Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[BioIvO]

Napisane przez khloe

Moja nauczcielka od WOSU z liceum prowadziła (i nadal prowadzi) lekcje tak, że otwieraliśmy książkę na danej stronie i każdy uczeń czytał jeden akapit. I tak w kółko Macieju kurva powinna nie dostawać pensji i powinni jej darmowe nadgodziny dać, bo to śmiech na sali co ona (nadal) robi

Wypisz-wymaluj moja nauczycielka od historii. Sprawdzała obecność, wpisywała temat do dziennika, kazała otworzyć podręczniki i czytać. A potem ziup na papieroska na 20 minut. Raz sie zapytałam na lekcji co to znaczy "pacyfikacja" to nakrzyczała na mnie, że w moim wieku powinnam już umieć posługiwać sie słownikiem (na lekcji? WTF?).
Wiem, że ostatnio dostała sporo nagród jako wieloletni zasłużony pedagog.

[mm444]

Treść usunięta

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Inne zawody też narzekają na swoją pracę, więc nie wiem czemu mamy odmówić tego nauczycielom. Psioczyć każdy lubi

[Finlora]

Napisane przez BioIvO

Wypisz-wymaluj moja nauczycielka od historii. Sprawdzała obecność, wpisywała temat do dziennika, kazała otworzyć podręczniki i czytać. A potem ziup na papieroska na 20 minut. Raz sie zapytałam na lekcji co to znaczy "pacyfikacja" to nakrzyczała na mnie, że w moim wieku powinnam już umieć posługiwać sie słownikiem (na lekcji? WTF?).
Wiem, że ostatnio dostała sporo nagród jako wieloletni zasłużony pedagog.

Takich nauczycieli też znam. Np mój nauczyciel historii z liceum - lekcje z nim wyglądały dokładnie tak jak opisujesz, a z tego co wiem to jest obecnie dyrektorem szkoły.

[mm444]

Treść usunięta

[Heledore]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Jeśli wyczytałaś to z moich postów to śpiesze ze sprostowaniem - nie narzekam, że nie mogę wybrać terminu. Gdy pracowałam w korporacji też nie zawsze mogłam mieć wolne kiedy chciałam. Nie narzekam, miło mieć np. ten 1 dzień wolnego aby przygotować kolację na wigilię.

Chciałam tylko pokazać, że nie wszystko złoto co się świeci To co parę osób usiłowało przedstawić jako nadrzędna zaletę czasem może być też wadą i tyle.

A wspomniana pani od WOSu to rzeczywiście porażka

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

No i o to mi chodzi. Maja mniej wolnego, wiecej zajec, o dwoch miesiach nic nie robienia moga tylko pomarzyc, do tego caly czas sie kształcą(przynajmniej teoretycznie )
I jak to jest, ze taki dr potrafi wlozyc duzo wysilku i pracy w zajecia, mimo ze to to tylko czesc jego obowiazkow i nie marudzi jakos za bardzo, a nauczyciel ktorego jedynym obowiazkiem jest przeprowadzic pare h lekcji, wypelnic dokumenty jest taaaaaaaki biedny. Magia.

[Heledore]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Boże jak mnie to #@%#$%
Nie ma czegoś takiego jak czternastki! Nigdy nie było. Nie ma to jak news z tyłka.

[mm444]

Treść usunięta

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Tu sie zgodzę.

[Heledore]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;39279446]No i o to mi chodzi. Maja mniej wolnego, wiecej zajec, o dwoch miesiach nic nie robienia moga tylko pomarzyc, do tego caly czas sie kształcą(przynajmniej teoretycznie )
I jak to jest, ze taki dr potrafi wlozyc duzo wysilku i pracy w zajecia, mimo ze to to tylko czesc jego obowiazkow i nie marudzi jakos za bardzo, a nauczyciel, ktorym jedynym obowiazkiem jest przeprowadzic pare h lekcji, wypelnic dokumenty jest taaaaaaaki biedny. Magia. [/QUOTE]
mniej wolnego?
więcej zajęć ich pensum wynosi 12h, chyba ze coś się zmieniło
dwa miesiące myslałam ze 3,5

[BioIvO]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

A wygłoszenie 1,5 h wykładu bardzo specjalistycznego pod obstrzałem setki krytycznych par oczu to nie to samo co 45 minut z pantofelkiem na tablicy.
Niestety mając dzieci w wieku szkolnym cała rodzina jest urlopowo uziemiona i z wyjazdami musi czekać na święta, ferie i wakacje.

