Mój mąż dziwnie się zachowuje.

[izamaja]

No to i ja i stara, i głupia. A już oczami wyobrazni widziałam tego kryptogeja.

[Nameria]

Napisane przez carolina662

Wiesz, w sumie niewiele nas zostało na "placu boju", stale udzielające się na Intymnym użytkowniczki już dawno się wymiksowały.
Hm, cóż by tu rzec...

zauważyłam i zastanawiam się dlaczego tak się stało?

[kasiab777]

Dziewczyny a skad wiecie ze autorka ma na imie Gosia? Przegapilam cos?

[201607111028]

Napisane przez Nameria

zauważyłam i zastanawiam się dlaczego tak się stało?

Cóż. Zaczynam podejrzewać, że szybciej zmądrzały .

[lovender]

Wydaje mi się, że Autorka zmieniła imiona wszystkich osób z tego melodramatu. A "Gosia" padło w cytacie słów męża.

[Nameria]

Napisane przez kasiab777

Dziewczyny a skad wiecie ze autorka ma na imie Gosia? Przegapilam cos?

czytaj uważnie.

[_Matilde_]

Eee ja się emocjonuję cały dzień... Zwątpiłam, idę spać

[niepewna87]

Napisane przez _Matilde_

Eee ja się emocjonuję cały dzień... Zwątpiłam, idę spać

No i właśnie z tego powodu należy zakończyć już ten wątek. Kiedy pojawiają się oskarżenia o trollowanie, to już nie ma o czym rozmawiać, bo teraz każde moje słowo zostanie poddane w wątpliwość a i ja przecież nic nie udowodnię. W każdym razie dziękuję za wszystkie posty. Dalej nie jestem tak zupełnie przekonana, że wyolbrzymiam, ale dzięki Wam spojrzałam na dużo rzeczy z innej perspektywy. Pozdrawiam wszystkie wizażanki

[Ingrid80]

Napisane przez niepewna87

Nie ma sprawy, dla mnie to aż tak SKANDALICZNE nie jest, mogę nawet powiedzieć, że nie jestem szczególnie zdziwiona, bo akurat on taki jest. Jak mu się coś wmawia, a on wie, że tak nie jest, to robi wszystko, żeby jeszcze bardziej potwierdzić podejrzenia. Jakbym mu powiedziała, że np. za dużo pije, a tak by nie było, to zacząłby codziennie ostentacyjnie popijać, żeby zrobić na złość.

Rewelacja :-/ to moze na tej zasadzie ostentacyjnie obsciskuje się z kuzynem bo wie że ci to nie pasuje :-/

[kahoko hino]

Napisane przez niepewna87

No i właśnie z tego powodu należy zakończyć już ten wątek. Kiedy pojawiają się oskarżenia o trollowanie, to już nie ma o czym rozmawiać, bo teraz każde moje słowo zostanie poddane w wątpliwość a i ja przecież nic nie udowodnię. W każdym razie dziękuję za wszystkie posty. Dalej nie jestem tak zupełnie przekonana, że wyolbrzymiam, ale dzięki Wam spojrzałam na dużo rzeczy z innej perspektywy. Pozdrawiam wszystkie wizażanki

niezależnie od ostatecznej decyzji, przepracowanie relacji z Twoją rodziną na terapii na pewno jest dobrym pomysłem. te rzeczy ciągną się przez całe życie, warto się z tym uporać - mówię z własnego doświadczenia

[niepewna87]

Witam wszystkie wizażanki, które odpowiadały w tym temacie (i te, które nie odpowiadały także ). Otóż wczoraj, po dosyć mocno zakrapianej imprezie z koleżankami przypomniałam sobie, że założyłam ten wątek. Znalazłam go i po pewnych trudach związanych z odzyskaniem hasła postanowiłam krótko podzielić się ciągiem dalszym. Dzisiaj jestem szczęśliwą rozwódką (od prawie roku) a chłopcy aktualnie mieszkają w anglii, gdzie z tego co wiem, wynajmują dwupokojowe mieszkanko i pewnie tulą się co dnia (piszę to z dużą dozą goryczy). Nie wiem, czy powinnam przestrzegać, ale jednak jak facet klei się do kuzyna to chyba trzeba się pakować. Być może mój eks mąż byłby świetnym ojcem (jak sugerowały tutaj niektóre koleżanki), ale niestety nie było dane mi tego zobaczyć bo aktualnie wybrał opiekę nad swoim prawie 30 letnim dzisiaj kuzynem. Miłego dnia, pozdrawiam wszystkich. Nawiasem, jaka piękna pogoda

