Spadków oczekujemy bo dzielnie dietujemy- Dieta South Beach część XV

[kala2505]

Napisane przez Butterfly_27

skubłam 2 kromki białego chlebka, przecież nie mógł się zmarnować

Nie wolno nu nu nuuuu

[Butterfly_27]

Napisane przez adrijah

[/COLOR]
Sztandarowa wymówka mojego Taty nawet wczoraj do mnie dzwonił i w międzyczasie rzucił "a wiesz co ja piję? a nie, nie będę Cię denerwował..." i od razu wiedziałam, że pije kawę mrożoną z lodami, bo zawsze latem, jak przyjeżdżam do Rodziców, to ją razem pijemy więc zaczął mi się tłumaczyć, że jest w pracy, a miał akurat 2 Big Milki w zamrażarce. Nie ruszyłby ich, gdyby nie to, że niedługo muszą rozmrozić lodówkę. No to co on biedny miał z tymi lodami zrobić? No musiał zrobić kawę mrożoną. Nie miał innego wyjścia i tak mi się z 5 minut tłumaczył, a ja się prawie tarzałam ze śmiechu z tym telefonem przy uchu

ja przez 2,5 miesiąca trzymałam się dzielnie na Dukanie, raz czy dwa coś mi sie zgrzeszyło ale drobnostka to była, a potem?? Potem były urodziny TŻta, miałam do pracy mu upiec ciacho, a że jeszcze takiego nie robiłam to musiałam szkosztować i tak zjadłam 2 kawałki (spore), potem goście do nas na jego urodziny przychodzili, to znowu ciasto, sałatki itp, znowu zjadłam 3 kawałki ciasta. Potem byłty urodziny córy, upiekłam torta i tak przez ciągłe wymówki moja dieta legła w gruzach Z DE jak do PL jeździłam to też rozmrażałam lodówkę i musiałam wszystko pozjadać, no bo kto jak nie ja, to się pięknie przytyło, szybciej niż wcześniej schudło

---------- Dopisano o 15:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez kala2505

Nie wolno nu nu nuuuu

Wiem, poprawię się

A moja mama jest sporo ode mnie wyższa ma chyba 167 i waży jakieś 57kg, urodziła 5tkę dzieci i mi ciągle docina, że ja gruba taka, ze tyle przytyłam, a taka szczuplutka zawsze byłam, może dlatego się tak źle czuję. Zresztą wszystkie moje znajome z Pl są chude jak patyki.

[adrijah]

Napisane przez Butterfly_27

ja przez 2,5 miesiąca trzymałam się dzielnie na Dukanie, raz czy dwa coś mi sie zgrzeszyło ale drobnostka to była, a potem?? Potem były urodziny TŻta, miałam do pracy mu upiec ciacho, a że jeszcze takiego nie robiłam to musiałam szkosztować i tak zjadłam 2 kawałki (spore), potem goście do nas na jego urodziny przychodzili, to znowu ciasto, sałatki itp, znowu zjadłam 3 kawałki ciasta. Potem byłty urodziny córy, upiekłam torta i tak przez ciągłe wymówki moja dieta legła w gruzach Z DE jak do PL jeździłam to też rozmrażałam lodówkę i musiałam wszystko pozjadać, no bo kto jak nie ja, to się pięknie przytyło, szybciej niż wcześniej schudło

---------- Dopisano o 15:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------



Wiem, poprawię się

A moja mama jest sporo ode mnie wyższa ma chyba 167 i waży jakieś 57kg, urodziła 5tkę dzieci i mi ciągle docina, że ja gruba taka, ze tyle przytyłam, a taka szczuplutka zawsze byłam, może dlatego się tak źle czuję. Zresztą wszystkie moje znajome z Pl są chude jak patyki.

oj Mamy potrafią być pod tym względem perfidne... ja od swojej od lat słucham... chociaż jak na Dukanie byłam, to też narzekała, więc już się nie przejmuję

[asmenaa]

wchodze na wątek o DIECIE REDUKCYJNEJ a tu jakies batony mi się wyświetlają

[emi_lka]

Cześć Dziewczęta!

Moje największe dietowe grzechy to za rzadkie posiłki. Staram się jeść dużo, żeby nie spowolnić metabolizmu, ale nie wiem, czy mi się to udaje.

Wczoraj robiłam serniczki z twarogu, banana i jajka ze stewią - fajnie wyszły

Zaliczyłam bieganie. Ciągle ciężko, ale walczę

Nie mogę się doczekać kolejnego tygodnia, gdy będę mogła zwiększyć porcję owoców.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[asmenaa]

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

uderz w stol a nozyczki sie odezwa!