[bowszystkotoiluzjajest]

I jak to jest, ze taki dr potrafi wlozyc duzo wysilku i pracy w zajecia, mimo ze to to tylko czesc jego obowiazkow i nie marudzi jakos za bardzo, a nauczyciel, ktorym jedynym obowiazkiem jest przeprowadzic pare h lekcji, wypelnic dokumenty jest taaaaaaaki biedny. Magia.

Wiesz, są zarówno nauczyciele, którzy olewają i prowadzą lekcje byle jak, ale są też tacy, którzy się przykładają i lekcje prowadzone są bardzo dobrze. I dokładnie tak samo jest z nauczycielami akademickimi. Miałam w tym semestrze z doktor, z którą ćwiczenia wyglądały tak, że jak nie odpowiadaliśmy na jakieś pytanie, to potrafiła 20 minut czekać w milczeniu, po czym opowiadała nam kawały. Tak więc z 1,5h zajęć godzina to była cisza, a pozostały czas żarty.

więcej zajęć ich pensum wynosi 12h, chyba ze coś się zmieniło

19.

[Heledore]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

dziękuje

[mm444]

Treść usunięta

[coffee]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Wiesz, są zarówno nauczyciele, którzy olewają i prowadzą lekcje byle jak, ale są też tacy, którzy się przykładają i lekcje prowadzone są bardzo dobrze. I dokładnie tak samo jest z nauczycielami akademickimi. Miałam w tym semestrze z doktor, z którą ćwiczenia wyglądały tak, że jak nie odpowiadaliśmy na jakieś pytanie, to potrafiła 20 minut czekać w milczeniu, po czym opowiadała nam kawały. Tak więc z 1,5h zajęć godzina to była cisza, a pozostały czas żarty.

Zgadzam się. Wszystko zależy od człowieka. U mnie była pani doktor, która na zaliczenie kazała robić prezentacje trwające ok. 1,5 godziny. Pod koniec w dwóch zdaniach komentowała prezentację. Tak, na pewno bardzo się przykładała do zajęć - jak każdy doktor...
Dopiero na 4 roku miałam kreatywnego doktora. Każde ćwiczenia wyglądały inaczej - trochę pracy w grupach, robienie plakatów, wymyślanie przykładów, rozmowa, debaty oksfordzkie, przedstawiał swoje badania, prezentacje były - świetny koleś. I - co dla mnie dziwne - wiele osób z mojej grupy narzekało na jego zajęcia. Że nie mają czasu na robienie notatek, że muszą coś robić, że muszą się ruszyć z miejsca do pracy w grupie, że po co tak, przecież nie jesteśmy w przedszkolu, standardowe ćwiczenia w formie: czytanie tekstu czysto teoretycznego w domu, na zajęciach pytanie prowadzącego - odpowiedź studentów są lepsze...

[lakeithia]

Napisane przez Finlora

A ja mam nadzieję, że tego nie zrobią, bo mój TŻ jest nauczycielem i czasami jest mi go naprawdę szkoda, kiedy wraca do domu padnięty i nie ma siły na nic, a musi jeszcze przygotować się na następny dzień do pracy czy ślęczeć pół nocy nad papierami, które tak naprawdę do niczego nie są potrzebne, ale muszą być, bo tak powiedział jakiś idiota z kuratorium czy ministerstwa.
Nie chcę, żeby było mu jeszcze trudniej. Już wystarczająco mu współczuję, że musi się użerać ze złotą polską młodzieżą, której na niczym kompletnie nie zależy, nie mówiąc już o nauce.