[Imari777]

Napisane przez niepewna87

Witam wszystkie wizażanki, które odpowiadały w tym temacie (i te, które nie odpowiadały także ). Otóż wczoraj, po dosyć mocno zakrapianej imprezie z koleżankami przypomniałam sobie, że założyłam ten wątek. Znalazłam go i po pewnych trudach związanych z odzyskaniem hasła postanowiłam krótko podzielić się ciągiem dalszym. Dzisiaj jestem szczęśliwą rozwódką (od prawie roku) a chłopcy aktualnie mieszkają w anglii, gdzie z tego co wiem, wynajmują dwupokojowe mieszkanko i pewnie tulą się co dnia (piszę to z dużą dozą goryczy). Nie wiem, czy powinnam przestrzegać, ale jednak jak facet klei się do kuzyna to chyba trzeba się pakować. Być może mój eks mąż byłby świetnym ojcem (jak sugerowały tutaj niektóre koleżanki), ale niestety nie było dane mi tego zobaczyć bo aktualnie wybrał opiekę nad swoim prawie 30 letnim dzisiaj kuzynem. Miłego dnia, pozdrawiam wszystkich. Nawiasem, jaka piękna pogoda

witaj niepewna, przeczytałam większość wątku, jutro pewnie skończę; czytając go powtarzałam na głos "ja bym się rozwiodła", także gratuluję decyzji i życzę powodzenia

[julka_25]

Napisane przez niepewna87

Witam wszystkie wizażanki, które odpowiadały w tym temacie (i te, które nie odpowiadały także ). Otóż wczoraj, po dosyć mocno zakrapianej imprezie z koleżankami przypomniałam sobie, że założyłam ten wątek. Znalazłam go i po pewnych trudach związanych z odzyskaniem hasła postanowiłam krótko podzielić się ciągiem dalszym. Dzisiaj jestem szczęśliwą rozwódką (od prawie roku) a chłopcy aktualnie mieszkają w anglii, gdzie z tego co wiem, wynajmują dwupokojowe mieszkanko i pewnie tulą się co dnia (piszę to z dużą dozą goryczy). Nie wiem, czy powinnam przestrzegać, ale jednak jak facet klei się do kuzyna to chyba trzeba się pakować. Być może mój eks mąż byłby świetnym ojcem (jak sugerowały tutaj niektóre koleżanki), ale niestety nie było dane mi tego zobaczyć bo aktualnie wybrał opiekę nad swoim prawie 30 letnim dzisiaj kuzynem. Miłego dnia, pozdrawiam wszystkich. Nawiasem, jaka piękna pogoda

Wyjdę na zołzę, ale dla mnie cały ten wątek był dziwny.
Czułam, że skończy się rozwodem, aczkolwiek autorka jakoś nie wywarła na mnie pozytywnego wrażenia; w pewnej chwili byłam już trochę zmęczona kolejnymi oskarżeniami.
Nie wiem, czy nie lepiej przyznać się, że się z mężem nie dopasowali, bo pochodzili z różnych środowisk itd. niż winą za rozpad małżeństwa obarczać jakiegoś tam Krzyśka, któremu mąż autorki śmiał okazywać swoje zainteresowanie i przyjaźń w jej obecności.

A już to stwierdzenie o "tuleniu się w mieszkanku w Anglii" zabrzmiało dla mnie bardzo niesmacznie; nie Twoja sprawa, autorko, co robi teraz Twój eks i może akurat tuli się do jakiejś bardziej stonowanej dziewczyny, która się lepiej odnajduje w kontaktach z jego rodziną.
Męża nie rozgrzeszam, aczkolwiek autorka też swoje "trzy grosze" dorzuciła.