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[moooniek]

Dziewczyny, co zrobic, zeby nie zlamac sie na impreze i nie zgrzeszyc?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[asmenaa]

Napisane przez moooniek

Dziewczyny, co zrobic, zeby nie zlamac sie na impreze i nie zgrzeszyc?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

nie isc na nią

[moooniek]

Napisane przez asmenaa

nie isc na nią

Juz za duzo imprez sobie odmowilam podczas diety...
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[izqa1988]

Napisane przez moooniek

Juz za duzo imprez sobie odmowilam podczas diety...
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Zależy jaka to impreza - jeśli do klubu to zjedz w domu przed zgodnie z SB a tam moze drinkuj z napojami diet ? Wódka z diet cola albo coś - lepsze to niż piwo, albo winko ? Ja uwielbiam białe wino z lemoniada

A no i wytanczysz wszystko

A jeśli to domowka albo grill to możesz jeść dość doetetyczne Dania - pistacje do zagrychy albo inne orzechy , papryki w paski i seler do chrupania a na grilla to masę potraw mozna wykombinowac



Moja wspaniała wspollokatorka której znieść nie mogę wstawila rano pranie i wyszła - no i niech gnije , a potem z pralki wali jakby coś tam zdechlo no i mimo ze od 2 tygodni jest upał to pranie trzeba suszyc w szuszarce ktora ciągnie prąd i robi hałas przez 2h i śmierdzi spalenizna zamiast wywiesić na ogród na 30 min

[moooniek]

Napisane przez izqa1988

Zależy jaka to impreza - jeśli do klubu to zjedz w domu przed zgodnie z SB a tam moze drinkuj z napojami diet ? Wódka z diet cola albo coś - lepsze to niż piwo, albo winko ? Ja uwielbiam białe wino z lemoniada

A no i wytanczysz wszystko

A jeśli to domowka albo grill to możesz jeść dość doetetyczne Dania - pistacje do zagrychy albo inne orzechy , papryki w paski i seler do chrupania a na grilla to masę potraw mozna wykombinowac

To jest impreza(osiemnastka) na dzialce. Chcialam wziac te muffiny co zrobilam, ale nie wygladaja zbyt apetycznie...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[izqa1988]

Napisane przez moooniek

To jest impreza(osiemnastka) na dzialce. Chcialam wziac te muffiny co zrobilam, ale nie wygladaja zbyt apetycznie...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nieważne jak wyglądają - ważne jak smakują
Nie będziecie przecież siedzieć nad nimi i je podziwiać tylko będziecie soe bawić, gadać a rece same beda sięgać po jedzenie i jeść
Do tego weź se sałatkę moze jakaś , albo jak masz sie męczyć to daj se spokój po prostu z dieta na ten jeden wieczór

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[kala2505]

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

to jest plan !!!


Idź monia i nie opuszczaj imprez, tym bardziej 18stek
Pamiętaj SB uczy wybierać też "mniejsze zło" więc kieruj się tą zasadą i będzie dobrze

[izqa1988]

Napisane przez kala2505

to jest plan !!!


Idź monia i nie opuszczaj imprez, tym bardziej 18stek
Pamiętaj SB uczy wybierać też "mniejsze zło" więc kieruj się tą zasadą i będzie dobrze

18stki - kiedy to było

[kala2505]

Napisane przez izqa1988

18stki - kiedy to było

Łoooo matko
Poczułam się staro

[peggy7]

Heeej dziewczyny, czy ktoś mnie tu pamięta? Asmenaaa, powiedz, że Ty, bo ja Ciebie tak!!!

Widzę prawie same nowe mordki, wiec może opowiem moją historię.

Wracam na dietę porządnie po 1,5 roku od zakończenia poprzedniego podejścia... Odchudzałam się od początku października 2011 r. Pierwsze 1,5 miesiąca to była taka o redukcja (dosyć głupia, bo żywiłam się w dużej mierze cukrem-np. jogurt pitny zamiast śniadania itp). Przez te pierwsze 1,5 m-ca schudłam może z 2 kg. 14 listopada 2011 zaczęłam South Beach. W Sylwestra ważyłam 10 kg mniej niż 3 miesiące wcześniej (mimo tygodniowej przerwy w diecie na święta i sylwka, kiedy jadłam wszyyystko i waga mi leciała mimo to). Do początku lutego schudłam kolejne 5 kg. Czyli łącznie zgubiłam 15 kg. Przy wzroście 169 cm zeszłam z wagi 78 kg () do 62 kg (a przez parę dni miałam na wadze 61 wręcz). Aaale się zaczęły jazdy - część otoczenia po zachwycie moim schudnięciem przeszło do gadania "nie chudnij już", "masz coraz większy nos przez tę chudość" itp. No i to w połączeniu z moją miłością do pyszności się skończyło tak, że od lutego 2012 r. zaczęłam jeść w weekend "normalnie", potem weekend się przedłużał i jadłam coraz częściej "normalnie", potem były wesela, imprezy itp., każda okazja dobra do jedzenia, skoro już byłam taka szczupła... Nie nazwę tego efektem jojo, bo sporo trwało zanim organizm przestawił się na opcję tycie. Naprawdę, pierwsze miesiące to była waga w miejscu, potem grosz do grosza i miesiąc temu ważyłam 70 kg! A więc około 8 kg nadrobiłam. Najlepsze, jak to u mnie, że praktycznie nie widziałam tego..