Zdecydowanie wiem o czym mówisz, ponieważ mój brat i jego żona pracują od 10 lat jako nauczyciele niemieckiego i angielskiego równocześnie. Nieraz siedziałam po nocach i wypisywalam im papierkowa robotę, dzienniki itd. Tego jest w cholerę, zwłaszcza przy awanasach, które polegają wręcz na pisaniu setek bzdur wielkości książki. Młody nauczyciel - moje doświadczenie z poprzedniego roku - dostaje najwiecej na głowę. Bo musi pisać konspekty z każdej lekcji. Szlag jasny trafia, żeby to chociaż po polsku było. Ale nawet i robota papierkowa nie jest taka przytlaczajaca w pracy nauczyciela, ale odpowiedzialność za każdego ucznia podczas 45 minut lekcji, przerw itd. Myślałam, ze zawału dostanę jak mi uczeń polknal końcówkę długopisu na lekcji. Teraz nawet nie wolno wypuszczają dzieciaków na lekcjach do toalet. Bo nauczyciel odpowiada za to, co się dziecku stanie po drodze na korytarzu...

---------- Dopisano o 06:34 ---------- Poprzedni post napisano o 06:31 ----------

Napisane przez Finlora

W szkole siedzi codziennie od 8 do 15. A potem biega po jakichś korkach, żeby dorobić. Bo wbrew temu co się powszechnie uważa, wcale nie zarabia kokosów.
Często jest tak, że wychodzi z domu o 7 i wraca o 19-20, a potem musi jeszcze przygotowywać coś na następny dzień.

Ja nie twierdzę, że nikt nie pracuje ciężej niż on, ale nikt mi nie wmówi, że to nie jest ciężka praca i nie powinien narzekać.

No właśnie, to prawda. A poza tym znajdź teraz prace jako nauczyciel? Zamykają szkoły, robią zespoły, bo jest niż. Poza tym zarobki ok. 3-4tys. Złotych można dopiero osiagnac po 10 latach pracy w zawodzie.

---------- Dopisano o 06:40 ---------- Poprzedni post napisano o 06:34 ----------

Napisane przez khloe

ja sie tak zastanawiam co naprawdę znaczy "przygotowywanie się do lekcji na kolejny rok"

np:
-matematyka- czy twierdzenie Pitagorasa się zmieniło? Czy trójkąt nagle ma 4 boki? Hm, chyba nie...
-język polski- czy Mickiewicz ożył i napisał Pana Tadeusza II? No chyba nie...........

To zalezy od stazu prscy. na poczatku (rok?)kazda lekcja musi byc opracowana w ten sposob:
http://literka.pl/3/43972/konspekt_l..._dla_gimnazjum
A pózniej po paru latach już wiesz na czym się opierać. Jednak nie zapomnijmy, ze co chwila szkoły zmieńiaja książki i trzeba opracowywac nowe plany nauczania, więc robota jest od nowa, czyli takich kinspektow masz segregatory. Oczywiście nie mogą one być slowo w słowo skopiowane z podręcznika dla nauczyciela.

Starszy nauczyciel musi tak czy siak utożsamiać lekcje. Przygotowywać jakieś wycinanki, czy zadania, w końcu jest z tego rozliczany u dyrektora. No i kuratorium.

[zekori]

Napisane przez Finlora

Takich nauczycieli też znam. Np mój nauczyciel historii z liceum - lekcje z nim wyglądały dokładnie tak jak opisujesz, a z tego co wiem to jest obecnie dyrektorem szkoły.

I tak nic nie pobije mojej baby od WOS`u. Przez dwa lata nauki tego przedmiotu dowiedziałam się tyle o jej dzieciństwie, obecnym mężu i problemach z nastoletnią córką, że mogę spisać jej autobiografię.

[dacn]

Napisane przez nicRu

Lekarz powinien zarabiać godnie, bo to jednak praca wymagająca (czy fizycznie czy psychicznie - wyobraźcie sobie tabuny niedomytych staruszków co dzień), ale też nie rozumiem narzekania na zarobki jeśli ma się możliwość sensownie zarabiać (np. poprzez praktykę prywatną). Skoro jest tak źle i fe to można było wybrać inny zawód i zamiast leczyć np. księgować faktury.

Praca prywatna to PO zakończeniu specjalizacji czyli 7 lat po studiach. Owszem sa dyzury ale pracy non stop przez 36 godzin jak sie ma małe dzieci to za duzo sie nie uciągnie. Do tego czasu 2.5 tysiąca.

Szczerze jak bym wiedziała jak naprawde wyglada praca w Polsce to bym wybrała inny zawód.

[Heledore]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

z ciekawości - brutto czy netto?