[xenon88]

Napisane przez niepewna87

Witam wszystkie wizażanki, które odpowiadały w tym temacie (i te, które nie odpowiadały także ). Otóż wczoraj, po dosyć mocno zakrapianej imprezie z koleżankami przypomniałam sobie, że założyłam ten wątek. Znalazłam go i po pewnych trudach związanych z odzyskaniem hasła postanowiłam krótko podzielić się ciągiem dalszym. Dzisiaj jestem szczęśliwą rozwódką (od prawie roku) a chłopcy aktualnie mieszkają w anglii, gdzie z tego co wiem, wynajmują dwupokojowe mieszkanko i pewnie tulą się co dnia (piszę to z dużą dozą goryczy). Nie wiem, czy powinnam przestrzegać, ale jednak jak facet klei się do kuzyna to chyba trzeba się pakować. Być może mój eks mąż byłby świetnym ojcem (jak sugerowały tutaj niektóre koleżanki), ale niestety nie było dane mi tego zobaczyć bo aktualnie wybrał opiekę nad swoim prawie 30 letnim dzisiaj kuzynem. Miłego dnia, pozdrawiam wszystkich. Nawiasem, jaka piękna pogoda

Cześć, Autorko! Przykro mi, ze tak się to potoczyło. A możesz powiedzieć, co głównie wpłynęło na decyzję o rozwodzie? Czyżby rzeczywiście relacja z kuzynem okazała się nie do ruszenia?

Mnie od początku to wszystko śmierdziało, szczerze mówiąc

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

To w koncu maz okazal sie gejem czy ma niezdrowa wiez z kuzynem bez podtekstu?
Dla mnie jego zachowanie bylo niepokojace i to jak bardzo bronil kuzyna, jakie mial podejscie do zony i te wszystkie sytuacji dla mnie wskazywaly, ze cos wisi w powietrzu

[Silesian Girl]

Autorko co było impulsem do podjęcia decyzji o rozwodzie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez niepewna87

Witam wszystkie wizażanki, które odpowiadały w tym temacie (i te, które nie odpowiadały także ). Otóż wczoraj, po dosyć mocno zakrapianej imprezie z koleżankami przypomniałam sobie, że założyłam ten wątek. Znalazłam go i po pewnych trudach związanych z odzyskaniem hasła postanowiłam krótko podzielić się ciągiem dalszym. Dzisiaj jestem szczęśliwą rozwódką (od prawie roku) a chłopcy aktualnie mieszkają w anglii, gdzie z tego co wiem, wynajmują dwupokojowe mieszkanko i pewnie tulą się co dnia (piszę to z dużą dozą goryczy). Nie wiem, czy powinnam przestrzegać, ale jednak jak facet klei się do kuzyna to chyba trzeba się pakować. Być może mój eks mąż byłby świetnym ojcem (jak sugerowały tutaj niektóre koleżanki), ale niestety nie było dane mi tego zobaczyć bo aktualnie wybrał opiekę nad swoim prawie 30 letnim dzisiaj kuzynem. Miłego dnia, pozdrawiam wszystkich. Nawiasem, jaka piękna pogoda

Rozwiodłaś się, bo kuzyn był na pierwszym miejscu tak ogólnie, czy w końcu wyszło, że coś jednak było konkretniej "na rzeczy"? A może jeszcze inne względy?

[elfik_]

Chyba nie do końca szczęśliwą rozwódką jesteś, skoro dalej Cię boli jak sobie chłopcy żyją. Niezdrowa to raczej zazdrość autorki była, też bym pękła, gdyby mnie mąż podejrzewał o homoseksualny związek z moją kuzynką.

[ruda_beksa]

Przeczytałam cały wątek i jestem w szoku.

O ile teksty męża o spermie były obleśne i chamskie, to jeśli facet usiłowałby zmusić mnie do ograniczenia kontaktu z kimś, kto jest dla mnie praktycznie rodzeństwem i kogo karmiłam butelką od niemowlęctwa (bo się za dużo przytulacie, łeeeee), to taki facet wyleciałby z mojego życia na bucie. A jakby jeszcze sugerował kazirodztwo... słów brak.

Tak, żona powinna być w życiu męża priorytetem, bo zakłada nową rodzinę. Ale tego nie wolno nadużywać, a próby odcięcia męża od kuzyna (właściwie brata) to cholerne nadużycie.