Od jakiegoś czasu się staram ograniczać, teraz mam na wadze 67 kg przy wzroście 169 cm. Chcę schudnąć do 60, może 57? Jestem czwarty dzień na pierwszej fazie. Jestem zmotywowana BARDZO, piszę magisterkę i jak się obronię (oby jak najszybciej) będę szukać pracy w korpo, więc chyba lepiej jak nie będę takim rozlazłym kluskiem

Oprócz diety biegam około 5 km dwa razy w tygodniu (bieg przerywany marszem, bo dopiero zaczynam) i od wczoraj codziennie robię przysiady, a dokładniej to wyzwanie http://livestronglivelean.com/wp-con...-CHALLENGE.jpg.

Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do swojego grona z powrotem (choć w sumie grono już całkiem inne prawie) .

[peggy7]

Może jeszcze dopiszę, że mam 25 lat
I pochwalę się moim obiadem I-fazowym z dzisiaj
Krewetki smażone na oleju z odrobiną masła, solą, pieprzem i pietruszką + seler pieczony z dipem jogurtowym curry + rukola z pomidorami. Kurczę, aż dumna z siebie jestem

[asmenaa]

peggy, asmenka Cię pamięta, nawet pamiętam, ze wstawialas zdjecia
powodzenia! i nie trać motywacji

[peggy7]

Napisane przez asmenaa

peggy, asmenka Cię pamięta, nawet pamiętam, ze wstawialas zdjecia
powodzenia! i nie trać motywacji

Ajjjj jak się cieszę
Wstawiałam zdjęcia, racja

Motywacji nie stracę, jestem jak terminator teraz We wrześniu zaczynałam I fazę, ale w sumie słabo było wtedy z motywacją, źle się czułam i po 11 dniach wymiękłam... Nie wiem, może za mało jadłam, albo po prostu brak cukru dawał mi się tak we znaki. Chodziłam jak mara nocna, wręcz się przewracałam.. Raz pojechałam samochodem do miasta i nie miałam siły prowadzić z powrotem. To było straszne . Teraz tfu tfu jest nieźle, rano zamulam ostro, ale kawa do śniadania albo energy drink light (tak, wiem, chemia i syf, ale MUSZĘ jakoś się pobudzić) i jakoś się rozkręcam.

Asmena, powiedz jak u Ciebie, co się działo przez ostatni rok i teraz z Twoim dietowaniem? Jak waga? Na której fazie jesteś?

[Arschen]

peggy i ja cie pamietam z półtora roku temu razem dietowałyśmy I krzyczałaś na mnie jak mało jadłam schudłam do 55kg wyjechałam do PL i w pół roku zaczeło wszystko wracac...

[peggy7]

Napisane przez Arschen

peggy i ja cie pamietam z półtora roku temu razem dietowałyśmy I krzyczałaś na mnie jak mało jadłam schudłam do 55kg wyjechałam do PL i w pół roku zaczeło wszystko wracac...

Arschen, też Cię pamiętam! Tylko avatar inny (albo wcale nie miałaś, nie pamiętam tej fotki).
Ile masz wzrostu i ile teraz ważysz? Dietujesz?

