewielu stajesz tutaj w obronie rolników, ale niestety z tym się nie mogę zgodzić. Kombajn to nie ferrari ze wspomaganiem i klimatyzacją. Taki sprzęt trzeba najpierw przyotować [co przynajmniej mojemu mężowi zajmuje 2 razy więcej czasu, niż późniejsza jego obsługa] i czasem po takim przygotowywaniu ledwo łazi ze zmęczenia. Następnie pracujesz na nim, w żniwa często od rana do nocy, w upale i skwarze, sypie się na Ciebie kurz i drapiący, swędzący pył, to wszystko na stojąco, przynajmniej mój ma taką technikę bo cięzko prosto prowadzić siedząc. To wszystko wymaga siły fizycznej.To jest koszmarna robota. Tak samo jak wszelkie inne prace polowe.
Polecam eksperyment - miałam okazję przejechać się 20minut ciągnikiem po nierównym terenie. Siedziałam na miejscu pasażera i próbowałam nie spaść. Po 20 minutach byłam tak wykończona i miałam tak zmęczone mięśnie, jakbym kilometr rowów przekopała.

Ema co Ty kosisz rano kombajnem?
Koszenie zboża zaczyna się około południa gdy rosa obeschnie.
I wieczorem też jak już rosa na roślinach to się nie da kosić.
Bo stare kombajny się zapychają a w nowych komputer wyłącza i nie da się nic zrobić.Piszczy, ze za duża wilgotność i trzeba jechac do domu.
"Miejsce pasażera" w ciągniku jest niewygodne. Zresztą nawet nie powinno go być. Po co pasażer kierowcy potrzebny?
Ale na siedzeniu kierowcy już jest całkiem wygodnie.

[Stace]

Napisane przez drabineczka

szczerze mówiąc mieszkam w takim miejscu że z komunikacją miejską nie ma problemu ale jakby mnie ktoś wywlókł na szadółki, matarnię, kowale, czy inne suche dwory-koskowo, to bym się pocięłą :P

No tak, Centrum, Wrzeszcz czy Zaspa i okolice to spoko - dużo tramwajów, autobusy, skm. Ja mieszkam na obrzeżach co jest katorgą niestety . A np taki Otomin - w weekend jeden autobus na 2h

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez grubella

No właśnie. Na autorkę może nie bezpośrednio ale w podtekstach polały się pomyje w większości wypowiedzi i nie ma się co dziwić, że nic już nie pisze.

Zwroc uwage od kogo te pomyje lecialy. Grupa tolerancyjnych inaczej broniaca rolnikow rzuca debilami, pustakami czy idiotkami to o czym tu rozmawiac?
Ze strony antyrolniczych wyzwisk nie bylo.

[_ema_]

Napisane przez grubella

Ema co Ty kosisz rano kombajnem?
Koszenie zboża zaczyna się około południa gdy rosa obeschnie.
I wieczorem też jak już rosa na roślinach to się nie da kosić.
Bo stare kombajny się zapychają a w nowych komputer wyłącza i nie da się nic zrobić.Piszczy, ze za duża wilgotność i trzeba jechac do domu.
"Miejsce pasażera" w ciągniku jest niewygodne. Zresztą nawet nie powinno go być. Po co pasażer kierowcy potrzebny?
Ale na siedzeniu kierowcy już jest całkiem wygodnie.

Grubella, na prawdę, w żniwa pracujecie wyłącznie od 12? To gratuluję, u mnie nie ma takiego komfortu. Najpierw przygotowuje się sprzęt i oporządza zwierzęta, potem jedzie w pole. Nikt nie śpi do 12. Mąż czasem z pola wracał o 12 w nocy, musze mu przekazać, że już dawno nie mógł wtedy pracować
Miejsce pasażera to był przykład tego, że samo jeżdżenie maszyną też wymaga siły.

[201604181004]

Napisane przez Stace

No tak, Centrum, Wrzeszcz czy Zaspa i okolice to spoko - dużo tramwajów, autobusy, skm. Ja mieszkam na obrzeżach co jest katorgą niestety . A np taki Otomin - w weekend jeden autobus na 2h

haha, otomin xD
zabawne że z wejherowa które leży x gmin i miast dalej, dojedziesz komunikacją miejską do Wrzeszcza szybciej niż z wielu dzielnic. ale nie o tym temat