[xenon88]

Napisane przez ruda_beksa

Przeczytałam cały wątek i jestem w szoku.

O ile teksty męża o spermie były obleśne i chamskie, to jeśli facet usiłowałby zmusić mnie do ograniczenia kontaktu z kimś, kto jest dla mnie praktycznie rodzeństwem i kogo karmiłam butelką od niemowlęctwa (bo się za dużo przytulacie, łeeeee), to taki facet wyleciałby z mojego życia na bucie. A jakby jeszcze sugerował kazirodztwo... słów brak.

Tak, żona powinna być w życiu męża priorytetem, bo zakłada nową rodzinę. Ale tego nie wolno nadużywać, a próby odcięcia męża od kuzyna (właściwie brata) to cholerne nadużycie.

OK, jak dla mnie tego typu bliskość rodzinna jest za bliska, ale to chyba kwestia osobistych doświadczeń i preferencji. Natomiast fakt, że rodzina jest w gruncie rzeczy ważniejsza od współmałżonka (np. oddawanie wspólnie zaoszczędzonej kasy na członka rodziny, bez zgody partnera) jest dla mnie argumentem za tym, że ten związek nie miał szans na powodzenie. Poza tym odniosłam wrażenie, że rodzina byłego męża Autorki tapla się we własnym sosie, traktując "wżenionych" jak zło konieczne.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

[ruda_beksa]

Napisane przez xenon88

OK, jak dla mnie tego typu bliskość rodzinna jest za bliska, ale to chyba kwestia osobistych doświadczeń i preferencji. Natomiast fakt, że rodzina jest w gruncie rzeczy ważniejsza od współmałżonka (np. oddawanie wspólnie zaoszczędzonej kasy na członka rodziny, bez zgody partnera) jest dla mnie argumentem za tym, że ten związek nie miał szans na powodzenie. Poza tym odniosłam wrażenie, że rodzina byłego męża Autorki tapla się we własnym sosie, traktując "wżenionych" jak zło konieczne.

Zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli jesteś w sytuacji gdzie ktoś stawia cię przed wyborem między sobą a kimś na kim ci zależy, to wybierz osobę, która nie każe ci wybierać. (Nie mówię tu o sytuacjach patologicznych) Przeważnie osoba która stawia cię przed takim ultimatum nie ma twojego dobra na myśli, tylko swoje. To, że żona ma być najważniejsza nie znaczy, że ma prawo* domagać się żeby mąż przestał mówić kuzynowi "kocham cię". To obłęd. Może chcieć spędzać z mężem więcej czasu, może nie mieć ochoty gościć kuzyna, ale dążenie do tego żeby mąż odciął się od niego kompletnie to... kosmos dla mnie. Oczywiście gospodarowanie się wspólną kasą bez zgody partnera też nie jest w porządku jeśli wcześniej oboje nie ustalili że mogą czerpać z konta jakkolwiek chcą.

* - moim zdaniem, wiadomo że jest to subiektywne.

[xenon88]

Napisane przez ruda_beksa

Zawsze wychodziłam z założenia, że jeśli jesteś w sytuacji gdzie ktoś stawia cię przed wyborem między sobą a kimś na kim ci zależy, to wybierz osobę, która nie każe ci wybierać. (Nie mówię tu o sytuacjach patologicznych) Przeważnie osoba która stawia cię przed takim ultimatum nie ma twojego dobra na myśli, tylko swoje. To, że żona ma być najważniejsza nie znaczy, że ma prawo* domagać się żeby mąż przestał mówić kuzynowi "kocham cię". To obłęd. Może chcieć spędzać z mężem więcej czasu, może nie mieć ochoty gościć kuzyna, ale dążenie do tego żeby mąż odciął się od niego kompletnie to... kosmos dla mnie. Oczywiście gospodarowanie się wspólną kasą bez zgody partnera też nie jest w porządku jeśli wcześniej oboje nie ustalili że mogą czerpać z konta jakkolwiek chcą.

* - moim zdaniem, wiadomo że jest to subiektywne.

Tak sobie właśnie pomyślałam, że może nie samo okazywanie
czułości kuzynowi byłoby straszne, lecz fakt, że ta czułość w stosunku do niego (lub kogokolwiek innego z rodziny czy znajomych) byłaby większa niż w stosunku do mnie jako partnerki. Poczułabym się zdradzona chyba.

Ale zgadzam się, że stawianie ultimatum w takiej sytuacji jest beznadziejne i niszczy relacje. Nikt nie lubi być szantażowany.

[niepewna87]

Generalnie po rozmowie na tym forum starałam się wyciszyć i nie krytykować męża. On z kolei też starał się ograniczyć kontakty z kuzynem. Fakt, byłam zazdrosna i nadal jestem, bo czuję po pierwsze, że przegrałam z kuzynem a po drugie, że moje małżeństwo nie wyszło. W końcu nikt nie pobiera się z myślą, że się rozwiedzie. Poźniej bywało lepiej, bywało gorzej. Kuzyn sam wyczuł, że działa mi na nerwy, nie chciał do nas przychodzić, czasem starał się wyciagać męża do siebie albo na miasto, ale zdarzało się, że mąż mu odmawiał, pewnie ze względu na mnie. Wtedy ja czułam się zołza, bo widziałam, że jest mu przykro. Ostatecznie to nie ja podjęłam decyzję o rozwodzie. Mąż powiedział, że męczy go fakt, że nie akceptuję jego najbliższych a ja nie zaprzeczyłam. Potem było jeszcze kilka spokojnych rozmów i też stwierdziłam, że faktycznie rozstanie będzie dla nas najlepszą opcją. Nie wiem, może za bardzo chciałam (chcę?) być na pierwszym miejscu, ale kiedy wynajęłam swoje mieszkanie po rozwodzie poczułam wielką ulgę, że już nie będę musiała oglądać kuzyna swojego męża. Właściwie nienawidzę go bardziej, niż kiedy byłam z moim mężem.

[karolowanka]

przeczytałam właśnie cały wątek (rozłożony na raty, ale nie mogłam przestać, aż nie skończę) i cieszę się, że wróciłaś, żeby opowiedzieć, co stało się dalej.

Ja doskonale Cię rozumiem.
W kontakcie fizycznym twojego męża i kuzyna nie widzę nic złego, ale w ich zażyłości psychicznej i emocjonalnej - już tak.
Biorąć z kimś ślub tworzy się nową rodzinę i to partner powinien stać się najważniejszy. U Was tak nie było, niestety
Ale życzę Ci dużo szczęścia i znalezienia kogoś z podobnymi priorytetami, co Ty!
Aha, doczytałam twoją najnowszą wiadomosć - masz prawo być na pierwszym miejscu. Nie możesz oczekiwać, że ktoś będzie z Tobą zawsze i wszędzie, ale twoje potrzeby powinny być ważne dla partnera

[julka_25]

Napisane przez niepewna87

Generalnie po rozmowie na tym forum starałam się wyciszyć i nie krytykować męża. On z kolei też starał się ograniczyć kontakty z kuzynem. Fakt, byłam zazdrosna i nadal jestem, bo czuję po pierwsze, że przegrałam z kuzynem a po drugie, że moje małżeństwo nie wyszło. W końcu nikt nie pobiera się z myślą, że się rozwiedzie. Poźniej bywało lepiej, bywało gorzej. Kuzyn sam wyczuł, że działa mi na nerwy, nie chciał do nas przychodzić, czasem starał się wyciagać męża do siebie albo na miasto, ale zdarzało się, że mąż mu odmawiał, pewnie ze względu na mnie. Wtedy ja czułam się zołza, bo widziałam, że jest mu przykro. Ostatecznie to nie ja podjęłam decyzję o rozwodzie. Mąż powiedział, że męczy go fakt, że nie akceptuję jego najbliższych a ja nie zaprzeczyłam. Potem było jeszcze kilka spokojnych rozmów i też stwierdziłam, że faktycznie rozstanie będzie dla nas najlepszą opcją. Nie wiem, może za bardzo chciałam (chcę?) być na pierwszym miejscu, ale kiedy wynajęłam swoje mieszkanie po rozwodzie poczułam wielką ulgę, że już nie będę musiała oglądać kuzyna swojego męża. Właściwie nienawidzę go bardziej, niż kiedy byłam z moim mężem.