[adrijah]

Napisane przez moooniek

To jest impreza(osiemnastka) na dzialce. Chcialam wziac te muffiny co zrobilam, ale nie wygladaja zbyt apetycznie...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Ja dzisiaj byłam na imprezie (no dobra, juz wczoraj ), ale to była domówka. Wzięłam ze sobą mini-frittaty z brokułami, wędliną z indyka i mozzarellą light niezbyt piękne były, do tego według TŻa śmierdzące (bo brokułów nie lubi), ale miały wzięcie

Na moje szczęście koleżanka robiła naleśniki z kurczakiem w curry i szpinakiem smażonym z serkiem (coś typu almette - pycha!), w sosie pomidorowym, więc poprosiłam bez naleśnika i było git
Wypiłam prawie 1,5l wody, ale pod koniec wypiłam też 1/2 szklanki zwykłej coli i trochę półsłodkiego wina musującego (które, smakowało jak truskawki z cukrem ).
Nie tknęłam chipsów, które stały przede mną, ani słodkich wafelków, którymi TŻ mi machał przed nosem tak że jestem z siebie dumna

[Butterfly_27]

Witam z rana przy kawce (zbożowej) No no adrijah należą się za to, że tak pięknie się oparłaś tym wszystkim smakołykom. Jutro ja będę mieć wyzwanie, wpadają do mnie znajomi, trzeba coś przygotować, co sama zjeść nie będę mogła

---------- Dopisano o 06:38 ---------- Poprzedni post napisano o 05:13 ----------

60 min rowerka zaliczone, nic innego nie powiczę, bo przy mojej paskudnej @ się nie da

[kala2505]

Napisane przez peggy7

Heeej dziewczyny, czy ktoś mnie tu pamięta? Asmenaaa, powiedz, że Ty, bo ja Ciebie tak!!!

Widzę prawie same nowe mordki, wiec może opowiem moją historię.

Wracam na dietę porządnie po 1,5 roku od zakończenia poprzedniego podejścia... Odchudzałam się od początku października 2011 r. Pierwsze 1,5 miesiąca to była taka o redukcja (dosyć głupia, bo żywiłam się w dużej mierze cukrem-np. jogurt pitny zamiast śniadania itp). Przez te pierwsze 1,5 m-ca schudłam może z 2 kg. 14 listopada 2011 zaczęłam South Beach. W Sylwestra ważyłam 10 kg mniej niż 3 miesiące wcześniej (mimo tygodniowej przerwy w diecie na święta i sylwka, kiedy jadłam wszyyystko i waga mi leciała mimo to). Do początku lutego schudłam kolejne 5 kg. Czyli łącznie zgubiłam 15 kg. Przy wzroście 169 cm zeszłam z wagi 78 kg () do 62 kg (a przez parę dni miałam na wadze 61 wręcz). Aaale się zaczęły jazdy - część otoczenia po zachwycie moim schudnięciem przeszło do gadania "nie chudnij już", "masz coraz większy nos przez tę chudość" itp. No i to w połączeniu z moją miłością do pyszności się skończyło tak, że od lutego 2012 r. zaczęłam jeść w weekend "normalnie", potem weekend się przedłużał i jadłam coraz częściej "normalnie", potem były wesela, imprezy itp., każda okazja dobra do jedzenia, skoro już byłam taka szczupła... Nie nazwę tego efektem jojo, bo sporo trwało zanim organizm przestawił się na opcję tycie. Naprawdę, pierwsze miesiące to była waga w miejscu, potem grosz do grosza i miesiąc temu ważyłam 70 kg! A więc około 8 kg nadrobiłam. Najlepsze, jak to u mnie, że praktycznie nie widziałam tego..

Od jakiegoś czasu się staram ograniczać, teraz mam na wadze 67 kg przy wzroście 169 cm. Chcę schudnąć do 60, może 57? Jestem czwarty dzień na pierwszej fazie. Jestem zmotywowana BARDZO, piszę magisterkę i jak się obronię (oby jak najszybciej) będę szukać pracy w korpo, więc chyba lepiej jak nie będę takim rozlazłym kluskiem

Oprócz diety biegam około 5 km dwa razy w tygodniu (bieg przerywany marszem, bo dopiero zaczynam) i od wczoraj codziennie robię przysiady, a dokładniej to wyzwanie http://livestronglivelean.com/wp-con...-CHALLENGE.jpg.

Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do swojego grona z powrotem (choć w sumie grono już całkiem inne prawie) .

heeeej kochana
Ja Cię nie pamiętam ale fajnie że jesteś
Historia baaaardzo podobna do mojej, więc teraz wiem że już dietować muszę chyba zawsze, z czym wcale nie jest mi źle bo SB przecież to nie dieta a styl życia Ooo !!!