[dacn]

Napisane przez Heledore

z ciekawości - brutto czy netto?

netto.
Wiecej zarabiałam pracując podobną ilość czasu jak sprzątałam sale konferencyjne.

[Heledore]

Napisane przez dacn

netto.
Wiecej zarabiałam pracując podobną ilość czasu jak sprzątałam sale konferencyjne.

Jak netto to nie tak tragicznie-w sensie że można się za to utrzymać. Jednak biorąc pod uwagę ilość godzin pracy to rzeczywiście szału nie ma. Stawka godzinowa -gdyby policzyć - pewnie jakaś śmieszna wyjdzie.

[dacn]

Napisane przez Heledore

Jak netto to nie tak tragicznie-w sensie że można się za to utrzymać. Jednak biorąc pod uwagę ilość godzin pracy to rzeczywiście szału nie ma. Stawka godzinowa -gdyby policzyć - pewnie jakaś śmieszna wyjdzie.

Nie jest to minimalna krajowa ( chociaz zdarzają sie i tacy desperaci) ale szału nie ma. Jak ma sie dzieci i kredyt na mieszkanie to dobrze nie jest.

[MonikaFaustyna]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;39279300]Moze tak jest w teorii, ale praktyka? Szczerze w to watpie.
Wiem co mowie, bylam w klasie integracyjnej, byly tam osoby chore, byla dodatkowa nauczycielka, ale to wlasnie ona zajmowala sie nimi, pomagala w lekcjach, zwykli nauczyciele nie zaprzątali sobie nimi glowy, normalnie prowadzili lekcje. [/QUOTE]
Też chodziłam do szkoły integracyjnej i potwierdzam. Nauczyciel od części klasy "zdrowej" uczył sobie a od osób "integracyjnych" uczył ich tokiem. Jeden z drugim tylko się się porozumiewali przy wystawianiu ocen.

---------- Dopisano o 10:18 ---------- Poprzedni post napisano o 10:08 ----------

Teściowa jest pedagogiem szkolnym, do tego prowadzi świetlicę i zajęcia z edukacji seksualnej (nie pamiętam skrótu). Do tego wprowadza różne programy w ramach dotacji z UE i się dokształca. Pracy ma co nie miara i ciągle coś robi. W wakacje czy ferie, to całego czasu nie spędza na kanapie i się nie patrzy w niebo. No, ale ona jest z tych nauczycieli z powołania.

[Heledore]

Napisane przez MonikaFaustyna

Teściowa jest pedagogiem szkolnym, do tego prowadzi świetlicę i zajęcia z edukacji seksualnej (nie pamiętam skrótu). Do tego wprowadza różne programy w ramach dotacji z UE i się dokształca. Pracy ma co nie miara i ciągle coś robi. W wakacje czy ferie, to całego czasu nie spędza na kanapie i się nie patrzy w niebo. No, ale ona jest z tych nauczycieli z powołania.

PDŻ

Ja właśnie robię projekt ulotki na dni otwarte. W czwartek mamy spotkanie zespołu i będziemy wybierać najlepsze ulotki i plakaty. A w pierwszy dzień ferii jeździłam po gimnazjach prezentować ofertę/kierunki mojej szkoły. Jestę marketingowcę i przedstawicielę

To tak jako przykład co nauczyciel może robić w szkole na feriach i jakie ma obowiązki poza uczeniem

[winter76]

Napisane przez szarri

Nie no, wiesz, konstytucja, taka sytuacja

Np wiem, tak tylko przykład rzuciłam

Napisane przez Finlora

[Poza tym - owszem, ma wolne wakacje i część ferii, ale nie ma możliwości wzięcia urlopu w żadnym innym terminie. Ja biorąc urlop w pracy muszę dostosować się do niego, co też jest trudne, bo koleżanki z pracy mają dzieci i też chcą spędzić z nimi 2 tygodnie wakacji.
Nawet miał problem, żeby wziąć 2 dni urlopu okolicznościowego, kiedy braliśmy ślub.[/COLOR][/I]

Cóz, ja też nie dostaję urlopu zawsze wtedy, kiedy sobie zażyczę.

Napisane przez Finlora

Poza tym szkoda, że nikt nie liczy godzin spędzonych na bezsensownych radach pedagogicznych i zebraniach z rodzicami, na które i tak połowa nie przychodzi, ale nauczyciel musi siedzieć i czekać, bo może ktoś jednak się zjawi.[/COLOR][/I]

Ale to nie jest jedyny zawód, gdzie się siedzi po godzinach i to za darmo.

[magyarparaszt]

Napisane przez Finlora

Poza tym szkoda, że nikt nie liczy godzin spędzonych na bezsensownych radach pedagogicznych i zebraniach z rodzicami, na które i tak połowa nie przychodzi, ale nauczyciel musi siedzieć i czekać, bo może ktoś jednak się zjawi.

Plus wycieczki szkolne, na których trzeba panować nad hołotą

Napisane przez coffee

Zgadzam się. Wszystko zależy od człowieka. U mnie była pani doktor, która na zaliczenie kazała robić prezentacje trwające ok. 1,5 godziny. Pod koniec w dwóch zdaniach komentowała prezentację. Tak, na pewno bardzo się przykładała do zajęć - jak każdy doktor...
Dopiero na 4 roku miałam kreatywnego doktora. Każde ćwiczenia wyglądały inaczej - trochę pracy w grupach, robienie plakatów, wymyślanie przykładów, rozmowa, debaty oksfordzkie, przedstawiał swoje badania, prezentacje były - świetny koleś. I - co dla mnie dziwne - wiele osób z mojej grupy narzekało na jego zajęcia. Że nie mają czasu na robienie notatek, że muszą coś robić, że muszą się ruszyć z miejsca do pracy w grupie, że po co tak, przecież nie jesteśmy w przedszkolu, standardowe ćwiczenia w formie: czytanie tekstu czysto teoretycznego w domu, na zajęciach pytanie prowadzącego - odpowiedź studentów są lepsze...

No widzisz, każdemu nie dogodzisz. Może dlatego niektórzy nauczyciele już sobie odpuścili i praktykują czytanie z książki (nie popieram jakby co), skoro staną na rzęsach, a i tak widzą znudzone twarze, i tak ci powiedzą, że źle, że trzeba coś robić

Dawałam kiedys korepetycje, nie chciałabym być nauczycielem. I tak zawsze ktoś powie, że za dużo, za mało, za łatwe, za trudne, trzeba robić, czemu nie robimy etc etc

[MonikaFaustyna]

Mnie w ogóle dziwią ludzie idący na studia i marudzący, że coś trzeba robić. Człowieku, jak nie chcesz się uczyć, idź do pracy i po problemie .

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez MonikaFaustyna

Mnie w ogóle dziwią ludzie idący na studia i marudzący, że coś trzeba robić. Człowieku, jak nie chcesz się uczyć, idź do pracy i po problemie .

Wiem, że kiedyś już o tym pisałam, ale muszę przypomnieć - dla mnie największą porażką są ludzie studiujący filologię polską, którzy dziwią się, że na tym kierunku trzeba czytać książki

I potem jeszcze chwalenie się "zdałam ten egzamin a czytałam same streszczenia z listy książek (około 40) przeczytałam tylko 2, a zdałam, jestem mistrzem!!..

[guglak]

Napisane przez magyarparaszt

Plus wycieczki szkolne, na których trzeba panować nad hołotą

Moja mama nie znosiła wycieczek. Wiele osób mówiło,że ma dodatkowe wakacje, a ona wracała z nich wycieńczona psychiczni i fizyczne. Wielu rodziców było ogromnie zdziwionych, że ich kochane pociechy mają tyle ciekawych pomysłów na podniesienie ciśnienia u opiekunów

Jako ciekawostkę dodam. Mama uczyła historii. Zrobiła kiedyś kartkówkę na poprawienie ocen. Pytań było chyba z pięć. Na cztery prawie wszyscy poprawnie odpowiedzieli (3 klasy). Na jedno z tych wszystkich klas poprawnie odpowiedziało łącznie z 10 osób. A zadanie brzmiało: Podaj dokładną datę (dzień, miesiąc, rok) powstania Konstytucji 3 maja. O ile z podaniem roku nie było zbyt dużo problemów to z miesiącem i dniem było bardzo kiepsko. I jak tu się nie denerwować?