Czyli liczyłaś się: Ty, Ty i jeszcze raz Ty. Może to zabrzmi patetycznie, ale jeśli kocham, to nie ograniczam i staram się drugiej osobie dać poczucie, że moje własne dobro jest dla mnie tak samo ważne jak jej. A tu co?
Właściwie wymusiłaś na gościu emocjonalnym szantażem, żeby zrezygnował z kontaktów z bliską osobą.
Moim skromnym zdaniem Twoje prywatne doświadczenia położyły się cieniem na kontaktach z mężem.
Może byłaś zbyt zaborcza albo przesadnie skoncentrowana na tym, aby mieć go właściwie na wyłączność? A tak się nie da...

A za co Ty nienawidziłaś tego kuzyna tak właściwie? Za samo to, że się urodził, czy za to, że twój eks go kochał?

[niepewna87]

Napisane przez julka_25

A za co Ty nienawidziłaś tego kuzyna tak właściwie? Za samo to, że się urodził, czy za to, że twój eks go kochał?

Nienawidzę go za to, że świadomie czy nie, zabrał mi męża. Za wszystko go nienawidzę, za to, że się urodził też (sorki, pięć kieliszków wina robi swoje)

[ruda_beksa]

Napisane przez niepewna87

Nienawidzę go za to, że świadomie czy nie, zabrał mi męża. Za wszystko go nienawidzę, za to, że się urodził też (sorki, pięć kieliszków wina robi swoje)

On ci tego męża nie zabrał, autorko. Mówisz o nim tak, jakby był uwodzicielską kobietą, a on jest po prostu... kuzynem męża. To nie on chciał żeby mąż odciął się od kogoś, kogo kocha. Starał się schodzić ci z drogi, nie przychodził do was.

Jednej miłości nie da się porównywać do drugiej. Miłość małżeńska nigdy nie będzie miała tego samego wymiaru co miłość opiekuna do "dziecka" (lub w tym przypadku właściwie starszego brata do młodszego brata), bo i jak. Tak samo miłość łącząca kuzynostwo / rodzeństwo nigdy nie będzie miała tej głębi którą ma romantyczna miłość dwojga dorosłych ludzi.

[julka_25]

Napisane przez niepewna87

Nienawidzę go za to, że świadomie czy nie, zabrał mi męża. Za wszystko go nienawidzę, za to, że się urodził też (sorki, pięć kieliszków wina robi swoje)

A byłaś z tym u psychologa? Takie zachowania i nienawiść w stosunku do drugiej osoby są nienormalne. Przykro mi.

To tak, jakby rodzina męża nienawidziła Ciebie, bo się z Tobą ożenił. A Ty im "zabrałaś" kogoś, kogo oni kochali!

---------- Dopisano o 00:12 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:39 ----------

Napisane przez karolowanka

przeczytałam właśnie cały wątek (rozłożony na raty, ale nie mogłam przestać, aż nie skończę) i cieszę się, że wróciłaś, żeby opowiedzieć, co stało się dalej.

Ja doskonale Cię rozumiem.
W kontakcie fizycznym twojego męża i kuzyna nie widzę nic złego, ale w ich zażyłości psychicznej i emocjonalnej - już tak.
Biorąć z kimś ślub tworzy się nową rodzinę i to partner powinien stać się najważniejszy. U Was tak nie było, niestety
Ale życzę Ci dużo szczęścia i znalezienia kogoś z podobnymi priorytetami, co Ty!
Aha, doczytałam twoją najnowszą wiadomosć - masz prawo być na pierwszym miejscu. Nie możesz oczekiwać, że ktoś będzie z Tobą zawsze i wszędzie, ale twoje potrzeby powinny być ważne dla partnera

Jasne, że ma prawo być na pierwszym miejscu, ale to nie oznacza, że ma być jedyną ważną osobą w życiu swojego męża... A tu problemem nie było to, że nie była na pierwszym miejscu, a fakt, że ktoś oprócz niej w ogóle istniał w życiu uczuciowym jej faceta...

[xenon88]

Autorko, w pewnym stopniu Cię rozumiem.

Może po prostu było Wam nie po drodze, za duże różnice charakterów. Kuzyn chyba jest w tym wszystkim najmniej winny.

I zgadzam się, że Twoja nienawiść jest warta przepracowania.