Napisane przez adrijah

ale pod koniec wypiłam też 1/2 szklanki zwykłej coli i trochę półsłodkiego wina musującego (które, smakowało jak truskawki z cukrem ).
Nie tknęłam chipsów, które stały przede mną, ani słodkich wafelków, którymi TŻ mi machał przed nosem tak że jestem z siebie dumna

Kochana - first thing first BRAWO za nietknięcie waflów i innych świństw które nam włażą do szaf i pomniejszają ubranka

Ale allleeee aleeeee Nic nie chcę mówić ale w połowie szklance coli jest około 8 łyżeczek cukru
Więc nu nu nuuuu

---------- Dopisano o 07:19 ---------- Poprzedni post napisano o 07:17 ----------

a ja wpitalam sobie jajeczniczkę pyszną z mnóóóóstwem dodatków (pomidor, pieczarka, cebulka i szynka) maj lowww

I dziś w pracy tylko do 11 Potem wracam do domku, ćwiczę HIIT-a 30 szaliny i jadę 120km do biednej cioci co złamała palucha i sama w domku jest
Także weekend mi sie zapowiada - ehmmm ehmmm ujmijmy to że 90% SB

---------- Dopisano o 08:14 ---------- Poprzedni post napisano o 07:19 ----------

No daleeeeeeej.... wstawajcie

[Indra83]

Hejka

Ja moim wiekiem, to prawie dwie osiemnastki bym obdzieliła, starość nie radosć

Wczoraj zrobiłam rozgrzewkę, brzuszki i pośladki z MelB, zaczęłam po 21 więc na więcej nie miałam czasu. TŻt leżał na kanapie i się dziwił po co ja się tak męczę. A jak widzi grubasa na ulicy to mi grozi, ze jak się tak spasę to się ze mna rozwiedzie. No nie dogodzisz

Dziś ostatni dzień w pracy, a potem z miesiac mnie nie zobaczą

peggy7 - jak dokładnie robisz pieczonego selera, wygląda smakowicie, jak pieczone ziemniaczki? My się nie znałyśmy, ale teraz witaj

Arschen - jak żyjesz? Jak dietka?

[emi_lka]

Napisane przez peggy7

Heeej dziewczyny, czy ktoś mnie tu pamięta? Asmenaaa, powiedz, że Ty, bo ja Ciebie tak!!!

Widzę prawie same nowe mordki, wiec może opowiem moją historię.

Wracam na dietę porządnie po 1,5 roku od zakończenia poprzedniego podejścia... Odchudzałam się od początku października 2011 r. Pierwsze 1,5 miesiąca to była taka o redukcja (dosyć głupia, bo żywiłam się w dużej mierze cukrem-np. jogurt pitny zamiast śniadania itp). Przez te pierwsze 1,5 m-ca schudłam może z 2 kg. 14 listopada 2011 zaczęłam South Beach. W Sylwestra ważyłam 10 kg mniej niż 3 miesiące wcześniej (mimo tygodniowej przerwy w diecie na święta i sylwka, kiedy jadłam wszyyystko i waga mi leciała mimo to). Do początku lutego schudłam kolejne 5 kg. Czyli łącznie zgubiłam 15 kg. Przy wzroście 169 cm zeszłam z wagi 78 kg () do 62 kg (a przez parę dni miałam na wadze 61 wręcz). Aaale się zaczęły jazdy - część otoczenia po zachwycie moim schudnięciem przeszło do gadania "nie chudnij już", "masz coraz większy nos przez tę chudość" itp. No i to w połączeniu z moją miłością do pyszności się skończyło tak, że od lutego 2012 r. zaczęłam jeść w weekend "normalnie", potem weekend się przedłużał i jadłam coraz częściej "normalnie", potem były wesela, imprezy itp., każda okazja dobra do jedzenia, skoro już byłam taka szczupła... Nie nazwę tego efektem jojo, bo sporo trwało zanim organizm przestawił się na opcję tycie. Naprawdę, pierwsze miesiące to była waga w miejscu, potem grosz do grosza i miesiąc temu ważyłam 70 kg! A więc około 8 kg nadrobiłam. Najlepsze, jak to u mnie, że praktycznie nie widziałam tego..

Od jakiegoś czasu się staram ograniczać, teraz mam na wadze 67 kg przy wzroście 169 cm. Chcę schudnąć do 60, może 57? Jestem czwarty dzień na pierwszej fazie. Jestem zmotywowana BARDZO, piszę magisterkę i jak się obronię (oby jak najszybciej) będę szukać pracy w korpo, więc chyba lepiej jak nie będę takim rozlazłym kluskiem

Oprócz diety biegam około 5 km dwa razy w tygodniu (bieg przerywany marszem, bo dopiero zaczynam) i od wczoraj codziennie robię przysiady, a dokładniej to wyzwanie http://livestronglivelean.com/wp-con...-CHALLENGE.jpg.

Mam nadzieję, że mnie przyjmiecie do swojego grona z powrotem (choć w sumie grono już całkiem inne prawie) .

Ja Cię pamiętam

Ja też niestety dorzuciłam sobie 5-6 kg po diecie, które teraz próbuję zrzucić.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta